by Mejrin Pią 25 Gru 2020, 23:09
Nie poczuł się urażony tą uwagą, jego zdaniem Ryan powinien być wdzięczny za to, że Ander raczył pofatygować się i przynieść mu kocyk. Cały lot przespał niczym dziecko, gdyż wiedział że nic się nie stanie. Zawsze, gdy miał mieć jakiś wypadek dzień wcześniej miał koszmary, śniły mu się zwykle kompletne głupoty, lecz nadal były wystarczajco przerażające by spędzić sen z powiek.
- Dlaczego? - zapytał zainteresowany.
Samochód którym jechali okazał się limuzyną, nie byle jaką, lecz firmową Four Seasons. Jego ojciec zadbał chyba o wszystko, łącznie z lokajem, który schował ich bagaże, aż po schłodzony szampan w środku.
Ander otworzył go i nalał każdemu odrobinę do kieliszka. Mimo wszystko wolał by zostali trzeźwi.
- Zachowujcie się - upomniał ich, a Jacob od razu zaczął mu wypominać, że przecież potrafią się zachowywać w towarzystwie. Może i tak, lecz nie w takim towarzystwie.
Hotel pod którym się zatrzymali zwalał z nóg już na samym wejściu i jedyną osobą, która nie czuła się tym przytłoczona był Ander. Jak mógłby skoro wychował się w tym miejscu? Znał go na wylot, łącznie z przejściami służbowymi nie dostępnymi dla zwyczajnych gości.