I swear it wasn't me

    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 23:38

    - Więc nie pogarszaj sytuacji. - mruknął jedynie. Kiedy prowadził go tutaj sądził, że zejdzie im godzinka, maksymalnie dwie i Aiken zawinie się do siebie. Teraz powoli robił się wieczór, a oni nadal mieli do przerobienia materiał. Siniorita, jak w głowie zdarzało mu się nazywać matkę, wraca do domu koło siedemnastej, najpewniej więc nastąpi moment zetknięcia ich obojga. Możliwe nawet, że i Dona uda mu się spotkać, choć obu tych sytuacji Olivier wolałby uniknąć. Będzie jednak kombinował później.
    - Nie twoja sprawa.
    Odpowiedział krótko, nie zamierzając wprowadzać Aikena w swoje życie prywatne, którego ostatecznie nie było za wiele i kręciło się między szkołą, zajęciami dodatkowymi, a Sally, choć i to ostatnimi czasy niezbyt często. Ostatnio w wolnych chwilach raczej skakał po necie i szukał rozrywki na forach internetowych, lub kiedy nikogo nie było w domu, faktycznie otwierał pudełko ukryte pod łóżkiem, gdzie trzymał jedną ze znalezionych na strychu książek wraz z amuletami i kamieniami, które dla zwykłej osoby nie miałyby zapewne znaczenia i starał się zrozumieć. Więcej.
    Tego jednak Jackson nigdy się nie dowie.
    - Jak przyjdziesz na ósmą, przyniosę ci śniadanko. - uśmiechnął się pod nosem, nawiązując do wymiany zdań, jaką odbyli jeszcze tego samego dnia w szkole. Zaraz jednak ruszył do kuchni, sprawdził zawartość chlebaka, w którym znajdował się bochenek bezglutenowego, jeden fit-razowy już zaczęty i coś, co on sam nazywał płytami wiórowymi, dziwne chrupki które nigdy nie powinny obok chleba się znaleźć. Zdecydował się na pierwszą opcję uznając ją za najbardziej neutralną. Ogórka w lodówce niestety nie znalazł, podobnie jak masła które matka wciąż na zmianę uznawała za zdrowe i mordercze w zależności od kolejnych pierdoł jej koleżanek. Ostatecznie postanowił zgrillować cukinię, wrzucić ją na chleb, dorzucić trochę czosnku i sera i stworzyć w ten sposób zapiekanki w liczbie bardzo mnogiej, bo realnie umierał z głodu.
    Po kilkunastu minutach przerzucił wszystko na dwa talerze i ruszył do góry by odkryć, że... eh.
    - Co powiesz na wersję żarcie za odrobione zadanie?
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 00:28

    Pokonany własną bronią.
    Nie obrażaj się, księżniczko — mógłby się założyć, że chłopak nigdy nie był na żadnej porządnej imprezie. A przecież te wcale nie musiały się wiązać tylko i wyłącznie z klubami. Aiken bawiłby się świetnie po prostu pijąc z drugą osobą do stanu, w którym nie jest w stanie odróżnić podłogi od nieba. Co prawda zdarzało mu się czasem przesadzić do tego stopnia, że budził się w parku i odchorowywał potem kilka dni spanie na ziemi, ale i tak zawsze twierdził, że było warto.
    Nawet jeśli wbrew ogólnej opinii "będziesz miał co opowiadać wnukom", z nikim nie dzielił się swoimi historiami. Wszelkie znajomości, które zawierał były tylko i wyłącznie przelotne. Gdy wpadał na kogoś zbyt często, zmieniał okolicę i odcinał się od nich na dobre. Żadnych bliższych relacji, żadnych numerów telefonów, żadnego uzależnienia od innych.
    "Jak przyjdziesz na ósmą, przyniosę ci śniadanko."
    Poirytowane spojrzenie było z jego strony jedyną odpowiedzią na jaką się zdobył. Żadne jedzenie nie było warte czegoś podobnego.
    Tak przynajmniej twierdził, dopóki w pokoju nie rozniósł się jakiś ładny zapach. Otworzył powoli oczy i przewrócił się na bok, chowając częściowo głowę w ramionach, by spojrzeć zaspanym wzrokiem na Oliviera.
    Czyli nic nie dostanę, dopóki tego nie zrobię?
    Lepiej żeby wstał, zanim zaślini mu pościel. Jeszcze przez chwilę leżał uważnie go obserwując, nim w końcu podniósł się i bardzo, ale to bardzo powolnym krokiem ruszył w stronę biurka. Czasem naprawdę zachowywał się jak dzieciak. W tym przypadku taki, którego matka właśnie postanowiła odebrać od kolegi i krzyczy by zszedł na dół, a on robi wszystko by tę chwilę wydłużyć.
    Tyle, że teraz - o dziwo - nie uciekał z jego domu, a (prawie) dobrowolnie siadał do zadań, zerkając w kierunku talerza.
    Dobra, skup się Aiken. Wzór. Podstaw to pod wzór.
    Podstawił i rozwiązał.
    Źle.
    Ściągnął brwi w niezrozumieniu, wyraźnie szukając gdzie właściwie popełnił błąd. Przeszedł więc raz jeszcze krok po kroku, skupiając się jakby co najmniej brał udział w jakiejś światowej olimpiadzie, nim w końcu rozwiązał je poprawnie. Jeden przykład. Drugi przykład. Przy trzecim przesunął kartkę w kierunku Jonesa, choć rzecz jasna na głos o pomoc nawet nie poprosił.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 00:58

    - Dooookładnie. - odpowiedział, a pachnąca czosnkiem obiadokolacja sprawiła, że jego żołądek skręcił się jakieś pięć razy mocniej. Póki co jednak odstawiił talerze, samemu też siadając przy biurku. Nie sądził, by zajęło to faktycznie dużo czasu, jak już Aiken się skupi. Sam rozwiązał zadania dość szybko, zerkając do chłopaka, kiedy ten się zatrzymał.
    - Dwa minusy dają plus, nie? - odezwał się od razu. - I nawias liczysz osobno. Więc. - przepisał równanie, pozbywając się nawiasu. - W tej części zostaje ci po prostu osiem minus minus cztery. Czyli?
    Liczył, że aż takich podstaw tłumaczyć nie musi, a czy się przeliczy dopiero się przekona.
    - Na dole ułamka masz dokładnie to co robiłeś wcześniej, tylko całe zadanie wygląda straszniej, bo jest ułamek. - wzruszył ramionami, podstawiając mu wzór skróconego mnożenia pod dolną część ułamka i w końcu sięgając po jedną ze swoich kanapek. Nie będzie czekał aż wystygną w końcu. Odłożył swój podręcznik na bok i w jego miejsce przysunął talerz.
    - W środę od tego zaczniemy, matma jest prosta jak zapamiętasz kilka zasad. - dodał obojętnie, odpuszczając już na tyle, by po prostu ołówkiem poprawiać mu błędy, jeśli pomylił się przy dodawaniu czegoś podniesionego do potęgi, czy przegapił jakiś zbłądzony tajemniczo minus. W tej też chwili usłyszał z dołu słodki głosik Siniority. Nawet nie usłyszał, że wchodzi do domu.
    - Olivier!
    Mimowolnie spiął się lekko.
    - Zaraz wracam. - mruknął, faktycznie podnosząc się zaraz z miejsca i nie ociągając się z zejściem. Doskonale wiedział, co jest nie tak, rzecz w tym że zamierzał wszystko sprzątnąć zanim jeszcze matka wróci do domu.
    - Czy na prawdę wymagam za wiele, spodziewając się, że siedemnastolatek sam posprząta po swoim posiłku? - odezwała się z chłodem, choć kiedy chłopak dotarł do kuchni, ona już w niej sprzątała. Nie tyle z uprzejmości, co w formie dziwnej kary jaką lubiła stosować, by podkreślić beznadziejność sytuacji i swoją męczenniczą pozycję.
    - Chciałem to zaraz zrobić. - odezwał się wiedząc, że cokolwiek powie, i tak nie będzie miało w tej chwili znaczenia.
    - Oczywiście, że chciałeś to zrobić. Jak każdą inną rzecz jaką służba w tym domu musi poprawiać, kiedy jest byle jak, lub kiedy akurat zapomnisz. - chłodne spojrzenie utkwiło się w nim, Olivier wiedział, że jest jednak jedna rzecz, która sprawi, że huragan ominie go, przynajmniej na jakiś czas. Publika.
    - Kolega u mnie jest. Pomagam mu się uczyć, dyrektor o to poprosił. Zrobiłem nam na szybko jedzenie. - mruknął, na co spięła się tym razem ona, poprawiając swoje idealnie zafarbowane blond włosy bez cienia zarostu. Kończyła ścierać z blatu ostatnie okruszki chleba, które obok brudnej patelni na płycie stanowiły zbrodnię w jej oczach zapewne przewyższającą głód na Ukrainie za czasów wojny.
    - Powinieneś zająć się własnymi ocenami. - powiedziała jedynie na odchodne, nie dodając że daleko im do wyników twojego brata, wyminęła go jednak w drodze do salonu, na co Olivier mógł tylko odetchnąć pod nosem. Nie miał ochoty na awanturę, tym bardziej kiedy u góry znajdowała się ciekawska publika. Ruszył na powrót do pokoju, choć apetyt zdecydowanie mu zmalał.
    - Skończyłeś?
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 01:21

    Oczywiście, że zapomniał o czymś tak podstawowym. Zawsze to robił. Nie zauważył pojedynczego znaku, który zmieniał całe równanie, albo zapominał go zmienić przy przenoszeniu na drugą stronę. Wpisał na kartce dwunastkę, nie odpowiadając na głos na jego pytanie. Mimo wszystko, gdy Olivier cierpliwie tłumaczył mu wszystko krok po kroku, zadania nie wydawały się już tak upierdliwe, jak wtedy gdy nauczyciel rzucał mu kartkę ze sprawdzianem na stół. Bo przecież na lekcjach nigdy nie uważał.
    Prymus z niego nie był i bez wątpienia nigdy nie będzie, ale może gdyby faktycznie zaczął się do tego wszystkiego przykładać, byłby nawet w stanie przynajmniej wszystko pozaliczać.
    Tylko po co?
    Podrapał się po karku, nadal nie potrafiąc sobie do końca odpowiedzieć na to jedno, cholerne pytanie. A to tylko potęgowało narastającą w nim irytację odnośnie całej tej sytuacji. Wystarczyło jednak, by Olivier zagarnął jego kartkę poprawiając ołówkiem błędy. Na nowo odzyskał kontrolę, wypuszczając jedynie nieco głośniej powietrze spomiędzy ust i obserwując cyferki pojawiające się pod jego dłońmi.
    Powiedziałem, że... — już miał wtrącić coś na temat decydowania o jego środowych planach, gdy do jego uszu przebił się kobiecy głos. Wyprostował się jak struna na krześle i skrzywił, szybko odwracając w przeciwnym kierunku.
    Jones przestał pisać. Zarejestrował to kątem oka, lecz dopiero po tym jak podniósł się z miejsca, postanowił odprowadzić go wzrokiem. Przesunął powoli palcem po dolnej wardze, zerkając w kierunku talerza. Zawahał się przez chwilę, koniec końców z cichym burknięciem wracając do zadań.
    Niemożliwe.
    Nie, naprawdę. Zrobił to. Być może w końcu do tego pustego łba przebiła się informacja, że Olivier okazał się być istotą na tyle upartą, by przedłużanie tego wszystkiego nie miało sensu. Zielonooki wyraźnie nie zamierzał zrezygnować. A Jackson tymczasowo postanowił współpracować.
    Odsunął od siebie kartkę i przesunął ją na połowę, przy której siedział chłopak, dopiero wtedy biorąc się za jedzenie.
    "Skończyłeś?"
    Mhm — wymamrotał między jednym gryzem, a drugim, dopiero po chwili odzywając się już normalnie.
    Jeśli nie żartowałeś z tym śniadaniem to rozważę pojawienie się o 8.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 01:39

    Siadł ponownie na kuchennym krześle, po prostu przysuwając bliżej siebie kartkę i przeglądając zadania, ostatecznie porównując wyniki swoje i Aikena, żeby wychwycić ewentualne błędy. Złapał za swój ołówek, zaznaczając mu w kilku miejscach błąd wynikający ze zwykłego braku podstaw, które zapewne przesypiał.
    - Okej. Można powiedzieć, że jeśli to oddasz, czeka cię pozytywna ocena. - przyznał, w końcu zamykając podręcznil. Miał dość. Nadal był trochę spięty. Z jednej strony nie wydarzyło się nic, z drugiej czuł jak narasta w nim atmosfera napięcia, którą Siniorita zaczęła już budować. A może tylko tak mu się wydawało. Uśmiechnął się jednak pod nosem na wspomnienie o śniadaniu. Może jednak trochę miał racji z tym wywodem? Albo po prostu robi tak dobre jedzenie.
    Odłożył podręcznik do torby i sam w końcu sięgnął po swoją zapiekankę.
    - Stoi. - zgodził się i skinął lekko, przez chwilę po prostu rozkoszując się jedzeniem. Zerknął jeszcze na plan lekcji, który miał wydrukowany i przypięty pinezką do korkowej tablicy. Zaczynają akurat od matmy, potem angielski, nie wleje jednak Aikenowi lektury do głowy, potem dwa razy WF, z którym pomagać mu nie trzeba, na koniec dwa razy historia. Ostatnio był sprawdzian, więc jutro nie ma sensu spodziewać się jakiegokolwiek odpytywania, mogą więc czuć się względnie przygotowani. Przynajmniej na poziomie, jakiego Aiken potrzebuje. Jego przemyślenia przerwał jednak Kot, wskakując na jego kolana i siadając wygodnie, by z tej pozycji obserwować intruza. Wcześniej niewątpliwie przyglądał im się spod łóżka, która to miejscówka było jego ulubioną w całym domu.
    - Don Koteone, oto Aiken. Aiken, oto Kot, dla ciebie Don Koteone, jeśli się zaprzyjaźnicie, z czasem może będziesz godzien nazywać go po prostu Kotem, lub bardziej poufale Pomiotem Szatana. - uśmiechnął się pod nosem, przesuwając palcami za kocim uchem i wyczuwając pod dłonią przyjemne wibracje kociego mruczenia.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 02:09

    Pozytywna ocena i Aiken nie zdawały się iść w parze. Przez ułamek sekundy w jego głowie pojawił się triumfalny wzrok ojca, który momentalnie odebrał mu cały apetyt. Z pewnością nie robił tego dla tego dupka. W ogóle nie powinien tego robić. Ostatnim czego potrzebował w życiu było chwalenie się Johnatana Campbella, że jego debilny pomysł odnosił skutki.
    Tsk — odłożył resztki kanapki na talerz i wstał z miejsca, wycierając dłoń o dłoń, nim spakował wszystko do swojej torby, zaraz przerzucając ją przez ramię. Zdecydowanie za długo tutaj siedział. W ogóle nie powinien tu przychodzić.
    I więcej nie przyjdzie.
    "Stoi."
    ... co najwyżej skorzysta jeszcze jutro z darmowego śniadania. W końcu to nie wymagało od niego tyle wysiłku, co nie? Potrafił wstać na ósmą, jeśli nie będzie oglądał seriali po nocach. Obrócił się w stronę otwartego okna, patrząc w milczeniu na widok poza nim. Wyskoczenie przez nie wydawało mu się teraz dużo bardziej przyjazne niż wyjście głównymi drzwiami. I nie daj boże, spotkanie po drodze jego rodziny.
    Jesteś pewien, że nie będzie lepiej jak wykradnę się oknem? Jestem pewien, że mógłbym zminimalizować szkody w ogródku. Możesz je potem zrzucić na ko...
    Jak na zawołanie, na kolanach Oliviera pojawiła się puchata kulka, która wytrąciła go z zamyślenia na tyle, by przerwał słowo w połowie.
    ... kota — dokończył z tym dziwnym uczuciem, jakby właśnie spełniła się jakaś mistyczna przepowiednia. Głupie zbiegi okoliczności. Gdy Olivier przedstawił swojego zwierzaka, prychnął z rozbawieniem.
    Serio, Don Koteone? — chwila, czy on właśnie przegrał w hierarchii z kotem? Zamiast jednak skupić się na futrzaku - mimo, że zdecydowanie za nimi przepadał - nie odrywał wzroku od zielonookiego.
    A na ciebie jak mówią bardziej poufale? Lucyfer, Władca Piekieł? — złapał za kanapkę, którą wcześniej odłożył na talerz, kompletnie zapominając o swoim wcześniejszym wewnętrznym buncie. Przynajmniej na razie. Zamiast tego po przełknięciu gryza jedzenia, w końcu postanowił zadać jedno z pytań, które krążyły mu po głowie od momentu stanięcia przed jego drzwiami.
    Dlaczego nie pojechaliśmy do biblioteki miejskiej? Nie boisz się zapraszać mnie do domu? Kto wie, może nawet zdążyłem cię okraść, gdy kilka razy zostawiłeś mnie samego.  
    W końcu doskonale zdawał sobie sprawę z tego jakie plotki krążyły o nim po szkole. Nigdy ich nie potwierdzał i nigdy im zaprzeczał, ale widział jaki wpływ miały na zachowanie innych. Świetnie uzupełniały jego wizerunek dzikiego psa, nieustannie wdającego się w bójki.
    Nie mogę się zdecydować czy masz jakiegoś asa w rękawie, czy po prostu jesteś głupi i naiwny — cały czas przewiercał go spojrzeniem na wylot, jakby w ten sposób był w stanie zmusić go do powiedzenia prawdy.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 10:01

    - Powiedziałem że ktoś u mnie jest, wolę nie skończyć u psychiatry jeśli matka stwierdzi że w wieku siedemnastu lat mam wymyślonych kolegów. - uniósł lekko brew na wspomnienie o możliwości ucieczki Aikena, korzystając z chwili w której ten zobaczył ów zwierzę. Powoli przesuwał palcami po miękkim futerku kiedy Kot z zaciekawieniem obserwował nieznajomą istotę.
    - Poza tym Kot obraziłby się o tę potwarz. - nie chciał też wiedzieć, co zrobiłaby matka, wolał jednak nie ryzykować utraty dobrego futrzastego przyjaciela. Wszystkie głosy rozsądku podpowiadały więc, że lepiej jeśli Aiken wyjdzie w najnormalniejszy możliwy sposób. A on wymyśli dobrą wymówkę dla jego wyglądu, najlepiej taką która sprawi że jego wolontariat nabierze bardziej szlachetnego oblicza w oczach rodziców, czy raczej wyda się lepszy wizerunkowo.
    - Mhmm. Serio. - uniósł spojrzenie na chłopaka.
    - Dowiesz się, jeśli do tej poufałości kiedyś dojdzie. - uśmiechnął się pod nosem, patrząc uważnie na chłopaka przez krótką chwilę. Kot w tym czasie przeszedł na kolana czarnowłosego, uważnie obserwując światła smochodów układające się ruchomo na ścianach. Zgrabnie lawirował łapkami między udami Aikena, bez wątpienia rozważając atak na swojego odwiecznego, niedoścignionego arcywroga objawiającego się w cieniach i światłach.
    - Szczerze to nie pomyślałem o tym po prostu. - przyznał wprost. - Myślałem o bibliotece szkolnej, ale ją wcześnie zamykają, w świetlicy są dzieciaki i milion rozpraszaczy, został mój dom. - stwierdził, wzruszając lekko ramionami. - Ale to dobra myśl, w środę możemy iść do biblioteki.
    Przyznał. Będzie to o tyle mniej wygodne, że poza szkołą, będzie musiał spakować książki na naukę dodatkową, ale lepsze to niż ryzyko sceny na oczach Aikena, czy zbyt częste sprowadzanie poobijanego typa do siebie.
    - Nie mam tu nic, co mógłbyś ukraść, czego braku nie zauważyłbym od razu, lub co mógłbyś dobrze schować w tej swojej torbie, a byłoby jednocześnie dla ciebie na tyle cenne że warte zachodu. - stwierdził. Nie miał pojęcia czy Aiken kradnie, w sumie nawet o tym wcześniej nie pomyślał. Oby nie, bo niektóre jego rzeczy, często wyglądające absolutnie błacho nie powinny wpaść w ręce laika, mogłyby wręcz zrobić mu krzywdę. A gdyby matka lub ojciec zauważyli, że brakuje czegoś cennego z domu - oj, wtedy rozpętałoby się piekło.
    Nie spodziewał się jednak podobnych problemów jakoś... intuicyjnie? Przekona się.
    Na dalszą prowokację, rozejrzał się spokojnie po pokoju.
    - Raczej głupio próbujesz mnie sprowokować do wzięcia cię za złodzieja i ponownego podkreślenia jaki to jesteś zły i okropny, bo przez chwilę zachowałeś się jak człowiek. - stwierdził ostatecznie. - Jeśli cokolwiek faktycznie wziąłeś, nic już na to nie poradzę.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 15:49

    Teraz tym bardziej mam ochotę wyskoczyć — odparł z nutą złośliwego rozbawienia w głosie, zupełnie jakby możliwość namieszania nieco w jego życiu dawała mu jakiś dziwny rodzaj satysfakcji. Póki co jednak nie skakał, więc potrzeba ta nie była chyba aż tak duża.
    Wątpił, by kot w ogóle wiedział, że został oskarżony o zdeptanie kwiatków, ale przemilczał ten fakt. Niejednokrotnie przekonał się, że tor myślenia właścicieli zwierząt był nieco inny niż tych, którzy ich nie posiadali.
    Aha! Więc naprawdę masz jakiś głupi pseudonim. Obawiam się, że możemy nigdy nie osiągnąć tego etapu — położył dłoń na klatce piersiowej ze zbolałą miną — więc może po prostu powinienem ponękać twoją dziewczynę.
    Z pewnością byłby do tego zdolny, ku nieszczęściu Sally. Nie żeby wcześniej z nią rozmawiał, ale czy to stanowiło dla niego jakąkolwiek przeszkodę? Niezbyt.
    Uniósł brew ku górze, powstrzymując się przez rzuceniem czymś w Oliviera czy szturchnięciem go, tylko i wyłącznie dlatego że kot lawirował właśnie pomiędzy jego nogami.
    Znowu planujesz coś z wyprzedzeniem. W ten sposób będziesz dwa razy bardziej zawiedziony, gdy okaże się, że w środę zostawię cię na lodzie — naprawdę nie lubił planów. Nie mógł ich co prawda zakazać innym, ale zdecydowanie lepszym zagraniem byłoby trzymanie ich dla siebie. Przełożył powoli i ostrożnie rękę, by nie stała Don Koteonowi na drodze ku światłocieniom.
    "Raczej głupio próbujesz mnie sprowokować do wzięcia cię za złodzieja i ponownego podkreślenia jaki to jesteś zły i okropny, bo przez chwilę zachowałeś się jak człowiek."
    Uśmiechnął się w odpowiedzi w ten sam prowokujący sposób co zawsze, gdy ktokolwiek rzucał w jego stronę słowa, które inni odebraliby za krytykę.
    Auć. Zdecydowanie as w rękawie — ze swoimi obecnie mocno ograniczonymi możliwościami ruchu, zadowolił się po prostu kopnięciem krzesła Oliviera, choć zaraz wbił wzrok w kota, jakby ten drobny brak w harmonii ruchu mógł doprowadzić do jego wybuchu.
    Dobra Jones, zabieraj swojego dostojnego futrzaka. Zdecydowanie za długo tu siedzę, niedługo pobiję rekord wytrzymywania w czyimś towarzystwie na trzeźwo — odchylił się na krześle, patrząc na niego wyczekująco.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 16:11

    - Mhmm. Obawiam się, że od niej wyciągnąć cokolwiek może być trudniej niż ode mnie. - stwierdził obojętnie, nie bardzo się przejmując tym, czy Aiken ma ich za parę, czy była to tylko kolejna zaczepka. Ostatecznie wątpił, by jakkolwiek go to realnie obchodziło. Prędzej Sal mogłoby to przeszkadzać, od niedawna Olivier miał wrażenie, że coś z jej hormonami dziwnego się podziało i potencjalnie nią zainteresowani faceci ze szkoły to główny temat zajmujący jej myśli, Aiken jednak raczej nie był w gronie jej poważniejszych zainteresowań.
    - Nie poradzę. Niektórzy lubią układać plany.
    Uśmiechnął się pod nosem. Dzisiaj poszło na tyle łatwo, że robił sobie nawet nadzieję, jakoby z całej tej hecy mogło coś realnego wyjść. Ostatecznie przysiedli całkiem sensownie, a Jackson zdawał się łapać to co się do niego mówiło. Miał tylko... i aż. Olbrzymie braki. Nadal nie jest to taki problem, skoro jego mózg względnie przyswaja informacje.
    Ostatecznie wziął kota, przeszkadzając mu tym samym w polowaniu na światła. Ułożył go na swoim ramieniu, skąd zwierzę zeskoczyło na podłogę i usadowiło się na środku pokoju, by kontynuować obserwowanie światłocieni malujących się i ruszających na ścianie.
    - Okeej. - podniósł się też, po części w nadziei, że nie natkną się po drodze na nikogo i cała ta wizyta nie pozostawi po sobie żadnej niepotrzebnej rozmowy, czy komplikacji jakie bez wątpienia ściągnąłby na niego Aiken. Pewnie nawet nie do końca świadomie.
    Tak czy inaczej ruszył na dół, drewnianymi schodkmi, mijając po drodze ramki ze zdjęciami przedstawiającymi szczęśliwą rodzinkę w szczególnie szpanerskich momentach życia, jak przyjęcie Jamesa na studia, awans ojca i inne bzdury. Nawet na kilkulatka na konkursie recytatorskim znalazło się zdjęcie, zapewne żeby punktować w biegłość ciepło rodzinne oraz uroczy chłopcy.
    Przystanął w przedpokoju, czekając aż Aiken ogarnie się do wyjścia.
    - To do jutra. - odezwał się, zastanawiając jakie żarcie faktycznie zrobić do szkoły.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 16:46

    Westchnął krótko w odpowiedzi. Pewnie miał rację. Dziewczyny miały momentami tak pokręcony tok myślenia, że nie potrafił się w nim odnaleźć. Zresztą jeszcze stwierdzi, że podrywa jej chłopaka i rzuci się na niego z pazurami. Aiken miał swoje zasady odnośnie bicia się z innymi. I ku trwodze niektórych, wcale nie były zero-jedynkowym "nie podniosę ręki na dziewczynę". Nawet jeśli jak do tej pory napotkał chyba tylko jeden przypadek, gdy musiał siłą uspokoić jakąś dziką Amazonkę.
    Nieznacznie się rozluźnił, gdy kot znalazł się ponownie z dala od niego. Pod tym względem dość sporo łączyło go z niektórymi zwierzętami. Nawet jeśli lubił je bardziej od większości ludzi, potrzebował czasu, by im zaufać i poczuć się bardziej swobodnie w ich towarzystwie. W przeszłości jego nadgorliwość względem nich kończyła się zadrapaniami na twarzy czy rękach i przede wszystkim - zwiewaniem od Jacksona gdzie pieprz rośnie. Nadal zdarzało mu się o tym zapominać, gdy coś go mocno rozkojarzyło, ale przez większość czasu trzymał się swojego skupienia.
    Podniósł się ze swojego miejsca i zszedł spokojnie na dół za Olivierem, tym razem nie rozglądając się na wszystkie strony. Wystarczyło jednak, by dostrzegł zdjęcia kątem oka. Nawet nie zauważył, że zatrzymał się w miejscu, patrząc w milczeniu na wnętrze ramek. Pochylił się nieznacznie do przodu, przyglądając im nieco uważniej, nim w drodze do przedpokoju nie przerzucił ręki przez ramię Jonesa.
    Jestem zawiedziony brakiem zdjęć z wanny za czasów niemowlęcia. Byłyby godnym uzupełnieniem kolekcji — powiedział konspiracyjnym szeptem, zaraz go wypuszczając. Zebranie się, nie zajęło mu więcej niż minuty, a im szybciej pójdzie tym lepiej. Spojrzał jeszcze krótko na Oliviera i nie odpowiadając na jego "do jutra", zniknął po prostu za drzwiami naciągając kaptur na głowę i buszując rękami po kieszeniach. Korzystając z tego, że znalazł się na zewnątrz, mógł znowu odpalić papierosa i skupić się na trasie donikąd. Zdecydowanie nie zamierzał wracać do domu o tej godzinie.
    Po raz kolejny udowodnił też, że naprawdę nie cierpiał pożegnań w jakiejkolwiek formie.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 17:07

    ***

    Jeszcze przed budzikiem obudziła go łapa na szyi i kolejna na twarzy, kiedy Kot postanowił że jakiśtam człowiek nie jest zaporą i spokojnie można przechodzić przed niego, zamiast wymijać jak jakiś frajer dodając sobie drogi. Syknął niezadowolony, odpychając sierściucha od siebie i zerkając na telefon żeby sprawdzić godzinę, ale promienie słońca padające mu prosto na twarz jasno sugerowały, że i tak niedługo powinien wstawać.
    Wyłączył budzik, który faktycznie powinien zadzwonić za niecałe pół godziny i podniósł się w końcu, ignorując Kota, który od razu skoczył w miejsce obok swojej miseczki.
    - Do reszty cię posrało, Azazelu. - burknął pod nosem, nawet nie myśląc za wiele nad tym porannym imieniem kota. Ten zaczął jednak miałczeć i pewnym było, że nie przestanie aż nie dostanie swojego żarcia, Olivier zszedł więc do kuchni po łyżkę i puszkę kociej karmy, by niedługo nakarmić swojego prywatnego demona, zostawiając mu jeszcze trochę suchego jedzenia na potem i wymieniając wodę.
    W końcu mógł zająć się sobą, poranna toaleta zajęła mu zaledwie chwilę, miał więc porażająco dużo czasu do wyjścia. Zajrzał do lodówki zastanawiając się nad sensownym jedzeniem na teraz i do szkoły dla siebie i Aikena, choć spodziewał się że nadprogramowe kanapki da raczej Sal, a Jackson oleje dzisiaj lekcje. Wczoraj ewidentnie się przegrzał.
    Ostatecznie rozpaćkał awokado, wymieszał z pokrojonym koperkiem, posolił i dodał odrobinę curry, by wyłożyć sporą porcję masy na chleb. Do tego podsmażył pocięte w paski grzyby, dorzucił i zamknął cztery kanapki, które zaraz spakował do ikeowych woreczków wielokrotnego użytku.
    Po chwili namysłu zgarnął jeszcze dwa jabłka, posprzątał i wyszedł z domu i tak sporo przed czasem. Jako, że miał sporo czasu, postanowił kilka przystanków przejść pieszo, wsuwając w uszy słuchawki i odpalając jakąś muzykę, a na głowę naciągając kaptur. Nieszczególnie było to w jego stylu, nie zamierzał jednak moknąć jak kretyn, a jesień wyglądała dziś iście angielsko. Szaro i deszczowo od samego rana.
    Przed szkołą zobaczył Sally, z którą wczoraj wieczorem z resztą trochę pisał.
    - Wow, ty na prawdę przeżyłeś. - uśmiechnęła się szeroko, kiedy podszedł wystarczająco blisko.
    - Aham. Jak randka?
    Uśmiechnął się pod nosem, kierując się do swojej szafki, żeby zdjąć z siebie płaszcz, a potem do klasy, słuchając o wszystkich zaletach i wadach niejakiego Rufolpha i nawet darując sobie przy tym żarty o reniferach. Jeśli ten związek przetrwa do tej pory, grudzień będzie na nie lepszą porą. Kiedy dotarli na miejsce, rozejrzał się nawet zaciekawiony czy może jednak Jackson postanowi się zjawić.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 17:38

    Wstawanie na ósmą powinno naturalnie wiązać się z powrotem do domu o normalnej porze. Pójściem spać tak, by się wyspać. Tymczasem Jackson miał dużo lepszy pomysł na swój wieczór w środku tygodnia.
    Pierwszy raz od dawna to on był budzony przez kogoś, zamiast zwinąć się niepostrzeżenie w sobotę przed południem.
    Daniel, wstawaj — oczywiście, że nie podał swojego prawdziwego imienia. Zresztą nie tylko tego — spóźnisz się do pracy.
    Dziewczęca dłoń raz jeszcze potrząsnęła jego ramieniem, nim w końcu otworzył zaspane oczy, czując jak nadal kręci mu się we łbie. Chwilę mu zajęło nim w końcu skupił się na wpatrującej się w niego z rozbawieniem szatynce. Podniósł się momentalnie do góry i potarł kark z głośnym ziewnięciem.
    Która godzina?
    Siódma dwadzieścia — szlag. Na pewno nie zdąży na ósmą. Przeklął pod nosem i podniósł się do góry, od razu idąc w kierunku prysznica.
    Muszę już wyjść. Klucze są na stole, zostaw je pod wycieraczką!
    Niektórzy ludzie naprawdę byli naiwni. Co prawda znalezienie ich nie zawsze było takie łatwe, ale gdy już się udało, zdecydowanie zbyt mocno opuszczali gardę. Ogarnął się, ubrał i spojrzał na własne odbicie, obracając kilka razy głowę na boki. Wszystko zawsze goiło się na nim jak na psie. Nawet jeśli rozcięcie na ustach zdążyło się już zasklepić, a zadrapanie na czole było ledwo widoczną kreską, siniak na kości policzkowej tylko nabrał na kolorze wyglądając jeszcze gorzej niż poprzedniego dnia. Nie żeby mógł z tym cokolwiek zrobić. Przed wyjściem z mieszkania otworzył lodówkę, patrząc z pożałowaniem do środka.
    Cholerne crossfiterki.
    Złapał klucze, wyszedł z mieszkania i wrzucił je do doniczki. Chyba tam miał je zostawić? Zresztą kogo to obchodzi i tak nigdy więcej tu nie wróci.
    Lepiej żeby Olivier nie zapomniał o jego śniadaniu.

    ***

    Nie było go o ósmej. Ani o ósmej pięć. Dopiero o ósmej dziesięć, gdy lekcja trwała już w najlepsze, drzwi otworzyły się z hukiem, tuż po tym jak Jackson nacisnął na nie zdecydowanie zbyt mocno. Wszedł do środka, nadal porządnie zaspany i kopnął drzwi, by zamknąć je za sobą nim powłóczył się do swojej ławki. Nauczycielka tkwiła jeszcze przez chwilę w miejscu, chyba zbyt zszokowana faktem, że Aiken po raz pierwszy od początku roku szkolnego pojawił się na jej porannych zajęciach.
    Miło, że postanowił nas pan zaszczycić swoją obecnością, panie Jackson.
    Spojrzał na nią przelotnie, zbyt niewyspany by się odszczekać. Nawet jeśli jego mózg wygenerował już co najmniej trzy różne obelgi, usta wyraźnie odmawiały mu posłuszeństwa. Opadł ciężko na krzesło i rozłożył się na ławce.
    Nienawidzę cię, Jones — warknął jedynie na przywitanie, nie będąc nawet pewnym czy w ogóle dotrze ono do jego uszu. Zamknął oczy nawet nie próbując walczyć z sennością.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 18:02

    Zgodnie z oczekiwaniami, nie spotkał Jacksona pod salą. Po chwili weszli do środka, zajmując swoje miejsca. W klasie zapanowała senna cisza, dość typowa dla porannych lekcji, zaraz nauczyciel zaczął sprawdzać obecność i wyłapał pierwsze osoby do odpowiedzi. Trafiło akurat na Anastasię, królową klasy zbyt fajną, by odrabiać zadania, usiłującą jednak nadrabiać urokiem osobistym, która stanęła pod tablicą, co rusz oglądając się za siebie na znajomych w poszukiwaniu wsparcia, czy podpowiedzi.
    Dziewczyna wracała na swoje miejsce, kiedy Aiken postanowił jednak zadziwić wszystkich. Olivier uśmiechnął się pod nosem na powitanie. Zasapanie chłopaka świadczące o tym, że choć starał się nie spóźnić dało mu jednak trochę satysfakcji. Nie do końca rozumiał, na czym takim mu zależało, ten stan rzeczy bardzo mu jednak pasował.
    Jego telefon lekko zawibrował, roześmiana Sally ze swojej profilówki pojawiła się w jego telefonie w okienku messengera. Co zrobiłeś?
    Chciało mu się śmiać, bo był przekonany, że przyjaciółka podejrzewa go o jakąś nieczystą zagrywkę. Z pełną satysfakcją odpisał więc Obiecałem mu śniadanie. I odsunął telefon, nim te wymiany wiadomości zdążą zirytować nauczyciela. Sal przejmowała się mniej, sądząc po tym, że jego telefon znów zabrzęczał, póki co jednak nie sprawdzał co tam jest i ignorował jej spojrzenie. Może jednak miał rację i Aiken potrzebował czyjejś uwagi? Jeśli tak to dostał jej wczoraj całkiem sporo. Tak czy inaczej Olivier wbrew swoim słowom był nawet ciekaw, co się kryje pod tą jego skorupą wiecznego debila.
    Kolejna osoba ruszyła do tablicy na odpytywanie. Sam spojrzał na tablicę, kiedy jego telefon natrętnie zawibrował znowu i znowu. Uniósł go, nie chcąc żeby nadmiernie zwracał uwagę, choć Tyrell zdążył już rzucić głośno, że
    - Psze pana, Jones używa telefonu na lekcji! - jako, że chyba sprawiało mu satysfakcję, że ktoś inny miałby mieć problem. Nauczyciel zignorował jednak tę uwagę, skupiając się na odpytywanej osobie. Olivier odczekał chwilę, by w messengerze zobaczyć screena z fotką starszej siostry  Sal z leżącej w łóżku z... cóż, siedzącym przed nim chłopakiem. Śpiącym jeszcze. I zestaw wiadomości z których wynikało, że Anna poderwała tej nocy całkiem przystojnego pracownika warsztatu imieniem Daniel. Uniósł lekko brew.
    Daj znać, jak przyjęła fakt, że przeleciał ją siedemnastolatek. Odpisał więc, pewien że Sal powie siostrze wszystko, wcale nie szczędząc jej przy tym wstydu. Nawet było mu dziewczyny szkoda nawet, jeśli jego też cała ta sytuacja bawiła.
    - Przepraszam, muszę iść do toalety. - Sal uniosła rękę, a kiedy nauczyciel skinął jej lekko, zgarnęła telefon i wyszła z sali, bez wątpienia zadzwonić do siostry. Cóż, dzień zaczął się całkiem ciekawie. Na wszelki wypadek wyłączył w telefonie wibracje.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 18:49

    Aiken nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego przekręt wyszedł na jaw. Pewnie i tak średnio by się tym przejął, skoro nigdy nie spotykał się dwa razy z tą samą osobą ani nie zostawiał po sobie żadnego prawdziwego kontaktu. Jeśli dobrze pamiętał, Anna dostała numer do jednej z jego ulubionych pizzerii. A może do tej kuchni indyjskiej na Oxford Street?  Nie robiłoby mu pewnie nawet większej różnicy, że dziewczyna była siostrą Sally, gdyby nie to że niezbyt lubił, gdy ktoś go przyłapywał na kłamstwie.
    Póki co mógł jednak żyć w błogiej nieświadomości, nawet jeśli nie do końca był w stanie faktycznie zasnąć. Szlag by to. Cały czas leżał uparcie w jednej pozycji, dopóki klasowy kabel nie postanowił się odezwać, momentalnie działając mu na nerwy.
    Zamknij mordę Tyrell — warknął głośno, podnosząc się powoli do góry.
    Język, panie Jackson, albo będę musiała wysłać pana do dyrektora — zdanie wypowiedziane przez nauczycielkę od niechcenia nie zrobiło chyba wrażenia nawet na niej samej. Opuścił więc z powrotem łeb i wrócił do próby zaśnięcia. Rzecz jasna wszyscy zdawali się robić mu dziś na złość. Sally opuściła salę, a wraz z nią Aikena zdawała się opuścić senność. Westchnął z rezygnacją i przesunął się z krzesłem w bok, opierając się ramieniem o ławkę Jonesa. Szybko połączył rzekome siedzenie na telefonie z wypadem do toalety w najgłupszy możliwy sposób, rzucając mu złośliwy, rozbawiony uśmieszek.
    Co jest Jones, chyba nie zaliczyliście wpadki? — w końcu wpieprzanie się w nieswoje sprawy było jego domeną. Pod warunkiem, że zamierzał się do kogoś odezwać, rzecz jasna. Co nie zdarzało mu się zbyt często.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 19:23

    Uniósł lekko brew na słowa Aikena, który zdecydował się stanąć w jego obronie. Rozczulające i... dziwne. Nic jednak nie powiedział, dalej zajęty sobą, bo i odpowiadać na zaczepkę Tyrella od początku nie miał zamiaru. Ostatecznie nie prowadziło to do niczego lepszego, niż zaistniała sytuacja. Kiedy Sal wyszła, sam zerkał na telefon czy ma jakąś wiadomość, w międzyczasie rozwiązując kolejne zadania. Jedno do drugiego podobne, tylko tu minusy, tu kwadraty, tu pierwiastki. W tym momencie odwrócił się ku niemu sam Aiken i w sumie był to jeden z minusów tej sytuacji. Nie chciał wciągać się w jego dziwne akcje. Był już wystarczająco dziwny w tej klasie, by nie chcieć wchodzić w tak dziwne miksy, nie potrzebował też irytować nauczycieli na przykład tak otwartymi rozmowami na lekcji z człowiekiem, który nie chce choć próbować się z nimi kryć.
    Póki jednak nadal trwało odpytywanie, wzruszył ramionami - tym bardziej że w sumie cała sytuacja z Anną nad którą niewątpliwie właśnie pastwi się siostra, wydawała mu się całkiem zabawna.
    - Nic mi o tym nie wiadomo, ale nie sądzę, Daniel. - uśmiechnął się pod nosem, spoglądając na chłopaka trochę ciekaw jego reakcji. Załapie, czy zapomniał już nawet jak się przedstawił?
    - W razie czego, Sal ma też całkiem przystojnego brata w legalnym wieku. - dodał, nadal doskonale się bawiąc i nie przejmując ani tym czy Aiken zrozumiał, co się dzieje, ani tym jakiej właściwie jest orientacji. Ślepy strzał w większości przypadków to oczywiście hetero, choć powtarzające się flirciarskie zaczepki dawały mu te dziesięć, może piętnaście procent szans na bycie nie tylko głupimi żartami, a posiadanie jakiegoś podtekstu.
    Przyłożył zaraz kciuk do telefonu, żeby go odblokować i sprawdzić, czy są jakieś nowe wiadomości, nie spodziewał się ich jednak zbyt szybko. Rozmowa pewnie zajmie im kilka minut.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 19:43

    Z początku zdecydowanie nie zrozumiał o co mu chodzi. Wpatrywał się w niego pusto, zbyt zmęczony by szybko połączyć fakty. Jaki znowu Daniel? Dopiero po kilkunastu sekundach coś w tego głowie zdawało się przeskoczyć na odpowiednie tory. Z reguły i tak rzucał kompletnie przypadkowymi imionami, ale starał się je zapamiętywać choć na dwadzieścia cztery godziny, żeby nie pomylić się w trakcie własnych wypowiedzi. Wtedy kłamstwa się nawarstwiały, musiał kombinować, że niby ma na imię Axel, znajomi mówią mu Nick, ale wujek od strony matki śmieje się, że wygląda jak Skyler. Kiedyś zamotał tak bardzo, że jego wieczorny wypad skończył się strzeleniem go w twarz i wykrzyczeniem "znajdź sobie inną idiotkę, która da się nabrać na twoje kłamstwa!". No i w sumie znalazł. Ale nie w tym rzecz.
    Oto nastąpił jeden z magicznych momentów, gdy Aiken nie do końca wiedział jak powinien zareagować. Otworzył nawet nieznacznie usta, ale zaraz ja zamknął i skrzywił się odwracając w stronę ściany.
    To nie była jakaś twoja laska na boku, co? Pytałem czy jest zajęta i powiedziała, że nie — burknął w końcu, rozkładając się w najlepsze na jego ławce.
    "W razie czego, Sal ma też całkiem przystojnego brata w legalnym wieku."
    Lecisz i na Sally, i na jej brata? Niegrzeczny z ciebie chłopak, Jones — wyszczerzył się w kretyński sposób, nim nie dostał w łeb kredą. Momentalnie wyprostował się zaskoczony nagłym atakiem i spojrzał w kierunku nauczycielki, która otrzepywała dłonie z białego proszku, unosząc brew ku górze.
    To nie spotkanie towarzyskie, panowie. Panie Jackson, będę wdzięczna jeśli przestanie pan rozpraszać pana Jonesa i pozwoli mu pracować w spokoju.
    Tsk.
    Oparł się plecami o krzesło, cały czas siedząc jednak bokiem z rękami założonymi na klatce piersiowej i zerkał w stronę Oliviera, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Nie był przyzwyczajony do siedzenia na zajęciach od rana.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 20:15

    Nie odpowiedział na słowa Jacksona, bo zauważył, że w całej scenie zdążyła się już zorientować nauczycielka, niezbyt subtelnie dając im z resztą o tym znać. Wyprostował się, nie mówiąc nic i temat zostawiając, choć gdy Sally wróciła do klasy z wrednym uśmieszkiem malującym się pod jej lekko zadartym nosem, nawet chciał znać szczegóły. Dziewczyna miała w sobie szczególnie niski próg empatii połączony z troszkę czarnym poczuciem humoru, czym niezmiennie od lat zyskiwała kolejne cząstki jego przyjacielskiej miłości. Nawet, jeśli czasem zdarzało jej się gadać bardzo od rzeczy.
    Tak czy inaczej narazie skupił się na lekcji, kiedy nauczyciel zaczął przerabiać z nimi kolejne zadania. Tym razem podchodzili do tablicy na krótko, ale jeden po drugim, a sądząc po nieubłagania płynącym czasie, do odpowiedzi miał zdążyć podejść także Aiken. Nauczycielka spojrzała na niego uważnie, wyraźnie bez większej nadziei, ale skinęła lekko głową, najwidoczniej nie zamierzając traktować go inaczej niż pozostałych uczniów.
    - Zadanie ósme, przykład c. - powiedziała mu tylko, wykonując dłonią zapraszający gest w kierunku tablicy. Nawet Olivier podniósł spojrzenie, może nie oczekując że nagle zrobi co mu kazano bezbłędnie, ale może jednak coś mu po wczoraj w głowie zostało? Ostatecznie wydawał się w miarę łapać, o czym gadali.
    Do przerwy zostało jakieś dziesięć minut, więc dzwonek raczej go nie wyratuje.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 20:33

    I właśnie dlatego nie przychodził na zajęcia. Całe te idiotyczne odpytki i rozwiązywanie zadań nudziły go w tak niesamowity sposób, że najchętniej po prostu rzuciłby szkołę i poszedł do pracy. Tam przynajmniej za zasuwanie dostawał jakieś wynagrodzenie. Problem w tym, że przez jego zachowanie, nawet w robocie nie potrafił zbyt długo zagrzać miejsca, co kompletnie zdawało się do niego nie docierać.
    "Zadanie ósme, przykład c."
    Przechylił głowę w bok, patrząc na Oliviera.
    Robienie zadań przy tablicy wchodzi w zakres moich obowiązków? — zapytał sarkastycznie, nawet czekając chwilę na odpowiedź, ignorując fakt że nauczycielka pogoniła go po raz drugi. Podniósł się w końcu leniwie z krzesła, zabrał podręcznik Jonesowi (bo przecież swojego nawet nie wyciąnął z torby) tym razem obracając się przelotnie w stronę Sally. Ściągnął brwi, momentalnie sprawiając że jego twarz przybrała dziwny, mało przyjazny wyraz. Mimo to nie odezwał się do niej ani słowem. Ruszył do tablicy, patrząc na zadanie ósme i przepisał je na tablicę wpatrując się w milczeniu w cyfry.
    Powoli zaczął rozwiązywać przykład. Minusy, nawiasy... na cholerę to wszystko. W pracy też będzie musiał wyliczać iksy? Mimo to szło mu całkiem nieźle, do momentu, gdy przeniósł wynik na drugą stronę zapominając o mianie znaku. Mimo to nauczycielka podeszła jedynie powoli i dopisała minus na przodzie.
    Przy przenoszeniu na drugą stronę, zmieniamy znak. Reszta zadania jest... poprawna. Chociaż w tym punkcie, nieco się pan zamotał. Można było to zrobić dużo krócej — kobieta przepisała przykład po prawej stronie, pokazując wszystkim drugi, szybszy sposób rozwiązania zadania.
    Może pan usiąść, panie Ja — nie zdążyła nawet skończyć zdania po skończeniu przykładu, gdy zorientowała się że chłopak już od jakiegoś czasu nie stoi obok niej. Podczas gdy pisała na tablicy, zdążył usiąść na swoim miejscu, oddając podręcznik Olivierowi i oprzeć się plecami o krzesło, zamykając oczy.
    Dzień się dopiero zaczął, a on już miał dość.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 21:00

    Co prawda robienie zadań na polecenie nauczyciela wchodzi w zakres obowiązku wszystkich uczniów, nie dzielił się jednak tą informacją, bo jego towarzystwo podniosło się i skierowało do przodu, by ostatecznie rozwiązać zadanie. Olivier uśmiechnął się pod nosem, może i Jackson całym sobą wyrażał jaki to jest niezadowolony, zmęczony i w ogóle to ma dość, na pewno był to jednak jakiegoś rodzaju postęp. Dodatkowo bez wątpienia cenną była mina nauczycielki, która jeszcze chwilę się chłopakowi przyglądała. W tej chwili rozbrzmiał jednak dzwonek na przerwę. Jones spakował więc odzyskany podręcznik i zeszyt i podniósł się z miejsca, czekając tylko na Sal, by wyjść z klasy.
    - Wpadnę do niej dzisiaj po szkole chyba. - odezwała się wesoło blondynka, z ukosa zerkając na samego Aikena. - Jak mogła go wziąć za dwudziestolatka? W sensie... no bez jaj.
    Uniosła brew, widocznie zastanawiając się jak bardzo pijana tej nocy była jej siostra, z drugiej strony dziewczyna nie połapała się, że tkwi w błędzie także kolejnego ranka.
    - W sensie ja wiem, że czasem w jej krwi pojawia się niedobór głupich akcji i musi w jedną chwilę nie wiem, włamać się do klatki orangutanów w zoo, ale chyba wolałabym żeby włamywała się do małp, niż zaszła z dzieciakiem którego imienia nawet nie zna. - wywróciła oczami. - Choć z drugiej strony teraz jest nawet zabawniej.
    Teraz wyszczerzyła lekko zęby w uśmiechu, w którym kryło się coś więcej, a seria siostrzanych zmartwień o macicę Anny szybko została zastąpiona zwykłą nastoletnią interesownością.
    - Zgadnij czyim autem będę się bujać cały weekend. Jeszcze dziś zadzwoni do rodziców oznajmić, że będziemy się u niej uczyć na biolę. - dodała widocznie dumna ze swojego szantażu, układając sobie w głowie plan imprez i wycieczek. - Można spróbować powiedzieć twoim rodzicom, że też się z nami uczysz.
    Dodała zaraz, choć bez większej nadziei, bo doskonale znała odpowiedź. Olivier jedynie wzruszył ramionami.
    - Raczej zorganizuj sobie wycieczkę z Rudolphem. - stwierdził, nie zamierzając zgadzać się na używanie zdrobnień od tego imienia, kiedy pełna wersja wciąż go bawiła.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 21:30

    Ciężko było stwierdzić czy Aiken zdawał sobie sprawę z tego, że stał się właśnie tematem czyichś rozmów. Mógłby się tego zapewne domyślić w mniejszym lub większym stopniu, gdyby w ogóle się na tym skupił. Zamiast tego podniósł się z miejsca, z zamiarem opuszczenia klasy w ślad za innymi.
    Panie Jackson, mogę z panem chwilę porozmawiać? — odwrócił się w stronę nauczycielki. Nieszczególnie interesowało go co mogła od niego chcieć. A wyglądało na to, że zjawienie się na lekcji i rozwiązanie zadania zaszczepiało w niektórych pogląd, że przechodzi magiczną transformację. Akurat.
    Może kiedy indziej — przynajmniej był na tyle uprzejmy, że nie zbył kobiety zwykłym "nie". Wyszedł z klasy nawet nie obracając się w jej kierunku i rozejrzał się dookoła próbując namierzyć Oliviera, ignorując jednocześnie wibrujący w kieszeni telefon. Chyba nie myślał, że mu odpuści? Zaczął już tracić cierpliwość, gdy w końcu zamiast niego gdzieś dalej błysnęła mu postać Sally.
    A gdzie ona, tam i Jones. Ruszył w jej kierunku, wymijając innych uczniów bez cienia zainteresowania na twarzy, nim w końcu znalazł się obok zielonookiego. Oczywiście, że nie darował sobie zagarnięcia go ramieniem i ściągnięcia nieznacznie w dół.
    Gdzie moje śniadanie, Jones? Jeśli o nim zapomniałeś to nie ręczę za siebie — mruknął niezadowolony. Chyba nie był przez całe to poranne wstawanie do szkoły w najlepszym humorze. Może nawet dodałby coś jeszcze, gdyby jego telefon nie zaczął wibrować po raz kolejny. Wyciągnął go wolną ręką z kieszeni z wyraźną irytacją i przytknął do ucha od niechcenia, nie przejmując się że krzyk jego ojca bez wątpienia miał dotrzeć z takiej odległości i do Oliviera. No chyba że go z siebie zepchnie.
    Czego chcesz?
    Anne powiedziała mi, że nie wróciłeś na noc do domu.
    Miałem spotkanie z inną Anną.
    Jasna cholera, Aiken! Jak myślisz, ile ty masz lat?
    No nie wiem, pytasz jako mój ojciec czy w imieniu kogoś z kim będę dziś spał? To definiuje moją odpowiedź — stwierdził obracając się bezczelnie w stronę Oliviera, który dość dobitnie dał mu do zrozumienia, że wie więcej niż powinien. Dopiero wtedy też odsunął się od niego, poprawiając nieco urządzenie przy uchu.
    Jeśli dowiem się, że dzisiaj znowu nie wróciłeś do domu, nie wyleziesz z niego przez najbliższe dwa tygodnie.
    Byłoby szkoda, skoro niczym wzorowy uczeń pojawiłem się dziś na pierwszej lekcji.
    Nie żartuję, Aiken, masz po lekcjach jechać dziś prosto do domu.
    Tym razem nie mógł już powstrzymać rozbawionego parsknięcia śmiechem. Jednocześnie wyciągnął rękę do Oliviera, wyraźnie czekając aż dostanie to po co tu przyszedł.
    Co cię to boli, przecież i tak cię tam nie będzie.
    Ai- — głos Johnatana urwał się gwałtownie, gdy znudzony Jackson wcisnął czerwoną słuchawkę.
    Cóż za dramat — mruknął do ekranu telefonu, wyłączając go na dobre, gdy zobaczył kolejne nadchodzące połączenie. Wiedział, że jeśli tego nie zrobi, ojciec będzie mu truł dupę przez cały dzień, a tego zdecydowanie wolał uniknąć. Skupiał się teraz na tym, że jest cholernie głodny przez ubogą zawartość lodówki Anny.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 21:58

    Oh, taki Aiken był groźny i zły. Uśmiechnął się pod nosem, czując nie pierwszy już raz ramię oplatające się wokół niego. Trochę nie rozumiał tej jego potrzeby wchodzenia w cudzą strefę prywatną. Nie było to zbyt komfortowe, trochę nawet czuł się atakowany, nie szarpał się jednak wiedząc, że jak pokaże swoje niezadowolenie, Jackson zacznie to robić o wiele bardziej natrętnie.
    Zdziwiło go za to, że sam zainteresowany nie odsunął się, odbierając telefon. Nie pytał, co sam Aiken usiłuje osiągnąć, nie byli także na tyle blisko by powinien interesować się skąd w ogóle ten bunt. Wyjął w końcu z torby jedną kanapkę i wręczył Jacksonowi.
    - Drugą dostaniesz jak dotrwasz do czwartej lekcji. - uśmiechnął się pod nosem. Sam też wyjął swoją kanapkę, bo i jego żołądek powoli zaczął się budzić do życia. Oparł się przy tym o ścianę, kiedy wydarzyło się coś bardzo niespodziewanego.
    - Robię w weekend małą imprezkę na wzgórzach. Zjaw się. - Sal wpatrywała się w Jacksona z wyrazem wyzwania wypisanym na twarzy. Czy miała to być dalsza część dręczenia siostry, czy zasadzka na samego Aikena, czy po prostu ciekawość, to wiedziała tylko ona. Odsuwając się od chłopaka, Olivier uniósł jedynie lekko brew, zerkając na dziewczynę.
    - Zamierzasz zaprosić bandę zachlejmord, puścić muzykę z głośników i pozwolić im zarzygać auto siostry? Super plan. - wywrócił oczami.
    - Nie było mowy o rzyganiu w aucie, wyjmij czasem kijek z dupy. - wywróciła oczami. - I podziel się jedzonkiem, nie miałam rano czasu. - kiedy dodała kolejne słowa, jej mina nagle przybrała absurdalnie wręcz uroczego wyrazu.
    - Jak Aiken ucieknie z lekcji to dostaniesz jego drugą kanapkę, pasuje? - uśmiechnął się pod nosem, ale podrzucił jej wyjęte z torby jabłko.
    - Do czwartej lekcji o jabłku strawię sama siebie. - zamarudziła, podrzucając owoc w ręce i przyglądając się Jacksonowi, widocznie zastanawiając się przy tym, jaka jest szansa, że ten dotrwa choćby trzeciej lekcji i czy jest sens jojczeć dalej zamiast po prostu poczekać, aż ten się zmyje.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 22:17

    Czwartej?
    Skupił się przez chwilę, próbując sobie przypomnieć plan, w który wgapiał się wczoraj z nudów, gdy Olivier odchodził od biurka. Jeśli dobrze pamiętał teraz mieli angielski, a potem... wf? Dwa wfy? I tak pojawiał się na nich stosunkowo często w porównaniu do reszty przedmiotów, nie zabolą go więc aż tak. Tyle tylko, że szansa by najadł się po nich pojedynczą kanapką była mała. Ale... to znaczyło, że będzie mógł się urwać z dwóch ostatnich historii. Co nie kalkulowało się aż tak źle.
    Gdy nagle dostał dość nieoczekiwane zaproszenie. Impreza u Sally? Z jednej strony zawsze twierdził, że dobrej imprezy się nie odmawia, ale z drugiej zapewne będą tam ludzie ze szkoły. Których zdecydowanie nie chciał poznawać. Nie potrzebował dodatkowych kłopotów w życiu, i tak ściągał ich na siebie wystarczająco dużo.
    No nie wiem, Olivier proponował mi już randkę u siebie w domu — rzucił poklepując zielonookiego po barku, mimo że poprzedniego dnia dość dobitnie dał mu do zrozumienia, że nie zamierzał się z nim spotykać w dni wolne. Wyglądało też na to, że nawet jeśli był przekonany, że chłopak umawia się ze swoją przyjaciółką, nie przeszkadzało mu to w rzucaniu głupich tekstów.
    Jeśli przekonasz go żeby przyszedł to też przyjdę — w końcu nie było szans, by Jones się na to zgodził. Wypuścił go w końcu i odsunął się w bok, zabierając się za jedzenie swojej kanapki.
    Zjeżdżaj od mojego jedzenia — ostrzegł dziewczynę, przymrużając powieki. Zbyt wiele go to wszystko kosztowało, żeby tak łatwo miał je oddać za nic.
    Zwijam się. Muszę zapalić. Jak oddasz jej moje jedzenie, zrywam naszą umowę, Jones — ostrzegł go na odchodne i zniknął na zewnątrz wsuwając swoją nagrodę, która po wszystkich tych cierpieniach i narastającym od wczorajszego wieczora głodzie, zdecydowanie była najlepszą kanapką jaką jadł przez całe swoje życie.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Czw 04 Cze 2020, 23:09

    - Mhmm. - wzruszyła ramionami dość obojętnie. Widocznie spodziewała się, że ściągnięcie kogoś takiego jak Aiken na imprezę będzie banalnie proste i wysilać się jakoś mocniej nie zamierzała. Zamiast tego spojrzała na Oliviera obojętnie.
    - To miłego liczenia całek, czy co tam macie w repertuarze. - stwierdziła. Nigdy nie naciskała na Jonesa, a im bliżej się poznawali, czy raczej im lepiej poznała jego rodzinkę, tym bardziej nie wtrącała się w zasady panujące w jego domu. Wiedziała tyle, że póki Olivier mieszka gdzie mieszka, nie ma sensu liczyć na zmianę.
    - Będę go bronić z całych sił. - stwierdził Olivier, wahając się jakim sposobem utrzymać Jonesa w szkole jeszcze dwie godziny po tej kanapce. Coś jednak wymyśli, chyba bardziej dla samego eksperymentu niż z realnej potrzeby, bo i tak można powiedzieć że dokonał już wiele w dość krótkim czasie. Póki co oddał Sal jedną ze swoich kanapek wiedząc, że popołudniu zapewne będzie umierał z głodu. Na angielskim ławki mieli wyjątkowo podwójne, w ramach prywatnego i zdecydowanie jednorazowego eksperymentu siadł więc zamiast w swoim zwyczajowym miejscu obok Sal, w miejscu obok którego powinien niebawem pojawić się Aiken. Co prawda dość szybko tego pożałował, kiedy pojawiły się pierwsze hasła typu Ej Jones, znalazłeś sobie chłopaka?, które ucięły się dopiero w chwili, kiedy nauczyciel wszedł do klasy. Przez chwilę Olivier rozważał powrót na swoje miejsce, nie chciał wzbudzać nadmiernej ekscytacji czy przykuwać czyjejkolwiek uwagi tym bardziej, że głosy z tyłu klasy nadal były słyszalne, nie zamierzał jednak dawać im tej satysfakcji. Zamiast tego wyjął z torby zeszyt, podręcznik i lekturę. Na tę lekcję się nie przygotowali, ale może zmusi Aikena do jakotakiej uwagi, może spróbuje go wciągnąć w temat?
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Czw 04 Cze 2020, 23:39

    A więc zawiódł kogoś po raz kolejny. Cóż za rozczarowanie. Uwaga jaką poświęcał Sally była jednak na tyle skromna, by nawet nieszczególnie zauważył jej brak entuzjazmu.
    Zjadł, zapalił i spojrzał na zegarek, kontrolując wstępnie czas. Przerwy były na tyle krótkie, że jego notoryczne ucieczki z lekcji nie powinny nikogo dziwić. Kto był w stanie odpocząć w pięć, dziesięć minut? No właśnie. Mimo to wracając do klasy nie zboczył w kierunku dachu. Udał się prosto do klasy, wchodząc praktycznie tuż po nauczycielu. Przewracał raz po raz zapalniczkę w palcach, idąc do swojej ławki tuż za tylnym rzędem.
    Jones to.
    Jones tamto.
    Spokojny chód nijak się nie zmienił, dopóki Aiken nie postanowił unieść nogi. Przykopał z całej siły w jedno z krzeseł, na którym siedział wyjątkowo rozgadany Stevenson. Chłopak przeleciał w bok ledwo łapiąc się ręką sąsiedniej ławki, gdy jego dotychczasowe siedzenie wyrżnęło z głośnym hukiem w inne - stojące półtora metra dalej - momentalnie ucinając wszystkie rozmowy.
    Whoops. Sorry. Niezdara ze mnie, łatwo potykam się na prostej drodze, gdy ktoś zostawia na niej śmieci.
    Stevenson momentalnie poderwał się do góry, czerwony jak pomidor.
    Co powiedziałeś?
    SPOKÓJ! Lekcja się już zaczęła, nie będę tolerować takiego zachowania w mojej sali. Mam wyrzucić was obu? Jeszcze jeden taki wyskok i obaj wylądujecie u dyrektora. Siadajcie na swoich miejscach! — nauczyciel grzmotnął dziennikiem o stół. Jeszcze przez chwilę mierzyli się spojrzeniami, mimo że różnica w ich mimice była diametralna. Stevenson wyglądał jakby rozwścieczony dzik, Aiken natomiast uśmiechał się do niego szeroko, zupełnie jakby tylko czekał aż odda pierwszy cios.
    Powiedziałem siadać! — anglista zagrzmiał raz jeszcze, tym razem odnosząc skutek. Chłopak podniósł swoje krzesło burcząc coś pod nosem i usiadł na nim, poprawiając ubrania. Czarnowłosy wyminął go niespiesznie, wracając do bardziej neutralnej mimiki.
    Już nie żyjesz, Jackson — przyciszony syk, momentalnie dobiegł jego uszu.
    Nie mogę się doczekać — odpowiedział chowając ręce za plecami przed wzrokiem anglisty, pokazując Stevensonowi dwa środkowe palce na raz.
    Nie ociągaj się, Jackson!
    Tak jest, proszę pana — odpowiedział wesoło niczym uosobienie cnót wszelakich siadając obok Jonesa w wyjątkowo dobrym humorze. Nawet wyciągnął podręcznik z torby niczym prawdziwie pilny uczeń.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Pią 05 Cze 2020, 00:15

    - Chyba dorobiłeś się ochroniarza. - usłyszał cichy, acz dla niego dosłyszalny głos Sally, kiedy oboje zerknęli w kierunku awantury. Zdecydowanie mu się to nie podobało. Nie miał pojęcia, komu miało pomóc, nie wątpił że jeszcze będzie miał z tego wszystkiego problemy. Albo on i Aiken, a to w obecnym układzie nie było mu na rękę. Nie do końca też rozumiał, skąd cały ten heroizm się w ogóle bierze. Kiedy chłopak zajął swoje miejsce, Olivier zerknął w jego stronę.
    - Pogadałby i się zamknął. Nie musisz każdej sytuacji kończyć awanturą, wiesz? - mruknął pod nosem. W tej chwili sam miał ochotę uciec z cholernego WF'u żeby być jak najdalej od sceny w którą jednym nieprzemyślanym zagraniem dał się wmieszać. Tak to jest, jak za mocno angażuje się w coś, co nie wymaga zbytniego zaangażowania realnie.
    Nauczyciel zaczął jednak lekcję, a on otworzył podręcznik.
    Co prawda sam był zdania, że angielskiego nie da się nauczyć, trzeba po prostu czytać i myśleć, jakoś jednak musi spróbować pociągnąć ten temat, a przynajmniej nie dać chłopakowi usnąć.
    - Zdarza ci się coś przeczytać? Tak generalnie, raczej książkę niż gazetę. - spytał na tyle cicho, by tylko chłopak mógł go usłyszeć, kiedy nauczyciel rozmawiał z kimś z przodu o interpretacji tytułu samej lektury, a potem usiłuje ciągnąć temat ku symbolom władzy.
    - Postaraj się nie zrobić nic głupiego na WF'ie, okej? - odezwał się w końcu ponownie w temacie, który jednak go denerwował. Czuł, że ostatecznie to on w tym wszystkim oberwie i to pewnie nie tylko z jednej strony. Czas z kolei mijał nieubłaganie.
    - Nikomu nie pomożesz jak się z nim pobijesz.

    Sponsored content

    I swear it wasn't me - Page 2 Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 09:05