No love lost between

    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty No love lost between

    Pisanie by john Sro 10 Mar 2021, 14:14

    jules:




            Była trzecia nad ranem, gdy przekręcił klucz w zamku i wszedł do mieszkania. Po przekroczeniu progu niemal natychmiast oparł się o drzwi, wzdychając ciężko pod nosem. Już czuł, że będzie w pracy gównem. Skopał buty ze stóp, a przetarłszy dłońmi twarz, powstrzymał się od przekleństw. Rozmowy z Lucasem go wykańczały. Nie odpuścił mu nawet wtedy, gdy doskonale wiedział, że następnego ranka musiał ogarnąć się do roboty. Drgnął niespokojnie, czując jak coś ociera się o jego łydkę, jednak nawet w ciemności dostrzegł zarys kota; na moment wyrwało go to z rozmyśleń. Uśmiechnął się nikle, głaskając zwierzaka.
            - Obudziłem cię, huh - rzucił w przestrzeń, zanim nie ruszył prosto do łóżka. Nie miał siły nawet na prysznic. Wątpił, aby udało mu się przespać więcej niż dwie godziny, ale nadal było to lepsze niż nic. Wgramolił się pod kołdrę, przymykając oczy, mając nadzieję, że uda mu się odgonić od natrętnych myśli chociaż na moment.
    Niedoczekanie.
            Jego oczy były szeroko otwarte, gdy budzik w jego telefonie oznajmił szóstą. Nawet się nie ociągał, zbyt przyzwyczajony do codziennego poczucia rezygnacji i wszechogarniającego marazmu, które towarzyszyły mu wraz z położeniem stóp na chłodnej podłodze. Z kolei zimny prysznic sprawił, że nawet był w stanie poczuć, oprócz lekkiego stresu, nutę ekscytacji na myśl o nadchodzącym dniu. Nie po to szukał nowej roboty przez dwa miesiące, aby mieć dość już pierwszego dnia. Ostatni raz poprawił krawat i spróbował ułożyć włosy, przyglądając się im z lekkim niezadowoleniem w lustrze, gdy te co rusz uciekały i zakrywały mu twarz. Domyślając się, że polegnie z ich ujarzmieniem, nie robił nic więcej, a  założywszy płaszcz, opuścił mieszkanie.
            Powietrze w Toronto było jeszcze chłodne, gdy wcześnie rano wychodził na główną ulicę. Planował dostać się do nowej pracy na nogach, chcąc zapamiętać jak najwięcej z trasy z aktualnego miejsca zamieszkania - w końcu specjalnie je wybrał, aby nie tracić czasu na długie dojazdy. Co więcej, jego portfel znacząco ucierpiał w związku z ostatnim kupnem paru rzeczy do mieszkania i po prostu musiał zaoszczędzić na metrze i autobusach. Przynajmniej przez najbliższy czas. Miał potworną ochotę zapalić w ramach uspokojenia szalejących nerwów, ale równocześnie nie chciał pojawić się w biurze na dzień dobry waląc fajkami.
            Budynek firmy, gdzie jeszcze nie tak dawno miał rozmowę kwalifikacyjną, nie był w ścisłym centrum, raczej na obrzeżach, ale nadal stosunkowo blisko stacji metra czy jakiś kawiarni. Do jednej wstąpił, prosząc o podwójne espresso, aby chociaż sprawiać wrażenie rozbudzonego. Miał zapas czasu, ale i tak wszedł wcześniej do wysokiego biurowca, gdzie na czwartym piętrze miał spędzić swoje najbliższe tygodnie. O ile przejdzie okres próbny. Był umówiony przy recepcji z kobietą z HRu, z którą kontaktował się parę razy w sprawie jakiś szczegółów. A gdy rzeczywiście dostrzegł ją elegancko ubraną, robiącą coś na tablecie, przełknął ślinę. Skierował się w jej stronę, po wyrzuceniu kubka po kawie, doskonale zdając sobie sprawę, że już nie było odwrotu.


    Ostatnio zmieniony przez john dnia Pon 15 Mar 2021, 19:19, w całości zmieniany 3 razy
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Sro 10 Mar 2021, 17:54

    Cyrus:

            Był pracoholikiem. Ostatnio przyznał to przed samym sobą, że poza pracą, nie potrafił znaleźć dla siebie żadnego konkretnego miejsca. Wracał z biura do domu tylko po to by wziąć prysznic, zjeść późną kolację i położyć się spać. Z kolei rano... starał się zjawiać jak najwcześniej przed przyjściem wszystkich pracowników do firmy. Był perfekcjonistą, pedantem i cholernie nudnym człowiekiem. Uciekał od życia prywatnego, które w jego mniemaniu, prawie nie istniało. Nic dziwnego, że zdążył tak szybko awansować, zapewnić sobie ciepłą posadę w biurze, mieć swój własny zespół do realizowania kampanii i projektów. Czy był z tego wszystkiego zadowolony?  
    Roześmiałby się ktoś.
    Po realizacji dużego zlecenia, które wyszło im lepiej niż mogli przypuszczać, mieli nareszcie chwilę spokoju. Harmonogram poluzował się i nie ciążyła na nich presja czasu, że z niczym się nie wyrobią, toteż tego dnia Cyrus zdecydował, że cały zespół może pozwolić sobie na więcej luzu. Tego dnia miał zjawić się także nowy pracownik, z którym nie miał okazji być przy rozmowie kwalifikacyjnej. Dopiero nad ranem w jego ręce wpadło CV, na które także nie zdążył jeszcze zerknąć uznając, że będzie miał okazję sam przetestować, czym takim urzekł ich szefa i ile z tego, co mężczyzna wpisał do swojego życiorysu zawodowego to zwykła ściema.
            - Gdzie jest Elin? - rzucił w przestrzeń, kiedy po obejściu większej części biura, nie dostrzegł nigdzie ich sekretarki.  
            - Poszła po nowego. Cyrus? Mógłbyś na chwilę tutaj...  
            - Jasne - podszedł do biurka, przy którym pracowała dziewczyna, zerkając na przykładowe projekty logo nowej firmy. Blondyn zmarszczył brwi, opierając się biodrem o biurko, kiedy w skupieniu przelatywał wzrokiem po całym projekcie. Kiedy skupiał się na czymś, zmrużył ostre spojrzenie, przez moment przypominając polującego w nocy kota. Trudno było o większy profesjonalizm i zaangażowanie, jakie mężczyzna wkładał w cały zespół tak aby dobrze prosperował. Poza tym, że byli to jego wspólnicy, Cyrus starał się traktować jak grono najbliższych mu osób, z którymi mógł wymieniać tematy związane nie tylko z pracą. Wiedział, że Annie miała niedługo brać ślub i w przerwach zasypywała ich zdjęciami sukni ślubnych, że Aaron cały czas szukał wspólnika na nocne podboje klubowe, a Terry już trzeci sezon jarał się drużyną hokejową... To była jego malutka rodzina, z którymi czuł się swobodnie.  
             - To jest właśnie nasze studio reklamowe. Nasz menadżer wyjaśni ci resztę rzeczy. Panie Dalgedo? - młoda dziewczyna pojawiła się w drzwiach pracowni, prowadząc ze sobą nowego pracownika. Starała się pokrótce przekazać mu, gdzie znajdował się cały dział, w którym będzie pracować.  
    Cyrus drgnął mimowolnie, zerkając w stronę przyprowadzonego mężczyzny.  
    Oh... jakie było jego zaskoczenie, kiedy dostrzegł te znajome rysy twarzy, ciemne włosy i głęboki wzrok. Prawie wczorajszy obiad podszedł mu pod gardło, kiedy skrzyżowali ze sobą spojrzenia. Blondyn poczuł mieszankę emocji kotłujących się w jego sercu, krew buzującą mu w żyłach, złość, frustrację i cały czas te głupie niedowierzanie, że chyba ktoś stroił sobie z niego żarty.  
            - Świetnie, kontynuuj proszę - odpowiedział do dziewczyny po czym niespiesznie odsunął się od biurka. Obszedł stół i stanął naprzeciwko nowego pracownika, jeszcze raz ilustrując go wzrokiem. Poprawił mimowolnie mankiety granatowej marynarki, wreszcie wyciągając dłoń w stronę mężczyzny. Przybrał najbardziej manieryczny uśmiech, nie mając zamiaru pokazywać, że coś jest nie tak.
            - Cyrus Dalgedo. Content manager, a także zarządca zespołu - przedstawił się, zamierzając traktować go jakby nigdy wcześniej się nie spotkali. - Mam nadzieję, że zapoznał się Pan już z naszą agencją reklamową i nie potrzebuje Pan dodatkowych objaśnień. Czym się Pan zajmował w poprzedniej firmie?   - czuć było nerwowość w jego głosie. Nie miał zamiaru traktować go łagodnie. Mimo poczucia goryczy, starał się zachować swój profesjonalizm.


    Ostatnio zmieniony przez Leraje dnia Wto 16 Mar 2021, 16:24, w całości zmieniany 1 raz
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Sro 10 Mar 2021, 21:52

    Elin dużo mówiła. Była niesamowicie pozytywna, ale z zaskakującą gładkością łączyła to z profesjonalizmem. Powtórzyła mu krótką historię ich firmy, która, mimo że nieduża – jedynie trzy zespoły, współpracujące ze sobą – to zgrana. Czwarte piętro, gdzie mieściły się ich biura, było w większości jednym z tych nowoczesnych miejsc pracy. Dużo otwartej przestrzeni, chociaż każdy z zespołów miał swój blok, połowicznie oddzielony szkłem. Ale było jasno dzięki dużym oknom, co było największym plusem dla Julesa.
              A potem byli na miejscu, Elin się żegnała, a on stanął twarzą twarz z zespołem, z którym będzie współpracował przez najbliższy czas i musiała minąć chwila, podczas której zastanawiał się, czy to jest jakiś żart, żeby zareagował. Bo oto był Cyrus, Cyrus, od którego tak panicznie uciekł dokładnie cztery lata temu, zostawiając go w skotłowanej pościeli, z dziesiątkami niewypowiedzianych słów i złamanymi obietnicami. I nagle stał przed nim, w całej swojej okazałości, wyglądając dużo poważniej, niż zapamiętał. Wokół oczu zebrały się zmarszczki mimiczne, a rysy twarzy były nieco wyostrzone, barki szersze. Głos miał tak samo głęboki, przyjemny dla ucha, oh jak Jules uwielbiał go słuchać, mógł to robić godzinami. I mężczyzna spodziewał się każdej reakcji, ale nie takiej.
              Nie poznał go, nie poznał go. Jakim cudem Cyrus mógł go nie poznać?  Jules się nie zmienił, jego twarz wyglądała dokładnie tak, jak na studiach, co jego matka ciągle mu wypominała, chcąc żeby jej dziękował za dobre geny, jakby miał coś w tym do powiedzenia. Jedynie jego włosy były nieco dłuższe, ponieważ zapominał chodzić do fryzjera. Ale jakim cudem Cyrus mógł go nie rozpoznać, posyłając mu jedynie profesjonalny uśmiech? Albo nawet jak go poznał, jakim cudem był w stanie zachować kamienną twarz? Jules miał wrażenie, że z niego można było czytać jak z otwartej księgi dokładnie od momentu, gdy ich oczy się spotkały. Cyrus nadal miał najbardziej onieśmielające spojrzenie ze wszystkich ludzi, jakich znał, sprawiając, że gdy znów stał przed nim, czuł się malutki.
              – Jules Remy – odpowiedział, ale gdy zdał sobie sprawę, jak żałośnie zabrzmiał jego głos, odchrząknął, powtarzając przedstawienie. Miał nadzieję, że mężczyzna nie zwrócił uwagi na to, jak zimna jego dłoń była z nagłego uderzenia stresu, jak jego palce minimalnie się trzęsły. Było mu niedobrze, żałował, że rano zdecydował się na kawę na czczo, a brak snu jedynie dorzucał żałości do tego, jak się prezentował.
                 – Um…grafiką…– japierdole – projekty graficzne? – odpowiedział, chociaż bardziej był to nieskładny bełkot. Wziął niespokojny oddech, prostując się nieco, jak gdyby prosty kręgosłup był kurwa odpowiedzią na wszystko. – Głównie skupiałem się na tworzeniu logo, mam też doświadczenie w projektach bilbordów i reklamach do newsletterów. Dobrze sobie radzę w programach graficznych – dodał, już nieco odważniej, chociaż ktoś, kto go znał, z łatwością usłyszałby ciągle pobrzmiewający w jego głosie szok wymieszany ze strachem. Nie miał też pojęcia, co powinien mu odpowiedzieć, wszystkie słowa, które z pewnością siebie wyrzucał na rozmowie kwalifikacyjnej teraz utykały mu w gardle i był w stanie mówić jedynie te oklepane, żenujące śpiewki. Na szczęście został uratowany kolejnymi przedstawieniami. Terry, programista. Aaron, copywriter. Annie, grafika. Od razu wszyscy przeszli do luźniejszego tonu, porzucając jakieś ogromne uprzejmości, zachowując się dość naturalnie. Każda osoba z ich zespołu wyglądała na niesamowicie przyjazną i czuł poczucie winy, że w jego głowie jedynie imię, jakie brzęczało, należało do Cyrusa. Był pewien, że nie zapamięta żadnego innego. Gdyby nie fakt, że tak długo szukał jakiejkolwiek roboty, już byłby za drzwiami. Nie stać go było na wygodę decyzji, która zapewne uchroniłaby jego serce przed ponownym spotkaniem z Cyrusem.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Czw 11 Mar 2021, 16:44

    Wolał nie zastanawiać się, ile razy miał okazje patrzeć w te brązowe oczy, tonąć w głębokim spojrzeniu, zamyślać się, wyobrażać. Blondyn szybko zdał sobie sprawę, że Jules ani trochę się nie zmienił, a przynajmniej nie z wyglądu. Wciąż był tak samo parszywie przystojny, co mocno było doceniane przez wszystkie studentki i studentów, kiedy jeszcze razem chodzi na uczelnie. Trzymając się wiecznie razem, działali na siebie jak przeciwstawne bieguny, a jednak cały czas się przyciągali. Mieli własne grono znajomych, z którymi imprezowali, zarywali nocki przy sesjach i opijali zdane egzaminy, ale liczyło się tylko to, że mieli w tym wszystkim siebie. Tak przeżyli całej trzy lata studiów i mężczyzna wcale nie wspominał tego źle. Dopóki wszystko nagle szlag trafił.  
          Uniósł z lekka brew, zaskoczony nagłą niepewnością ciemnowłosego. Czyżby nagle przypomniał sobie wszystko? Wróciły stare wspomnienia czy może wreszcie zaczęły gryźć go wyrzuty sumienia za to, co zrobił? Nie miał ochoty na niego patrzeć, ale pocieszał go fakt, że przynajmniej mężczyzna czuł się tak samo źle natrafiając na niego. A miał zamiar udowodnić mu, że z dnia na dzień będzie tylko gorzej, jeżeli rzeczywiście zechce zatrzymać tę pracę.  
    Przytaknął na słowa bruneta, puszczając jego dłoń i odwracając się z powrotem przodem do biura. Tak naprawdę mało obchodziło go to, czym się zajmował, jakie miał kwalifikacje i gdzie wcześniej pracował. Mógł być nawet najbardziej uzdolnionym grafikiem młodego pokolenia, a Cyrus i tak miał to w dupie. Nie chciał go tu. Nie miał zamiaru go zatrzymać, ale musiał pamiętać, że znajdują się teraz na gruncie zawodowym, którego nie powinien mieszać z życiem prywatnym.  
    Koniec końców był zmuszony przedstawić go reszcie, a gdy zespół dość entuzjastycznie przywitał nową część załogi, Cyrus poprowadził go w głąb biura, starając się nie zwracać uwagi na to, jaki sam zrobił się poważny i sztywny. Bardzo mocno odcinał od siebie myśl, że kiedyś mogło coś ich łączyć. Problem był taki, że choćby nie wiem, jak próbował, nie dał rady wymazać z pamięci osoby, która przez trzy lata tyle dla niego znaczyła.  
          - To będzie twoje miejsce pracy. Laptop jest służbowy, możesz zabierać go ze sobą gdybyś chciał pracować w domu. Oczekuję pełnego zaangażowania i umiejętności dobrego organizowania czasu pracy. Zależy nam na błyskawicznym realizowaniu zleceń - wyrecytował swoją formułkę, przestawiając mężczyźnie biurko, które było od dzisiaj wyłącznie do jego dyspozycji. Wszyscy pracowali na jednym piętrze, wnętrze było przestronne, podzielone na mniejsze segmenty, aby każdym miał swój własny kąt, gdzie mógł spokojnie realizować projekty.  
          - Na początek chcę żebyś zajął się opracowaniem koncepcji wizualnych logo wegańskiej marki odzieżowej. Tu masz wszystkie potrzebne informacji odnośnie firmy, zapoznaj się z nią i przygotuj mi pięć przykładowych projektów - kontynuował, tłumacząc to wszystko tak, jakby robił to od niechcenia. Poza tym zachowywał się dosyć specyficznie, czym zwrócił uwagę pozostałej części zespołu. Spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku, a potem uniósł na chwilę z powrotem wzrok na Julesa.  
          - Do jedenastej chciałbym mieć je gotowe. Wszystko jasne? - zapytał z grzeczności, dając mężczyźnie może mniej niż pięć sekund na ewentualne zadanie pytania. Kiedy żadne nie padło, zostawił go w towarzystwie Annie, samemu mając zamiar zająć się swoimi obowiązkami. Ale najpierw potrzebował kawy. Kawy i papierosa, żeby jakoś zdzierżyć cały dzisiejszy dzień.  
    Kiedy blondyn zniknął w innej części biura, wysoka brunetka, która miała swoje biurko tuż naprzeciwko tego nieleżącego do ciemnowłosego, uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. Sama była zaskoczona reakcją ich menadżera.  
          - Hej, będzie dobrze, nie przejmuj się. Cyrus nigdy się tak nie zachowywał, nie wiem co w niego wstąpiło. Pewnie też się zestresował - dziewczyna wydawała się naprawdę miła. Nie chciała by ciemnowłosy już pierwszego dnia zraził się do tej pracy. - Krzyczy gdybyś potrzebował z czymś pomocy, zgoda?

    Annie - grafik:
    Aaron - copywriter:
    Terry - programista:


    Ostatnio zmieniony przez Leraje dnia Wto 16 Mar 2021, 17:50, w całości zmieniany 2 razy
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Czw 11 Mar 2021, 18:41

    Ludzie dookoła byli różni od tego, do czego był przyzwyczajony w swojej poprzedniej pracy - chociaż nietrudno było przebić to bagno, w którym musiał się tarzać przez ostatnie dwa lata. Każda jedna osoba z zespołu wydawała się jednak tak szczerze miła, że prawie udało mu się uspokoić. Prawie. Ruszył za Cyrusem, rzadko kiedy czując się tak nie na miejscu, jak gdy ten przedstawiał mu jego miejsce pracy. Zwykłe, schludne biurko. Laptop. Tablet graficzny. Ołówki w metalowym pojemniku. Trzy długopisy. Starał się skupiać na czymkolwiek innym niż na fakcie, że Cyrus stał tak blisko niego, wciąż powodując nieprzyjemny uścisk w jego klatce piersiowej.  
               Jego brew uniosła się w zwątpieniu w górę, gdy usłyszał pierwsze polecenia, ale nie skomentował tego w żaden sposób. Co niby miał mu powiedzieć? Że on przeprasza, ale projekt od zera nie jednego, nie dwóch, a pięciu logo w parę godzin, jeśli nie chce stracić na jakości, jest nawet nie trudne, a niewykonalne? Obawiał się jakkolwiek odezwać, a co dopiero negować słowa blondyna. Nawet jeśli były po prostu nierozsądne. Stawiali na ilość czy na jakość?
               Pokiwał jednak głową w odpowiedzi, nie ufając swojemu głosowi. A gdy Cyrus w końcu się od niego oddalił, Jules poczuł, jak jego nogi powoli odmawiają posłuszeństwa i opadł na krzesło przed biurkiem, wypuszczając z ust poszarpany oddech. Dostrzegłszy jednak przed sobą Annie, zaraz się wyprostował, posyłając jej wymuszony uśmiech. Doceniał jej starania. Rzucił jakimś półsłówkiem w odpowiedzi, kiwając równocześnie głową. O jak chciałby, żeby to tylko stres powodował takie zachowanie u Cyrusa. Chcąc zająć myśli czymś innym niż przeświadczeniem, że wpakował się w wielkie gówno, od razu kontynuował rozmowę z Annie, dopytując o szczegóły, trochę o etyce pracy, o zasadach, żeby mieć lepszy pogląd wszystkiego. Dopiero gdy skończył krótką rozmowę, otworzył pliki odnośnie logo, które miał zaprojektować. Już czuł, że nie będzie to proste zadanie, jednak przy takim limicie czasu, który nawet Annie podała wątpliwościom, nie zamierzał się aż tak obwiniać, gdyby się nie wyrobił.
               Dlatego o jedenastej, zachęcony ówcześnie przez Annie, z którą zdążył się polubić (i zrozumieć, że należała raczej do gadatliwych osób), stanął przed biurkiem Cyrusa z tabletem w dłoni, na który zgrał projekty. Zadowolony był z dwóch, ale ciężko pod taką presją czasu (i braku snu oraz ogólnych nerwach) wymyślić coś niesamowitego, stąd zdawał sobie sprawę, że nie był to najwyższy pokaz jego możliwości. A te miał, musiał szybko doszkolić się po studiach, stąd pracował na złamanie karku. Może jeszcze będzie miał okazję to udowodnić.
               - Cztery z pięciu projektów, nad piątym jeszcze pracuję – powiedział względnie spokojnie. Nadal nie czuł się komfortowo przy mężczyźnie, jego myśli latały po wszystkich możliwych zakątkach umysłu. Nie planował go spotykać, ba, robił wszystko, aby tego uniknąć. Przestał się nawet trzymać ze wspólnymi znajomymi, aby nie dopuścić takiej sytuacji, że mogliby na siebie wpaść. I co z tego, skoro z największym możliwym pechem pod słońcem trafił do firmy, gdzie Cyrus też był. Ba, firmy! Tego samego zespołu. To nie tak, że w Toronto był mały wybór agencji reklamowych, więc po prostu czemu. Było przed południem, a on marzył już, żeby móc wrócić do mieszkania i ułożyć sobie w głowie, jak czuł się z tym wszystkim. Oprócz tego, że bardzo, bardzo chujowo. I gdyby nie spojrzenia, które ukradkiem rzucał na Cyrusa podczas pracy, byłby przekonany, że mężczyzny też to nie obeszło.
               Ale przypomniał sobie, jak dobrze się go wyuczył te lata temu, i najwyraźniej blondyn w tej kwestii się nie zmienił, co pozwoliło mu wyjść z założeniem, że był tak samo roztargniony, jak on sam. Jules dalej umiał rozpoznać wszystkie mikroekspresje; lekko zmarszczone brwi, gdy się czymś martwił, to, jak poprawiał mankiety marynarki, kiedy się denerwował, jak poprawiał włosy podczas wahania i niepewności. Zarówno się cieszył, jak i wkurzał tym, że wciąż potrafił to rozpracować – jak zapatrzony w niego musiał być te lata temu, aby wciąż siedziało mu to w głowie? Nie umiał skupić się na niczym innym niż chęci poznania myśli Cyrusa. Czy go nienawidził? Czy pamiętał wszystko? Czy cały czas utrzymywał kontakt z ludźmi ze studiów? Czy miał kogoś? Czy był żonaty? Wzdrygnął się nagle, zbyt pogrążony w myślach, aby spostrzec, że Cyrus do niego mówił. Opamiętał się w sekundę, skupiając się na nowo na mężczyźnie, chociaż ledwo był w stanie utrzymać spojrzenie na twarzy blondyna. Czy go nienawidził?
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Pią 12 Mar 2021, 12:06

    _____Kawa smakowała gorzej niż zwykle, a fajki kończyły się zbyt szybko, kiedy od kilkunastu minut stojąc przed budynkiem ich siedziby, starał poukładać sobie wszystko w myślach. Dopiero teraz z nieco spokojniejszym podejściem, trzeźwo oceniał całą sytuację. Jules był nowym pracownikiem i częścią jego małej, kameralnej grupy od projektów. Nie widział go przez przeszło cztery lata po tym, gdy bez słowa wyjaśnień postanowił wynieść się z jego życia. Nie chciał rozwodzić się nad tym, jak bardzo przeżył jego zniknięcie. W tamtej chwili żałował wszystkiego, co się między nimi wydarzyło, powoli zdając sobie sprawę, że w dużej mierze, on także zawinił. Dał się ponieść ulotnym uczuciom, świeżym emocjom i pierwszemu zauroczeniu nie przewidując, że tak bliska mu osoba, może po prostu go porzucić.  
           Dogaszając papierosa, obiecał sobie dłużej nie myśleć o kimś, kto w tej chwili już nic dla niego nie znaczył. Nie miał zamiaru zaniedbywać swoich obowiązków na rzecz osoby, która nie była warta jego nerwów. Po powrocie do biura, zajął się przeglądaniem i uzupełnianiem zleceń od klientów czy ustalaniem harmonogramu pracy, na moment dając wciągnąć się w wir obowiązków, które pochłonęły całą jego uwagę.  
    Nawet nie zwrócił uwagi, w którym momencie czas tak szybko uciekał. Gdy tylko Jules zjawił się przy jego biurku, blondyn zerknął mimowolnie zegarek. Była równo za pięć jedenasta, a on zupełnie nie spodziewał się, że mężczyzna sam z siebie do niego przyjdzie. Słysząc natomiast, że zlecenie, które mu zadał nie było w pełni skończone, na jego ustach wstąpił mimowolny grymas. Oczywiście spodziewał się, że ciemnowłosy nie da rady skończyć. W końcu po to zadał mu tyle pracy by nie miał szansy się z nią wyrobić, chcąc podkopać nieco jego zapał. Był chujem, ale Remy nawet w najmniejszym stopniu nie był od niego lepszy.  
    Z ciężkim westchnięciem odebrał od mężczyzny tablet by przyjrzeć się zaraz jego pracy. To nie były wcale złe projekty. Może rzeczywiście trochę średnio przemyślane, bo presja czasu nie pozwalała dokładnie skupić się na jednym i było to widać. Ale poza tym jednym mankamentem, Cyrus zauważył także wprawioną rękę i “lekkość” w projektach, które brunet mu zaprezentował. Miał potencjał, który blondyn już na start zgasił, nie dając mu możliwości wykazania się.  
           - Wolę żebyś przyszedł do mnie z jednym, dobrym projektem niż tym czymś. Mam nadzieje, że stać cię na dużo więcej. Popraw to, skup się na jednym, dwóch, które ci odpowiadają i nie przychodź do mnie drugi raz z takim gównem - wręczył mu z powrotem tablet, odprawiając mężczyznę z kwitkiem i napięciem gromadzącym się w dołeczkach jego policzków. Cyrus zaciskał coraz mocniej szczękę jakby powstrzymywał się przed wybuchnięciem. Miał nie łączyć swojego życia prywatnego z pracą, ale coraz mocniej czuł, że jeżeli nie wygarnie mężczyźnie wszystkiego, to po prostu nie będzie w stanie na niego spojrzeć. Tym bardziej razem pracować.  
           Cały dzisiejszy dzień dłużył mu się w nieskończoność, pierwszy raz mając tak ogromny problem ze skupieniem się na czymkolwiek. Terry dostrzegając zły humor szefa, nie próbował rzucać nawet suchymi żartami, Aaron zupełnie przestał się do niego odzywać i na koniec dnia wszyscy mieli ochotę wyrzygać się na to wszystko. Zdarzały się i takie dni. Każdy liczył, że następny dzień będzie po prostu lepszy.  
    Cyrus pożegnał się z Annie, która wyszła jako ostatnia z biura, a zaraz potem ruszył w stronę biurka Julesa. Położył mu obok laptopa ciężki plik dokumentów z opisem kilku kampanii reklamowych, którymi mieli się zająć. I mimo, że czas ich pracy dobiegał końca, Cyrus nie wyglądał jakby miał zamiar pozwolić brunetowi już wyjść.  
           - Opracuj hasła reklamowych do tych marek - mruknął, zrzucając na mężczyznę kolejny nawał pracy, który zająłby mu prawdopodobnie kolejne kilka godzin. Tak jakby jeszcze wystarczająco go dzisiaj nie wykończył ciągłymi zleceniami. Widząc z kolei jego skrzywienie na twarzy, założył ręce na klatce piersiowej, obrzucając go ciężkim spojrzeniem.
           - Zwolnij się - wychrypiał.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Pią 12 Mar 2021, 13:11

    Słuchając komentarzy Cyrusa, jedynie jego szczęki zacisnęły się mocno, a ramiona spięły. Dopiero wtedy zrozumiał, co ten miał na celu, zlecając mu takie absurdalne zadanie, ale nie zamierzał komentować jego złośliwości. Rozumiał gorycz Cyrusa, ba, tak naprawdę był zdziwiony, że na dzień dobry nie obił mu mordy za to, co Jules odwalił. Chociaż może wolałby, żeby mieli to za sobą, a nie chodzili jak dookoła min między sobą. Pokiwał głową w odpowiedzi, biorąc od mężczyzny tablet i wracając na miejsce, aby poprawić projekty. Posłał krótki uśmiech Annie, która chyba jedynie po jego postawie domyśliła się, że rozmowa niekoniecznie przeszła tak, jak powinna. Nie odzywał się, a od razu, tak jak mu zlecono, zajął się pracą. I wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie musiał się nią zajmować tak intensywnie przez całą resztę dnia, ponieważ Dalgedo co chwilę dorzucał mu kolejne zajęcia.
         Ominął lunch, wyjątkowo nawet odpuścił sobie przerwy na papierosa i po prostu skupił się na tym, aby szybko móc wrócić do mieszkania i zaszyć się z Bobem w swoim pokoju. Wiedział, że nie wyrobi się ze wszystkim na czas, ale wizja tego, że był już prawie koniec, motywowała go, mimo że siedział w biurze nieco dłużej od innych. Jednak gdy Cyrus podszedł do niego, kiedy Jules praktycznie już kończył swoją zmianę, po raz pierwszy pozwolił sobie na skrzywienie na widok stosu plików, które mężczyzna mu dostarczył. Dookoła było cicho, większość osób opuściła już piętro, chociaż wciąż kręciło się gdzieniegdzie parę pracujących po godzinach.
        - Jestem grafikiem – zaczął sucho, po raz pierwszy utrzymując twardo jego spojrzenie. – Nie copywriterem – kontynuował i po chwili zastanowienia podniósł się z miejsca, ponieważ zaczęła mu przeszkadzać dynamika między nimi. Tego dnia znosił dzielnie wszystkie jego zlecenia, nawet jeśli wychodziły poza jego standardowe kompetencje, ale Cyrus nagiął swoją pozycję tym zachowaniem i nie zamierzał – nie pozwoli sobie – na takie traktowanie. Nie tutaj, nie po to zmieniał poprzednią agencję, aby wpakować się w takie samo błędne koło pracy po godzinach i życia dla tego, aby spędzać w robocie całe dnie.  – Jest po godzinach pracy. Skończyłem zlecenia, które miały pilny deadline. Te, które go nie mają, będę kończyć na dniach – mówił dalej, a z każdym jego słowem ostrość wypowiedzi stawała się coraz mocniejsza. Jules mógł znieść wiele, bo czuł się winny ich przeszłości, ale miał granice, które blondyn dość szybko nadkruszył. Cyrusowi zawsze wychodziło to z zadziwiającą łatwością.
        – Jeżeli chcesz, żebym się zwolnił, to znajdź powód, żeby mnie wylać. Inny niż nasza przeszłość. – Stanął naprzeciwko mężczyzny, tak jak i on zakładając ręce na klatce piersiowej. – W międzyczasie nie mieszaj życia prywatnego z pracą – zakończył, a po chwili napiętej ciszy, obrócił się i zaczął pakować swoje rzeczy, aby zebrać się do domu. Ignorował mężczyznę, mimo że od emocji związanych z tą konfrontacją robiło mu się niedobrze. Jeśli jeszcze niedawno mógł mieć jakieś wątpliwości, czy Cyrus miał mu za złe, to teraz nie miał żadnych. I chciał mu nawet powiedzieć, że on też najchętniej by wyszedł i nie wracał, ale nie miał takiego komfortu decyzji, więc na chwilę obecną zostali zmuszeni do przebywania w swoim towarzystwie, czy tego chcieli, czy nie. Jakaś część jego chciała się wycofać z tych słów. Chciała usiąść i przeprosić, wyjaśnić. Prosić o wybaczenie i mieć nadzieję, że uda im się porozmawiać tak, jak kiedyś. Ale im dłużej patrzył na twarde oblicze Cyrusa, lodowe spojrzenie piwnych oczu, tym większej pewności nabierał, że to nie było możliwe. I łudził się tylko, że być może wraz z czasem stanie się na nowo, bo tylko Jules sam wiedział, jak żałował, że opuścił ramiona Cyrusa, gdy te kurczowo go opatulały po wspólnej nocy.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Pią 12 Mar 2021, 20:59

    _____Tak łatwo było wyprowadzić go z równowagi. Cyrus chciał mieć wszystko pod kontrolą i nienawidził, gdy coś nie szło po jego myśli. Jego życie zawsze wydawało się idealnie poukładane, a on musiał mieć plany najlepiej na kilka miesięcy w przód, tak aby nic nie było w stanie go zaskoczyć. Nie lubił nieporządku i niespodzianek, a Jules był w tej chwili jedną, okropną niespodzianką. Tym nieudanym prezentem, z którego niby powinien się ucieszyć, a było z nim więcej zachodu niż pożytku. Chciał się więc go pozbyć, chciał wrócić do swojego podporządkowanego życia, zwyczajnie bojąc się, że stary przyjaciel mógłby za wiele namieszać. Zburzyć jego spokój, który przez tyle lat skrzętnie budował. A on nie zniósłby drugi raz, gdyby całe jego życie legło w gruzach.  
           Spodziewał się, że mężczyzna wreszcie przy nim wymięknie i puszczą mu nerwy. Właściwe czekał tylko na to by poruszyć temat, który chciał raz na zawsze zamknąć i mieć to już za sobą. I może tylko wtedy był w stanie rzeczywiście odłączyć życie prywatne od zawodowego. Wtedy miałby już pewność, że nic więcej ich nie łączy.  
    Nie ruszył się nawet o milimetr, kiedy brunet stanął naprzeciwko niego, tym razem obrzucając go dużo pewniejszym spojrzeniem i zacięciem w oczach. Cyrus aż prychnął z rozbawienia, zdając sobie sprawę jak mocno musiał nadepnąć mu na odcisk, skoro zdecydował się z nim rozmówić. Z kolei zupełnie nie podobało mu się to, co usłyszał. Zacisnął mocniej dłonie na przedramionach własnej marynarki, czując coraz większą złość. A kiedy ciemnowłosy dodatkowo lekceważąco odwrócił się do niego plecami, Cyrus czuł, że kielich frustracji właśnie się przelał i nie był w stanie dłużej podchodzić do tego spokojnie.  
    Z impetem uderzył dłonią o biurko tuż nad ramieniem Julesa, próbując zwrócić jego uwagę. Mebel nieprzyjemnie zatrząsł się, a blondyn wyglądał na jeszcze bardziej wściekłego.  
           - Wcześniej nic cię nie powstrzymało, żeby zabrać dupe w kroki i zwiać, a teraz nagle potrzebujesz powodu, żeby się stąd wynieść? - zarzucił mu, potwierdzając tym samym, że tak, pamiętał i tak, widocznie nadal nie zaleczył wszystkich ran, skoro traktował mężczyznę w taki sposób. Pchnął go usilnie w ramię, chcąc by nareszcie na niego spojrzał.
           - To ma być jakiś żart? Nagle postanowiłeś sprawdzić co u mnie i przetrząsnąłeś wszystkie biurowce w Tortono? A może w ogóle nie spodziewałeś się mnie tu spotkać i cztery lata ciągłego unikana mnie właśnie poszły się jebać? - prychnął, nie będąc nawet zdziwionym, gdyby ta druga opcja okazała się prawdą. To musiało być strasznie niewygodne, że osoba, od której przez tyle lat tak skrzętnie się unikało, nagle znalazła się w te samej pracy, co ty. Cyrus z kolei miał zamiaru udowodnić mu, że z jakimikolwiek zamiarami by nie przyszedł, nie miał co liczyć na to, że zostanie przyjęty z szeroko otwartymi ramionami. Drugi raz nie miał zamiaru dać się nabrać na te ciepłe spojrzenie i miękki uśmiech, za które kiedyś oddałby wszystko.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Pią 12 Mar 2021, 21:52

    ________Wzdrygnął się z zaskoczeniem i lekką trwogą, słysząc uderzenie w stół. Rzucił kątem oka na mężczyznę, a czując pchnięcie w ramię, odwrócił się w końcu do Cyrusa. Jego słowa były szczere i dosadne, trafiały dokładnie tam, gdzie bolało, chociaż Jules czuł się tak, jakby całkowicie zasługiwał na każdą szpilkę, którą Cyrus go raczył. Nie chciał jednak mu tego pokazać, przynajmniej jeszcze nie, przyjął więc neutralny wyraz twarzy. Nie dlatego, że miał potrzebę jakoś buntować się przed blondynem czy pokazać, że nie da sobą pomiatać w pracy. Po prostu, gdyby odkrył się choć odrobinę, doskonale wiedział, że kompletnie by pękł, właśnie wtedy, właśnie przed nim, stojąc w tym zasranym biurze, gdzie wolałby nigdy nie postawić stopy. Chwycił w dłoń torbę, aby zająć czymś trzęsące się palce. Mógł wyglądać, jakby wiedział co robi, jakby ta konfrontacja nie wymagała wiele, ale w środku rozpadał się na kawałeczki pod nienawistnym spojrzeniem Cyrusa. Zawsze wiedział, że nie potrafiłby sobie poradzić ze złością blondyna, gdyby się spotkali. Bał się widoku jego nienawiści; to tylko mocniej sprawiło, że żałował swojego wyboru.
    ________Otworzył usta, chcąc mu odpowiedzieć, ale nie znalazł żadnych słów. Nie był przygotowany na tę rozmowę. Tak naprawdę nigdy by nie był, wciąż bał się wracać do dnia, gdy go zostawił. W głowie odtwarzał ich potencjalną konfrontację setki razy. Kiedyś przygotował nawet list, w którym wszystko tłumaczył, przepraszał, prosił, ale nigdy go nie wysyłał, czując się jak ostatni idiota, gdy koniec końców łzy rozmazały większość tuszu na papierze. Nigdy by nie przypuszczał, że rzeczywiste spotkanie Cyrusa okaże się tysiące razy trudniejsze niż jego najśmielsze wyobrażenia.
    ________ – Co mam ci powiedzieć? – zapytał go w końcu, przerywając napiętą ciszę, chociaż w rzeczywistości jedynie kupował sobie czas, bo sam po prostu nie wiedział. Nie chodziło teraz między nimi o słowa, chodziło o wściekłość, gorycz i zadrę. Chodziło o brak wyjaśnień i o wiele, wiele więcej, ale to równocześnie było powodem, dla którego Jules był przekonany, że nieważne co by wtedy powiedział, to nie miało znaczenia. Nie wtedy, gdy Cyrus patrzył na niego takim wzrokiem. Niezależnie, jak bardzo by się kajał i przepraszał, nic by nie dotarło, ponieważ ich rozmowa nie to miała na celu. Sytuacja była zbyt świeża, grunt zbyt grząski, a oni zbyt nieprzygotowani na to nagłe spotkanie, aby być w stanie zdobyć się na szczere wyjaśnienia. A przynajmniej Jules nie był w stanie się na nie jeszcze zdobyć.  – Cyrus, ja…
    ________Nie dokończył. Młoda kobieta pojawiła się w ich pobliżu, z ciekawością przyglądając się ich dwójce. Była jedna z jedynie paru osób, które w innych częściach biura kończyło jeszcze swoją pracę. Najwyraźniej wzbudzili zainteresowanie innych swoją sprzeczką, co tym bardziej utwierdziło Julesa w przekonaniu, aby przenieść tę rozmowę na neutralny grunt.
    ________ Tak, przepraszam, już wychodzimy – powiedział, posyłając jej wymuszony, ale profesjonalny uśmiech, zanim nie przeniósł czysto niepewnego spojrzenia z powrotem na mężczyznę. Nie wiedział, co miał zrobić, po prostu nie wiedział. Błagać go o wybaczenie obok tego kuriozalnego, małego biurka? Zaproponować inny termin rozmowy jakby to była sprawa, którą można było rozwiązać przy jednym spotkaniu? Albo przy jakimkolwiek spotkaniu?
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Sob 13 Mar 2021, 21:16

    ____Trudno powiedzieć na co liczył. Być może nadal gdzieś tam łudził się, że Jules wcale nie chciał go porzucić, że miał ku temu naprawdę dobry powód. Ale kurwa, jaki? W jego oczach wyglądało to tak, jakby żałował tego, że kiedykolwiek między nimi coś zaszło, że bał się wchodzić z blondynem w głębszą relację. Może żałował tej nocy? Może nie potrafił wymazać jej z pamięci, kiedy Cyrus był obok? Ale mogli to wszystko załatwić inaczej. Mógł mu powiedzieć, mógł dać jasno do zrozumienia, że nie ma na co liczyć, a nie... porzucać z głupią nadzieją, że wróci. Może za tydzień, dwa. Może miesiąc, ale wróci. Przecież, poza tym jednym razem, wciąż się przyjaźnili. Czy to nie było dużo ważniejsze niż jedna, felerna noc z udziałem alkoholu, przy której przestali się kontrolować?  
    ____Cyrus zapatrzył się w te brązowe oczy, których tak dawno nie miał okazji widzieć. Chwila ciszy i milczenia dała mu możliwość przyjrzeniu się twarzy ciemnowłosego i dopiero teraz dostrzegł te drobne cienie pod oczami jako pozostałości po nieprzespanej nocy. Widział zmęczenie i ciężkość wymalowaną w jego spojrzeniu i na moment zawahał się, czy aby na pewno dobrze postąpił, atakując go w ten sposób, rzucając na niego milion obowiązków. Zapominając, że przecież kiedyś nigdy nie chciałby traktować go w taki sposób.  
    ____ Krtań przesunęła mu się w górę, kiedy przełykał ciężko ślinę, słysząc swoje imię w ustach osoby, której wcale nie nienawidził. Miał tylko uraz. Bolało jak świeże poparzenie na starej ranie. Nie miał pojęcia, jak długo patrzyli sobie w oczy, szukając odpowiedzi na pytania i pretensje, które mieli do siebie, a żaden nie chciał przekazać ich słownie.  
    Cyrus odwrócił głowę dopiero gdy przerwała im jedna z pracownic, przez szybę w biurze obserwując ich najwyraźniej głośną rozmowę, którą zwrócili uwagę innych. Odchrząknął cicho, z roztargnienia poprawiając jasną grzywkę, którą próbował zaczesać do tyłu. Wreszcie odsunął się od bruneta i mimo, że nie uzyskał odpowiedzi na choćby jedno zadane przez niego pytanie, a mętlik w jego głowie jedynie narósł, zdecydował się nie męczyć go dłużej. To był ciężki dzień dla nich obu, a oni sami powinni przetrawić to, że znowu na siebie wpadli. Cyrus wiedział, że potrzebuje czasu by to przełknąć, ale z czasem pewnie mógłby przywyknąć. Odciąć się jeszcze bardziej, ale znosić obecność Julesa gdyby okazał się rzeczywiście dobrym pracownikiem.
    ____- Przyjdź jutro na ósmą - poinformował neutralnie, bez większej złośliwości, po czym odsunął się do drzwi. Nie wyobrażał sobie zostawiać dzisiaj dłużej w pracy, toteż zwinął się praktycznie tak samo szybko Remy, pilnując tylko by przypadkiem nie wpakowali się do tej samej windy i nie złapali siebie przy wyjściu.
    ____ Kiedy usiadł w swoim aucie czuł, jak schodzi z niego całe ciśnienie z dzisiejszego dnia. Nawet jeżeli kiedyś wyobrażał sobie, jak będzie wyglądało ich spotkanie po latach, nigdy nie przypuszczałby, że aż tak bardzo poniosą go emocje. Że naprawdę dalej będzie to czuł. Ten sam niesmak i rozczarowanie, że widocznie coś było z nim nie tak skoro Jules postanowił go zostawić.  
    Kolejny przypływ frustracji, przez którą uderzył gwałtownie pięścią w kierownicę, przypadkiem włączając klakson na parkingu. Zaraz potem pochylił się od przodu i oparł o nie czoło, czując nagle jak ciężka zrobiła się jego głowa. Kolejne minuty spędził na przypominaniu sobie tych lepszych chwil z Julesem, kiedy mieli małą powódź w mieszkaniu, bo naładowali za dużo ubrań do pralki i obaj latali na kolanach ze ścierą do podłogi. Kiedy Cyrus rozwalił sobie spodnie w kroku na egzaminie ustnym i Jules robił za jego plecy, zasłaniając go przed innymi. Na samą tę myśl zrobiło mu się mimowolnie cieplej i zaczął powoli się uspokajać. A kiedy zeszły z niego negatywne emocje, wyjechał wreszcie z parkingu, mając zamiar zajechać po jakiś obiad na wynos i wrócić do swojej szarej codzienności.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Nie 14 Mar 2021, 00:12

    ______Mężczyzna obserwował w niegasnącym napięciu Cyrusa, czekając na jego ruch. On sam był skonsternowany i zagubiony, bojąc się, że czegokolwiek by nie zrobił, nie będzie to poprawna odpowiedź. Może też dlatego, gdy blondyn powiedział mu, aby przyszedł następnego dnia do pracy, ulga niemal zwaliła go z nóg. Odetchnął cicho, opuszczając spojrzenie z piwnych oczu, które wciąż kompletnie go pochłaniało, i tylko mimochodem obserwował, jak mężczyzna opuszcza biuro. Może nie wszystko było jeszcze stracone, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że były to tylko jego złudne nadzieje. Niedługo po nim sam zebrał się do wyjścia, decydując się, mimo późnej pory, na spacer w ramach relaksu. Potrzebował uspokoić rozszalałe serce.
    ______Równocześnie nie mógł się doczekać, aż znajdzie się u siebie w łóżku. Jego mieszkanie wciąż nie wyglądało jak jednak coś, gdzie ktokolwiek urzęduje. W salonie było parę pudełek, a w sypialni łóżko i rozsuwana szafa, z którą było już to mieszkanie, obok też leżało legowisko Boba. Sam Jules dość szybko nauczył się, że przy jego ilości przeprowadzek, im mniej rzeczy tym lepiej. I być może jego skrajny minimalizm był na granicy miejsca, które w ogóle było możliwe do mieszkania, tak on znajdował tam wszystko, czego potrzebował. Ściągnął płaszcz po wejściu i niemal od razu sięgnął po Boba, który kręcił się mu między nogami. Przytulił zwierzaka do siebie, na chwilę zakopując nos w miękkim futrze, po czym z powrotem odłożył go na podłogę, idąc wpierw nakarmić kota, zanim nie wymyśli czegoś dla siebie. Wiedział, że zupełnie nie miał siły na nic konkretnego, więc miał w planach pójść na łatwiznę. Szczególnie że nadal było mu niedobrze po wszystkich rewelacjach. Najchętniej kompletnie wymazałby ten dzień z istnienia. Wciąż nie umiał sobie poradzić ze wszystkimi emocjami, które wywołało w nim spotkanie Cyrusa. W jego głowie był burdel i mimo że powinien obmyślić chociaż jakiś plan postępowania, tak po prostu nie miał jeszcze na to siły. Nie wiedział, czy był gotowy na wyjaśnienia, na razie ledwo sobie radził z wymianą paru zdań z blondynem, a co dopiero z jakąś rozmową. Gdy patrzył na ich aktualną sytuację, aż nieprawdopodobnym wydawało się, że kiedyś byli bliskimi przyjaciółmi.
    ______Ranek natomiast przywitał go tak samo parszywie jak zawsze, z tym, że ani trochę nie czuł się wypoczęty. Mechanicznie wykopał się spod ciepłej pościeli, wziął zimny prysznic, szybkie śniadanie w towarzystwie Boba, który mimo swojej porcji dostawał jakieś smakołyki i z jego. Miał szczęście i nie padało, więc mógł kolejny raz przejść się na nogach. Ostatnimi czasy nie umiał się zebrać na siłownię, więc tym bardziej doceniał poranny spacer, który traktował jako rodzaj swoistego treningu, póki nie ogarnie się na nowo. Był w trakcie zakluczenia drzwi, w jednej ręce trzymając opakowanie fajek, w drugiej grzebiąc przy kluczu, gdy usłyszał dźwięk w korytarzu. Miał szansę już minąć parę osób z jego budynku przy wprowadzaniu się, chociaż nikt na dłużej nie przykuł jego uwagi; sam był zbyt roztargniony w trakcie, aby pamiętać jakiekolwiek twarze.
    ______- Dzień dob…- zaczął, odwróciwszy się w bok. Jego oczy od razu rozszerzyły się w szoku, a paczka papierosów mimowolnie wyleciała z jego dłoni, z cichym stukotem uderzając o podłogę. - C-Cyrus? – zaciął się głupio, nie dowierzając widoku mężczyzny przed sobą, wychodzącego z mieszkania zaraz obok.  - Co ty tutaj robisz? – zapytał głupio, jak gdyby klucze w jego dłoni nie były wystarczająco wymowne. Miał ochotę wrócić do swojego pokoju i z niego nie wychodzić. Nie rozumiał, jak udawało mu się unikać mężczyzny tak długo, tylko po to, aby na przestrzeni dwóch dni widzieć go wszędzie. – To jest…niepoważne – mruknął do siebie z niedowierzaniem, kiwając lekko głową, jak gdyby to miało pomóc mu wybudzić się z jakiegoś dziwnego snu. Zaraz jednak orientując się, jak mogło to wyglądać ze strony Cyrusa, zaczął lekko panikować. Najpierw pojawił się w jego pracy, a później pod jego mieszkaniem? Nawet w jego oczach było to mało prawdopodobne.
    ______ Naprawdę nie wiedziałem – zaczął nerwowym głosem, niegotowy na powtórkę konfrontacji z wczoraj. Nie tak wcześnie rano, nie w ogóle. Nie udało mu się do końca przemyśleć ich rozmowy z pracy, a co dopiero zaczynać jakąś kolejną. Jego oczy były delikatnie rozszerzone w stresie, kiedy błądził nimi zagubiony po twarzy Cyrusa, kompletnie nie wiedząc, jak powinien odnaleźć się w tej kolejnej już absurdalnej sytuacji. - Że tu mieszkasz - dodał po chwili, z trudem formułując jakieś logiczne zdania.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Nie 14 Mar 2021, 20:29

    ____ To był jeden z gorszych poranków szczególnie, że w nocy miał problemy ze snem. Długo nie mógł zasnąć, a kiedy już zmrużył choćby na moment oczy, zaraz budził go jeden z koszmarów, które nie dawały mu spać. Zwykle był tak zmęczony po pracy, że spokojnie odsypiał całą noc jednak tym razem po wstaniu z łóżka, czuł się jakby w ogóle nie spał. I oczywiście mógł zwalać to na niskie ciśnienie, wiatr za oknem czy wypite dwie kawy w południe, choć tak naprawdę powód jego bezsenności był aż za bardzo oczywisty. Jules wpakował się nie tylko do jego życia zawodowego, ale najwyraźniej także do jego snów i brakowało tylko tego, żeby zagościł także znowu w jego sercu, ale tam Cyrus na pewno nie miał zamiaru drugi raz go wpuszczać. Dopóki nie uczestniczył w jego życiu prywatnym, blondyn był w stanie go zdzierżyć, przełknąć z pokorą i liczyć, że zniknie równie szybko i niespodziewanie, co się pojawił.  
    ____ Dopinając guziki grafitowej marynarki, kończył właśnie swojego przypalonego tosta, którego trochę zbyt późno wyciągnął z tostera, kiedy zagadał się przez telefon z Jean. Ta, odkąd zaczęła przechodzić pierwszy kryzys w swoim związku, często dzwoniła do blondyna chcąc się wygadać. Tak jakby Cyrus kiedykolwiek był dobry w pocieszaniu i znał się na związkach, a już na pewno związku dwóch lesbijek. Jean i Rose poznał jeszcze za czasów studiów, kiedy uczyli się na jednym wydziale z Julesem, a kiedy ten zniknął, mocno wspierały go po jego odejściu i tak jakoś wyszło, że kontakt utrzymywali po dziś dzień. Cyrus chwilę wahał się czy nie poinformować przyjaciółki o jego spektakularnym powrocie, ale w porę ugryzł się w język, nie mając pewności, że brunet po paru tygodniach znowu nie zwieje. Poza tym nigdy nie przyznał się, co ich kiedyś łączyło.  
    ____ – Jean, naprawdę muszę kończyć. Za chwilę się spóźnię. Pogadamy wieczorem - pożegnał się z dziewczyną, wrzucając telefon pospiesznie do kieszeni spodni. Zgarnął z korytarza kluczyki do auta i torbę z laptopem po czym prędko wyszedł z mieszkania. Zakluczył drzwi, słysząc w tej samej chwili zdecydowanie zbyt znajomy głos, który przywitał go już z samego rana. No nie.  
    Stanął w osłupieniu, z początku zbyt zaskoczony ponownym spotkaniem z ciemnowłosym by odpowiedzieć mu choćby słowem. Zresztą jedyne co w tamtej chwili sunęło mu się na język, to dosyć uszczypliwe “co ty kurwa, tutaj robisz”, którego ostatecznie nie wypowiedział na głos. Niemniej obaj byli tak samo zaskoczeni swoim widokiem i żaden z nich nie wiedział nawet jak to skomentować.
    ____ - Niepoważne. Tak, wiem - powtórzył w tym samym momencie co Remy, zerkając tylko na jego klucze od mieszkania, szybko przelatując wzrokiem po twarzy, by ostatecznie westchnął jedynie z poczuciem jakby miał tego wszystkiego już serdecznie dosyć. To było zdecydowanie za wiele.  
    ____ - Mieszkam. Od czterech lat dokładnie - sprostował, chyba tylko po to by zapewnić Julesa że wprowadził się tutaj, odkąd tylko skończył studia i złapał pierwszą pracę. To on wpakowywał się więc w jego życie, nie on.
    ____ - I jak ja mam ci wierzyć, że nie robisz tego specjalnie? - westchnął ze zmęczeniem mając już serdecznie tego dosyć. Pochylił się w dół i zgarnął szybko z podłogi paczkę fajek, która wypadła mężczyźnie. Zaraz potem zbliżył się i wcisnął mu w pierś papierosy, nie zatrzymując się na długo. - Nie spóźnij się - mruknął, ruszając w stronę windy, którą chcąc nie chcąc, musieli obaj zjechać w dół, jeżeli mieli zamiar wyjść z bloku.  
    Cyrus wszedł do środka, rzucając Julesowi poganiające spojrzenie, żeby przestał się ociągać, a kiedy ciemnowłosy wreszcie załapał, że blondyn specjalnie na niego czekał, nacisnął odpowiedni guzik, gdy tylko obaj znaleźli się w środku.
    ____ - Więc zmieniłeś pracę i przeprowadziłeś się. To dość wielkie zmiany. Chyba... nie jest łatwo ogarnąć to wszystko? - rzucił od tak, nawet bez konkretnego powodu. Po prostu nie umiał stać przy nim w ciszy i pozwalać by dalej zjadała ich ciążąca nad nimi atmosfera. Poza tym sam był odrobinę ciekaw, skąd wzięły się te wielkie zmiany.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Nie 14 Mar 2021, 22:13

    ______Jego wzrok nie opuszczał twarzy mężczyzny, mimo że samo patrzenie na jego nieco zmęczone oblicze wywoływało nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej Julesa. Od wczoraj jedynymi myślami, które chodziły mu po głowie, były próby wyjaśnienia Cyrusowi sytuacji sprzed lat. Ale nie wiedział nawet, jak zabrać się do czegoś takiego.
    ______- Nie robię – odpowiedział zrezygnowany, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że przy tym, jak wyglądała ta sytuacja, jego zapewnienia mogły być gówno warte. Nieco nieporadnie odebrał od niego paczkę, kiwając krótko głową, jak i próbując ignorować to, jak blisko do niego podszedł. Zdecydowanie nie był przygotowany na tak szybką konfrontację. Przeczekał, aż mężczyzna wejdzie do windy pierwszy, ale widząc jego ponaglające spojrzenie, nie bez zdziwienia do niego dołączył. Był przekonany, że będą zachowywać się tak, jak gdyby nie istnieli. Był raczej pewien, że Cyrus chciałby utrzymywać jak największy dystans możliwy, ale może z drugiej strony to on sam zachowywał się niedojrzale, zastanawiając się nad czymś tak prozaicznym jak jazda windą. Sam mu w końcu powiedział, aby nie mieszać życia prywatnego i pracy. Miał też wrażenie, że po intensywnych emocjach dnia wczorajszego, te nieco opadły, chociaż nadal swoją intensywnością wzbudzały w nim mdłości.
    ______- Ja… – zaczął zaskoczony jego nagłym pytaniem, jak i w ogóle zainteresowaniem. Jego słowa jednak, mimo że pewnie ze zwykłej uprzejmości, spowodowały mocne zaciśnięcie się klatki piersiowej mężczyzny. Cyrus nie mógł być świadomy, jak zwykłe nie jest łatwo na niego podziałało. Bo tak, nie było prosto. Ostatnie miesiące nie stały nawet obok „znośne”, a co dopiero czegokolwiek więcej. – Nie. Nie jest – przyznał w końcu, ciszej niż by chciał. Miał tylko nadzieję, że Cyrus nie wyczuje w jego głosie wszystkich emocji, które wiązały się z tym jednym zdaniem.  – W poprzednim mieszkaniu kończył mi się najem, a wiedziałem już wtedy, że dostałem pracę u was, więc szukałem czegoś blisko. Wcześniej mieszkałem po drugiej stronie Toronto – wyjaśnił, skupiając się na tej części wypowiedzi. Nie sądził, aby Cyrus miał ochotę słuchać historii o jego poprzedniej robocie, jak i on sam niekoniecznie chciał do niej wracać. – Od jak dawna pracujesz tutaj? – zapytał mimochodem, chcąc przesunąć skupienie na niego. Podejrzewał, że aby zostać managerem, musiał już swoje przepracować i być wybitym. Ale niczego innego się po nim nie spodziewał, od zawsze wiedział, że blondyn jest niesamowity w tym, co robił. Już na studiach był jednym z najbardziej skrupulatnych osób, jakie znał.
    ______Gdy wyszli z windy, przez chwilę w jego głowie wrzało, jak rozwiązać problem z pójściem do pracy, aby wyszło jak najmniej niezręcznie. Nadal czuł między nimi napięcie, którego się w ogóle nie dziwił. To, czym był bardziej zaskoczony, to że Cyrus jeszcze na niego nie naskoczył tak, jak zawsze sobie to wyobrażał. Było to z jednej strony pocieszające, a z drugiej przerażające. Chodziło mu po głowie pytanie, czy nigdy nie zależało mu wystarczająco, aby wkurzyć się za jego zniknięcie, co było najbardziej egoistyczną i pokurwioną rzeczą, nad jaką mógłby się zastanawiać. Niesmak do siebie za nią łączył się z poczuciem winy, tworząc bardzo nieprzyjemną mieszankę.
    ______- Możesz iść pierwszy, ja jeszcze zapalę – powiedział zmęczonym głosem, przepuszczając mężczyznę przodem przez drzwi. Sam oparł się o ścianę, wsadzając papierosa między usta. I mimo że powiedział mężczyźnie, żeby ten szedł pierwszy, to wyciągnął w jego stronę paczkę, chyba ze zwyczajnego nawyku.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Pon 15 Mar 2021, 00:50

    ____Odsunął się w kąt windy, obserwując jedynie z boku twarz bruneta, przysłuchując się jego odpowiedzi. Jules nie brzmiał ani trochę jakby cieszył się z nowych planów na życie i zmian, które nadeszły. Wyglądał jakby był zmęczony wszystkim tym, co miało miejsce ostatnimi czasy i nawet Cyrus, po tylu latach nie interesowania się co u niego, był w stanie wyczuć, że coś jest na rzeczy. Głupio mu było jednak dociekać, bo to nie była jego sprawa. Może i kiedyś mogli liczyć na swoją dozgonną pomoc i odwieczne wsparcie, ale przez ten czas wiele zdążyło się zmienić. Nie ufali sobie i nie mieli powody by nawzajem podtrzymywać się na duchu.  
    ____- Od dwóch lat. Po studiach miałem... chwile przerwy. Później zrobiłem kilka kursów, najpierw przyjęli mnie na staż, potem przez rok popracowałem jako copywriter i nie tak dawno awansowali na menadżera - wyjaśnił swobodnie. Nie żeby do wszystkiego doszedł tak łatwo. Początki były naprawdę trudne, a on po skończeniu nauki nie miał żadnych planów i chęci na dalszy rozwój. Trochę mu zajęło nim w pełni powrócił do swojej formy i jakoś od roku zaczęło mu się naprawdę dobrze układać. Gdyby nie to, że poza pracą nie miał żadnego innego celu w życiu.  
    Zdziwił się za to, kiedy mężczyzna wspomniał, że przez cały ten czas mieszkał w Toronto. Żyli w tym samym mieście, może i rzeczywiście ogromnym, ale nigdy nawet nie minęli się na ulicy. Jules musiał przestać uczęszczać do wszystkich miejsc, barów czy klubów, które kiedyś były ich ulubionymi, żeby przypadkiem nie spotkać w nim Cyrusa. I co im z tego przyszło? Mieszkanie obok siebie i praca w jednym miejscu, kiedy żaden się tego nie spodziewał.  
    ____ Wychodząc z budynku, miał zamiar ruszyć w stronę parkingu i tylko na moment obejrzał się za ciemnowłosym słysząc, że ten ma zamiar zapalić jeszcze przed pracą. Blondyn zerknął w stronę swojego auta, a zaraz po tym zdecydował się poczęstować zaoferowanym papierosem. Nie zastanawiał się, dlaczego sobie i jemu to robi. Sam nie potrafiłby odpowiedzieć na pytanie czemu cały czas rozmawiał z Julesem skoro wcale nie chciał go widzieć. Wcale nie cieszył się z jego powrotu.  
    ____ Wsunął szluga do ust, czekając aż brunet odpali ogień, a zaraz potem pochylił się w stronę zapalniczki i zaciągnął się, wypuszczając powoli dym z ust. Znów na niego zerknął, zastanawiając się co przez cały ten czas musiało dziać się w jego życiu. Cyrus nie był przy nim i nie miał pojęcia przez co ten musiał przejść, jakie problemy ciążyły mu na karku i o czym aktualnie myślał. Zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nic o nim nie wie, mimo że przyjaźnili się przez tyle lat.  
    ____- Więc nigdy nie wyprowadziłeś się z Toronto? Przeniosłeś się tylko na obrzeża? - zagadnął, wyciągając na chwilę papierosa z ust. To było aż dziwne, że przez cały ten czas byli tak blisko siebie. Może gdyby Cyrus mocniej go szukał... Cholera jasna, ale sam nie był nawet pewien, czy powinien go znaleźć, skoro Jules widocznie nie chciał mieć wtedy z nim nic wspólnego. - Zawsze myślałem, że wyjechałeś na drugi koniec świata byle tylko być jak najdalej stąd - parsknął cicho, teraz uważając, że naprawdę srogo się pomylił. To, że Jules wolał urwać z nim kontakt nie znaczyło, że chciał także odcinać się od rodziny. Może wcale nie miał w planach wyjeżdżać, jak na początku myślał blondyn. Może chodziło tylko o to, żeby odciąć się od niego.  
    ____- Co u twojej siostry? Znalazła sobie wreszcie kogoś? - zagadnął, schodząc na bezpieczniejszy temat nie związany z ich życiem prywatnym. To było za wcześnie, żeby mieli rozmawiać o sobie, a skoro miał okazję postać siostrę Julesa uznał, że dobrze byłoby wiedzieć, co u niej.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Pon 15 Mar 2021, 18:40

    _____Chciał zapytać, tak bardzo chciał zapytać o więcej, dowiedzieć się, co u niego działo się przez cały ten czas, jakie kursy robił, czemu miał przerwę, jak mu minął staż. Cokolwiek, żeby dostać chociaż namiastkę tego, co kiedyś dzielili. I zbyt dosadnie czuł, że było to nie na miejscu, nie miał już tego przywileju, stąd jedynie kiwnął głową z lekko wymuszonym uśmiechem. Nie dziwił się, że tak szybko udało mu się osiągnąć dobre wyniki w pracy.
    _____- Gratuluję awansu – powiedział całkowicie szczerze, pierwszy raz od momentu wejścia do windy na dłużej utrzymując spojrzenie jego oczu, jak gdyby chciał przekazać nim, że naprawdę tak myśli, zanim nie wyszli na zewnątrz, gdzie odpalili fajki, jak za dawnych lat między wykładami.
    _____- Tak – potwierdził jego słowa, chociaż nie mógł powstrzymać lekkiego skrzywienia na twarzy. To nie tak, że jego początkowym planem było jakieś wielkie unikanie Cyrusa czy kompletne odcięcie. Wychodząc wtedy z sypialni nie przewidział tego, jak to wszystko się rozwinie. Dopiero wraz z czasem ułożyło się to w ten sposób, a on nigdy nie znalazł odwagi, aby temu zapobiec i zmienić. Chociaż, nie ukrywał, czasem marzyło mu się rzucenie Toronto w zapomnienie i pojechanie na drugi koniec świata.
    _____- Mei? – zapytał, niemal od razu uśmiechając się na wspomnienie siostry, jak i również przypominając sobie, że nie odpisał jej na wiadomość. Ta już planowała wpaść do niego w weekend, aby sprawdzić, czy jej młodszy braciszek dobrze sobie radził z życiem. – Coś ty. Po sukcesie jej ostatniej książki powiedziała, że nie zamierza się z nikim wiązać i planuje skupić się wyłącznie na pracy. Dobrze jej się powodzi i wydaje się szczęśliwa w swoim postanowieniu – zaśmiał się lekko, zaciągając głęboko, z ulgą, że mógł się skupić na tej czynności, a nie na mężczyźnie obok. Miał okresy czasu, gdy przestawał palić i na nowo zaczynał - nigdy niekończące się koło. Udało mu się jednak mocno ograniczyć i teraz palił sporadycznie, starając się nie przesadzać. – Jak się dowie, że tutaj jesteś, na pewno wprosi się do ciebie na ploty albo przynajmniej na wspólnego szluga – dorzucił bezmyślnie, bez zastanowienia na moment się zapominając - zawsze tak łatwo mu to przychodziło przy Cyrusie - zaraz też posyłając mu krótkie, niepewne spojrzenie. Znał swoją siostrę aż za dobrze żeby wiedzieć, że ta nigdy by nie odpuściła takiej okazji, szczególnie że kiedyś często wychodzili gdzieś w trójkę. Kiedyś, gdy wszystko było nieco prostsze, a nie teraz, gdy tama niewypowiedzianych słów i oskrżeń tylko czekała, aby się przelać między ich dwójką.– Ale odpraw ją, gdyby za bardzo się narzucała. Wiesz, jaka jest, nic się nie zmieniła – dodał, doskonale zdając sobie sprawę, że Cyrus równie dobrze mógł nie życzyć sobie kontaktu z kimkolwiek z otoczenia Julesa. Wyciągnął z kieszeni telefon, szybko sprawdzając godzinę; powoli znów zaczynał czuć wszystkie ciążące emocje związane z blondynem i nie był jeszcze gotów, aby spędzać z nim dużej ilości czasu, szczególnie na takim grząskim gruncie.
    _____- Chodzę na nogach do pracy, także będę się zbierał – powiedział w końcu, dokańczając papierosa i wyrzucając niedopałek.  – W końcu nie chcę się spóźnić – dodał na koniec, przypominając sobie o dwóch ostrzeżeniach na ten temat od mężczyzny. Wbrew pozorom, w kącikach jego warg czaiło się mimowolne rozbawienie, a i głos miał też luźny. Nie wypominał niczego mężczyźnie, po prostu żartował. – Do zobaczenia? – rzucił na pożegnanie, krótko utrzymując spojrzenie piwnych oczu.

    Mei:
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Wto 16 Mar 2021, 14:19

    ____Tak jak podejrzewał, temat siostry Julesa był niczym zbawienie na ich dosyć kiepsko układającą się rozmowę. Żaden nie chciał bardziej dopytywać o życie prywatne drugiego, kiedy wciąż ciążyły nad nimi nierozwiązane sprawy i niewypowiedziane zdania. Cyrus nie chciał drugi raz pytać, mimo że tak naprawdę nadal nie uzyskał żadnych tłumaczeń. Tak jakby brunet nie miał zamiaru nawet się bronić, usprawiedliwiać swojego zachowania i próbować naprawić ich relację.  
    Strzepując opiłki na chodnik, błądził wzrokiem po ulicy, po ścianie budynku, przy którym stali, tylko czasem obrzucając mężczyznę jakimś przelotnym spojrzeniem. Nie chciał dłużej zatrzymywać się na jego spojrzeniu uznając, że żaden z nich nie czułby  się z tym komfortowo. To była tylko luźna gadka przed pracą, bo może dzięki wymianie tych kilku zdań, zdołają razem przetrwać ten męczący dzień.  
    ____- Czyli pora uzupełnić zapasy piwa smakowego i cydru - rzucił całkiem swobodnie. Można by pomyśleć, że nawet ucieszył się z tego, że Jules dalej miał kontakt przynajmniej ze swoją siostrą i wszystko u niej dobrze się układało. Blondyn wciąż pamiętał, jak któregoś razu jego przyjaciel postanowił wyswatać go z Mei, co skończyło się jedną wielką klapą. Nie wspominał tego źle, ale oboje szybko załapali, że wielkiego, gorącego romansu z tego nie będzie. Cyrus jeszcze wtedy nie wiedział, że może chociażby dlatego, że bardziej interesowali go faceci.
    ____- Raczej niewiele będę miał do gadania w tej sprawie. Kto by się nie ugiął pod jej pantoflem - parsknął z rozbawieniem. Skłamałby mówiąc, że nie uwielbiał temperamentu dziewczyny, nawet jeśli ta czasami potrafiła wziąć pod dyktando jego, Julesa i wszystkich innych wokół. Niemniej miło wspominał czasy, kiedy całą trójką wychodzili na najtańsze, studenckie zapiekanki i piwo. Ile dałby teraz żeby chociaż na moment poczuć się jak kiedyś. Jakby zupełnie nic go nie obchodziło.  
    ____- Mhm. Do zobaczenia... za chwilę - nie próbował go dłużej zatrzymywać, skoro i tak mieli spędzić ze sobą cały dzień w pracy. I gdyby nie było między nimi tak niezręcznie, Cyrus pewnie zaoferowałby mu podwózkę do biura, nawet jeśli te nie znajdowało się jakoś daleko. Dopiero co jednak obiecał, że nie będzie wpuszczał go do swojego życia i miał zamiar tego się trzymać.  

    ____Tydzień zleciał mu dużo bardziej męcząco, tak że pod sam koniec czuł już, że przez cały weekend nie ruszy się z domu. Niestety choć bardzo starał się zignorować fakt, że Jules zaczął z nim pracować, czasami nie dał rady traktować go jakby zupełnie się nie znali. Przede wszystkim, dużo łatwiej było mu wytykać błędy, upominać czy opieprzać, jeżeli zrobił coś źle. Z drugiej strony brunet po paru dniach pracy, zdążył zapewne przywyknąć, że jasnowłosy od czasu do czas potrzebował wyładować na kimś cały stres związany z pracą, złość i frustrację, a wtedy pod ręką był właśnie Remy.  
    Za to nie zasypywał go już tak bardzo zleceniami, a przynajmniej nie tak żeby musiał zostawać z nimi po godzinach. Czasami wyganiał go nawet na przerwę na lunch, dziesięć minut na papierosa czy kawę, jeżeli ten zbyt długo zasiedział się przy biurku. Można powiedzieć, że powoli wpadali w swój dziwny rytm, kiedy żaden nie próbował przekraczać tej magicznej bariery komfortu, aby nie być zbyt blisko drugiego.  
    ____- Tydzień uważam za zakończony. Jako że dość sprawnie wyrobiliśmy się ze zleceniami i złapaliśmy świetnego zleceniodawcę, sugerują opicie tego - poinformował całą grupę. Pierwszy raz od tygodnia blondyn nareszcie wydawał się zadowolony z obrotu spraw, a duma rozpierała go od środka i nic nie było w stanie popsuć jego humoru. Przynajmniej tak sądził.  
    ____- Jeśli szef stawia to zawsze! Hej, Jules idziesz z nami, prawda? - zagadnęła Annie zauważając, że ich nowy pracownik jako jedyny, póki co nie odzywał się w tym temacie.  
    ____- Jules tylko uważaj, Ann po dwój piwach zacznie zaglądać ci pod kołdrę i sprawdz... - parsknął Aaron, prawie obrywając od dziewczyny torbą, którą zakładała właśnie przez ramię. Zbierali się powoli do wyjścia, dyskutując o tym, czy znowu idą do tego niszowego baru, gdzie roi się od nastolatków, czy wybierają w końcu coś droższego i szukają sponsora.
    Tylko Cyrus zamilkł na chwilę, zakładając swój płaszcz, co jakiś czas zerkając kontrolnie na Julesa jakby wyczekiwał jego decyzji w tej sprawie. Nie wydawał się zły, że Annie zaproponowała by poszedł z nimi, ale nie wykazywał też takiego entuzjazmu jak jeszcze chwilę temu. Był po prostu... zaskoczony tym, jak wszyscy ciepło go przyjęli i tylko on nadal nie mógł się przemóc żeby spróbować o wszystkim zapomnieć.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Wto 16 Mar 2021, 17:07

    ______Nie pamiętał, kiedy ostatnio z takim utęsknieniem czekał na piątek. Tydzień, nawet jeśli roboty nie było tak dużo, był wykańczający. Cyrus go rozpraszał, a gdy już udawało mu się skupić na pracy, to blondyn zawsze znajdował to jako idealną porę, aby wytykać mu błędy, co tworzyło jedynie wielkie koło frustracji i nerwów, które starał się trzymać na wodzy, aby nie wchodzić mężczyźnie w drogę. Specjalnie wstawał wcześniej, aby uniknąć powtórki z rozrywki w windzie, omijał przerwy na papierosa, bo przeważnie zawsze więcej osób na nie zbierało (już wiedział, że to akurat wyjdzie na zdrowie), czasem nawet rezygnował ze wspólnych obiadów, aby stać się jak najbardziej niewidzialnym. Nie chciał mieszać w życiu Cyrusa bardziej niż dotychczas to zrobił. Dlatego gdy padła opcja wspólnego wyjścia, niemal miał gotową wymówkę na końcu języka.
    ______Słysząc jednak głos Annie, która zagadała do niego bezpośrednio, pełna optymizmu, zawahał się, nie wiedząc na początku, jak odpowiedzieć. Jego spojrzenie mimowolnie skierowało się w stronę Cyrusa, dostrzegłszy jednak jego brak zainteresowania ani jakiejś znaczącej reakcji, tym bardziej tylko się skonsternował. To nie tak, że nie chciał z nimi iść. Zdążył się polubić zarówno z Annie, która czasem zagadywała go podczas przerw, czy Aaronem. Jedynie Terry utrzymywał uprzejmy dystans, zawsze jednak gotów mu pomóc. I może dlatego, że widział też, jak wszyscy byli ze sobą zżyci, tym bardziej głupio było mu wpakowywać się z butami jeszcze mocniej do życia Cyrusa. Otwierał już usta, żeby zaprzeczyć, ale zanim zdążył, Annie wzięła go z zaskoczenia pod rękę, ciągnąc w stronę wyjścia.
    ______- Chodź z nami, to pierwsze wspólne wyjście i możemy lepiej się poznać! Do tego po takim tygodniu nam wszystkim należy się jakiś relaks! – zaśmiała się i uśmiechnęła do niego szeroko, a on nie czuł, aby na miejscu było już się z tego wykręcić. Pokiwał więc głową, mając nadzieję, że Cyrus nie będzie miał mu tego za złe.
    ______Dawno nie był w żadnym barze i może to dlatego, gdy weszli do jednego z wielu pubów niedaleko ich miejsca pracy, czuł się wciąż nieco nie na miejscu. Starał się jednak z całych sił rozluźnić i ignorować fakt, że nadal nierealnym wydawało mu się, że oto jest na piwie z Cyrusem. Im więcej o tym myślał, tym bardziej absurdalne się to stawało, stąd próbował ignorować to natrętne odczucie, siadając między Annie a Aaronem w jednym z boksów. Zaraz też podeszła do nich kelnerka, zbierając zamówienia do picia i krótko też wspominając o jakichś dzisiejszych promocjach.
    ______- Poproszę, um, piwo pszeniczne – zdecydował się po krótkiej chwili, w ostatnim momencie nie wybierając jakiegoś cydru czy napojów owocowych. Wiedział, że byli dorośli i jego wybory alkoholowe nie powinny nikogo interesować, ale jakoś podświadomie, spotkawszy się z najróżniejszymi już reakcjami, nie czuł się komfortowo wybierając niskoprocentowe drinki z palemką czy piwa, którym było bliżej do oranżad, a jakie zwykł popijać. Zaraz też wzdrygnął się lekko, zaskoczony i nieprzygotowany, gdy Aaron pochylił się lekko nad nim z szerokim uśmiechem zadowolenia, że w końcu będzie mógł dać upust swojej ciekawości, która zbierała się przez tydzień. Oprócz stricte pracowniczych rozmów nie mieli jeszcze szans się zapoznać i Aaron zamierzał wykorzystać tą okazję.
    ______- Jesteś z Toronto? – zapytał, od razu, nie bawiąc się nawet w jakieś okrężne drogi. Jules uśmiechnął się do niego, delikatnie rozbawiony bezpośredniością, ale i żywiołowością chłopaka. Zdążył się od Annie dowiedzieć, że rudowłosy dopiero niedawno skończył studia i to była jego pierwsza praca. Nie tracił on jednak na optymizmie.
    ______- Nie, z Kingston, ale przeprowadziłem się w liceum – odpowiedział z uśmiechem, biorąc parę łyków piwa na rozluźnienie. Nie był mistrzem, gdy przychodziło do sytuacji społecznych. O ile na studiach jeszcze jakoś sobie radził, tak im był starszy, tym trudniej było mu się otworzyć i zrelaksować w towarzystwie nieznajomych, a coraz częściej takie spotkania wzmagały w nim jedynie nerwowość, nad czym uczył się panować. Nie ukrywał jednak przed sobą, że cały zespół wydawał się na tyle miły, że starał się z całych sił pozbyć jakiejś krępacji i niepotrzebnego niepokoju w sobie.  
    ______-  Uwielbiam Kingston! Studiowałem kiedyś na Queen’s! – odpowiedział mu Aaron, uśmiechając się szeroko, zaaferowany odpowiedzią, żywo też gestykulując.
    ______- Brzmisz tak, jakby było to nie wiadomo jak dawno temu – parsknęła obok Annie, posyłając mu krótkie, rozbawione spojrzenie, zanim tego nie przeniosła na Julesa, wkręcając się do rozmowy. – Gdzie studiowałeś? W ogóle dawno skończyłeś studia? Wyglądasz bardzo młodo – zalała go pytaniami, opierając głowę na ręce, aby móc mu się lepiej przyjrzeć.
    ______- Na UoT* – odpowiedział miło, coraz bardziej onieśmielony zainteresowaniem jego osobą. – I cztery lata temu, mam dwadzieścia siedem lat – dodał zaraz, rzucając po raz pierwszy nerwowe spojrzenie na Cyrusa. Mówił im, że się znali? Czy powinien to ukrywać?
    ______- O, to tam gdzie Cyrus! I nawet jesteście w tym samym wieku – podchwycił zadziwiająco szybko Aaron, zwracając uwagę również Terrego i reszty stolika. I coś w twarzy Julesa musiało go zdradzić, bo wzrok Annie rozświetlił się, jak gdyby na możliwość nowych plotek.
    ______- Nie ma mowy, znaliście się? – zagadała, patrząc to na blondyna, to na brązowowłosego. – Cyrus, i nic nie mówiłeś? Byliście na tym samym wydziale? – zapytała, tym razem Cyrusa, co Jules odebrał z ulgą, ukrywając się za kuflem z piwem, które jak na jego możliwości znikało zdecydowanie za szybko, biorąc pod uwagę to, jak słabą miał głowę do alkoholu.

    *uni of toronto
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Wto 16 Mar 2021, 21:39

    ____Cyrus nie skomentował w żaden sposób tego, że Jules postanowił dołączyć do ich towarzystwa. Annie bardzo skrzętnie zadbała o to, żeby nie mógł powiedzieć ani słowa, kiedy praktycznie siłą zaciągnęła go z nimi do baru. I nawet jeśli blondyn wcale nie czuł się z tym faktem najlepiej, nie miał prawa narzucać mu by z nimi nie szedł. Ostatecznie nie był aż takim chujem, żeby wykluczać kogoś z grona osób, kiedy zwykle trzymali się wszyscy razem. Jules wcale nie był lepszy czy gorszy. Wzbudzał w nim po prostu więcej uczuć niż jakakolwiek inna osoba i kiedy obaj przebywali w jednym pomieszczeniu, blondyn nie potrafił czuć się w pełni komfortowo, chociaż zauważył, że nie tylko on miał z tym problem.
    Zajął miejsce w rogu kanapy obok Terrego, nie udzielając się zbytnio podczas rozmowy. Wolał w spokoju zająć się swoim piwem, co jakiś czas zerkając tylko w stronę Julesa, który oblepiony z dwóch stron przez Annie i Aarona, był właśnie prześwietlany z przynajmniej połowy swojego życia. Cyrus patrzył na to z pewnym rozbawieniem, spodziewając się, że ta dwójka nie da mu spokoju, jeżeli nie wyciągnie od niego chociaż połowy sekretów. Jednocześnie sam przysłuchiwał się im uważnie, czasami odwracał głowę w obok żeby prychnąć cicho pod nosem. Wiedział o tym. O tym i o wszystkim innym, bo spędzili ze sobą całe trzy lata praktycznie nie rozstając się na krok.  
    Przyłapywał się, że jego pamięć ani trochę się nie pogorszyła i nadal pamiętał, nawet tak błahe sprawy, że skąd brunet pochodził.  
    Kiedy z kolei zeszło na temat studiów, nieco spochmurniał czując, że zbliżają się na mało stabilny grunt. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później wyszłoby, że znali się wcześniej. Nie dało się ukryć, że traktowali siebie z ogromnym wymuszeniem, na siłę udając, że jest między nimi wszystko w porządku.  
    ____ - Znaliście - przytaknął wreszcie za nich dwóch zauważając, że ciemnowłosy najwyraźniej waha się i nie wie co powiedzieć. Chciał mieć to już wreszcie za sobą zanim Annie posądziłaby go o ukrywanie prawdy, kłamstwa i rozdmuchała całą historię jeszcze bardziej.  
    ____ - A było o czym mówić? Studiowaliśmy razem i tyle. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu od ukończenia studiów - wzruszył ramionami, brzmiąc poniekąd tak, jakby koniecznie chciał zostawić to, co między nimi się wydarzyło. Wolał udać, że nic wielkiego ich nie łączyło i nie mieli nawet czego wspominać.  
    ____ - Ale to świetnie, że trafiliście na siebie znowu. Jest co nadrabiać - rzuciła entuzjastycznie dziewczyna, na co blondyn posłał jej nieco wymuszony uśmiech udając, że się z nią zgadza. Dopił swoje piwo, a później zamówił następne. Za nim z kolei w ślady poszła cała resztą i blondyn z przymrużeniem oczu, przyglądał się na to, jak Jules ledwie skończył jeden kufel i poprosił o kolejny. Miał ochotę upomnieć go, że nie powinien przesadzać. Tylko w ostatniej chwili ugryzł się w język uznając, że niech robi co mu się żywieni podoba.
    ____ - Cyrus boi się, że bo wygryziesz. Ze stanowiska - szepnął konspiracyjnie Aaron, pochylając się w stronę Julesa.
    ____ - Akurat - prychnął jedynie blondyn.
    ____ - A nie?  
    ____ - Nie dopóki nie nauczy się organizować sobie czas. Remy miał pięć budzików, a i tak potrafił zaspać na wykłady, przyjść półprzytomnym i drzemać w ostatniej ławce - rzucił w swojej obranie, trochę zapędzając się we własnych słowach. Dopiero po chwili dotarło do niego, że powiedział zbyt wiele, kiedy Annie zaczęła uśmiechać się wymownie w jego stronę.
    ____ - No proszę. Czyli jednak całkiem dobrze się znaliście. To prawda, Jules? - zauważyła, ale w odpowiedzi uzyskała tylko kolejne wzruszenie ramionami Cyrusa, który nie miał zamiaru nic więcej im zdradzać. Sam był przerażony, jak szybko potrafił zapędzić się w ich relacji...
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Wto 16 Mar 2021, 22:27

    _______ Nie dawał po sobie poznać, ale z wyjątkową uwagą słuchał każdego słowa Cyrusa. Doskonale wiedział, że ich relacja to nie było zwykłe tyle, ale nie był w żadnej pozycji, aby jakkolwiek to poprawić. Drgnął też lekko na wypomnienie tego, że owszem, nie mieli kontaktu po studiach. Nie chciał jednak zagłębiać się i wracać do tego tematu w myślach, przynajmniej nie podczas tego wieczoru. Chciał się po prostu zrelaksować, odpocząć i napić, chociaż przez chwilę nie pamiętając o poczuciu winy za każdym razem, gdy spoglądał na Cyrusa.
    _______ Może przez stres ostatniego tygodnia, a może trochę z rozpędu dopił piwo w dwóch łykach i dołączył się do kolejnego zamówienia, chociaż już powoli czuł, jak zaczynało mu szumieć w uszach. Zdecydowanie po drugim planował odpuścić. Zaraz z powrotem przysłuchał się rozmowie, prychając cicho na aluzję Aarona, jakoby miałby wygryźć Cyrusa ze stanowiska. Jules ani nie miał takich aspiracji, ani na pewno nie miał takich kompetencji. Chociaż sama wizja tego była dość zabawna w swojej nierealności. A gdy usłyszał jego kolejne słowa, nie mógł powstrzymać zdziwienia widocznego na twarzy, które szybko zmieniło się po raz pierwszy w szczere, spontaniczne rozbawienie na wspomnienie tych sytuacji. Nie spodziewał się, że Cyrus by to tego wrócił, wątpił nawet, że ten to pamiętał, a co dopiero wspominał o tym tak luźno. I aż miał ochotę się wyklinać w myślach, jak jedna, zwykła dogryzka go rozluźniała, dała poczucie jakiejś złudnej normalności.
    _______ - Mówisz o tym tak, jakby to była codzienność, a nie zdarzyło mi się trzy czy cztery razy – odburknął, biorąc kolejne dwa łyki piwa, zanim nie oparł brody na ręce i rzucił Annie rozbawionego spojrzenie. Starał się ignorować to, jak ciepło mu się zrobiło wewnątrz na dźwięk remy z jego ust. Miał wrażenie, że minęły wieki, od kiedy ostatni raz to usłyszał i jak kiedyś tego nie znosił, tak przyjął to tym razem z ulgą.
    _______ - Na tyle dobrze, żebym wiedział, że raz zapomniał o egzaminie, bo był poprzedniego dnia na koncercie. Musiałem wysyłać po niego moją siostrę, żeby przywiozła go na uni, bo inaczej by nie zdążył.  Ale to ja nie umiem zorganizować sobie czasu – odparował od razu, posyłając mu iskrzące spojrzenie. Nie wierzył, że właśnie to zrobił, że z taką lekkością cofnął się do ich wspomnień ze studiów, znajdując w tym czystą przyjemność i sentyment, a nie zawsze same negatywne emocje.
    _______ - Cyrus?! – rzuciła pełna szoku Annie, spoglądając na swojego szefa z niedowierzaniem. – Nigdy nie podejrzewałabym cię o takie zachowanie z tym, jak kompetentny jesteś – powiedziała, szczerząc się szeroko do mężczyzny. Nie mógł też nie dostrzec tego, jak jej oczy skakały między ich dwójką, jakby już się domyślając, że za wszystkimi ich półsłówkami kryje się znacznie więcej. – Masz jeszcze dla mnie jakieś plotki na jego temat? Nigdy nie umiem z niego nic godnego uwagi wyciągnąć!
    _______ - Ja też chcę posłuchać! – wtrącił Aaron, z nieco zadziorną miną zbliżając się do nich, tak jakby Jules miał im zaraz zdradzić sekrety. Ten jednak pokiwał jedynie przecząco, acz z rozbawieniem, głową, nie mając w planach wkopywania Cyrusa u swoich współpracowników.
    _______- Jak długo jesteście wspólnie w zespole? – zapytał zamiast tego Jules, zarówno szczerze zaciekawiony, jak i starając się też nieco odwrócić uwagę od rozmowy na ich temat, chociaż ta przebiegła znacznie lepiej, niż by przypuszczał; czuł się coraz bardziej zrelaksowany. Chociaż równie dobrze mogła to być wina alkoholu, który na dłuższy moment odstawił na stół, nie chcąc odpaść w żenująco szybkim tempie.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Sro 17 Mar 2021, 16:46

    ____Nie spodziewał się, że jego krótka historia ze studiów doczeka się odpowiedzi. Co więcej, był nie lada zaskoczony, kiedy to właśnie Jules postanowił skomentować jego wypowiedź, broniąc się przed tym, że wcale nie był aż tak nierozgarniętą osobą, jak przedstawił go blondyn. Z kolei, gdy postanowił odgryźć mu się w podobny sposób, na moment aż go zatkało. Otworzył usta w niemym zdziwieniu, mając zamiar natychmiast wytłumaczyć się z tej sytuacji. Niestety za nim zdążył choćby zebrać myśli, pozostałe osoby podłapały temat i nie miał już szansy zaprzeczyć, że WCALE nie zapomniał o egzaminie. Wybierał tylko to, co było dla niego cenniejsze, a na ten koncert naprawdę chciał pojechać.  
    Cyrus posłał brunetowi spojrzenie pełne wyrzutu, że powiedział to na głos i podzielił się mało pochlebną sytuacją z jego życia, która zupełnie nie pasowało do tego perfekcyjnego, zawsze idealnie przygotowanego Cyrusa, którego starał się reprezentować. Prawdopodobnie tylko Jules wiedział, że jasnowłosy miał też swoją bardziej łobuzerską stronę, kiedy wszelkie obowiązki odkładał na bok, jeżeli na czymś naprawdę mocno mu zależało.  
    ____- To była jednorazowa sytuacja - mruknął tylko, chociaż nikt nie podłapał nawet tematu i blondyn musiał pogodzić się z tym, że odkryta została jego druga strona, której wcale nie miał zamiaru ujawniać. Nie był jednak w żaden sposób zły na Julesa. Może lekko obrażony czy nadąsany, kiedy przekręcił się bokiem do reszty, sącząc w spokoju swoje kolejne już piwo. Zdarzało mu się boczyć z czyjegoś powodu, chociaż to była całkiem urocza cecha z jego strony i aż trudno było uwierzyć, że jako dorosły facet, nadal potrafił zachowywać się w ten sposób.  
    ____- Aaron dołączył kilka miesięcy przed tobą. Terry i ja jesteśmy tutaj najdłużej, a Cyrusa znaliśmy już wcześniej, kiedy pracował jeszcze na innym dziale. Przed tobą była jeszcze Clare, która... - Annie przerwała w połowie zdania, kątem oka zerkając na blondyna, który poruszył się i spiął cały na dźwięk imienia dziewczyny.
    ____- Um, zwolnili ją - dokończyła wymijająco Annie, nie chcąc poruszać tego tematu przy menadżerze, zdając sobie sprawę, ile miał przez nią problemu i jak wiele nerwów kosztowały go ostatnie miesiące, kiedy ciągał się z nią po sądach.  
    ____- Zamówię nam kolejkę shotów! Jules, wypijesz ze mną na pół? - zagadnął nagle Aaron chcąc szybko odejść od ciężkiego tematu, który mógłby popsuć im wszystkim humor. Chłopak przywołał kelnerkę gestem ręki i zamówił sześć shotów dla siebie i bruneta, nie dając mu nawet dojść do słowa. Wcisnął mu do ręki jeden kieliszek, samemu łapiąc za drugi.
    ____- Za najlepszą ekipę reklamową! - parsknął rudowłosy, szczerzą się coraz bardziej, zupełnie nie zwracając uwagi, że Jules siedzący obok i tak wyglądał mu na nieco wstawionego.  
    Tylko Cyrus zauważył ten nieco nerwowy gest i niepewne ruchy ciemnowłosego. Chciał coś powiedzieć. Cisnęło mu się na usta, że Jules nie powinien tyle pić, bo nie ma zbyt mocnej głowy do alkoholu. Ba, ma prześmiewczo słabą o czym na pewno nie wiedział Aaron. Poza tym zdawał sobie sprawę, że ten nigdy nie był zbyt stanowczy w kwestii odmawiania innym czegoś.  
    ____- Remy. Nie musisz - odparł ciszej, wlepiając ciemne tęczówki w te należące do mężczyzny.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Sro 17 Mar 2021, 17:45

    _____ Może gdyby był mniej wstawiony, dostrzegłby jak znacząco zmieniła się atmosfera na wspomnienie o Clare, ale jednak przez swój stan szybko opuścił zastanowienia na ten temat, nie snując domysłów, skupiając się z powrotem na towarzystwie. Nie zdążył spostrzec nawet, kiedy Aaron zamówił i jemu więcej alkoholu. Spojrzał na niego z przejęciem, wiedząc jak się skończy, jeśli zacznie pić mocniejszy alkohol. I nigdy by się nie spodziewał, że Cyrus przyjdzie mu na pomoc, z tym swoim zaskakująco ciepłym spojrzeniem, sprawiając że zakręciło mu się mocniej w głowie, chociaż równie dobrze mógł to być wpływ piwa. I nawet jeśli w innych okolicznościach totalnie dałby się namówić na picie, nie mając siły na wymówki, tak słowa Cyrusa przekonały go natychmiast. Wystarczyło jedno remy, aby Jules ufał każdemu słowu blondyna jak zaczarowany. A skoro Cyrus mówił, że nie musiał, to może rzeczywiście nie musiał.
    _____ - To, um, chyba sobie odpuszczę – zdecydował krótko, rzucając mu pełne wdzięczności spojrzenie, które utrzymał nieprzyzwoicie długo, zanim nie pochylił się nad Aaronem, aby wspomnieć mu, że on raczej odpada w tej kolejce.
    _____ - No nieeee, Jules – rzucił z przejęciem chłopak, już sięgając po swój drugi kieliszek. Najwyraźniej wraz z młodością otrzymał duże zapasy tolerancji alkoholowej. – To kto się ze mną napije? – zapytał mimo wszystko, nie tracąc zupełnie na radości, która się tylko zwiększyła, gdy Terry wzniósł z nim toast.
    _____ Nie minęło dużo czasu, żeby Jules był przekonany, że na niego przyszła pora. Trzymał pion i starał się wyglądać dużo lepiej, niż faktycznie się czuł. Gdy ktoś go nie znał, ta gra może i była przekonująca, ale innym na pewno zdradzały go mocno zarumienione alkoholem policzki i nieco nieobecne spojrzenie. Dlatego też nie przedłużając, zaczął się zbierać, żegnając się ze wszystkimi uprzejmie. Aaron nadal ciągnął całą grupę na alkoholowe przeprawy, nawet jeśli Annie już wpół spała na siedząco. Terry z kolei po alkoholu zrobił się zaskakująco gadatliwy, dyskutując żywiołowy z najmłodszym chłopakiem na najróżniejsze tematy. Jules rzucił ostatnie spojrzenie całej reszcie, posyłając bardziej prywatny, nieco pijany uśmiech Cyrusowi, zanim nie wyszedł z baru.
    _____ Gdy tylko wydostał się z budynku, od razu poczuł, jak schodzi z niego całe napięcie, a on nie musiał już niczego udawać. Jęknął pod nosem, aż zbyt dosadnie czując działanie alkoholu na jego ciało. Wszystko dookoła niego się kręciło, a on ledwo utrzymywał pion. Zaraz też, nie będąc w stanie ustać dłużej, oparł się plecami o kamienną ścianę i zjechał po niej, przymykając na moment oczy. Jego dłonie błądziły po kieszeniach w poszukiwaniu papierosów, a gdy już je znalazł, wsadził jednego do ust, szukając tym razem zapalniczki. Zdecydowanie przyda mu się spacer do mieszkania w ramach wytrzeźwienia, inaczej kolejnego dnia obudzi się z zabójczym kacem. Może po drodze kupi też gdzieś butelkę wody. Ale to wszystko później, na razie Jules kucał z nieodpalonym szlugiem w ustach, starając się nie przewrócić w żadną stronę komuś pod nogi. Jak dobrze, że wyszedł pierwszy, nie wyobrażał sobie powrotu z resztą zespołu. Zapadłby się ze wstydu pod ziemię.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Sro 17 Mar 2021, 23:05

    ____Miał się nie mieszać, ale widząc ten niepewny wzrok bruneta, nieco zamglony od ilości alkoholu jaką w siebie już wlał, nie potrafił dłużej siedzieć cicho. Znał go na tyle dobrze by wiedzieć, kiedy kończył się limit Julesa. Gdyby zgodził się na wypicie jeszcze tych kilku szotów, zapewne skończyłby przy desce klozetowej i pijackim zgonie, a blondyn mimowolnie nie chciał pozwolić na to, żeby się zmuszał. Wiedział, jak głupio musiało mu być, że odmawia osobom, które tak go polubili, wyciągnęli do baru i liczyli, że się z nimi napije. Ale Jules nie miał u nich żadnego obowiązku i Cyrus chciał mu dać do zrozumienia, że nie musi nic robić, jeśli nie chce.
    Zaraz potem odwrócił skrzętnie wzrok udając, że nie ma z jego decyzją nic wspólnego. Był jednak dużo spokojniejszy, kiedy ciemnowłosy rzeczywiście odmówił dalej picia.  
    Posiedzieli tak jeszcze przez chwilę w towarzystwie głośnych rozmów, próby upicia tym razem Aarona i budzenia co jakiś czas Annie, która zaczęła im powoli odpływać.  
    Cyrus nie czuł się pijany, może jedynie delikatnie wstawiony, ale te kilka piw nie robiły na nim większej różnicy. Miał mocniejszą głowę, dlatego dużo trudniej było go złamać. Jules pierwszy zaczął zbierać się do wyjścia, nieco wcześniej niż cała reszta. Blondyn z kolei przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, doszukując się w jego ruchach więcej niepewności niż sam potrafiłby przyznać. Tyle razy widział go pijanego, że potrafił praktycznie od razu wyczuć, kiedy było z nim wszystko w porządku, a kiedy tylko udawał, że tak właśnie jest. Poza tym nie miał pojęcia, dlaczego zrobił się tak onieśmielony, kiedy Remy obrzucił go jednym uśmiechem, skierowanym tylko do jego osoby. Idiota, spił się.  
    Nie usiedział w miejscu dłużej niż pięć minut od wyjścia Julesa, sam powoli zaczynając zakładać swój płaszcz i wyciągając banknoty z portfela za alkohol, który wypili. Nie chciał przeszkadzać całej reszcie, która nadal była w humorze na picie, mimo że kandydaci zaczęli powoli odpadać.
    ____- Na razie, do poniedziałku - pożegnał się i nie czekając dłużej aż ktoś spróbuje go zatrzymać, zmył się w stronę wyjścia.  
    Wychodząc z lokalu, zupełnie nie spodziewał się, że tuż przed wejściem natrafi jeszcze na skuloną sylwetkę ciemnowłosego, prawie wpadając na niego pod ścianą. Blondyn przeklną z niesmakiem, omiatając szybko wzrokiem ciemnowłosego. Mógł się domyślić, że ciężko mu będzie wrócić do domu w takim stanie tylko... po co przy nim udawał?  
    ____- Eh, i po co? Znasz przecież swój limit - prychnął, wypominając mu jego zachowanie. Nie byli na studiach żeby bawić się w zakłady, kto więcej wypije. Niewiele myśląc, sięgnął do papierosa by wyjąć mu go z ust i schować z powrotem do paczki. To nie był najlepszy pomysł, żeby jeszcze teraz dokańczał się nikotyną.  
    Zawahał się tylko chwilę przed wyciągnięciem dłoni w stronę mężczyzny chcąc pomóc mu wstać. Wyrzuty sumienia nie dawałby mu spokoju, gdyby zostawił go w takim stanie pod barem i nie pomógł mu dotrzeć do mieszkanie. Nie musiał nawet specjalnie się wysilać, skoro mieszkali dosłownie drzwi obok.  
    ____- Dasz radę normalnie iść czy chcesz taksówkę? - dopytał, trzymając go za przedramię, drugą ręką łapiąc go pod bicepsem, żeby kazać mu dźwignąć się w górę. Tak naturalnie przyszło mu złapanie i potrzymanie Julesa, zupełnie nie zważając na to, że znowu są bliżej niż zwykle. Cyrusowi od razu przyszło na myśl, że brunet musiał coś ćwiczyć, bo jego mięśnie, które czuł trzymając go za ramię, zrobiły się dużo bardziej wyczuwalne, twarde. Mężczyzna zawsze miał niezłe ciało, ale na studiach nie mieli zbyt wiele czasu na odwiedzanie siłowni, a zajadanie się gotowymi daniami i zupkami instant nie sprzyjało ich formie. Natychmiast jednak skarcił się w myślach, za tak głupie spostrzeżenia. Nie powinien w ogóle zwracać na to uwagi.
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Sro 17 Mar 2021, 23:34

    _____Podniósł nieco zaskoczony głowę, gdy usłyszał głos nad sobą. Jego mózg trochę za wolno wszystko rejestrował i dopiero po zobaczeniu tak znajomej – chociaż nieco rozmazanej – twarzy, zorientował się, że ma do czynienia z Cyrusem. Na jego słowa skrzywił się delikatnie, mając już na końcu języka jakąś odzywkę, ale koniec końców sobie odpuścił, dając się podnieść jak lalka do góry. Od razu też skupił się intensywnie, aby nie upaść i zachować pion.
    _____ Spacer, proszę – odpowiedział mrukliwie, coraz bardziej się przekonując, że nie poradziłby sobie z powrotem samochodem. Mogłoby to mieć zdecydowanie nieciekawe zakończenie, więc nawet się nie wahał, trzymając się pomysłu wracania na nogach. – Nie musisz mnie niańczyć – burknął pod nosem, rzucając mu krótkie spojrzenie, ale widząc jego twardy wzrok, zamilkł od razu – zrozumiał, że nie było żadnej w tej kwestii dyskusji. Po tym, nie odzywał się przez początek trasy do mieszkania, starając się po prostu nigdzie się nie potknąć. Czasem i tak jednak średnio mu to wychodziło i tylko udawał, że nic się nie dzieje, gdy prawie lądował twarzą w betonie.
    _____ - C-czekaj – poprosił w pewnym momencie, gdy minęli sklep. Przez moment zastanawiał się, czy nie wejść do środka samemu, ale szybko zdał sobie sprawę, że jednak nie był w stanie, aby przeprowadzić jakiekolwiek interakcje z innymi ludźmi. – Kupisz mi wodę? Proszę – mruknął, grzebiąc po kieszeniach, aby znaleźć jakieś pieniądze, po czym wcisnął w rękę Cyrusa parę banknotów, nawet nie patrząc na to, ile mu daje. Gdy mężczyzna zniknął, przysiadł na krawężniku, opierając głowę na kolanach. I pewnie byłby w stanie spokojnie tak znów przysnąć, gdyby nie powrót blondyna. Wzdrygnął się, czując klepnięcie w bark i posłał mu wdzięczne spojrzenie. Odebrał butelkę, od razu ją otwierając i w nadziei na trzeźwość, wypijając prawie połowę.
    _____ Dziękuję – powiedział szczerze, posyłając mu krótki uśmiech. Po parominutowej przerwie podniósł się na nowo, ale zaraz zachwiał się niebezpiecznie i oparł o Cyrusa. W innych okolicznościach pewnie od razu speszyłby się takim zachowaniem, ale tym razem bark mężczyzny był dużo bardziej zachęcający niż wyjebanie się na chodnik. – Są naprawdę mili – zaczął konwersacyjnie, gdy w końcu się od niego odkleił, starając się pozbyć myśli, że Cyrus wciąż ładnie pachniał. Zawsze miał nosa do wyboru dobrych perfum. – Twój zespół, w sensie – dodał, gdyby nie było wszystko jasne. Chciał zająć swoją głowę czymś innym niż tym, że opił się w cztery dupy jak jakiś małolat.  –Wydają się bardzo fajni. Lubisz swoją pracę? – mruknął dalej, gadając już kompletnie od rzeczy, ale to była kolejna cecha, która charakteryzowała jego pijaństwo. Ot co, zawsze nabierał ochoty na jakieś dyskusje czy rozmówki.
    Leraje
    Leraje
    Lost Soul

    Punkty : 243
    Liczba postów : 51

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Leraje Czw 18 Mar 2021, 19:21

    ____ Mógł domyślić się, że ciemnowłosy nie będzie skory do przyjęcia jego pomocy, chociaż szczerze mówiąc... totalnie w dupie miał teraz jego zdanie. Pijany i tak nie myślał trzeźwo, co tylko upewniło go w tym, że nie powinien zostawiać go samego, inaczej mógłby ściągnąć na siebie dodatkowe kłopoty. Cyrus poza tym nie potrafił patrzeć na niego, kiedy Jules był w takim stanie jakby za chwilę miał się przewrócić, toteż przytrzymał go tylko mocniej za ramię, ruszając chodnikiem w stronę ich mieszkania.
    Przez to, że sam sporo wypił, nie mogli zabrać się jego samochodem i będzie musiał poczekać do poniedziałku aż po niego wróci, chociaż drugiej strony, może to i lepiej. Świeże powietrze na pewno dobrze im zrobi i przynajmniej nie będzie musiał martwić się o ubrudzenie tapicerki w swoim aucie, gdyby brunetowi serio zrobiło się niedobrze.
    Przeszli może parę metrów, kiedy Jules poprosił, żeby na chwilę się zatrzymali po czym zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu czegoś. Cyrus przyjrzał mu się dokładniej będąc w pogotowiu, gdyby nagle zrobiło mu się gorzej.
    ____ - Będzie haftować? - spojrzał na niego podenerwowany, sprawdzając czy ma może przy sobie jakieś chusteczki. Uspokoił się dopiero, kiedy ten wcisnął mu do ręki parę banknotów i poprosił o butelkę wody ze sklepu. Blondyn zawahał się, czy powinien zostawiać go samego. Zerknął przez szybę i upewniając się, że nie ma kolejki, zniknął na chwilę w całodobowym markecie.
    Uwinął się w niecałe pięć minut, przynosząc ciemnowłosemu niegazowaną wodę i oddając mu resztę. Posiedzieli w ciszy na krawężniku do czasu, gdy Remy nie poczuł się lepiej, a pusta butelka nie wylądowała w koszu na śmieci. Cyrus z kolei starał się go nie poganiać, nigdzie mu się nie spieszyło. Za to, kiedy już wstali z miejsca, postanowił chwycić go za rękę i przerzucić na swoje ramię, drugą ręką łapiąc go w talii. Razem wyglądali... jak dwóch naprutych, przypałowych biznesmenów, którzy prowadzili siebie na zmianę do domu.
    ____ - Nie jest najgorsza. Zarządzanie takimi gnojkami jak ty to sama przyjemność - uśmiechnął się zaczepnie, pozwalając sobie na drobną złośliwość, która nie była jednak zupełnie przesączona wrogością.
    ____ - Co było nie w porządku z twoją poprzednią pracą? - zapytał po chwili, chyba korzystając z okazji, że Jules nie do końca panował nad tym, co mówił. Mógłby wyciągnąć z niego dużo więcej informacji, których nie chciał przekazać mu na trzeźwo. Tyle tylko, że Cyrus sam nie miał do tego siły... Możliwe, że im dłużej zwlekał z dowiedzeniem się, dlaczego Remy zniknął, coraz bardziej przekonywał się, że może lepiej było nie znać prawdy. Może niewiedza w tym wypadku była mniej bolesna niż prawda.
    Gdy dotarli pod swoje mieszkania, blondyn puścił na chwilę ciemnowłosego i chwilę obserwował z boku jak ten siłuje się z wyjęciem kluczy i dopasowaniem ich do zamka od drzwi. Z Julesem było czasem gorzej niż z dzieckiem i Cyrus zastanawiał się czasem, jak ten poradził sobie w ogóle bez jego osoby. Wspierali się na każdym kroku, a bez bruneta... sam czuł się jakby nagle całe życie zaczęło go przytłaczać.
    Zabierając mu klucze z ręki, bez problemu otworzył drzwi do jego mieszkania, nie ośmielając się jednak zaglądać do środka. Skierował za to z powrotem wzrok na twarz mężczyzny, wzdychając cicho.
    ____ - Do łóżka już chyba sam trafisz?
    john
    john
    Lost Soul

    Punkty : 319
    Liczba postów : 65

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by john Czw 18 Mar 2021, 21:13

    _____ Prychnął pod nosem, rzucając mu oburzone, ale względnie rozbawione spojrzenie. Nie było co ukrywać, że jednak był z niego nieco gnojek za takie bezsensowne upijanie się. Nie miał pojęcia, jak udałoby mu się wrócić do mieszkania, gdyby nie pomoc blondyna. Sama podróż też stała się dużo prostsza, gdy otrzymał oparcie w jego osobie, móc większą część wagi po prostu przełożyć na niego, co znacznie ułatwiało mu drogę.
    _____ - Było jej dużo – odpowiedział lakonicznie na niespodziewane pytanie próbując znaleźć odpowiednie słowa, aby opisać ten burdel, z którego zwiał, pokazując im wszystkim szczęśliwy środkowy palec na do widzenia. – Zdecydowanie za dużo – westchnął cicho, opierając się nieco bardziej o bark Cyrusa, już nie przejmując się tym, jak to wyglądało ani jak niebezpiecznie blisko siebie byli. Dziwił się, że Cyrus podjął w ogóle ten temat, jak gdyby chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o nim - albo po prostu być uprzejmym - ale niezależnie zrobiło mu się miło. Ale nawet jego pijany umysł nie pozwalał sobie wracać do wspomnień wszystkich przepracowanych nocy czy plotek, które rozniosły się pod koniec jego umowy, co ostatecznie zadecydowało o tym, że ani mu się śniło kontynuować tam pracę. – U was jest przyjemniej – dodał na koniec, wzruszając ramionami. Po tym już nic nie mówił, trochę się zamyślając, a trochę wciąż próbując po prostu skupić się na drodze. Z Cyrusem obok było to jednak znacznie prostsze, szczególnie kiedy ten go podtrzymywał. Raz nawet role się odwróciły i to Remy chwycił go w porę, zanim blondyn wywalił się na chodnik. A to z kolei uzmysłowiło Julowi, że mężczyzna również trochę wypił i sam nie był całkowicie trzeźwy. Poczuł się z tą myślą nieco swobodniej.
              Nie znał jeszcze dobrze tej dzielnicy, stąd zdał się całkowicie na Cyrusa z powrotem. Nawet więc nie spostrzegł, gdy wrócili pod mieszkanie. Z kluczami miał chwilę problem – najpierw, aby je znaleźć, przez co musiał przeszukać każdą kieszeń, a potem, aby trafić do zamka, co już przerosło jego możliwości. Blondyn znów pomógł mu w porę.
    _____ - Mhm, trafię. Dziękuję za dzisiaj – mruknął w odpowiedzi, odbierając od niego klucze. Chciał powiedzieć mu coś jeszcze, jakoś przytrzymać go, aby się nie rozdzielali, aby wciąż utrzymywać między nimi tą jakże złudną normalność. Nie umiał jednak tak szybko znaleźć słów, którymi mógłby to zrobić. Zamiast tego skupił się na kimś innym.
    _____ - Bob? – zawołał od drzwi, opierając się o framugę, stojąc po części w połowie jeszcze na korytarzu, gdy uniósłszy jedną nogę, próbował ściągnąć buta. – Przywitaj tatę – dodał nieco niezrozumiale najbardziej żenujące słowa, jakie ostaniemy czasy przeszły mu przez gardło, ale nie przejmował się tym jakoś bardzo. Bob być może miał inne zdanie na ten temat, ponieważ nie było żadnego odzewu ze strony zwierzaka. Jules zaraz też wychylił głowę na korytarz, łapiąc spojrzenie Cyrusa. Posłał mu miękki, prywatny i zdecydowanie wciąż pijany uśmiech.
    _____ - Chcesz zobaczyć mojego kota? – zapytał bez żadnego zastanawiania się nad sprawą. W jego głowie, w tamtym momencie, wszystko było proste. Nie chciał się jeszcze rozstawać z Cyrusem, zbyt zafascynowany tym, że znów mogli rozmawiać, więc chciał jakoś utrzymać rozmowę, nawet jeśli miałby użyć to tego wymówki niczemu winnego Boba.

    Sponsored content

    No love lost between Empty Re: No love lost between

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 02 Maj 2024, 13:48