The Lost Silence

    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Wto 22 Sty 2019, 22:57

    Max chyba nie chciał, żeby Ian pozostawił mu taką swobodę wyboru. Bo przez to był jeszcze bardziej rozdarty. Gdyby jego partner dał mu jakikolwiek znak, że zależy mu na tym, żeby chociażby część tej niedzieli Max z nim spędził, to Max już by z pewnością siedział w samochodzie.
    A teraz… nie wiedział, czy takim posunięciem bardziej uszczęśliwiłby Iana, czy po prostu siebie.
    Dlatego finalnie zdecydował się zostać w San Jose. Przynajmniej o tyle, o ile znowu nie wybuchnie konflikt, który sprawi że Max zwyczajnie w tym domu nie wytrzyma. Z biegiem lat, z nasiąkaniem tą niezależnością Max stawał się coraz bardziej wybuchowy, coraz gwałtowniej reagował na idiotyczne pretensje swojej mamy. Być może, po nabraniu innej perspektywy, zaczynał po prostu rozumieć to, że jej zachowanie bynajmniej nie było normalne.
    Z tym, że ostatecznie i tak zawsze wymiękał.
    I potem zachowywali się, jakby nic się nie wydarzyło.
    Nie inaczej było tego dnia; nie usłyszał żadnego przepraszam, sam nie przeprosił (bo i za co?), ale i nie manifestował już dłużej swojego oburzenia.
    Po zakończeniu rozmowy z Ianem leżał na łóżku w swoim pokoju i z nudów przeglądał social media. Uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył, że Ian na swoim nowym Instagramie (o którym Max by nawet nie wiedział, gdyby nie powiadomienie z Facebooka – Ian najwyraźniej połączył to konto ze swoim prywatnym kontem na Facebooku) wstawił zdjęcie… Maxa. Z wczoraj. Z Golden Gate. Max nawet nie miał pojęcia, że jego chłopak zrobił mu takie zdjęcie, ale kiedy je zobaczył… w jego sercu pojawiły się wszystkie te śmieszne uczucia, tymczasowo zupełnie zapomniał o swoich troskach, zaczął chichotać i turlać się po łóżku jak durny, zakochany małolat (jakim był, z wyłączeniem „małolata”).
    I wtedy do jego pokoju zapukała Helen. Jej zazwyczaj starannie ułożone blond włosy były związane w niedbałego koka, miała na sobie luźne, podwinięte jeansy i koszulę. Wyglądała tak… zwyczajnie. Oprócz twarzy. Zmęczenie na niej wypisane sprawiało, że wyglądała bardziej na swój metrykalny wiek, niż zazwyczaj.
    — Dzień dobry, Max… — odezwała się i zawahała się przez moment, przygryzając wargę. — Dzięki za śniadanie, synku. Ty coś jadłeś?
    Dzień dobry, mamo. Tak, tak, jak się czujesz? — spytał, calkowicie neutralnym tonem.
    I tak zaczęła się gra pozorów, ciągnąca się już do końca dnia. Bo nie tylko Max spychał na bok rzeczy, o których mógłby porozmawiać, ale jego mama także. Z tym, że Helen zupełnie tych rzeczy nie miała jeszcze uporządkowanych, w jej głowie panował ogromny mętlik, ale zwyczajnie cieszyła się, że ma przy sobie swojego syna. Nawet, jeżeli wydawał się znacznie bardziej zdystansowany niż zazwyczaj.
    — A jutro rano możemy… — zaczęła, podczas wspólnego wieczornego oglądania filmu, ale Max jej przerwał:
    Jutro rano jadę do San Francisco spędzić czas z Ianem.
    — …och. Przecież widzicie się na co dzień, spotkacie się w samolocie, a potem w tym całym Nowym Jorku, a twoi rodzice…
    Mamo, sprowadziłem go tutaj ze sobą, a teraz – jak myślisz, przez kogo? – został sam w San Francisco, mimo iż mieliśmy spędzić czas wspólnie, w czwórkę. W zasadzie wystawiłem swojego chłopaka i nie czuję się z tym dobrze, mamo, zrozum. Chciałbym nie być zmuszony do sytuacji, w której jestem rozdarty między was, ale niestety, mamo, najwyraźniej nie jest mi to dane — stwierdził gorzko.
    — Naprawdę, Max, przesadzasz, przecież ja go wcale stąd nie wyrzuciłam, sam chciał wyjechać.
    Po tym, jak potraktowałaś go jak gówno. Zresztą, jakoś nie słyszałem twojego żalu z powodu jego wyjazdu.
    — Helen, daj już spokój — wtrącił się milczący dotąd Jerry, który swoim przenikliwym spojrzeniem spoglądał na swoją żonę i syna. — Ciesz się, że został z nami. To na pewno była dla niego trudna decyzja.
    — Trudna decyzja? — prychnęła kobieta. — Czy tak samo trudną decyzją było wczorajsze całodniowe kręcenie się z tym…
    Mamo.
    — Nie poznaję cię, Max. Odnoszę wrażenie że widzisz we mnie wroga. To on ci to wmówił?
    Mamo, do jasnej cholery, dlaczego zawsze musisz zakładać, że ktoś podejmuje decyzje za mnie?; że nie umiem myśleć samodzielnie? Widzisz, to jest to, czego mam dość. Że traktujesz mnie wciąż jak osobę wymagającą szczególnej troski, nawet po tym jak ci udowodniłem, że potrafię radzić sobie sam. Poza tym, mam serdecznie dość tego jak traktujesz mojego chłopaka, który jest dla mnie wsparciem i wyjechał stąd dlatego, żebym nie musiał znosić żadnych kłótni między wami.
    Starał się mówić spokojnie, chociaż wewnętrznie był targany emocjami. I to dosyć intensywnymi emocjami, w których przeważał ten obrzydliwy posmak goryczy.
    — Naprawdę winisz mnie o to, że się o ciebie martwię?… Max, ty nawet nie wiesz czym jest troska o dziecko, nie wiesz jak bardzo złamałeś mi serce swoją wyprowadzką. Chcę dla ciebie jak najlepiej, a ty… w ogóle tego nie widzisz, w ogóle tego nie doceniasz… Ciągle masz do mnie pretensje, nawet mimo tego że widzimy się tak rzadko, że umieram z tęsknoty za tobą, codziennie myślę o tobie. Max, ja…
    Przerwała, a w jej oczach pojawiły się łzy. I mimo tego, że Max miał tę świadomość, że powinien być twardy, że powinien walczyć o swoje… po prostu nie mógł. Czułby się potworem.
    Przytulił ją i pocieszał, po tym incydencie wracając do udawania, że wszystko jest okej. I tylko tata co jakiś czas rzucał dziwne spojrzenia w stronę swojej żony.

    Mimo tego, i tak z samego rana spakował się z zamiarem wyjazdu prosto do San Francisco, o czym poinformował wieczorem Iana.
    — Gdzie się umówiliście? Zawiozę cię tam — zaoferował Jerry przy śniadaniu. Helen spojrzała na niego z wyraźnym zdziwieniem na twarzy.
    Dzięki, tato. — Max pokręcił głową. — Ale przecież musisz jechać do pracy. Złapię pociąg.
    Bo przecież nie zamierzał prosić o podwózkę swojej mamy.
    — Daj spokój, nic się nie stanie jak przyjadę trochę później do własnej kancelarii. Pierwszego klienta mam umówionego dopiero na dwunastą, zdążę.
    — …ja mogę cię zawieźć.
    Max prawie zleciał z krzesła, kiedy jego uszy zarejestrowały te niepewne, niemalże nieśmiałe słowa matki.
    Jerry tylko się uśmiechnął pod nosem.
    — To może zawieziemy go razem?
    I jakże zdziwiony musiał być Ian, gdy na umówionym miejscu spotkania z Maxem zamiast samego Maxa, za Maxem szli jego rodzice. Max się stresował, w końcu Ian jasno powiedział, że nie chce mieć nic do czynienia z jego matką, obawiał się też, że Helen znowu źle go potraktuje.
    — Cześć, Ian — Jerry wyciągnął jako pierwszy rękę do partnera swojego syna, uśmiechając się serdecznie. — Jak leci?
    — Dzień dobry — odezwała się Helen, nadal nieco wyniosłym tonem. Po chwili jednak się zreflektowała. — Odnoszę wrażenie, że zaczęliśmy ze złej stopy. Max mówił mi, że interesujesz się roślinami… musisz zobaczyć nasz ogród latem. — Uśmiechnęła się, prawie… serdecznie. Prawie, ale zawsze to było coś. I to wystarczyło, żeby wprawić Maxa w osłupienie. — Miłej podróży, dzieciaki.
    Przytuliła Maxa, a do Iana – po krótkiej chwili zawahania – po raz pierwszy wyciągnęła dłoń.
    Cóż mogło się stać, co takiego mogło tak szybko wpłynąć na jej zmianę nastawienia?
    Jerry najwyraźniej wiedział, co, a to przynajmniej sugerował jego uśmieszek, z jakim obserwował całą tę krótką scenkę.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Czw 24 Sty 2019, 00:30

    Miałem… nie wiem, nie nazwałbym tego chyba nadzieją, może ochotę? Albo zwyczajnie myśl, która tliła się gdzieś z tyłu głowy, że chciałem, by Max tu przyjechał. Skoro i tak miał to zrobić jutro, skoro już spędził dzień z rodzicami… nie wiem, to było chyba strasznie idiotyczne, ale zwyczajnie się do niego przyzwyczaiłem i jakby czegoś mi brakowało.
    Ale Max nie przyjechał. Mogłem się tylko domyślać, że jego dzień z mamą nie poszedł… tak dobrze, w innym wypadku pewnie by tu był. Za to napisała do mnie Lana, a później zadzwoniła. I choć, ech, nie zwykłem rozmawiać z moją mamą w takiej częstotliwości, a przecież gadaliśmy cztery dni temu to jakoś… nie wiem. Fajnie było z nią pogadać. Czasami żałowałem, że mieszka tak daleko.
    Chyba nie spodziewałem się, że to mnie tak… nieważne.
    Rano siedziałem w lobby hotelu, czekając na Maxa i skrolując Fejsa, skupiony na telefonie. Wdałem się nawet w jakąś bezsensowną dyskusję, zupełnie jakbym miał znowu dwadzieścia lat i wierzył w to, że to ma sens, ech. W każdym razie, nie zauważyłem by ktoś do mnie podchodził i kiedy usłyszałem swoje imię i podniosłem głowę… tak, powiedzieć, że byłem zaskoczony to mało.
    Spiąłem się, automatycznie. Obrzuciłem ich wszystkich, całą trójkę, pospiesznym spojrzeniem, nie rozumiejąc, co tu się w ogóle dzieje. I zanim zdążyłem cokolwiek pomyśleć, już odezwała się matka Maxa.
    Że zaczęliśmy ze złej stopy? My? Muszę zobaczyć ich ogród latem? Nie miałem nawet czasu się nad niczym zastanowić, siedziałem jak zdębiały, a ona już wyciągała do mnie rękę.
    Spojrzałem się na nią tępo.
    Odwiedzić ogród. Nie wierzyłem w absurd tej sytuacji.
    Nie uśmiechnąłem się. Czułem się zbyt zażenowany tym, co właśnie miało miejsce. Uścisnąłem jej jednak rękę (nie tak, że miałem jakiekolwiek wyjście) i odprowadziłem wzrokiem rodziców Maxa.
    A potem przeniosłem to spojrzenie na niego, czekając na jakieś wyjaśnienia.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pią 25 Sty 2019, 01:47

    Max naprawdę nie spodziewał się, że rodzice postanowią pójść razem z nim do Iana. Sądził, że po prostu pojechali razem z nim, bo chcieli przedłużyć ten czas spędzony wspólnie, czy coś w tym guście.
    Um, idziecie ze mną? Po co? — spytał, zdezorientowany, gdy ojciec podał mu walizkę i zaczęli się kierować w trójkę w stronę wejścia do hotelu.
    — Jak to po co? Pożegnać się z tobą i z Ianem. — Jerry wydawał się w ogóle niewzruszony,. Tak jakby mówił o zupełnie normalnej, naturalnej rzeczy.
    Ale…
    — Ćśśś.
    Biedny Ian nawet nie miał jak uciec, gdy przed nim pojawiła się cała rodzinka Stone. Był zaskoczony, to oczywiste, ale Max naprawdę nie miał żadnej możliwości uprzedzenia go. Dlatego rzucał mu szczerze przepraszające spojrzenia, samemu się nie odzywając podczas tej… podczas tego czegoś, co się wydarzyło.
    Nie spodziewał się, że jego mama będzie dla Iana prawie że miła. Stresował się przez całą tę króciutką drogę, że jego matka znowu paskudnie potraktuje jego chłopaka, mentalnie nastawiał się na to, by w razie czego stanąć w Iana obronie, ale to okazało się zupełnie niepotrzebne.
    Aż ciężko było w to uwierzyć. Ale się ucieszył, naprawdę ucieszył. Nie miał pojęcia, co wpłynęło na zmianę nastawienia Helen, ale był za to cholernie wdzięczny.
    Nie miałem pojęcia, że przyjdą tutaj ze mną — wyjaśnił Ianowi, gdy tylko rodzice zniknęli im z pola widzenia. — Nie sądziłem że ona będzie chciała z tobą rozmawiać, w końcu jeszcze wczoraj wieczorem się posprzeczaliśmy, potem ona się popłakała i zaczęła mi wyrzucać, że źle ją traktuje, dlatego… wow — mruknął. Ale! Po chwili tego dziwnego oszołomienia zreflektował się i zorientował się, że sam się należycie nie przywitał z Ianem.
    Tak się cieszę, że cię widzę — powiedział, po pocałowaniu swojego chłopaka w usta. — Tęskniłem za tobą. Mam nadzieję, że nie uregulowałeś jeszcze rachunku? — skinął na recepcję.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pią 25 Sty 2019, 14:24

    Uniosłem w zdziwieniu brew, słysząc słowa Maxa.
    Że ty ją źle traktujesz? — powtórzyłem za nim. — Rzeczywiście, wow — zakpiłem, zdegustowany.
    Była żenująca, naprawdę. Już dawno nie spotkałem nikogo na swojej drodze, kto by mnie tak mierził.
    Max mnie pocałował i powiodłem wzrokiem za nim, aż do recepcji. Zignorowałem jego pytanie, bo płaciłem przecież przy check-inie, a tak mnie teraz naszła myśl, że to były dwa pierwsze hotele, w których spałem w swoim życiu.
    Gdzie chcesz iść? — spytałem zamiast tego, zezując na walizkę mojego chłopaka. — Możemy pojechać na lotnisko i tam zapuścić korzenie w jakiejś kawiarni, jeśli nie chce ci się szukać miejsca na bagaż.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pią 25 Sty 2019, 20:59

    Max westchnął, słysząc tę jawną kpinę Iana w reakcji na to, co Maxowi powiedziała własna matka. Ta kpina była pewnie słuszna, ale…
    Tylko, że, wiesz, poniekąd ma rację. Poniekąd, w takiej małej, malutkiej części — dodał szybko. — I absolutnie nie chodzi mi o to, co się ostatnio działo i o to, jak traktowała ciebie, bo to było paskudne zachowanie. Ale… ja nie jestem święty, wiesz? Spójrz, tak rzadko ich odwiedzam, wyparowałem na drugi koniec kraju, nawet rzadko dzwonię. Jestem w stanie w pewnym stopniu zrozumieć jej żal… ale nieważne! — stwierdził, gdy zorientował się, że za bardzo się zagalopował. Przywdział na twarz szeroki uśmiech – w końcu był ze swoim Ianem.
    Ale, fakt faktem, sporo myślał o temacie swoich relacji z matką. I doszedł do wniosku, że sam nie był bez winy, to nie była tak czarno-biała sytuacja, jak ją przedstawiał Ianowi.
    Ale mniejsza z tym. Na razie nie musiał się tym przejmować.
    Ej no, nie olewaj mnie! — fuknął, bo Ian nawet nie raczył w jakikolwiek sposób zareagować na jego pytanie, ta menda przebrzydła. — Mówiłem, że zapłacę za hotele. Pozwól mi chociaż tak zrekompensować ten weekend. I myślę, że szkoda dnia na przesiedzenie go w kawiarni. To możemy robić w NY, a San Fran czeka na drugą część Nostalgicznej Wyprawy. I spoko, poradzę sobie z walizką. Przecież nie jest jakoś mega ciężka.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pią 25 Sty 2019, 22:27

    Jak rzadko ich odwiedzasz? A co to, twój obowiązek, latać tutaj? Ile razy oni odwiedzili ciebie? To samo z telefonami, dzwonisz kiedy masz ochotę pogadać z drugą osobą, a nie dlatego, że jesteś jej coś winny. Absolutnie nie dziwię ci się, że nie masz ochoty gadać ze swoją mamą — rzuciłem, oglądając się jeszcze przez szybę w kierunku, gdzie ta odeszła. — I absolutnie nie dziwię ci się, że spierdoliłeś na drugi koniec kraju. Też bym spierdalał, gdyby ktoś traktował mnie w taki sposób, w jaki ona traktuje ciebie.
    Widocznie miałem inny pomysł na ten dzień niż Max, bo ja nie zamierzałem udawać, że wszytko jest w jak najlepszym porządku. Nie było, zwyczajnie, i trudno było się w tym nie zorientować.
    Po jego tekście o tych hotelach spojrzałem na niego zmęczonym wzrokiem.
    Nie brnijmy w to, proszę. Kilka dolców nijak nie zrekompensuje tego weekendu — powiedziałem. To wydawało mi się aż śmieszne, fakt, że Max tak pomyślał i nawet nieco przykre. Ostatnie, co zajmowało moje myśli to cena pokoju w hotelu. — Jeśli chcesz gdzieś iść to znajdźmy miejsce, gdzie będziesz mógł to zostawić. Może nie jest ciężka, ale to cholerna walizka, chodzenie z nią wszędzie to raczej słaby pomysł.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sob 26 Sty 2019, 21:47

    Przygryzł wargę, gdy Ian go niemalże rugał. To nie było takie proste. To było znacznie bardziej skomplikowane. Nie mógł jednak winić swojego chłopaka za to, że jego oczami ta cała sprawa wyglądała tak, a nie inaczej, tak jednoznacznie, bo przecież sam przedstawił mu taki obraz. Tylko zapomniał w swojej relacji wspomnieć o tym, że wcale nie był taką krystalicznie czystą ofiarą, nieobarczoną żadną winą.
    Ale nie odezwał się. Nie chciał już drążyć tego tematu; obawiał się zresztą, że z tego wyewoluowałaby jakaś podniesiona dyskusja. A to była ostatnia rzecz, na jaką miał w tym momencie ochotę, kiedy w końcu spotkał się z Ianem i wkrótce miał wrócić z nim do ich domu.
    Złapał ten wzrok – i wszystko już wiedział. Naprawdę nie dziwił się temu, że Ian nie był w nastroju, że ten weekend był dla niego ciężki. I, tak, wiedział że zapłacenie za hotel nie mogło tego zrekompensować, ale chociaż tyle mógł dla niego zrobić.
    Czuł się taki bezradny. Nienawidził tego uczucia najbardziej w świecie, zwłaszcza gdy ta bezradność dotyczyła Iana.
    Chodźmy tam, gdzie ty chcesz iść. A jak nie chcesz robić nic, to możemy się rozbić na lotnisku, to też okej — zapewnił uśmiechając się lekko – w jego intencji to miał być pokrzepiający uśmiech. — Na co masz teraz ochotę?
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Nie 27 Sty 2019, 14:14

    Max nie odpowiedział.
    Zamiast tego przygryzł wargę i spuścił wzrok, pomimo tego, że wpatrywałem się w niego intensywnie, czekając na jakąś reakcję. Nie było jej, właściwie żadnej, a ja odniosłem wrażenie jakiegoś okropnego, tymczasowego, zamiatania spraw pod dywan.
    Świetnie.
    Jak gdybym do tej pory był w wyśmienitym humorze.
    Nie odwróciłem od niego wzroku, wciąż czekając, ale najwyraźniej nie miałem na co. Zamiast tego Max zaczął coś kręcić, bo jeszcze przed chwilą gadał o tym, że szkoda marnować dnia w San Fran na siedzenie w kawiarni, a teraz nagle zmieniał zdanie. Milczałem jeszcze chwilę po tym, gdy zadał swoje pytanie, zanim nie wzruszyłem lekko ramionami.
    Nie wiem, cokolwiek — westchnąłem, rozglądając się wokół. Jeśli mieliśmy robić jakąś wielką akcję z tego, gdzie zostawić ten bagaż, no to chyba jednak nie, bez przesady.
    Podniosłem się z siedzenia i złapałem walizkę Maxa, podchodząc do recepcji. Tam zagadałem z facetem, któremu kilkanaście minut temu zostawiałem klucz i zgodził się, bym przechował tu swój bagaż przez kilka godzin. Byliśmy w centrum, zaraz przy stacji, więc stąd mogliśmy potem złapać bezpośredni transport na lotnisko.
    Możemy się po prostu przejść — rzuciłem do Maxa neutralnie, wciskając dłonie do kieszeni kurtki i ruszyłem przed siebie.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Nie 27 Sty 2019, 17:39

    Nie czuł potrzeby ciągnięcia tego tematu, nie chciał tego robić i w ogóle nie widział w tym sensu. W końcu to Max spędził ze swoją mamą prawie całe życie i to on miał najlepszy ogląd na sytuację. Obraz Iana był nieco zniekształcony i miał prawo mieć swoją opinię na temat Helen Stone – zwłaszcza w kontekście tego, jak ta kobieta się względem niego zachowała – ale na temat relacji Maxa z jego matką tak naprawdę miał nikłe i jednostronne pojęcie.
    Mimo iż jego głowa była spuszczona w dół, a wzrok utkwiony w butach, to i tak poczuł na sobie wyczekujące spojrzenie Iana. Ale cóż miał mu powiedzieć? Tak, być może rzeczywiście był tchórzem, ale niekoniecznie było to coś złego.
    Nie chciał sprawić kolejnego zawodu Ianowi, ale też nie chciał się z nim sprzeczać, naprawdę. Wolałby spędzić ostatni dzień pobytu w Kalifornii w miłej atmosferze.
    Obserwował, jak Ian załatwia sprawę przechowania jego bagażu, nie ruszając się z miejsca. Trzymał wzrok utkwiony w swoim chłopaku, zastanawiając się co mógłby zrobić, żeby poprawić mu humor, a żeby go przypadkiem nie podirytować jeszcze bardziej.
    Jasne — zgodził się, gdy Ian zaproponował spacer. Chciał się do niego przylepić, stworzyć sobie iluzję tego, że wszystko jest w porządku, że są tak beztroscy jak w sobotę, ale Ian ruszył pierwszy, nawet na niego nie czekając.
    Westchnął i również ruszył z miejsca, dorównując mu kroku przy drzwiach wyjściowych od hotelu.
    Ładne miejsce — skomentował. — Dobrze ci się dzisiaj spało?
    Nie był aż takim idiotą; oczywiście że zauważył tę dziwną atmosferę między nimi, ale desperacko chciał się jej pozbyć.
    Wejdźmy sobie gdzieś po kawę, hm? Nawet może być ten MacDonalds na rogu.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Nie 27 Sty 2019, 20:57

    Spiąłem się, ściskając w kieszeniach kurtki dłonie w pięści. Ten weekend był przeklęty i dałbym naprawdę wiele za to, by się już po prostu skończył, ale nie, na pewno nie kosztem tego, by po prostu ucinać rozmowę i nie kontynuować tematu. Nie znosiłem, absolutnie mierziło mnie takie zamiatanie spraw pod dywan, udawanie, że wszystko jest normalnie, bo nie, nie było. I nie miałem zamiaru tego robić.
    Mój chłopak najwyraźniej taki miał. Nie poznawałem go, zupełnie, nie rozumiejąc, co tym chciał osiągnąć i po cholerę to wszystko. Miałem chyba nadzieję, że teraz, w końcu, będziemy mogli normalnie porozmawiać, ale to wyraźnie nie był plan Maxa. Nie zamierzałem grać z nim w jego grę i ułatwiać mu czegoś, co było idiotyczne i bezsensowne.
    Rzuciłem mu przelotne spojrzenie i nic nie odpowiedziałem. Jeśli mieliśmy rozmawiać o tym, czy dobrze mi się dzisiaj spało, wolałem już milczeć.
    Piłem kawę pół godziny temu. Idź, poczekam — mruknąłem, przystając przy wejściu do McDonalds i wyciągnąłem fajkę, odpalając ją i wsadzając sobie do ust. Nie zdążyłem jej spalić, gdy Max wyszedł z Maka i wytrzeszczył oczy na coś za moimi plecami. Odwróciłem się akurat w idealnym momencie, by usłyszeć:
    — Max?
    Podniosłem wzrok na kolesia, którego kojarzyłem, na pewno, skądś, ale nijak nie potrafiłem sobie przypomnieć jego twarzy. I zanim coś mi zatrybiło w głowie, wyręczył mnie mój własny chłopak:
    — Jared. Cześć.
    Aha. No tak. Jared.
    Kurwa, jeszcze tego typa tu brakowało.
    Odwróciłem się prędko, zerkając na Maxa, potem znowu na Jareda i na Maxa, po czym oznajmiłem krótko:
    Dam wam chwilę. Muszę zadzwonić — mruknąłem, strzepując popiół i wyciągając telefon z kieszeni, po czym odszedłem kilka kroków w bok i rzeczywiście wgapiłem się w komórkę, bezmyślnie zaczynając skrolować fejsa, chociaż w ogóle nie potrafiłem się na nim skupić.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Nie 27 Sty 2019, 22:25

    Maxa dosłownie zabijał od środka ciężar atmosfery między nimi. Chciało mu się rzygać, a przeszli ledwie kilkadziesiąt metrów.
    Dzień zapowiadał się doprawdy cudownie. A potem co, kolejny tydzień unikania siebie? A później trip i sypianie odgrodzonym przez Tony’ego albo Betę?
    Trudno było Maxowi nie popadać w katastrofizację, zważywszy na to, jak ciągnęło się ostatnie spięcie między nimi.
    Nawet nie do końca wiedział, o co tak właściwie chodziło Ianowi. Cały czas o Helen? To by miało sens, ale przecież byli już wolni od jej towarzystwa… Musiał skonfrontować Iana, chociaż obawiał się tej konfrontacji, jak zawsze. Zawsze był ten lęk, że uderzy nie w tę strunę co potrzeba, że atmosfera jeszcze bardziej się pogorszy…
    Jednakże tkwienie w impasie też brzmiało zwyczajnie beznadziejnie.
    Skinął głową i bez słowa wszedł do środka, żeby zamówić sobie kawę. Poszczęściło mu się, bo przy McCafe praktycznie nie było żadnej kolejki, toteż szybko otrzymał swój napój, obrzydliwie słodki w ten ponuro rozpoczynający się dzień.
    Wyszedł, z zamiarem—
    No nie.
    No kurwa, nie.
    Pierdolony Jared Adkins.
    Naprawdę miał nadzieję na to, że już nigdy gnoja nie zobaczy. Zwłaszcza po tym, jak przez x sesji ze swoim terapeutą wałkował temat ich związku i rzeczy, które… przede wszystkim tych rzeczy, które nie były przyjemne. I które zaczynały sprawiać, że Max wręcz brzydził się Jaredem. I sobą, że pozwalał na to, by Jared tak to traktował.
    Stwierdzenie, że widok Jareda był dla niego traumatyczny, byłoby trochę na wyrost, niemniej poczuł się paskudnie.
    Gdyby spotkał go kilka miesięcy wcześniej, pewnie nie byłoby to takie złe. Ale w tym momencie? Chciał uciec daleko, daleko od tego gnojka.
    Postanowił jednak robić dobrą minę do złej gry, z nadzieją na to, że uda mu się wykpić z jakiejś gadki-szmatki. Miał nadzieję, że Ian mu w tym pomoże, ale jego kochany chłopak nie wiadomo skąd wpadł na pomysł że Max potrzebował chwili z Jaredem. Muszę zadzwonić, phi.
    Nie zdążył nawet obdarzyć Iana wzrokiem pełnym wyrzuty, gdy ten już odszedł na bok, zostawiając go z Jaredem, który bezczelnie lustrował go wzrokiem. Właściwie, niewiele się zmienił. Może trochę bardziej zmężniał i spoważniał, zaczął także nosić inną fryzurę. Ale nadal widział w nim tę twarz sprzed kilku lat, twarz która kojarzyła mu się z dobrymi, uroczymi chwilami, z pierwszymi uniesieniami, ale także twarz należąca do osoby toksycznej, która odcisnęła swoje piętno na psychice Maxa.
    — Co za spotkanie. — Jared wyszczerzył się. Pociągnął Maxa za ramię, bo blondyn nadal jak ten kołek stał przed samymi drzwiami do restauracji. Nie zrobił tego w sposób nachalny, czy agresywny, ale Max i tak poczuł jak przez jego ciało przebiegały nieprzyjemne dreszcze.
    Tia…
    — To… jest Ian, tak? — Skinął durnie na wgapionego w telefon Iana, zadając pytanie które nie mogło nie być retoryczne. — Też go tutaj spotkałeś?
    Nie. Przyjechaliśmy tu razem.
    Jared wybałuszył oczy, nawet nie kryjąc swojego zdziwienia.
    — A to niespodzianka. Nigdy nie byliście jakoś blisko. Wydaje mi się, że go wręcz nie znosiłeś.
    Poprawka: to ty go nie znosiłeś. I może nie byliśmy blisko, ale teraz jesteśmy. Bardzo — zaznaczył wyraźnie.
    — On też mieszka w Nowym Jorku?
    Skąd wiesz, że ja tam mieszkam? — Max uniósł brew.
    — Od Layli — mężczyzna odparł prędko. — I co tam u ciebie słychać? Wow, nie wierzę że cię tutaj spotkałem. Ja zostałem w San Fran. W sumie to kursuję między San Fran, a Oakland. Siedzę na rezerwie w Golden State Warriors — pochwalił się, napuszony niemalże jak paw. — Ale też jestem drugim trenerem swojej starej drużyny na naszym uniwerku. Trochę dziwnie jest znajdować się po tej drugiej stronie, ale ekipa w tym sezonie jest obiecująca. A jak tobie szło budowanie twojej… kariery?
    Max nie mógł zignorować goryczy zawartej w tym pytaniu.
    W porządku. Pracuję sobie w jednym portalu internetowym, stabilna, miła praca — mruknął, kątem oka zerkając na Iana. Jared z kolei chyba był średnio zadowolony z tego że Max kompletnie zignorował jego osiągnięcia.
    — Może wejdziemy do środka pogadać, co? Wiesz, nadrobić te lata bez kontaktu… To spotkanie nie mogło być po prostu dziełem przypadku.
    Myślę, że jednak jest. Wybacz, ale mam plany z Ianem. Prawda, Ian? — odezwał się głośniej, odwracając się do swojego chłopaka. Jared zacmokał i położył mu rękę na barku, ściągając z powrotem na siebie uwagę.
    — No daj spokój. Chociaż pół godziny. Mogę sobie go pożyczyć, nie? — zwrócił się do Iana, który już podchodził bliżej nich. Jared tego nie widział ze względu na ich pozycję, ale Max w momencie zadania tego pytania przez swojego byłego rzucił swojemu aktualnemu błagalne spojrzenie. Nie chciał spędzić nawet minuty więcej w towarzystwie Jareda.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Nie 27 Sty 2019, 23:37

    Usłyszałem swoje imię i podniosłem głowę, razem z fajką, którą wsadziłem do ust. Nie zamierzałem się wtrącać w rozmowę Maxa z tym pedałem, robić z siebie niewiadomo jak zazdrosnego, bo Jared, ten kurwa idiota z zerowym potencjałem, nie był nawet kimś o kogo miałbym próbować być zazdrosnym. Gardziłem tym kolesiem tak bardzo, że aż szkoda mi było słów.
    Uniosłem wyżej brwi, patrząc na ten obrazek, który miałem przed oczami. Max wyglądał na takiego, który nie miałby ochoty spędzać z Jaredem więcej czasu, co mnie właściwie niezbyt dziwiło.
    Za to zdziwiła mnie wypowiedź tego pedała. I pewnie to przez to, że i tak byłem w kiepskim nastroju, ale naburmuszyłem się jeszcze bardziej, obruszony.
    Kurwa, pożyczyć? — powtórzyłem, nieszczególnie uprzejmie, stając obok. — Nie jest moją własnością żebym ci go miał pożyczać lub nie. Jak chcesz z nim pogadać to spytaj go, czy ma ochotę. Potrafi podejmować sam decyzje — powiedziałem chłodno.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Nie 27 Sty 2019, 23:55

    Ian był oburzony i naburmuszony, a Jared po prostu parsknął śmiechem.
    — Ian Monaghan, jak zwykłe uprzejmy. Widzę, że to się w tobie nie zmieniło — skomentował. Jared, zresztą, wydawał się nadal nie załapać tego, że Ian i Max są parą; prawdopodobnie w ogóle nie brał takiej możliwości pod uwagę… i właściwie, szczerze, to nie było w tym nic dziwnego. W tym momencie, kiedy ich spotkał, w ogóle nie wyglądali, jakby byli w związku, niestety. — Nie traktuj tego tak dosłownie, po prostu Max mi powiedział że macie jakieś wspólne plany, czyż nie?
    A Max modlił się wewnętrznie, żeby Ian to potwierdził. Sam… stał nieruchomo, jak słup soli, z nieruszoną kawą w ręce. A ręka Jareda, z kolei, wciąż tkwiła na jego barku, a Max nawet nie potrafił jej z siebie strzepnąć. Coś go… po prostu zablokowało. Nie rozumiał tego, to było irracjonalne. I dlaczego, nawet po tylu latach, ten dotyk był taki znajomy?
    — Jak chcesz, to możesz do nas dołączyć. — Jared wzruszył ramionami, niby nonszalancko. To było aż nazbyt oczywiste, że ta propozycja była podyktowana zwykłą, fałszywą kurtuazją. — Powspominamy dawne czasy.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pon 28 Sty 2019, 00:18

    Obrzuciłem Jareda chłodnym, wręcz wrogim spojrzeniem.
    Oszczędź mi swojej gadki. To, że nie mam ochoty słuchać twojego pierdolenia, też się nie zmieniło — powiedziałem, nie kryjąc niechęci do tego pedała i odwróciłem od niego wzrok.
    Spojrzałem na Maxa, który, nie wiedzieć czemu, milczał. Przez chwilę sam się nie odzywałem, wlepiając w niego wzrok i starając się zrozumieć, o co chodzi. Przed chwilą byłem niemal pewien, że mój chłopak nie miał ochoty spędzać czasu z tym frajerem, ale teraz wyraźnie nie robił nic ku temu, by rzeczywiście tak się stało. Stał bez słowa, jak gdyby nie wiedząc, co powiedzieć, i pewnie, jak zawsze, zastanawiał się, czy może coś zrobić, żebym nie poczuł się urażony, czy inne idiotyzmy, jak ze swoimi rodzicami i dzieleniem czasu, ech.
    Bo to, że może w końcu chciał zostawić to za sobą, powiedzieć temu pedałowi to, co powiedział mnie, to byłoby całkiem zrozumiałe.
    Jak chcesz z nim pogadać sam na sam to mogę poczekać — powiedziałem, teraz już do Maxa, ignorując obecność tego troglodyty. — Pokręcę się po okolicy, czy coś i, nie wiem. Zadzwonisz jak skończycie — mruknąłem.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pon 28 Sty 2019, 00:40

    Sęk w tym, że pozostanie z Jaredem sam na sam naprawdę było ostatnim czego Max w tym momencie chciał. I nie mógł zrozumieć, skąd w ogóle w głowie Iana zakiełkował ten pomysł… przecież wiedział o tym, co…
    Nie miało sensu robienie z Jareda najgorszego potwora, bo nim nie był. Niewiele różnił się od wielu facetów przesiąkniętych patriarchatem i toksyczną męskością, z tym, że akurat był gejem. Który, prawdopodobnie, nawet nie widział Maxa jako równego siebie mężczyznę. Max nie ocierał męskością w taki sposób, jak Jared, sportowiec, popularny student, wysoki, umięśniony, z głębokim, niskim głosem.
    Jared nie był potworem, nie, ale nie zmienia to faktu, że Max czuł się przez niego skrzywdzony. Miał w sobie żal, a spotkanie z obiektem tego żalu, tak niespodziewane, odbijało się na nim zdecydowanie bardziej, niżby się spodziewał.  
    Ian w zasadzie mógł tego nie rozumieć. Ale Max, mimo to… był trochę zawiedziony jego zachowaniem.  
    — Cudownie! — Jared klasnął w dłonie – przynajmniej zabrał łapę z ciała Maxa. — Szkoda byłoby zmarnować taką szansę. Nie bywasz często w San Fran, co nie, Max? Kurwa, no co za spotkanie… — biadolił nadal.
    Nie.
    Max w końcu odezwał się, zwracając się bezpośrednio do Jareda. Stanął twarzą przed nim, patrząc w jego zaskoczone oczy.
    Zacisnął dłonie w pięści, ukrywając w ten sposób to jak bardzo się trzęsły.
    Przyjechałem tutaj z Ianem, i to z nim chcę spędzić czas.
    Jared przewrócił oczami, w taki sam sposób, jak czynił to robić przed zbywaniem kolejnych żali i pretensji Maxa.
    — Kurczę, Max, widzimy się pierwszy raz od pięciu lat. Minęło tyle czasu od naszego zerwania, chyba czas zachowywać się jak cywilizowani ludzie? — Zabawne, że akurat on to mówił. — Nie wierzę, że nadal masz do mnie żal o to zerwanie.
    Nie mam do ciebie żalu o zerwanie, bo to ja z tobą zerwałem, pamiętasz? I nie zerwałem z tobą bez powodu.
    Może to nie było w porządku, że nawet Max już zignorował Iana, który stał za nim, albo może już nie stał, ale Ian w zasadzie sam wykluczył się z tej rozmowy.  
    — Max, daj spokój. To było lata temu. To był ciężki czas, oboje byliśmy zmęczeni i…
    Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Chyba, że wyparcie jest u ciebie tak silne i wciąż nie dochodzi do ciebie, że to ty mogłeś zrobić coś nie tak?
    — To chyba oznacza, że musimy sobie wyjaśnić pewne rzeczy. Chodź, to nie jest najlepsze miejsce na tego typu rozmowę. Tak bardzo chciałem ci wytłumaczyć… — Mężczyzna chwycił Maxa za nadgarstek, ale Max szybko się z tego uścisku wyrwał, jak oparzony.
    Daruj sobie.
    Serce waliło mu jak oszalałe, czuł się niemalże tak, jakby zaraz miał dostać kolejnego ataku paniki. Starał się skoncentrować na swoim oddechu, żeby tę perspektywę od siebie odgonić. Nie chciał okazywać słabości przed Jaredem, nie przed nim. Przez cały ich związek był słaby, ale teraz już był ponad to.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pon 28 Sty 2019, 18:54

    Stałem obok, przysłuchując się tej rozmowie i nie zabierając głosu. Nie czułem się ignorowany, w żadnym wypadku, to po prostu nie była moja rozmowa i nie miałem po co się wtrącać. Nie ja byłem tu stroną jakkolwiek decyzyjną, to nie była moja pogawędka z moim eks.
    Max potrafił o siebie dbać. Nie potrzebował mięśniaka za swoimi plecami żeby załatwiać swoje sprawy i walczyć o swoje, więc nie zamierzałem się wtrącać. Nie chciałem wyciągać go na siłę od tego pieprzonego Jareda, bo Max umiał sam podejmować swoje decyzje, a ja absolutnie, nigdy, przenigdy, nie chciałem być osobą, która będzie go w tym ograniczała.
    Zwłaszcza że nie widziałem w tym, czego chciał Jared, nic złego. Chyba wręcz przeciwnie, sądziłem, że to byłoby dobre – gdyby mogli sobie wytłumaczyć, gdyby porozmawiali, Z tym że…
    Max nie chciał.
    Pomimo tego, jak miło spędzaliśmy teraz ze sobą czas i że spokojnie mógł pójść pogadać z tym pedałem bez jakiegoś uszczerbku w naszym cudownym dniu, Max nie chciał. I to nie chciał dość wyraźnie, to było widać w całej jego postawie; w tych krótkich zdaniach wypowiedzianych zimnym tonem, w tym, jak stał sztywno wyprostowany, jak… zmarszczyłem brwi, bo chyba nigdy nie widziałem, by Max tak reagował na czyjś dotyk.
    Spojrzałem na niego uważniej, tak, jak byłem w stanie, stojąc jednak obok, a nie naprzeciwko. Nie wiedziałem, czy tylko to sobie wmawiam, czy Max był jakoś bledszy, niż normalnie, ale dłoń, w której trzymał kawę wyraźnie się mu trzęsła, a w jego oczach wydawało się, że tkwiło coś strasznie obcego. Nie chciałem się wtrącać, nie chciałem robić nic, co mogłoby sprawić wrażenie, że Max nie jest w stanie sam postawić się Jaredowi, ale nieco mnie to zaniepokoiło.
    — Ech, naprawdę, nie wiem… — zaczął ten pedał, ale tym razem to ja odwróciłem się do niego gwałtownie, stając z nim twarzą w twarz.
    Czy jesteś, kurwa, głuchy? — syknąłem nieprzyjemnie. — Nie rozumiesz prostego komunikatu, kiedy ktoś mówi ci „spierdalaj”? Max chyba wyraźnie powiedział ci, że nie ma ochoty spędzać z tobą więcej czasu — powiedziałem, rzucając mu chłodne spojrzenie. — Max — zwróciłem się już dużo przyjemniej do mojego chłopaka. — Idziemy stąd?



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Pon 28 Sty 2019, 21:59

    Max instynktownie zbliżył się do Iana; swojej ostoi spokoju. Nie miał w ogóle do niego pretensji o to, że się wtrącił i stanął w jego obronie, nie rozpatrywał tego w tym momencie jako ujmę na dumie, a raczej odczuwał z tego powodu ulgę. Ian w końcu załapał.
    Zresztą, ciężko byłoby się nie zorientować jak bardzo Max nie chciał zostać dłużej z Jaredem.
    Szkoda, że sam Jared miał problemy z pojęciem tego. Minęło pięć lat, a on jakby w ogóle się nie zmienił, jakby wciąż był tak samo zacietrzewiony i nie widział niczego poza czubkiem własnego nosa.
    Jared był mocno niezadowolony perspektywą tego, że nie mógł dostać tego, czego chciał. Teraz, gdy zobaczył Maxa… nie chciał tak prędko wypuścić swojego byłego chłopaka z rąk, dać mu znowu uciec na kilka kolejnych lat.
    Nie sądził, że to spotkanie z Maxem tak nim poruszy. Ale poruszyło nim w zupełnie inny sposób, niż samego Maxa, który walczył ze sobą i ze swoimi emocjami.
    — A ty miałeś podobno dać nam porozmawiać sam na sam? — Jared sarknął w stronę Iana, jego wesołkowata fasada powoli się rozbijała.
    Tak, idziemy. — Max zwrócił się w stronę Iana, ignorując zupełnie Jareda. — A ty — łaskawie obdarzył swojego eks spojrzeniem — im bardziej będziesz natrętny, tym bardziej możesz być pewny, że skutek twojego nalegania będzie odwrotny od zamierzonego.
    — Natrętny? — Jared uniósł brew. Max nie zamierzał już przedłużać tej żałosnej rozmowy i odwrócił się, żeby rzeczywiście odejść gdzieś z Ianem, ale Jared znowu złapał go za ramię, tym razem już gwałtowniej. — Czy ty trochę nie histeryzujesz? Chcę tylko porozmawiać, to chyba nie jest nic złego, co?
    N-nie jest, ale… po prostu nie chcę. I puść mnie.
    Nie puścił, a korzystając tego że Max był już obrócony w jego stronę spojrzał się mu prosto w oczy. Niczym drapieżnik, który wyczuł lęk i zawahanie.
    — O co ci właściwie chodzi? Traktuje mnie tak, jakbym ci zrobił… nie wiem, co, ale coś paskudnego. Nie rozumiem cię. Wciąż żyjesz naszym związkiem? W takim razie czemu mnie zostawiłeś?
    Nie zamierzam o tym rozmawiać, Jared. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. Powiedziałem ci wszystko, co miałem do powiedzenia te pięć lat temu. Chodźmy, Ian, proszę.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Pon 28 Sty 2019, 23:32

    Spiąłem się, widząc, jak ten pedał szarpał Maxem i siłą powstrzymałem się, by nie zareagować. Dopiero wtedy, gdy Max powiedział mu, by go puścił, a ten nic sobie z tego nie zrobił, sam złapałem go za przedramię.
    Chodźmy, Ian, proszę.
    Czy tego mi było trzeba? Pozwolenia od Maxa żebym mógł coś tu zrobić?
    Możliwe. Możliwe, że tak, bo dopiero wtedy zacisnąłem mocniej rękę, szarpiąc ramieniem Jareda. Może i był wysportowany i umięśniony, ale wybitnie nie miał sporego doświadczenia w podobnych przepychankach; a na pewno mniejsze ode mnie (to nie jest powód do dumy), bo w odruchu zaskoczenia puścił ramię Maxa i nawet nie zauważył, kiedy wepchnąłem się pomiędzy nich.
    Zamrugał, zaskoczony, chcąc zabrać ramię, ale tym razem to ja go nie puściłem.
    Chyba naprawdę masz problemy ze słuchem — powiedziałem chłodno, wbijając w niego groźne spojrzenie.
    — Ian — usłyszałem zza pleców głos Maxa. Odwróciłem się przez ramię, zerkając na niego, potem znowu spojrzałem na Jareda przez kilka długich sekund i puściłem jego ramię, odsuwając się o dwa kroki.
    Jasne. Chodźmy. Strasznie tu śmierdzi gównem — powiedziałem do Maxa, jak kogut, wsuwając mu rękę w dłoń i łącząc nasze palce.
    Tak, to było dziecinne i idiotyczne, że zachowywałem się tak przy tym pedale.
    Trudno.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Wto 29 Sty 2019, 00:01

    Zrobiło się nerwowo.
    Nawet bardzo. Ian w pewnym momencie się wtrącił jeszcze bardziej, a Max… naprawdę był mu za to ogromnie wdzięczny. Jednocześnie gardził sobą, bo czuł jak ta cała asertywność, którą w sobie zbierał zaczęła z niego wyparowywać, jakby znowu był tym słabym Maxem sprzed lat, tym popychadłem zachwyconym swoich popularnym chłopakiem.
    Dlaczego tak się zachowywał? Co się z nim działo?
    To tylko Jared. Człowiek, który był zaledwie drobnym epizodem w jego życiu. Facetem jakich wielu, i na jakiego nietrudno trafić. Dlaczego aż tak to przeżywał?
    Tak bardzo sobą wzgardzał, że ta pogarda przyprawiała go o wymioty.
    Niemniej… gdy tonął w tym zasyfionym morzu beznadziejnych uczuć, ktoś wyciągnął go niego ciepłą rękę. Ktoś, to oczywiście Ian. Wtedy poczuł się naprawdę bezpiecznie, na chwilę ogarnął go spokój, wyrywając go z letargu i skłaniając do tego, żeby poruszył dolnymi konczynami.
    Jared stał w miejscu, w osłupieniu obserwując ich splecione palce, podczas gdy Ian z Maxem znikali za rogiem. Ian pociągnął go w stronę parku, był wyraźnie nabuzowany, podczas gdy Max – w zupełnym kontraście - trwał w otępieniu. Niemniej jego ciało wciąż drżało, a kubek, który trzymał w dłoni już był zimny. Nie zamierzał już pić tej kawy, kiedy wciąż nie opuszczał go odruch wymiotny.
    Dziękuję — powiedział w końcu cicho. — Ja… nie mam pojęcia, czemu mnie tak przyblokowało przy nim…
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Wto 29 Sty 2019, 00:28

    Rzeczywiście, byłem nabuzowany, nic dziwnego, bo przez te pięć lat pedał nie stracił swojej największej umiejętności, mianowicie, wkurwiania mnie, i to jak. Zawsze szło mu to dobrze, więc nic dziwnego, że i teraz nie odpadł w przedbiegach, ale kto by pomyślał, że skurwiel będzie tak bezczelny.
    Nie wiem. Nigdy nie wiedziałem, ale teraz już szczególnie, co Max w nim widział.
    Zatrzymaliśmy się w parku i rozłączyliśmy nasze dłonie, a ja spojrzałem na Maxa z niezrozumieniem.
    Za co mi dziękował?
    Przyblokowało? — powtórzyłem za Maxem, skonfundowany. Niby kiedy go przyblokowało? I za co mi dziękował? Za to, że go odepchnąłem? Ni bardzo rozumiałem, czemu Max nie chciał tego wszystkiego sobie wyjaśnić z Jaredem, znaczy, na początku, bo pomysł (tego gnojka) naprawdę nie był zły. To, jak zaczął naciskać i nalegać owszem, pieprzony gnojek, który nie przyjmuje „nie” za odpowiedź, z jakimiś kurwa kompleksami tego, że musi mieć wszystko, po co sięga, czy chuj wie, co nim powodowało, ale nie ulegało wątpliwościom, że był z niego zwykły, podrzędny idiota.
    Z tym że Max wciąż drżał i wciąż był blady, więc coś było nie tak. Ściągnąłem brwi, klepiąc się po kurtce by sprawdzić, w której kieszeni trzymałem portfel.
    Chcesz, ee… chcesz swoją tabletkę? — spytałem, wyciągając go, a z niego listek z jeszcze trzema (z czterech) piksami Maxa, które kiedyś mi dał.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Wto 29 Sty 2019, 00:43

    Max całą tamtą sytuację odczytywał jako swoją porażkę. Przez to, że nie był w stanie… że w pewnym momencie faktycznie poczuł się słaby i bezbronny. I to było obrzydliwe.
    W dodatku ten dotyk Jareda… wciąż go na sobie czuł, to było wręcz absurdalne.
    Nie. — Pokręcił głową. Nie chciał się szprycować lekami. — Przejdzie mi. Już go nie ma… Kurwa — zaklął i opadł na ławkę na sobą. — Nie wierzę, że ten gnój wciąż jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi. To jest chore. To wszystko przez tę zasraną terapię. Robi mi większe gówno z mózgu, zamiast mi to gówno ogarniać. I teraz moja pierdolona psychika chyba traktuje Jareda jak jakiegoś… nie wiem, oprawcę. Antagonizuje go, co nie jest sprawiedliwe, bo przecież on nie był… i wierzę, że nie jest aż tak zły — paplał – i to paplanie nawet w jakiś sposób go uspokajało. — Ale… mimo tego… kurwa — jęknął i schował głowę w dłoniach. Tak bardzo chciał, żeby Ian go przytulił. Mimo tej atmosfery niedopowiedzeń, która między nimi panowała… marzył o tym, żeby na chwilę o tym zapomnieć, odłożyć to na bok. Wiedział, że przed tym nie ucieknie, nie ucieknie przed całym syfem który spotkał ich podczas tego wyjątkowo nieudanego wyjazdu, ale chociaż na moment pragnął się od tego oderwać. Chociaż na moment.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Wto 29 Sty 2019, 01:02

    Słysząc słowa Maxa posłusznie schowałem listek z tabletkami z powrotem do portfela, a ten do kieszeni kurtki. Max sam wiedział, co było dla niego najlepsze i nie zamierzałem kłócić się o to, czy powinien łyknąć swoje uspokajacze, czy też nie.
    Mój chłopak usiadł na ławce, chowając głowę w dłoniach, więc sam opadłem tyłkiem na miejsce obok niego, odwracając się lekko w jego stronę i słuchając tego, co miał do powiedzenia.
    Z tego kolesia wylewa się gówno, Max — powiedziałem, marszcząc brwi, mimo że Max nie mógł tego zobaczyć. — Nie próbuj go sobie tłumaczyć, bo to dopiero jest chore. Poza tym, wiem jak wyglądasz wyprowadzony z równowagi i Jared nie był nawet blisko.
    Niestety, tak się składa, że akurat ja posiadałem tę wątpliwą zdolność wyprowadzania Maxa z równowagi. I cokolwiek z nim się teraz nie działo, może i był rozdygotany, ale wciąż trzymał swoje nerwy na wodzy.
    Przyniosę ci coś do picia, co? — spytałem. — Herbatę? Gorącą czekoladę? Chcesz?



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Wto 29 Sty 2019, 19:41

    Trzymał nerwy na wodzy?
    Dobry żart.
    Może rzeczywiście tak to wyglądało z perspektywy Iana, ale ten dobór słów był zupełnie nietrafiony, bowiem trzymał sugerowałoby że Max miał nad sobą jakąś kontrolę.
    A jej nie miał.
    Był po prostu częściowo sparaliżowany wewnętrznie. I, tak, to też było zachwianiem równowagi – potężnym – ale mniej widowiskowym. Ale wewnętrznie Max…
    Nie — wymamrotał, odsuwając dłonie od twarzy. Obok niego na ławce stał ten przeklęty kubek z kawą, na którą już stracił ochotę. A jedyne, czego w tym momencie chciał, to… — Proszę, zostań ze mną.
    …to Ian, oczywiście że Ian i jego pokrzepiająca bliskość.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by effsie Wto 29 Sty 2019, 20:07

    Miałem już rzeczywiście iść – do tego Maka, chyba, bo to najbliższe miejsce z ciepłymi napojami – ale przystanąłem w pół kroku, kiedy Max zaprzeczył.
    No nie będę na siłę mu tego wciskał do gardła, skoro nie chciał, tak?
    Nie rozumiałem do końca tego, co się właśnie wydarzyło, to znaczy… okej, Max trochę pobladł przy Jaredzie i drżały się mu ręce, ale poza tym zachowywał się normalnie; tylko teraz tak nie było. Cały roztrzęsiony, siedział na tej ławce, a ja niebardzo wiedziałem, co się dzieje.
    Ale kiwnąłem głową, po prostu, siadając z powrotem na ławce obok Maxa. Miałem po prostu zostać z nim i tę prośbę jak najbardziej zamierzałem spełnić.



    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Gazelle Sro 30 Sty 2019, 10:28

    Miał nadzieję, że Ian domyśli się jeszcze jednej jego potrzeby i go przytuli, ale z drugiej strony… miał prawo się nie zorientować; przecież nie siedział w głowie Maxa.
    Dlatego Max wziął sprawy w swoje ręce i sam przylgnął do Iana, przysuwając się tak, że ich ciała się stykały, po czym oplótł rękoma jego talię i oparł głowę na umięśnionym barku. Po chwili poczuł rękę Iana, która objęła jego i ten ciepły dotyk już sprawiał, że było mu trochę lepiej.
    Naprawdę wydaje mi się, że odwaliło mi tak przez tę terapię i Eisenhoffera. No bo… gdybym spotkał Jareda te kilka miesięcy temu, byłbym najwyżej zirytowany. A przez rozgrzebywanie tego związku z nim na kolejnych sesjach, ja też zacząłem na to patrzeć inaczej. Na niego patrzeć inaczej. I jak… jak go zobaczyłem… to poczułem taki… lęk? — wydusił z siebie w końcu to słowo. Przyznanie się do tego było dla niego trudne. Jego psychika odbierała to jako objaw słabości. — To idiotyczne. Przypomniał mi się ten Max sprzed lat, ten bierny, zupełnie nieasertywny Max, ten słaby, żałosny Max. I jeszcze chwila, a bym mu uległ, wiesz? Zupełnie jak lata temu. To samo było w domu… taki powrót do przeszłości, tego, kim zwykłem być. Że dawałem się tak łatwo uciszyć, że można było mną popychać i się bawić jak szmacianą lalką. Kurwa, Ian, ja tak nie chcę. Naprawdę nie chcę.

    Sponsored content

    The Lost Silence - Page 3 Empty Re: The Lost Silence

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 09 Maj 2024, 01:20