I swear it wasn't me

    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Wto 02 Cze 2020, 17:52



    Długie, blade palce powędrowały w górę, szybko niknąc w gąszczu czarnych kosmyków. Przez chwilę wiecznie zasłonięta przez grzywkę twarz ukazała się w pełni, racząc stojącego przed lustrem chłopaka niezbyt przyjemnym widokiem. Obrócił nieznacznie głowę w bok, przyglądając się nabierającemu na barwie siniakowi na prawej kości policzkowej i długiemu, całkiem głębokiemu zadrapaniu biegnącemu przez jego czoło i lewą brew.
    Jebany zwierzak — wymamrotał do siebie, nim splunął do zlewu, nawet nie patrząc na zmieszaną z krwią ślinę. Zamiast tego dłoń podtrzymująca wcześniej włosy przesunęła się w dół, odchylając nieznacznie rozwaloną wargę. Syknął krótko, przesuwając po niej językiem, nim w końcu nachylił się nad kranem, rozkręcając zimną wodę tak mocno, że prawie rozchlapywał ją na boki. Nie zważając na ból, umył twarz pozbywając się zaschniętej krwi i brudu, szczególnie skupiając się na kąciku ust, który zdołał już całkiem nieźle się zapaskudzić. Błękitne oczy raz jeszcze skupiły się na swoim odbiciu, nim napotkały wyraźnie zaciekawione spojrzenie innego ucznia.
    Na co się gapisz? — warknął lustrując nieznajomego blondyna wzrokiem. Młodszy dzieciak podskoczył nieznacznie w miejscu na ten nagły przejaw agresji i pokręcił tylko energicznie głową, nim mamrocząc coś pod nosem wypadł na zewnątrz, raz jeszcze zostawiając go samego w szkolnej łazience.
    No chyba, że ktoś chował się w jednej kabin, ale w sumie co go to obchodziło?
    Odepchnął się rękami od zlewu i podniósł torbę z ziemi przerzucając ją przez ramię, zaraz sięgając po papierowy ręcznik, by przytknąć go do na nowo krwawiącej wargi i opuścić pomieszczenie. Nawet uszczypliwie obolała szczęka nie była w stanie przygasić jego satysfakcji. Mimo miesięcy ciągłego obrzucania się wyzwiskami i nieprzyjemnymi spojrzeniami, Steven - osiemnastoletni ciemnowłosy sportowiec z konkurencyjnej szkoły - nigdy nie stracił cierpliwości. Zawsze znalazł się ktoś, kto odciągał go w tył, twierdząc że nie ma sensu wdawać się w dyskusję ze wściekłym kundlem. Aż do dziś. Jakże wielka była radość Aikena, gdy po tak długim czasie w końcu udało mu się znaleźć jego słabość i nadepnąć mu na odcisk. Na tyle, by zmusić go do próby rozkwaszenia mu nosa. Tym razem obyło się bez złamania, przynajmniej w jego przypadku. Co do tego drugiego nie był pewien, skoro koniec końców musiał się wycofać, by uniknąć mało chwalebnego pojedynku trzech na jednego, gdy na horyzoncie pojawili się kumple Stevena o jakichś głupich imionach, których nie potrafił spamiętać.
    Zerknął pokrótce na telefon sprawdzając godzinę. Aktualnie kończąca się przerwa była jednocześnie początkiem trzeciej lekcji. Nie pierwszy i nie ostatni raz pomijał dwie pierwsze uznając coś zupełnie innego za swój życiowy priorytet. Wchodząc do klasy nawet nie spojrzał w kierunku innych, od razu kierując się w stronę swojej ławki, by rzucić torbę na ziemię i odchylić się w tył na krześle, patrząc przez okno. Nawet nie wiedział na co właśnie przyszedł. Utkwił wzrok w chłopaku przed sobą, nim wyciągnął z torby ołówek i rzucił nim w jego plecy.
    Ej Joe Jonas — jakby nie mógł od razu go zawołać i przynajmniej łaskawie użyć jego prawdziwego imienia — co teraz mamy?


    Ostatnio zmieniony przez Reaper dnia Wto 02 Cze 2020, 22:13, w całości zmieniany 1 raz
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Wto 02 Cze 2020, 19:22

    Zerknął w kierunku drzwi, kiedy te zostały otwarte i widok wcale go nie zdziwił. W sumie to też nieszczególnie obeszła go obita twarz klasowego patola, spojrzenie zielonych oczu wróciło więc ku własnemu podręcznikowi. Nie szalał za francuskim, wciąż jednak tkwiło w nim coś, dziwne połączenie na pograniczu buntu i potrzeby bycia wystarczająco dobrym. Nauczycielka zamilkła na chwilę, utkwiwszy spojrzenie w spóźnionym uczniu, nie skomentowała jednak nijak ani jego wyglądu, ani zachowania, spojrzała jedynie w dziennik, zapewne by odnotować jego obecność.
    Olivier oparł się o parapet obok swojej ławki, notując coś od niechcenia, choć nigdy nie mógł pojąć w jakim celu powtarzają te same zagadnienia z gramatyki praktycznie co roku. Dopiero kiedy dostrzegł ruch przed sobą, a potem usłyszał chłopaka, uniósł lekko brew.
    - Francuski. - odpowiedział, zastanawiając się przez zaledwie chwilę, co dzieje się w umyśle człowieka, który przechodzi dwie klasy, nie poznając nauczyciela konkretnego przedmiotu, lub żyje niemal całe półrocze nie kojarząc planu zajęć. W sumie było w tym nawet coś, czego zazdrościł takim jak on.
    Nauczycielka wstała zaraz zza biurka, zaczęła odpytywać klasę po kolei, by sprawdzić czy tym razem choć połowa zapamiętała, jaka jest różnica między le passé récent, a le passé simple i innymi. Nie zapowiadało się. Na pewno nie Sally siedząca w ławce obok, która wyglądała jakby miała ochotę uciec z klasy i pewnie w jej głowie uwijał się już plan żeby powiedzieć że musi do toalety, czy cokolwiek innego.
    - Zrobiłeś ten tekst o którym mówiła? - spytała cicho, obserwując nauczycielkę, póki co zajmującą się innymi.
    - Nie dam ci spisać na lekcji, było się połapać wcześniej. - uniósł lekko brew, przez moment skupiając spojrzenie na cholernie ładnej, zadziornej blondynce.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Wto 02 Cze 2020, 20:06

    "Francuski."
    Przeklął pod nosem, nawet mu nie dziękując. Nie żeby było to coś nowego. Dość często zdarzało mu się zapominać o wszelkiego rodzaju podstawowych zwrotach grzecznościowych. Dziękuję, przepraszam, dzień dobry. Za to w obrażaniu innych jego słowotwórstwo nagle zdawało się wchodzić na wyżyny. Średnia wizytówka dla rodziny. Nic dziwnego, że jego ojciec od lat próbował (bezskutecznie) walczyć z jego niewyparzoną gębą i unikał zabierania go na wszelkiego rodzaju bankiety w obawach, że Aiken znowu zaczepiony przez jedną z kobiet zmierzy ją wzrokiem od góry do dołu rzuci, że nie jest zainteresowany sypianiem z milfami, zwłaszcza takimi nieurodziwymi.
    Z zamyślenia wyrwała go nauczycielka, która zaczęła odpytywać jedną osobę po drugiej.
    Zajebiście. Gdyby wiedział, że trafi akurat na francuski, przyszedłby godzinę później. Nie cierpiał tego języka i zdecydowanie nie zamierzał z niego korzystać. No bo po co? Żeby dogadać się z imigrantami? Skoro przyjeżdżali do Wielkiej Brytanii to pewnie i tak znali angielski, a nie obchodziło go o czym gadali prywatnie pomiędzy sobą. Do francuskiej Kanady czy samej Francji też mu się nie spieszyło.
    Bez sensu.
    Aiken — głos nauczycielki przetoczył się przez klasę, gdy po raz trzeci zignorował jej pytanie. Bez skutku. Chłopak nawet nie obrócił się w jej stronę, cały czas patrząc znudzonym wzrokiem przez okno.
    Aikenie Jackson, mówię do ciebie — och, wiedział że do niego mówiła. Udawanie, że inni ludzie nie istnieją wychodziło mu po prostu nadzwyczaj dobrze.
    Aiken!
    A ja nie mogę* — rzucił w końcu od niechcenia, zwracając się w jej kierunku. Przez klasę przetoczyło się kilka pojedynczych parsknięć, które błyskawicznie umilkły, gdy kobieta spojrzała w ich stronę mrużąc oczy.
    Wstań, Aiken. To chyba potrafisz? — nie pierwszy raz ktoś tracił do niego cierpliwość. Uniósł kącik ust w odpowiedzi i podniósł się z krzesła wsuwając ręce do kieszeni bluzy.
    Zatrważający pokaz umiejętności — skomentowała unosząc brew ku górze. Gdyby nie fakt, że nadal odczuwał nieprzyjemne kłucie w prawym kolanie, pewnie nawet by się jej ukłonił.
    Do usług, proszę Pani.
    Odpowiesz na moje pytanie?
    Jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech, kompletnie nie pasujący do pobitej twarzy.
    Nie. Ale Olivier na pewno odpowie.
    Więc jednak pamiętał jak ma na imię.

    ____________
    * - Aiken to ten typ idioty, który wykorzystuje brzmienie własnego imienia i na słowa "Aiken" (I can) odpowiada "And I can't".
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Wto 02 Cze 2020, 20:22

    Nie lubił, kiedy o nim wspominano. Nie lubił czuć spojrzeń na sobie. Ani tych pełnej drwiny i wyższości płynącej głównie z siły jaką dawało innym przynależnictwo do grupek, lub nie należenie do małej grupki szkolnych frajerów. Ani innych, tych bardziej znudzonych. Nie zareagował jednak w żaden sposób, nie zamierzał ratować klasowego kretyna w sytuacji do której sam doprowadza nieszczególnie śmiesznymi żartami i absolutnym brakiem szacunku dla kobiety, która widocznie ma cholernie dość.
    - W to nie wątpię. - młoda, elegancko ubrana kobieta skierowała spojrzenie ku Olivierowi zaledwie na sekundę, wracając jednak zaraz do Aikena. - Ale pytam ciebie. Chyba, że tak bardzo podoba ci się ta ławka, że chciałbyś posiedzieć w niej rok dłużej, niż przeciętnie. - uniosła lekko brew. Młoda nauczycielka, choć chwilami dawała się wciągać w pyskówki, zdawała się wciąż przejmować swoją pracą i uczniami, póki co jednak spojrzała w dziennik i ponownie na Aikena.
    - Zdajesz sobie sprawę, że nie mam podstaw żeby wystawić ci pozytywną ocenę w tym semestrze? - spytała zaraz. Co prawda kończył się dopiero listopad, ocen mieli już jednak trochę i osiągnięcie takiej ilości jedynek mogło się przytrafić tylko temu kretynowi. Było to jednak choć odrobinę ciekawsze, niż słuchanie niemal dokładnie tego samego materiału.
    Nauczycielka przesunęła spojrzeniem po podręczniku, najwidoczniej zastanawiając się nad łatwiejszym pytaniem, kiedy drzwi klasy ponownie się otworzyły, wywołując trzaśnięcie jednego z okien z tyłu i silniejszy powiew wiatru. Do klasy wszedł dyrektor, zasapany i w emocjach. Coś musiało się stać, a obita twarz Aikena nie pozostawiała w tej sytuacji za wiele tajemniczości.
    - Aiken. Do mojego gabinetu.
    Mężczyzna spojrzał na swojego syna, a choć nie raz już klasa była świadkiem ich rodzinnych scen, dyrektor chyba po raz pierwszy był tak rozjuszony. Ciekawe w takim razie w jakim stanie jest człowiek z którym ich drobi prymus się prał.
    Dziwniej zrobiło się jednak, kiedy niezbyt wysoki mężczyzna z koszmarnym wąsem skierował swoje spojrznie ku niemu.
    - Jones, też przyjdź, za jakieś piętnaście minut. - polecił suchym, chłodnym tonem. - Pani Maurie, przepraszam za to wtargnięcie. Proszę kontynuować.
    Zwrócił się jeszcze do nauczycielki i nie czekając na swojego syna, wyszedł z klasy.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Wto 02 Cze 2020, 20:56

    Normalny człowiek by się przejął. Zapewne. W końcu powtarzanie klasy dla nikogo nie był spełnieniem marzeń. Aiken jednak nawet na chwilę nie drgnął. Bezczelny uśmiech nie zmniejszył się nawet odrobinę.
    Może w końcu zapamiętam jak Pani wygląda — wzruszył ramionami, dopiero po chwili wracając do swojej pierwotnej znudzonej mimiki. Uniósł palec i otarł wargę z krwi, gdy jedno z pęknięć otworzyło się na nowo. Od całej tej szopki rozbolała go szczęka.
    Gdy zadała drugie pytanie już nawet nie próbował stać w miejscu. Opadł z powrotem na krzesło i obrócił się w kierunku okna, skupiając beznamiętne spojrzenie na kołyszących się na wietrze drzewach. Dopóki do klasy nie wpadł rozjuszony mężczyzna.
    "Aiken. Do mojego gabinetu."
    Uniósł brew ku górze.
    Przecież dopiero przyszedłem.
    Do. Mojego. Gabinetu. Już.
    Westchnął ciężko i podniósł się ponownie z krzesła schylając po swoją torbę, którą przerzucił sobie przez ramię. Nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego, dopóki jego ojciec nie wywołał drugiego ucznia. Jones, serio?
    Nawet nie próbował powstrzymać parsknięcia.
    Serio, Jones coś przejebał? Zapiszmy ten dzień w kalendarzach, jestem pod wrażeniem, chyba cię nie doceniłem.
    Język, Aiken — tym razem to nauczycielka postanowiła się wtrącić, nie uzyskując jednak żadnej konkretnej odpowiedzi. Wyszedł z klasy bez pożegnania, zamykając za sobą drzwi. Wcześniejsze zainteresowanie ponownie umarło, gdy ociągając się ruszył korytarzem, nieustannie zerkając na sufit. Zatrzymał wzrok na drzwiach gabinetu zastanawiając się czy powinien w ogóle wchodzić do środka. Może po prostu pójdzie na miasto i wróci do domu wieczorem? Albo za dwa dni. Ewentualnie nigdy.
    Nim zdążył podjąć decyzję, Johnatan Campbell otworzył drzwi na oścież, wpatrując się w niego spod przymrużonych oczu, zupełnie jakby czytał mu w myślach.
    Do środka.
    Aiken wypuścił głośno powietrze przez nos i wszedł do środka, raz po raz przygryzając od wewnątrz wargę, by się czymś zająć.
    Możesz mi wytłumaczyć dlaczego dostałem przed chwilą telefon, że jeden z uczniów mojej szkoły pobił się z uczniem innej szkoły przed ich dziedzińcem?
    Nie mam pojęcia, zapytaj tamtego ucznia.
    ZŁAMAŁEŚ MU NOS, AIKEN.
    A więc jednak. Nie był pewien, czy zamachnął się wystarczająco mocno, a podczas bójek nigdy nie ufał pozornym dźwiękom pękających kości. Narastająca w środku satysfakcja nie miała jednak zatrzymać dalszej tyrady.
    To on zaczął — wzruszył ramionami, nieszczególnie przejęty. W końcu na pewno mieli tam kamery, które to udowodnią, a jeśli nie - i tak ktoś zdążył już wrzucić filmik na facebooka. Nawet go polubił. Serduszkiem.
    Przed czy po tym, jak nazwałeś go "niedojebanym przykurczem na sterydach, którego prześcignąłbyś nawet na wózku swojej martwej babki"?
    Chłopak uśmiechnął się w odpowiedzi. Nie zarejestrował, że filmik złapał również to.
    Sama prawda.
    Zachowujesz się jak rozwydrzony bachor. Nie będę cię wiecznie krył, ani utrzymywał Aiken. Masz szczęście, że faktycznie to on jako pierwszy wyprowadził cios i ktoś postanowił to nagrać. Czy do ciebie dociera w co się pakujesz? Jak tak dalej pójdzie, nie będziesz powtarzał tu klasy tylko trafisz do poprawczaka. Odbiorą mi prawa rodzicielskie i wyślą cię do rodziny zastępczej. Niedługo skończysz osiemnaście lat i co? Szukasz jak najszybszej drogi do więzienia? Tego właśnie chcesz? Skończyć jako degenerat społeczny bez przyjaciół? Myślisz, że twoja matka by tego chciała?
    Nie mieszaj do tego mojej matki. — uśmiech błyskawicznie zniknął z jego twarzy, zastąpiony zimnym jak lód spojrzeniem. W gabinecie zapadła cisza.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Wto 02 Cze 2020, 21:20

    Przez krótką chwilę w gabinecie dało się słyszeć jedynie tykanie zegara, kiedy ojciec i syn mierzyli się spojrzeniami. Campbell w końcu odetchnął, trochę łagodniejąc.
    - Nie mogę jej nie mieszać. Jestem jej winny sprowadzenie cię na sensowną drogę. - powiedział w końcu wprost, patrząc na swojego syna. - Ale nie zrobię tego bez ciebie. Jaką przyszłość dla siebie widzisz? Co zrobisz, kiedy nie będziesz miał obowiązku chodzić do szkoły, a kiedy ja przestanę cię utrzymywać? - wpatrywał się teraz w syna intensywnie i z uporem, nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni usiłując jakoś do niego dotrzeć. Miał wrażenie, że próbował dosłownie wszystkiego - od kar i gróźb, przez ignorowanie, po psychologów. Nie działało nic, niektóre próby pogarszały sytuację, którą później usiłował odratować. Wciąganie w tę chorą relację ze swoim synem osoby trzeciej wydawało mu się nie w porządku, zachęcony namowami szkolnego pedagoga postanowił jednak spróbować.
    - Myślisz, że gdyby stała tu obok, nie martwiłaby się tak, jak ja? - nie zamierzając odpuścić, podjął ponownie argument matki, której śmierć dosłownie zrujnowała jego życie, a jak miało się z czasem okazać, także życie jego syna. I otwierał usta, by coś jeszcze powiedzieć, kiedy do drzwi ktoś zapukał. No tak. Jones.
    Dyrektor odezwał się, by chłopak wszedł. Widywał go tutaj raczej w roli ofiary, bardzo jednak milczącej i nigdy nie odpowiadającej na pytania. Kilka razy nawet wysłał go do pedagoga po bardzo cichych i pozbawionych jakiejkolwiek konkluzji rozmowach, póki jednak nie działo się nic poważnego, widywał go tylko na korytarzu. I może gdzieś w swojej głowie Campbell łudził się, że to rozwiązanie pomoże obu dzieciakom?
    - Jones. Mam dla ciebie specjalne zadanie. - odezwał się. - Podobno zbierasz punkty do programu stypendialnego. - podjął zaraz, żeby jasnym było że chłopak może mieć z tej całej afery profity. - Jeśli sprawisz, że Aiken zda ten rok, opiszemy to jako wolontariat w jakimś programie pomocy.
    Dodał w końcu. Chłopak nie zdawał się być zachwycony. Podniósł w końcu spojrzenie, kierując je na Jacksona trochę niechętnie, ale po dłuższej chwili powoli skinął głową.
    - O ile mi na to pozwoli. - odezwał się w końcu. Pomysł go nie zachwycał, jednak to czego chciał najbardziej to uniezależnienie się od rodziców, a program stypendialny na studiach dałby mu na to szansę. Tylko jak przekonać tego debila do nauki?
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Wto 02 Cze 2020, 21:48

    Nienawidził, gdy obierał tę taktykę. Dokładnie tę samą, którą próbował stosować jego psychiatra. Ten, który później ledwo został odwiedziony od wniesienia zarzutów przeciwko chłopakowi, gdy Aiken rzucił się na niego z pięściami.
    Nie potrafił jednak podnieść ręki na ojca. Nawet teraz, gdy jego cierpliwość zdawała się skończyć na dobre, zdobył się jedynie na wyciągnięcie rąk z kieszeni. Z każdym kolejnym łagodnym, spokojnym słowem, jego wewnętrzny gniew narastał coraz bardziej. Zaciskał dłonie tak mocno aż pobielały mu kostki. Był pewien, że paznokcie wyżłobiły już w jego skórze półksiężyce. Mimo to nawet na chwilę nie odrywał od niego ciskającego błyskawic wzroku. Nawet gdy ignorował kolejne pytania. Zaciskał szczękę tak mocno, że zaczęły go boleć wszystkie obicia na twarzy, na które wcześniej nie zwracał uwagi.
    "Myślisz, że gdyby stała tu obok, nie martwiłaby się tak, jak ja?"
    Myślę, że mam to w dupie — wycedził spomiędzy zaciśniętych zębów, podświadomie szukając jakiegokolwiek punktu wyżycia się. Przedmiotu, który mógłby zniszczyć, by powstrzymać się przed starciem pieprzonego wyrazu współczucia z twarzy ojca.
    Wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Wszystkie emocje zdawały się spłynąć z niego w ułamku sekundy i rozbić się o ziemię. Pozornie. Wcisnął dłonie do kieszeni bluzy po raz kolejny, starając się wyglądać tak nonszalancko na ile tylko było go stać.
    A aktorem był całkiem niezłym.
    Rzucił Jonesowi znudzone spojrzenie, nim przesunął je w przeciwnym kierunku skupiając się na jakimś dennym obrazie na jednej ze ścian. Był gotów w ciszy przeczekać cokolwiek jego ojciec miał mu do powiedzenia i szybko się stąd zmyć korzystając z okazji. Nie spodziewał się jednak, że to on będzie tematem przewodnim rozmowy.
    Czekaj.
    Co?
    Wrócił spojrzeniem do Oliviera i ojca, wodząc pomiędzy nimi wzrokiem. Pierwszy raz od dawna zatkało go na tyle, że nie odezwał się od razu.
    "O ile mi na to pozwoli."
    On się kurwa zgodził.
    Żartujesz sobie? — mimo wypowiedzianych słów, w jego głosie nie dało się słyszeć rozbawienia. Jego złość nie była jednak kierowana w stronę chłopaka, lecz dyrektora. Nawet nie zauważył kiedy zaczął się śmiać.
    Nie dajesz sobie rady z wychowaniem mnie, więc mieszasz do tego jakiegoś dzieciaka? Myślisz, że co, psychiatrzy nie dali rady to on da? WOLONTARIAT? — coś w nim pękło. Nie do końca był pewien co, mógł się jedynie śmiać, kompletnie ignorując fakt że cała ta sytuacja bawiła tylko i wyłącznie jego.
    Początkowe wkurwienie zniknęło bez śladu. To wszystko było absurdalne. Zbyt absurdalne. Chciał się z nim bawić w jakieś popieprzone gry? Proszę bardzo.
    Przestał się śmiać. Wyprostował się, obracając w kierunku Oliviera z szerokim uśmiechem. Dalekim od radosnego i niewinnego. Wyglądał bardziej jak lew patrzący w oczy swojej ofiary z zaciśniętymi na jej gardle pazurami. Podniósł rękę przerzucając ją przez ramiona zielonookiego i szarpnął nim przysuwając go w swoją stronę.
    Powodzenia, Jones — wymruczał wprost do jego ucha, momentalnie się cofając, by ruszyć w kierunku wyjścia z gabinetu.
    Dokąd idziesz? — zaalarmowany głos Pana Campbella sprawił jedynie, że Aiken rozłożył ręce, nawet nie obracając się w jego kierunku.
    Na lekcje. W końcu mam zostać uczniem roku — rzucił sarkastycznie w odpowiedzi i opuścił gabinet, ponownie wybuchając głośnym śmiechem, który dało się słyszeć nawet zza zamkniętych drzwi.
    Chyba ich wszystkich pojebało.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Wto 02 Cze 2020, 22:25

    Nie wtrącał się i nie okazywał zbędnych emocji. Nie obchodziło go, czy Aiken jest synem dyrektora, choć pewnie dla niejednej osoby byłaby to całkiem niezła plotka. Rzecz w tym, że on miał to w głębokim powarzaniu, podobni jak ich obu i każdego z nich z osobna. Liczył się tylko cel. Kiedy klasowy debil podszedł zdecydowanie zbyt blisko, instynktownie spiął się, ale nie uciekał, nijak nie reagując także na jego słowa.
    Spojrzał na dyrektora, kiedy ten jednak skinął mu głową na pożegnanie, nie zamierzał przeciągać tej zapewne żenującej dla mężczyzny sceny jawnej porażki wychowawczej. Ruszył w kierunku klasy, zastanawiając się przy tym, jak poukładać to wszystko. W sumie najpierw musi dowiedzieć się czy istnieje coś z czego Aiken nie jest zagrożony. I znaleźć powód dla którego ten miałby chcieć go słuchać.
    Resztę francuskiego przesiedział w milczeniu, nie zaczepiając swojego nowego kolegi i ignorując spojrzenia Sally, jak i kilka smsów, jakie mu wysłała. Dopiero kiedy dzwonek zadzwonił, spakował swoje rzeczy i spojrzał na przyjaciółkę.
    - Zostałem niańką. - oznajmił, kiedy Aiken opuścił już klasę. - Jak go wyciągnę na tyle żeby zdał, zarobię sporo punktów do stypendium. - stwierdził wprost, patrząc jak jasna brew unosi się ku górze.
    - Prędzej cię pobije. Albo utopi ci łeb w kiblu. W sumie jest jeszcze wiele możliwości, przygotuję ci koło fortuny jeśli chcesz. - prychnęła pod nosem, na co Olivier wzruszył jedynie ramionami z pełnią obojętności, którą ona nauczyła się już ignorować.
    - Pomożesz sobie jakoś - spytała ciszej.
    - Narazie po prostu z nim pogadam. O ile neurony w jego mózgu zgodzą się pójść na wspólny spacer, na tyle długi żeby umożliwić mu w miarę złożoną wymianę zdań. - wywrócił lekko oczami, w końcu opuszczając salę. W tej chwili z resztą stracił towarzystwo, bo Sally dopadł jej nowy adorator, mięśniak z drużyny piłkarskiej. Sam Olivier ruszył w kierunku Aikena ze średnim entuzjazmem, nie zamierzając jednak poddawać się zbyt łatwo.
    - Możesz zostać po szkole? Obgadamy to najpierw. - zaproponował po prostu.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Wto 02 Cze 2020, 23:01

    Po powrocie na lekcję nawet nie próbował zachowywać się jakby doznał w życiu nagłego olśnienia. Daleko mu było do karności, a pogadanka u ojc dyrektora nigdy nie robiła na nim większego wrażenia. Nic dziwnego, że po gapieniu się przez kilka minut przez okno, położył się wygodniej na ławce, by nie naruszyć zbytnio obolałego policzka i najzwyczajniej w świecie poszedł spać. Przynajmniej nie chrapał ani nie mamrotał nic przez sen. Normalnie mu się zdarzało. W sensie gadać. Gdzie są moje kluczyki od czołgu i te sprawy.
    Nauczycielka wyraźnie postanowiła dać mu tym razem spokój, przynajmniej dopóki nie rozległ się dzwonek. Dopiero wtedy podeszła do jego ławki i upuściła z głośnym hukiem książki tuż obok jego ucha. Wyraźnie drgnął, nim podniósł się leniwie do góry przecierając powieki.
    Na następne zajęcia zrobisz pierwsze cztery strony z tego zeszytu ćwiczeń. Jeśli go zgubisz, następnym razem zadam ci trzy razy tyle — ostrzegła go, widząc średnio przytomne spojrzenie poprzedzone ziewaniem.
    Aha.
    Nie "aha" tylko "tak, proszę pani".
    Uśmiechnął się w odpowiedzi i zasalutował, wrzucając niedbale zeszyt ćwiczeń do torby. Wstał z miejsca i ruszył w kierunku wyjścia.
    Do zobaczenia na następnych zajęciach, Jane! — pożegnał nauczycielkę po imieniu (choć pewnie i tak je pomylił, a kobieta nazywała się Janet, Jessica czy coś w ten deseń), nie widząc jej niezadowolonego wzroku, ani nie słysząc dalszych komentarzy. Wyciągnął z kieszeni słuchawki i wsunął jedną z nich do ucha, częściowo odcinając się od wszystkiego i wszystkich. Ledwo zdążył przesłuchać połowę piosenki, gdy zielonooki wyrósł przed nim spod ziemi. Wpatrywał się w niego, nawet nie kłopocząc się z wyłączeniem muzyki. Zamiast tego oparł się wygodniej plecami o ścianę i uniósł kącik ust ku górze.
    Ua, nie spodziewałem się z twojej strony takiej bezpośredniości. Chcesz się ze mną spotkać po lekcjach? To randka? — ściszył głos zupełnie jakby właśnie prowadzili jakąś tajną konwersację, której nie mógł usłyszeć nikt inny.
    Nie skacze się tak od razu na głęboką wodę. Rzuciłbyś najpierw jakimś komplementem typu -  masz najładniejsze zielone oczy jakie kiedykolwiek widziałem, Olivier — bezczelny uśmiech nawet na chwilę nie znikał z jego twarzy, tak jak ironiczne brzmienie jego głosu. Choć szczerze mówiąc chyba pierwszy raz patrzył na niego z bliskiej odległości na tyle długo, by faktycznie dostrzec barwę jego tęczówek. Zawiesił się na kilka sekund i wzruszył ramionami.
    Niech ci będzie. Zastanowię się. Hm... — spojrzał na chwilę na sufit, zupełnie jakby głęboko się zastanawiał.
    Nie.
    Kolejny uśmiech poprzedził jego odepchnięcie się plecami od ściany. Podniósł rękę z zamiarem zmierzwienia jego włosów. Jeśli by się uchylił, po prostu zaśmiałby się krótko w odpowiedzi ruszając niespiesznie korytarzem w kierunku sali.
    Chyba nie myślał, że pójdzie mu tak łatwo?
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 14:49

    Dostał dokładnie to, czego się spodziewał. Nie trzeba wybitnie obserwować tego osobnika, nie trzeba też mieć szczególnych zdolności analitycznych żeby przewidzieć idiotyczne żarty, jak i odmowę. Na to był nastawiony, nie przejął się więc zbytnio, podobnie jak spojrzeniami które utkwiły się w nich, zapewne niejedna osoba oczekiwała teraz ciekawej sceny, może nawet bójki.
    - To pogadamy teraz. - stwierdził spokojnie, nie pozwalając chłopakowi odbić się od ściany. Nie wkładając w to nawet wiele siły, pchnął jego klatkę piersiową, by Aiken ponownie się oparł. - Nie obchodzi mnie o co się pożarłeś z ojcem, czy nie przychodził na twoje występy w podstawówce, czy nie zrobił ci rano śniadanka, nie pochwalił kiedy przynosiłeś piątkę i po tych cierpieniach teraz zachowujesz się jak debil żeby dostać trochę atencji od kogokolwiek. Twoje problemy, ani w jaki jeszcze sposób zechcesz oznajmić światu, że masz wszystko w dupie, też nieszczególnie mnie ciekawi. Podobnie jak to, jak niewątpliwie ciekawe masz wnętrze skrywane pod maską debila.
    Uniósł brew ku górze w dość jawnej kpinie. Zazdrościł mu zdolności ignorowania wszystkiego na świecie, nie miał go nawet za absolutnego debila bo nawet dla takich osób jest jakaś przyszłość. Aiken nie potrzebuje francuskiego żeby w przyszłości malować ściany, budować budynki, kopać rowy czy nalewać ludziom benzyny do samochodów, a w przeciwiństwie do swojego ojca, Olivier nie gardził klasą robotniczą. Gardził jednak jawnym brakiem szacunku dla otaczającego go świata i zachowaniem obrażonego szczeniaka, który potrzebuje obrażać, lub irytować wszystkich dookoła.
    - Obchodzi mnie wyciągnięcie cię na dwa z każdego przedmiotu, nie więcej, żeby zyskać trochę punktów. Więc zajmę ci kilka popołudni, jeśli nie chcesz żeby tatuś wyrzucił cię ze swojej własnej szkoły. Jeśli chcesz, to już wasz problem, prosić się nie zamierzam, z nim ustal jakąś spójną wersję i dajcie znać.
    Rozłożył ręce.
    - Póki co będę czekał o czternastej dziesięć, gdybyś był ciekaw jak dzisiaj kończymy lekcje.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 15:45

    No proszę, więc jednak potrafił postawić nieco na swoim.
    Aiken wyraźnie zmrużył ślepia, gdy ręka Oliviera zetknęła się z jego klatką piersiową. Znacie ten typ osób, które naruszają przestrzeń osobistą wszystkich innych kompletnie się tym nie przejmując, ale same nie lubią być dotykane bez wyraźnego przyzwolenia? Gdyby słowo hipokryzja miało odpowiednik w postaci imienia, Aiken bez wątpienia byłby pierwszy na liście. I nawet jeśli mogłoby się wydawać, że ktoś z jego temperamentem był gotów wdać się w kolejną bójkę z tak błachego powodu (w końcu robił to nie raz), Jones wydawał mu się na tyle zabawną postacią, że postanowił zostać. Zwłaszcza, że był obecnie święcie przekonany, że z nich dwóch to właśnie Olivier był tu bardziej jebnięty. Cichy, nigdy nie rzucał się w oczy poza momentami, gdy zdobywał najlepsze oceny na sprawdzianach, niby trzymał się z tą ładną blondyną co to pewnie na TikToku wbijała miliony wyświetleń pod swoimi filmikami z trendem glow upu, ale nie widział go zbytnio z innymi ludźmi. I właśnie ktoś taki bez nawet chwili zawahania otwarcie go obrażał i nawet popychał.
    Nic dziwnego, że podczas jego pogadanki wypełnionej całą masą obelg, Aiken nawet na chwilę nie przestawał się uśmiechać.
    Ty naprawdę jesteś pojebany — stwierdził w końcu, tym razem naprawdę nad czymś myśląc. Wątpliwym było, by zastanawiał się teraz nad swoją przyszłością czy zamartwiał wyrzuceniem ze szkoły. Nawet ślepiec by dostrzegł, że takie rzeczy nie robiły na nim najmniejszego wrażenia.
    Czysto teoretycznie, załóżmy że się zgodzę — przez chwilę na jego ustach pojawił się wyraźny niesmak, zupełnie jakby same te słowa wywoływały u niego głębokie zdegustowanie. Szybko zostały jednak zastąpione bardziej neutralną mimiką.
    Widzisz Olivier, problem polega na tym, że nie widzę w tym dla siebie żadnych korzyści. Ty będziesz miał swoje punkty i stypendium, na którym najwidoczniej bardzo mocno ci zależy — wzrok Jacksona zdawał się nabrać zupełnie innego wyrazu. Mógł się zachowywać jak debil, niewątpliwie w wielu dziedzinach był największym kretynem jakiego widziało to miasto, ale nie zmieniało to faktu, że był przebiegły. Ten prosty fakt zdobycia stypendium, który bez wątpienia nie był jakąś wielką tajemnicą traktował jak furtkę do czegoś większego. Czegoś, do czego jeszcze nie miał dostępu. I zaczynał podejrzewać, że być może zamiast skakać przez płot, by dostrzec co jest w środku, będzie musiał uprzejmie zadzwonić dzwonkiem.
    Pod warunkiem, że uda mu się wystarczająco długo utrzymać własną ciekawość.
    A ja dostanę oceny, które mam głęboko w dupie i zdanie do następnej klasy, co jak sam już zauważyłeś, też mam głęboko w dupie. Bo tata nie robi mi rano śniadania i nie chwalił mnie, gdy przynosiłem mu piątki — uniósł kącik ust w krótkim, podjudzającym uśmiechu, który zniknął jednak równie szybko co się pojawił.
    Mimo to, powiedzmy że jesteś całkiem zabawną osobą. I jak widać potrafisz wypowiadać więcej niż jedno zdanie podczas rozmowy z innymi. Jestem pewien, że skrywasz jakieś brzydkie tajemnice, których nie chcesz ujawnić światu. Tacy jak ty zawsze są najgorsi. Zamknięci we własnej klatce wiecznego ideału.
    Zmierzył go raz jeszcze wzrokiem od dołu do góry, nim w końcu założył ręce na klatce piersiowej. Już wiedział czego będzie chciał w zamian. W końcu zawsze chciał czegoś w zamian. Co nie znaczyło, że zamierzał go o tym informować.
    W porządku. Pobawię się z tobą w odgrywanie grzecznego ucznia. Poświęcę ci cały swój wolny czas — dlaczego to brzmiało jak groźba? — gdy nie będę miał akurat innych planów rzecz jasna. Wiesz jak jest, zajęty ze mnie człowiek — z tymi słowami opuścił rękę i złapał wolną słuchawkę, która do tej pory wisiała luzem na jego ramieniu. Wsunął ją do drugiego ucha, kompletnie odcinając się od innych dźwięków i machnął na Oliviera ręką, dość dobitnie przekazując mu, by sobie poszedł i dał mu święty spokój.
    Koniec rozmowy.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 16:23

    Nie podobało mu się, że ktokolwiek więcej może go słuchać. Mógł rozmawiać z jedną osobą, ale spojrzenia innych go irytowały. Po swojej wypowiedzi zamilkł więc i tylko liczył, że nie oberwie zaraz w mordę od nowego kolegi, bo bić się, tym bardziej w szkole nie zamierzał. Otoczenie raczej jednak liczyło właśnie na bijatykę godną youtuba, kujon vs szkolny patol, ciekawe kto wygra, sama ich rozmowa raczej wszystkim była obojętna.
    Wyglądało jednak na to, że z kołem fortuny oferowanym przez Sally poczekają jeszcze chwilę. Wyglądało raczej na to, że Aiken po prostu go spławi, on da znać dyrektorowi że nici z umowy i tyle z tego będzie. Duża szkoda, bo nie wątpił że ta sytuacja całkiem nieźle może mu pomóc.
    - Jak widać, obaj jesteśmy znawcami świata. - uśmiechnął się pod nosem, trochę kpiarsko, kiedy zauważył że został podsumowany przez nieznajomego. Czego raczej nie mógł się nadmiernie czepiać po własnej wypowiedzi. Pod tym względem widocznie są siebie warci.
    - Czternasta. - odpowiedział mu więc tylko. W duchu i tak nie sądził, by ta znajomość mogła trwać długo i dać mu wiele, musiał jednak podjąć próbę, bo wszelkie wolontariaty czy pomoce społeczne potrafiły wywindować nawet średniego kandydata całkiem ładnie. Odwrócił się, by odejść gdziekolwiek na bok, ledwie zakręcił w boczny korytarz, oparł się o ścianę i odetchnął. Tam, na uboczu i w spokojnej samotności odczekał na dzwonek. Emocje z całej tej sprzeczki powoli opadały, on w końcu ruszył na kolejną lekcję jaką miał być angielski. Zdecydowanie ciekawszy i lepiej prowadzony niż francuski z resztą, chyba mógł też liczyć że obejdzie się bez podobnych scen jak wcześniejsze zajęcia.
    Choć skoro kolega-patol był w klasie, nigdy nie wiadomo.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 16:59

    Skupił się całkowicie na swoim telefonie i płynącej ze słuchawek muzyce, nie patrząc nawet w jego kierunku, gdy Olivier odszedł gdzieś dalej. Co ciekawe tym razem nawet nie spóźnił się na zajęcia. Wszedł do klasy w ślad za innymi uczniami po usłyszeniu dzwonka i usiadł w ławce, po raz kolejny skupiając się na widoku za oknem.
    Zmiany nigdy nie przychodziły z minuty na minutę, nikogo nie powinno więc dziwić, że nawet nie udawał, że uważa. Choć po wejściu nauczyciela wyciągnął jedną ze słuchawek z ucha - drugą pozostawiając rzecz jasna na miejscu - nijak nie próbował skupić się na jego słowach. Przebieg zajęć kompletnie go interesował i mogłoby się zdawać, że tylko zmęczenie po porannej bójce faktycznie trzymało go na krześle.
    Nauczycielka francuskiego była jedną z niewielu, które próbowały jeszcze walczyć z Aikenem i jego butnością. Większość z nich po prostu ignorowała jego obecność. Nic dziwnego, skoro w przeszłości wielokrotnie próbowali zadawać mu jakieś pojedyncze pytania (nadal im się to zdarzało) i uzyskiwali w odpowiedzi wyłącznie ciszę. Na ostatnich zajęciach z matematyki zamiast otworzyć w ogóle podręcznik, po prostu wyciągnął swój szkicownik i zaczął w nim bazgrać, postukując od czasu do czasu butem o ziemię w rytm muzyki.
    Aż w końcu spojrzał na zegarek dwie minuty przed wybiciem godziny zero.
    Jego rzeczy wylądowały w torbie, którą zaraz przerzucił przez ramię i wyszedł z klasy jako pierwszy jeszcze przed dzwonkiem, ignorując pytania ze strony nauczycielki i jej próby zatrzymania go w miejscu.
    Zatrzymał się dopiero po wyjściu na zewnątrz. Zajął miejsce na murku obok drzwi, grzebąc jednocześnie po kieszeniach, nim w końcu wyciągnął z nich papierosa i zapalniczkę, od razu go odpalając. Zaciągnął się dymem, nim wypuścił go leniwie ku górze, postukując palcami wolnej ręki o swój mostek.
    I czekał.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 17:40

    Kolejne lekcje zleciały całkiem spokojnie i nudno. Na angielskim omawiali Władcę Much, czy raczej nauczycielka siliła się na utrzymanie polemiki, co rusz zadając pytanie w przestrzeń, by potem wymusić odpowiedź na losowym uczniu. Sam za nią nawet przepadał i nawet chętnie pogadałby o książce, nie pytany wolał jednak wygodnie milczeć, by wypowiedzieć się raczej w zadanym im wypracowaniu.
    Kiedy wybrzmiał dzwonek, zgarnął swoje rzeczy i zarzucił plecak na plecy. Sally dawno już wyszła z klasy, pewnie szykować się na randkę o której wspomniała mu kiedy wchodzili do sali, on sam skierował się więc do głównego wyjścia bez towarzystwa, ciekaw za to czy Aiken faktycznie będzie na niego czekał.
    I w sumie to nawet zdziwił się, widząc go. Co go przekonało? Może lepiej nie zgadywać. Nie lubił zapraszać ludzi do siebie, biblioteka szkolna jest już jednak nieczynna, a świetlica krzyczała mu desperacją i towarzystwem dzieci układających puzzle, generalnie idealną publiką dla Aikena, którego jak mu się zdawało lepiej odciąć od jakiejkolwiek widowni. Ojciec powinien z resztą być do późna w pracy, matka pewnie na jakimś fitnesie, a brat jak nie na zajęciach to jest duża szansa, że siedzi we własnym pokoju. Skinął więc na Aikena i ruszył na autobus.
    - Jest coś, co masz szansę w ogóle zdać na ten moment? - spytał, siadając na średnio wygodnej ławce na przystanku. To, jak bardzo projektanci starają się robić ławki na których można przycupnąć, a na których nie położy się bezdomny, niezmiennie go na przystankach fascynowało. Jak i kreatywność oraz zdolność wyginania się wspomnianych bezdomnych, którzy i tak swoje miejsce znajdą.
    Tak czy inaczej po chwili już nadjeżdżał autobus, którym w około dziesięć minut (szczęśliwie zdążyli zanim zaczęły powstawać korki) zajechali w okolice domków szeregowych. Olivier od razu ruszył w stronę pomalowanego na kremowo fragmentu, przed którym widać było perfekcyjny ogródek, za pomocą którego matka oznajmiała całemu światu, że jest najbardziej perfekcyjną panią domu w okolicy.
    W środku jak się spodziewał, panowała absolutna cisza, zdjął więc kurtkę, odwiesił i ruszył na piętro, gdzie znajdował się jego pokój, pierwszy raz od bardzo dawna wpuszczając obcego w swoją przestrzeń. Na ciemno granatowych ścianach znajdowały się tylko półki z książkami, czy filmami. Pachniało jeszcze lekko lawendą, bo zapalił kominek z olejkami na noc. Nad łóżkiem wisiał łapacz snów, niezbyt ozdobny, pozbawiony nadmiaru pierdoł jakie sklepy lubiły im dodawać, w kilku miejscach dało się też dostrzec drewnianą figurkę, nie było ich jednak zbyt wiele.
    - Jest szansa, że cię przepuszczą, jeśli chociaż zaczniesz oddawać zadania domowe, więc może w tym jest metoda. - odezwał się po chwili, nie zamierzając dawać z siebie więcej niż to konieczne, skoro nie było podstaw oczekiwać że sam Aiken da z siebie cokolwiek.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 18:35

    Nie do końca wiedział nawet czego się spodziewać. Obecna sytuacja bez wątpienia byłaby niewyobrażalną męką dla wszystkich, którzy odczuwali głęboką potrzebę planowania każdego aspektu swojego życia. Całe szczęście, że Aiken do nich nie należał. Równie dobrze mógłby pójść na pierwszą lepszą imprezę, stracić przytomność gdzieś pomiędzy jednym drinkiem, a drugim, a potem obudzić się w łóżku kogoś, kogo nawet nie znał. Nawet jakby go naćpali, cieszyłby się z darmowych prochów i rzecz jasna równie darmowego seksu. Którego by nie pamiętał. Wątpił jednak, by mógł się spodziewać po Olivierze jakichkolwiek pojebanych akcji. I niech będzie - bądźmy szczerzy - nawet jeśli lubił się czasem porządnie nawalić, prochy raczej omijał szerokim łukiem. Choć rzecz jasna, szkoła twierdziła inaczej.
    Szedł w milczeniu za chłopakiem, skupiając nieobecny wzrok na jego plecach, nim zatrzymali się na przystanku. Nie żeby z rozpędu, prawie na niego wpadł.
    "Jest coś, co masz szansę w ogóle zdać na ten moment?"
    Uniósł kącik ust w uśmiechu, zaraz częściowo go przysłaniając, gdy zaciągnął się końcówką papierosa i zgasił go o pobliski śmietnik, wrzucając niedopałek do przeznaczonego mu miejsca.
    Zgadnij. Jak ci się uda, dostaniesz nagrodę. Jak nie zgadniesz, będę ci utrudniał życie do końca dnia. Podpowiem, że jest jeden taki przedmiot. Na twoim miejscu porządnie bym się zastanowił, bo masz tylko jedną próbę — puścił mu oko, tuż przed wejściem do autobusu i uwalił się na jednym z siedzeń, wyciągając nogi przed siebie z rękami za głową, zabierając niesamowicie dużo miejsca jak na kogoś tak przeciętnego wzrostu. Zresztą co za różnica, skoro ludzie i tak z reguły woleli omijać kogoś prezentującego się tak jak on, by uniknąć kłopotów.
    Wylazł w ślad za Olivierem, zatrzymując na nieco dłużej spojrzenie na ogródku, przystając nawet na chwilę, by przesunąć po nim wzrokiem. Wydawałoby się nawet, że faktycznie go podziwia, gdyby zaraz nie odwrócił się w jego stronę ze złośliwym uśmieszkiem.
    Masz pierdolca na punkcie kwiatków? — szturchnął go ramieniem w bok i wszedł do domu pogwizdując z zadowoleniem pod nosem, przyglądając się pokrótce z zainteresowaniem każdej rzeczy którą mijał.
    Nie pamiętał kiedy ostatni raz ktoś go dobrowolnie zaprosił do siebie. Nie licząc rzecz jasna pojedynczych schadzek po pijaku, po których ewakuował się błyskawicznie do domu nie zostawiając po sobie nawet numeru telefonu.
    Aha — rzucił kompletnie niezainteresowany, zamiast tego uwalając się na jego łóżku równie naturalnie, jakby co najmniej przychodził tu od lat. Wyciągnął leniwie rękę, szturchając palcem łapacz snów.
    To jak z tym przedmiotem? — zdecydowanie nie zamierzał mu odpuścić. W końcu od tego zależał cały przebieg reszty ich spotkania. A nie dało się zaprzeczyć, że Aiken potrafił być wybitnie nie do zniesienia.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 19:32

    - Jak widać. - wzruszył ramionami na zaczepkę. W sumie nie widział sensu tego ogródka - był zbyt idealny i stanowił kwintesencję matki, kobiety która zawsze musiała prezentować się doskonale, musiała mieć perfekcyjny dom, perfekcyjnego męża i w sumie to wyglądało na to, że tylko on w całym tym perfekcyjnym świecie się nie udał. Rzecz w tym, że cała ta perfekcja była tak bardzo na pokaz dla ludzi znajomych i obcych, że chyba dawno już jej od tego odbiło.
    W pokoju siadł przy biurku, jedną nogę podciągnął pod drugą i sięgnął po plecak.
    - Nie rozkładaj się za bardzo, chyba że wygodnie ci będzie pisać na leżąco. - mruknął. Nie podobało mu się, że ktoś obcy leży na jego łóżku, nie spodziewał się jednak, by ten stan rzeczy miał się zmienić, gdyby zwrócił mu na to uwagę.
    Na pytanie o przedmiot z kolei zastanowił się. Jeśli ma szansę kupić sobie trochę jego współpracy, ostatecznie typy miał dwa.
    - WF albo Sztuka. - wzruszył ramionami. Na zajęciach z wychowania fizycznego zdarzało mu się go widzieć i to raczej ta rzecz gdzie można zaliczyć w dość łatwy sposób, właśnie pojawiając się i wykonując jakieś ćwiczenia. To też była ta jedna lekcja, której sam lubił unikać, szczególnie kiedy w grę wchodziły gry grupowe. Nie potrafił się w nich odnaleźć, nie umiał w nic grać, nie widział także w tym większego sensu, a kiedy nabuzowani testosteronem idioci wydzierali na niego mordy, miał ochotę zniknąć, mając szczerą awersję względem całej tej agresji i jawnej niechęci, którą musieli buzować. Gorzej, kiedy przenosiła się także poza salę do ćwiczeń.
    Miał jednak wrażenie, że Aiken z grą w grupie radził sobie jeszcze gorzej niż on - nie wiedział kiedy się zamknąć i pierwszy rzucał się z pięściami, więc tutaj mógł mieć wątpliwości. Ze sztuką kwestia była taka, że raczej nie było tam burd, a raz czy dwa nauczyciel wyraził się o nim pozytywnie, co nie zdarzało się często. Olivier może nie obserwował go jakoś mocno, z natury jednak przyglądał się klasie, o samych zainteresowaniach rysunkiem chłopaka nie wiedział jednak nic.
    - To drugie wydaje mi się bardziej sensowne, nie kojarzę żebyś groził, że dasz w mordę Noelsowi. - wywrócił oczami. Może oznaczało to, że nauczyciel tegoż przedmiotu ma jakiś szacunek Aikena, może po prostu, że jeszcze nie trafił na swój moment.
    - Wygrałem twoje skupinie na chociaż godzinę?
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 19:51

    Uśmiechnął się nieznacznie do siebie, słysząc że ma się nie rozkładać i rzecz jasna jak na zawołanie od razu rozwalił ręce na boki zajmując jak najwięcej miejsca. Jak na przekornego gówniarza przystało. Chyba zbyt mocno mu weszło w krew, że "bachory nie słyszą słowa nie".
    Dopiero przy jego typach nieznacznie spoważniał. Leżał jeszcze przez chwilę w jednej pozycji, nim w końcu zebrał się w sobie i podniósł do siadu z westchnięciem. Nawet jeśli nie do końca mu się to podobało, obietnica to obietnica. A przesadna bezczelność i szczerość Aikena miały to do siebie, że szły w parze z dotrzymywaniem słowa.
    Nie mogę się zdecydować czy powinienem się czuć zaszczycony, że zauważyłeś takie rzeczy na mój temat, czy zwiększyć teraz swoją podejrzliwość. Wiedziałem, że całe to twoje bycie cichym wcale nie znaczy, że nie zwracasz uwagi na wszystko wokół — a spostrzegawczość bywała mocno niebezpieczna. Tak samo jak zdolność dedukcji.
    Noels jest w porządku — wzruszył ramionami, w końcu wyzbywając się sarkastycznego czy czepliwego brzmienia, jakby chciał sprowokować wszystko i wszystkich w promieniu kilku kilometrów.
    Nie wpieprza się w moją technikę, nie próbuje na siłę wywieszać moich prac na korytarzu i przede wszystkim, nie powtarza pięćdziesiąt razy dziennie, że marnuję swój potencjał — pewnie gdyby Jackson pojawiał się częściej na zajęciach i wykonywał zadane projekty, miałby nawet jedną z najwyższych ocen w klasie, choć z tego jednego przedmiotu. O innych nie było nawet co marzyć. No chyba, że tym nieszczęsnym WFie. Podniósł się do góry z westchnięciem i podszedł do biurka, opierając się o nie łokciami z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy, który zaraz ukrył jednak pod zobojętnieniem, mimo że cisnęło mu się na usta jedno konkretne pytanie. Którego na razie postanowił nie zadawać. Obrócił głowę w jego stronę, wpatrując się w niego ze znużeniem.
    Dam z siebie wszystko.
    I nawet nie powiedział tego sarkastycznie.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 20:22

    - Nie trzeba być wybitnym obserwatorem żeby widzieć co się dzieje w klasie, jeśli spędzasz w niej trochę czasu. - stwierdził obojętnie. Lubił przyglądać się ludziom, co z resztą faktycznie mogło być trochę niepokojące, nie zamierzał jednak tak bezpośrednio się do tego przyznawać. - Wbrew temu co mówią, nie mam w głowie ułożonego planu szkolnej strzelaniny.
    Uśmiechnął się pod nosem. Łatwo było przykleić mu tę łatkę. Był za cichy jak na kogoś, kogo szkolne osiłki traktują jak śmiecia, jeśli mają na to ochotę, trochę był kujonem ale na lekcjach też milczał, nie próbował się socjalizować w żaden sposób. W sumie wpasowywał się w kanon, co nieszczególnie go z resztą obchodziło.
    Raczej żył myślą o tym, że za jakiś czas wyrwie się z domu, podobnie jak z liceum i będzie miał szansę ułożyć sobie życie na nowo.
    Nie zareagował na odpowiedź dotyczącą nauczyciela. Sam za nim nie szalał, sprawiał wrażenie wyluzowanego na siłę. Możliwe jednak że sam Olivier po prostu nie bardzo czuł klimaty sztuki, uczył się jak każdego mniej ciekawego przedmiotu, kolejnej rzeczy na zaliczenie, kolejnych nazwisk które wypada znać żeby rozmawiać na poziomie i tak dalej.
    - Zamierzasz zostać artystą? - spytał w sumie obojętnie, bo wspomnienie o nie wpieprzaniu się w technikę zabrzmiało jakby Jacksonowi faktycznie zależało na tym, co tam sobie rysuje. Nawet ciekawe, tego się Olivier nie spodziewał. Podniósł się jednak z krzesła, robiąc mu tym samym miejsce.
    - Masz zeszyt do francuskiego? - spytał, zamierzając wykorzystać tę jego chwilową uwagę. Sam oparł się o biurko łokciami, może potem zejdzie po dodatkowe krzesło.
    - Mamy zrobić tę stronę. - wskazał zaraz, otwierając podręcznik w którym oznaczył zadania lekko ołówkiem. - Przeszły bliski. - przetłumaczył, nie będąc pewnym czy rozmówca w ogóle kojarzy te nazwy. - Używamy kiedy mówimy o czymś, co stało się w miarę niedawno. Usiadłem na krześle, wszedłem do pokoju, otworzyłem podręcznik. - wymienił. - De i bezokolicznik. Tabelkę z odmianą czasowników masz z tyłu podręcznika.
    Dodał zaraz, otwierając książkę na właściwej stronie i kartkując ją, tabelka była jednak na tyle prosta, że raczej nie wymagała jakiejś wielkiej prezentacji. Wrócił więc do zadania.
    - I chyba lepiej jeśli narazie na tym staniemy, bo zaprzeszły ma już odmianę. - dodał, nie chcąc mieszać za wiele na raz. W sumie miał wrażenie, że mieszanie podobnych czasów na lekcjach to powód przez który większość osób później ich kompletnie nie łapie.
    Póki co po prostu czekał, aż Aiken wysili swój mózg.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 20:42

    Uniósł brew ku górze.
    Tak ci się wydaje, bo sam widzisz więcej niż inni. Zapytaj kogoś innego o zainteresowania drugiej osoby, z którą nie rozmawia, a spojrzy na ciebie jakbyś pytał go o sytuację polityczną w Mandżurii — nie żeby sam wiedział jaka jest sytuacja polityczna w Mandżurii. Szczerze mówiąc, nie był nawet pewien czy byłby w stanie ją wskazać na mapie. Wiedział tylko, że to gdzieś tam w Azji. I tak sporo.
    "Wbrew temu co mówią, nie mam w głowie ułożonego planu szkolnej strzelaniny."
    Nie wierzę ci — podparł policzek ręką, chociaż nawet jaka pozycja była raczej średnio wygodna. Mimo to w jego oczach przez chwilę faktycznie błysnęło rozbawienie.
    "Zamierzasz zostać artystą?"
    Momentalnie spoważniał i wyprostował się, pstrykając chłopaka palcem w czoło.
    Nie twoja sprawa, Jones. Nie próbuj interesować się moim życiem. Pamiętaj, że gryzę — błysnął krótko zębami w parodii uśmiechu, zaraz przesuwając językiem po rozcięciu, które nieustannie zwracało na siebie jego uwagę. Przynajmniej go znowu nie rozwalił.
    Rozejrzał się krótko wokół, by zlokalizować swoją torbę i przegrzebać jej zawartość. Miał podręcznik od nauczycielki (i chyba pierwszy raz trzymał go w rękach), ale... to tyle. Nie prowadził żadnego zeszytu. Wyciągnął więc szkicownik, przerzucając kartki zbyt szybko, by można było dostrzec choćby zarys ich zawartości i wyrwał pojedynczą stronę, nim wrócił do biurka i usiadł.
    Siedział przy biurku. Z podręcznikiem i kartką. Koniec świata.
    Obrócił się w stronę Oliviera, odchylając nieznacznie w tył.
    Będziesz tak stał? Mam cię wziąć na kolana? — wyszczerzył się bezczelnie, nim ten zaczął mu tłumaczyć zadanie. Dopiero wtedy potarł czoło palcami i nachylił się nad książką. Nie wiedział czym był przeszły bliski - chyba, że miałby tu rzucić jakimś żałosnym żartem o odchodzących członkach rodziny, ale na szczęście postanowił sobie darować - ale słowa Oliviera brzmiały raczej zrozumiale. Raczej.
    Przypomnij mi, czemu się na to zgodziłem? — wymruczał bardziej do siebie niż do niego, wodząc wzrokiem po tekście nim bardzo, ale to bardzo powoli wziął sie za przepisywanie zdań, co chwilę patrząc na tabelkę, której słowa nie były mu nawet w jednej piątej znane. Gdyby nie fakt, że wystarczyło wszystko podstawiać pod wzór, pewnie poskładałby się już na pierwszym zdaniu. Był pewien, że jego umiejętności językowe zaczynały się i kończyły na bonjour.
    Przynajmniej pismo miał ładne i czytelne.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 21:02

    Wzruszył ramionami, nie zamierzając jakoś głębiej dyskutować nad tym, bo ostatecznie nie siedział w głowie nikogo. Możliwe, że widział więcej, bo mniej rzeczy go rozpraszało. Ot, Sally czasem go zaczepiła, prócz tego skupiał się raczej na lekcjach i tym co działo się w sali, a więc i - co zdawało mu się naturalne - na osobach wokół. Wyłapywał ich tiki i odruchy, kiedy mówili, zapamiętywał wtrącenia o sobie, nie koniecznie dlatego że bardzo go interesowały, ale chyba miał w miarę dobrą pamięć, ot co. Nigdy do tej pory nie przyszło mu do głowy, że mogłaby to nie być absolutna norma.
    - Nie umiem strzelać, a nawet ogórka na kanapkę kroję krzywo, więc broń biała też odpada, gołymi rękami też za wiele na całą szkołę nie wskóram, więc możesz się czuć bezpiecznie. - stwierdził za to, pozostając w klimacie czarnego humoru, którego raczej nie wyciągał zbyt często. Był zbyt niepoprawny, by łatwo się do niego przyznawać, ostatecznie jednak jego towarzystwo też nie było najbardziej w świecie poprawne.
    - Chwilę temu nie wierzyłeś, że nie jestem potencjalnym mordercą. - uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie o gryzieniu, nie drążył jednak tematu artystycznych zajawek Aikena, bo w gruncie rzeczy nieszczególnie go one obchodziły. Byli tu w konkretnym celu i nawet wyglądało na to, że czegoś tu dzisiaj dokonają.
    - Pójdę zaraz po krzesło. - wolał najpierw objaśnić mu jakiegoś rodzaju podstawy, żeby nie tracić czasu. Ostatecznie takie schematy zrobi każdy debil nawet bez znajomości języka. Gorzej, że powinien jeszcze potem zrozumieć co zapisał i w miarę możliwości umieć to przeczytać.
    - Nie raczyłeś mnie poinformować. - w gruncie rzeczy na prawdę była to dla niego tajemnica. Czy jednak w Jacksonie była jakaś potrzeba zadowolenia ojca, czy obawiał się, że serio narobi sobie problemów, czy chciał spróbować nie być leserem przez krótką chwilę? A może po prostu nie miał dzisiaj co robić. - Ale oby tak dalej, obu nam to nie zaszkodzi.
    Westchnął pod nosem. Wyszedł zaraz faktycznie z pokoju, szybkim krokiem zszedł na dół do kuchni po krzesło. Słysząc dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach, wiedział już że brat wraca z zajęć. Odczekał sekundę, aż ten przejdzie, nie mając większej ochoty na interakcję, czy zaczepki, zaraz jednak wrócił do pokoju. Postawił drewniane krzesło przy biurku i zerknął na to, co zapisał Aiken.
    - Ile z tego rozumiesz? - spytał wprost. Zaraz wziął jego notatki. - Je. - odczytał. - Ja. - dodał, bo mina chłopaka sprawiła, że trochę zwątpił. Po chwili sięgnął do drukarki po kartki i do koszyka z przyborami po linijkę, żeby przygotować szybką tabelkę składającą się z najbardziej podstawowej podstawy świata.
    Te same słówka pozaznaczał mu kolorami, żeby były wyraźne. Może z tej jednej lekcji wyniesie chociaż tę podstawę.
    Wyjął też swój telefon i odpalił aplikację z francuskim słownikiem.
    - Spróbuj przetłumaczyć te zdania.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 21:29

    Nawet nie próbował powstrzymać parsknięcia śmiechem.
    Nie wierzę, Pan Perfekcyjny pokonany przez ogórka? Należysz do tych ludzi, którzy próbując odkroić kromkę, odkrajają pół chleba? Zresztą, nie musisz być kucharzem roku, by nauczyć się wymachiwać nożem. Mógłbym ci powiedzieć, że wystarczy wbić go w odpowiednie miejsce na ciele, ale prawda jest taka, że większość ludzi złożyłaby się npo wbiciu go gdziekolwiek. Ludzie nie lubią bólu — w większości.
    "Chwilę temu nie wierzyłeś, że nie jestem potencjalnym mordercą."
    Nadal mu nie wierzył. Był pewien, że coś ukrywa, a plany rozpętania strzelaniny były po prostu najsensowniejszym co przyszło mu go głowy. Nawet jeśli traktował to bardziej jak żart. Wzruszył ramionami.
    W każdym razie zapamiętam, że jak kiedykolwiek kogoś zabiję, będziesz ostatnią osobą na mojej liście do pomocy przy ćwiartowaniu zwłok — zakręcił kółko ołówkiem, nie odpowiadając już na kolejne słowa. Przekręcił jedynie oczami na jego pochwałę, gdy Olivier postanowił jednak opuścić pokój. I jak można się było domyślić, Aiken momentalnie postanowił też opuścić rękę z ołówkiem i darować sobie rozwiązywanie zadań. Odchylił się w tył, rozglądając po jego pokoju. Przesunął leniwie wzrokiem po tytułach książek i filmów na półkach, jak i drewnianych figurkach. Jones nie mógł przewidzieć, że Jackson wyląduje u niego w domu, a mimo to w pomieszczeniu panował porządek, którego Aiken dawno nie widział na oczy.
    Na pewno coś ukrywał. Pewnie upchnął wszystkie magazyny porno pod łóżkiem. Przechylił się nieznacznie w bok, jakby faktycznie chciał pod nie zajrzeć, gdy drzwi otworzyły się ponownie. Tyle z rekonesansu.
    "Ile z tego rozumiesz?"
    Ze słownikiem czy bez? — zapytał sarkastycznie, krzywiąc się nieznacznie, gdy Olivier zaczął czytać na głos i rozrysowywać jakąś tabelkę. Na widok tych wszystich zdań momentalnie odechciało mu się żyć.
    A już zaczynałem cię lubić — mruknął nachylając się nad kartką. Nie mógł po prostu wpisać tego wszystkiego w google translate? Nie? Na pewno?
    Zabrał się mozolnie do pracy, nie było jednak opcji by przez praktycznie cały czas nie korzystał ze słownika.
    Życie byłoby piękniejsze, gdybyśmy uczyli się niemieckiego i po prostu śpiewali Du hast na zaliczenie.
    Złotych myśli ciąg dalszy.
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 22:15

    - Obawiam się, że perfekcja nie istnieje. - uśmiechnął się pod nosem, choć były to słowa którym przez całe życie usiłowała zaprzeczać jego rodzinka. Może ta życiowa konkluzja była jego prywatną formą buntu, może po prostu obserwacją. Bez znaczenia. - Ale zapamiętam wskazówki, dzięki.
    Choć nadal był przekonany, że wyrwanie mu noża nie byłoby wybitnie trudnym zadaniem dla osoby, która biła się w swoim życiu na poważnie choć kilka razy.
    - Doceniam.
    Niewątpliwie Aiken znał jakieś sto osób, które nadawałyby się do tego zadania lepiej i pięćdziesiąt, które łatwiej byłoby przekonać do tego, by nie doniosły na niego policji. Ruszył jednak na dół, bo wyglądało na to, że spędzą przy tym biurku zdecydowanie więcej niż godzinę. O ile tylko sam zainteresowany się zgodzi. Po powrocie, Jones siadł przy biurku i wyjął swój zeszyt, zamierzając też zrobić co kazano na kolejny dzień.
    - Nie wątpię, że do końca semestru mnie jeszcze pokochasz. - odpowiedział ironicznie, zapisując odpowiedzi we własnym zeszycie i zerkając, jak idzie Aikenowi. Mozolnie, ale do przodu. Ciekawe, czy dadzą radę się spotykać w miarę regularnie i jak długo to potrwa.
    - Mhm, obawiam się, że ten język jest mniej więcej tak samo skomplikowany jak francuski, tylko znasz w nim kilka słów więcej. - zerknął na tłumaczenia. - To teraz pobawimy się w wymowę. Potem drugi czas do przerobienia i możemy kończyć z francuskim na dzisiaj.
    Dodał. Nie chciał wymagać zbyt wiele, skoro trzeba przygotować zadania z przynajmniej kilku przedmiotów.
    - Jaka jest szansa, że siądziemy do czegoś jeszcze w powiedzmy środę i piątek? - spytał wprost. - I najlepiej w weekend chociaż raz też. - dodał, bo nadrabianie braków pewnie zajmie... długo.
    - Dobra, zrobimy tak że narazie zapiszę ci to fonetycznie. I alfabet też. I spróbujesz odczytać. Popróbujemy. - zaproponował, bo chyba nie było sensu oczekiwać za wiele na start. Faktycznie przepisał mu kilka zdań w sposób jaki powinien być względnie łatwy. Na tyle na ile da się zapisać dźwięki, jednak zawsze coś.
    - Próbuj. Je viens de revenir de l’école. - odczytał pierwsze zdanie dla prezentacji.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 22:35

    "Nie wątpię, że do końca semestru mnie jeszcze pokochasz."
    Parsknął krótko w odpowiedzi, nawet nie patrząc w jego stronę.
    Byłoby to na pewno ciekawsze niż siedzenie nad tymi zadaniami. Wyobrażasz sobie ten skandal? Rodzina jak nic by cię wydziedziczyła za spotykanie się z kimś takim jak ja. Swoją drogą, zastanawiam się czy już teraz tego nie zrobią. Może powinienem uciec oknem zanim przyjdą? — zapytał z cwanym uśmiechem, rzucając w niego ołówkiem. Ups. Odruch bezwarunkowy zdradził go po raz kolejny, gdy patrzył jak przedmiot uderza w ramię Oliviera i spada na ziemię.
    O nie, czym mam teraz pisać? Chyba musimy kończyć na dziś — powiedział dramatycznym głosem patrząc pod jego krzesło, wyraźnie nie zamierzając się po niego schylać. Jak wielkie było jego nieszczęście, gdy Jones niezwykle sprawnie postanowił przejść z zadań pisemnych do wymowy. Niech go szlag.
    Zatrzymał na nim wzrok.
    Nie planuję niczego z wyprzedzeniem. Zapytaj mnie w środę. I piątek. W weekend mam lepsze rzeczy do roboty niż nauka, ale jeśli chcesz, mogę wspaniałomyślnie się zastanowić czy nie zabrać cię ze sobą — rzecz jasna zastanowi się nad tym w weekend, gdy już wstanie z łóżka i postanowi co ze sobą zrobić.
    Jęknął i rozłożył się na biurku chowając głowę w rękach na samo wspomnienie o alfabecie.
    Pierdolę, wszystkie te memy z francuskim, gdzie zdania brzmią jak ton tonton ton ton ton to jedno wielkie kłamstwo — podniósł się nieznacznie do góry, wpatrując w niego uważnie, gdy Olivier wypowiadał pierwsze zdanie. Bardziej polegał na własnym słuchu niż na zdolnościach czytania, nic zatem dziwnego, że pierwsze zdanie poszło całkiem nieźle, choć przy słowie revenir wyraźnie się kopnął, czytając je ze szkockim akcentem. Zaraz mruknął jakieś "bleh" zdegustowany sam sobą i powtórzył je trzy razy, aż osiągnął żałosny, ale akceptowalny poziom. Przynajmniej tak mu się wydawało.
    Powoli przeszedł do drugiego, lecz nawet gdy sądził że da radę, zaraz robił jakiś idiotyczny błąd, który wszystko rujnował.
    Jak on zaliczył poprzednie lata?
    Blue
    Blue
    Tempter

    Punkty : 1352
    Liczba postów : 279
    Skąd : Morze takie piękne

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Blue Sro 03 Cze 2020, 22:52

    Uśmiechnął się pod nosem. Aiken nie mógł wiedzieć, jak wiele prawdy jest w tym co mówił. Nie było szansy na jakiekolwiek bunty póki Olivier mieszka w tym domu i w gruncie rzeczy jeśli dojdzie do spotkania Aikena z kimkolwiek z jego rodziny, pozostaje się modlić by ten zachował się jak człowiek.
    - Nie znają cię i będę wdzięczny jeśli nie dasz im powodu, by cię zapamiętali. Dzień dobry i do widzenia to lepsza taktyka niż skakanie z okna.
    Jeszcze połamałbyś hortensje czy inne tulipany matki, a tego by zapewne nie zniosła.
    - Masz zadziwiający brak szacunku dla medium jak na osobę lubiącą rysowanie. - stwierdził, patrząc na ołówek, którego wnętrze bez wątpienia połamało się po tym dość brutalnym upadku. Nie jego problem, nie on będzie się wkurzał na temperowanie w kółko łamiącego się przedmiotu.
    Kończyć jednak nie musieli, a nawet nie mogli. Nawet jeśli nie zamierzał podnosić rzeczy jakie Aiken porozrzuca dookoła siebie, a na pewno nie w jego obecności.
    - Pewnie się zdziwisz, ale nie zaszczycę cię swoją obecnością na żadnej libacji, więc w weekend raczej będziesz miał ode mnie wolne. - uniósł lekko brew. Zaraz jednak zajęli się zadaniem. Poprawiał go i z całą swoją cierpliwością powtarzał kolejne słówka i zdania, tłumacząc które litery na końcu są nieme, czy jaka jest różnica pomiędzy kolejnymi akcentami. Kiedy przeszli do kolejnego zadania, parowała mu już głowa i dobiegała szesnasta.
    - Umieram z głodu, ale musimy jeszcze chociaż matmę zrobić. - mruknął. - Idę zrobić jakieś żarcie na szybko, a ty w tym czasie spróbuj to zrobić.
    Wyjął podręcznik, gdzie podobnie oznaczone były zadania.
    - Wystarczy podstawić do wzoru. Tu masz wzór. Potem ci wytłumaczę dlaczego-co. - dodał w końcu, podnosząc tyłek który chyba przywarł mu już do tego krzesła i zastanawiając się co sensownego może im na szybko zrobić, w końcu ruszył na dół.
    Reaper
    Reaper
    Tempter

    Punkty : 1276
    Liczba postów : 259

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Reaper Sro 03 Cze 2020, 23:17

    Dzień dobry i do widzenia były słowami, które bardzo rzadko opuszczały jego usta, co zresztą łatwo było zauważyć nawet po jego sporadycznym pojawianiu się na lekcjach. Sam przeoczył moment, w którym przestał ich używać. Kompletna ignorancja względem osób, które nijak go nie interesowały była dla niego czymś naturalnym. Zresztą...
    Myślę, że "do widzenia" nie da mi żadnego magicznego boosta do leczenia — wskazał na swoją twarz palcem, unosząc kącik ust ku górze. Zamyślił się przez chwilę, zerkając w stronę swojej torby. Dobrze wiedział, że gdzieś na jej dnie miał maskę, która choć połowicznie mogłaby przysłonić jego twarz. Resztę załatwiłyby włosy.
    Tylko dlaczego miałby się przejmować co będą o nim sądzić rodzice Jonesa?
    Nie skomentował słów o ołówku-medium, choć przez chwilę spojrzał na niego nieco dziwnie, zastanawiając się co takiego osoby gadające z duchami mogły mieć do rysowania.
    "Pewnie się zdziwisz, ale nie zaszczycę cię swoją obecnością na żadnej libacji, więc w weekend raczej będziesz miał ode mnie wolne."
    Nudziarz. I co będziesz robił, uczył się? — zapytał sarkastycznie, zaraz jednak poważniejąc. Teraz jak o tym myślał, w sumie naprawdę byłby skłonny uwierzyć, że Olivier spędzi weekend nad książkami.
    Nie, ale serio. Wychodzisz w ogóle z domu?
    Czy uzyskał odpowiedź na swoje pytanie, czy też nie, siłą rzeczy musiał się skupić na tym durnym francuskim. A jego głowa była w zdecydowanie gorszym stanie niż Jonesa.
    Nie idę jutro do szkoły. Nie ma opcji — mamrotał raz po raz pod nosem, po raz kolejny leżąc bez siły na biurku. Jak ludzie mogli robić to na co dzień? Przecież to były jakieś tortury. Już dawno powinien po prostu wstać i sobie stąd pójść. No bo na cholerę tu siedział?
    Robienie sobie żartów z Oliviera nie było tego warte.
    Czekam na twoje sławne ogórki, masterszefie.
    ... było?
    Spojrzał na wzór, próbując nawet początkowo coś na nim zdziałać, ale raz jeszcze pod nieobecność Jonesa jego motywacja momentalnie spadła do zera. Wstał z krzesła i przeciągnął się, przechadzając po pokoju. Kompletnie zapomniał o wcześniejszym planie sprawdzenia istnienia czasopism pod łóżkiem, zamiast tego majstrując przy oknie, by otworzyć je na oścież. Ten jeden ruch wystarczył, by chęć faktycznego wyskoczenia na nie i zwiania gdzie pieprz rośnie urosła do niewyobrażalnego poziomu. Oparł się ramieniem o framugę, wodząc w milczeniu wzrokiem po ścieżce. Znudziło mu się na tyle szybko, by ostatecznie rozwalił się po raz drugi na łóżku - które w tym momencie było dla niego najwygodniejszym na świecie - i zamknął oczy.

    Sponsored content

    I swear it wasn't me Empty Re: I swear it wasn't me

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 09 Maj 2024, 00:59