Wprawdzie Max nie miał możliwości porównać umiejętności Iana w lizaniu tyłka z kimkolwiek innym, ale takie rzeczy po prostu się wiedziało. I Max wiedział, że nikt inny nie byłby w stanie zadowolić go tak dobrze. I nie chciał nawet próbować z kimkolwiek innym, nigdy.
— Hm, podobają mi się takie wizje, ale już ich nie chcę urzeczywistniać — stwierdził po chwili namysłu. — Przy tym, co mam z tobą, to się wydaje nudne i banalne.
I, szczerze mówiąc, gdyby tak właśnie wyglądał ich związek – jako pełen tych sztampowo-puchatych momentów – to nie byłoby to to samo. A Max nie zamieniłaby tego co mieli na cokolwiek, nawet jeżeli miałby dostawać kwiaty do końca życia.
A później dał się już umyć Ianowi, po tym, jak sam go właściwie o to poprosił. I… rzeczywiście, miło było skorzystać z czyjejś pomocy nawet w takich prostych rzeczach. Poza tym, w tak prozaicznej czynności jak wzajemnym myciu się było coś absurdalnie intymnego, co Max szczerze uwielbiał.
Kiedy Ian przesunął mu palcami po karku, Max lekko zadrżał. I ten jeszcze mówił mu o tatuażu! Naprawdę, blondyn nie miał pojęcia jak to zniesie. Mógł zdzierżyć wiele rodzajów bólu, ale, ugh, z tym karkiem to było w ogóle coś innego.
— Ech? Um… — Sam zerknął w dół, na swoje krocze. No, tak, przez to że się trochę tam zaniedbał pojawiły się blond loczki w okolicach genitaliów. Na szczęście, natura obdarzyła go dosyć słabym owłosieniem, ale tak czy owak podcinał te włoski, żeby mu nie drażniły estetyki i wymagań co do swojego własnego ciała. — I tak muszę je skrócić. A twoje… nie, nie przeszkadza mi twoje owłosienie. Jak jesteś ogolony, to obciąganie ci jest trochę wygodniejsze, bo mogę wziąć cię głębiej nie martwiąc się że zostaną mi pomiędzy zębami włosy, ale poza tym jest okej. To jest nawet… eee, nie śmiej się, ale trochę słodkie. Te twoje loczki, masz ich tak dużo i są zaskakująco miękkie jak na włosy łonowe — wyznał.