- Poczekam ile będzie trzeba – odpowiedział cicho, jednak chłopak w swoim biegu nie mógł usłyszeć tej odpowiedzi, a raczej deklaracji. Nawet jeśli kazałby mu stać tu godzinę, nie ruszyłby się z miejsca. To głupota, za bardzo zależało mu na tym chłopaku. Jeszcze gorsze było to, że naprawdę podobało mu się to.
Zakrył usta ręką i odwrócił wzrok by ukryć swoje lekko czerwone policzki. Sam nie wiedział czemu tak zareagował na wzmiankę o „chłopaku”, przecież nie byli razem. Archie równe dobrze mógł rzucić to jako żart, właśnie tak, to na pewno był żart. Czemu więc jego serce tak waliło?
- Myślę, że… Nie będzie miał nic przeciwko – wziął chłopaka za rękę i pociągnął go z mieszkania. Chciał już iść dalej na schody, gdy przypomniał sobie, że Dan przecież wyszedł i nie mogą od tak zostawić mieszkania otwartego. Zaczekał więc aż Archie zamknie drzwi i zeszli na dół, nadal trzymając się za ręce.
Tuż obok była niewielka kawiarnia, nic specjalnego jak na gust Richarda. Raczej nie bywał w takich miejscach, o wiele bardziej wolał cukiernie, lecz chciał jak najszybciej usiąść i na spokojnie porozmawiać z chłopakiem. Mieli sobie dużo do wyjaśnienia… Zwłaszcza to, co stało się w niedzielę.
- Dzień dobry… Czy.. Czy mogę przyjąć zamówienie? – kelnerka czuła się wręcz onieśmielona patrząc to na Richarda to na Archiego. Obaj byli przystojni w kompletnie różny sposób, a to sprawiało, że roztaczali wokół siebie tą dziwną aurę.
- Gorącą czekoladę – odparł spokojnie, a kelnerka spojrzała na niego zaskoczona. Kto normalny zamawiałby gorącą czekoladę w środku lata, nie kłóciła się jednak z klientem, a gdy w końcu odeszła spojrzał na Archiego. Nie był na niego zły, nie był już nawet smutny. Chciał po prostu wiedzieć, lecz nie wiedział w jaki sposób powinien zapytać o to chłopaka. Naprawdę musi poprawić swoje umiejętności komunikacji – Zrobiłem coś nie tak?
Jak to miał już w zwyczaju wolał zwalić winę na siebie, całe życie to robił, lecz ta sytuacja różniła się od każdej innej kłótni w jego związkach. Zwykle wystarczyło, że kupił swoim byłym jakiś drogi prezent, czy zabrał ich na wycieczkę, a ci od razu mu wybaczali. Jednak Archie nie chciał żadnej z tych rzeczy, a to było coś zupełnie nowego i nie był na to przygotowany.
By dodać chłopakowi otuchy położył swoją dłoń na jego i lekko ją ścisnął. Uśmiechnął się przy tym czule, naprawdę wybaczył mu stanowczo za łatwo.