_____ Jules uśmiechnął się z lekkim rozczuleniem na widok tego, jak szybko Cyrus podszedł do kota. Lucas nie znosił Boba. A Jules z kolei kompletnie nie rozumiał, czemu nawet porównał tę dwójkę do siebie.
_____ - Zostałem - przyznał z dumą, podstawiając rozleniwionego i nieco zaspanego kota bliżej mężczyzny. -Już trzy lata jakoś? Nie mogłem się oprzeć urokowi Boba, więc musiałem zmienić zdanie w związku z dziećmi- przyznał szczerze, uśmiechając się szeroko do mężczyzny, widząc jak ten drapie zwierzaka za uchem. Kot był spokojny, wystawiając głowę bliżej w stronę jego ręki, a po pomieszczeniu rozeszło się ciche mruczenie. Był strasznym pieszczochem.
_____ -Hm? - zaczął nieco z opóźnieniem na jego kolejne pytanie, dostrzegając błądzący wzrok po reszcie mieszkania. – Skończyłem, muszę tylko rozpakować parę pudełek, oprócz tego mam już wszystko - odpowiedział lekko skonsternowany i chwilę zajęło mu zorientowanie się, z czego mogło wynikać pytanie Cyrusa. – Sporo razy się przeprowadzałem, więc wolę nie mieć dużo rzeczy, łatwiej się je przenosi - przyznał szczerze, wzruszając z lekką rezygnacją ramionami. Miał wszystko to, czego potrzebował, a nie potrzebował też wiele. Całkowicie wystarczało mu minimum do przeżycia.
_____ - Zaprosiłbym cię na herbatę, ale jeszcze nie wiem, gdzie wrzuciłem czajnik. I, cóż, herbatę - powiedział niezręcznie, a gdy Bob zaczął nieco wierzgać, wypuścił zwierzaka na ziemię, krótko głaskając go po grzbiecie. - Naprawdę dziękuję za dzisiaj - powiedział w końcu, może za długo utrzymując spojrzenie na jego twarzy. W powietrzu znów zawisła między nimi lekka niepewność i w dwójkę chyba stwierdzili, że to był czas, aby się pożegnać. Gdy drzwi za Cyrusem się zamknęły, brązowowłosy oparł się o nie plecami, wzdychając pod nosem, jak gdyby to w jakikolwiek sposób mogło uspokoić jego nieco rozszalałe tym całym wieczorem serce. Zaraz też usłyszał miauknięcie przy nodze i spojrzał krótko na kociaka, uśmiechając się lekko, gdy poszedł do kuchni, aby nakarmić kota i może przy okazji siebie.
_____ Całą sobotę z kolei spędził na leczeniu kaca. Podniósł się z łóżka dwa, może trzy razy, na obiad i kolację, a resztę przeleżał. Nie wiedział nawet, czy to stan fizyczny mu bardziej doskwierał, czy mentalny. Co chwilę wypominał sobie swoje frywolne zachowanie wobec Cyrusa i były to momenty, gdy odwracał się i krzyczał w poduszkę, zbyt zażenowany swoim zachowaniem poprzedniego wieczoru. Nie wierzył, jak bardzo zluzował. Zachowywał się tak, jak gdyby nigdy nie wyrwał i podeptał zaufania między nimi, kompletnie olewając Cyrusa. Był gnojem, a fakt udawania, że nic się nie stało, tylko to w jego mniemaniu potęgował. Dlatego też niekoniecznie miał ochotę cokolwiek robić tego dnia i po prostu przeczekał do niedzieli. Ta jednak ani trochę nie zaczęła się spokojnie, bo już przed ósmą jego telefon dzwonił jak szalony. Odebrał dopiero za trzecim razem, przystawiając telefon do ucha, aby dowiedzieć się, że ma otworzyć natychmiast drzwi. Przeklął parę razy pod nosem, zanim nie odgarnął ciepłej kołdry, aby pójść do przedpokoju. Przed drzwiami stała wysoka kobieta, jeszcze wyższa od niego, ubrana w eleganckie, czarne spodnie i koszulę. Jedynie jej ekscentryczna biżuteria i bardzo mocny makijaż oczu wyróżniał ją z tłumu.
_____ - Mei? - zapytał skonsternowany, przecierając z zaspaniem oczy. – Co ty tutaj robisz? - dodał, opierając się o framugę drzwi, gdy obserwował jak po wejściu siostra ściągała z ramion płaszcz i odkładała równiutko obcasy.
_____ - Mówiłam ci, że przyjdę - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic, krzyżując ręce na klatce piersiowej, jak gdyby obserwowała w Julesie niesfornego dzieciaka, co daleko nie umywało się od prawdy.
_____ -Ale nie o cholernej ósmej rano - burknął z niezadowoleniem brązowowłosy, przecierając twarz dłońmi. - Rozgość się. Pójdę wziąć prysznic i możemy coś wspólnie ogarnąć - mruknął, a machnąwszy na nią ręką, zamknął się w łazience.
_____Kobieta w międzyczasie rozejrzała się po mieszkaniu, krzywiąc się na wszechobecną suchość i minimalizm. W odróżnieniu od brata, ona uwielbiała otaczać się rzeczami materialnymi. Poprawiła duże kolczyki, w kuchni zaparzając w ekspresie kawę. Z nią zgarnęła papierosy Julesa z blatu i od razu wyszła na balkon, drżąc niespodziewanie na chłód płytek przenikający przez jej cienkie rajstopy. Chwilę walczyła z zapalniczką, zanim nie udało jej się odpalić i zaciągnąć głęboko. Już miała przymknąć oczy, relaksując się w swoim zabójczym nawyku, zanim ktoś obok niej nie chrząknął cicho. Spojrzała zaskoczona obok na balkon, a widząc blondyna, kiwnęła mu krótko głową z dzień dobry, po czym wróciła do palenia, mając to dziwne wrażenie, że coś jej świta w głowie. Musiało minąć paręnaście sekund, zanim z krótkim, wpół zaskoczonym, wpół zdziwionym okrzykiem znów się nie odwróciła w stronę mężczyzny.
_____ – Jasnowłosa?! - zapytała w niedowierzaniu, marszcząc brwi z wyraźną konsternacją na twarzy. Zaraz jednak szybko się zreflektowała. – Cyrus – dodała już spokojniej. Co do cholery? Jules nic jej nie wspominał o tym. Czy sam nie wiedział? Spojrzała kontrolnie za siebie, jak gdyby upewniając się, że brązowowłosy wciąż jest w łazience. Po tym wróciła wzrokiem do blondyna, mierząc go dłuższą chwilę, jak gdyby upewniając się, że się nie pomyliła. – Dobrze cię widzieć - przyznała w końcu, z uśmiechem opierając się o barierki tak, aby stać naprzeciwko mężczyzny. - Chociaż jesteś chyba ostatnią osobą, którą spodziewałabym się tutaj zobaczyć - parsknęła z lekkim rozbawieniem, zaciągając się głęboko papierosem. Widząc również, jak Cyrus wyciąga swoje, pochyliła się przez niewielki dystans dzielący dwa balkony, podkładając mężczyźnie ogień z zadziornością przebijającą się przez drobny uśmiech na pomalowanych czerwoną szminką wargach.
_____ - Mieszkasz sam? - zapytała, pośrednio tak naprawdę będąc ciekawa, czy ten był już zaobrączkowany. - Jul nic nie wspominał, że się spotkaliście. Bo wie, że mieszkasz obok? - dodała z pozorną nonszalancją, ale jej oczy pozostawały uważne, wyważone i chłodne. Orientowała się aż za dobrze w bagnie, jakie wyszło koniec końców z relacji tej dwójki. Chciała wybadać teren sama, skoro Jules jeszcze jej nie oświecił w tym temacie.