W istocie, Paul nie potrzebował już wiele. Wiercił się, nie mogąc wytrzymać rosnącego napięcia, co raz wydając z siebie te zawstydzające dźwięki, za które zapewne będzie mu potem głupio, ale w tej chwili nie miało to znaczenia. Nie liczyło się nic poza przyjemnością, która z każdą sekundą zbliżała go do wyczekiwanego spełnienia.
W końcu po kilku szybszych ruchach, zadrżał gwałtownie, spinając się na moment. Poduszka w którą wtulił twarz zagłuszyła przeciągły jęk, kiedy w końcu doszedł w dłoni brata, brudząc ją obficie perlistym nasieniem. Uchroniło to też jego bieliznę przed całkowitym zdewastowaniem.
Opadł na posłanie zmęczony, całkiem wypruty z sił i z ciężkim oddechem, zupełnie jakby miał za sobą długi bieg. Dawno nie było mu tak dobrze i nie wiedział czego to była kwestia, może odpowiedniej osoby, ale bez wątpienia mógł uznać to za jedno z lepszych doświadczeń w ciągu swojego krótkiego, nastoletniego życia. Jedyne na co miał teraz ochotę to znowu wtulić się w te silne ramiona i zasnąć, nie mógł jednak zignorować wciąż uciskającej go, tak cholernie sztywnej męskości Josha. Tym razem to on odważył się spojrzeć w ciemne oczy, jakby chciał w nich znaleźć odpowiedź na pytanie "czy może?", chociaż po tym co stało się przed chwilą, oczywistym było, że mógł.
Wciąż nic nie mówiąc, dłoń spoczywająca na ręce Josha przemknęła niżej, powoli kierując się w dół, wprost na opiętego materiałem członka. Przejechał po nim paznokciem, nim cofnął się i z trudem przewrócił na plecy, teraz mając przed sobą twarz brata tak blisko, że czuł jego gorący oddech na swojej skórze. Z lekką niepewnością wrócił do erekcji na dole i zaraz uchylił usta w niemy zdziwieniu, czując pod palcami jak duży jest Josh.
Patrząc sobie prosto w oczy, nie mogli też już uciec przed tym co się stało, zwalając to chociażby na zbyt duże ilości alkoholu. Nie, kiedy oboje mieli takie spojrzenia, mówiące, że są bardziej niż świadomi tego co się teraz między nimi dzieje.
W końcu po kilku szybszych ruchach, zadrżał gwałtownie, spinając się na moment. Poduszka w którą wtulił twarz zagłuszyła przeciągły jęk, kiedy w końcu doszedł w dłoni brata, brudząc ją obficie perlistym nasieniem. Uchroniło to też jego bieliznę przed całkowitym zdewastowaniem.
Opadł na posłanie zmęczony, całkiem wypruty z sił i z ciężkim oddechem, zupełnie jakby miał za sobą długi bieg. Dawno nie było mu tak dobrze i nie wiedział czego to była kwestia, może odpowiedniej osoby, ale bez wątpienia mógł uznać to za jedno z lepszych doświadczeń w ciągu swojego krótkiego, nastoletniego życia. Jedyne na co miał teraz ochotę to znowu wtulić się w te silne ramiona i zasnąć, nie mógł jednak zignorować wciąż uciskającej go, tak cholernie sztywnej męskości Josha. Tym razem to on odważył się spojrzeć w ciemne oczy, jakby chciał w nich znaleźć odpowiedź na pytanie "czy może?", chociaż po tym co stało się przed chwilą, oczywistym było, że mógł.
Wciąż nic nie mówiąc, dłoń spoczywająca na ręce Josha przemknęła niżej, powoli kierując się w dół, wprost na opiętego materiałem członka. Przejechał po nim paznokciem, nim cofnął się i z trudem przewrócił na plecy, teraz mając przed sobą twarz brata tak blisko, że czuł jego gorący oddech na swojej skórze. Z lekką niepewnością wrócił do erekcji na dole i zaraz uchylił usta w niemy zdziwieniu, czując pod palcami jak duży jest Josh.
Patrząc sobie prosto w oczy, nie mogli też już uciec przed tym co się stało, zwalając to chociażby na zbyt duże ilości alkoholu. Nie, kiedy oboje mieli takie spojrzenia, mówiące, że są bardziej niż świadomi tego co się teraz między nimi dzieje.