The Lost Silence

    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Nie 12 Maj 2019, 23:15

    Max wierzgnął, a więc puściłem go patrząc, jak mój chłopak siada obok. Nie do końca rozumiałem dlaczego – wydawało mi się, że to chyba lepiej, móc przytulać Maxa, zwłaszcza kiedy rozmawialiśmy o takich rzeczach, ale przecież nie będę trzymał go przy sobie siłą.
    Przy czym obstajesz? — spytałem, podciągając się też trochę na łóżku do pełnego siadu, by nie leżeć tak rozjebanym, kiedy Max siedział nade mną. — Dla mnie to jest bardzo podobne. I nie chcę się tak zachowywać — powtórzyłem to, co mówiłem Maxowi wczoraj.
    Ogarnął mnie chłód, nie taki metaforyczny, a zwykły, fizyczny, gdy Max zszedł z mojej klatki piersiowej i przestał mnie ogrzewać. Potarłem ramiona, by odgonić gęsią skórkę.
    Nie, nie wystraszyłem się, i nie dlatego jestem spięty — odparłem. — Nie rozumiałem, wciąż nie rozumiem, skąd wzięło się w tobie to oburzenie, bo w mojej opinii to samo powiedziałem ci w poniedziałek, i to wczoraj nie wnosiło do tego nic więcej… ale nie, nie wystraszyłem się.
    Dużo bardziej i chyba po raz pierwszy w ogóle wystraszyłem się wtedy, kiedy Max powiedział mi o tym, że nie chciałby istnieć, ale nie było potrzeby teraz tego przywoływać.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Nie 12 Maj 2019, 23:53

    Zatem nie powtarzaj tego. I tyle. To nie ma nic wspólnego z moją matką — podkreślił. Teraz to on poczuł się spięty, i dlatego też odlepił się od Iana. Zazwyczaj garnął do jego bliskości za wszelką cenę, ale nagle poczuł potrzebę delikatnego, fizycznego zdystansowania się, zwłaszcza czując to napięcie u samego Iana.
    To dlaczego jesteś spięty? — spytał wprost. Ian się tego wcale nie wypierał, wręcz zaznaczył że powód leży gdzie indziej, i Max chyba słusznie był tym zainteresowany. Źle znosił takie napięcia i sprawy, które wisiały w powietrzu, a nie były jasno określone. Nawet żeby coś schować pod dywan, dobrze byłoby to najpierw móc uchwycić, a żeby to uchwycić należałoby ujrzeć w tym kształt. — Wczoraj została do tego wciągnięta moja matka, i to w dosyć paskudny sposób, bo Eisenhoffer porównał z nią twoje zachowanie, co jest dla mnie… nie, nie podoba mi się to. Nie podoba mi się, że ciągle ta moja matka jest między nami, że wciąż próbuje się ją przedstawić w jak najgorszym świetle, a teraz także ty przyrównujesz swoje zachowanie do niej, czyli też się przedstawiasz paskudnie; zbyt paskudnie na miarę tego, co zrobiłeś.
    Spuścił spojrzenie w dół. Ten temat wciąż był dla niego ciężki. I nawet, gdy był już spokojniejszy, jego ciało już na to reagowało, już pokazywało zdenerwowanie.
    Chyba zabolało mnie też to, że znowu zostałem w tym wszystkim przedstawiony jak osoba, która wiecznie potrzebuje wsparcia i takiego właśnie parasola ochronnego, jak jakaś kompletna niemota potrzebująca ciągłej opieki, żeby wszyscy się nad nią pochylali i ojojali. To jest… wkurzające. Co najmniej. I nie tyle wkurza mnie takie zachowanie, co to, co może sprawiać że osoby mi bliskie tak się zachowują.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pon 13 Maj 2019, 20:25

    Tak, moje zachowanie nie ma z nią nic wspólnego — zgodziłem się, całkowicie poważnie. — Za to schemat postępowania, w który wszedłem, już wiele.
    Nie rozumiałem zupełnie czemu Max tak usilnie temu zaprzeczał: przecież sam wiedział, że tak traktowała go jego własna matka, to nie była właściwie żadna tajemnica, sam opowiadał mi o tym, jak nawet jeżdżenie rowerem miał ograniczane do jakichś konkretnych dzielnic, a kolejne przypadki można by mnożyć. I moje zachowanie przecież dokładnie ten schemat powtarzało, ja to widziałem, i nie rozumiałem dlaczego nie widzi tego Max.
    Ale przed nami były jeszcze inne tematy, jak widać.
    Zignorowałem zupełnie jego pytanie, zamiast tego zająłem się odpowiedzią na dalszą część słów mojego chłopaka.
    Maxie, niczego nie próbuję. Nie muszę, twoja mama sama postawiła się w takim świetle, jakie na nią pada. Mam ci przypomnieć jak wyglądał nasz sielski weekendowy wypad do San Jose dwa tygodnie temu, już zapomniałeś? I nawet nie chodzi mi o to, jak potraktowała mnie. Bardziej o to, jak ty zachowywałeś się w jej towarzystwie, czy gdy była w pobliżu — powiedziałem na tyle spokojnie, na ile byłem w stanie. — Chyba nie sądzisz, że to zdrowa relacja. A jeśli idzie o to drugie, coś, co ma sprawiać, że twoi bliscy się tak zachowują to przestań odwracać narrację, jakby to w tobie był jakiś powód. Durny byłem, głupi i tyle, zrobiłem źle, ale powód tego leży we mnie, a nie w tobie. To tak jakbyś się zastanawiał, nie wiem, czemu pedofil gwałci dziecko. To z jego głową jest coś nie tak, to nie jest żadna wina dziecka. Więc przestań doszukiwać się jakichś nieistniejących powodów w sobie, kiedy mówię ci, że to moja wina, niczyja inna, że to ja jestem za to odpowiedzialny, a nie ktokolwiek inny. Tak samo jak to twoja matka jest odpowiedzialna za ten cały parasol, a nie ty, no kurwa, bejbe. To nie z tobą jest coś nie w porządku tylko ze mną, że wpadłem na taki pomysł. Może jesteś zakochany i tak dalej, okej, rozumiem, to dla ciebie super ważne, ale przestań mnie idealizować w swojej głowie i zrzucać odpowiedzialność za to, co ja robię, na siebie. To moja sprawa, a nie twoja, bejb.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pon 13 Maj 2019, 21:12

    Z jakiegoś powodu wciąż nie potrafił rozmawiać o tym całkowicie spokojnie, a ten temat wywoływał w nim generalnie wzburzone emocje. Nie rozumiał tego. Od powrotu z San Jose temat Helen, czy Jareda generalnie działały na Maxa jak płachta na byka. Jego głowa była wypełniona coraz to nowszymi teoriami dotyczącego jego życia i najbliższych mu osób – również tych, które zwykły być dla niego najbliższe. To było męczące. I bolesne.
    Schemat postępowania, w który wszedłeś? — powtórzył za Ianem, oniemiały. — Ian, to jest totalny cherry-picking. Mówimy o jednej sytuacji, nie o całym zasranym schemacie. I w końcu zorientowałeś się co w tym zachowaniu było nie tak, przegadaliśmy to, happy ending.
    Tym razem mówiąc, nie umiał już tak dobrze opanować nutki zniecierplwienia w swoim głosie. Nie rozumiał, czemu Ian tak się przy tym upierał, żeby wrzucać siebie samego do tego samego worka z matką Maxa, za którą Ian tak przecież nie przepadał.
    Teraz porównanie do pedofilii? — skrzywił się. — Tak, wiem, że nie chodzi ci o zrównanie tego i w ogóle, ale i tak jest to niesmaczne, bo rozmawiamy cały czas, jak mniemam, między innymi o mojej matce. Ale, no właśnie, między innymi. Bo z tego co się od jakiegoś czasu dowiaduję, to nie tylko przez nią byłem traktowany jak osoba nie do końca zdolna do podejmowania własnych decyzji — ujął to zdecydowanie eufemistycznie, przewracając przy tym oczyma. — Więc chyba musi być we mnie coś takiego, co takie zachowania prowokuje, tak? Jakaś, nie wiem, aura ofiary losu czy coś. No i nie mów że coś jest tylko twoją sprawą, kiedy to dotyczy również mnie, Ian — upomniał łagodnie swojego chłopaka. W trakcie ostatnich kilku minut w ogóle skakał po emocjach jak zawodowy skoczek; denerwował się, smucił, łagodniał, a przez wszystko przebijała się też jakaś obrzydliwa gorycz. — Może ta aura… to może jest to coś, co zobaczyłeś w San Jose? To, jak się zachowywałem przy mojej matce, co uważasz za objaw niezdrowej relacji.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pon 13 Maj 2019, 23:05

    Wywróciłem oczami.
    W który wszedłem, raz, okej — poprawiłem się, nieco zirytowany tym, że Max tak czepiał się teraz słówek. Chociaż prawdę mówiąc, doskonale wiedziałem, że to nie to mnie zirytowało, a teraz już sam się czepiałem.
    Miałem zadziwiające zdolności do jakiejś autorefleksji i, prawdę powiedziawszy, nie miałem pojęcia, skąd to wszystko się brało. W ogóle w przypadku mnie i Maxa bardzo dużej ilości rzeczy nie wiedziałem, i nie zawsze mi to przeszkadzało.
    Mnie się wydawało, że rozmawiamy o tym, co ja zrobiłem. Ba, kurwa, bardzo się staram rozmawiać tylko o tym, żeby nie zacząć ci gadać o tym, co ona według mnie robi — zaznaczyłem, wbijając cały czas wzrok w Maxa. Bardzo łatwo mógłbym w to wpaść, ba, to było dla mnie jak najbardziej naturalne, więc musiałem się mocno pilnować, by nie zacząć przy Maxie rantować jego matki.
    A mógłbym.
    Miałem, oczywiście, w tej sprawie bardzo wyrobioną opinię.
    Ale absolutnie i nigdy, przenigdy, nie zamierzałem dopuścić do sytuacji, by ta kobieta mogła manipulować nim mówiąc mu, że to ja nastawiam go przeciwko niemu.
    I nie masz żadnej aury ofiary losu, Max. Przestań w ogóle robić z siebie takiego męczennika i szukać winy w sobie, jakbyś nie wiedział, że ludzie popełniają błędy — stwierdziłem stanowczo, choć nie agresywnie. — Przykład z pedofilią ci nie pasuje to proszę, mam inny. Nie zliczę ile razy zostałem oceniony przez ludzi, którzy mnie nie znają tylko przez to, jak wyglądam. I co, to moja wina? Powinienem, nie wiem, chować przed nimi swoje tatuaże, usunąć je? Czy raczej uznać, że to oni są debilami i dalej być sobą?



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pon 13 Maj 2019, 23:23

    Z tym, że ona ciągle musi gdzieś się przewijać. Przeprowadziłem się na drugi koniec kontynentu po to, by wciąż stale mieć ją w swoim życiu. Musi wpychać się nawet w mój związek. — Skrzywił się. Trochę hiperbolizował z tym ciągle i stale, ale w świetle ostatnich odkryć mógłby właściwie stwierdzić że jej duch nie opuszcza Maxa, że echo, które po sobie pozostawia jest wyraźne nawet i w Nowym Jorku. Czyli, de facto, nawet mając te prawie trzydzieści lat wciąż był mentalnie przywiązany do własnej matki. Super.
    Ian chwilę później powiedział coś, co sprawiło że Max na moment zamarł w miejscu.
    Przestań w ogóle robić z siebie takiego męczennika.
    Męczennika?
    Męczennika? — spytał cicho. — Uważasz, że robię z siebie męczennika?
    To pytanie wcale nie miało oskarżycielskiego tonu, wcale w swoim brzmieniu nie miało sugerować, że Max się z tym zdaniem nie zgadza. Właściwie, to nie było coś, co by definitywnie odrzucił. Definitywnie odrzuciłby nazwanie siebie męczennikiem, ale czyżby podświadomie jednak stawiał się w takiej roli? Takiego właśnie godnego pożałowania męczennika?
    Nie widział zbyt wielkiej różnicy między tym, a stawianiem siebie w roli ofiary, tak szczerze mówiąc.
    No, tak, na przykład jak… jak właśnie moja matka — mruknął, odbijając na moment spojrzeniem w bok. Czuł straszne zażenowanie i wstyd spowodowane zachowaniem własnej matki, i idiotycznymi uprzedzeniami które za tym zachowaniem stały. — Chyba rozumiem, o co ci chodzi, ale, zwyczajnie, nie widzę do końca odbicia w swojej sytuacji. Nie wydaje mi się, żeby to wszystko wynikało z czynników tylko i wyłącznie niezależnych ode mnie. To by było już totalnym robieniem z siebie męczennika, na którego to uwziął się zły los — stwierdził. — I nie odpowiedziałeś mi wcześniej na pytanie o to, co sprawiło że tak się spiąłeś. — Wbił uważne spojrzenie w swojego chłopaka. Jeżeli Ian myślał, że Max mu to odpuści, to… no, mylił się, bo Max wciąż pamiętał o tej nagłej zmianie w postawie swojego chłopaka, która tak go zmartwiła.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Wto 14 Maj 2019, 12:29

    Popatrzyłem na Maxa i uśmiechnąłem się do niego z pewną nutą nie tyle politowania, co jakiegoś spokojnego zmęczenia. Niemożliwe, by Max był aż tak naiwny i poniekąd bezrefleksyjny, a może po prostu wypierał pewne rzeczy ze świadomości.
    Ale czego innego ty się spodziewałeś, Maxie? — spytałem, wlepiając w niego swoje spojrzenie. — Przecież to normalne, że jeśli od czegoś spierdalasz, bo sobie z tym nie radzisz, to to zawsze wróci przy pierwszej nadarzającej się okazji.
    To nie było jakieś odkrycie godne Kolumba, nic z tych rzeczy – wręcz przeciwnie, to była rzecz, o której wiedział średnio rozgarnięty piątoklasista, a na pewno taki typu romantyk czytający pseudointelektualną literaturę rangi Coelho. Nie to że oskarżałem mojego chłopaka o bycie pseudointeligentem, bo właśnie odwrotnie; Max był szalenie inteligentny i to nie tak, że nie zdawał sobie z tego sprawy, może właśnie nigdy nie odnosił tego do własnej sytuacji, bo tak było łatwiej?
    Zresztą, kim ja niby byłem żeby zaczynać przeprowadzać takie płytkie psychoanalizy. Już totalnie poprzewracało mi się w głowie.
    Na kolejne pytanie Maxa za to mogłem odpowiedzieć już nieco konkretniej.
    Nie, nie że robisz, ale że masz pewne skłonności — odparłem, by wyjaśnić do końca swój punkt widzenia i by tym razem nie było niedomówień i chwytania się za słówka. — W tym sensie, że masz skłonności do obarczania winą siebie i, nie wiem, pokutowania? Odbywania pokuty? Bycia karanym? Nie wiem jak to powiedzieć by nie brzmiało tak patetycznie, ale wiesz, co mam na myśli. Cierpienia za winy innych i tak dalej. Nie no, to też brzmi jak z jakichś Nędzników albo innego filmu, gdzie jest w tonie umierać za ojczyznę. Tylko, no, tu nie chodzi o umieranie i ojczyznę, ale chyba łapiesz metaforę. Że masz skłonności do szukania winy w sobie, zamiast zgodzenia się, że coś może być czyjąś winą. To, że ja robię coś głupiego nie znaczy, że ty mnie do tego jakoś sprowokowałeś. Nie, to właśnie znaczy tylko i wyłącznie tyle, że ja robię coś głupiego. I na to ma być położony fokus, a nie na jakieś okoliczności i tak dalej. I kiedy mówię ci, ja, osoba która zrobiła coś głupiego, a nie jakiś postronny obserwator tylko ja, ten cały winowajca, że tak jest, to tak jest. A ty usilnie chcesz mnie jakoś wybielić i szukać przyczyny takiego zachowania w sobie. Nie, bejb, przyczyna durnych zachowań tkwi w osobie, która zachowuje się durnie i tyle – a wszelkie takie próby łagodzenia i tak dalej nie mają w tym kontekście znaczenia. Rozumiem, że chcesz być możliwie jak najbardziej obiektywny i w ogóle, ale u ciebie to przekracza już granicę chęci bycia obiektywnym, a jest właśnie taką skłonnością do obwiniania siebie o coś, co robią inni — powiedziałem naprawdę spokojnie. A kiedy Max zadał swoje pytanie zamilkłem, i milczałem naprawdę długo, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć i nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego. W końcu, gdy Max otworzył usta, pewnie by mnie ponaglić, odparłem: — Po prostu nie mów, że coś jest dla ciebie nieistotne, że tego nie potrzebujesz, skoro najwyraźniej jest istotne i ważne.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Wto 14 Maj 2019, 15:50

    — No, tak — westchnął smutno. — Ale wierz mi, naprawdę wolałbym się z tym nie mierzyć i póki jestem w Nowym Jorku żyć w iluzji, że wszystko jest okej. Tak, tak, już wiem że na dłuższą metę to nie ma sensu — dodał szybko, bo już widział jak Ian chce się odezwać. — Ale to nie jest dla mnie proste. To moja mama. I moje całe dotychczasowe życie. To też... nie jest takie proste, zaakceptować nagle że twoje życie wyglądało trochę inaczej, niż ty je pamiętasz, że bliska ci osoba, którą kochasz, cię rzekomo krzywdzi i krzywdziła cały czas.
    Może rzeczywiście ciągle użalał się nad sobą, ale był szczery: cała sytuacja była dla niego cholernie trudna. Nagle tyle istotnych rzeczy, w które wierzył, stanęło pod ogromnym znakiem zapytania. Nagle rzeczywistość okazała się być inna, niż wyobrażenie o niej tkwiące w głowie Maxa.
    — Mi chodzi tylko o to, że nie może być dziełem przypadku to, że takie zachowanie jest wymierzone we mnie. I uważam że przesadzasz. Nawet jeżeli się jakoś robię na takiego... to nie jestem żadnym męczennikiem. Ja zwyczajnie staram się poruszać po szarości zamiast po czerni lub po bieli. No, tak, naprawdę staram się być obiektywnym, pewnie różnie mi to wychodzi, ale taki właśnie jest mój cel — wyjaśnił. Nie chciał słuchać tych wszystkich rzeczy, jakoby brał winy wszystkich na siebie, próbował wybielać innych, bo to brzmiało tak, jakby był dobrą i pozbawioną egoizmu osobą. A nie był. Nie uważał siebie wcale za dobrego człowieka.
    Gdy Ian w końcu odpowiedział na pytanie Maxa, które wcześniej zwyczajnie porzucił, Max zmarszczył brew, próbując zorientować się, do czego mógł nawiązywać Ian.
    — ...ale o co ci chodzi? — spytał w końcu, kapitulując. Co jest dla mnie istotne, kiedy mówiłem że nie jest? Nie mam pojęcia o czym mówisz... — przyznał, lekko zawstydzony. Czyżby coś mu umknęło? Starał się uważnie słuchać Iana i nie dopuszczać do sytuacji, kiedy jego chłopak mówiąc o swoich uczuciach zostaje zignorowany. A tutaj Max najwyraźniej o czymś zapomniał.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Wto 14 Maj 2019, 23:09

    Westchnąłem cicho i gdyby nie to, że to Max sam odsunął się ode mnie kilka chwil temu, wyciągnąłbym rękę w jego stronę i odgarnął te niesforne blond kosmyki z jego grzywki. Teraz jednak, gdy nie chciał żadnego kontaktu fizycznego z mojej strony, nie miałem zamiaru się narzucać; i to bez żadnej ironii czy urażonych uczuć, zwyczajnie, całkowicie to rozumiałem, że mogła mu przejść na to ochota. Tak więc przetarłem sobie jedynie ręką oczy i uśmiechnąłem się ciepło do Maxa.
    Wierzę, Maxie, naprawdę — powiedziałem, nie odwracając wzroku od mojego chłopaka. — Ale nie powiem ci, że możesz to olać, bo wierzę, że konfrontacja jest tu potrzebna. I może być ci w to trudno uwierzyć, właściwie to nawet nie musisz mi wierzyć, ale nie mówię tego tylko dlatego, że sam jestem w to zamieszany. Mówiłbym ci to i bez tego.
    Wcześniej, zwyczajnie, nie zdawałem sobie chyba sprawy z tego o jakiej skali zjawiska mówimy.
    Westchnąłem i pokręciłem głową.
    Moim zdaniem to ty przesadzasz. O ilu takich osobach mówimy? O mnie i o twojej matce, tak? To już jakeś zjawisko, którego skalę trzeba określać? — pytałem. Nie umknęło mi to jak Max, który przed chwilą jeszcze zapierał się, że nie, to były zupełnie różne zachowania, teraz pakował je do jednego worka; i całkowicie słusznie, ale chyba sam nie widział, jak sobie zaprzeczał.
    No cóż.
    Kiedy Max nie wiedział, o co chodzi, wywróciłem oczami i chciałem zbyć temat, nawet mówiąc mu, że dobra, nieważne, ale mój chłopak zaraz zareagował i nie ustępował, że jednak ważne, bla, bla, bla.
    Nie chcę się z tobą kłócić, Max — mruknąłem. — Ale nie mów mi, że masz gdzieś to całe wyznawanie sobie miłości i że tego nie potrzebujesz, skoro jednak to dla ciebie ważniejsze, silniejsze emocjonalnie, niż inne rzeczy.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sro 15 Maj 2019, 00:39

    Przyciągnął swoje kolana do brody i zamknął je między ramionami, patrząc się smutno na Iana. Jeszcze chwilę temu cieszyli się szczęściem i było im tak błogo, beztrosko. I Max naprawdę pożałował, że sam ruszył ten cholerny temat.
    Ale jak mam się z tym skonfrontować? Jak zakończyć ten temat? Nie chcę krzywdzić swojej mamy, a na pewno nie chcę się od niej całkowicie odcinać… — wyznał. Nie, to nie wchodziło w grę. Czasami rzeczywiście go denerwowała, ale naprawdę ją kochał i była dla niego ważna.
    A Max naprawdę nie chciał już ranić osób, które kochał i były dla niego tak bliskie…
    Teraz już naprawdę nie wiem, bo może okaże się że jednak tych osób jest więcej — mruknął.
    A gdy Ian wyjaśnił mu, o co mu wcześniej chodziło z tym nagłym spięciem, to Max chwilę gapił się na niego w totalnym zdezorientowaniu.
    SIlniejsze emocjonalnie…? — powtórzył tępo. Ian mógłby pomyśleć, że Max udaje kretyna, ale Max naprawdę nie rozumiał, o co… dopóki go nie oświeciło i nie przypomniał sobie, co sam powiedział dosłownie kilka chwil wcześniej. — Och. Chodzi ci o to, co powiedziałem o mówieniu, że cię kocham. Ale wiesz, że mówiłem o swoich odczuciach co do mówienia tych słów? Że dla mnie jest to silniejsze emocjonalnie, gdy sam mogę to wyznać, i że dobrze się czuję używając tego komunikatu? Nie mówiłem niczego o słuchaniu tego. A wcześniej, tak dokładnie, mówiłem ci jak cenne jest dla mnie twoje spojrzenie. Że nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak ty. I, to, szczerze, dla mnie mówi więcej od jakichkolwiek wyznań. I nie wiem dokładnie co mówi, czy to jest coś w stylu tego nieszczęsnego kocham cię, czy jakikolwiek inny podobny komunikat. Ważne jest to, jak bardzo mną to porusza. I, tak, czując na sobie to spojrzenie naprawdę nie potrzebuję żadnych miłosnych wyznań, Ian. Nie potrzebuję ich otrzymywać, ale ważne jest dla mnie to, że sam mogę je do ciebie skierować — wyjaśnił powoli i łagodnie, mając nadzieję że tym razem wyraził się dostatecznie jasno.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Sro 15 Maj 2019, 19:46

    Nikt nie każe ci się od niej całkowicie odcinać — zauważyłem spokojnie, nie odwracając wzroku od Maxa, który zaczął się kulić. — Wręcz przeciwnie, to byłoby przecież właśnie unikanie konfrontacji. Ale jeśli twoja mama uznaje to, że chcesz mieć własne życie na swoich zasadach za krzywdzenie jej to może sama powinna udać się na terapię — dodałem, nie zmieniając wcale tonu głosu. Gdybym powiedział to choć trochę chłodno, mogłoby zabrzmieć obelżywie, a zupełnie nie miałem tego na myśli.
    Pójście – kogokolwiek – na terapię było krokiem w przód, nie w tył. A sugerowanie, jakiekolwiek, że to coś złego nie mieściło mi się w głowie.
    To rozsądne, że tak do tego podchodzisz — zauważyłem, kiwając głową. — Ale póki rozmawiamy o tym, co ja zrobiłem, kiedy mówię ci, jak to wyglądało z mojej perspektywy, że nie masz żadnej aury ofiary, która mnie pchała do takiego działania, to może w to uwierz? I każdy ewentualny przypadek rozpatruj właśnie tak – indywidualnie, podczas rozmowy z tą osobą, mając na uwadze jej pobudki i to, co ją do tego motywowało.
    Zmarszczyłem nieco brwi kiedy słuchałem kolejnego wyjaśnienia Maxa, ale… okej, tak, to miało sens i nie było niby powodów, bym napinał się bez przesady… Max mówił, że wiedział, że jest dla mnie ważny i że nie potrzebował żadnych zapewnień, a to akurat było dla mnie ważne, tylko, ech, wciąż, uporczywie, jak jakaś jebana mantra, przewijało się mi w głowie to jego wiem, że mnie kochał o Jaredzie, które jednym ruchem niweczyło nagle wszystkie jego winy.
    I tego nie mogłem się pozbyć z głowy.
    Ale co z tego?
    Okej — przytaknąłem w końcu. — Rozumiem — dodałem, kiwając głową, bo tak, rozumiałem, teraz, gdy mi wytłumaczył. — Dla mnie to nie jest silniejsze emocjonalnie, już ci mówiłem dlaczego, no ale skoro dla ciebie jest to okej.
    Wzruszyłem lekko ramionami.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sro 15 Maj 2019, 20:15

    Pewnie powinna — zgodził się Max. I nie uważał, żeby to stwierdzenie akurat było ofensywne w stosunku do Helen. W końcu sam doskonale wiedział, że sięganie po pomoc przy problemach emocjonalnym nie było absolutnie niczym złym. I wiedział, że jego matka miała do tego podobne podejście; na pewno nigdy nie stygmatyzowała osób z zaburzoną psychiką. Z tym, że ona sama tkwiła w potężnym wyparciu, że to właśnie ona mogła mieć też problem, i to mocno komplikowało sprawę. — Ale nie mam pojęcia jak miałbym ją do tego nakłonić. A też… chciałbym, Ian. No bo wiem, że ona też kiepsko znosi to, że się kłócimy, moją nieobecność, to że nie odbieram od niej czasami telefonów. Tata na pewno jest dla niej wsparciem, ale cieszyłbym się gdyby poza tym mogła też porozmawiać ze specjalistą, pomóc sobie samej — wyznał cicho. Nie umiał, naprawdę nie umiał nie martwić się o swoją mamę i nie odczuwać wyrzutów do siebie samego. Nie tylko Max był tym cierpiącym. I dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Był cały czas przekonany, że miał prawo do swojego życia, że nie mógł tkwić na uwięzi swojej matki, ale realizowanie tego prawa ze świadomością, że to boli jedną z najbliższych mu osób było zwyczajnie trudne i obciążające dla sumienia.
    Okej, dobra, wierzę ci — skinął głową, bardziej do siebie niż do Iana. No bo… wierzył Ianowi, to było niezmienne. I skoro Ian mówił, że on nie wyczuwał żadnej aury ofiary bijącej od Maxa, to tak było. Co nie musiało z kolei oznaczać, że ktoś inny takiej aury przy Maxie nie widział. — Czyli twierdzisz, że to, co sobie nazwałeś na wyrost schematem postępowania przypominało zachowanie mojej matki, bo też chciałeś roztoczyć nade mną jakiś parasol ochronny — podsumował. — I to była twoja pobudka, tak?
    Maxa naprawdę zmartwiło to, że jego słowa zaszczepiły w Ianie ten głupiutki pomysł, że Max mógł go okłamać, i że tak naprawdę oczekiwał ze strony Iana wyznań miłosnych, i że tak naprawdę były one dla niego bardzo ważne. Wciąż ciężko było mu odejść od starych nawyków i nie patrzeć na swój związek tylko z własnej perspektywy, jako zakochanej osoby, ale wewnętrznie zmienił jednak swoje podejście do całego konceptu miłości, i co do tego, że więź nie zawsze musiała być scementowana wyznaniami miłosnymi.
    Ja też to rozumiem. Że dla ciebie to nie jest silniejsze. I jeżeli wolisz, żebym unikał tego w swoich komunikatach, to też… mogę się do tego przyzwyczaić. Też nie chciałbym po prostu mówić ci rzeczy, które może i dla mnie są ważne, ale ciebie mogą w jakiś sposób drażnić, czy coś, nie? Jestem w tobie szaleńczo zakochany, to nie jest żadną tajemnicą, ale jeżeli bardziej, hm, emocjonalnie odbierasz to, że powiem ci jak ważny dla mnie jesteś, od tego prostego komunikatu „kocham cię”, to też… no, po prostu mówiąc ci to chcę ci też przekazać właśnie to, jak bardzo, bardzo mi na tobie zależy, jak cieszę się z twojej obecności w moim życiu, ale jeżeli wyrażam to w języku, w którym ty nie czujesz się dobrze, to na tym polu mój komunikat może nie być dostatecznie czytelny. — Zbliżył się ponownie do swojego chłopaka, układając się tym razem obok niego na boku. — Muszę się też do tego jeszcze przyzwyczaić, i pewnie mi się coś jeszcze nie raz wymsknie, ale to też nie jest żadne poświęcenie z mojej strony, czy coś. Jak już mówiłem, to mi zależy na tym, żebyś mógł zrozumieć co chcę ci przekazać, dlatego chcę starać się dobierać komunikaty tak, by lepiej do ciebie trafiały, by mogły trafić do twoich emocji.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Sro 15 Maj 2019, 22:28

    Max, jeśli ona źle znosi twoją nieobecność czy to, że czasem nie odbierasz telefonów to to jest już oznaka jakiegoś zaburzenia — powiedziałem całkowicie poważnie. — To jest niepokojące. Bardzo. A co do tego, jak ją do tego nakłonić… no, przede wszystkim, przecież wiesz, że nie możesz jej do tego nakłonić, sama musi chcieć to zrobić, bo inaczej to po nic… znaczy, wiem, że to trochę czepianie się słówek, ale tylko to zaznaczam — wtrąciłem. — Chyba najlepszą reklamą terapii może być to, jak powiesz jej, jak tobie to pomaga i tak dalej.
    Bo rzeczywiście, nie widziałem innego sposobu by to było jakkolwiek możliwe. Właściwie w ogóle w życiu wierzyłem w, kurwa, zabrzmi debilnie, ale siłę pozytywnego myślenia, w ogóle pozytywnego gadania i tak dalej. Oczywistym było, że gdy coś działało dla moich przyjaciół, dla bliskich, coś im pomagało i w ogóle wyrażali się o tym tak dobrze, podchodziłem do tego od razu jakoś lepiej.
    A gdyby ktoś coś mi kazał? Ech, szkoda gadać.
    No… tak, generalnie to tak — przytaknąłem na to podsumowanie Maxa.
    Nie wiedziałem, po co pytał – wydawało mi się, że wczoraj było to już jasne, że wczoraj to sobie wytłumaczyliśmy, ale skoro Max potrzebował potwierdzenia, nie zamierzałem mu go odmawiać, niby czemu.
    A potem znowu skupiłem się na słowach Maxa, zwłaszcza że trochę pieprzył głupoty.
    Co? Nie, daj spokój, to mnie nie drażni ani nic, przecież ty to lubisz i to ci sprawia przyjemność, że możesz to mówić, to jest dla ciebie ważne, więc co to za durny pomysł z jakąś autocenzurą? — spytałem, łypiąc na Maxa ze sceptycznie uniesioną brwią. — Nie przeszkadza mi to — powtórzyłem, żeby było jasne. — Po prostu, niezbyt to kumam. To nie może być dla mnie silniejsze emocjonalnie, jak nie wiem, o co ci chodzi, kiedy to mówisz — wyjaśniłem. — Sam mówisz, że na to składa się wiele rzeczy, więc… — Wzruszyłem lekko ramionami. — Może chodzi o to, co powiedziałeś. Że to nie jest język, który do końca łapię. Bo nie drażni mnie to, jak ty to mówisz, ale generalnie nie łapię tego całego gadania o miłości — przyznałem.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sro 15 Maj 2019, 23:10

    Miałbym… powiedzieć jej o swojej terapii? — spytał, patrząc się na Iana z cieniem jakiegoś wręcz przerażenia w oczach. — To znaczy, ona by nie kręciła nosem że chodzę na terapię — zaznaczył od razu — bo nie jest taką osobą. Tylko chodzi o to, dlaczego na tę terapię chodzę. Też… skoro bym jej to powiedział i chciał jej pokazać pozytywne strony terapii, to też, hm, raczej by się nie obyło z opisywaniem moich doświadczeń z ostatnich miesięcy. Czyli, z perspektywy mojego zdrowia psychicznego, tego całego pieprzonego chaosu i wielu rzeczy, o których… Chyba nie jestem gotowy by się z nią tym dzielić. Trochę obawiam się jej reakcji i nadopiekuńczości. Na pewno doszukiwałaby się przyczyny w tym, że mieszkam tak daleko od rodziny, że tak rzadko ich odwiedzam, że się izoluję, a jakby w ogóle zasugerowała, że to w jakiś sposób twoja wina, to chyba na miejscu trafiłby mnie szlag. To chyba trochę egoistyczne, że to wszystko powstrzymuje mnie przed byciem z nią szczerym? I, potencjalnie, pomocy jej? Jeżeli to miałoby ją faktycznie skłonić do podjęcia samodzielnej decyzji o rozpoczęciu terapii…
    Na obecną chwilę naprawdę perspektywa samej rozmowy z matką o przyczynach jego spotkań z Eisenhofferem, o tym z czego się leczy, to go rzeczywiście nieco przerażało.
    Okej. — Skinął głową na to potwierdzenie Iana. — To bardzo protekcjonalne. To założenie — skomentował jeszcze, ale już nie zagłębiał się w ten wątek. Chyba zaczynał być już nim porządnie zmęczony.
    Ian chyba nie do końca zrozumiał Maxa, ale Max był cierpliwy, no i cały czas miał świadomość tego, że wszystkie te okołomiłosne tematy były dla Iana skomplikowane, dlatego też nie oczekiwał szybkiego, jasnego porozumienia.
    No, tak, Ian, to skoro tego nie łapiesz, to jaki jest sens w posyłaniu tego komunikatu? O to mi właśnie chodziło. Nie tyle o autocenzurę, co… no, zależy mi też na tym, żebyś mówić ci o tym, jak bardzo mi na tobie zależy, w języku zrozumiałym dla ciebie. Mówienie, że cię kocham, daje mi radość, ale to dlatego że kochanie ciebie mi przede wszystkim tę radość daje — uśmiechnął się ciepło. Sięgnął dłonią do ciała Iana, i ta dłoń zaczęła leniwie sunąć po torsie mężczyzny. Na chwilę zapomniał, że wciąż mieli na sobie ślady seksu. W czasach pre-ianowych byłoby nie do pomyślenia, by Max tak długo wytrzymał będąc brudnym, a obecnie zupełnie się tym nie przejmował. Było w tym wręcz coś… miłego, nosić na sobie ślady ich wspólnego spełnienia, jakkolwiek to durnie brzmiało.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Czw 16 Maj 2019, 18:38

    Uniosłem brwi w wyrazie zdziwienia, że Max nie powiedział swoim rodzicom o terapii. Tak, zdziwiło mnie to, ale może niepotrzebnie, bo przecież Max… wcale nie był blisko ze swoją mamą. Z naszej dwójki to ja zdecydowanie miałem lepszy kontakt z własną rodzicielką, więc może moje zaskoczenie było durne.
    Wysłuchałem za to słów Maxa i spytałem:
    Czyli nie chcesz jej powiedzieć, bo by się zmartwiła? — Specjalnie zawiesiłem głos, by mój chłopak mógł przyswoić sobie te słowa. Miał trochę oleju w głowie, tak więc chyba załapał, o co mi mogło chodzić. — Możesz jej powiedzieć, że od kilku miesięcy chodzisz na terapię, że masz borderline’a, że nie czujesz się jeszcze gotowy o tym rozmawiać i podesłać jej jakieś informacje o tym, co to jest za choroba, by mogła zapoznać się z tymi prawdziwymi, bo w necie, sam wiesz, można wyczytać głupoty. Skoro chcesz jej powiedzieć kiedyś to im wcześniej, tym lepiej. Nie musisz wszystkiego mówić od razu, a ona ma obowiązek to uszanować. Z moich obserwacji co prawda nie wynikało, by cię szanowała, ale może jeśli w tle nie będzie tematu twojego chłopaka to podejdzie do sprawy nieco inaczej.
    Spojrzałem na Maxa nieco zmęczonym, przepraszającym tonem. Tak, zdawałem sobie z tego sprawę, wiedziałem to, przepraszałem go za to. Nie znosiłem się powtarzać, i nie chodziło nawet o to, że, nie wiem, bolała mnie duma, czy inne głupoty tego typu, bardziej o to, że nie wiedziałem, co jeszcze mogłem mu powiedzieć. Było mi przykro, tak, ale naprawdę nie potrafiłem cofać czasu.
    Szkoda. Przydałby mi się taki zmieniacz Hermiony.
    Uśmiechnąłem się, gdy Max zaczął mnie delikatnie smyrać po ciele i odparłem, zwyczajnie, po prostu:
    To mnie naucz. — Maxie zmarszczył brwi, tak jakby pytająco. — Tego języka. Przecież to ci daje radość, to cię cieszy, nie mam zamiaru ci tego odbierać. Naucz mnie, i będę wiedział, i nie będzie żadnego międzygranicznego konfliktu.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Czw 16 Maj 2019, 19:59

    Max definitywnie nie zgodziłby się ze stwierdzeniem, że nie jest blisko ze swoją matką. Wprawdzie nie był z nią tak blisko, jak kiedyś, ale nadal był mocno emocjonalnie do niej przywiązany, i mimo iż go często denerwowała swoim zachowaniem to naprawdę mocno ją kochał.
    Ian tego jednak nie wypowiedział na głos, a więc i Max nie miał potrzeby wyrazić swojego sprzeciwu.
    Spiorunował swojego chłopaka oburzonym spojrzeniem, bo ten trafił rzeczywiście w punkt swoim podsumowaniem. No, tak, nie chciał zmartwić swojej matki. Znowu coś próbował odkładać żeby mieć spokój, bla, bla.
    Oburzył się także stwierdzeniem, które Ian już zwerbalizował: a mianowicie, że matka Maxa zdaniem Iana nie szanowała swojego syna.
    Ona mnie szanuje! — zaprotestował od razu. — Jest po prostu trochę… zbyt troskliwa, okej, to absolutny fakt, ale wcale nie wynika to z braku szacunku. I tak, wiem że w końcu muszę to powiedzieć moim rodzicom. Ale, ech, jako rodzic na pewno ciężko jest dowiadywać się, że syn musi przyjmować psychotropy, bo ma chorą głowę. Gdybym mógł, to faktycznie chciałbym ich nie narażać na to zmartwienie, ale z drugiej strony ukrywanie tego przed nimi też nie byłoby wobec nich w porządku. W końcu oni zawsze byli ze mną szczerzy…
    Cóż, gdyby Max tylko wiedział…
    Dobrze, powiem im to — zadecydował po chwili. — I nie, nie mówię tego dlatego, żeby zamknąć ten temat i żebyś się odczepił, serio im powiem. Chociaż mam wątpliwości co do tego, czy powinienem o tym mówić akurat wtedy, gdy będę w trasie, ale też faktycznie przeciąganie tego w nieskończoność nic nie da.
    Max wiedział, że Ianowi było przykro z powodu tamtej sytuacji. Doskonale o tym wiedział. Jemu też było przykro, ale też nie na tyle, by to w jakiś sposób miało odbijać się na ich relacji. Każdy przecież popełniał błędy, a Ian przynajmniej potrafił się na nich uczyć, a także zobowiązał się tego konkretnego błędu nie powielać. Poza tym, czy to naprawdę był błąd? W końcu Ian też chciał dobrze…
    Nauczyć cię? Ale jak miałbym to zrobić… — mruknął, bardziej do siebie niż Iana. W końcu jak Ian miałby mu na to pytanie odpowiedzieć? — Poza tym nie chodzi mi o to, żeby dostosować ciebie do mnie. Jeżeli faktycznie tego czegoś nie czujesz, to… to tak po prostu jest. Może to jakaś część ciebie, i nawet jako twój partner nie powinienem w to ingerować dla jakiejś tam własnej wygody. Chociaż to nawet nie jest kwestia wygody, bo tak jak mówiłem, naprawdę chcę znaleźć między nami pole porozumienia które nie będzie wymagało naginania się któregokolwiek z nas — wyjaśnił, uśmiechając się delikatnie. W międzyczasie nie zaprzestawał oczywiście miziania, a przy okazji trochę zbliżył się do swojego chłopaka, już niemalże do niego przylegając.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Czw 16 Maj 2019, 20:51

    Tym razem ja zmarszczyłem brwi, bo Max trochę odlatywał.
    To, jak traktowała cię kiedy byłem w San Jose nie miało absolutnie nic wspólnego z szacunkiem — powiedziałem dość stanowczo, bo naprawdę nie wiedziałem, jak można by myśleć inaczej. — I żadna nadopiekuńczość nie jest tu wyjaśnieniem. A nawet jeśli chcesz by była, to wciąż to wyjaśnienie właśnie braku szacunku. A po drugie, co to za tekst, że żaden rodzic by nie chciał? Zrobili sobie dziecko to je mają, hetero czy homo, blond czy rude, z borderem czy nie, to nie jest twój problem tylko ich. Znaczy, to w ogóle nie jest problem, ale kumasz, o co mi chodzi. Jak nie chcieli mieć dziecka to mogli go sobie nie robić. A skoro chcieli to sorry, to ich jebany obowiązek akceptować je takie, jakie jest. I, nie, nic im nie musisz mówić. Możesz im powiedzieć jeśli chcesz, ale nic nie musisz. Ale niemówienie czegoś, bo nie chcesz kogoś martwić, w mojej opinii leży dość niedaleko tego, co… no wiesz. Parasol ochronny i tak dalej. — Zamilkłem na moment, dosłownie, żeby zaraz dodać: — Ale jeśli chcesz im powiedzieć to, wbrew pozorom, myślę, że to jest bardzo dobry moment. Jeśli boisz się, że twoja mama nalegałaby na konfrontację i nie chciała odpuścić, że mogłaby tu przyjechać i naciskać na to byś jej wszystko powiedział, to przez najbliższe trzy miesiące nie będzie miała jak. To dobry czas by mogła sobie to przyswoić i ułożyć w głowie. Później może ty będziesz już gotowy by z nią o tym porozmawiać, a jeśli nie to przez ten czas ona też pewnie trochę się z tym oswoi i uspokoi.
    Uniosłem ramię, by objąć nim Maxa, który do mnie przylgnął; dłoń opadła mi na jego biodro i sam zacząłem kreślić drobne kółka po jego ciele.
    A więc chodzi o to, by dopasowywać ciebie do mnie? — spytałem, unosząc lekko brew, ale zaraz wywróciłem oczami. — Daj spokój, przecież ci mówię, byś mnie nauczył. Nauczył rozumieć, co ty czujesz. Nie żebym czuł to samo co ty. Nikt tu się do niczego nie będzie naginał, wręcz przeciwnie. Każdy będzie czuł to, co czuje, wyrażał to w taki sposób, jaki dla niego jest najbardziej odpowiedni, i tłumaczył drugiej osobie, co to znaczy. Na przykład… mogę nie rozumieć, co czujesz, kiedy mówisz mi, że mnie kochasz. Ale jak powiesz to w momencie, kiedy właśnie spuścisz się mi do mordy po jakimś zajebistym seksie to jestem to sobie w stanie wyobrazić. — Wyszczerzyłem się do Maxa, nie mogąc sobie darować tego żartu. — Dobra, dobra, już jestem poważny… po prostu chodzi mi o to, że możesz mówić mi, że mnie kochasz, a potem opisywać mi, jak się czujesz. To jest właśnie nauka tego całego języka miłości, definicja stworzona przez Iana Coelho.[/b]



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Czw 16 Maj 2019, 23:41

    Max poczuł lekką, naprawdę lekką, ale jednak falkę irytacji słowami Iana.
    Ian, nawet jeżeli tak to interpretujesz, to była jedna sytuacja. Nie oceniaj na jej podstawie stosunku mojej mamy do mnie, bo ja wiem że mnie szanuje. Nie wyraża tego być może w odpowiedni sposób, ale nie pozwolę na to, byś mi to odbierał — zaznaczył, tonem dosyć chłodnym i stanowczym. Wiele znosił w kwestii demonizacji swojej matki, ale gdzieś leżały te granice, które Ian zaczynał przekraczać. — Mogli nie robić dziecka, faktycznie — palnął, niewiele myśląc. Zreflektował się po sekundzie i szybko zaczął mówić dalej: — Nie chodzi o to, że to byłby taki problem dla nich, nie mają poglądów sprzed stu lat i nie uważają chorób psychicznych za coś porównywalnego do trądu, to nie o to chodzi. Po prostu, kochający rodzic nie chce by dziecko w jakikolwiek sposób cierpiało, nie? Nie jestem rodzicem, raczej nie będę, ale jestem w stanie sobie to wyobrazić. Ja też bym w życiu nie chciał żebyś w jakikolwiek sposób cierpiał, no i sądzę że ty masz taki sam stosunek do mnie. Dlatego pewnie moje odpały i ciebie zasmucają… — zamilknął na chwilę, czując nadbiegające ponownie niepowstrzymanie wyrzuty sumienia. — A wracając do kwestii powiedzenia im o borderze, to w sumie masz rację, to dobry czas. Nie patrzyłem na to zupełnie w ten sposób, ale… tak, najwyżej pojęczy żebym zrezygnował z trasy, ale tego i tak nie zrobię. — Wzruszył lekko ramionami.
    Jego twarz rozpogodziła się, gdy Ian go do siebie przyciągnął i objął. Minęła ledwie chwila i sam się przecież odsunął od Iana, ale już zatęsknił za jego dotykiem. Mógłby tak przeleżeć całe życie, przytulony do swojego Iana.
    Nie, to nie jest dopasowywanie się. To jest szukanie wspólnego pola — poprawił od razu swojego chłopaka. Pokręcił lekko głową, a kącik jego ust lekko powędrował w górę w reakcji na ten jakże wysublimowany żarcik. — Ale… jak przedstawiasz mi to w taki sposób to to brzmi okej. Nawet bardzo. Jeżeli tego chcesz — uśmiechnął się szeroko i ciepło do ciemnowłosego. — Teraz na przykład czuję się, jak w swoim ulubionym miejscu na świecie. I jakkolwiek podróż po Ameryce, i w ogóle odkrywanie świata brzmi cudownie, tak nie czułbym się ani trochę źle, gdybym resztę życia musiał spędzić tutaj, w twoich ramionach.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pią 17 Maj 2019, 22:23

    Usłyszałem chłodny ton, którym posługiwał się Maxie, a jakże, ale w żadnym wypadku nie wpłynął on na moje zdanie.
    Mówię tylko — zacząłem — że to, co widziałem, nie miało nic wspólnego z szacunkiem.
    Oczywiście, że nie mogłem oceniać całości relacji Maxa z jego matką, ale nie było absolutnie moją winą, że ta kobieta pokazała mi się z takiej, a nie innej strony. Może ja sam też nie uważałem tego całego pomysłu poznania rodziców Maxa za wybitny, ale skoro rzekomo sami mnie zaprosili – nie narzekałem. Przyjechałem, miałem nawet całe to jebane wino i naprawdę pozytywne nastawienie, tylko po to, by zostać potem zmieszanym z błotem, zresztą, tak samo jak mój chłopak, którego matka zachowywała się jak pojebana. Nie rozumiałem, jak Max mógł sobie na to pozwalać, jak mógł to znosić i pokornie pochylać głowę, byłem na to zły i, prawdę mówiąc, wolałem o tym dłużej nie myśleć, by się niepotrzebnie nie nakręcać.
    No tak, w tym kontekście masz rację. Nikt nie chciałby, by jego bliscy cierpieli — zgodziłem się, to było bez wątpienia. — Ale jestem przekonany, że oni nie chcieliby, byś to jakkolwiek ukrywał.
    To był ślepy strzał, ale na pewno celny; przecież sam mogłem spokojnie odnaleźć się w tej sytuacji, zresztą, Max też, to było proste. Tylko mówienie takich rzeczy było właśnie bliskie, intymne, a mój chłopak i jego kontakt z jego własnymi rodzicami nie był najlepszy, tak więc sytuacja wyglądała, jak wyglądała.
    Jakby się zastanowić, to było nieco absurdalne, że namawiałem go do tego kroku. Ale nie zamierzałem tego jakoś szczególnie roztrząsać.
    Uśmiech na twarzy Maxa, taki szczery i totalnie maślany mnie rozbrajał. Zawsze, totalnie, jak tylko pojawiał się na jego twarzy wraz z tym spojrzeniem, wgapionymi we mnie stalowymi tęczówkami, ja sam się rozwalałem i nie było na to żadnej rady. Mogłem się tylko cieszyć, że ten skurwiel nie opanował jeszcze (jeszcze!) sztuki przywoływania tego wyrazu twarzy na ryj na zawołanie, bo słowo daję, jestem przekonany, że załagodziłby nawet mój nawiększy wkurw. Czy zdenerwowanie. Ten gnojek miałby niezaprzeczalnie niepokonaną broń w przypadku jakiejś kłótni, a chociaż uwielbiałem skurwiela, to nie mogłem mu na to pozwolić.
    Pokręciłem głową z jakimś lekkim niedowierzaniem, uśmiechnięty też jak debil, ale spoko, była nas dwójka.
    Boże, jesteś taki lamerski — mruknąłem, nie mogąc powstrzymać westchnięcia. — Nie wiem, czy ktoś mi kiedykolwiek powiedział coś bardziej lamerskiego — dodałem, nie przerywając wędrówki palców po jego skórze, wpatrzony w tego kretyna jak w obrazek. — Czy to znaczy, że pobiegniesz za mną gdziekolwiek nie pojadę? Jeśli tak to prawdziwy z ciebie kundel.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pią 17 Maj 2019, 22:55

    Odnosząc się tylko do tego, co Ian miał okazję (niestety) zobaczyć, to Maxowi rzeczywiście ciężko było bronić własnej matki. Mimo to i tak był lekko najeżony, zupełnie podświadomie zaczynając wchodzić w skórę adwokata diabła.
    Tak to wygląda z twojej perspektywy, co jest zupełnie zrozumiałe. Ja też uważam, że zachowała się okropnie, i co do tego mamy zgodność, ale nawet przez to nie mogę tak definitywnie stwierdzić, że ona mnie nie szanuje, bo to zupełnie błędny wniosek — wyjaśnił. Sama taka… nie, Ian tego wcale nie zaimplikował, on to powiedział zupełnie wprost, wprost zarzucił wniosek, że matka Maxa nie szanowała swojego syna. I to dla Maxa brzmiało zupełnie paskudnie i nie do zniesienia, bo to już uderzało jeszcze głębiej, niż wszystkie wcześniejsze wysunięte przez Iana stwierdzenia – bo w to, w co Max cały czas mocno wierzył, w co chciał wierzyć nadal. Nic nie mogło wstrząsnąć jego wiarą w to, że jego matka go szanowała, kochała, że zawsze kierowała się troską o niego, nie mógł… nie mógłby przyswoić w pełni myśli, że kobieta, którą sam tak kocha, przez lata traktowała go zupełnie bezpodmiotowo.
    Tak. — Skinął głową. — Nie chcieliby.
    I tego też Max mógł być na spokojnie pewien. Sam, będąc w podobnej sytuacji, też by tego nie chciał. Świadomość tego, że bliski cierpi, jest cholernie bolesna, ale świadomość tego, że ta osoba dodatkowo czuła się w jakiś sposób zobowiązana do ukrywania tego, to była zupełnie inna para betonowych kaloszy.
    Max, w istocie, nie zawsze zdawał sobie sprawę z tego jaki wyraz przybierała jego twarz, gdy wpatrywał się tak w swojego chłopaka. Całe to rozanielenie na twarzy przychodziło zwyczajnie automatycznie. Spoglądanie na tę piękną twarz, taką zadowoloną, to tak ocieplało Maxowe serce, że przecież to musiało też wpływać na jego mimikę.
    To dobrze. Zamierzam stawiać sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, także czuj się uprzedzony. — Uśmiechnął się łobuzersko. Swoją drogą, podczas gdy Max wskazywał na spojrzenie, którym nikt poza Ianem nigdy go nie obdarzył, tak Ian musiał podkreślić wyjątkowość lamerskich tekstów Maxa. Było to, cóż, dosyć zabawne według Maxa. — Mhm, myślałem że to już mamy ustalone — mruknął. — Zawołasz mnie na drugi koniec świata i chociażbym miał tam biec, to się pojawię. — Wyszczerzył ząbki.
    Przesunął się tak, aby móc ułożyć głowę na barku Iana. Naszła go myśl, że w zasadzie od dawna nie zajmował się szyją swojego chłopaka, na której wcześniej tak uwielbiał zostawiać ślady, i było to totalnie niedopuszczalne. Dlatego, w tej całkiem dogodnej pozycji, zaczął „oznaczać” tę szyję z początku delikatnymi pocałunkami, smakując tę skórę mającą na sobie ślady potu po wybrykach sprzed paru chwil.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Sob 18 Maj 2019, 09:41

    Byłem już gotowy naprawdę porzucić ten temat i zostawić go gdzieś z tyłu, bo tak, nawet w swojej niechęci do matki Maxa musiałem przyznać, że nie, nie wiedziałem, jak traktowała go w innych sytuacjach (co zresztą zauważyłem na samym początku tego wątku) i możliwe, że tylko czasami miała go w dupie, ale uderzyło mnie coś innego, co powiedział Max.
    Hm, przez to? — podchwyciłem, mrużąc nieco oczy. — Mi nie chodzi o to, że to, jak mnie potraktowała jest brakiem szacunku do ciebie. Nie, to brak szacunku do mnie, ale to raczej obaj mamy ustalone i się z tym zgadzamy — rzuciłem bez większych emocji, bo to raczej nie było żadne odkrycie. — Chodzi mi o to, jak traktowała cię, kiedy próbowałeś z nią porozmawiać. To jest według mnie brak szacunku. I, pewnie, nie mam pojęcia, jak zachowuje się w stosunku do ciebie, kiedy nie ma mnie w pobliżu. Ale nie dziw mi się, że to, co widziałem, raczej nie daje mi na to jakichś super pozytywnych perspektyw.
    Prawdę mówiąc, ciężko mi było sobie wyobrazić by ktoś, kto traktował Maxa tak strasznie, tak obcesowo, jak kogoś, kto nie zasługuje nawet na wysłuchanie i posiadanie własnego zdania, że ten ktoś może nagle zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Bliżej byłem już teorii, że może Max nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiał i teraz, wzięty z zaskoczenia, automatycznie zaczął przytakiwać tym superlatywom. Ten mechanizm byłby całkiem normalny, bo nie było nic dziwnego w chęci obrony bliskich, jakiejś takiej podświadomej i po prostu, ale tak czy inaczej uważałem to za dość osobliwe.
    Szacunek ciężko było przecież jasno zdefiniować tak na co dzień, w codziennych, normalnych sytuacjach; i choć można go było okazywać na wiele sposób, te najbardziej polaryzujące zawsze miały miejsce przy okazji jakichś wielkich, ważnych decyzji do podjęcia. A tutaj, z tego, co mówił mi Max, też nie było wcale tak kolorowo – gdy postanowił wyprowadzić się do Nowego Jorku, jego matka zaczęła robić z tego wielką aferę i sadzić swoją gadkę o tym, jak tęskni, sranie w banię, zamiast właśnie uszanować jego decyzję i cieszyć się jego szczęściem, bo przecież nie jechał tam za karę. Tak widziałem szacunek.
    I zdecydowanie nie szedł mi po drodze z obrazem tej kobiety, który nosiłem w głowie.
    Zaśmiałem się pod nosem słysząc odpowiedź Maxa, która wbrew wszystkim prawidłościom na tym świecie wcale mnie nie żenowała, a bardziej bawiła, rozczulała, no generalnie robiła ze mnie raczej ciepłą kluchę. Nie wymyśliłem żadnej ciekawej riposty ani odpowiedzi, ale nie było po co; Maxie ułożył się na mnie wygodniej i wyciągnął się, by dosięgnąć ustami mojej szyi, a ja zamruczałem z przyjemności.
    Zamruczałem. Czaicie. I komu tu odjebuje? Ech.
    Jak leciałem do Australii to wylizałeś chyba każdy możliwy fragment mojej szyi — przypomniało mi się, podczas gdy Maxie uparcie pracował nad pozostawieniem na mojej skórze kolejnych śladów. — Lana jak zobaczyła mnie na lotnisku, całego takiego z zamalinkowanym ryjem, patrzyła się na mnie z taką pobłażliwością i rozbawieniem, jak rzadko kiedy, serio. Ale nie spytała o nic, pewnie sobie założyła swoją wersję wydarzeń — opowiadałem Maxowi. — Chyba nigdy nie myślała, że jej syn jest pedałem — dodałem, trochę rozbawiony. — A jak już miałeś przyjechać… siedzieliśmy sobie wieczorem, oglądaliśmy Przyjaciół i powiedziałem jej, że wpadniesz. Ona szybko połączyła kropki, no bo do tamtej pory zorientowała się, że coś często razem gadamy. Najbardziej zdziwiona była chyba jak dzwoniłeś do mnie w święta, wtedy co już byliśmy w górach… no ale, wracając, powiedziałem jej, że przyjedziesz, ona tak się na mnie popatrzyła i spytała, czy musimy ogarnąć ci jakiś gościnny pokój. Ja jej powiedziałem, że nie, no i tyle. Uśmiechnęła się tylko i wróciliśmy do oglądania serialu. No a potem to już sam wiesz, odbiło jej z gotowaniem ci australijskiego żarcia, oglądaniem z tobą zdjęć z mojego dzieciństwa i tak dalej. Matki to chyba zawsze muszą robić obciach swoim dzieciom, hę? — Poczochrałem trochę włosy Maxa i wróciłem do miziania go po biodrze.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sob 18 Maj 2019, 18:38

    W takim razie uwierz mi i mojemu osądowi. To chyba możliwe do zrobienia, prawda? — spytał poważnie. Chociaż… Ian całkiem niedawno dał mu wprost do zrozumienia, że w pewnych sprawach nie może mu w pełni ufać. Cóż, była w tym jakaś słuszność, bo chociażby co do relacji ze swoją mamą, to przez całe życie tkwił w zniekształconej wizji, dopiero po latach odkrywając całe gówno znajdujące się poza tą bańką.
    Słuchał Iana i jego opowieści, radośnie oznaczając szyję swojego chłopaka, co zresztą sprowokowało te wspomnienia, którymi ciemnowłosy się dzielił. Stęsknił się za widokiem śladów na ciele swojego chłopaka i nie rozumiał dlaczego przez tak długi czas ich nie pozostawiał.
    Ale w końcu się oderwał, bo zrobiło mu się bardzo, bardzo przykro.
    Ta, coś wiem o robieniu obciachu — mruknął gorzko. Szkoda tylko, że on nie doświadczył tego obciachu w taki sam sposób co Ian. — Uwielbiam Lanę. Jest taka kochana, tak ciepło mnie przyjęła. To było naprawdę cudowne uczucie, że mogłem tam poczuć taką domową atmosferę, przy tych wspólnych pracach, przy oglądaniu zdjęć… Bardzo mi przykro, że nie mogłeś tego samego doświadczyć ze strony mojej mamy…[/b] — powiedział cicho, a jego głos lekko się załamał. Żeby nie kąpać się dalej w tym smutku, to od razu kontynuował: — W ogóle wiesz, że to był pierwszy raz kiedy spotkałem się z mamą swojego faceta? No bo rodzice Jareda mieszkają cały czas w Kanadzie, bo Jared w ogóle jest z Kanady, no i on nie ma z nim dobrych relacji. Więc, no, tak jak u ciebie to było moje pierwsze takie doświadczenie. Wiedziałem, że Lana jest super już wcześniej, więc się nie spodziewałem tragedii, ale nie sądziłem że będziemy się do siebie przytulać oglądając stare albumy.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Sob 18 Maj 2019, 23:25

    Jasne. Mogę w to uwierzyć. Że szanuje cię wtedy, kiedy nie pojawiam się na horyzoncie. Czyli, mówię to teraz bez żadnej ironii, Max, kiedy akurat się jej nie sprzeciwiasz i jest jej to na rękę? — Byłem równie poważny jak mój chłopak. — W mojej definicji to nie jest szacunek. W mojej definicji szacunek nie zależy od sytuacji czy okoliczności. Dla mnie to zero jedynkowe. I, wiesz, Maxie, mówiąc o tych rzeczach związanych z twoją mamą… może mógłbym ci uwierzyć, w to, czy coś innego, ale chyba nie chcę. Chyba na pewno. Kiedy jechaliśmy do San Jose też nie spodziewałeś się tego, co się stało, jak się zachowywała, jak mnie i ciebie traktowała. Ona sama dała sobie najlepsze świadectwo tego, jaka jest. Rozumiem, że to dla ciebie obciachowe, przykre, że to też szok dla ciebie, ale w tej kwestii między nami wszystko jest już wyjaśnione, prawda? Już nie jestem zły, było, minęło, trudno. Ale nie dziw się temu, że nie będę wierzył w superlatywy mówione o kimś, kto sam swoim zachowaniem, które widzę, wszystkiemu temu przeczy. Nie mam w zwyczaju wyciągania po raz drugi ręki do kogoś, kto wcześniej mnie opluł i najpewniej zrobiłby to po raz kolejny.
    Właściwie to w zwyczaju miałem coś dokładnie odwrotnego, pokazującego takiej osobie, jakim śmieciem dla mnie jest i jak nisko ją traktuję, ale przez wzgląd na Maxa wtedy powstrzymałem się od podobnej reakcji.
    A byłem blisko. Naprawdę blisko, gdy zakpiła ze mnie po raz ostatni, wyciągając do mnie rękę by tylko kontynuować to swoje przedstawienie. Pierwsza rola hipokryzji i manipulacji.
    I nie ma co się smucić, Max. Ja nie potrzebuję żadnych albumów ani domowych prac z twoją mamą, dobrze o tym wiesz. Poza tym, to już zdecydowanie zamknięty temat, bo nic takiego nigdy się nie wydarzy, więc nie ma co dzielić włosa na czworo — zauważyłem rozsądnie. Byłoby teraz strasznie głupie myśleć, że będzie inaczej. Ja nie zamierzałem jakkolwiek doprowadzać do konfrontacji z matką Maxa i co prawda nie mogłem mówić za nią, ale wątpię, by po tym, co zastałem w San Jose, ona miała inne plany. — A Lana, no, jest okej, ale też nie wiem, czy dałbym z nią radę na dłuższą metę, pewnie nie. Chociaż myślałem, czy by jej nie zapytać, czy nie chciałaby wpaść jakoś w wakacje, kiedy w Brisbane piździ. No ale wtedy gdyby mnie strasznie wkurwiała to mógłbym uciec do ciebie… Więc może do niej zadzwonię.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Nie 19 Maj 2019, 01:31

    ...kiedy akurat się jej nie sprzeciwiasz i jest jej to na rękę?
    Usłyszawszy to, Maxowi autentycznie zabrakło słów. A jego ciało zareagowało szybciej niż umysł – bo nieświadomy Max lekko zbladł, a jego serce przyspieszyło. Gdzieś tam, w środku, ogarnęło go takie nieprzyjemne uczucie, jakby… jakby ktoś mu przyłożył, tak fizycznie.
    Ale na razie to przemilczał. Stchórzył. Bał się tego, co mogłoby wyniknąć, gdyby bardziej się w to zagłębił.
    Oczywiście, nie musisz. I ty masz wszelkie prawo mieć do niej żal, być wkurwiony i nie chcieć mieć z nią cokolwiek do czynienia, a także mieć o niej najgorsze zdanie. Ale mówiliśmy, wydaje mi się, o relacji mojej z moją mamą — mruknął. — Ale rozumiem, nie przekonam cię, w porządku.
    Wycofał się, bo mimo iż sam zaczął ten cholerny temat, to chciał go już jak najszybciej skończyć. Z powrotem się wyluzować, w czym pomagały mu słodkie słówka i szyja Iana. I pozbył się tego napięcia dosyć szybko, dopóki nie przypomniał sobie znowu o własnej matce.
    Okej, nie potrzebujesz, ale jest mi zwyczajnie przykro, że nie otrzymałeś od niej tyle ciepła. Że przez swoje uprzedzenia nie zdążyła dostrzec, jak wspaniałą osobą jesteś, i jakim idealnym mężczyzną jesteś dla jej syna. To mnie boli i frustruje, że zostałeś tak okrutnie niesprawiedliwie potraktowany — westchnął, nieświadomie jeszcze bardziej wtulając się w Iana. Uniósł wzrok, gdy od swojego chłopaka usłyszał coś, co go nieco zdziwiło: — Wkurwiała? Strasznie? Lana? — spytał, nie kryjąc zdziwienia. — Ale, jej, byłoby super gdyby tutaj wpadła na jakiś czas. Stęskniłem się za nią. A jakbyś to tak przypadkiem ty ją wkurzał, to z chęcią zabiorę ją na wycieczkę po mieście. — Wyszczerzył się.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Nie 19 Maj 2019, 20:50

    Stęskniłeś się. Za moją mamą — powtórzyłem z wyraźnym zdziwieniem i kpiną, łapiąc sobie całego Maxa i pokręciłem z rozbawieniem głową. — Jesteś walnięty. Wal-nię-ty… — przesylabowałem, przerywając gadanie pocałunkami. — No i wkurwiała, tak, co ty, myślisz, że mnie moja mama nie wkurwia? Jasne, kocham ją, ona mnie, bla, bla, bla, ale nie mieszkamy razem już od jakichś dziesięciu lat… więc, no, po dłuższym czasie razem zaczynamy się nawzajem irytować. Jak wtedy przyleciałeś do Brisbane to w idealnym momencie, bo już wtedy zaczynaliśmy sobie skakać trochę do gardeł — przypomniałem sobie, wzruszając ramionami, przynajmniej na tyle, na ile byłem w stanie z Maxem wciąż przyczepionym do mojej szyi. — Kurwa, Maxie, może teraz wyjeżdżam, ale z tobą, nie musisz mnie tak oznaczać, skoro i tak będziemy wszędzie razem — westchnąłem, śmiejąc się na te stanowcze działania mojego chłopaka.
    I wpadł mi do głowy głupi pomysł.
    Ciekawe czy byłbyś w stanie zrobić mi z malinek napis Max — rzuciłem, przymykając oczy.




    Sponsored content

    The Lost Silence - Page 22 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 09 Maj 2024, 04:03