Forbidden fruit is the sweetest

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Sob 16 Lut 2019, 13:27

    Wybuchnął ironicznym śmiechem.
      ― Ojciec i oszczędności? ― zapytał, patrząc na brata, jakby nie dowierzał, że można być tak naiwnym. Prychnął i potrząsnął głową.
      ― Pracuje, więc wynajmie sobie coś, jak się ogarnie, i tyle. A ja po prostu wrócę do poprzedniego biznesu.
    Chwycił się za parapet i z pewnym trudem mimo obrażeń podciągnął, żeby wejść do mieszkania. Przyświecając latarką z telefonu, odwrócił się do chłopca.
      ― Ty poczekaj ― rzucił krótko, nim zniknął mu z oczu.
    Nie było go przez kilkanaście minut, a gdy wrócił, nie miał ze sobą nic.
      ― Wszystko się zjarało ― poinformował chłopca. ― I ktoś tu chyba był.
    Wyskoczył przez okno na zewnątrz, trochę brudny od sadzy, i stanął przed Paulem, przyglądając się ze zmarszczonymi brwiami jego twarzy. Dotykał przy tym swojego brzucha, lekko krzywiąc się z bólu.
      ― Dobra, wyluzuj, przez chwilę pomieszkasz u ciotki, ogarnę hajs i przeniesiemy się gdzieś razem, i tyle.
    Ruszył w stronę przystanku autobusowego; odwrócił się przez ramię.
      ― Ej, idziesz? Czy chcesz się tam wprowadzić? Lubisz czarny?
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Nie 17 Lut 2019, 01:33

      — Heh, bardzo śmieszne — odburknął, ze skwaszoną miną dołączając do oddalającego się brata, dopiero po chwili zrównując z nim krok. Ruszyli w stronę przystanku, idąc w ciszy, bo każdy z nich zdawał się pogrążony we własnych, ponurych myślach. Paul zastanawiał się o jakim "biznesie" mówił Josh, jednak domyślał się, że nawet jeśli zapyta, nie dostanie żadnej konkretnej odpowiedzi; tak samo zresztą jak nie dowiedział się kim byli ludzie, którzy włamali się do ich domu i najprawdopodobniej byli odpowiedzialni za jego późniejsze podpalenie. Mimowolnie westchnął, akurat w momencie kiedy dotarli do przystankowej wiaty, dzięki czemu mogli schować się przed niespodziewanym deszczem. Nadszedł też w końcu czas skontaktowania się z cioteczką Hannah, do której starszy chłopak zadzwonił z telefonu brata. Kobieta wydawała się zdziwiona – nie tylko sytuacją, jaka spotkała jej brata i jego dzieci, ale także samego faktu, że chłopców było dwóch, jakby w ogóle do niej nie doszło, że Paul już od pewnego czasu mieszka z ojcem w Londynie. W każdym razie młodziak nie mógł zbyt wiele podsłuchać, bo już po chwili Josh odszedł kawałek dalej, wyraźnie sugerując, żeby ten za nim nie szedł.
    Zgodnie z oczekiwaniami krewna faktycznie zgodziła się przyjąć pod swój dach młodszego z braci i Paul mógł się tylko zastanawiać, czym Josh zasłużył na podobną niechęć ze strony ciotki.
      — Dlaczego aż tak cię nie lubi? — zapytał w końcu, kiedy po wcześniejszym zajechaniu do Teda po jego rzeczy, siedzieli właśnie w autobusie, kierując się na drugi koniec miasta. — No i masz się ze mną kontaktować, ok? — dodał zaraz i widać było, że wizja rozdzielenia się i pomieszkiwania u obcej kobiety nieszczególnie mu odpowiadała.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Nie 17 Lut 2019, 13:47

      — Oj będę — odparł, wywracając oczami.
    Mimo wszystko coś ściskało go w żołądku. Paul zajebiście na nim polegał, a Josh miał świadomość, że nie był dla niego najlepszym bratem.
    Właściwie dziwił mu się, że darzył go takim zaufaniem.
      — Generalnie kiedyś pociąłem ojcu łapę trochę, jak chciał mi najebać, i od tego czasu ona jest zdania, że powinienem w pierdlu siedzieć. On zresztą też, jakbyś go zapytał.
    Prychnął cicho.
      — Jakby mógł ci cokolwiek odpowiedzieć. Ech, nieważne. Ona się tobą zajmie. Trochę inna jest niż on. A jakby coś było nie tak, to będziesz do mnie dzwonić. I przyjadę tam i tak sobie z nią pogadam, że jak w zegarku będzie chodzić.
    Mrugnął do chłopca i zamyślił się, zapatrując za okno.
    Obmyślał już sposób na zdobycie kasy. Planował po prostu wrócić do dilowania. To gwarantowało dużą gotówkę w krótkim czasie. Nadal miał swoje kontakty. Nadal mógł to robić. Po prostu nie lubił tego życia na krawędzi, ciągłych obaw o to, że ktoś go sprzeda.
    Ale nie miał wyboru.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Nie 17 Lut 2019, 15:29

    Paul nie mógł nadziwić się temu co właśnie usłyszał, bo o ile zachowanie Josha faktycznie mogło być nieco zbyt gwałtowne, to jednak mimo wszystko zrobił to w obronie własnej. Dlaczego atakowany dzieciak miałby zasługiwać na więzienie bardziej niż ich ojciec, bijący własnego syna? I dlaczego ciotka widząc to, nie pomogła mu? Nastolatek znowu westchnął, jeszcze dobitniej zdając sobie sprawę jakie chore zachowania zdarzały się w tej rodzinie... jego rodzinie. Ogarnęło go nagle uczucie nostalgii, widząc szare niebo za oknem zatęsknił za słońcem i ciepłą pogodą. Czy może po prostu bardzo tęsknił za Włochami.
      — Wiesz, że to nieprawda? — rzucił, odwracając głowę w stronę brata. — To nie ofiarę powinno się karać, a ojciec...— zawahał się — dostał już chyba wystarczającą nauczkę — dodał posępnie.
    Minęła kolejna długa chwila, nim Paul znowu się odezwał, jakby szukał odpowiednich słów.
      — Jaka by nie była, poradzę sobie — mruknął, siląc się nawet na słaby uśmiech, bo chociaż w żadnym razie nie mógł być tego pewny, to jednak czuł, że musi... nie, on chciał pokazać bratu, że wcale nie jest taki słaby. Bo mimo, że ich relacje wciąż nie były takie jak powinny, Paul mimo wszystko w jakiś dziwny sposób uważał Josha za najbliższą mu w obecnej chwili osobę. Bo kto inny mu został?
    Po długiej podróży autobusem, dojechali w końcu w odpowiednie miejsce. Stali właśnie przed wąskim domem ciotki, kiedy młodziak dostrzegł w zasłonach zarys czyjejś sylwetki – najwidoczniej kobieta czekała na nich, jednak nie wyszła przed dom powitać bratanków, zamiast tego wciąż stercząc w oknie. Czyżby aż tak obawiała się starszego z braci?  
      — Tylko nie rób nic głupiego, dobra? — powiedział cicho Paul, zupełnie jakby przeczuwał, w jaki sposób chłopak zamierza zarobić tak potrzebne im pieniądze. Stał tak jeszcze przez chwilę, nim z lekkim wahaniem zarzucił ręce na szerokie ramiona Josha i mocno go przytulił.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Nie 17 Lut 2019, 20:10

    — Nic głupiego, taa — odparł Josh.
    Przytulił krótko brata, a potem odsunął się i patrzył, jak młodzieniec zmierza do wejścia do budynku.
    Zapalił papierosa i odszedł dopiero, gdy zobaczył jego zmartwioną twarz w oknie.
    Nie postawił go może w najbardziej komfortowej sytuacji pod słońcem, ale chwilowo nie widział innego wyjścia. Dużo bezpieczniej Paulowi było pomieszkiwać u ciotki niż u jego uwikłanych w różne gówno znajomych.

    Niektórzy byliby pewnie zdziwieni, w jaki sposób żyje lokalny gwiazdor. Niewielkie koncerty nie dostarczały mu jednak dość pieniędzy, aby mógł z tego żyć, a co dopiero kogoś utrzymać.
    Mógł tylko czasem dostać darmową kawę, jeśli w kawiarni rozpoznała go fanka. Ale nie miał tych pieniędzy. Nie, gdy musiał myśleć o wynajmie jakiegoś mieszkania.
    Zapożyczył się u kumpla, biorąc od niego sporo towaru do sprzedania i obiecując oddać z nawiązką  po zbyciu. Sam czasami udzielał takich pożyczek. A jeśli ktoś zjebał sprawę i nie chciał oddać pieniędzy, znajdował sposoby, by wyegzekwować długi.
    Wiedział więc, że nie może nawalić. Musiał rozprowadzić wszystko i oddać kasę Mattowi, zanim dług osiągnie niemal niewypłacalny wymiar.

    Ojciec obudził się po kilku dniach. Ciotka Hanna została o tym powiadomiona w pierwszej kolejności – i właśnie ona przekazała tę wieść Paulowi z informacją, że zaraz po szkole ma odwiedzić szpital.
    Ten dzień nie był jednak dla Paula najlepszy. Chociaż plotki o tym, że jego dom spłonął, rozeszły się po szkole i dotarły nawet do nauczycieli, którzy zorganizowali zbiórkę na pomoc, oprawcy Paula wcale nie zrezygnowali z gnębienia go. Wprost przeciwnie, wieści o nieszczęściu chłopca jak gdyby jeszcze bardziej ich nakręciły.
    Nie dość, że zmuszali go do przemykania przez korytarze i chowania się po kątach, to jeszcze po lekcjach zaczaili się na niego przy bramie i zaciągnęli do kontenerów ze śmieciami.
      — Takie ścierwa jak ty powinny znać swoje miejsce! — krzyczał przywódca szajki, podnosząc pokrywę, gdy dwóch innych przytrzymywało bezbronnego chłopaka. — Na śmieci z pedałami. Do środka go!
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Pon 18 Lut 2019, 01:46

    Właściwie nie wiedział czego miał się spodziewać, kiedy z małą torbą przekroczył próg mieszkania ciotki, bo minęła znaczna chwila nim kobieta podeszła go przywitać. Hanna okazała się zupełnie niepodobna do swojego brata, przynajmniej wizualnie – z jasnymi włosami, drobną budową ciała i wzrostem niższym od szesnastoletniego bratanka, sięgając najwyżej jego ramienia.
      — Paul, tak? — zapytała łagodnie, od razu sięgając młodzieńczego policzka. — Ostatni raz widziałam cię jak byłeś taki malutki — dłonią wskazała odległość od podłogi do połowy swojej łydki. — I jak cię matka wywiozła do tych Włoch, to myślałam, że już cię nie zobaczę, a tu proszę... Taka niespodzianka.  
    Powiedzieć, że Paul był zadziwiony to jak nie powiedzieć nic, był wręcz w szoku.
      — Em, no... tak wyszło — czuł się zagubiony, nie bardzo wiedział jak powinien się zachować. Nie znał tej kobiety, a jakoś tak jeszcze przed przyjazdem tu, nastawił się do niej bardzo negatywnie, szczególnie po tym co usłyszał od Josha. Teraz miał mętlik w głowie.
    Ciotka od razu pokazała mu malutki pokój – tylko do jego dyspozycji, po czym zaprosiła na skromny, ale nawet smaczny obiad. Wieczorem Paul miał okazję poznać mężna ciotki, na pierwszy rzut oka całkiem neutralnie nastawionego do całej sytuacji. Jak na ironię losu, młodziak zdawał się mieć tu lepsze warunki niż mieszkając z ojcem i bratem.
    Reszta domu okazała się równie niewielkich rozmiarów, jednak wydawał się to być odpowiedni metraż dla bezdzietnego małżeństwa, którym jeden dodatkowy pokój przydawał się tylko w chwilach takich jak ta, czyli nie da się ukryć, dość rzadko. Może też właśnie dlatego bez większych problemów przygarnęli chłopca tymczasowo pod swój dach?

    Minęło parę dni, w trakcie których nastolatek zdążył względnie przyzwyczaić się nowego miejsca, siedząc głownie w swoich czterech ścianach, rzadko i niechętnie opuszczając pokój. Ciotka faktycznie nawet z charakteru okazała się całkiem inna niż Henry, czy lepsza – trudno było stwierdzić, bo mimo powierzchownej uprzejmości, miała w sobie coś, czemu chłopak nie do końca potrafił zaufać. To samo tyczyło się jej małżonka, niejakiego "wujka Josepha", którego świdrujące spojrzenie naprawdę przerażało Paula; do tego stopnia, że unikał jak ognia zostawania z nim sam na sam.  
    Chcąc nie chcąc, musiał też wrócić w końcu do szkoły, nie mogąc się więcej wymigać trudną sytuacją rodzinną. Już prawie zdążył zapomnieć o jego szkolnych prześladowcach, ci jednak dość szybko pomogli mu o sobie przypomnieć, nie szczędząc chłopcu przykrych komentarzy; nawet w obliczu nieszczęść jakie spadły na obiekt ich chorych zabaw. Paul jednak nie mógł się spodziewać, że posunął się tak daleko, nawet trzymany przez dwóch opryszków, wciąż nie dowierzał, że to dzieje się naprawdę. Z chwilowego zastoju wybudził go dopiero głośniejszy krzyk lidera tych chuliganów.
    Paul oczywiście nie miał przy sobie gazu pieprzowego, który został w jego starym domu, chłopak jednak nie zamierzał poddać się tak łatwo i kiedy dwóch agresorów próbowało go podnieść, zaparł się nogami najmocniej jak tylko mógł.
      — Ty gnoju, jeszcze próbujesz się stawiać?!
      — Weź go... auć, kurwa!
    Paul szarpał się, wymachując długimi kończynami na oślep, byleby tyko nie dać się tak po prostu wrzucić do tego cholernego kontenera. I faktycznie, dopiął swego, nie wrzucili go do śmieci, ale w zamian skopali go tak dotkliwie, że młodziak ledwo był w stanie wrócić do domu. Czy wyszedł na tym lepiej? Nie wiadomo, ale przynajmniej nie pozostawał już biernym, zgadzający się na wszystko słabeuszem.
    Zgodnie z poleceniem ciotki planował iść do szpitala, jednak wcześniej miał zamiar się nieco ogarnąć, nie chcąc pokazywać się komukolwiek w tak opłakanym stanie.
    Kiedy wszedł na wąski korytarzyk, w pierwszej kolejności przywitała go głucha cisza, ale już po chwili doszły do niego odgłosy ze średniej wielkości salonu.
      — O, cześć — rzucił do Josepha i nie czekając nawet na odpowiedź, pobiegł czym prędzej na górę. Zamknął drzwi i z lekkim westchnięciem klapnął na łóżku, od razu wyjmując telefon. Chciał zapytać Josha czy słyszał o ojcu, dlatego momentalnie wybrał numer brata, z nadzieją wsłuchując się w krótki, powtarzający się sygnał. Przecież musiał już odzyskać swoją komórkę, prawda?
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Wto 19 Lut 2019, 22:30

    Josh nie odebrał. Sygnał ucichł i Paul zapewne zwątpił, że brat się do niego odezwie. A jednak zaledwie kilka minut później rozległ się dźwięk telefonu i chłopiec zobaczył na wyświetlaczu imię brata.
    Po krótkiej rozmowie umówili się w szpitalu i dwie godziny później właśnie tam spotkali.
    Josh spóźnił się trochę, a kiedy stanął u boku brata, wydawał się dość zdenerwowany. Ten stan szybko przeszedł jednak w furię, gdy zobaczył świeże przetarcia na jego twarzy.
    Przed budynkiem, nie przejmując się obecnością ludzi, chwycił go za policzki i przyjrzał mu się z bliska.
      ― Co jest, kurwa?
    Wycedził te słowa tak, jakby to Paul był winien swojego stanu.
      ― Kto ci to zrobił. Ci ze szkoły? ― zapytał ostro, a wyglądał, jakby gotów był już w tej chwili zająć się osobą, która podniosła na młodzieńca rękę.
    I był.
    Nie mógł pozwolić na to, by ktoś traktował w ten sposób jego brata. Zwłaszcza teraz.
    Pożałował, że nie zajął się tym wcześniej, gdy Paul wydziwiał z tym gazem.
    Tak, wtedy wziął to za wydziwianie. Zakładał, że nie mogło być aż tak źle, ale teraz zmienił zdanie.
      ― Pobili cię? Za co i kto? Opowiedz mi wszystko.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Sro 20 Lut 2019, 21:10

    Nastolatek spodziewał się jakiejś reakcji ze strony brata, nie przypuszczał jednak, że ten tak bardzo się zdenerwuje. Paul sam nie wiedział czy podobne zachowanie go cieszy czy może jednak przeraża, bo widząc zacięty wzrok, czuł jak po jego plecach przechodzi nieprzyjemny dreszcz. I momentalnie poczuł się też głupio, jak słaby i bezbronny dzieciak, który nie poradzi sobie bez pomocy starszego brata. Nie wiedział dlaczego nagle zaczął się tym tak bardzo przejmować, jednak nie chciał być w oczach Josha kimś takim. Szczególnie teraz, kiedy na chłopaku tyle ciążyło.
      — Tak, to ci sami... — rzucił wymijająco i zaraz speszony odwrócił spojrzenie, nie wytrzymując narzuconej bliskości. Nie wydawał się też szczególnie chętny do opowiedzenia o całym zdarzeniu, bo w sumie co miałby powiedzieć? Że trójka opryszków próbowała wrzucić go do kontenera na śmieci, nie udało im się, ale za to skończył z posiniaczoną klaką i obitą twarzą? Wstydził się o tym mówić, a z perspektywy czasu nie był w końcu pewny czy na pewno postąpił dobrze.
      — A o co mogło chodzić? Mieli problem ze mną… no wiesz — wzruszył ramionami. — Ale przynajmniej nie dałem im się tak łatwo — dodał ze słabym uśmiechem, jakby było to coś godnego pochwały.
    Nakrył dłonie Josha swoimi i delikatnie pogładził, nim całkiem zsunął je ze swojej twarzy. Dalej trzymał je w lekkim uścisku, znowu zaglądając w ciemne oczy brata.
      — Chodź, wejdźmy do środka — i to mówiąc, pociągnął go w stronę wejścia do szpitala.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Wto 26 Lut 2019, 23:30

    Poszedł za bratem, choć był nerwowy na myśl o konfrontacji z ojcem, nawet w takich okolicznościach. Ich relacje nie były najlepsze i nie wyobrażał sobie, aby miały się zmienić. Nie był nawet pewien, czy w odwrotnej sytuacji Henry zrobiłby to samo.
    Stanąwszy przed drzwiami szpitalnej sali wymienili z Paulem spojrzenia, a potem Josh klepnął dzieciaka w ramię i pierwszy pchnął drzwi.
    Henry, praktycznie cały zabandażowany, poruszył się w białej pościeli, z trudem odwracając głowę w ich stronę.
    Nie mógł ich jednak zobaczyć. Oczy miał zabandażowane. Nie było wiadomo, jak poważne były ich uszkodzenia.
      — Kto tam? — wychrypiał z trudem mężczyzna.
      — Josh i Paul — odparł od razu Josh, przystając obok z ramionami skrzyżowanymi na piersi.
      — Och. Wy. To… dobrze, że nic wam nie jest. Mieszkacie teraz u cioci…?
      — Paul mieszka — odparł Josh.
      — A ty?
      — Ja mieszkam gdzieś indziej. Co z ubezpieczeniem? Będą jakieś pieniądze?
    Nie owijając w bawełnę, od razu poruszył tematy majątkowe, a Paul przez cały ten czas trzymał się z tyłu.
    Okazało się, że powinni dostać jakieś odszkodowanie, ale nie wcześniej, niż policja ustali przyczyny pożaru.
      — To dobrze — skwitował Josh chyba z pewną ulgą. — Widzisz, a tak się martwiłeś — zwrócił się do Paula. — Będzie hajs.
    Uśmiechnął się krzywo.
      — Możecie mi wyjaśnić, co się wtedy stało? — próbował dopytywać Henry, ale Josh nic już nie odpowiedział.
    Nie chciał wypowiadać na głos tego, co każdy z nich już prawdopodobnie wiedział; że to przez niego, przez jego powiązania i spory podpalono miejsce, w którym się wychował.
    I bez przyznawania się do tego czuł się podle.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Pią 01 Mar 2019, 22:27

    Dopiero wchodząc do sali zdał sobie sprawę jak bardzo boi się konfrontacji z ojcem. W końcu co Henry mógł im powiedzieć, kiedy jako jedyny leżał zabandażowany na szpitalnym łóżku? Dlatego Paul prawie się nie odzywał i był bardzo wdzięczny bratu, który wziął na siebie trudy prowadzenia tej ciężkiej rozmowy. Jej wynik również widocznie poprawił mu humor, bo dając promyk nowej nadziei, dzięki czemu wizja wspólnego mieszkania przestała być tak odległa jak jeszcze tydzień temu. Przez chwilę udało mu się nawet zapomnieć o problemach w szkole, których efekty jednak coraz bardziej dawały o sobie znać, pulsując nieprzyjemnie pod ubraniem.
      — Nie wiemy... — odezwał się nagle, przerywając tę niezręczną ciszę. — Wcześniej jacyś ludzie włamali się do domu, dlatego do ciebie napisałem... a potem...
    Chociaż Paul miał świadomość, że ludzie, którzy wcześniej szukali Josha, mieli prawdopodobnie związek z późniejszą tragedią, to mimo wszystko nie był w stanie obwiniać go o to. Nie, kiedy starszy chłopak w jakiś pokrętny sposób był obecnie najbliższą mu osobą.
      — O to pytam, co to za ludzie do cholery — burknął mężczyzna, podnosząc nieco głos. Zaraz jednak zreflektował się, kłótnie były ostatnim czego teraz potrzebowali. — Po prostu... To niemożliwe, żeby ktoś tak bez powodu... — Henry zawiesił głos, a jego głowa opadła w bezradnym geście. — Czyli musimy poczekać, aż policja to wyjaśni.
    Miał oczywiście swoje własne domysły, ale już wiedział, że niczego się nie dowie.
    Znowu zapadała przytłaczająco ciężka cisza i widać było, że oprócz oczywistych tematów, nie mają o czym rozmawiać.
      — Chcę odpocząć.
      — Dobrze, to...  my już pójdziemy.
    Opuścili pomieszczenie w dziwnie napiętej atmosferze. Mówi się, że tego typu trudne sytuacje zbliżają ludzi, jednak w ich wypadku wydawało się być na odwrót. Henry nie powiedział tego wprost, ale bez wątpienia żywił względem nich urazę. Z drugiej strony, czy można mu się było dziwić?
    Idąc wzdłuż białego korytarza, Paul co raz zerkał w bok, na zmartwioną twarz Josha.
      — To co teraz robisz, dalej jesteś u Teda?
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Czw 07 Mar 2019, 21:36

    Josh zmrużył lekko oczy i przystanął na chwilę. Wydawało się, że zastanawia się nad czymś, coś rozważa.
      — Od przyszłego miesiąca wynajmuję mieszkanie — stwierdził. — Nie chcę, żebyś za długo korzystał z ich pomocy, jeszcze wkręcą sobie, że jesteś im coś winien. Będziemy mieszkać razem, dopóki stary nie wyjdzie.
    Twarz miał spiętą. Sposób, w jaki zarabiał na to mieszkanie, nie należał do najlżejszych i najprzyjemniejszych. I był ryzykowny. Ten dobrobyt bardzo łatwo mógł się skończyć. Nie chciał jednak dzielić się tym z Paulem.
    Tak, Paul nie musiał wiedzieć takich rzeczy.
    Kiedy, do cholery, zrobił się taki troskliwy. Kiedy od niechęci i pogardy przeszedł do tego; co ten głupi chłopak w sobie miał, oprócz ślicznej buźki, oczywiście.
    Mógłby zostać modelem, reklamować bieliznę, koszulki, wkrętarki.
    Wszystko mógłby z tą buźką, gdyby tylko miał świadomość, jaki jest ładny.
    Już prawie, prawie wyciągał rękę, by ścisnąć jego podbródek, gdy wtem z pobliskiej sali wyszła na korytarz pielęgniarka i sprawiła, że się opamiętał.
      — Zajmiemy się teraz tym chujem, który cię dręczy. Wiesz, gdzie go znajdę? — zapytał ochryple, gdy ruszyli dalej ku schodom i wyjściu.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Pią 08 Mar 2019, 00:24

    Pierwszą reakcją na wzmiankę o mieszkaniu było miłe zaskoczenie, które jednak zaraz ustąpiło kolejnym wątpliwościom – bo to, o czym mówił Josh wydawało się tylko tymczasowe.
      — Dopóki nie wyjdzie? A co potem, wyprowadzisz się? — zapytał, ulegając swoim negatywnym myślom; mógł nawet zabrzmieć, jakby mówił to z pewnym wyrzutem. Wiedział, że biorąc pod uwagę stan ojca, ten najpewniej nie wyjdzie ze szpitala zbyt szybko, mimo wszystko ostatnie wydarzenia sprawiły, że Paul zwyczajnie potrzebował teraz jakiejś stabilności albo choćby jej złudnej namiastki. Dziecinnie i całkiem nieświadomie oczekiwał, że Josh mu to zapewni. Czuł też, że brat nie mówi mu wszystkiego, dlatego wpatrywał się w niego długo i intensywnie, jakby przeszywającym spojrzeniem mógł go do czegoś przekonać. Odwrócił głowę dopiero, kiedy wrócił temat jego problemów.
    Milczał przez dłuższą chwilę, jakby tym razem to on rozważał coś w głowie. Nie chciał mieszać w to Josha, planował rozwiązać to na własną rękę, jednak im dłuższej szli, tym coraz bardziej wątpił w powodzenie tego pomysłu – końcu dzisiaj miał okazję przekonać się, jak duże szanse ma w starciu z tyloma agresorami.
      — Jest ich trzech — dodał z lekkim skrępowaniem. — Pewnie gdzieś w sąsiedztwie naszej starej dzielnicy, ale nie wiem gdzie mieszkają — zawiesił głos, przygryzając wargę. — Więc może mógłbyś jutro odebrać mnie ze szkoły? Wiesz, może jak zobaczą, że nie jestem sam... Miałbyś czas?
    Nie wiedział czy to dobry czy zły pomysł, ale świadomość, że w sytuacji takiej jak dzisiaj nie byłby sam, jakoś tak automatycznie podniosła go nieco na duchu. Odetchnął też kiedy w końcu wyszli na zewnątrz, jednak zamiast kierować się w stronę przystanku, stanął po paru krokach, po raz kolejny wlepiając w Josh to natarczywe spojrzenie i widać było, że nie chce jeszcze wracać do mieszkania ciotki.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Sob 09 Mar 2019, 19:07

      — Jak wyjdzie to zobaczę, co zaproponuje — odparł.
    Wróciłby na jego utrzymanie, bo było to po prostu wygodniejsze i bezpieczniejsze w jego obecnej sytuacji. Dopóki nie zacznie zarabiać na muzyce.
    Wychodził z założenia, że ten moment nadejdzie.
      — Ta, przyjdę — mruknął. Odwrócił się przez ramię, kiedy Paul się zatrzymał, i popatrzył na niego spod uniesionej brwi. — Co z tobą? Mam cię nie odprowadzać? Idę na próbę, nie mogę bujać się z tobą dłużej.

    Jego asertywność była tak skuteczna, że pół godziny później Paul siedział w starej hali i oglądał chłopaków podczas gry, częstując się piwem i narkotykami. Carol wcale nie był zdziwiony, gdy zauważył, że relacje między braćmi się poprawiły od czasu ich ostatniego spotkania.
      — Josh tylko wydaje się taki wredny, w rzeczywistości spoko z niego ziomek, co? — mruknął, otwierając Paulowi drugie już piwo.
      — Możesz go nie rozpijać? — Josh, który jeszcze przed chwilą stał z Timem, wyrósł przy nich jak spod ziemi i złapał Carola za nadgarstek. — Mówiłem ci, że to dzieciak, tak? Jak go najebiesz, to będzie miał przypał u ciotki i jeszcze go wypierdoli.
      — To go przenocujesz.
      — Gówno, nie przenocuję, a ty mógłbyś czasem odmawiać piwa — zaatakował Paula. Carol roześmiał się szyderczo.
      — A ty odmawiasz? — zapytał Josha i został uderzony w ramię. — Bierze przykład z braciszka.
      — Ja jestem dorosły.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Nie 10 Mar 2019, 18:00

    Paul był bardziej niż zadowolony z takiego obrotu spraw, bo nie przypuszczał, że finalnie skończy na próbie zespołu. Ucieszony rozsiadł się wygodnie na starej kanapie, bez większego zastanowienia korzystając z tego, czym częstowali go znajomi Josha. Ostatnio wydarzyło się tyle złego, cały czas chodził w nerwach i nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio miał okazję się jakkolwiek zabawiać, dlatego świadom, że taka szansa nie powtórzy się zbyt prędko, postanowił maksymalnie wykorzystać dzisiejszy wieczór.
    Rozluźniony wcześniej palonym ziołem, nieszczególnie przejął się słowami brata. Pierwszy raz od dawna było mu tak dobrze i zupełnie nie rozumiał pretensji w jego głosie.
      — Mówisz, jakbym codziennie coś pił... — mruknął z leniwym uśmieszkiem i widać było, że używki w połączeniu z alkoholem działały na nastolatka zdecydowanie mocniej niż samo piwo czy wódka. — Ale dobrze... to będzie ostatnie — to mówiąc, przechwycił niedawno otwartą butelkę i stuknął nią w puszkę Carola, wciąż głupio uśmiechnięty.

    I chociaż miało skończyć się na dwóch piwach, to po pewnym czasie Paul trzymał kolejne piwo, znowu będąc w towarzystwie perkusisty, który po każdej piosence wracał do młodziaka, namawiając na następną dawkę procentów. Teraz bardziej niż wcześniej widać było jakim dzieciakiem jest młodszy z braci, kiedy bez żadnych oporów ulegał słowom Carola, wprowadzając się w coraz mniej świadomy stan. Oparł głowę o ramię chłopaka, nieco przymglonym spojrzeniem obserwując krzątających się po sali członków zespołu.
      — Ej mały, wszystko ok? — zapytał z lekkim rozbawieniem blondyn, jakby dopiero teraz przyszło mu do głowy, że mógł trochę przesadzić z upijaniem nastolatka.
      — Mhm, ok... — westchnął, wbijając spojrzenie w Josha, który od wcześniejszej małej ingerencji, teraz zdawał się go całkiem ignorować. — Zaraz wracam.
    Nie czekając na odpowiedź swojego towarzysza, Paul wstał i momentalnie odczuł wpływ wypitego alkoholu, bo chociaż jakimś cudem nie zachwiał się, to miał wrażenie jakby cały świat wirował. Zamrugał, ruszając przed siebie i powolnym krokiem podszedł do rozmawiającego z liderem brata.
      — Josh... — zaczął, tym samym przyciągając uwagę na swoją pijaną osobę.
      — Oho, ktoś to chyba przesadził — skomentował krótko George, zerkając z uśmieszkiem i pewnym politowaniem na Paula. Młodziak jednak całkiem ignorując słowa chłopaka, wlepiał wzrok w Valentiego.
      — Mogę dzisiaj... spać u ciebie? Nie chce dziś wracać do ciotki.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Sro 13 Mar 2019, 19:06

      — U mnie? Nie ma żadnego u mnie — rzucił opryskliwie Josh. — Mieszkam u kumpla i nie będę zwalał mu się na łeb z połową rodziny. Spójrz na siebie, jak ty chcesz gdziekolwiek leźć? Jak cię psy zgarną, będzie na mnie.
    Pokręcił z niedowierzaniem głową, a potem przysiadł na krawędzi podestu i sięgnął po blanta, którego podał mu George, twierdząc, że się za bardzo spiął.
    Zaciągnął się więc dymem i chwilę później położył się na scenie, zwieszając z niej nogi, i patrzył w sufit. Wiedział, że Paul cały czas jest obok, czuł na sobie jego spojrzenie.
    Poczuł też w końcu, jak chłopiec układa się na podłodze obok niego. Jego włosy połaskotały go po policzku.
    Odwrócił do młodzieńca głowę i popatrzył na niego.
      — Ech.
    Podał mu blanta.
      — Dobra, załatwię to z Tedem, ale musisz jeszcze trochę wytrzymać. Potem zabiorę cię od tej tam. Jak ci się… Jak wy się w ogóle tam…? ― zapytał, mając na myśli jego relację z wujostwem. Nawet nie miał jeszcze okazji o to zapytać.
    Nie, po prostu nie zapytał. Chociaż powinien. Obawiał się rosnącej między nimi… zażyłości.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Nie 17 Mar 2019, 03:00

    Zamrugał i spojrzał na brata trochę nieprzytomnie, zdziwiony jego agresywną reakcją. W swoim nietrzeźwym mniemaniu nie zapytał o nic dziwnego, dlatego nawet pomimo całkowitej olewki ze strony Josha, wciąż stał w tym samym miejscu i wpatrywał się w niego z pewną konsternacją, jakby znowu liczył, że może to jakkolwiek pomóc. W końcu zachwiał się lekko i automatycznie pochylił się do przodu, by oprzeć się o krawędź sceny; zaraz jednak całkiem wdrapał się na podwyższenie i nie zważając na zachowanie jakiejś odległości, bezceremonialnie opadł na podłogę obok brata.
    Nie oczekiwał już raczej niczego, tym bardziej po raz kolejny słowa Josha go zaskoczyły. Na początku nic nie mówił, tylko dalej zamglonym wzrokiem wpatrywał się w jego twarz, która okazała się być bliżej niż wcześniej zakładał.
      — Jak my tam? — powtórzył z leniwym uśmieszkiem, dopiero zdając sobie sprawę, że faktycznie, Josh wcześniej nawet go to nie zapytał. I w innej sytuacji być może nie zwróciłby na to uwagi, procenty jednak sprawiły, że Paul nieoczekiwanie poczuł się tym bardzo urażony. — Całkiem spoko... chyba? Sam nie wiem, trochę dziwni są — zawiesił na chwilę głos — no i ten... miło, że pytasz — parsknął z pewnym wyrzutem, trochę jak obrażony dzieciak. Tylko taki duży, znacznie wstawiony dzieciak. W pewnym momencie odwrócił głowę i przymknął oczy, by po chwili zaciągnąć się otrzymanym wcześniej ziołem. Zrobił to jednak zbyt gwałtownie, za łapczywie, przez co zakaszlał głośno, prawie jakby miał wypluć przy tym płuca. Usłyszał z boku śmiech Georga, co tylko sprowokował go do ponownego spróbowania swoich sił. Tym razem udało mu się i z cichym westchnięciem ponownie opadł na plecy.
    Rozluźnienie nie trwało jednak zbyt długo, bo już chwilę później poczuł, jak wszystko wiruje jeszcze bardziej niż wcześniej, miał wrażenie jakby był na karuzeli. Otworzył oczy, ale to nic nie dało, właściwie było jeszcze gorzej. Oblizał usta, miał na języku jakiś dziwny posmak i momentalnie zrobiło mu się niedobrze. Podniósł się nagle, czując nieznany ciężar w przełyku.
      — Em, zaraz wra... — zaczął mówić, ale przerwał, czując, że nie jest w stanie powiedzieć nic więcej. Zakrył usta dłonią i zerwał się do chwiejnego biegu w stronę wyjścia, resztkami woli powstrzymując się przed zwróceniem zawartości żołądka w miejscu, w którym akurat był. A kiedy na zewnątrz dopadł do zarośli obok budynku, miał wrażenie, że już z nich nie wyjdzie.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Sro 20 Mar 2019, 22:00

    Kiedy klęczał w krzakach i pozbywał się zawartości żołądka, w pewnym momencie poczuł na ramieniu czyjąś dłoń.
      — Hej.
    To oczywiście Josh wyszedł za nim. Przyćpanym wzrokiem przesunął po jego pobladłej twarzy i skrzywił się.
      — Ja jebię. Wezwę taksę.

    On też trochę dziś przegiął. Zaledwie kilkanaście minut później znaleźli się na tylnym siedzeniu taksówki. Głowa Paula opadła bezwładnie na ramię Josha, który spojrzał na brata krótko i westchnął ze zniecierpliwieniem.
    Kierowca nie zwracał na nich większej uwagi.
    Nie zwrócił uwagi na to, że dłoń Josha spoczęła na udzie przysypiającego, wyczerpanego młodzieńca. Że gładziła je jakoś tak mało bratersko.

    Josh sam wprowadził brata po schodach do mieszkania Teda. Położył go z trudem na rozłożonej kanapie, którą obecnie zajmował, i osunął się na podłogę tuż przy niej, oddychając ciężko.
    Ted otworzył drzwi przylegającej do pokoju sypialni i wyjrzał z niej; zapalił światło.
      — Wszystko oke? Josh?
      — Taa. Przyprowadziłem młodego. Na jedną noc — mruknął. — Wiesz, najebał się… Miałby przypał u ciotki…
      — Troskliwy z ciebie braciszek.
      — Zamknij ryj… — Josh popatrzył na bladą twarz Paula. Nawet w takim stanie on był po prostu ładny. — Jutro się go pozbędę.
      — Dobra. Spoko. Myślałem, że coś się stało.
      — Nie.
      — Okej. — Ted ruszył do toalety a Josh sapnął ciężko ostatni raz i zdjął sobie przez głowę przepoconą bluzę. Rzucił ją w kąt i przysłonił oczy przegubem, opierając się potylicą o krawędź kanapy. Paul… coś mamrotał.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Pią 22 Mar 2019, 20:54

    W ciągu swojej krótkiej przygody z alkoholem, Paul pierwszy raz doprowadził się do tak opłakanego stanu i bez wątpienia swój udziału miało w tym zioło, a także to, że dzisiejszego dnia nastolatek prawie nic nie jadł. Ale skąd mógł wiedzieć, że aż tak go weźmie? W końcu był to może czwarty raz kiedy wlał w siebie takie ilości piwa i oczywistym było, że jeszcze nie zna własnej granicy.
    Po opuszczeniu krzaków, Paul prawie całkiem odleciał. Gdzieś tam zostały resztki świadomości, które jednak ograniczały się do prawie bezwładnego opierania się o starszego brata i trudno powiedzieć, czy w tamtym momencie chłopak w ogóle wiedział gdzie i z kim właśnie jest.
    Rzucony na posłanie, automatycznie wtulił głowę w poduszkę i wydawało, że na dzisiaj skończył już ten przykry teatrzyk pogrążania samego siebie i grzecznie pójdzie spać, ale po chwili okazało się, że nic z tego. Mamrotał coś pod nosem, prowadząc niezrozumiały monolog, z którego jeśli uważnie się przysłuchać, wyłapać można było imiona jego rodziców i o dziwo... Josha. Jednak stan tego półsnu nie trwał zbyt długo, bo zaraz nastolatek zadrżał gwałtowanie, jakby wybudził się z jakiegoś koszmaru. Podniósł nieznacznie głowę, by przymglonym spojrzeniem rozejrzeć się dookoła i nim zaczęło do niego dochodzić, że nie jest w swoim tymczasowym pokoju, dostrzegł znajomą czuprynę ciemnych włosów. Niemal od razu wyciągnął w tamtą stronę dłoń i rozciągając usta w leniwym uśmieszku, poklepał brata po głowie.
      — Josh... — powiedział cicho, czując w gardle dziwną suchość. — Josh?
    Paul bez wątpienia wciąż był bardzo pijany, ale dzięki wcześniejszej akcji w krzakach, teraz przynajmniej czuł się lepiej, nawet jeśli jego pobladła twarz wcale na to nie wskazywała. Nie widząc żadnej reakcji ze strony Josha, przesunął dłoń dalej, na ramię przysłaniające jego twarz, potem na policzek, by w końcu koniuszkiem palca musnąć rozchylone usta. Robił to wszystko po omacku, jakby tylko po to by zwrócić na siebie uwagę drugiego chłopaka.
      — Joosh... — odezwał się znowu, przeciągając samogłoski. — Co ty tam robisz... chodź tutaj.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Sob 23 Mar 2019, 11:33

      — Och, zjeżdżaj — odparł Josh.
    Gdy tylko Ted zwolnił łazienkę, udał się do niej, żeby wziąć prysznic, i kiedy wyszedł, miał na sobie już tylko bieliznę.
    Położył się wówczas obok Paula i patrzył, jak chłopak odwraca się do niego. W półmroku wciąż jeszcze wyglądał dość blado, ale zdawało się, że jego samopoczucie uległo poprawie.
    Teraz wydawał się tylko bardzo łasy na pieszczoty. Uśmiechał się, wyciągał ręce, dotykał jego ciała. Jak stęskniony kociak dopraszał się uwagi.
    Josh zmrużył oczy. Ciekawe, o jaką uwagę mu chodziło.
      — Co robisz — zapytał cicho, znów czując dotyk na swej twarzy. — Brakuje ci chłopaka?
    Uśmiechnął się pod nosem z nutką politowania.
    Miał problem z traktowaniem go jak brata. Patrzył na niego bardziej jak na najebaną ślicznotkę. Ale to uświadomił sobie już jakiś czas temu.
    Że nie miałby z tym problemu.
    Że nie miał z tym problemu.
      — Lepiej uważaj — ostrzegł go. — Jak będziesz mnie prowokował, to któregoś dnia coś ci zrobię.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Sob 23 Mar 2019, 18:09

    Paul w obecnej chwili sam nie do końca wiedział jakie intencje nim kierują, kiedy tak usilnie zabiegał o uwagę Josha. Po prostu chciał, żeby ten na niego spojrzał, powiedział coś, może dotknął – czyli skupił się tylko na nim, chociaż na moment. Ostatnimi czasy ich kontakt był znacznie ograniczony i zachowując się w ten sposób, nastolatek odbijał sobie potrzebę bliskości, nawet jeśli podobne zachowania wykraczały poza to, na co powinien pozwolić sobie młodszy brat. W ogóle, łączące ich więzły krwi powoli przestawały mieć większe znaczenie, a Paul nieraz łapał się na tym, że przyglądał się Joshowi trochę zbyt wnikliwie, patrzył na niego tak jak nie wypadało członkowi rodziny. Nawet jeśli normalnie starał się wypierać takie myśli i wmawiać, że to  tylko chwilowa ciekawość, tak w chwilach takich jak ta, cóż, nabierał nieoczekiwanej śmiałości. Dlatego nawet po tym wyraźnym ostrzeżeniu, chłopak wcale się nie odsunął. Dalej się uśmiechając, wyciągnął drugą rękę i znowu pogładził policzek brata.
      — Mhmm... a co na przykład? — zapytał głupio, jakoś tak nie biorąc wcześniejszych słów na poważnie. Może i był pijany, ale jednak wciąż święcie przekonany, że nawet pomimo tej chłodnej postawy, Josh nie zrobiły mu nic złego.
    Trwali tak przez chwile w ciszy, kiedy nagle Paul zmniejszył dzielący ich dystans, całkiem przylegając do nagiego torsu brata. Objął go ramionami na tyle mocno, na ile pozwalał mu jego stan i oparł głowę na jego klatce piersiowej.
      — Tylko na chwilkę... — mruknął, przymykając oczy.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Nie 24 Mar 2019, 11:51

    — Paul — rzucił ostrzegawczo, ale nie odepchnął go; zacisnął tylko palce na jego biodrze, dotykając przy tym ich opuszkami pośladka. — Już ty dobrze wiesz, co. Przestań się kleić i idź już spać.
    Podłożył sobie ramię pod głowę i zamknął oczy, nie zdejmując dłoni z ciała brata.
    Odpłynął myślami gdzieś w innym kierunku, a Paul przykleił się do niego i chyba nie zamierzał się już odsuwać.
    Uspokoił się jednak i przestał wiercić, więc Josh nie odpychał go.
    Niech śpi.

    Nazajutrz obudził się z nosem wtulonym w miękkie, odrobinę wilgotne od potu kosmyki. Chłopiec leżał tyłem do niego, dotykając krągłymi pośladkami wybrzuszenia w jego bieliźnie. Josh zarejestrował tylko ten fakt. To było przyjemne, gdy jego poranna erekcja wbijała się w czyjeś ciepłe pośladki.
    Miał ochotę zanurzyć ją dalej, była taka sztywna, że prawie go to bolało.
    Westchnął sennie. Nie do końca zdawał sobie jeszcze sprawę, gdzie i z kim jest. Zagarnął ciepłe ciało bliżej do siebie i poruszył instynktownie biodrami.
    Potem zaczął zsuwać dłoń niżej, niżej i niżej. Rozchylił usta i owionął kark chłopca gorącym powietrzem, wsuwając palce w jego bieliznę.
    Ależ w niej było mokro. W jego nozdrza uderzył przyjemny, jednoznaczny zapach.
    Objął palcami wilgotną ptaszynę i przesunął zaczepnie kciukiem po jej główce. Wsunął go pod napletek, nakrywając małą dziurkę.
    Nie. Już nie spał.


    Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Wto 26 Mar 2019, 19:43, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Pon 25 Mar 2019, 01:06

    Paul musiał być bardzo zmęczony, bo wtulony w pierś brata, zasnął niemal od razu. Było mu tak ciepło i wygodnie, dlatego pomimo nowego miejsca, przespał bez problemu całą noc. Rano też nie zapowiadało się, by nastolatek miał sam z siebie wstać i pewnie spałby dalej w najlepsze, gdyby nie czyjeś działania w okolicach jego bokserek. Nie obudził się jednak od razu, czując coś przyjemnego na dole, zamruczał sennie i zawiercił się, instynktownie lgnąc do źródła tych miłych doznań. Świadomość wracała powoli, wraz z ruchami ręki, które rozbudzały chłopaka kolejnymi falami przyjemności. Zaczynało docierać do niego coraz więcej i westchnął cicho, czując jak coś twardego napiera mocniej i mocniej na jego pośladki. Dopiero wtedy uchylił lekko powieki, niepewny czy przypadkiem wciąż nie śpi. Szybko doszło do niego, że to co czuje jest zbyt intensywne i prawdziwe, żeby miało mu się śnić i dodając dwa do dwóch, momentalnie zapaliła mu się w głowie czerwona lampka. Z wczorajszej nocy nie wszystko pamiętał, więc minęła chwila nim uświadomił sobie, z kim właściwie tu leży, a kiedy już zdał sobie sprawę, że z Joshem... Znowu zastanowił się czy nie śni. Jednak kolejne westchnięcie szybko wykluczyło tę opcję. Złapał za rękę, która obecnie zajmowała się jego sztywną już męskością, ale nie zabrał jej. Również się nie odezwał, nie wiedząc co właściwie miałby powiedzieć, jakby w obawie, że jedno złe słowo wystarczyłoby, żeby to przerwać. A chociaż Paul czuł się trochę zagubiony, to mimo wszystko nie chciał tego przerywać.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Koss Moss Wto 26 Mar 2019, 19:54

    Josh wtulił nos w jego kark i przeciągnął po nim językiem.
    Całą powierzchnią języka.
    Ciało Paula było takie drobniutkie. Przynajmniej w stosunku do jego ciała. Delikatne i ciepłe, drżące, zadbane, miłe.
    Miał ochotę wgryźć się w nie, ukąsić je, właściwie…
      — Mmmm.
    Zatopił zęby w skórze szyi chłopca,wgryzając się w nią wcale nie tak delikatnie. Palcami przeciągnął po śliskim trzonie, masturbując chłopca wprawnymi, niemal machinalnymi ruchami.
    Jakby robił to sobie – jakby Paul był przedłużeniem jego ciała.
      — Mhmm — mruknął sennie i wypuścił skrawek skóry chłopca spomiędzy ostrych zębów. Został tam purpurowy, mocno widoczny ślad, który trudno będzie ukryć.
    Przyspieszył ruchy dłoni na całkiem sztywnej już ptaszynie. Jego palce ślizgały się po rozpalonej skórze, mokrej od mocno pachnących wydzielin. To było takie proste. Takie gorące.
    Josh wypchnął lekko biodra i jego zesztywniały kutas wbił się przez materiał między uda chłopca, tuż pod jego pośladkami. Tego było już trochę za dużo, ich bliskość nie była ani trochę braterska.
    Ale Paul nic nie mówił, a Josh, Josh też nie zamierzał. Już parę razy o tym myślał, z jakiegoś powodu. Parę razy łapał się na wyobrażaniu go sobie w takich sytuacjach. No i w końcu to zrobił.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Verde Wto 26 Mar 2019, 23:28

    Paul drżał niekontrolowanie pod gorącym dotykiem brata, wewnątrz wciąż nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. To było takie surrealistyczne, fakt, że leżeli na tej rozłożonej kanapie Teda i robili rzeczy, których jako rodzina zdecydowanie nie powinni robić. A jednak Paul nie mógł wyprzeć się tego, że wcale go to nie obrzydzało. Co więcej, podobało mu się i gdyby tylko mógł, chciałby posunąć się dalej.
    Cichy pisk wyrwał się z jego ust, kiedy został nagle ugryziony i to na tyle dotkliwie, że wstrzymał oddech do momentu, kiedy Josh w końcu puścił jego skórę. Przy jednoczesnej stymulacji jego członka było to tak intensywne, że Paul niemal czuł zawroty głowy. W czasie gdy jedna z dłoni wciąż usilnie ściskała rękę Josha, druga rozpoczęła wędrówkę w górę; błądziła po omacku po twarzy brata, zacisnęła się na jego włosach przy mocniejszych ruchach na dole, by w końcu zacząć krążyć w okolicach silnych ramion i karku, co raz zadrapując skórę paznokciami. Żaden z nich zdawał się teraz nie przejmować ewentualnymi śladami ich nieoczekiwanego zbliżenia.
    Nastolatek zawiercił się, mimowolnie zaciskając mocnej uda, kiedy poczuł jak twardy penis Josha próbuje się między nie wbić i naparł na niego jeszcze bardziej, drażniąc przez wilgotny materiał.
      — Ach — jęknął cicho, bo było mu tak przyjemnie, że nie mógł tego powstrzymać. W pewnym momencie wypiął się mocniej, pośladkami raz jeszcze ocierając się o Josha, a jego plecy powoli wyginały się w lekki łuk. Zacisnął palce na ramionach brata, nieco boleśnie wbijając w niego paznokcie, czując, że jest coraz bliżej spełnienia.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Dante Sro 27 Mar 2019, 01:14

    Nie czekając na nic więcej – kolejna zachęta naprawdę nie była już potrzebna – przewrócił Paula na brzuch i spojrzał w jego rozognioną twarz. Zobaczył w jego oczach ogień, który pewnie odzwierciedlał to, co kryło się w spojrzeniu Josha.
    Zabrnęli za daleko. Gdyby ktoś ich teraz zobaczył, mieliby przejebane, a jednak chyba żaden z nich nie rozważał tego w tej chwili.
    Perspektywa była zbyt kusząca, przyjemność zbyt duża, potrzeby zbyt naglące.
    Josh pochylił się i znów wgryzł w jego szyję. Teraz oznaczył ją z przodu, tuż przy grdyce. I cały czas go pieścił, cały czas przesuwał dłonią po jego mokrej ptaszynie, mocno zaciskając palce i dając chłopcu ten ciasny tunel, który był mu w tej chwili tak potrzebny.
    Zszedł ustami niżej, na jego obojczyki. Kąsał je, łaskotał językiem. Sprawiał, że młodzieniec miał w odruchu kryć się we własnych ramionach, nie pozwalał mu się jednak dogradzać.
    Chciał żeby Paul znów pisnął, był taki zabawny, taki seksowny, gdy to robił.
    Josh miał ochotę wbić się w niego i sprawić, by piszczał głośniej, ale może to byłoby już za dużo?
      — Mmmh, tak — wychrypiał, owiewając jego skórę rozpalonym oddechem.
    Paul szarpnął się pod nim, pewnie był już blisko.
    Musiał być blisko.
    A Josh, Josh dopiero się rozkręcał.

    Sponsored content

    Forbidden fruit is the sweetest  - Page 7 Empty Re: Forbidden fruit is the sweetest

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Pon 29 Kwi 2024, 00:05