Lies Kill Slowly

    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 15:49

    Alex jest nieco drobniejszym chłopakiem niż William, dlatego ten nie miał większych problemów z przytrzymaniem go w najgorszym momencie całego zabiegu. Z uwagą to obserwował, będąc na swój sposób pod wrażeniem opanowania i swobody Oscara, najwidoczniej miał już sporo przekłuć na swoim koncie. Myśląc o tym wszystkim, sam zaczął się zastanawiać nad skorzystaniem z jego usług.
    Poczochrał basistę po niebieskich włosach, kiedy ten jeszcze w lekkim szoku zmienił usadowienie na sofie, zaraz jednak spojrzał na Nat, ciekawy jej pomysłu.
    – Zagrajmy w butelkę! – powiedziała w końcu, dalej się uśmiechając.
    Naaat, serio? – zaczął i lekko kręcąc głową upił trochę wina prosto z butelki. – Nie mamy czternastu lat.
    – No i zadanie nie będą jak dla czternastolatków – puściła mu oczko.
    – W sumie, dawajcie – mruknął Tom, zerując w parę sekund piwo. – Proszę, butelka już jest jak coś – dodał, kładąc szkło środku małego stolika.
    Ludzie, poważnie...
    – Dobra, wypad z kanapy, siadamy naokoło stolika – rządziła Natalie, ignorując jakiekolwiek próby sprzeciwu, nogą wypychając Willa i biednego Alexa, który dalej zdawał się być w lekkim szoku, a nawet Oscara, popychając go drugą nogą by przesunął się kawałek dalej. Chcąc nie chcąc, musieli się dostać do słów dziewczyny. Czasem to było wręcz przerażające, jak dużą władzę na nimi miała.
    – To zaczynam – odgarnęła parę opakowań, żeby mieć wystarczająco dużo miejsca na zakręcenie butelką, która już po chwili zatrzymała się wskazując Toma.
    – Może na początek spokojnie, masz minutę na wypicie kolejnego piwa.
    Chłopak prychnął, otworzył z pomocą pierścionka butelkę i opróżnił ją, robiąc to nawet szybciej niż musiał, ani trochę się przy tym nie krzywiąc, było to w jakimś sensie godne podziwu. Następnie nie czekając długo, sam mocno zakręcił zielonym naczyniem.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:03

      — W butelkę? — zapytał Fox z niedowierzaniem, bo nie spodziewał się, że w wieku dwudziestu lat będzie miał jeszcze okazję grać w tę grę. Był zachwycony tym pomysłem w równym stopniu co Will, ale dziewczyna szybko sterroryzowała ich, spychając członków zespołu na ziemię. Kiedy Tom zaaprobował jej plany, praktycznie nie było już odwrotu. Pierwsze zadanie, jakie otrzymał klawiszowiec, wydało się Oscarowi śmiesznie proste, dlatego też nie zdziwił go fakt, że zostało wykonane bez większego problemu.
      — Tylko błagam, nie rzygajcie mi potem na dywan — powiedział, kiedy wypadło na Natalie, a Tom w rewanżu kazał jej wypić podobną ilość alkoholu w jeszcze krótszym czasie. To dla rudej nie było tak łatwe, bo miała inny stosunek do używek i na pewno nie była tak zaprawiona w boju, jak klawiszowiec. Zawody w piciu na czas spodobały się im do tego stopnia, że już po kilkunastu minutach wszyscy (poza nieszczęsnym Alexem, któremu Oscar w zamian obiecał skręta) zaczynali odczuwać skutki upojenia.
      — On oszukuje! — zaśmiała się Natalie, kiedy przyjrzała się twarzy perkusisty. Chłopak dostał chyba najgłupsze zadanie z dotychczasowych. Alex, jako najbardziej pokrzywdzona i jawnie perfidna osoba z drużyny, kazał mu przez bliżej nieokreślony czas mieć zamknięte oczy. Tym sposobem gospodarz dwa razy przypadkowo rozlał wino na panele i uderzył w ścianę w drodze do łazienki. (Wtedy też złamał trochę zasady i na chwilę otworzył oczy, bo aż tak słowny nie był). Tymczasowa ślepota w połączeniu z upojeniem alkoholowym okazała się naprawdę nietrafionym pomysłem, a gra trwała dalej.
      — Odpuść już Alex. On się w końcu zabije — parsknął śmiechem Tom, który obserwował jak Oscar próbuje wrócić na miejsce i nie wpaść przy tym na Natalie.
      — Nie ma opcji — wyseplenił basista i zakręcił butelką, bo ta runda niestety należała do niego. Naprawdę nikt nie chciał dostawać od niego zadań po tym, jak Natalie musiała pozbyć się bielizny i nie było to wyjątkowo komfortowe, bo miała na sobie jedynie sukienkę. Całe szczęście dość długą, ale mimo to liczyła na jakieś słowa wsparcia od swojego chłopaka. On jedynie pochwalił pomysłodawcę.
      — Willy — ucieszył się niebieskowłosy. Do tej pory jakoś najgorsze zadania sprawnie omijały wokalistę.
      — W końcu — zarechotała szaleńczo ruda, chowając materiał sukienki między nogami, jakby chciała utworzyć z niej prowizoryczne spodnie.
    Alex oznajmił radośnie, że jego kolejnym "kreatywnym" pomysłem jest taniec erotyczny, a Oscar, który siedział z boku oparty o kanapę, słysząc te słowa od razu przerwał swoje zadanie i spojrzał z niedowierzaniem na resztę zespołu. Mylił się niezmiernie, myśląc, że wszystko co najgorsze wykonali już pozostali.
      — Pierdole twoje zadanie, chce to zobaczyć — parsknął perkusista, krztusząc się narkotykowym dymem, który właśnie trzymał w płucach.
      — Dobra. To wstawaj i siadaj tam — odparł Alex, wskazując w stronę sofy z przerażającym błyskiem w oku. Chwilę później podkręcił głośniki, które przejmującym basem obudziły zapewne pół bloku. — Will, będziesz miał żywy rekwizyt. Pamiętaj Oscar - poddajesz się, to sprzątasz studio do końca miesiąca.
      — Co?! — oburzył się. — Przecież to nie moje zadanie, spierdalaj — starał się bronić, bo nawet jeśli był najebany, to wyczuwał tutaj jawną niesprawiedliwość. Ta gra przestała mieć sens gdzieś tak w połowie imprezy.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Nie 14 Kwi 2019, 18:13, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:05

    Jak się okazało, mimo początkowo negatywnego podejścia do całej zabawy, im dłużej trwała tym Will lepiej się bawił. Może była to kwestia ilości wypitego alkoholu (nie ominęło go picie na czas) albo możliwości obserwowania jak inni męczą się z różnymi zadaniami, chociaż było mu trochę szkoda Natalie, musiało jej być wyjątkowo niekomfortowo. Widać było, że Alex się mścił, zdecydowanie się na nich mścił za to, że nie może się upijać tak jak oni, chociaż ten cholerny kolczyk był przecież jego własnym pomysłem. Mało się nie zadławił popijanym właśnie winem, kiedy usłyszał kolejny genialny pomysł chłopaka.
    Alex – powiedział, patrząc na basistę z niedowierzającym uśmieszkiem, jednak widząc jego zaciętą minę wiedział już, że ten mówi poważnie – Ty gnojku, nie wiesz z kim zadarłeś, zemszczę się – dodał z chytrym uśmieszkiem, biorąc na odwagę kolejnego łyka alkoholu. – W skali od jednego do dziesięciu, jak bardzo ma być erotyczny?
    – Dziesięć! – krzyknęli w tym samym czasie Alex i Nat, chyba nie do końca wierząc, że Will naprawdę zamierza to zrobić, chociaż ten zdawał się zadziwiająco pewny siebie. Nawet kiedy okazało się, że ma to robić "z pomocą" Oscara, nie pokazał po sobie cienia zawahania. Co więcej, myśl, że może wprawić perkusistę w zakłopotanie tylko bardziej zmotywowała go do wykonania zadania. Zapewne w normalnych okolicznościach nie byłby tak skory do tańca tego typu, jednak wypite procenty musiały w końcu dać o sobie znać.
    Chodź tu, przecież cię nie zjem, a nie zamierzam sprzątać po was przez kolejny miesiąc. Ty też tego nie chcesz, wierz mi – zwrócił się do Oscara, samemu wstając ze swojego miejsca.
    – Oscar, nie tchórz – dodał Alex, widocznie zadowolony z obrotu sprawy i wraz z Nat zaczęli zaraz wykrzykiwać jego imię. Czy perkusista miał inne wyjście, niż tylko usiąść na tej nieszczęsnej kanapie?
    Kiedy tylko zaczęła lecieć włączona przez basistę "Erotica" Madonny (niby chciał stworzyć lepszy klimat), William rozpoczął swój mały "pokaz". Nachylił się w stronę szatyna i stopniowo zbliżając twarz, spojrzał mu prosto w oczy, jakby sprawdzał jego granice i to na ile może sobie pozwolić. Cały czas starał się zachować poważny wyraz twarzy niczym zawodowa tancerka, jednak momentami nie wytrzymywał rozbawiony cała sytuacją. Wyprostował się, rozszerzając nieco nogi i kokieteryjnie kręcąc biodrami, po czym odwrócił się i wypiął do chłopaka obciśnięte w skórzane spodnie pośladki. Oparł dłonie o mały stolik i zakręcił ponętnie tyłkiem, by za chwilę znowu odwrócić się w stronę swojego "żywego modela" i klęknąć na kanapie, przy samej jej krawędzi, mając między nogami jego ciało. Ponownie wprowadził w ruch biodra, tym razem dołączając do tego ręce, które zaczęły powoli podwijać jego czarną koszulkę. Nie minęła chwila kiedy całkiem ją zdjął, i posyłając Oscarowi ostatni chytry uśmieszek, rzucił mu ją na głowę, zakrywając twarz. Nie wstając jeszcze, spojrzał za siebie na widocznie zaszokowanych przyjaciół. Chyba nikt nie podejrzewał lidera o takie ruchy, wiedzieli, że dobrze tańczył, jednak, że uda mu się taniec erotyczny?
    Zadowolony, czy to wystarczy? – mruknął, usatysfakcjonowany ich reakcją. Nie czekając na odpowiedź, wstał i chwycił za swoja koszulkę by zaraz znowu ją ubrać.
    – To chyba pytanie do Oscara – odpowiedział Alex, spoglądając na szatyna. – Ale przyznaj, że robisz po godzinach za tancerkę w go–go – rzucił żartobliwie, szturchając w ramię Natalie.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:06

    Oscara oczywiście nikt nie pytał o zdanie. Kiedy odurzony alkoholem usłyszał kpiący ton Alexa i dojrzał ten irytujący uśmiech lidera, nie miał zamiaru dawać mu satysfakcji. Strach i zmieszanie były tymi emocjami, których nie odczuwał, a przynajmniej ich nie okazywał. Zaciągnął się jeszcze raz i podał skręta chłopakowi, chociaż wcześniej i tak wypalili całkiem sporo. Opadł na sofę, zakładając ręce na piersi. W końcu to nie on za chwilę zrobi z siebie idiotę, dlatego ostatecznie cały ten taniec był mu obojętny. Kiedy Will nie wytrzymywał poważnej atmosfery, perkusista przygryzał tylko policzki, żeby również nie parsknąć śmiechem. Szczególnie na początku, gdy usłyszał nieszczęsną Madonnę. Oscar po prostu czekał, aż brunet zakończy swoje żałosne wystąpienie. Nie przeszkadzał mu też ciągły kontakt wzrokowy, który wyjątkowo dzielnie utrzymywał z nim lider. Drwiący uśmiech zszedł mu z twarzy dopiero wtedy, gdy tancerz praktycznie władował się na jego kolana, drastycznie zmniejszając dzieląca ich przestrzeń. "Występ" bez wątpienia powinien dobiec końca w tym momencie. Wzrok szatyna bezwiednie powędrował na brzuch chłopaka, ale szczęśliwie w tej samej sekundzie koszulka zarzucona na jego osobę przywołała perkusistę do porządku. Jak wiecznie zazdrosna Natalie mogła w ogóle poprzeć taki durny pomysł i jeszcze cieszyć się z całego zajścia? Najwidoczniej alkohol zrobił swoje. Wyraźnie nietrzeźwy chłopak odchylił się do tyłu, żeby spojrzeć na resztę przyjaciół i zachwiał się niebezpiecznie. Szatyn asekuracyjnie złapał go za biodra, aby nie wyrżnął o stojący za nim stolik.
      — Wystarczy, wystarczy. Łapy precz Oscar! — zaśmiała się Nat i wstała z podłogi, kiedy tylko Will skończył swój pokaz. Najwidoczniej dopiero teraz obudził się w niej zdrowy rozsądek i szybko zajęła miejsce tancerza, siadając perkusicie na kolanach.
      — Ode mnie dostałbyś maksymalnie dychę — powiedział z cynicznym uśmiechem i chwycił butelkę piwa, bo lekko zaschło mu w gardle.
      — Chcemy darmowe wejściówki, Willy —przytaknęła ze śmiechem Alexowi i spojrzała w rozszerzone źrenice ukochanego. Oczywiście stan ten najpewniej spowodowany był dragami. W każdym razie stanowiły one idealne wytłumaczenie dla zaistniałej sytuacji. — Ciebie nie zabierzemy, bo jesteś wredny.
      — Całe szczęście — mruknął i objął rudą w talii.
    Niestety, zanim się obejrzeli, była już druga w nocy i większość autobusów dawno skończyła kursować.
      — Mogę zostać do rana? — zapytał w pewnym momencie Tom, bo wyjątkowo nie uśmiechało mu się wracanie taki kawał pieszo po nocy.
      — Spoko, znajdę dla ciebie miejsce — odpowiedział Oscar i ruszył w stronę kuchni z naręczem pustego szkła. Nie wiedział, czy o tej godzinie towarzystwo dalej będzie chciało grać w tę śmieszną grę, ale taka ilość butelek na pewno nie była im potrzebna.
      — A wy macie jak wracać? — zapytał, gdy ponownie znalazł się w pokoju.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Nie 14 Kwi 2019, 18:14, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:07

    William dopiero po wszystkim poczuł jak bardzo jest pijany i zmęczony, więc ręce na swoich biodrach potraktował jako coś bardzo naturalnego i nawet nie spojrzał w tamtym kierunku. Nie zwrócił również uwagi na cień zazdrości u Natalie, jak gdyby nigdy nic siadając obok pary na  sofie. Oparł się łokciem na nałokietniku, po czym dłonią podtrzymał przychyloną głowę.
    Zapomnijcie, a ty Oscar w szczególności – mruknął z uśmieszkiem – Dzisiaj mieliście występ gratis, ale to pierwszy i ostatni raz kiedy macie tak niepowtarzalną okazję – dodał żartobliwym tonem, wygodniej się rozsiadając. Czuł, że oczy mu się mimowolnie zamykają, potrząsnął więc lekko głową chcąc się rozbudzić. Zazwyczaj potrafili balować do białego rana, jednak przez te cholerną grę wszyscy upili się zdecydowanie zbyt szybko, a dochodzące do tego zmęczenie koncertem całkiem przechyliło szalę. Oprzytomniał nieco kiedy tylko zaczął się temat powrotu, pożałował, że sam nie zaczął go pierwszy, Tom sprytnie ogarnął już sobie nocleg.
    – Dobre wyczucie, mam niedługo ostatni autobus! – powiedział w panice Alex, podnosząc się na równe nogi.
    William mimo stanu upojenia, już wiedział, że jego transport już dawno temu miał ostatnio kurs, musiał więc kombinować inaczej.
    A znajdziesz może miejsce dla dwóch osób? – zapytał, zerkając na wchodzącego do pokoju Oscara – Czy będę musiał płacić miliony monet za taxe? – dodał, jakby miało to go bardziej przekonać. Musiał być naprawdę pijany, żeby prosić o kąt do spania kolesia, z którym jeszcze parę godzin wcześniej był gotowy się bić. Cóż, bywa i tak.
    Nie będę wam przeszkadzał... – szepnął do Nat, porozumiewawczo się do niej uśmiechając.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:08

      — Jasne. Jeśli w środę pozwolisz mi wprowadzić kilka zmian do tej nowej piosenki — zaproponował lekko Oscar. Na sofie mógł położyć tylko jedną osobę, ale łóżko było większe. Miał doświadczenie w upychaniu ludzi po kątach, dlatego ich czwórka w mieszkaniu perkusisty nie była wielkim wyzwaniem. Zwyczajnie korzystał z okazji. Skoro musiał jeszcze trochę posiedzieć w tym zespole, to nie miał zamiaru męczyć się z tak niedopracowanym utworem. Był pewny, że najnowsza piosenka wymaga poprawek tak samo bardzo jak tego, że Will na normalnych warunkach nie dałby mu tknąć autorskiego projektu.
    Kiedy wyciągał z szafy koc, ruda nagle poderwała się ku górze. Mieszkała blisko, dlatego mogłaby wrócić autobusem z Alexem, ale i tak praktycznie co noc spała u Oscara.
      — Siostra mnie zatłucze. Obiecałam jej, że wrócę na noc. W każdym razie Tom będzie was pilnował, żebyście nie zrobili sobie krzywdy. Alex skarbie, poczekaj na mnie. Do zobaczenia w środę! — wymamrotała pijacko i zaczęła szybko zgarniać z podłogi swoje rzeczy. W pewnym momencie zatrzymała się i wskazała palcem na swojego chłopaka. — A ty mi odpisuj.
    W ostatniej chwili Oscar przypomniał dziewczynie o braku majtek, bo ruda najpewniej wybiegłaby z domu bez bielizny.
      — Alex odstaw ją pod dom — powiedział jeszcze perkusista, zanim zamknął za nimi drzwi. Powierzył basiście to zadanie, bo jako jedyny w towarzystwie był trzeźwy. Niestety on sam łącząc dragi z alkoholem, nie był w najlepszej formie. Kiedy grupa pomniejszyła się o najgłośniejszych członków zespołu, zapadła dziwna, błoga cisza. Co prawda w głowie Oscara dalej szalało echo muzyki i wypite procenty, a mieszkanie wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado, ale o to miał zamiar martwić się dopiero rano. Wpadł na genialny pomysł, żeby chociaż na chwilę pootwierać okna i wywietrzyć dom, bo spanie w tym dymie byłoby niezbyt przyjemne.
      — Umarłbym bez nich z nudów — zaśmiał się Tom i dopiero po chwili jego nietrzeźwy umysł zauważył wyraźną konieczność rywalizacji o miejsce do spania. — Zajmuję łóżko!
    To mówiąc, ruszył szybko w stronę mebla, potykając się o własne nogi. Wysłanie Willa na sofę wydawało się najlepszym rozwiązaniem, więc Oscar nawet nie chciał się wtrącać. Po tym teatrze, który dziś odstawił, mimo stanu upojenia czułby się dość dziwnie, gdyby musiał obok niego spać. Oczywiście nie miał też zamiaru oddawać kumplom całego łóżka, bo aż tak dobroduszny nie był.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Nie 14 Kwi 2019, 18:14, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:09

    Oscar, Oscar... – zaczął wstając z kanapy – To cios poniżej pasa, ale zobaczymy co da się zrobić – powiedział, jednak lekkim tonem, pozwalającym perkusiście sądzić, że postawił na swoim. Nie mógł wybrać lepszego momentu chcąc cokolwiek wytargować z Willem, który po wypiciu znacznej ilości alkoholu stawał się zadziwiająco wręcz ugodowy.
    Do środy! – odkrzyknął odchodzącym przyjaciołom i ruszył w stronę korytarza, szukając łazienki i jakiejś butelki wody. Nie było go w pomieszczeniu dosłownie przez chwilę, która jednak wystarczyła, by Tom znowu wyprzedził go o krok i zajął sobie łóżko. Wystarczyła szybka kalkulacja, by brunet zorientował się jakie przypadło mu miejsce do spania. Zaśmiał się tylko pod nosem, kierując powolnie i nieco chwiejne kroki ku ciemnej sofie. Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę, jakby ocenił mebel na nowo, pod zupełnie innym kątem użyteczności. Koniec końców na jego twarzy wykwitł znowu pijacki uśmieszek, więc prawdopodobnie doszedł do wniosku, że jednak może uda mu się na tym wyspać.
    Cóż, cała sofa moja – skwitował, stwierdzając, że nie ma na co czekać i zaczął pozbywać się ubrań, począwszy od luźnej koszulki – Powodzenia z chrapaniem Toma! – dodał, śmiejąc się.
    – Ej, tylko czasem zdarza mi się chrapać – odparł na rzucone zarzuty, ładując się już do łóżka.
    Will już po chwili został w samych, obcisłych bokserkach i stojąc tak, oparł dłoń na biodrze, rzucając krzywe żartobliwe krzywe spojrzenie klawiszowcowi.
    Weź przynajmniej zdejmij spodnie – mruknął, siadając na sofie i rozkładając leżący tam koc. – Powiedz mu, że to niechlujne – dodał, zerkając na perkusistę i usadawiając się wygodniej na małej powierzchni. Tom, mamrocząc coś niewyraźnie pod nosem (pewnie rugając lidera), zakryty prawie po sam nos, faktycznie zaczął mocować się z paskiem. Już wydawało się, że wszystko jest jasne i mogą iść zaraz spać, kiedy nagle Will poczuł.że coś go uwiera w bok, zmienił nieco pozycję, jednak i to nie pomogło.
    Ej, to jednak niesprawiedliwe, zagrajmy w marynarza – rzucił nagle w przestrzeń.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:10

      — Będzie ci zimno — skwitował krótko, kiedy lider pouczał Toma i jeszcze szukał poparcia w Oscarze. Przesunął wzrokiem po roznegliżowanym chłopaku, rzucając mu poduszkę. Nawet jeśli teraz po alkoholu było mu aż tak gorąco, to w nocy prawdopodobnie zmarznie, ale to już nie była sprawa Oscara. Tom najwidoczniej miał trochę więcej rozumu i zostawił na sobie chociaż koszulkę. Zniknął w łazience, żeby chociaż przemyć twarz zimną wodą, a gdy wrócił, klawiszowiec rozłożył się już na samym środku.
      — Możesz sobie chrapać, ale won na swoją połowę — mruknął Oscar i wyłączył światło. Przechodzenie po ciemku przez cały pokój w tym stanie okazało się trudniejsze, niż na początku przewidywał.
    Will faktycznie dostał najgorsze miejsce, ale sofa wcale nie była aż tak niewygodna, aby musiał kręcić się po niej jak pojebany. Mimo to wkurzające skrzypienie mebla nie ustępowało od kilkunastu minut.
      — Ej, to jednak niesprawiedliwe, zagrajmy w marynarza. — Fox usłyszał nagle głos lidera dochodzący z ciemności, gdy praktycznie przysypiał. Teraz zaczynał poważnie zastanawiać się nad logiką oferowania im obu noclegu.
      — Nie masz ze mną szans. Zawsze wygrywam — odpowiedział pewnie Tom i podniósł się do siadu. Najwidoczniej podjął wyzwanie, bo nie wyglądał na wybitnie zmęczonego... w przeciwieństwie do perkusisty.
      — Włącz światło, a zrzucę cię na podłogę — zagroził zachrypniętym głosem Oscar, który chyba jako jedyny po prostu chciał zasnąć.
    Tom niejako wziął sobie te słowa do serca, dlatego przyciemnił ekran komórki i zaświecił nim w stronę lidera.
      — Tam serio jest tak źle? Może zmieścisz się tu z nami? — zaproponował, ale Fox błyskawicznie ukrócił jego rozważania.
      — Nie. Pojebało was do reszty? Jest trzecia, idziecie spać — warknął poirytowany i założył kołdrę na głowę.
      — W takim razie gramy.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Nie 14 Kwi 2019, 18:15, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:15

    - Do ogrzewania mam koc, a przynajmniej nie będę mieć wymiętolonych ubrań – odparł podnosząc się do siadu. Spojrzał z determinacją na Toma i podszedł do łóżka, siadając na jego krawędzi. Naprawdę chciał wygrać, bo chociaż zazwyczaj nie był wybredny w kwestii noclegu, to tym razem miał duże zastrzeżenia, a skoro Oscar nie mógł tego zrozumieć (samemu będąc na zapewne bardzo wygodnym łóżku), to chyba nie miał okazji spać na tej nieszczęsnej sofie. W końcu zaczęli grać, mieli trzy podejścia i dopiero po ostatnim udało się wyłonić zwycięzcę, którym był... Tom, niestety. William tylko westchnął zrezygnowany, puszczając mimo uszu śmiech i samozadowolenie klawiszowca. Kładąc się z powrotem na kanapie i próbując znaleźć możliwe wygodne ułożenie, w głowie obiecał sobie, że pierwszy i ostatni raz śpi u perkusisty. Nie dość, że miał beznadziejną sofę, to jeszcze zdawał się być wyjątkowo nerwowym gospodarzem.

    Kiedy w końcu kwestia miejsc do spania została rozstrzygnięta, zapadła upragniona cisza i wszyscy mogli pogrążyć się w błogim śnie. Cała noc minęła raczej spokojnie, William tylko czasem się wybudzał, jednak przewracał się wtedy na drugi bok i starał ponownie zasnąć, choć z różnym skutkiem. Nic więc dziwnego, że koło dziesiątej jako wstał pierwszy, siadając i próbując wyplątać się z koca. Już po chwili wiedział, że podniósł się zbyt szybko, kiedy tylko poczuł przeszywający ból głowy. Schylił ja nieco i pomasował skronie, licząc, że to jakakolwiek pomoże, jednak przed kacem nie mógł uciec. Rozejrzał się dookoła, jakby dopiero uświadamiając sobie gdzie właściwie jest. Wtedy, wspomnienia niczym pociski zaczęły wracać do obolałej głowy Willa, który po raz kolejny miał okazję przekonać się na własnej skórze jak alkohol może zmienić zachowanie człowieka o sto osiemdziesiąt stopni. Mógł mieć tylko nadzieję, że chłopaki po wstaniu darują mu i już nie będą do tego wracać.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:16

    Kiedy Will przegrał, Oscar odetchnął z ulgą. Po prostu dzięki temu nie musiał gościć w swoim łóżku tancerki go-go, bo w jego umyśle już chyba na zawsze zapisze się właśnie ta wersja lidera. W tym momencie naprawdę nie wiedział, co o nim myśleć. Ich relacja bez wątpienia była jedną z najdziwniejszych, jakich udało mu się doświadczyć przez dwadzieścia lat, a przecież znali się dopiero ponad dwa tygodnie. W tym czasie bez większego powodu zdążyli prawie się pobić i chociaż lider dalej irytował go samym spojrzeniem, to po dzisiejszym wieczorze był zdezorientowany. Chyba pierwszy raz miał okazję spędzić z nim tyle czasu, bez złośliwego wytykania sobie nawzajem błędów. Najwidoczniej alkohol łączy ludzi... w tym przypadku aż za bardzo.

    Nad ranem Fox czuł się jak żywy trup i tak też wyglądał. Przekrwione oczy w połączeniu z potarganymi totalnie włosami na pewno nie dodawały mu uroku, ale teraz miał to gdzieś. Spojrzał na zegarek, który wskazywał dziesiątą trzydzieści, a potem na Willa, który z zamkniętymi oczami chyba przysypiał na siedząco.
      — Pobudka, tancerko — powiedział zachrypniętym głosem i rzucił w niego poduszką, która uderzyła go w ramię, od razu przywracając chłopakowi świadomość. Cóż, najwidoczniej się nie wyspał. Oscar stanął na łóżku, przechodząc przez śpiącego twardo Toma i ruszył do kuchni. Szybko znalazł w lodówce zimne butelki z wodą i kiedy wrócił do pomieszczenia, jedną z nich podał Willowi. Na trzeźwo ocena stanu pomieszczenia rysowała się odrobinę gorzej. Zważywszy na ogromne plamy wina pod stołem i... czy to była krew na ścianie?
      — Bez przesady kurwa, była nas tylko piątka — westchnął żałośnie perkusista, omijając rozbite na dywanie szkło. — Spokojnie, zamówię sprzątaczkę — dodał rezolutnie, mając na myśli oczywiście Nat, która nie mogła znieść nawet myśli o bałaganie. Chwycił telefon i zniknął w łazience, a po krótkim prysznicu poczuł się odrobinę lepiej.
      — Umieram — jęknął Tom, przekręcając się w łóżku. Spojrzał na zegarek i popełnił ten sam błąd co lider, gdy zbyt gwałtownie podniósł się do siadu. Zakręciło mu się głowie, ale nie stracił całkowicie kontroli. Jedynie lekko pozieleniał na twarzy. — Za trzy godziny muszę być w robocie, a trzeba jeszcze dotrzeć do domu.
    Wykłady Oscara zaczynały się po południu, więc wcale nie musiał szybko wybiegać z mieszkania.
      — Wyglądacie tragicznie — zaśmiał się Fox, przesuwając wzrokiem po kumplach i usiadł na jedynym wolnym od bałaganu (poza łóżkiem) miejscu, jakim była czarna sofa. Nat w SMS-ie poinformowała go, że w sprzątaniu pomoże mu dopiero po powrocie z uczelni.


    Ostatnio zmieniony przez Besatt dnia Nie 14 Kwi 2019, 18:15, w całości zmieniany 1 raz
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:28

    Sam nawet nie wiedział kiedy znowu przysnął, będąc chyba na tyle zmęczonym, że udało mu się to na siedząco. Podskoczył niczym oparzony, czując (mocniejsze niż się zdawało) uderzenie poduszką i tylko mimowolnie westchnął męczeńsko, kiedy doszedł do niego sens tego jak został nazwany.
    Ani słowa o tym cholernym tańcu – mruknął, chowając bezradnie twarz w dłoniach. Gdyby posiedział dłużej, schylony w ten sposób, zapewne znowu by zasnął, jednak Oscar ponownie go wybudził, tym razem na szczęście zimną wodą. Will momentalnie wypił większość butelki, dopiero teraz czując jak dużego ma kaca. Chwała, że akurat dzisiaj nie miał zajęć, coś chyba jednak musiało nad nim czuwać.
    Wcześniej nie zwracał szczególnej uwagi na stan, w jakim znajdował się obecnie pokój, jednak słysząc Oscara, musiał w końcu spojrzeć na panujący przed nim bałagan. Przez myśl mu przeszło, że on też mógłby pomóc mu posprzątać (wbrew pozorom był pedantem podobnym do Nat), jednak postanowił nic nie mówić, masując pod kocem obolały bok, na którego przyczynie właśnie siedział. Popijał więc dalej wodę, aż Fox nie wrócił do pomieszczenia.
    Ty też, nawet po prysznicu – odparł równie swobodnym tonem, rzucając spojrzenie na siadającego obok chłopaka, od którego obecnie na kilometr unosił się zapach żelu (całkiem ładnego zresztą, jednak Will w życiu nie powiedziałby tego na głos). Po chwili zwrócił wzrok w stronę Toma, rzucając w niego poduszką.
    To co, szybka kawa i się zwijamy – powiedział, jednocześnie sprawdzając w telefonie najbliższe autobusy – Właśnie mi uciekł, następny mam za pół godziny – westchnął, bo marzył mu się gorący prysznic i jakieś dobre śniadanie, którego wiedział, że raczej tu nie uświadczy, nie zamierzał nawet pytać.
    Ale korzystając z okazji... –zaczął, znowu zerkając na szatyna – Co dokładnie chciałbyś zmienić w tej nowej piosence? – zapytał, kiedy tylko przypominał sobie co też pod wpływem procentów obiecał Oscarowi, teraz faktycznie zainteresowany jego uwagami.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:31

    Oscar od razu zwrócił uwagę na reakcję lidera. Teraz już wiedział, że będzie to rzecz, którą z powodzeniem mógłby wykorzystywać przeciwko niemu, o ile oczywiście zaszłaby taka potrzeba. Ponadto najebany Will wsadził mu tę broń w ręce na własne życzenie, więc nawet nie poczuje się winny. Uśmiechnął się, słysząc jak, chłopak równie złośliwie odpowiedział na jego słowa.
    — Tak! Kawa to dobry pomysł — odparł radośnie Tom, próbując wygrzebać się z łóżka. Ruszył do kuchni i zaczął trzaskać szafkami w poszukiwaniu kubków. Najwidoczniej szybko się zadomowił, ale Oscarowi to nie przeszkadzało. Przecież dzięki temu sam nie musiał wstawać. Ból rozsadzał mu czaszkę i już od dawna tak bardzo nie odczuł skutków upojenia, jak po wczorajszym wieczorze.
    Refren nie pasuje do reszty. Jest zbyt smętny, ale dokładnie wytłumaczę ci to na próbie — odpowiedział na pytanie wokalisty i położył głowę do tyłu na oparcie kanapy. Zamknął oczy jedynie na chwilę, bo zaraz usłyszał głos Toma dochodzący z kuchni.
    — Chodź tu Will, bo nie wiem ile sypać ci tej kawy — zawołał klawiszowiec, więc po chwili Oscar został w pokoju sam. Kofeina była jedną z nielicznych używek, które były mu szczerze obojętne i pił ją tylko wtedy, gdy musiał zarywać noce, aby uczyć się do sesji. Przyłożył butelkę wody do czoła, czując jak chłód łagodzi odrobinę ból. Przeklął pod nosem. W życiu nie spodziewałby się, że zrobienie głupiej kawy przysporzy Tomowi tyle problemów, bo za chwilę usłyszał z kuchni kolejny jęk.
    — Ja pierdole, ziomek. Gdzie trzymasz... — Wypowiedź mężczyzny przerwał dziwny huk, na dźwięk którego Oscar od razu poderwał się z sofy. — O kurwa.
    Perkusista wpadł do kuchni, poważnie zmartwiony stanem i tak porządnie sponiewieranego mieszkania. W ostatniej chwili zdołał zatrzymać się w progu, aby samemu nie wpaść w ten bałagan i zasłonił usta dłonią, starając się nie wybuchnąć śmiechem na widok pokrytego mąką Willa. Oczywiście nie tylko on ucierpiał, bo Tom stał zaraz obok w podobnym stanie. Praktycznie pół pomieszczenia spowite było białym proszkiem.
    — Przysięgam, że to stało dosłownie na krawędzi! Chciałem tylko znaleźć cukier — sapnął żałośnie klawiszowiec, wskazując na otwartą szafkę nad nimi.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:31

    Zbyt smętny, hm?  – powiedział w zamyśleniu, automatycznie starając się odtworzyć nową piosenkę w głowie, co jednak szło opornie w połączeniu z kacem.Trwał tak dłuższą chwilę, intensywnie analizując w myślach utwór i już miał się odezwać, kiedy nagle usłyszał nawoływanie z kuchni.
    Tom, a jaką zawsze piję kawę? Mocną! – krzyknął, jednak podniósł się z kanapy i chwycił przy okazji koszulkę, którą zaraz narzucił. Na trzeźwo zdawał się nie być tak skoro do hasania po czyimś domu w samych majtkach, Ruszył do kuchni, gdzie klawiszowiec po znalezieniu kawy usilnie starał się zlokalizować położenie cukru, tym samym zaglądając do każdej możliwej szafki. Will oparł się tylko o jeden z blatów i przyglądał poczynaniom przyjaciela, jednocześnie zdziwiony ilością jego energii w tym stanie. Już miał powiedzieć, że w sumie po co im ten cukier, już otwierał usta, kiedy... coś na nich poczuł. Nie, właściwie to poczuł coś na prawie całym ciele. Musiała minąć chwila nim do niego doszło, co się tak właściwie stało. Mrugał szybko, widząc i czując jak mąka osypuje się z jego rzęs. Spojrzał powoli w dół na swoją klatkę piersiową i ręce – wszystko było białe. Następnie spojrzał na samego Toma, którego wygląd przypominał przebranie ducha, w dodatku takie słabej jakości. I zaraz zobaczył, te oczy i usta, tak wyróżniające się na białym tle. Mimowolnie parsknął śmiechem, nie mogąc się powstrzymać i jakby zapominając, że sam wygląda dokładnie tak samo.
    Tom, kurwa mać – powiedział, dłonią wyczesując piały proszek z czarnych włosów, na których mąka była najbardziej widoczna. – Sam to sprzątasz – mruknął, zerkając na kawę, w której również dostrzegł resztki bieli – I robisz nową kawę! – dodał, znowu parskając śmiechem i odwrócił się, omal nie wpadając na Oscara. Ogólnie Will wydawał się zadziwiająco nie przejmować tym małym wypadkiem, w przeciwieństwie do klawiszowca, któremu było chyba naprawdę głupio.
    Tak, wiem – powiedział patrząc na szatyna i jego usilną próbę nie okazania tego, jak śmiesznie teraz wygląda Will. Cóż, nie mógł mieć mu tego za złe, kiedy sam ledwo powstrzymywał śmiech. – Mogę wziąć prysznic, co? – zapytał jeszcze, chociaż to w obecnej sytuacji wydawało się oczywiste. Nie czekając długo ruszył do łazienki, gdzie pozwolił sobie skorzystać z kosmetyków Oscara i jednego z czystych ręczników, które zauważył na szafce. Po paru minutach wyszedł, owinięty tylko wokół bioder i z mokrymi, dalej cieknącymi włosami. Wrócił do kuchni, gdzie Tom w dalszym ciągu dzielnie walczył z niesforną mąką. Will uśmiechnął się pobłażliwie na ten widok, jednak nie zamierzał mu pomagać, zresztą, stojący obok perkusista też nie zdawał się zbyt chętny do pomocy.  
    Pożyczysz mi jakąś koszulkę? Oddam we środę – zapytał nagle, wdzięczny w duchu, że w tracie tego niefortunnego wypadku nie miał na sobie spodni.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:33

    Kiedy umorusany Will zaczął terroryzować Toma, którego mina z każdą sekundą robiła się coraz bardziej zmieszana, Oscar po prostu nie mógł zachować powagi i wybuchł śmiechem. Chwilę później oślepiony mąka lider ruszył do wyjścia z kuchni, praktycznie wpadając na szatyna. W ostatnim momencie złapał go za ramiona, odsuwając chłopaka od swoich świeżych ubrań.
    Ej, stop! Wszystko mi rozniesiesz po mieszkaniu, królowo śniegu — zawołał perkusista, ale wokalista nawet nie chciał go słuchać i po prostu przeszedł do łazienki, zostawiając za sobą białe ślady. Spojrzał teraz na Toma, który wyglądał dosłownie jak zbity pies, z tymi szeroko otwartymi oczami.
    Słyszałeś pana lidera — odparł Oscar i kiwnął głową w stronę bałaganu. — Polecałbym ci jednak najpierw ściągnąć to ubranie.
    Klawiszowiec westchnął ciężko i zdjął koszulkę, którą poirytowany rzucił w rozbawionego perkusistę. Kiedy Will wyszedł z łazienki, Fox już nieco się uspokoił i po prostu obserwował, jak Tom męczy się z uprzątnięciem tego, co sam zmalował.
    Poszukam czegoś — odpowiedział na pytanie i otworzył czarną szafę, z której wyciągnął jakąś zbyt szeroką koszulkę z logiem zespołu na środku. Już na pierwszy rzut oka widać było, że należy do niego. Cała poranna sytuacja rozbawiła go na tyle, że nawet na chwilę zapomniał o bólu głowy. Natalie będzie miała jednak trochę więcej roboty, bo szatyn nie wierzył w to, że Tom upora się z tym sam. Zarzucił koszulkę na głowę bruneta, właściwie nie zważając na to, że jego włosy wciąż były wilgotne.
    Trochę déjà vu, co? — mruknął, bo przed oczami w jednej chwili pojawiło mu się zakończenie wczorajszego pokazu. Naprawdę nie mógł darować sobie tego komentarza. — Majtek ci nie dam.
    — Nie chcę wam przeszkadzać, ale może dostanę chociaż odkurzacz? — wtrącił nieśmiało Tom, wyglądając z kuchni.
    Zostaw już to i idź się ogarnąć, bo w takim tempie, to nigdy się was nie pozbędę — odparł Oscar i z tylnej kieszeni spodni wyciągnął telefon komórkowy, żeby z góry poinformować Nat o dodatkowych problemach. Pisał tego SMS-a z uśmiechem na ustach, jakby co najmniej przekazywał jej jakąś radosną wieść.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:34

    Aż tak się spodobało? – odpowiedział, starając się o lekki ton, chociaż wewnątrz wciąż umierał ze wstydu na samo tylko wspomnienie tego żenującego występu. Na szczęście, najpierw koszulka, a później mokre włosy zakrywały nagle dziwnie czerwone uszy. – I spoko, nawet o tym nie pomyślałem – dodał, od razu ubierając pożyczoną koszulkę, niespodziewanie skrępowany swoją nagością w obecności Oscara. Kiedy tylko zobaczył jak bardzo szeroka jest i właściwie na nim wisi, przypominając ubranie po starszym bracie, nie mógł powstrzymać cichego śmiechu. – Chociaż jeśli są tak stylowe jak ta koszulka, to jestem ich ciekawy – mruknął żartobliwe, odwracając się i od razu zobaczył półnagiego Toma, całego białego, z wyjątkiem tylko okrytego wcześniej przez ubranie tułowia, co poskutkowało kolejną falą śmiechu. Sam nie wiedział dlatego ten widok aż tak go bawił, jednak widać było, że nie tylko jemu ta niewątpliwie kłopotliwa sytuacja mimo wszystko poprawiła w jakiś sposób humor, bo Oscar pisał coś na teflonie, uśmiechnięty jakby to wcale nie jemu demolowali mieszkanie.
    Kiedy kuchnia została względnie ogarnięta. a "ofiary" w końcu czyste, cała trójka spędziła jeszcze trochę czasu w pokoju perkusisty, aż w końcu nieoczekiwanie goście pojechali do swoich domów, a Oscar miał w końcu chwilę upragnionego spokoju.

    Nadeszła środa, a tym samym dzień próby i czas na właściwie podsumowanie ich niedzielnego koncertu. William standardowo pojawił się w studio jako pierwszy, chociaż zdawał się wyjątkowo zmęczony i jakby przygaszony. A tak naprawdę był po prostu niewyspany, bo w całym zamieszaniu  wokół występu i późniejszej pamiętliwej imprezy, całkiem zapomniał o pewnym zliczeniu. Musiał więc całkiem zarwać poprzednią noc, ćwicząc do perfekcji pewien klastyczny utwór. Dlatego kiedy członkowie zespołu wkroczyli do pomieszczenia, pierwszym co mogli zobaczyć nie był standardowy widok strojącego instrument lidera, tym razem spał w najlepsze na starej kanapie, z głową odchyloną na oparciu, zupełnie nieprzejęty brakiem poduszki czy koca.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:41

    Gdy Oscar pozbył się w końcu tego siejącego zniszczenie towarzystwa, obiecał sobie, że więcej nie urządzi w tym mieszkaniu tak spontanicznej imprezy, chyba że uprzednio wszystko co cenne owinie folią bąbelkową. Natalie bez większych próśb zlitowała się nad nim i wieczorem przybyła z pomocą w ogarnięciu tego bałaganu. W końcu i tak zawdzięczała mu ocalenie zespołu przed brakiem perkusisty. Chłopak w tym tygodniu powinien zająć się nauką, ale jak zwykle znajdował masę ciekawszych zajęć i praktycznie całe wieczory spędzał na poprawianiu jednego z utworów.
    W środę na próbie zjawił się ze swoją dziewczyną jako drugi przed przybyciem Alexa i Toma, dlatego to oni zastali lidera w dosyć zabawnej pozycji, śpiącego na kanapie pod ścianą. Ruda westchnęła rozbawiona na ten widok i chciała już podejść, aby obudzić przyjaciela, ale Fox złapał ją za przedramię.
    — Ani mi się waż... — warknęła dziewczyna, kiedy szatyn już chwytał za drewniane pałeczki i z całej siły uderzył w talerze perkusyjne. Gwałtownie zbudzony Will podskoczył na sofie, praktycznie zsuwając się na ziemię.
    Co ci się śniło? — zapytał Oscar z zaczepnym uśmiechem i zakręcił pałeczkami między palcami, kiedy lider odzyskał świadomość po pierwszym szoku.
    — Błagam, chociaż jedna próba w normalnych warunkach — jęknęła dziewczyna, bo była już nieźle przewrażliwiona na punkcie tych ciągłych przekomarzanek. Naprawdę nie wiedziała, gdzie kończą się żarty Oscara, a gdzie zaczyna czysta złośliwość. Pozostała dwójka zjawiła się niewiele później w całkiem dobrych humorach, więc przynajmniej z ich strony gitarzystka mogła oczekiwać poważnego podejścia do spotkania.
    — Czemu jesteś taki niewyraźny, Willy? — zapytała trochę zmartwiona Natalie, podczas gdy reszta przygotowywała się do próby, a Fox w niecierpliwym oczekiwaniu wybijał jakiś przypadkowy rytm na werblu.
    — Skarbie, chociaż na chwilę przestań — syknęła w końcu poirytowana, ale nawet ten miły zwrot nie maskował wyraźnej chęci mordu w oczach dziewczyny.
    Może zacznijmy od tego najnowszego kawałka. Mam fajną koncepcję — odparł Oscar, ignorując całkiem fakt, że to nie w jego gestii leżało decydowanie o przebiegu próby. Uznał szybko, że skoro Will wyraźnie niedomaga, a rozpoczęcie próby przeciąga się w nieskończoność, to należy coś z tym zrobić. Alex momentalnie podekscytował się na ten pomysł zainteresowany, co też wykombinował jego muzyczny autorytet i przewieszając gitarę przez ramię, przysiadł na kanapie obok perkusji. Oscar wcisnął mu w ręce pokreśloną milion razy kopię zapisu nutowego, którą parę dni temu przesłał im Will, zanim zaczął grać. Chłopak zmodyfikował rytm refrenu ich nowej piosenki w taki sposób, że ten brzmiał zupełnie inaczej i zdecydowanie bardziej energicznie.
    — Zajebiste! — zawołał na sam koniec niebieskowłosy, który korzystając z poprawionych nut, dołączył do Oscara swoją gitarę. Ktoś bardziej uważny mógłby szybko wysnuć prosty wniosek, że temu chłopakowi spodobałoby się praktycznie wszystko, jeśli wyszłoby spod ręki Foxa.
    Tom, ogarniesz pod to klawisze? — zapytał perkusista, odgarniając włosy z twarzy.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:43

    Will w pierwszej chwili kompletnie nie wiedział co się dzieje, obudzony w ten sposób, równie dobrze mógł pomyśleć, że znajduje na środku pola bitwy. Całe szczęście, że kanapa była całkiem szeroka, dzięki czemu uniknął nieprzyjemnego upadku na ziemię w trakcie desperackiego miotania się i próby ucieczki przed nieznanym niebezpieczeństwem. Musiało upłynąć kilka długich sekund, nim do jego jeszcze zaspanego umysłu doszło co go tak brutalnie obudziło i kto taki za tym stał.
    Kuuurwa, jak mogłeś... – powiedział męczeńsko, przecierając dłońmi zaspane oczy, ten cholerny dźwięk perkusji dalej nieznośnie brzęczał mu w głowie. – Koszmar, z tobą w roli głównej  – odpowiedział równie zaczepnie, rozsiadając się nieco wygodniej na sofie. Potrzebował chwili żeby się wybudzić i dojść do siebie po żarciku Oscara.
    Zaraz dołączyła do nich pozostała dwójka i Will wiedział, że najwyższy czas zaczynać próbę, jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć, perkusista przejął dowodzenie, całkowicie go ignorując. Spojrzał na Nat, która jako jedyna zdawała się przejmować jego widocznie bladą twarzą, uśmiechnął się do niej niewyraźnie.
    Miałem dzisiaj ważne zaliczenie i musiałem zarwać nockę – wytłumaczył się, po raz ostatni masując skroń i wstał, widząc jak sytuacja wymykała się spod kontroli. Jego kontroli, oczywiście. Uważał, że to jemu pierwszemu Oscar powinien pokazać przerobiony utwór, zapytać czy taka zmiana w ogóle mu pasuje jako autowi piosenki. Ten jednak zdawał się w najlepsze omawiać wymyślone przez siebie zmiany wraz z chłopakami, jakby było to już pewne. Zmarszczył lekko brwi i podszedł do wesołej grupki.
    Mogę? – zapytał, jednak nim ktokolwiek zdążył coś odpowiedzieć, Will sięgnął po pokreślone nuty. Zaczął dokładnie lustrować treść trzymanej kartki, mrużąc przy tym nieznacznie oczy. Od samego początku planował, że ta piosenka będzie nieco spokojniejsza, inna od ich standardowych kawałków, dlatego średnio podobał mu się pomysł ze zmianą czegokolwiek i gdyby nie fakt, że po pijaku obiecał to szatynowi, w żadnym razie nie pozwoliłby na jakiekolwiek ingerowanie w ten utwór. Zadziwił się więc, kiedy widząc (i słysząc) nowe koncepcje Oscara doszedł do wniosku, że nie są one najgorsze. Widać było, że chłopak musiał poświęcić sporo czasu, żeby to wszystko tak dokładnie opracować. Will nie spodziewał się, że perkusista może aż tak angażować w sprawy zespołu, z którego zamierzał niedługo odejść.  
    Dobra, możemy z tym spróbować – powiedział w końcu, czując, że tak naprawdę nie mógłby zareagować inaczej, biorąc pod uwagę niezwykle żywy i pozytywny odzew Alxa i Toma (szczególnie Alexa). Po chwili, kiedy każdy stał już na swoim miejscu, nastąpiła chwila ciszy i pomieszczanie na nowo wypełniła muzyka. Z użyciem wszystkich instrumentów, przerobiony utwór brzmiał jeszcze lepiej i zdawało się, że każdy z nich może to poczuć. Will dostosował wokal do nowej tonacji i po raz kojony zdziwił się, jak to wszystko zadziwiająco do siebie pasuje. Nie mógł się do niczego przyczepić, niestety. Kiedy skończyli grać, znowu zapadła chwilowa cisza, jakby muzycy musieli ochłonąć po tak energetycznym występie. Wtedy pierwszy klasnął w donie Alex (oczywiście).
    – To było ge–nia–lne! – krzyknął podekscytowany.  
    – Naprawdę – poparł go Tom, zaczesując za ucho kosmyk jasnych włosów.
    – Udało się nam, zagrajmy to jeszcze raz! – dodała Nat, której najwidoczniej również udzieliło się pozytywne nastawienie przyjaciół.
    Will tez chciał coś powiedzieć, naprawdę chciał. Jednak nagle poczuł w nogach jakąś dziwną słabość, chwycił się naprędce mikrofonu, jednak nic to nie dało. Nie wiedział nawet kiedy zrobiło mu się ciemno przed oczami i upadł, głucho uderzając o betonową podłogę.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:45

    Perkusista oczywiście był z siebie dumny, ale pewność siebie gościła jego twarzy praktycznie cały czas, dlatego entuzjastyczne przyjęcie poprawek wiele w jego zachowaniu nie zmieniło. Uśmiechnął się na widok podskakującego w miejscu Alexa i powiódł wzrokiem po sali. Wszyscy zwróceni w stronę Oscara nie mieli szansy zobaczyć, że Will wyraźnie pobladł, łapiąc się mikrofonu. Chłopak zatrzymał na nim zaniepokojony wzrok i od razu podniósł się zza perkusji. To zachowanie zwróciło uwagę reszty, która wyraźnie zdezorientowana również odwróciła się w stronę bruneta. Muzyk wyskoczył w kierunku omdlewającego, ale ten zdążył już osunąć się po statywie na podłogę z głuchym uderzeniem. Na szczęście ten największy huk spowodowała jednak gitara, która porządnie walnęła o stojący obok wzmacniacz.
    — Willy! — zawołała ruda, kiedy pierwszy szok minął i zdejmując swój instrument, jednym krokiem znalazła się przy wokaliście. Dotknęła bladego policzka przyjaciela, a kilka sekund później dołączyła do niej już cała grupa. Wszystko działo się bardzo szybko, praktycznie w jednej chwili, dlatego zszokowany Alex nie wiedział za bardzo co ze sobą zrobić. Bez wątpienia była to pierwsza taka sytuacja w jego życiu, kiedy ktoś niespodziewanie tracił przytomność.
    — Tom szybciej, dzwoń na pogotowie! — zawołał spanikowany Alex, kiedy klawiszowiec w popłochu przeszukiwał kieszenie w poszukiwaniu telefonu.
    Przestańcie się drzeć i zdejmij mu gitarę — rzucił Oscar, który chyba jako jedyny nie zamarł całkowicie z przerażenia. Natalie, słuchając tego wyraźnego polecenia, odpięła pasek przytwierdzony do instrumentu, po czym z pomocą szatyna uwolnili Willa od przygniatającego klatkę piersiową sprzętu. Chłopak przyłożył drążąca dłoń do jego szyi, żeby sprawdzić, czy puls jest wyczuwalny.
    — Boże, reanimujcie go — panikował dalej niebieskowłosy, opadając obok nich na kolana. To zachowanie z jego strony naprawdę nie pomagało perkusiście racjonalnie myśleć.
    Zamknij się i nie dotykaj go — warknął poddenerwowany Oscar, kiedy powoli zaczynała udzielać mu się panującą w pomieszczeniu histeryczna atmosfera. Nie chciał też zmieniać położenia Willa, bo mogliby mu w ten sposób dodatkowo zaszkodzić. Zorientował się wcześniej, że wokalista oddycha i jedynie stracił przytomność, więc nie było potrzeby do wznoszenia aż takiego alarmu. Nat pobiegła otworzyć drzwi garażowe, kiedy Fox polecił jej to zadanie, aby wpuścić do sali trochę świeżego powietrza. W tym czasie ściągnął z siebie bluzę i podłożył zwinięte ubranie pod głowę leżącego.
    Lider już po niedługim czasie zaczął powoli wracać do żywych, dlatego Tom odetchnął z ulgą. Zobaczywszy ruch na podłodze, rozłączył się z numerem alarmowym, który jakiś czas temu udało mu się w końcu wykręcić. Cała ta panika na szczęście trwała może z dwie minuty, ale Alex zdążył zblednąć w niemal równym stopniu, co nieprzytomny przed chwilą muzyk.
    — Will, zabiję cię — westchnął basista.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:46

    Musiało upłynąć kilka długich minut, nim Will zaczął powoli uchylać ociężałe powieki. Zamrugał kilka razy, całkiem zmieszany i nieświadomy całego zajęcia. Dlaczego leżał na ziemi i wszyscy patrzyli na niego w ten dziwny sposób? Dopiero po chwili, kiedy wszystkie fakty w końcu do niego dotarły, wokalista zorientował się, że prawdopodobnie musiał omdleć. Co za wstyd było pierwszym, co przyszło mu do głowy. Doprawdy, gdyby mógł, najchętniej zapadłby się pod ziemię. Nie miał problemów skupiając na sobie uwagę ludzi, jednak lubił to tylko i wyłączenie wtedy kiedy przyczynił się do tego swoimi umiejętnościami. Nie znosił sytuacji takich jak ta, kiedy ktoś patrzył na niego współczująco albo z politowaniem, jakby był kimś żałośnie słabym. A w tym momencie tak właśnie się czuł. Jakby podświadomie chcąc zatrzeć to złe wrażenie, chciał się podnieść, jednak zrobił to zbyt szybko, przez co ponownie upadł.
    Uhh...– wyrwało mu się, kiedy jego głowa znowu opadła na zawiniątko podsunięte wcześniej przez Oscara.
    – Co ty wyprawiasz Willy, nie wstawaj tak szybko! – krzyknęła Nat, jednak słychać było troskę w jej głosie. Lider westchnął, było mu naprawdę głupio, że przez niego musieli przerwać próbę.
    Przepraszam was – powiedział cicho, wyciągając rękę w stronę Toma. Tym razem wstał z pomocą przyjaciela, by zaraz znowu się położyć, tym razem na sofie (drugi raz dzisiaj).
    – To co, może wrócisz do dom... – zaczął Alex, prawie tak samo blady jak mdlejący niedawno Will.
    Nie! – przerwał mu, trochę bardziej stanowczo niż planował – Odpocznę trochę i na pewno poczuję się lepiej, nie zwracajcie na mnie uwagi i wracajcie do gry – dodał zaraz ze słałbym uśmiechem. Czuł, że nie może tak po prostu ich zostawić, nie teraz, kiedy wszystko tak po prostu wymykało mu się spod kontroli. Starał się też szczególnie nie patrzeć na Oscara, wiedział, że wystarczająco się już przed nim ośmieszył.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:50

    Kiedy Will odzyskał świadomość, mógł zobaczyć nad sobą cały zespół z wyraźnie zmartwionymi minami. Jedynie Oscar na pierwszy rzut oka nie okazywał większych emocji, chociaż na samym początku nie sposób było nie dostrzec, że również porządnie się zdenerwował. Tom pomógł liderowi wstać z podłogi, a potem posadził go na sofie i podał biedakowi butelkę z wodą.
    — Willy, przecież mogłeś powiedzieć, że nie dasz rady dzisiaj grać — westchnęła zatroskana dziewczyna i przysiadła na sofie obok wokalisty. — Nie możesz zostać w takim hałasie.
    — Odwiozę cię do domu i wrócę na próbę — powiedział w końcu Oscar, a potem sięgnął po plecak, aby schować do niego pałeczki.
    — Co? Ty masz auto? — zdziwił się Alex, nagle odzyskując kolory na twarzy. Faktycznie mógł być zaskoczony, bo szatyn zawsze poruszał się autobusami.
    — Idiota jest na detoksie, dlatego mógł dziś wsiąść za kółko — mruknęła ruda, obrzucając swojego chłopaka groźnym spojrzeniem. Miała serdecznie dość jego trybu życia, bo od paru tygodni wyraźnie przesadzał z używkami. Mógł zapomnieć o poruszaniu się po mieście czymkolwiek innym poza komunikacją miejską, jednak po przebytym kacu i po tym, co Natalie zastała później w jego domu, postanowił przystopować. Przynajmniej na jakiś czas. W ten sposób Fox od początku tygodnia był czysty jak łza i tylko dzięki temu mógł podwieźć rudą samochodem na dzisiejszą próbę. Poza tym słyszał gdzieś, że taki detoks intensyfikuje późniejsze doznania.
    — Odpuść. Bez niego Alex pewnie udusiłby Willa tą swoją reanimacją — zaśmiał się Tom, gdy największe emocje opadły.
    — Chciałem pomóc — fuknął pod nosem niebieskowłosy, a chwilę później podekscytował się niezdrowo. — Mogę jechać z wami?!
    — Nie — zaprzeczył stanowczo Oscar, mając w głowie wizję śpiewającego i gadającego mu nad uchem całą drogę kumpla. Ewidentnie zignorował wcześniejsze słowa lidera i spojrzał na niego z tym specyficznym, denerwującym uśmiechem. — Idziesz? Nie będę cię nosił, Willy.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:51

    W jaki sposób to działało, że Oscar był w zespole zaledwie niecały miesiąc, a miał na Willa aż taki wpływ? To było naprawdę zadziwiające. Gdyby byli właśnie w starym składzie, prawie na pewno nikt nie byłby w stanie przekonać go do odpuszczenia i grzecznego udania się do domu, mimo, że ci ludzie to przecież jego przyjaciele. Może o to właśnie chodziło, nie byli z perkusistą na tyle blisko, by ten miał się przejmować jego słowami, a nieprzyzwyczajony do sprzeciwu lider po prostu musiał mu ulegać.
    William tylko westchnął ciężko, na mając już chyba sił ani chęci, by się wykłócać.
    Bo na pewno dałbyś radę mnie podnieść – powiedział z kpiącym uśmieszkiem, jednak zaczął się powoli podnosić do siadu. Widząc to, Natalie szybko ruszyła, by pomóc mu ze spakowaniem rzeczy do plecaka i zaraz też chwyciła go pod ramię. Już po chwili oboje wolnym krokiem zmierzali w stronę wyjścia z pomieszczenia. Tom i Alex krzyknęli za nimi na pożegnanie, chociaż ten drugi zdawał się wyjątkowo zawiedziony, że odmówiono mu dołączenia do tej krótkiej przejażdżki.
    Kiedy szli już w stronę pojazdu, Nat odchrząknęła cicho, chcąc zwrócić na siebie uwagę swojego lubego.  
    – Tylko nie jedź zbyt szybko – mruknęła ostrzegawczo, znowu przenosząc wzrok na Willa. – Jak coś zwróć mu uwagę.
    Myślisz, że mnie posłucha? – powiedział, a jego brew mimowolnie powędrowała ku górze. – Ale spoko, w razie czego go kopnę – dodał, puszczając do niej oczko. Zdaje się, że powoli zaczynał wracać do siebie.
    Kiedy w końcu dotarli do samochodu, a dziewczyna pomogła przyjacielowi wsiąść do pojazdu, Will jeszcze na moment złapał ją z rękę. Sięgnął do kieszeni spodni, skąd wyjął klucze do garażu i od razu wręczył je rudej.
    – To trzymaj się i daj potem znać na jak się czujesz – rzuciła na odchodne, na co Will przytaknął krótko i kiedy w końcu się pożegnali, Oscar mógł ruszyć z miejsca.
    Jedziemy tam – mruknął, podstawiając mu pod nos telefon z mapką.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:52

    Fox jak prawdziwy gentleman otworzył im drzwi po stronie pasażera. Prawdę mówiąc, to chciał po prostu trochę usprawnić ten transport i oszczędzić Willowi kolejnych niespodziewanych omdleń. Gdy lider z pomocą rudej władował się już na przednie siedzenie i zamknął za sobą drzwi, perkusista zwrócił się w stronę dziewczyny.
    Zadbaj o to, żeby ogarnęli nuty dokładnie, zanim wrócę — odparł krótko i okrążył auto, wsiadając do środka. Nikogo po zobaczeniu mieszkania szatyna nie powinien dziwić fakt, że każda możliwa półka wewnątrz pojazdu przepełniona była płytami. Ponadto już na pierwszy rzut oka widać było, że ktoś nie do końca profesjonalnie grzebał tu przy głośnikach. Zastanawiające mogło być jedynie to, że samochód był w całkiem dobrym stanie (poza kilkoma rysami).
    Czasem mam jej dość, naprawdę — warknął pod nosem, nie dbając szczególnie, czy Will usłyszy to zdanie.
    Ruszyli z parkingu, a po chwili widok na jezdnię zasłoniła Oscarowi ręka lidera.
    Nie jestem ślepy — sapnął, gdy pasażer podłożył mu telefon trochę za blisko twarzy. Odsunął dłoń chłopaka dzierżąca telefon na odpowiednią odległość i dopiero wtedy przyjrzał się ekranowi. Will mieszkał kawałek stąd, ale Oscar po zobaczeniu adresu mniej więcej wiedział, gdzie jechać. Gdyby nie wiózł teraz do domu umierającego przed chwilą wokalisty, to pewnie rozkręciłby radio na cały regulator. W tym wypadku postanowił jednak odpuścić sobie tę przyjemność, bo naprawdę nie chciał ratować go po raz drugi. Dzięki temu zapadła wyjątkowo irytująca cisza.
    Boli cię coś? Chcesz zatrzymać się w aptece? — zapytał w końcu Oscar, kiedy zatrzymali się na czerwonych światłach. Może Will potrzebował leków, a skoro już i tak byli w drodze... Czy ludzie ot tak mdleją od zwykłego niewyspania? Oscar nie był lekarzem, więc nie mógł tego wiedzieć.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:53

    Jak stare, dobre małżeństwo – mruknął mimochodem pod nosem, cicho się śmiejąc. Im dłużej miał okazję obserwować tę parkę, tym coraz bardziej bawiły go różne sytuacje, których akurat był świadkiem, gdzie Nat wręcz matkowała Oscarowi, a ten mimo ciętego języka, nie miał wyjścia jak tylko się jej poddać. Było to swój sposób całkiem urocze i rozczulające.
    Słysząc pytanie, zawahał się na moment, jakby w głowie przypominał sobie zawartość swojej domowej apteczki, jednak ostatecznie pokręcił tylko nieznacznie głową.
    Dzięki, ale nie trzeba, mam jakieś witaminki w domu – odpowiedział lekko, chociaż sam dopiero teraz zaczął się zastanawiać czy powodem tego omdlenia faktycznie było tylko przemęczenie. Mimo wewnętrznych wątpliwości, nie dał niczego po sobie poznać.
    Po chwili ciszy, spojrzał w końcu na walające się praktycznie wszędzie płyty i nie czekając długo, sięgnął po parę z nich, by przyjrzeć się każdej przez moment. Zagadali krótko na temat pokaźnej kolekcji perkusisty, dzięki czemu Will nawet nie zorientował się, kiedy byli już na miejscu.
    Znowu zapadła cisza, a brunet wcale nie wysiadał, zamiast tego odchrząknął i kątem oka spojrzał na kierowcę.
    Pomógłbyś mi tylko dojść do domu? – zapytał, widocznie zakłopotany tym, że w ogólne musi o to prosić.
    Oscar nie miał zbyt dużego wyboru, dlatego już po chwili wraz z Willem szedł w stronę odnowionej kamienicy. Kiedy wkroczyli na jasny korytarzyk, chłopak szybko zorientował się, dlaczego dumny i uparty lider zmusił się, by poprosić go o pomoc – mieli przed sobą szereg wysokich schodów i żadnej winy obok. Jak się później okazało, musieli się wdrapać na sam strych, znajdujący się na 4 piętrze.
    Dziękuję, że mnie odwiozłeś – powiedział z wdzięcznością, trochę ciężko oddychając – I byłbym wdzięczny, jeśli zdasz mi potem relację z próby – dodał, otwierając masywne, czarne drzwi. Od razu sięgnął  do włącznika, momentalnie rozświetlając wysokie, białe pomieszczanie.  
    Może chcesz coś do picia? – zaproponował, świadom, że zafundował chłopakowi niespodziewaną porcję wysiłku godną mini maratonu.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Besatt Sob 12 Sty 2019, 16:55

    Oscar zatrzymał samochód przed kamienicą i zgasił silnik. Czekał chwilę, aż Will sam opuści auto, całkowicie zapominając o tym istotnym fakcie, że przecież jeszcze niedawno chłopak leżał nieprzytomny na podłodze. Zmarszczył brwi, orientując się, że lider dalej siedzi na swoim miejscu i wyraźnie oczekuje pomocy. To właściwie było trudniejsze, niż perkusiście się z początku wydawało. Jednak faktyczne skutki pokonywania takiej ilości schodów z wokalistą uwieszonym na ramieniu, odczuł dopiero wtedy, gdy dotarli pod drzwi.
    Kto by pomyślał, że taki chudzielec jak ty, będzie aż tak ciężki — sapnął Oscar, chociaż prawdę mówiąc, Will wcale nie był tak mizerny, jak to złośliwie przedstawiał. — Spoko. Napiszę do ciebie dziś wieczorem i tak, jeśli masz coś zimnego.
    To powiedziawszy, przekroczył próg jego mieszkania, zatrzymując się w wąskim korytarzu. Naprawdę nie miał teraz czasu na zwiedzanie, ale z drugiej strony zżerała go ciekawość, jak też prezentowało się mieszkanie lidera. Poza tym, kto wie, kiedy będzie miał kolejną okazję to sprawdzić?
    Wiesz co... może jednak zrób mi kawę — odpowiedział po chwili. Ta zmiana wyboru wynikała też poniekąd z tego, że sam również potrzebował zastrzyku energii. — Chyba nie umrą z tęsknoty, jeśli przyjadę kilka minut później? Mają co robić.
    Ściągnął z siebie skórzaną kurtkę, którą rzucił gdzieś na szafkę w przedpokoju, zanim ponownie spojrzał na bruneta.
    Mieszkasz sam? — zapytał.
    Verde
    Verde
    Prime Daemon

    Punkty : 1744
    Liczba postów : 450
    Wiek : 28

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Verde Sob 12 Sty 2019, 16:55

    Był miło zaskoczony reakcją Oscara. Spodziewał się, że ten raczej nie skorzysta z zaproszenia i po prostu sobie pójdzie, przez co byłoby Willowi trochę głupio biorąc pod uwagę, że w pewien sposób zmusił go do wdrapania się na ten nieszczęsny strych.
    Hah, tylko pewnie Nat pomyśli, że coś ci zrobiłem po drodze – zażartował, zamykając za nimi drzwi i samemu odwieszając bluzę na wieszak obok. Następnie spojrzał na chłopaka i ruchem głowy wskazał kierunek,w którym powinien pójść, chociaż z wąskiego korytarza nie było zbyt wiele dróg do wyboru. Od wejścia po prawej była sypialnia, teraz jednak niedostępna za czarnymi drzwiami, natomiast po lewej średniej wielkości łazienka. Natomiast na wprost, w oczy w razu  rzucał się szeroki łuk (dzięki czemu mała przestrzeń przedpokoju nie nie wydawała się tak klaustrofobiczna), prowadzący do kuchni połączonej z przestronnym salonem, gdzie skierował się Will wraz ze swoim gościem. Część kuchenna znajdowała się po lewej stronie, wyraźnie oddzielona od tej dziennej, będącej na drugim skraju pomieszczenia, gdzie Oscar został skierowany sugestywnym ruchem ręki gospodarza. Mógł swobodnie rozgościć się na wygodnej, zielonej kanapie, a nawet oprzeć głowę na jednej kilku kolorowych i całkiem różnych poduszek. Ogólnie całe mieszkanie spawało wrażenie całkiem niedawno odnowionego, urządzone je w gustowny i stonowany sposób, a kolorystyka trzymała się w granicach czerni i bieli, przełamanymi co jakiś czas innym, wyraźniejszym kolorem. I nie wydawało się, by mieszkał tu ktoś jeszcze poza samym właścicielem.
    Tak, jest tu tylko jedna sypialnia – odpowiedział w międzyczasie na zadane wcześniej pytanie, chociaż szatyn najpewniej sam zdążył się już domyślić odpowiedzi. Will zrobił dwie mocne, czarne kawy z ekspresu i trzymając w dłoniach ciepłe naczynia, ruszył wolnym krokiem w stronę szklanego stoliczka, modląc się w duchu, żeby nie wylać na siebie gorącego napoju. Kiedy w końcu mu się udało, opadł ciężko na siedzenie obok Oscara i odchylił głowę, zamykając na moment oczy.
    Co za ciężki dzień – mruknął, przytulając jedną z poduszek, zachowaniem przypominając trochę  senne dziecko. Zaraz jednak otworzył oczy i przekrzywiając głowę, spojrzał na Oscara.
    Myślę o ogarnięciu koncernu na Halloween – wypalił nagle, sam nie widząc dlaczego właściwie mówi o tym perkusiście, skoro nie dzielił się jeszcze tym pomysłem z innymi członkami zespołu. Może był już bardzo zmęczony. Być może był to nagły przejaw sympatii, wywołany wcześniejszym otrzymaniem pomocy od Oscara. Kto wie.

    Sponsored content

    Lies Kill Slowly - Page 2 Empty Re: Lies Kill Slowly

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Wto 07 Maj 2024, 09:03