Przez moment nie zrozumiał o co chodziło Richardowi, czy miał w głowie jakiś projekt? Bo chyba nie chodziło o dosłowny dom, w którym oni razem...no cóż, o dosłowny nie chodziło, a o taki z piasku.
Normalni ludzie zwykle tworzyli zamki, ale pan Reed budował na plaży dom.
Uniósł lekko brwi na ostatnie stwierdzenie Richarda. To brzmiało bardzo… znacząco, jakby chodziło o coś więcej niż tylko budowlę z piasku i muszelek.
-Dom na plaży? Tuż przy morzu? - rzucił Archie żartem - Rzeczywiście, to mogłoby być cudowne. No dobra, to co tam stworzyłeś… - przysiadł się bliżej i pomógł mu budować. Wyszła im całkiem niezła posiadłość, kilkupiętrowa, z dużym basenem na zewnątrz, z wyimaginowaną salą balową w środku, mnóstwem muszlowych zdobień i filarów z patyków. Z daleka widać było, że to robota dwóch architektów.
Gdy tylko skończyli swoje dzieło i Archie zrobił mu pamiątkową fotkę, oczywiście obejmując w kadrze Richarda, Archie zauważył coś kątem oka i zostawił bruneta na chwilę, wracając z czekoladowymi lodami. Cóż to byłby za dzień na plaży bez tego zimnego przysmaku. Chciał go zapytać czy może chciałby to kiedyś powtórzyć, lecz każdy następny raz nie będzie miał już tego czaru spontaniczności. Może w przyszłości do głowy przyjdą im inne miejsca, które razem odwiedzą.
Zaraz po zjedzeniu lodów zaczęło robić się chłodno, dzień chylił się ku końcowi, a plaża powoli pustoszała. Archie chcąc nie chcąc ubrał się z powrotem, no i przypomniał sobie, że Richard przecież nie miał koszuli.
-Ehhh, powinniśmy wracać, zanim będziemy w domu będzie już ciemno. - westchnął zbierając ich rzeczy i otrzepując z piasku.