Let me help you

Mimowolny uśmiech pojawił się na ustach Archiego, gdy ten obserwował relację ukochanego na wiadomość od jego asystentki. Wydawała się nieco zdziwiona jego reakcją, ale blondyn już jakiś czas temu zauważył, że Richard zaczął bardziej otwierać się na ludzi i stał się bardziej kontaktowy. Nie mógł ukryć, że był zadowolony z takiej zmiany u bruneta.
Oparł się o niego gdy ten przytulił go od tyłu i przechylił głowę, by daćx mu lepszy dostęp do szyi, którą brunet ewidentnie lubi całować i drażnić.
- Oczywiście, pokażę ci wszystko, a potem jeszcze więcej. - odpowiedział niskim tonem. Sięgnął za siebie by chwycić dłoń bruneta, a potem skierować ją sobie na udo.
- Nie powinniśmy za długo zwlekać w garażu, wiesz, że jestem niecierpliwy.
Znów zamruczał cicho, przymykając oczy i ciesząc się chwilą bliskości z Richardem.
- Wiesz, w restauracji w której byłem z Alice był taki kelner… wyraźnie czegoś próbował, więc chyba powinieneś mnie oznaczyć nieco wyraźniej. - rzucił nieco żartobliwie. - Ale teraz jesteś tylko wyczerpanym pacjentem i powinieneś pozwolić by przystojny pielęgniarz, na przykład ja, dobrze się tobą zajął. - odwrócił głowę by spojrzeć na niego, a potem złożyć dłuższy pocałunek na jego ustach.

Zamruczał mu zaraz obok ucha i przygryzł je lekko zębami, drażniąc przez chwilę delikatny płatek. Wcale nie chciał nigdzie iść, mogli to zrobić równie dobrze i w garażu, ale to ostatecznie nie skończyłoby się dobrze dla zdrowia Richarda.
- Chyba musimy nauczyć cię cierpliwości. Nieco dyscypliny ci się przyda - powiedział z lekkim uśmiechem.
Uwielbiał pocałunki Archiego, były zawsze ciepłe i pełne uczuć, pożądania, którego nie czuł przy nikim innym. Może i na początku nie sądził, że chłopak jest w jego typie, lecz teraz? Archie utorował sobie drogę w jego sercu i wątpił, by ktokolwiek inny byłby w stanie go zastąpić. Gdyby go rzucił, Richard skończyłby jako samotny staruszek.
- Co zrobił? - warknął i zacisnął dłonie na jego biodrach, nie pozwalając mu się odsunąć. Nie lubił, gdy inni mężczyźni zagadywali do Archiego. Nie lubił, gdy inni na niego patrzyli.
Ale wiedział też, że nie może zamknąć go w klatce i skoro jego chłopak musi być oglądany przez innych, to chociaż będzie oglądany ze śladami po nim.
Zamiast jednak brutalnie wgryźć się w jego szyję, zacmokał kilka razy i pocałował go w policzek.
- Cóż... Skoro jestem tylko wyczerpanym pacjentem, lepiej położę się do łóżka - przerwał zabawę, od tak i odsunął się powoli.
Można by wręcz pomyśleć, że humor Richarda się popsuł, zapewne każdy kto go nie znał właśnie to wyczytałby z jego Mony, lecz brunet wcale nie kończył zabawy.
Przenosił ją w inne miejsce, wprost do swojej sypialni, dając jednak Archiwum czas, by ten się przygotował. Sam jednak nie miał zamiaru być grzecznym pacjentem, rozbierał się ze swojej piżamy i położył na łóżku, przykrywając jedynie cienką pościelą, by zakryć swoje ciało od pasa w dół.
Kto powiedział, że tylko pielęgniarz ma być niegrzeczny?

Zaborczy Richard działał na blondyna niczym najlepszy narkotyk. Uwielbiał być tylko jego i uwielbiał tę zazdrość, którą jego kochanek z trudem ukrywał jeśli tylko ktoś zrobił cokolwiek sugestywnego w stronę Archiego.
- Nic nie zrobił. Był dosyć zalotny, ale to nic takiego. Przywiozłem trochę słodyczy i dosadnie dałem mu znać, że są dla mojego chłopaka.

Poczekał chwilę aż brunet zniknął w ich pokoju i poszedł wziąć szybki prysznic, żeby szybko się przygotować, ale nie kazać ukochanemu czekać zbyt długo. Nie tak dawno Richard zamówił wielki karton pełen zabawek i przebrań, więc szkoda byłoby z niego nie skorzystać. Wyjął jakieś pudełko, jeszcze w folii, z zestawem jakiś zabawek, które zamierzał wykorzystać. Pogrzebał jeszcze i znalazł idealny strój pielęgniarki. Krótki sukienkowy strój, rozpinany z przodu na kilka guzików, białe kabaretkowe zakolanówki i czepek pielęgniarski na opasce. Wyglądał trochę śmiesznie, ale jak już przekonał się do całości, musiał przyznać, że wydawało się to nawet całkiem seksowne.
Wszedł do pokoju w którym leżał Richard i zacmokał z udawaną dezaprobatą.
- Proszę proszę, panie Reed, powinien się pan przykryć przy takiej chorobie. Zaraz sprawdzę temperaturę. - powiedział i nachylił się nad nim, dotykając jego czoła, potem wodząc dłonią po szyi i torsie. - Jest pan nieprzyzwoicie gorący. - stwierdził w końcu z łobuzerskim uśmiechem. - Dobrze, że przyniosłem apteczkę! - rzucił, kładąc na łóżku pudełko z zestawem zabawek i zaczął je rozpakowywać.

Richard miał dużo czasu, by przemyśleć to jak chciałby, by ta scena wyglądała. Dzisiaj to Archie miał więcej władzy, mógł sobie pozwolić na co tylko zechciał, jednak wciąż pozostawał Uległym. Nie chodziło tylko o ich role w seksie, ale i o to, jak łatwo dostosowywał się do humorków Richarda. Wystarczyło słowo, by blondyn wskoczył w strój pielęgniarki.
- Och, to chyba naprawdę starsza choroba - mruknął cicho i położył dłoń na udzie chłopaka, powoli sunąc palcami w górę, aż pod jego pośladek. Tam jednak zatrzymał się i lekko zacisnął palce - Dobrze, że mój pielęgniarz tu przyszedł i się mną zajmie.
Obserwował jak kolejne zabawki wysypują się z torby, Archie wybrał kilka ciekawych i pasujących do tej sceny.
- Coś jest ze mną nie tak. Na Pana widok mój penis spuchł - próbował powiedzieć to jak najbardziej poważnie, lecz nie powstrzymał zartobliwego uśmiechu, który wkradł się na jego usta, gdy zsuwał z siebie koc. Nie wierzył w to, że naprawdę powiedział coś tak głupiego. On? Poważny Pan Reed, udawał w łóżku chorego pacjenta z taniego pornolu.
- Mogłby Pan się tym zająć? - zapytał zaciskając dłoń na pośladku chłopaka, przysuwając go bliżej siebie.
Jego penis był już naprawdę twardy, samo oczekiwanie na scenke sprawiło, że się podniecił, a widok Archiego w takim storju? Jedynie pogorszył sprawę. Nigdy nie widział kogoś tak seksownego jak jego chłopak. Kogoś tak...niesamowitego. Dlatego chciał dać mu wszystko.
I w pewnym sensie już to zrobił, po cichu zabezpieczając przyszłość Archiego. Nawet jeśli jeszcze mu o tym nie powiedział.

Taka gierka podobała się chłopakowi i lekki uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy poczuł jak dłoń Richarda sięga pod materiał, by przesunąć się po jego nodze.
- Oczywiście proszę pana, zrobię wszystko, byle tylko pacjent poczuł się lepiej. - Schlebiało mu podniecenie bruneta, nie mógł też powstrzymać uśmiechu, trochę z zadowolenia, trochę z tej absurdalnej scenki, która sprawiała mu sporo zabawy, choć nie przyznałby tego publicznie.
- Najpierw muszę zbadać co takiego spowodowało opuchliznę, i choć zapewne nie pozbędziemy się przyczyny, jakoś temu ulżę. - sięgnął dłonią do jego przyrodzenia i pieszczotliwie go “zbadał”, przesuwając po nim powoli dłonią i to zaciskając, to rozluźniając palce. Poświęcił też nieco uwagi jego jądrom, pieszcząc je i lekko uciskając co widocznie podziałało na bruneta.
- No no… sprawa jest poważna. - starał się powiedzieć bardzo stanowczo. - Dobrze, że przyszedł pan do naszej kliniki.
Blondyn przyjrzał się jeszcze raz dokładnie zestawowi i na początku wybrał gumowe pierścienie. Założył oba na członka Richarda, jeden zaraz u nasady za jądrami, a drugi przed nimi, na samym członku. Teraz jego przyjemność nie tylko się przedłuży, ale także zdecydowanie wzmocni.
- Te opatrunki nie pozwolą rozprzestrzeniać się problemowi, a ja teraz zajmę się przyczyną. - mrugnął do niego i nachylił się, wypinając przy tym lubieżnie, i wziął jego członka do ust.

Nie powstrzymał cichego jęku przyjemności, który wydostał się z jego ust, gdy jego słodką pielęgniarka tak uważnie badała jego przyrodzenie i jądra. Za taką opiekę mógłby częściej udawać chorego i poddawać się pieszczotom. Aż przymknął oczy zadowolony, gdy nagle poczuł jak Archie coś majstruje.
- Och .. - powiedział nieco zmieszany, ale nie przerwał mu. Nigdy wcześniej nie używał na sobie zabawek, było to dla niego coś tak nowego, że nie był nawet pewien jak ma zareagować.
Jednak gdy chłopak pochylił się, by wziąć go do ust nie opierał się. Znów przymknął oczy i zacisnął dłoń na jego włosach, naciskając na jego głowę nieco mocniej, by wziął go głęboko.
- Ochm.... Tak proszę... Czuję, że to działa - jęknął cicho i uśmiechnął się do niego. Czuł jak członek już mu pulsuje, chociaż pierścienie znacznie przedłużą przyjemność i nie pozwolą mu dojść jeszcze długo.
Nie powstrzymał się jednak, aby nie zdzielić chłopaka po tych jędrnych pośladkach.
- Musisz go wsunąć do samego końca, inaczej kuracja nie zadziała - upomniał go i znowu dał mu porządnego klapsa - Wejdź na łóżko, chce cię mieć na czworaka - rozkazał, nie potrafiąc powstrzymać tego sowjego tonu, nawet gdy miał udawać tylko schorowanego pacjenta

Nawet teraz, w sytuacji, gdy Richard był chorym, tylko pacjentem, nie mógł powstrzymać się przed dyktowaniem mu co ma robić.
- Od kiedy to chory wie lepiej od pielęgniarki jak działa kuracja? - wymamrotał, gdy uniósł na chwilę głowę, ale zaraz znów ją opuścił biorąc go całego do gardła. Nie było to łatwe, bo Richard rzeczywiście był sporych rozmiarów, ale było w tym coś, co sprawiało, że blondyn także zaczynał się szalenie podniecać. Po kilku kolejnych ruchach głowy, podniósł się i wszedł na łóżko.
- Dobrze, że masz to wielkie łóżko, dzięki temu mogę się dobrze tobą zająć. - powiedział, nachylając się nad nim i przesuwając lekko paznokciami po jego skórze, drocząc się nieco. Teoretycznie był teraz na czworaka, mając bruneta pod sobą. Sięgnął do szuflady w szafce nocnej, w której zawsze mieli najpotrzebniejsze akcesoria, i wybrał lubrykant i prezerwatywę.
- Powinniśmy zachowywać się odpowiedzialnie, prawda, panie Reed? - zapytał zaczepnie, machając mu gumką przed nosem. Otworzył ją zębami, oczywiście się popisując i nałożył na sztywnego członka Richarda, który cały czas ocierał się o uda blondyna. Potem wycisnął nieco chłodnego płynu z tubki i rozprowadził go na nim dokładnie.
- Powinien pan odpoczywać, sir. Pozwól, że ja zajmę się resztą. - mruknął chwytając go u nasady i nakierowując na swoje wejście.

Jak miał mu odmówić czegokolwiek? Archie nie musiał nawet prosić, by Reed dał mu wszystko i gdyby mógł, nieba by mu uchylił. Ale to niemożliwe, więc po cichu zabezpieczał jego przyszłość, chociaż kochanek nie miał o tym pojęcia.
- Tak, proszę... - wyszeptał, w końcu zachowując się jak grzeczny pacjent. Zabrał nawet dłonie, by nie przeszkadzać mu w kolejnych ruchach, a na to mistrzowskie otworzenie prezerwatywy aż cicho zamruczał.
Samo oglądanie go mogło doprowadzić do orgazmu, a chłopak przecież planował znacznie więcej. I zapewne Richard dałby mu te chwilę dominacji, gdyby nie to, że był...no cóż, sobą.
Więc gdy tylko jego członek znalazł się przy wejściu chłopaka, chwycił jego biodra i nabił go na siebie brutalnie.
- Kocham cię - wymruczał zadowolony i nie dał mu nawet chwili, by zebrać myśli, gdy zaczął poruszać biodrami w górę i w dół, co chwila nabijając na siebie kochanka brutalenie. Nawet jeśli to Archie teoretycznie był na górze, to Richard i tak dominował go jak tylko chciał, nie potrafiąc być uległym, a już zwłaszcza grzecznym pacjentem.
- Zobacz - przesunął palcami po jego podbrzuszu i aż uśmiechnął się, gdy znów pojawiło się na nim lekkie wybrzuszenie - Widzisz jak głęboko w tobie jestem? Czujesz?
Wymruczał zadowolony i nacisnął palcami na te miejsce, odkrywając chyba kolejny fetysz.

Planował nabić się na niego powoli i nieco bardziej ostrożnie, ale z Richardem nic nie było takie jakie planował blondyn. Było lepsze; ostrzejsze, gorętsze, bardziej namiętne. Nie mógł powstrzymać głośnego jęku, gdy gorący członek bruneta wszedł w niego cały na raz, rozpychając go cudownie ale i nieco boleśnie. Zwinął dłoń w pięść i zagryzł własne kłykcie.
- Cholera…- wymamrotał ledwie zrozumiale, a jego oczy zaszkliły się nieco, bo nie był na to wcale przygotowany. Richard jednak nie dał mu się przyzwyczaić, od razu się z niego wysunął i zaraz wszedł jeszcze raz i jeszcze kolejny, raz za razem. Pchnięcie za pchnięciem posyłało w głąb jego ciała fale gorąca i przyjemności, aż ten wygiął się w łuk do tyłu i oparł dłonie koło kolan bruneta, oddychając coraz ciężej.
Spuścił głowę, by zobaczyć co pokazuje mu Richard i chyba jeszcze bardziej się zarumienił, gdy rzeczywiście zobaczył wypukłość nieco pod swoim pępkiem.
- Niemożliwe. - powiedział cicho i powędrował tam też swoimi palcami, by dobrze go poczuć. To było niezwykle szalenie gorące. Czy on rzeczywiście tak głęboko w niego wchodził? Naciśnięcie bruneta posłało po jego kręgosłupie falę ekscytacji i Archie czuł jak przez jego żyły płynie nowa fala adrenaliny.
- Mam ochotę cię pieprzyć jak jeszcze nigdy w życiu. Albo żebyś ty rżnął mnie, bez znaczenia. - Wysapał, z nową energią unosząc się i opadając na jego kutasa, i z zainteresowaniem patrząc jak wypukłość na jego podbrzuszu pokazuje się i znika.