Let me help you

    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Nie 06 Gru 2020, 13:07

    - Dwa razy… Moja matka wie, że jestem gejem, ale uważa, że może mnie z tego wyleczyć – przewrócił oczami i skierował się w stronę lasu. Było znacznie ciemniej niż wcześniej, lecz drogę znał wręcz doskonale.
    Słysząc historię Archiego zatrzymał się nagle i spuścił wzrok. Chociaż jego rodzice byli okropni to nigdy w życiu nie brakowało mu niczego poza miłością, miał pieniądze, wykształcenie, mieszkanie, dali mu wszystko czego potrzebował na start. Archie musiał na wszystko zapracować całkiem sam.
    Nie wiedział jednak co powiedzieć, nie było sensu mówić „przykro mi”, czy żałować chłopaka, więc po prostu skomentował to ciszą wyprowadzając ich z lasu. Od razu wrzucił rzeczy do bagażnika i podszedł do blondyna, by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.
    Mruknął zaskoczony, gdy został przyciągnięty do pocałunku, tak czułego i delikatnego, że aż zapierało mu dech w piersiach. Wsunął swoje dłonie na plecy chłopaka i odwzajemnił pocałunek. Przy nikim nie czuł się w ten sposób jak przy Archiem i chociaż wiedział, że posuwają się w swoim związku dość szybko to nie umiał powstrzymać tej wracającej wciąż myśli, że chce go mieć cały czas przy sobie.
    - Jeśli kiedyś… - zaczął i zatrzymał się na chwilę. Nie wiedział czy powinien mu już proponować takie rzeczy, jednak to nie była chwila, gdy powinien się wahać – Jeśli kiedyś będziesz chciał możesz się wprowadzić do mnie. Albo mogę ci wynająć pokój, jeśli wolisz. To duży dom, a ja… Cóż mieszkam tam całkiem sam, a raczej pomieszkuje, gdyż dość często zdarza mi się spać w biurze.
    To wyjaśniało wielką tajemnicę, dlaczego Richard ostatni wychodził i pierwszy pojawiał się w pracy. Współpracownicy go za to nienawidzili, gdyż czuli jeszcze większą presję by pojawiać się na czas, ale gdyby wiedzieli, że Reed w swoim domu czuje się samotny z pewnością wyśmialiby go prosto w twarz.
    Przed światem mógł uchodzić za zimnego, wręcz bezdusznego chuja, który kiwnięciem palca niszczył ludziom dorobek życia – w gruncie rzeczy tak właśnie było. Lecz przy Archiem odkrywał swoją nową, czułą stronę która powinna zniknąć już lata temu.
    - Przepraszam, to za wcześnie na takie propozycje - pocałował go w czoło i lekko się uśmiechnął - Nie czuj się przeze mnie poganiany. Ale nie zamierzam cofnąć swoich słów, moje drzwi są dla ciebie zawsze otwarte
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Nie 06 Gru 2020, 17:13

    Czułe i romantyczne pocałunki z Richardem tylko utwierdzały go w tym, że są teraz razem-razem i już w praktyce są parą. Chociaż było w tym mnóstwo niepoprawności, jak na przykład to, że Richard był jego szefem, czy to, że ich znajomość rozpoczęła się prawie od seksu, gdyby tylko im nie przerwano… Również to, że właściwie znali się ile, kilka tygodni? Wszystko posuwało się bardzo szybko. W tym tempie to za parę miesięcy mogą już brać ślub… A Archie jeszcze nie poznał całkowicie bruneta. Z resztą to było ciężkie, gdy ten miał tyle osobowości i historii, których blondyn jeszcze nie poznał.
    - Mogę wpadać do ciebie na weekendy, ale póki co świetnie daję sobie rade w moim lokum. - Przemilczał fakt, że gdyby z niego zrezygnował, a potem nagle Richardowi odwidziałaby się ich znajomość, chłopak prawdopodobnie zostałby bez dachu nad głową. - Ale kto wie, może kiedyś… - blondyn znów musnął jego wargi zachęcając go do kolejnego pocałunku.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 07 Gru 2020, 21:32

    Uwielbiał spędzać czas z Archiem, był dla niego niczym lek na wszystkie zmartwienia, a równocześnie uzależniał go od siebie jak narkotyk. Po tym jak zebrali się z klifu, przynajmniej godzinę stali przy samochodzie całując się i rozmawiając. Nigdy nie myślał, że będzie z kimś tyle rozmawiał. Uważał raczej, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia, a przy blondynie mógł gadać godzinami.
    Niestety musieli w końcu wrócić, było już sporo po północy, a następnego dnia szli jeszcze do pracy. Odwiózł go jednak pod jego kamienicę i nawet odprowadził pod same drzwi, szarmancko całując go na dobranoc. Chciał go porwać ze sobą, ale nie mógł. Zostawił mu więc w prezencie wino, które ze sobą nosił i nic nie wspomniał, że w mieszkaniu zostawił mu drobny podarunek.
    Miał nadzieję, że mu się spodoba. Starał kupić się coś zarówno pożytecznego, jak i niezbyt drogiego, więc ostatecznie sprezentował mu Rolexa z jednej z najnowszych kolekcji. Nie był to co prawda samochód z salonu, ale miał nadzieję, że Archiemu się spodoba. Wiedział, że chłopak nie lubi drogich prezentów, więc próbował się hamować.
    Wyjątkowo Richard nie miał ochot jechać do pracy, wolał się zerwać i uciec gdzieś z Archiem z daleka od wszystkich problemów, które miały na niego czekać. A było ich naprawdę sporo. Klienta z Chin znów miał do niego jakieś problemy, projekt mu nie pasował, więc Richard musiał od początku wszystko przearanżować i zmienić według uznania. Nie mógł stracić tego kontraktu, ani zaufania.
    Przyjechał do pracy po dziesiątej, już w złym nastroju.
    - Panie Reed ma Pan… - nie dał dokończyć Alicji, podniósł dłoń kręcąc głową
    - Nie przeszkadzajcie mi – warknął zdenerwowany i zamknął się w swoim biurze trzaskając drzwiami.  Reszta pracowników nie wyglądała na zbyt zaskoczoną tym zachowaniem, tak było zawsze, gdy Richard się zdenerwował. Nie chciał wtedy nikogo widzieć, a jeśli ktoś się napatoczył mógł równie dobrze wylecieć z firmy.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 07 Gru 2020, 22:25

    Blondynowi niezwykle ciężko było pożegnać się z Richardem. Starał się przeciągać każdą chwilę, zostać jeszcze chwile w lesie, czy zrobić jeszcze jedno okrążenie samochodem dookoła jego ulicy. Przy drzwiach także nie chciał dać odejść brunetowi, jakby jakiś mglisty strach podpowiadał mu, że gdy zamknie za nim drzwi wszystko okaże się tylko snem czy jego wyobrażeniem.
    Przedłużał ich pocałunek przed domem aż kilkukrotnie tracili oddech, nie mogąc nacieszyć się uczuciami jakie wywoływał w nim Richard. Wziął od niego butelkę i w końcu zniknął za drzwiami, całkowicie oblany rumieńcami.
    Nagle zapaliło się światło i chłopak aż podskoczył ze strachu. Dan zaśmiał się na jego reakcję i zmierzył go wzrokiem.
    - A o której to się wraca? Mieliście być przed dziesiątą…. chyba zabronię wam się spotykać - robił mu żartobliwe wyrzuty typowym tonem zdenerwowanej matki. Archie przewrócił oczami i odstawił butelkę wina na stole. Współlokator od razu doskoczył do trunku, a oczy prawie wypadły mu z orbit. Nie znał się na winach, ale te dwudziestoparoletnie były chyba warte niezłą sumkę.
    - Dobra, żartowałem, masz go nie puszczać pod żadnym pozorem. Zostawił ci też prezenty, ale tak mnie kusiły, że rzuciłem ci je na łóżko, żeby samemu nie otworzyć. - mruknął chowając trunek gdzieś za szafkę.
    Blondyn widział, że Dan próbował schować butelkę i tylko mruknął, by nie próbował jej sprzedawać, bo armia prawników Richarda nie zostawi na nim nawet bielizny i choć było to żartem, to wystarczyło, by współlokator porzucił niecne plany.
    Archie wszedł do pokoju i rzeczywiście zobaczył stojący przy łóżku bukiet w wazonie i średnich rozmiarów pudełeczko pokryte jakimś materiałem. Kwiaty były z pewnością urocze, chociaż nie komponowały się w tak zabałaganionym pokoju, a w pudełku był… zegarek. Markowy. Warty pewnie więcej niż sama kamienica. Uśmiechnął się i pokręcił głową z niedowierzaniem.
    -Ehhh… Richard, jesteś głupkiem - mruknął do siebie i założył zegarek na nadgarstek. Chłodny metal przyjemnie przylegał do jego skóry. Nawet mu się spodobał i z pewnością Richard ucieszy się, że w końcu założył coś, co zostało mu podarowane. Ostrożnie odłożył zegarek z powrotem do pudełka kiedy szedł pod prysznic i założył go z powrotem następnego ranka zanim, żeby pójść w nim do pracy.
    Czy to dziwne, że starał się go wypatrywać z takiej wysokości? Za każdym razem gdy widział kogoś w ciemnych włosach był pewien, że to właśnie Richard, ale nikt nie miał takiego odcienia skóry jak jego kochanek. Kiedy zobaczył go wysiadającego z samochodu, który już wcześniej widział, niemal natychmiast przygotował gorącą czekoladę i zostawił w jego gabinecie na biurku, a potem jak gdyby nigdy nic wrócił do swoich obowiązków.
    Uśmiechnął się od razu, kiedy ten wysiadł z windy, ale brunet nie wyglądał na przesadnie szczęśliwego. A nawet podwinął mankiety by pochwalić się zegarkiem.
    - Czy to… - zapytał najbliżej stojącego współpracownika
    -Normalne? Tak, zdarza się od czasu do czasu. Najlepiej mu nie przeszkadzać, tak jak powiedział, a może po południu jego nastrój się poprawi. - odpowiedział mu kręcąc lekko głową.
    Archie westchnął. Usiadł na fotelu przygnieciony nagłym ukłuciem smutku. Czy to przez wczorajszy wypad? Narobił mu kłopotów? Nie, obiecał sobie, że nie będzie już niczego sam sobie dopowiadał. Chwycił pierwsze lepsze papiery, które leżały na jego biurku i pod czujnym okiem Alicji zapukał do drzwi biura Richarda.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 07 Gru 2020, 22:57

    Richard nie był na nikogo tak naprawdę zły, jednak w stresie potrafił robić się naprawdę marudny i wręcz ciężki do zniesienia. Kiedyś naprawdę wyrzucił jednego z pracowników tylko dlatego, że ten przypadkiem wpadł na niego, gdy akurat wielki CEO miał gorszy dzień. Dlatego zwykle zamykał się w swoim biurze.. aż sam nie rozwiąże problemów, aż w jego głowie pojawi się ten jedyny projekt, który zachwyci klienta.
    Zdjął z siebie marynarkę i rzucił ją na oparcie krzesła. Chciał rzucić się w wir pracy, zapomnieć o całym świecie i wszystkim, co go tak wkurza, jednak nagle rozległo się pukanie do jego drzwi. Miał ochotę wrzasnąć, jednak powstrzymał się.
    - Wejść – warknął zdenerwowany, ze ktoś miał na tyle odwagi, żeby mu przeszkadzać, lecz widząc Archiego trochę spotulniał – Zamknij za sobą drzwi… Na klucz.
    Mruknął cicho, by nikt z korytarza go nie usłyszał, chociaż ta sytuacja i tak była wystarczająco podejrzana. Każdy z odrobiną oleju w głowie domyśliłby się, że między nimi co jest. Richard wolał jednak udawać, że nikt tego nie widzi, tak było mu łatwiej.
    Podszedł do blondyna i delikatnie pocałował go w usta. Nie uśmiechał się, ale nawet w całym tym zdenerwowaniu znalazł w sobie odrobinę czułości. Dosłownie odrobinę, gdyż po chwili odsunął się, by ściągnąć z szyi krawat, go również odwiesił na krzesło, a z biurka wyciągnął okulary, które od razu nasadził na czubek nosa.
    - Coś się stało? – zapytał siadając przed swoją tablicą kreślarską. Nie miał teraz czasu dla kochanka, projekt potrzebny był na już, ale jednocześnie nie chciał go wyrzucać. Musiał się dowiedzieć, czy ten nie zmienił zdania po wczoraj, czy nadal myślą o sobie tak samo.
    Widząc zegarek na jego ręce przekonał się, że chyba nic się nie zmieniło w ich uczuciach. Uśmiechnął się nawet i obrócił w jego stronę na obrotowym krześle. Jak gdyby nigdy nic poklepał swoje udo, patrząc na niego wymownie. Co z tego, że są w pracy? Gdy chce mieć swojego chłopaka blisko, to będzie go miał blisko.
    - Przepraszam, że nie odpisałem rano, ale ten jebany skośnooki tak mi działa na nerwy, że mam ochotę rozpierdolić mu budynek zastępując wszystkie podpory ścianami nośnymi – wsunął do ust ołówek nie zauważając nawet jak mocno go gryzie. Cóż każdy z nich był zakończony śladek jego zębów, bo zawsze gdy projektował coś na ostatnią chwilę miał tendencję do gryzienia rzeczy…lub ludzi.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 08 Gru 2020, 13:06

    Wszyscy, a przynajmniej Alicja z pewnością będą domyślali się ich relacji, gdy po wyjściu z gabinetu szefa, Archie wciąż zachowa swoją pracę.
    Nawet po głosie Richarda, Archie słyszał, że ten jest nieco zdenerwowany, tym bardziej obawiał się wejścia do jego biura. Mimo to postąpił krok do przodu i mimowolnie uśmiechnął się lekko na widok bruneta. Uniósł znacząco brwi, ale zamknął drzwi na klucz według polecenia Richarda. Jeśli ktoś będzie chciał teraz wejść tym bardziej będą spaleni. Na szczęście rolety okien oddzielających jego biuro od reszty przestrzeni budynku były opuszczone. Jedynie szklane ściany z widokiem na miasto pod spodem były całkowicie odsłonięte i gabinet Richarda wypełniony był przyjemnym światłem słońca.
    Odwzajemnił lekki pocałunek bruneta i na krótką chwilę objął go ramionami w pasie. To była tylko jedna noc bez niego, a czuł jakby to była wieczność.
    Gdy Richard odsunął się, Archie stanął przy wysokich oknach i spojrzał na zewnątrz.
    -Nie nudzi ci się ten widok? Codziennie te same budynki, drogi… - on sam wciąż był tym podekscytowany, jednak rozumiał, że po kilku latach można było się do tego przyzwyczaić.
    - Mi coś się stało? Nie nie, przyszedłem bo raczej martwiłem się o ciebie. - miękkim krokiem podszedł do niego i usiadł okrakiem na jego kolanach, zwrócony przodem do Richarda.
    -Mogę ci w czymś… pomóc? - Zapytał i po swoich słowach zorientował się jak głupio to musiało brzmieć. W czym stażysta może pomóc przewodzącemu firmy, chyba tylko marnować jego cenny czas.
    Chwycił ołówek, na którym ten zagryzał zęby i wysunął powoli z jego ust, samemu się do nich przysuwając i pocałował go lekko. Zajmie mu tylko dwie minuty, a potem się stąd ulotni.
    - Zaraz dam ci spokój - wymruczał w jego usta - Chciałem się tylko upewnić, że… wszystko w porządku.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 08 Gru 2020, 13:34

    Bliskość Archiego uspokajała go bardziej niż mógłby się spodziewać, gdyby ktokowliek inny wszedł przez te drzwi, gdy Richard był w tym stanie z pewnością straciłby pracę, lub nawet zostałby doszczętnie zniszczony przez wściekłego CEO. Teraz jednak był w stanie się nawet uśmiechnął i na chwilę przytulić swojego chłopaka, to nadal było dziwne słowo, ale od wczoraj naprawdę zaczął tam o nim myśleć.
    - Nie, lubię systematyczność i rutynę – wzruszył ramionami i spojrzał przez okno. Tak naprawdę nigdy nie miał czasu się zastanawiać nad tym jak miasto się zmienia, co dzieje się wokół, gdy on miał tyle do roboty u siebie.
    Martwił się o niego? Richard nie słyszał od lat, żeby ktoś mu to mówił. Tym bardziej, żeby ktoś mówił to szczerze. Ludzie udawali współczucie, gdy czegoś od niego chcieli, gdy potrzebowali by coś im załatwił lub dał pożyczkę. Nie robili takich rzeczy bezinteresownie, ale… musiał przestać myśleć, że Archie chce go wykorzystać. Wiedział, że to nie prawda, a jednak zawsze zapalała mu się w głowie czerwona lampka.
    - Wszystko jest… źle jeśli chodzi o projekt. Klient zmienia go co chwila, nie może zdecydować się nawet na jedną rzecz, a ja mam dość uganiania się za nim, ale to ważny projekt więc muszę być miły i udawać, że wszystko jest okej – westchnął opierając głowę na barku Archiego – Ale u mnie jest lepiej niż okej, głównie przez takiego jednego blondyna, który przyszedł poprawić mi humor, zostawił mi na biurku gorącą czekoladę, a do tego założył dzisiaj prezent ode mnie. To mi naprawdę poprawiło nastrój.
    Nie pozwolił mu odsunąć się na długo łącząc ich usta w kolejnym pocałunku… i kolejnym.. i kolejnym. Nie potrafił się oderwać od Archiego, a tym bardziej, gdy jego dłonie same podążyły na pośladki chłopaka. Ściskał je i masował w swoich palcach, nawet nie myśląc co teraz robi. Działał instynktownie, niczym dzikie zwierzę.
    Zszedł pocałunkami niżej, na szyję chłopaka, lecz koszula wchodziła mu w drogę. Miał ochotę zerwać te cholerne guziki, żeby potoczyły się gdzieś po podłodze i przestały mu przeszkadzać, lecz Archie musiał jakoś opuścić w końcu biuro, a z pewnością nie pozwoli by inni oglądali go bez koszuli.
    Sięgnął więc dłońmi do pierwszego guzika i powoli go rozpiął, kontynuował to aż w końcu mógł zejść niżej. Zapach Archiego był oszałamiający, mógłby resztę dnia siedzieć z nim w ten sposób i z pewnością nie znudziłby mu się ani trochę. Na chwilę zanurzył nos w jego obojczyku przytulając go do siebie, lecz nagle jego zęby zanurzyły się w delikatnej skórze. Richard naprawdę lubił gryźć, zwłaszcza, gdy był zestresowany.
    - Ślicznie dziś wyglądasz – szepnął cicho i pocałował miejsce ugryzienia. Ślad jego zębów z pewnością zostanie na dłużej, niż kilka dni, ale CEO nie wydawał się tym zbyt przejęty – Mam dla ciebie i Georga zadania. Na moim biurku w zielonej teczce leżą wszystkie dokumenty, daj mu je. Będzie wiedział co macie z tym zrobić.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 08 Gru 2020, 14:09

    Chłopak naprawdę zmartwił się, że z projektem nie wszystko szło zupełnie gładko, ale cóż, taki chyba był urok tego zawodu, trzeba było wszystko dostosować pod klienta.
    -Cholera, Panie Reed, chyba nie chodzi tu o mnie? - udał zaskoczonego, a w głębi serca ucieszył się, że był w stanie choć trochę poprawić humor Richarda.
    Rozkoszował się też pocałunkami, których brunet mu nie szczędził, powoli sprawiając że nie potrafił myśleć już o niczym innym tylko o miękkich i gorących ustach kochanka.
    Nie zorientował się, że Richard rozpinał jego koszule zanim nie poczuł jak jej materiał zsuwał się z jego ramion i jeszcze raz, dla pewności, sprawdził czy rolety na pewno są opuszczone. Mimo to czuł jakby wzrok wszystkich skierowany był właśnie na ten pokój i wbrew pozorom podobało mu się to jeszcze bardziej.
    Syknął cicho, gdy poczuł na skórze zęby bruneta, ale zaraz zaśmiał się, wplątując palce w jego włosy.
    - Nie wspominałeś mi wcześniej, że jesteś wampirem… - rzucił rozbawiony. Rzucił okiem na ową teczkę z nowymi zadaniami. Można by pomyśleć, że jak się jest chłopakiem prezesa to można uniknąć pracy, ale chyba nie w tym przypadku.
    - Dobra, zajmiemy się tą teczką, a ty zajmij się swoim niewdzięcznym projektem. - Zsunął się z jego kolan, by zapiąć koszulę wziąć nowe polecenia szefa.
    - A jak już się z tym uporasz… To pomyślimy o nagrodzie. - Mruknął idąc w kierunku drzwi i przeczesując włosy palcami, bo te nieco się rozczochrały.
    Wyszedł i zamknął drzwi, kierując się od razu do biurka Georga.
    - Podobno wiesz co z tym zrobić? - zapytał go.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 08 Gru 2020, 17:07

    Obserwował wzrokiem kochanka, gdy ten zsunął się z jego kolan i zaczął zapinać guziki. Naprawdę miał ochotę się ich pozbyć, najlepiej wyrwać wszystkie na raz, żeby następnym razem mu nie przeszkadzały, ale nie mógł pozbawić Archiego ubrań w pracy. Ale gdyby byli u niego w domu to inna sprawa.
    Nagroda, przygryzł dolną wargę i zaczął zastanawiać się co takiego Archie chciałby mu dać, ale kompletnie nic nie przychodziło mu do głowy. Czasami myślał zbyt bardzo w materialnych kategoriach, nagroda kojarzyła mu się jedynie z pieniędzmi i nie potrafił wyobrazić sobie o co innego mogłoby tu chodzić.
    George zaskoczony podniósł na niego wzrok. Odłożył ołówek i nawet odsunął się z krzesłem od biurka by uważnie zlustrować Archiego wzrokiem. Nie wyglądał na uszkodzonego, nie ryczał i do tego przyniósł teczkę.
    - Jakim cudem przeżyłeś? Czym ty jesteś świętym czy robotem, bo nie wiem kto inny mógłby przetrwać humorki Richiego – przewrócił oczami, gdyż sam kiedyś dosłownie wpadł na szefa w nieodpowiedniej chwili.
    Wziął teczkę od Archiego i zaczął ją przeglądać z każdą chwilą będąc coraz bardziej wkurzonym.
    - Ja pier…Ubieraj się. Wychodzimy – wstał i zarzucił na siebie marynarkę. Nie wyglądał zbyt elegancko, szare jeansy, trochę pomięta koszula i czarna marynarka, tego stroju nie dało się nawet porównać z idealnie skrojonym garniturem Reeda, ale tyle musiało wystarczyć.
    Wyszli z firmy, a po drodze George kupił sobie zimny napój. Lato doskwierało chyba każdemu, palące słońce uwielbiało sprawiać mnóstwo kłopotów, więc nawet chodzenie w białej koszuli było problematyczne. No prawie wszyscy mieli z tym problem.
    - Zielona teczka zawsze oznacza najgorszą robotę, nie wiem czemu Richard aż tak nienawidzi tego koloru, a może wręcz przeciwnie. Uwielbia go i znęcanie się nad nami! No ale do rzeczy. Nasz kontrahent ma do Richarda jakiś problem, a on nie lubi rozmawiać z tym gościem, więc zawsze wysyła mnie, plus kogoś do towarzystwa – puścił mu oczko i kontynuował wyjaśnienia – Lionel Banks jest szefem tej firmy, znają się z Richardem od lat i szczerze mówiąc, nie znoszą się, a to i tak mało powiedziane. Raz widziałem ich w jednym pomieszczeniu, skończyło się na rzucaniu krzesłami, do tego stopnia, że musieliśmy wymieniać szyby w konferencyjnej. Ale że współpraca im się opłaca to pracują razem, oni dostarczają materiały, my projekty i tak się kręci nasz mały biznes.
    George poopowiadał mu trochę o ich starych projektach, więc w oka mgnieniu znaleźli się pod drzwiami siostrzanej firmy. Ochroniarze wpuścili ich do prywatnej windy, która dojechała aż na samą gurę. CEO naprawdę mieli coś z biurami na najwyższych piętrach, tak jakby to miało im pomóc stanąć na szycie świata.
    Gdy tylko wysiedli przywitała ich sekretarka, była łudząco podobna do Alicji, jednak widać było, że jest zaraz po studiach. Młoda dziewczyna uśmiechnęła się do nich i poprawiła blond fale.
    - Pan Banks jeszcze rozmawia z klientem, więc proszę chwilę poczekać. Zechcą się panowie czegoś napić? – zapytała słodkim głosem
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 08 Gru 2020, 19:09

    Wzruszył tylko ramionami. Cóż, był tylko chłopakiem Richarda, więc chyba nie miał aż takiego wysokiego statusu.
    -Powiedzmy, że miałem szczęście. - Odpowiedział mu, i w sumie w istocie tak myślał. Miał szczęście, że był z Richardem. Zaraz potem w biegu złapał swoją marynarkę i już czuł jak robi mu się nieznośnie gorąco.
    George wyjaśnił mu jednak, że zielona teczka była najgorszą robotą, którą zlecał chyba w ramach kary i trochę zabawy, widząc jak pracownicy się nad nią męczą. Może więc Archie mu podpadł, skoro dostał taką pracę. Westchnął jednak. Musiał nauczyć się wszystkiego, nawet takich nieprzyjemnych negocjacji.
    - Rozumiem, że za sobą nie przepadają, ale nie wyobrażam sobie jak trzeba wkurzyć Richarda, żeby ten zaczął w kogoś rzucać krzesłem - zaśmiał się Archie, gdy tylko spróbował wyobrazić sobie tę scenę. Musiało być konkretnie.
    Ze zdumieniem wręcz wysłuchiwał innych anegdot współpracownika tak, że nie zauważył aż stanęli pod kolejnym wysokim budynkiem.
    - A więc spotkanie z samym CEO. Ależ mnie zaszczyt kopnął, a jestem tylko stażystą. - mruknął do kolegi, gdy jechali razem windą.
    Uśmiechnął się przyjaźnie do ślicznej dziewczyny i poprosił o szklankę wody. Chociaż w budynku było przyjemnie chłodno, wciąż był nieco spragniony. A skoro i tak mieli czekać… Cóż, taktyką Pana Banksa mogło być równie dobrze kazanie im czekać ponad godzinę tylko po to, by pokazać swoją pozycję, a jakoś nie chciał tyle czekać o suchym gardle.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 08 Gru 2020, 21:00

    Banks i Reed mieli więcej cech podobnych niż ktoś mógł się spodziewać. Nie tylko ich sekretarki były do siebie podobne, ale i rozkład biura, a nawet piętro na którym mieścił się gabinet CEO. Dosłownie te samo piętro, jakby jeden nie chciał przegrać z drugim. Gdyby rozejrzeć się po pomieszczeniu można było zauważyć wiele charakterystycznych dla Richarda cech, ot rozkład okien i sposób w jaki światło wpada do pomieszczeń, czy drobne ściany podziałowe, które nie kradły na przestrzeni, a zapewniały niektórym pracownikom nieco prywatności.
    Archie się nie mylił, Banks kazał im czekać na siebie aż godzinę. Po tym czasie jego sekretarka podeszła do nich i zaprosiła ich do biura. George nie wydawał się tym zaskoczony, a czas jakoś im upłynął na rozmowach o kompletnych pierdołach.
    Lionel siedział przy swoim ogromnym biurku i podpierał brodę na ręce wyraźnie zmęczony, jednak na widok gości wyprostował się i uśmiechnął. Był przystojny, nie w ten sam dziki sposób co Reed. Miał o wiele przyjaźniejszą, milszą dla oka twarz bez cienia zarostu i blond włosy.
    - George, co cię do mnie sprowadza? I kim jest twój przyjaciel – zapytał i wstał, by uścisnąć rękę architekta, a następnie Archiego.
    - To nasz stażysta.
    - Od kiedy Reed przyjmuje stażystów? – w pewien sposób czuł się pokonany, od razu zanotował sobie, że on też musi jakiegoś przyjąć – Zresztą, nie ważne. Po co przyszedłeś?
    - Richard kazał ci opóźnić dostawy materiałów i je przearanżować, gdyż klient zrezygnował z kilku rzeczy, a kilka innych dodał, więc zmieni to trochę plan budowy – nie prosił, a kazał. George użył tego słowa specjalnie, gdyż wiedział jak wkurzy to Lionela. Lubił patrzeć jak wielcy CEO tracą swój temperament.
    Wziął od niego dokumenty i sięgnął po ołówek, lecz złamał go w palcach wyraźnie wkurwiony. Odetchnął jednak, nie chcąc zachowywać się w ten sposób przed kimś nowym. Dokumenty były w porządku, idealnie schludne i posortowane, miał nawet popodkreślane gdzie zaszły wszelkie zmiany. Pedantyzm Richarda był przerażający.
    - Nie zgadzam się – rzucił nimi o stół i odwrócił się w stronę okna – Musisz mnie jakoś przekonać, jeśli chcesz żebym to podpisał… Albo twój stażysta może spróbować to zrobić.
    Z pewnością ta wypowiedź nie zabrzmiała zbyt… dobrze. Wręcz sugerował im, że albo zrobią mu loda, albo mają wypierdalać z pustymi rękami, ale George był już przyzwyczajony do tego typu zagrywek. Westchnął tylko, łapiąc dokumenty i podał je Archiemu
    - Śpisz na kanapie – warknął w stronę CEO, po czym wstał z krzesła.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 15 Gru 2020, 21:20

    Chociaż rzeczywiście musieli czekać dłuższą chwilę, aż spotkanie prezesa dobiegnie końca, Archie jakoś nie miał nic przeciwko, gadając o wszystkim i o niczym z kolegą z pracy. Przynajmniej mogli sie choć trochę lepiej poznać. Chłopak zauważał subtelne szczegóły, które przywiodły mu na myśl Richarda, ale starał się o tym nie myśleć. Brunet raczej nie miał wkładu w ten budynek, a myślał o nim cały czas bo pewnie był zakochany i wszystko mu o nim przypominało.
    Gdy w końcu weszli do tego przestronnego gabinetu, Archie dostrzegł wysokiego przystojnego blondyna. Wydawał się młody, przez brak zarostu i jasne włosy wyglądał nawet na młodszego niż Richard, ale mogło mu się tylko wydawać. Banks jednak uśmiechał się i to różniło go od Reeda, bo ten raczej nie robił tego często.
    Blodnyn westchnął w duchu. Przystojni, młodzi i bogaci. Takim to się w życiu wiedzie, mają wszystko czego tylko zapragną i zapewne kogo tylko zapragną.
    Zaciekawił go też sposób w jaki Georg się z nim przywitał. Po pierwsze prezes zwrócił się do niego po imieniu, musieli się już więc dobrze znać.
    -Archibald Martin, ale proszę mi mówić Archie - chłopak uścisnął rękę Lionelowi. Nie lubił się przedstawiać. Nienawidził swojego nazwiska, było takie niemieckie. Kiedyś nawet zastanawiał się czy jego przodkiem nie był jakiś niemiecki naukowiec, który po wojnie uciekł do USA, ale nie mógł znaleźć żadnego tropu na ten temat. Najchętniej zmieniłby nazwisko. “Archie Reed” przeszło mu nagle przez myśl i aż przez chwilę zrobiło mu się gorąco i to wcale nie od temperatury na zewnątrz. To brzmiało… zaskakująco dobrze. Ale też nierealnie i zupełnie banalnie. Poczuł się przez moment jak nastolatka, która na marginesie w zeszycie łączy swoje imię z nazwiskiem obiektu westchnień. To serio nie był czas na takie myśli, nawet jeśli przyjemne to przecież absolutnie nieprawdopodobne. Zawsze widział siebie jako wiecznego singla, z krótszymi lub dłuższymi związkami po drodze, ale raczej z niczym stałym, nie chciał robić sobie jakichkolwiek nadziei, że tym razem będzie inaczej.
    Teraz jednak zastanawiała go myśl jak George mógł być tak swobodny w rozmowie z Banksem, który to podobno z Richardem prowadził regularną wojnę. Chociaż może nie nazwałby tego spokojną konwersacją, bo zaraz autentycznie przeraził się, gdy blondyn nie zgodził się na warunki przedstawione przez Richarda. Czy to teraz miały nastąpić te tak zwane twarde negocjacje? Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, aż otworzył oczy szerzej ze zdumienia słysząc propozycję z ust tak poważnego, zdawać by się mogło, biznesmana. Czy to nie było nie na miejscu? Już miał mu powiedzieć co o tym myśli, ale znów odezwał się George.
    - Coo? Czy ty…? Czy wy…? Nie pierdol… - odruchowo podniósł dłoń wskazując najpierw na współpracownika, potem na Lionela, potem znów na Georga i znów na blondyna, aż w końcu odpuścił pojmując sytuację. Cholera, nie mogło być bardziej oczywiste, że oni ze sobą sypiają. Może nawet mieszkają razem. Pewnie dlatego Richard specjalnie ich tu wysłał. Wiedział o ich relacji? Chciał dać jakiś sygnał Archiemu? Chłopak miał teraz więcej pytań niż odpowiedzi.  
    Wstał biorąc teczkę od Georga i klepnął go nią lekko w ramię.
    -Poczekam na dole. - mrugnął do niego nie mogąc powstrzymać lekkiego uśmiechu, który aż cisnął mu się na usta. Wyszedł z biurowca i zauważył niewielką kawiarnię po drugiej stronie ulicy. Była prawie pusta, podejrzewał, że wszyscy zabiegani pracownicy biorą kawę i wracają do swoich biur. Usiadł zaraz przy wysokich oknach wychodzących na ulicę, by w razie czego zobaczyć Georga, gdy ten wyjdzie już z budynku. Zamówił mrożoną kawę z syropem waniliowym i przyglądał się spieszącym się ludziom. Lubił to uczucie, gdy wszyscy dookoła byli zabiegani, a on w spokoju, bez pośpiechu mógł pić kawę w kawiarni, z podwiniętymi rękawami koszuli i drogim zegarkiem na nadgarstku, na który co chwila spoglądał.


    Ostatnio zmieniony przez Delimbre dnia Sro 05 Sty 2022, 23:01, w całości zmieniany 1 raz
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sro 16 Gru 2020, 09:14

    George zaśmiał się widząc zmieszanie Archiego, nic dziwnego, każda osoba byłaby zaskoczona, że jeden z najbardziej znanych lowelasów w mieście ma jeden słaby punkt – swojego ukochanego chłopaka, który dawał mu popalić za każdym razem. Związki z wysoko postawionymi ludźmi nigdy nie były proste, musieli oni dbać o swoją pozycję, reputacja była czasem ważniejsza niż relacja, a jednak George się w to wpakował. Czy żałował? Często, nie potrafił powstrzymać zazdrości, gdy Lionel pojawiał się na bankietach u boku jakiejś kobiety, a nie z nim. Wiele razy próbował go namówić, by w końcu przyznał się do tego, że jest gejem, lecz te rozmowy nie miały sensu.
    - Nikomu ani słowa – warknął Lionel wyraźnie zdenerwowany na Georga, że ten od tak powiedział jakiemuś stażyście o tajemnicy – Albo pożałujesz.
    Z Richardem było podobnie. Jego najbliżsi współpracownicy mogli wiedzieć o jego preferencjach, chociaż szef nigdy im o tym nie powiedział, lecz w życiu nie powiedziałby prasie, że jest gejem. To zaszkodziłoby firmie, a ona była jego oczkiem w głowie. Nawet jeśli Archie był ważny musiał uświadomić sobie, że nie jest AŻ TAK ważny, by konkurować z imperium, które Richard budował od kilku długich i ciężkich lat.
    Jednak zakochani i oślepieni świeżymi uczuciami nie zauważali ile przeszkód czeka ich po drodze do pokonania, lecz rzeczywistość w końcu musiała ich dogonić. Prędzej czy później uświadomią sobie, że nie będą w stanie ukryć przed wszystkimi swojego związki, ktoś w końcu się dowie, a wtedy…Będzie co ma być.
    Gdy Archie opuścił pokój George usiadł na brzegu biurka i rozpiął górny guzik swojej koszuli z szelmowskim uśmieszkiem na ustach. Skoro już tu był powinien spełnić prośbę Richarda i namówić Lionela na współpracę, co wcale nie było tak ciężkie jak wszystkim się wydawało. Przynajmniej dla niego, gdyż mężczyzna wyszedł z wieżowca dwadzieścia minut później, co chwila poprawiając zmierzwione włosy, które za nic nie chciały wrócić do poprzedniego stanu.
    Łatwo można było się domyślić co takiego robili z Banksem, ale… Cóż nie mógł się tym dzielić, był to jeden z warunków ich związku, więc musiał trzymać gębę na kłódkę, nawet jeśli chciał porozmawiać z Archiem o jego związku z szefem. Od pierwszego dnia widział, że Richard patrzy na stażystę trochę inaczej niż na resztę, a dzisiejszy dzień tylko go umocnił w tym przekonaniu. W końcu blondyn wyszedł żywy z biura przerażającego szefa – to się nie zdarzało.
    Rozejrzał się wokół za Archiem i zobaczył, że chłopak siedzi w kawiarni naprzeciwko popijając coś, ale nie umknął mu również fakt, iż jakiś mężczyzna podszedł do niego. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie, co więcej wyglądał na wkurzonego. Czy stażysta musiał przyciągać do siebie problemy? Tak, z pewnością. Nie mógł jednak zostawić go samego, wiec jak najszybciej popędził mu na pomoc jak to zrobiłby każdy odpowiedzialny przełożony. W końcu to on kazał mu czekać na siebie, gdy Lionel pieprzył go na swoim biurku, ale przynajmniej zdobył podpis, który był im potrzebny.
    - Archie, skarbie, gdzieś ty się podziewał! Mieliśmy przecież iść razem na kawę, zapomniałeś już? – chwycił go pod ramię i pocałował w policzek, byleby tylko odwrócić uwagę rozwścieczonego mężczyzny, który nie wyglądał jakby mógł się pohamować przed uderzeniem ich. Pociągnął go w stronę wyjścia, próbując zignorować i ominąć furiata, lecz nie było to tak proste jak mogłoby się wydawać – Chodź, obiecałeś mi randkę, więc idziemy na randkę, k o c h a n i e
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sro 16 Gru 2020, 20:11

    Akurat on sam najlepiej rozumiał powody dla których Lionelowi zależało na dyskrecji. Jeśli chodziło o świat biznesu, reputacja z pewnością jest ważna. A świat jeszcze nie był na tyle tolerancyjny by nie spojrzeć na kogoś przez pryzmat orientacji, nawet podświadomie taka informacja mogła powodować problemy, a Archie nie chciał rujnować biznesu ani Richarda, ani jego kontrahenta. Nawet jeśli w rezultacie tego nie mógł publicznie pokazywać się z kochankiem, nie było to jakąś wielką przeszkodą, może wyłącznie w relacjach czysto profesjonalnych, jako szef z aspirującym młodym pracownikiem.
    Jemu samemu nie przeszkadzało, że ktoś wiedział o jego preferencjach, jakoś nie miał z tym problemów, choć także zbytnio się nie obnosił. Poza striptizem w gejowskim klubie, ale to tylko szczegół. Był teraz niemal pewny, że George wiedział jakie relacje łączyły go z Richardem, ale jemu akurat najbardziej mógł zaufać, że nie zdradzi ich w żaden sposób.
    Z rozmyślań o skomplikowanych powiązaniach biznesowo-uczuciowych wyrwał go głos mężczyzny, początkowo cichy, jakby konspiracyjny, ale zaraz coraz bardziej nerwowy. Duży facet w codziennych ubraniach nie wyglądał jakby często przebywał w tej okolicy. Śledził go?
    - ...bo byłoby szkoda, gdyby ta twoja mierna kamieniczka nagle rozświetliła się niczym pochodnia w nocy… - Oniemiały Archie nie wiedział zupełnie co powiedzieć. Wychodziło na to, że koleś pochodził z jego okolicy i musiał widzieć jak Richard go odwoził. Teraz nie przebierając w słowach oferował mu “ochronę” przed “nieszczęśliwym wypadkiem”. Jedyne o czym blondyn potrafił teraz myśleć, to by Richard nie miał przez niego kłopotów. Co gdyby ten facet doniósł mediom? Na szczęście chyba nie miał pojęcia kim był Reed i bardziej interesowała go żywa gotówka. Tylko wpadł w szał, gdy zobaczył Georga, który obdarzył Achiergo tymi udawanymi czułościami. Zaczął się na niego wydzierać i prawie na nich naskoczył, kiedy obsługa kawiarni zawołała ochronę do agresywnego typa.
    - Ty jebany pedale z kim jeszcze się pierdolisz w swoim mieszkaniu, co? Nie będziesz mi kurwo na osiedlu burdelu robił, ja tego tak nie zostawię. - Archie serio chciał mu wypierdolić. Tak samo jak Lucasowi dzień wcześniej. Ale teraz był w cywilizowanym miejscu… A przynajmniej tak myślał, dopóki przytrzymywany przez ochronę facet nie splunął na Georga. Tero już było za wiele, chłopak znów posunął się do przemocy, a tym razem było to nawet łatwiejsze, skoro jego cel był unieruchomiony. Krew polała się niewiadomo skąd, w każdym razie z któregoś miejsca na twarzy nieprzyjemnego typa i z dłoni Archiego, którą musiał sobie przy tym rozciąć. Zaraz sam został przez to zatrzymany i unieruchomiony.
    - Będzie pan musiał poczekać aż przyjedzie policja. - Powiedział do niego zszokowany ochroniarz. Z pewnością nie spodziewał się aż takiej reakcji. Za to Archie odetchnął z ulgą, przynajmniej tamten typek się zamknął.
    Cóż, był już na posterunku parę razy, w końcu miał kilka przygód po tym jak wychodził z klubu po jego zamknięciu, a jakiś nachalny typ na niego czekał. Zawsze był wypuszczany po procedurach, w końcu to była obrona własna, ale teraz miał świadków, że zrobił to właściwie bez powodu. Mógł mieć poważniejsze kłopoty.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sro 16 Gru 2020, 22:48

    Gorge patrzył na całą sytuację z przerażeniem w oczach. Chciał pomóc koledze, a jedyne co zrobił to mu zaszkodził i zapewne sprowadził na nich jeszcze więcej problemów. Mógł nawet znieść oplucie, nie były to pierwszy raz, więc przyjąłby to z wyższością, lecz Archie zareagował szybciej, niż zdążył mrugnąć. W jednej chwili mężczyzna stał trzymany przez ochroniarzy, a w drugiej polała się już krew. Ubrudziła nie tylko twarz furiata, ale i ubranie Archiego, a nawet ochroniarzy i podłogę. Polało się jej całkiem sporo, nic dziwnego, skoro uderzenie było całkiem mocne.
    - No ładnie mu przywaliłeś – zaśmiał się odciągając blondyna od furiata i zdjął z siebie krawat by owinąć nim zranione knykcie. Rana co prawda nie była bardzo poważna, lecz i tak warto było się nią zająć – Nie rób tak więcej…
    Myślał, że przynajmniej na chwilę będą mieli spokój. Odetchnął z uśmiechem, lecz nie mógł spodziewać się, iż furiat będzie miał wystarczająco siły, by wyrwać się dwóm rosłym mężczyznom. Uderzył Georga w głowę, tak że mężczyzna poleciał na ziemię, uderzając o nią głową. Głuchy dźwięk rozszedł się po całej sali, a większość ludzi na chwilę wstrzymała oddech, zapewne zastanawiając się czy z mężczyzną jest wszystko w porządku. Nie trzeba było jednak wiele czasu, by furiat zmienił swój obiekt złości, sekundę później dopadł Archiego. Chwycił go za koszulę i walnął nim o ścianę. Z jego nosa lała się krew, lecz nie wydawał się nią aż tak przejęty, jak stojącym przed nim mężczyzną.
    - To wszystko wasza wina jebane pedały! Chcecie ze mnie zrobić tego złego! Ilu dzieciaków molestowałeś co, jebany zboczeńcu?! Pewnie zaciągasz je do swojej piwnicy! Spale twoje jebane mieszkanko i upewnię się, że będziesz wtedy w środku! – warczał, chcąc już wydać własny osąd na blondynie, lecz ochroniarze zdążyli go chwycić i odciągnąć z dala od mężczyzn. Zabrali go na zaplecze, gdyż nawet klienci, których nie dotyczyła cała ta afera zaczęli się bać i odsunęli się.
    Nikt nawet nie próbował pomóc Georgowi, który akurat próbował się ponieść z ziemi. Zakaszlał i wypluł z ust zęba, który potoczył się gdzieś na podłodze. Jego policzek już zdążył spuchnąć i przybrać kolor dojrzałej śliwki, ale bardziej był przejęty stanem stażysty. Podniósł na niego wzrok, by upewnić się, że jeszcze żyje.
    - Ach, kurwa mać… Wszystko w porządku młody? - jęknął cicho, nim podniósł się do siadu. Wstawanie nie było zbyt bezpieczne, zwłaszcza, że czuł zawroty głowy, która bolała go gorzej niż migrena po całej nocy pracy.
    O dziwo. Ktoś był na tyle miły by wezwać karetkę, całe szczęście, gdyż George średnio kontaktował co dzieje się dookoła niego i jedyne o czym w tej chwili myślał to Banks. Chciał znaleźć się w ramionach swojego chłopaka, gdzie czuł się bezpiecznie, jednak wiedział, że nie może go wystawić na światło plotek i domysłów. Zamiast tego wybrał numer Richarda i wysłał mu krótkiego SMSa, że sprawy się pokombinowały i będzie przesłuchiwać ich policja.
    Nic dziwnego, że chwilę później zadzwonił nie do Georga, a do Archiego, wyraźnie zmartwiony. Był w stanie rzucić wszystko w jednej chwili i pojechać tam do nich. Miał zamiar to zrobić, gdy tylko dowie się, gdzie są, lub gdzie zabierze ich policja. Wiedział jedno, jeśli spadł im chociaż jeden włos z głowy… Ktokolwiek zrobił im krzywdę pożałuje. Dopilnuje tego.
    - Archie kochanie, jak się czujesz? Co się stało? Gdzie jesteście? – gdy tylko blondyn odebrał telefon zaczął go dosłownie zasypywać pytaniami, nie mogąc usiedzieć spokojnie w swoim biurze. Rzucił wszystko, całą pracę i wyszedł, nie mówiąc nawet nic swojej sekretarce. Po prostu czuł, że musi tam być i załatwić kilka spraw z którymi ta dwójka sobie sama z pewnością nie poradzi.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 22 Gru 2020, 20:09

    Archie, chcąc naprawić sytuację tylko pogorszył sprawę. Nie chodziło nawet o jego zranioną rękę, czy to, że obawiał się o swoje życie, gdy brutal przyciskał go do ściany, ale o to, że George leżał na podłodze i minęła chwila pełna grozy, zanim zaczął się podnosić.
    Nie ma co, to dopiero pokazał się z najlepszej strony. George chciał mu pomóc mu na początku i oberwał, tylko zniewagą, ale jednak, więc Archie chciał się odwdzięczyć i znów przez niego George oberwał.
    Ponieważ uderzenie o ścianę odebrało mu oddech, chłopak nie odpowiedział ani słowem na oskarżenia mężczyzny. Cóż, jeśli ochrona to słyszała, ten miał już spory problem. Gdy dryblas znów został unieruchomiony, Archie kucnął przy swoim współpracowniku i poprosił o szklankę chłodnej wody, którą zaraz mu podał. Nie czekał długo, aż jego telefon się rozdzwonił i na stłuczonym wyświetlaczu zobaczył tylko “Prezes Reed”. Westchnął i odebrał. Gdyby go zignorował nie tylko miałby większe kłopoty, ale także jego chłopak mógłby się o niego zbytnio martwić.
    - Wszystko w porządku, czuję się dobrze. - Powiedział i akurat zauważył, że pod kawiarnię podjechała karetka wraz z policją. - Powiedz, albo nie, może niech Alicja powie Banksowi co zaszło, powinien wiedzieć, co to za zamieszanie pod jego biurowcem, a ty zajmij się klientem, to sprawa priorytetowa. Nic mi nie będzie, muszę kończyć! - Rzucił jeszcze zanim się rozłączył. Nie chciał zdradzać mu żadnych szczegółów, nauczył się radzenia sobie ze wszystkim samemu, więc i tym razem nie chciał nikogo tym obarczać. I tak Georg nie powinien mu niczego mówić. Policja weszła do lokalu, a gdy upewnili się, że nikomu już nic nie zagraża, wprowadzili sanitariuszy, którzy wzięli Georga i tego dryblasa, z uwagi na jego cieknącą z nosa krew.
    Archie nie był w tak złym stanie, więc od razu zabrano go do furgonetki z nadgarstkami skutymi za plecami.
    -Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. Masz prawo do jednego telefonu, najlepiej do prawnika, jeśli cię na niego nie stać zostanie ci przydzielony z urzędu. - Policjanta w średnim wieku wyrecytowała formułkę zamykając go na tyłach pojazdu. Mamrotała przy tym coś o młodych niezrównoważonych biznesmenach o zrytej psychice przez narkotyki.
    Nawet jeśli blondyn działał w obronie własnej, musiała zachować takie procedury. W końcu według świadków to on zadał pierwszy cios, więc równie dobrze mógł okazać się, według prawa, napastnikiem.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sro 23 Gru 2020, 20:38

    Informacje jakie uzyskał od Gorga i Archiego były tak zdawkowane, że jedyne co z nich wyciągnął to „była bójka w kawiarni”. Co już samo w sobie było dziwne. Rozumiałby bójkę w barze, wieczorem w weekend, gdy wszyscy są napici, a nie z samego rana w środku tygodnia! Co to miało być?! Może i powinien posłuchać swojego chłopaka, olać to i zająć się klientem, lecz nie potrafił uspokoić nerwów.
    Wsiadł do swojego samochodu i ruszył z piskiem opon, przy okazji wystukując numer Banksa, który rzecz jasna znał na pamięć. Po krótce opowiedział mu o wszystkim, lecz mężczyzna nie wydawał się tym zbyt zainteresowany, co tylko podsyciło zdenerwowanie Richarda. Rozumiał, że jego obawy mogą być bezpodstawne, ale to chyba normalne, że martwił się o swojego chłopaka!
    Po tym telefonie był tylko bardziej wściekły, a gdy przyjechał na miejsce Archiego i Georga nie było. Za to stali tam policjanci, którzy za małą „opłatą” wyśpiewali mu nie tylko co się stało, ale i gdzie zostali zabrani jego podwładni. George był w szpitalu św. Marii, a chociaż był wściekły na Banksa to i tak napisał mu to, czego się dowiedział w smsie mając nadzieję, że jego duma nie wkroczy pomiędzy uczucia. Archiego natomiast zabrali na komendę jako potencjalnego prowokatora całej tej bójki.
    Rzucił telefon na siedzenie swojego samochodu i znów ruszył z piskiem opon, łamiąc po drodze chyba połowę przepisów. Nie liczył ile razy przejechał na czerwonym, był wściekły na niekompetentnych policjantów, którzy pozolili by JEGO ukochany został zatrzymany.
    Nie wszedł na komendę od razu, rzecz jasna zadzwonił wcześniej po swojego prawnika. Nawet wściekły wciąż myślał dość trzeźwo i wiedział, że teraz on przyda się Archiemu najmniej. Dopiero gdy prawnik pojawił się na miejscu weszli razem do środka i jak gdyby nigdy nic od razu skierowali się do pokoju komendanta.
    - Dlaczego zatrzymano mojego pracownika? – warknął Reed, a grubszy policjant spojrzał na niego wyraźnie wkurwiony, że ktoś przerwał jego przerwę na pączka.
    - Co to ma znaczyć? Kim kurwa jesteście?! – warknął w nich stronę.
    Richard jedynie poprawił krawat i resztę zostawił swojemu prawnikowi, który…Cóż miał wystarczająco znane nazwisko i kancelarię, by nawet w zwyczajnych ludziach budzić strach. Jeśli ktoś jest w stanie wybronić polityka z publicznej afery, to znaczy, że ma niebywałe wręcz umiejętności.
    - Dzień dobry, nazywam się Nataniel Wilson, jestem przedstawicielem pana Archibalda Millera. Pracuję również dla kancelarii Lawson oraz dla Pana Richarda Reeda. A teraz proszę zaprowadzić nas do pana Archibalda, wypuścić go i nie grać panowi Reedowi na nerwach, bo inaczej to pan dostanie wezwanie do sądu.
    - HA! Dobrego sobie, niby za co mógłbyś mnie pozwać lalusiu?
    - Wulgarny język, obrażanie uczuć mniejszości etnicznej, zaniedbywanie obowiązków służbowych etc… Mam wymieniać dalej, czy w końcu zaprowadzi nas pan?
    Grubas po prostu zaniemówił, z otwartą gębą wpatrywał się na Richarda, którego twarz nie zdradzała najmniejszej skruchy, a tym bardziej zawahania. Chciał odzyskać ukochanego tu i teraz. Postanowił, że rozmówi się z nim później sam we własnym „pokoju przesłuchań”.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sro 23 Gru 2020, 23:21


    Całą drogę blondyn zastanawiał się tylko co powiedzieć Richardowi i w jaki sposób to zrobić by ten nie wziął go za kompletnego popaprańca. Z pewnością nie dało się dobrze wyjaśnić takiej przemocy, mógł przecież spokojnie porozmawiać z tym facetem i wytłumaczyć mu dlaczego jego słowa ranią uczucia blondyna… prawda?
    Droga wydała mu się aż za krótka. Potrzebował więcej czasu na przemyślenia. Wyprowadzili go z furgonetki, weszli na posterunek i spisali, a przy okazji zabrali mu prywatne rzeczy jak telefon, portfel, pasek i zegarek. Został zamknięty w tymczasowej celi-pokoju, w której jeszcze dwie inne osoby czekały na przybycie prawnika, spisanie zeznań i inne formalności. Z tego co Archie się dowiedział, kobieta, Katja, zatrzymana została za stanie pod latarnią, a od śmierdzącego alkoholem starszego mężczyzny nie dowiedział się niczego, bo ten twardo spał na ławeczce. Chłopak oprócz imienia nie zdradził żadnych szczegółów, kto wie czy policja nie słuchała, a wolał się nie wkopać popisywaniem przed panną lekkich obyczajów.
    Po niedługim czasie usłyszał większe zamieszanie w budynku, podobno jakaś szycha się pojawiła, a po chwili sam komendant, nieco spocony i czerwony na twarzy grubasek przyszedł zaprowadzić go do pokoju przesłuchań. Archie mimowolnie potarł nadgarstek na którym nie było już prezentu od Richarda. Chyba wiedział już kto był tą szychą.
    - Twój prawnik chce z tobą porozmawiać. Powiedz mu... powiedz mu, że dobrze cię tu traktowaliśmy. - Wysapał komendant zanim wpuścił go do niewielkiego pomieszczenia.
    W środku czekał już elegancko ubrany mężczyzna, ale nigdzie nie widział Richarda. Czy ten się na niego złościł?
    - Nazywam się Nataniel Wilson i jestem twoim prawnikiem. Zwykle nie zajmuję się prawem karnym, ale dla Richar… dla pana Reeda zrobiłem wyjątek. Sprawa nie wygląda tak źle. Skoro nikogo nie zabiłeś zapewne skończy się na jakieś karze grzywny, ewentualnie pracach społecznych. No i w sumie dobrze, że tamten ci oddał, bo mógłbyś skończyć za kratkami. Mam nadzieję, że nic nie powiedziałeś policji beze mnie? Mój asystent zbiera już nagrania z monitoringu, więc sprawa pewnie będzie jasna. Wpłacimy też dziś kaucję i będziesz mógł wrócić do domu. - Choć prawnik do niego mówił, Archie niewiele rozumiał. Skinął głową obiecując powiedzieć co tylko będzie trzeba. Zastanawiał się co Richard o nim myśli, jak zareaguje na ten wybryk. Wyrzuci go z pracy? Z pewnością będzie afera, ba, może nawet artykuł w gazecie. No i ktoś groził, że podpali kamienicę, w której mieszkał. Nagle naszła go ochota by tylko wtulić się w Richarda i zapomnieć o całym świecie, o wszystkich kłopotach.
    - Wspaniale - powiedział prawnik zamykając teczkę, gdy chłopak podpisał wszelkie niezbędne papiery i zeznania - Idź odebrać swoje rzeczy a ja załatwię resztę z komendantem. - Blondyn skinął głową i wyszedł z pomieszczenia, kompletnie zamyślony, by iść do przechowalni odebrać swoje rzeczy, a potem wrócić do siebie. A może zamieszka w jakimś motelu przez jakiś czas? Będzie też musiał ostrzec swoich współlokatorów…
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 24 Gru 2020, 21:03

    Po krótkiej, ale bardzo owocnej rozmowie z komendantem Richard postanowił nie przeszkadzać już prawnikowi w pracy. Wiedział, że gdyby dopadł tych policjantów, którzy zatrzymali Archiego to zapewne nie potrafiłby powstrzymać się od uderzenia ich, a napaść na funkcjonariusza mogłaby się źle skończyć dla wizerunku jego firmy. Postanowił więc wyjść na zewnątrz i zapalić, by uspokoić myśli.
    Zastanawiał się też co ma powiedzieć Archiemu. Usłyszał jedynie wersję wydarzeń policjantów, lecz nie wiedział co tak naprawdę stało się w kawiarni. Nie wierzył, żeby jego chłopak od tak kogoś pobił, Archie taki nie był. W jego oczach był aniołkiem, piekielnie seksownym, lecz nadal aniołkiem.
    Wypalił czwartego papierosa nim z komisariatu wyszedł jego prawnik u boku Archiego, ostatni raz zapewniał go, że zrobu wszystko by sprawa nie trafiła do sądu i żeby to napastnik odpowiedział za swoje zbrodnie. Jakie zbronie? Richard nie wiedział, lecz musiał się dowiedzieć.
    Gdy tylko zobaczył blondyna pociągnął go za rękę i zamknął go w szczelnym uścisku, jakby chciał schować go od całego świata. Był tylko jego, a teraz… Siniak na jego policzku zaczął robić się coraz bardziej siny i napuchnął, przez co Richard bardziej się denerwował.
    Nie był zły na Archiego, lecz na nie wiedzę. Gdyby nie wysłał ich tam dzisiaj, gdyby nie wysłał ich razem…Może inaczej by się to wszystko skońcyzło. Oparł policzek na jego głowie i westchnął cicho, wyrzucając papierosa do kosza.
    - Masz dzisiaj wolne do końca dnia, George oczywiście też, a no i Nataniel… Dzięki za pomoc – prawnik odpowiedział tylko uśmiechem i postanowił ulotnić się jak najszybciej, by mężczyźni mogli zostać sam na sam. Może ulica nie dawała zbyt wiele prywatności, a wiele oczu mogło ich tu zobaczyć, lecz Richard po raz pierwszy myślał bardziej o kimś niż o swojej reputacji.
    - Co powiesz na to, że pojedziemy sprawdzić co z Georgem, a później pojedziemy do mnie? Zrobię ci ciepłe kakao, włączymy jakąś durną komedię romantyczną i opowiesz mi co się stało, dobrze? – delikatnie położył dłoń na jego zdrowym policzku i spokojnie zaczekał na odpowiedź chłopaka.
    Mógł go olać, mógł zostać w firmie i zająć się klientami, lecz przyjechał. Był tu i teraz, gdy Archie go potrzebował, bo właśnie tak według Richarda powinno postępować się w związku. Nawet jeśli miał w tym dość…nikłe doświadczenie.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 24 Gru 2020, 22:09

    Po raz pierwszy widział by Richard palił fajki. Od razu zamartwiał się bardziej, bo to nie mógł być dobry znak. W jego myślach brunet był już tak zdenerwowany, że chłopak mimowolnie przygotował się jakby ten miał mu wymierzyć policzek.
    Wziął głębszy wdech gdy tylko znalazł się w jego zasięgu, ale Richard tylko mocno go do siebie wtulił. Chłopak także objął go lekko ramionami nie przejmując się, że Wilson ich widzi. W jakiś sposób zapach bruneta uspokoił chłopaka, jednak ten wiedział, że to jeszcze nie koniec kłopotów.
    -Jak bardzo jesteś zły? - wymamrotał. - To moja wina, że George tak skończył. I pewnie też, że twój klient nie będzie zadowolony.
    Że też ze wszystkich możliwych dni wszystko musiało wydarzyć się akurat jak Richard był najbardziej zajęty.
    Podziękował jeszcze raz mężczyźnie, który zajął się jego błahą sprawą i puścił już bruneta nieco zdziwiony.
    -Zaraz, to ty mnie jeszcze nie zwalniasz? Byłem pewien, że to już koniec mojej kariery. - uśmiechnął się lekko i przeczesał włosy palcami. Był spocony, upaprany krwią i dopiero zaczął czuć ból na swojej twarzy i plecach, gdy już adrenalina nieco opadła. Powinien się przebrać i trochę ogarnąć zanim gdziekolwiek pójdą. Poza tym nawet nie chciał się zastanawiać ile Richard poświęcał na niego środków. Dobry prawnik, kaucja, jeszcze opuszczał dzień w pracy, który mógł go kosztować fortunę… Nigdy nie dałby rady spłacić tego długu.
    -Odwiedzimy Georga oczywiście, ale potem może podrzucisz mnie do mieszkania, żebym się ogarnął i wrócisz po mnie po pracy? Nie chcę byś stracił klienta czy coś w tym stylu. - Archie pokiwał lekko głową. Brunet z pewnością był dla niego zbyt dobry. Z każdą chwilą czuł, że na niego nie zasługiwał. Co taki przystojny, wpływowy mężczyzna widział w nim, zwykłym niewyróżniającym się chłopaku?
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 24 Gru 2020, 23:09

    Zły? Zwolnić go? To chyba ostatnie o czym teraz myślał Richard i nie mógł wręcz uwierzyć, że Archie go o to pyta. Zaniemówił na chwilę, otworzył usta szeroko i…zaśmiał się. To chyba najlepszy żart jaki mógł usłyszeć, naprawdę. Byłby chyba skończonym chujem, gdyby po tym wszystkim wyrzucił swojego chłopaka na zbity pysk, a tym bardziej gdyby teraz go uderzył. Nigdy by tego nie zrobił.
    - Jesteś idiotą, ale to chyba dlatego, że jesteś nadal studentem i masz prawo zachowywać się czasami jak dzieciak – skomentował z uśmiechem na ustach i swoim rękawem wytarł mu krew z ust. Wyglądał jak siedem nieszczęść, lecz było to jego siedem nieszczęść o które miał zamiar dbać niczym najcenniejszy skarb.
    Chwycił go za rękę i pociągnął w stronę swojego samochodu, nie chciał się kłócić na ulicy o to, że A nie zostawi go samego i B nie pozwoli mu teraz samemu wrócić do domu. Oba punkty sprowadzały się do jednego – Richard nie odstąpi go ani na krok.
    Zanim wsiadł do samochodu zajrzał do bagażnika, jak na porządnego biznesmena to woził tam sporo grantów i wino nie było najdziwniejszym z nich. Lubił mieć przy sobie każdą możliwie przydatną rzecz, a tym razem okazała się nią zwyczajna koszulka. Mogła być trochę za duża na Archiego, lecz zawsze będzie lepsza niż poplamiona krwią koszula.
    Otworzył przed nim drzwi do auta, nawet nie przyjmując jakiekolwiek odmowy i podał mu koszulkę do rąk. Przyciemniane szyby zapewniały im wystarczająco dużo prywatności, by mógł się przebrać nawet tutaj. Włączył mu nawet lekką klimatyzację, gdyż na dworze był istny skwar. Nie ruszył jednak z miejsca. Spojrzał na Archiego uważnie i położył dłoń na jego udzie.
    - Co się stało? Nie chcę słyszeć nic, czy wymówek. Od A do Z masz opowiedzieć mi wszystko – zaczął spokojnie, lecz po chwili założył dłonie na klacie przyjmując trochę bardziej „bojową” postawę – A poza tym nie mam zamiaru cię nigdzie zostawiać. Jedziemy do ciebie, zabierasz rzeczy i jedziemy do mnie. Pracować mogę równie dobrze z domu… W sumie do pracy przychodzę tylko po to by móc popatrzeć na mojego praktykanta, ale to drobny szczegół.
    Nie uśmiechnął się jednak. Chciał wiedzieć co się stało, a nazwisko drugiego sprawcy całego tego zamieszania pozna prędzej czy później, a gdy tylko to zrobi zniszczy go. Całą jego karierę, życie, wszystko. Był do tego zdolny i wystarczył raptem jeden telefon do odpowiedniej osoby.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pią 25 Gru 2020, 00:50

    Śmiech bruneta był chyba najlepsza odpowiedzią na wszystkie dręczące go wątpliwości. Ten chłodny niczym lód biznesmen był w rzeczywistości najbardziej troskliwym facetem jakiego Archie w życiu spotkał. Aż przypomniały mu się słowa Dana, żeby za wszelką cenę go przy sobie trzymać i nie dać mu uciec. Teraz to już w ogóle nie mógł na to pozwolić. Znali się krótko, a jednak brunet zrobił już dla niego tak wiele, wspierał go w tylu sytuacjach i spędzali razem najlepsze chwile jakie blondyn pamiętał. Uśmiechnął się nawet na to pieszczotliwe nazwanie go idiotą, to najmniej na co zasłużył więc mógł znieść tę naganę.
    Obserwował jak Richard otwiera bagażnik i znów coś z niego wyciąga.
    - Czy ty tam całe mieszkanie wozisz czy co? - z wdzięcznością przyjął koszulkę. Rzeczywiście nie bardzo chciał paradować w brudnej od krwi koszuli, nawet jeśli całą drogę miał przebyć w samochodzie bruneta to gdy wejdzie do domu i Dan go takim zobaczy… Nie, wolał nie myśleć jaka będzie reakcja współlokatora.
    -Cóż, to trochę skomplikowana historia. Wygląda na to, że typek widział nas… gdzieś razem. No i wiedział gdzie mieszkam. Trochę postrzępił języka, poobrażał Georga, cóż, nie mogłem mu tego puścić płazem. A że trochę mnie poniosło to skończyło się tak, a nie inaczej. - Wolał nie wspominać, że w tamtej chwili był po prostu niesamowicie przerażony i do głowy nie przyszła mu inna reakcja. -Na którego praktykanta tak się zapatrujesz? Powinienem być zazdrosny? Ma lepszy tyłek niż ja? - uśmiechnął się łobuzersko i zaczął rozpinać powoli koszulę. Gdy już się jej pozbył, zwinął ją w kłębek i rzucił pod nogi, potem ją zabierze. Zarzucił koszulkę Richarda i poprawił ją, by jakoś się na nim ułożyła. Była nieco za duża, ale chłopak od razu poczuł się nieco bardziej komfortowo.
    - Pomogę ci jak tylko będę mógł - mruknął. - W twojej pracy znaczy. Będę Ci robił czekoladę, przynosił jakieś przekąski, co tylko będziesz chciał. I Richard… dziękuję. - powiedział na koniec cicho, odwracając wzrok. Jakieś głupie łzy cisnęły mu się do oczu i nie mógł pozwolić mu zobaczyć jak szklą mu się oczy. Jeszcze nikt o niego tak nie zadbał. Każdy inny facet zostawiłby go na łaskę losu, ale Richard… on był bogiem. Jego prywatnym niesamowitym cudem.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pią 25 Gru 2020, 09:58

    - Wożę tylko najpotrzebniejsze rzeczy – zaśmiał się cicho, wiedząc że z perspektywy Archiego to musiało wyglądać zabawnie. W końcu hej! Kto normlany na wszystko w swoim bagażniku? Ale Richard lubił być przygtotowany na każdą, nawet najmniej możliwą ewentualność.
    A plama na koszuli była jedną z bardziej prawdopodobnych. W swoim biurze miał aż 3 zapasowe, lecz nie miał zamiaru wracać do pracy, żeby dać Archiemu nową. To mogłoby skończyć się na tym, że Alicja zatrzymałaby go i nie pozwoliła mu już uciec.
    Słuchał historii uważnie, jednak wciąż mu czegoś brakowało. Archie przyznał, że to on rzucił się na tego mężczyznę, lecz czy zrobił to tylko po to by bronić Georga? Nie chciał mu jednak pokazywać swoich wątpliwości.
    - Ma najlepszy tyłek – mruknął w odpowiedzi
    Gdy tylko chłopak odwrócił wzrok Richard spojrzał w jego stronę. Uraził go czymś? Może był zbyt nachalny i Archie poczuł się przez niego osaczony? Jak zwykle jego mózg przygotowywał mu najgorsze możliwe scenariusze. Niby mu podziękował, lecz może była to zwykła uprzejmość.
    Wyciągnął dłoń w jego stronę i położył ją na dłoni chłopaka, splatając ich palce ze sobą. Starał się pamiętać, że blondyn nie jest NIM, że ten związek nie jest taki jak poprzedni. Powtarzał to sobie jak mantrę, lecz czasami wciąż miał problemy, by przystosować się do nowej, przyjemniejszej rzeczywistości. Nie uważał, by ktoś taki jak on zasłużył na cokolwiek dobrego, po tym wszystkim do czego doprowadził.
    - Nie musisz nic dla mnie robić… Przepraszam jeśli za bardzo cię wypytuję o tę sprawę – nawet jeśli był teraz z Archiem to rany, które zostawił mu poprzedni związek wciąż były bardzo widoczne i lubiły o sobie przypominać. Blondyn mógłby go zdradzać, pieprzyć się z kim tylko by chciał, a Richard i tak przyjąłby go z otwartymi ramionami.
    Zatrzymał się na szpitalnym parkingu, lecz nie ruszył się z miejsca. Spojrzał na Archiego wzrokiem zbitego szczeniaka i pochylił się trochę w jego stronę, by ich twarze znalazły się tuż koło siebie.
    - Znowu się rządzę prawda? – zapytał cicho i kontynuował – Mój… były ciągle mi to powtarzał. Za bardzo ingeruje w życie innych, nawet jeśli mnie tam nie chcą, więc… Nie powinienem cię zmuszać do przyjechania do mnie. Jeśli wolisz zostać u siebie to nie zmuszę cię do niczego, więc nie zostawiaj mnie proszę.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sob 26 Gru 2020, 16:01

    Nawet jeśli Richard nie chciał nic od Archiego, ten przecież nie mógł być bezużyteczny. Mimo, że teoretycznie szef dał mu dzień wolny to chciał mu pomóc na każdy możliwy sposób. Czy to w sortowaniu papierów, dzwonieniu gdzie będzie trzeba czy serwowaniu kawy - lub w jego przypadku czekolady.
    Trochę obawiał się wejść do szpitala, martwił się w jakim stanie jest George przez niego. Miał nadzieję, że to nic poważnego i niedługo z tego wyjdzie.
    Wziął twarz Richarda w dłonie, gdy ten się do niego nachylił i przyciągnął go do szybkiego pocałunku.
    - Oczywiście, w końcu jesteś Panem Władczym. Ale ja - położył nacisk na tym ostatnim słowie - w przeciwieństwie do twojego byłego lubię jak interesujesz się moim życiem. - Wplótł palce we włosy bruneta przysuwając swoją twarz do niego, tak, że teraz stykali się czołami.
    -Właściwie to Richard… chciałem zapytać czy mógłbym zostać u ciebie na kilka dni. Wolałbym uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości, ale obiecuję, że jak tylko sprawa się uspokoi, od razu wrócę do siebie, masz moje słowo. - Zamilkł na chwilę i zaraz dodał - Dlaczego myślisz, że miałbym cię zostawiać z takiego powodu? - uśmiechnął się do niego i złożył kolejny pocałunek na jego ustach. - Panie Reed, proszę nie wygadywać takich bzdur.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sob 26 Gru 2020, 21:56

    Jego mózg załapał kompletnego laga, nie był pewny co właściwie się dzieje. Czy właśnie ma jakieś omamy, czy Archie znów próbuje przebić się przez dziwaczny i pokrętny mur, który lata temu powstał w jego sercu. Nie wiedział która z odpowiedzi jest poprawa, lecz uśmiechnął się do niego lekko.
    - Możesz się do mnie wprowadzić, już ci to mówiłem. Mam mnóstwo wolnych pokoi, więc jeśli nie chcesz spać ze mną możesz wybrać sobie któryś no i… w sumie to niedługo twój staż się skończy, więc chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej czasu.
    Musnął jego usta delikatnie i położył dłoń na policzku chłopaka. Lubił okazywać mu takie drobne czułości, a w samochodzie i tak nikt nie mógł ich zobaczyć.
    - Wiem, że nie powinienem cię porównywać do mojego byłego, ale nie umawiałem się za wiele w życiu. W sumie to mój drugi związek, a pierwszy był dość.. Kiedyś ci opowiem – prawda czasem była szokująca, a to że do tej pory nikt nie uziemił Reeda było wręcz niewyobrażalne.
    Kilku próbowało, lecz nie byli nikim więcej niż kochankami na jedną noc. Archie był pierwszym, któremu udało się przebić przez lodową pokrywę i dotrzeć do Richarda. W tak krótkim czasie przywiązał się do chłopaka i nie wyobrażał sobie ich rozstania.
    - Powinniśmy już iść, sprawdźmy co u Georga i pojedziemy po twoje rzeczy – uśmiechnął się lekko i wysiadł z samochodu.
    W szpitalu jak zwykle było mnóstwo osób, jednak pielęgniarka od razu zainteresowała się pobitym Archiem. Podbiegła do nich i chwyciła twarz chłopaka w ręce oglądając dokładnie każdy siniak, po czym krzywo spojrzała na Richarda. Zapewne sądziła, iż to on pobił Archiego.
    - Chodź ze mną, opatrzę cię – zaproponowała, a Reed kiwnął głową. To był dobry pomysł, by profesjonalistka się tym zajęła. On nie miał pojęcia o pierwszej pomocy, więc nawet przemywanie ran mogłoby skończyć się tragicznie.

    Sponsored content

    Let me help you - Page 9 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 17 Maj 2024, 12:09