Half in the shadows, half burned in flames

    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Wto 27 Paź 2020, 19:39

    Louis zaklął pod nosem i zatrzymał się, prawie od razu opadając na kolana przy więźniu. Rozejrzał się, w pierwszej chwili niemal bezradnie, w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mu posłużyć do tego zadania; zaraz jednak sięgnął do własnej szyi i prędko rozsupłał jedwabną apaszkę. Nie zastanawiał się nawet momentu, gdy pewnym siebie ruchem — wciąż z pomocą ciężkiego buta Dantego, który miażdżył twarz rosłego mężczyzny — kneblował więźnia.
      — Musimy… — zaczął, ale zamilkł na dźwięk stada kroków, które rozbrzmiało się nad ich głowami. Louis otworzył szeroko oczy. — Szlag.
    Zerwał się na równe nogi i nie musiał odwracać się przez ramię, by wiedzieć, że Sparda za nim chwycił więźnia w połowie i ruszył za nim. Już podczas biegu wyciągnął zza pasa niewielkiego kalibru pistolet — i choć bardziej przypominał zabawkę, niż pełnoprawną broń, zadziwiająco pewnie leżał w louisowej dłoni.
    Trzeba było tam zostać, przemknęło mu przez myśl, bo przecież cela była najlepiej zabezpieczonym z pomieszczeń w tym budynku. Zapewne tak by zrobił, gdyby był sam. Gdyby nie pa… gdyby nie Dante, który mógł mu pomóc przetransportować więźnia, siedziałby i czekał na posiłki, które…
      — Tutaj — syknął, otwierając znienacka drzwi po lewej stronie i wsunął się za nie, przytrzymując je dla Spardy. Znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu, skąd droga wiodła jedynie w górę, po wąskiej drabinie. — Dasz radę? — spytał cicho, wspinając się już na pierwsze szczeble.
    Spojrzał z góry na Spardę, który zacisnął zęby i, poprawiając wierzgające się ciało więźnia na barku, zarzucił ciężką broń na drugie ramię, a później bez słowa złapał się drabiny.
    Wspinali się przez jakiś czas — możnaby wręcz przyrzec, że przez niemal dziesięć kondygnacji — bo niemożebnie wąskiej drabinie. W końcu to Louis, idący pierwszy, pchnął klapę w suficie i znaleźli się w ciemnym, na pierwszy rzut oka przestronnym pomieszczeniu.
    Lou wyszedł pierwszy, podpierając się ramionami i przytrzymał klapę, choć nie było ku temu żadnej potrzeby — Sparda pchnął ją barkiem. W końcu jednak obaj stanęli na nogach, a Dante pchnął więźnia na ziemię.
      — Muszę zadzwonić do pana Redgrave’a — zadecydował lekko zdyszany Louis, wyciągając prędko telefon z kieszeni. Już z komórką w dłoni podszedł wgłąb pomieszczenia, nie zapalając jednak światła; a pomimo tego zdawało się, że nie miał problemów ze zorientowaniem się w przestrzeni. — Co je… szlag. Blokują sygnały — zorientował się prędko, tym razem odwracając w stronę Dantego i rzucając mu, po raz pierwszy, lękliwe spojrzenie. — Pan Redgrave, gdzie był, gdy rozmawialiście? Kogo tu wysłał? Jeśli to Chapman, nie będzie wiedział, gdzie nas szukać — poinformował prędko. — Na górze jest lądowisko dla helikoptera, moglibyśmy spróbować się tam dostać, gdybyśmy wiedzieli, że ktoś przyleci… — Louis podszedł do okna, rozglądając się. — Podjechali od południa. Widzę twój motor… albo to pułapka, albo naprawdę nikogo przy nim nie ma.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Wto 27 Paź 2020, 21:05

    Sparda rzucił szarpiącego się więźnia na surowy beton, otarł przegubem pot z czoła i, dysząc ciężko, też zbliżył się do okna, by wychylić się nieznacznie zza ramy i zerknąć w dół.
      — Skąd wiedzieli, dokąd jechać? — rzucił retorycznie.
      — Lokalizator… ― wydusił Louis, wyjątkowo blady na twarzy. Sparda uśmiechnął się krzywo.
      — Albo motor, albo któryś z nas, więc lepiej przeszukaj te swoje łaszki ― zasugerował, zsuwając z ramion płaszcz. ― Redgrave wysłał tu cały oddział. Ktokolwiek tu jedzie, odciągnie uwagę tych dupków, a wtedy pożyczymy sobie jakąś maszynę.
    Pod swoim czerwonym okryciem miał nowoczesną kamizelkę kuloodporną z uprzężą na broń i dopasowany T-shirt, który opinał potężną muskulaturę jego ciała. Odwrócił się do Louisa plecami i wytrzepał płaszcz, a wówczas z kieszeni posypał się deszcz drobnych, za którym wypadła torebka z podejrzaną zawartością, mnóstwo zmiętych paragonów i inne śmieci. Sparda, konsekwentnie ignorując warkoty i seplenienie zakładnika, pochylił się, by omieść spojrzeniem swój dobytek, ale zaraz się wyprostował, słysząc pisk opon i donośny dźwięk klaksonów, za którym dało się słyszeć strzały.
      — Zostań tutaj. Pójdę na dach ― rzucił, bez płaszcza podchodząc do stalowych drzwi, które – znając upodobania Redgraveʼa – zapewne w dyskretny sposób wkomponowano w ścianę z drugiej strony.
      — Nie rozdzielajmy się, bo…
      — Sprawdzę, czy jest czysto, i wrócę po ciebie ― przerwał chłopakowi. Nacisnął klamkę i uchylił drzwi, ale zanim wyszedł, odwrócił się jeszcze przez ramię. ― Obiecuję.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Wto 27 Paź 2020, 23:13

    Drzwi zamknęły się za Spardą właściwie bezgłośnie, a Louis jeszcze przez chwilę trwał w bezruchu, nim potrząsnął głową i wsunął dłonie do kieszeni marynarki. Telefon, wsuwka do włosów, szminka i…
    Nośnik danych, który nie tak dawno temu trafił do jego rąk, wylądował na blacie a Louis zaklął z frustracją. To było za proste.
    Za proste, a i tak Louis nie mógł wyrzucić go przez okno. Nie miał przy sobie komputera — może gdyby trafili do jego gabinetu, gdyby udało się im tam na chwilę schować, może zdążyłby zgrać dane… A tymczasem nie mógł pozbyć się lokalizatora. Nawet jeśli istota ukrytych na nim danych mogła być teraz poddana w wątpliwość, Louis nie zaryzykowałby, by nie sprawdzić.
    Więzień wierzgnął się na ziemi, a Louis zmarszczył czoło. Jak ten nośnik trafił w jego ręce? Przekazał mu go Kaden, nowy chłopiec pana Redgrave’a, to Louis wiedział, ale wcześniej… Louis widział to zamieszanie przy wejściu do łazienki, co prawda kątem oka, jednak był prawie pewien, że…
      — Szlag — zaklął, nerwowo zakładając kosmyk kręconych włosów za ucho. — Szlag, szlag, szlag.
    Clarice. To ona miała go dostać. To ona miała go dostać i gdzieś doprowadzić. Gdzie teraz była? I czy ty by znaczyło…
    Dźwięk za ścianą sprawił, że Louis gwałtownie podniósł głowę. Czy to był już Dante, tak szybko? To było wręcz niemożliwe, miał za wiele pięter do przejścia, a jeszcze… Dźwięk nasilił się, a Louis, z trzęsącymi się rękoma, rzucił się w stronę więźnia.
    Schował się za jego ciałem właściwie w tej samej chwili, w której drzwi otwarły się na oścież. Może w przyszłości, gdy wnętrze będzie wykończone, w istocie będą niewidoczne — dziś jednak wystarczyła odrobina światła, by odnaleźć tajemne przejście.
    Rozdzielili się, przemknęło przez myśl Louisowi, gdy w drzwiach zobaczył tylko jedną sylwetkę. Niemal odetchnął z ulgą, a wtedy napastnik postawił kilka kroków w jego kierunku.
      — Stój tam! — zarządził Louis, przyciskając do siebie ciężkie ciało więźnia. Mężczyzna nie chciał z nim współpracować; szarpał się i kwilił, starając pomimo wyniszczenia organizmu i niewygodnej pozycji odsunąć od chłopaka. — Stój tam, bo coś mu zrobię — zagroził, przyciskając pistolet do skroni więźnia.
    Na chwilę zapadła cisza. W końcu jednak napastnik uśmiechnął się, a w ciemności zabłyszczały jego oczy.
      — Kogo my tu mamy? — spytał, nieśpiesznie wyciągając broń. — Czyżby to sam pupilek Redgrave’a? Och, co my tu…
      — Powiedziałem stój! — powtórzył głośniej Louis, mając nadzieję, że jego głos niósł się po pustych przecież korytarzach hotelu. — Stój, albo coś mu zrobię!
    Mężczyzna na chwilę zamarł, ale zaraz znowu uśmiechnął się obłudnie.
      — Śmiało.
    I Louis wiedział, że znalazł się w kropce.
    Nie mógł go zabić. Nie mógł, była to prośba całkowicie niemożliwa do pokrycia, bo przecież z jakiegoś powodu pan Redgrave wciąż trzymał tego mężczyznę żywego i nie pozwalał doprowadzić do jego śmieci. A skoro tak, to…
      — Powiedz mi, mały…
      — Kazałem ci się nie ruszać! — powtórzył Louis, w rosnącej panice przenosząc lufę ze skroni więźnia na jego nogę. — Stój, albo zobaczysz, jak…
      — Jak robisz co, dzieciaczku? — Facet zbliżył się o kolejny krok i nie zaprzestawał się uśmiechać. — Och, opowiedz mi. Wiele o tobie słyszałem, jestem bardzo ciekaw, jak wiele z tych historii, to prawda. Powiadają, że Redgrve znalazł cię na ulicy, co? Ile razy kazał ci sobie obciągnąć, zanim pozwolił ci…
    I Louis nie wytrzymał. Nacisnął na spust, a pocisk z wcale nie tak głośnym hukiem trafił w udo pół-leżącego na ziemi więźnia. Mężczyzna dziko zakwilił, szarpiąc się i wijąc, a jego zabrudzone, dżinsowe spodnie w mig spowiła coraz bardziej ciemniejąca plama krwi.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sro 28 Paź 2020, 15:34

    Chwila, w której broń Louisa wystrzeliła, była też chwilą, w której mężczyzna rzucił się w jego stronę, by przynieść go nagle ciężarem swojego ciała do podłogi i rozbroić, wykręcając rękę.
      ― Ty mała, tępa suko, kurwo jebana, zobaczymy, ile Redgrave za ciebie da. Ciekawe, co powie, jak przeleci cię każdy fiut, który będzie w stanie podnieść się na twój widok. Będziesz się, kurwa, dławił spermą, a on będzie na to patrzył. Pewnie sobie nieraz zwali.
    Napór na rękę Louisa pod tak dziwnym kątem musiał w końcu zaowocować nieprzyjemnym chrzęstem. Ramię pozostało wykręcone, a z gardła chłopca wydobył się mimowolny okrzyk bólu.
    Samuel zaśmiał się okrutnie i podniósł; kopnął wypuszczoną przez Louisa broń pod ścianę i podszedł do więźnia, aby zdjąć knebel z jego ust.
      ― Ach, pierdolone kajdany… Gdzie klucz? ― warknął do młodzieńca, podczas gdy skuty mężczyzna usiłował dźwignąć się do siadu.
      ― N-nie mam go, p-pan Redgrave…
      ― Kurwa mać. Wstawaj, dasz radę?
      ― Kurwa… nie ustoję ― wydusił więzień po nieudanej próbie podniesienia się na nogi. Samuel machnął ręką, zrezygnowany.
      ― Zawołam chłopaków, to cię wyniosą. Ja zniosę tę cipkę. ― Wrócił do Louisa i niedelikatnie pociągnął go do góry, zmuszając do wstania. Wsunął mu lufę pistoletu pod podbródek i wyprowadził przed sobą z pokoju na ciemny, pusty korytarz. Rozejrzał się uważnie, wsłuchując w dochodzące z dolnych kondygnacji dźwięki strzałów.
      ― Idziemy tędy ― warknął i poprowadził Louisa w stronę klatki schodowej, ale wtedy wyraźnie usłyszeli z tamtego kierunku stłumione kroki kilku skradających się osób; po chwili zaś ukazał się ich oczom blask latarki. Samuel zacisnął zęby i znieruchomiał.
      ― Stać, ani kroku dalej, albo suka Redgraveʼa zdechnie ― zawołał w przestrzeń, mrużąc oczy przed światłem.
      ― Humphrey, to my ― rzucił wtedy jeden z przybyszy i opuścił nieznacznie latarkę. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn; po chwili wszyscy trzej zaczęli się zbliżać. ― Złapałeś go? Kurwa, zajebiście, szefo się chyba zesra z radości.
      ― Bradleya też mam, weźcie go, bo nie może iść ― rzucił Samuel, wskazując ruchem głowy drzwi.
    Wszystko to rozproszyło go na tyle, że nie zwrócił uwagi na ciche kroki za swoimi plecami. Sparda szedł ku niemu w samych skarpetach, korzystając z tego, że światło latarki skierowane było na ukryte przejście, i celował karabinem w jego potylicę. Gdy zaś był na tyle blisko, by zapewnić sobie dostateczną celność, cisnął granat błyskowy i wystrzelił serię, kierując broń z jego głowy kolejno w stronę każdego z dryblasów. Tylko jeden zdążył odpowiedzieć ogniem. Trafił, jednak zaraz sam legł na ziemię z dziurą w czaszce. Dante przypadł do oślepionego i skołowanego Louisa i pociągnął go za ramię do siebie, a następnie za swoje plecy.
      ― Nic ci nie jest, kiciu? Idź na dach, udało mi się zamówić transport ― rzucił krótko, przeładowując broń, bo słyszał już od strony klatki schodowej wyraźne strzały i okrzyki kolejnych osób.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sro 28 Paź 2020, 21:51

    Louis z widoczną ulgą powitał pojawienie się Dantego — i, co bardziej niepokojące, praktycznie w ogóle nie zwrócił uwagi na trzy powalone na ziemię ciała. Jęknął głośno i prawie zawył z bólu, gdy Sparda pociągnął go za wykręcone ramię; łzy naszły mu do oczu, a rwący ucisk na chwilę odebrał głos.
      — Musimy… — sapnął Louis, siłując się z bólem. — Musimy go zabrać, prędko, zanim…
    Louis nie dokończył, rozglądając się po korytarzu. Nie dostrzegł miejsca, w które została kopnięta jego broń; zamiast tego schylił się i z syknięciem wyciągnął pistolet jednego z poległych mężczyzn.
      — Weź go, bo jeśli…
      — TUTAAAAAAJ!
      — Cholera — jęknął Louis, prostując się. — Dante, szybko, bo…
      — SĄ TU SAMI!!!
    Sparda zaklął i, wciąż trzymając ciężką spluwę w ręku, zamachnął się i kopnął więźnia w głowę; i choć nie miał na sobie butów, szyja mężczyzny odleciała i z głuchym dźwiękiem obiła o beton, a Bradley zemdlał. Wtedy Sparda zarzucił go sobie z ciężkim westchnieniem na ramię i wyprostował dokładnie w chwili, kiedy otworzyły się drzwi.
    Mężczyzna nie czekał. Wypuścił przed siebie ciężki ostrzał głośnych kul, a Louis tylko widział kolejne opadające ciała.
      — Na górę — polecił krótko Sparda, cofając się, wciąż przodem do drzwi. — Już. Idę za tobą. Spierdalaj, kiciu.
    I tego Louisowi nie trzeba było już drugi raz powtarzać. Odwrócił się i, trzymając przed sobą pistolet (jego ciężar nie był tak wygodny jak niewielka, elegancka broń, ale nie zamierzał teraz wybrzydzać), skierował się w dobrze sobie znaną stronę.
    Sparda został nieco w tyle, gdy Louis wbiegał po schodach na górę. Otworzył drzwi prowadzące na dach, na którym włosy rozwiał mu ciężki wiatr — helikopter właśnie lądował.
      — Panie Redgrave! — krzyknął Louis, widząc sylwetkę, która jeszcze zanim maszyna dotknęła ziemi, już wyłoniła się zza drzwi. — Panie Redgrave, pan Sparda… Ma go… Idzie za mną…
      — Na dół — polecił krótko Victor, a kilku uzbrojonych mężczyzn wyskoczyło z helikoptera i bez słowa pobiegło w dół. — Gdzie…
      — Panie Redgrave — Louis przerwał Victorowi i ten musiał wiedzieć, że było to ważne, wszak Louis nigdy nie odważyłby się zrobić tego bezmyślnie. — Pana żona… Gdzie… ta szminka, to był lokalizator, oni nie wiedzieli, że go tu mamy, chcieli, by doprowadziła ich gdzieś indziej, gdzie… — mówił pospiesznie, chcąc jak najprędzej przekazać panu Redgrave’owi wszystkie informacje.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sro 28 Paź 2020, 23:42

    Redgrave popatrzył krótko na wykręcone ramię Louisa, po czym machnął podbródkiem w stronę helikoptera, który rozwiał jego idealnie zaczesane zazwyczaj włosy.
      — Do środka.
    Nie wydawał się w najmniejszym stopniu zaskoczony czy poruszony słowami młodzieńca – być może grał, a może ktoś już o wszystkim mu powiedział. Niczego nie wyjaśnił, tylko poprawił na nosie ciemne okulary, których jedyną funkcją było w tej chwili maskowanie jego twarzy. Stał pewnie na dachu, mijany przez swoich uzbrojonych żołnierzy, a w górze nad nimi wisiały jeszcze dwa helikoptery. Z obu na linach na dach zjeżdżały posiłki.
    Dopiero kiedy dwaj najemnicy wciągnęli na dach Bradleya, a potem jeden z nich podał rękę Spardzie, by ten mógł z trudem wygramolić się z dziury, Redgrave ruszył w jego stronę.
      — Przeżyjesz? — zapytał oszczędnie.
      — Jak mnie mały nie dojedzie ― sapnął Sparda i zatoczył się lekko, ale mimo ran ruszył chwiejnie w stronę helikoptera.
    Redgrave skrzyżował ramiona na piersi i patrzył beznamiętnie, jak kolejni uzbrojeni po zęby mężczyźni schodzą po drabinie do wnętrza budynku. Ostatniego najemnika zatrzymał i wskazał podbródkiem skulonego więźnia, a następnie odwrócił się i ruszył z powrotem do helikoptera. Wskoczył zwinnie do środka, ale nie zatrzasnął za sobą drzwi.
      — Niech wisi — rzucił do najemnika, gdy ten przyciągnął Bradleya po betonowej powierzchni dachu. I chociaż spanikowany więzień usiłował się bronić, w niespełna minutę został obwiązany rzuconą przez Redgraveʼa liną, która werżnęła mu się boleśnie w krocze. Zawisł z głową w dół, gdy zaczęli wzlatywać, i jak wszystko inne, to również miało to swój cel – dopóki żył, jego sojusznicy nie mogli użyć ciężkiej broni, jeśli chcieli go ocalić.
    Wkrótce helikopter wyrównał lot z pozostałymi śmigłowcami i Redgrave, który jako jedyny na pokładzie trzymał pion, zwrócił się z powagą do Louisa.
      — Co z tobą?
      — Wytrzymam — zapewnił trochę jękliwie młodzieniec, co najwyraźniej uspokoiło Redgraveʼa na tyle, że ten podniósł się i zdjął ze ściany granatnik. Gdy maszyna uniosła się na tyle wysoko, by jego oczom ukazały się zielone samochody, mężczyzna z zimnym opanowaniem otworzył ogień, a wówczas – jak zapewne było umówione – to samo zrobili żołnierze w dwóch eskortujących ich helikopterach.
    Sparda stęknął i z trudem podczołgał się w stronę drzwi; nie podnosząc się, zacisnął zęby i wycelował w dół lufę własnej broni.

    Kaden siedział na przednim siedzeniu w samochodzie człowieka, który tego wieczoru tak usilnie zabiegał o jego względy. Z dużą prędkością przemierzali miasto, szerokim łukiem omijając centrum, gdy nagle ziemią wstrząsnęło potężne tąpnięcie i zgasły okoliczne światła; zapanował aksamitny mrok, który spowił prawie całą dzielnicę.
      — Ożeż ja pierdolę! ― wydusił mężczyzna, podskakując za kierownicą. ― Bombardują nas, czy co?!
    Jechali dalej, cudem tylko nie potrącając żadnego z rozbieganych, spanikowanych przechodniów, a w międzyczasie nad ich głowami, rzucając z góry snopy światła, przeleciały wojskowe śmigłowce zmierzające w stronę okolicznej elektrowni.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Czw 29 Paź 2020, 08:34

    Od tego wieczoru, gdy z ogarniętego paniką statku Kadenowi pomógł wydostać się uprzejmy dżentelmen, minęło kilka dni, podczas których w mediach – nie tylko tych popularnych – zaczęły pojawiać się coraz bardziej niepokojące wiadomości. Kaden, który poza prowadzeniem całkiem dobrze prosperującego konta na Instagramie (zdziwilibyście się, jak chętnie ludzie płacili za to, by Guildenstein dodawał tam kolejne selfie), raczej trzymał się z dala od wszelkich publicznych opinii, tak czy inaczej posiadał konta na większości z tych portali. Śledził odpowiednie osoby. Zapisany był do pewnych grup.
    I wszystko to było co najmniej zastanawiające.
    Nie sprawiło to jednak, że świat stanął w miejscu. We wrześniu rozpoczął się kolejny semestr na jego uczelni – i tym razem w planie, w poniedziałkowy poranek, pojawił się wykład z jednym z bardziej surowych profesorów, których przyszło mu spotkać.
    Grupa była mniej liczna, to nie ulegało wątpliwościom; na sali pojawiły się też osoby, których Kaden nie znał osobiście, a jednak kojarzył – najpewniej spadochroniarze z roku wyżej. Profesor Hawthorne, tak jak zawsze, skupiał na sobie uwagę, budził respekt i sprawiał, że na sali panowała czasami wręcz przerażająca cisza; poniósł się jednak szum, gdy Victor zapowiedział, że w najbliższym miesiącu wybierze kilku studentów do pomocy w pracy.
    Nie sprecyzował, o co chodziło. Nie musiał. I tak większość studentów na sali obiecała sobie w myślach, że będą to oni.
    – Idziesz na fajkę? – spytał Kadena Zach, kiedy profesor Hawthorne zakończył wykład.
    – Tylko wezmę od niego materiały.
    – Przecież nic nie mówił.
    – Pewnie uznał, że to oczywiste – odparł Guildenstein, lekko wzruszając ramionami. – Albo najwyżej powie mi, żebym spierdalał, bo nie jestem potrzebny. Wolę sprawdzić, niż by potem okazało się, że to moja wina, że czegoś nie dostaliśmy. Będziecie przy schodach, tak?
    – No, pewnie tak.
    Kaden skinął głową koledze i, zebrawszy notatnik z podłokietnika, już bez słowa skierował się ku katedrze, gdzie Hawthorne zasypywany był pytaniami pilnych studentek, które już teraz musiały się dowiedzieć, co to byłaby za praca, czy może praktyka w FBI, czy może jakiś staż przy dokumentach, a w ogóle to może one mogłyby pomóc?
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Czw 29 Paź 2020, 16:24

    Victor wiedział o wszystkim. Wiedział, ponieważ mężczyzna, który tamtej nocy śledził Clarice w drodze do toalety, pracował dla niego – i to on miał odebrać jej przedmiot, po który się wybrała. Gdyby tak się stało, gdyby Kaden się nie wtrącił, Luchadores nigdy nie trafiliby do hotelu, w którym trzymał swojego zakładnika.
    Lub gdyby Sparda odebrał wcześniej ten cholerny telefon i dowiedział się, że Louis z winy Kadena znalazł się w posiadaniu lokalizatora.
    Młodzieniec był w pełni świadom, że swoim działaniem zakłócił zaplanowany dużo wcześniej scenariusz – Victor utwierdził się w tym przekonaniu, gdy tylko dostrzegł jego poważną twarz za grupką studentek. Chłopak nie mógł tylko wiedzieć, że swoim działaniem doprowadził także do ujawnienia bardzo przydatnej informacji. Informacji o tym, czyim pionkiem tak naprawdę był uwięziony człowiek.
      — Profesorze, bo ja mam już pomysł na moją pracę magisterską. Chcę pisać o przestępstwach w sieci. Zastanawiałam się, czy mógłby pan mi sformułować…
      — Panno McLean, w tej sprawie proszę przyjść na konsultacje.
      — A. No tak. Dobrze, dziękuję. ― Margot uśmiechnęła się z zakłopotaniem. ― Do widzenia.
      — Słucham ― zwrócił się Victor do kolejnej studentki.
      — A to ja właściwie też przyjdę na konsultacje.
    Hawthorne kiwnął krótko głową i przeniósł spojrzenie na kolejne dziewczę.
      — No więc mówił pan o pracy. Ja chętnie w ramach praktyk bym się zapisała, bo nie mam jeszcze…
      — Panno Grimshaw… ― Mężczyzna zawiesił głos, patrząc na nią tak, jakby oznajmiła mu właśnie, że Włochy są stolicą Azji. ― Powtórzę to ostatni raz, staż zaproponuję wybranym osobom po zakończeniu semestru… A zatem dopiero po wystawieniu ocen.
      — No tak, mówił pan, tylko że chciałam już teraz zgłosić, że w razie czego jestem więcej niż chętna.
    Victor nie skwitował w żaden sposób jej ostatnich słów. Patrzył na nią z tym samym politowaniem, tak długo, aż zdała sobie sprawę z własnej śmieszności, spłonęła rumieńcem i oddaliła się, mamrocząc pod nosem „do widzenia”.
    Hawthorne odwrócił się do biurka i zaczął zbierać dokumenty, sugerując dwóm pozostałym studentkom swój pośpiech. Gdy wreszcie w auli został tylko Kaden, mężczyzna nie od razu na niego popatrzył. Najpierw spakował swoje rzeczy i wyłączył projektor.
      — Słucham, Guildenstein ― rzucił, prostując się wreszcie, by stanąć z nim twarzą w twarz.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Czw 29 Paź 2020, 17:23

      — Zastanawiałem się, czy ma pan jakieś materiały, które miałbym przekazać koleżankom i kolegom.
    Hawthorne nie odpowiedział od razu. Ściął chłopaka uważnym spojrzeniem i dał wybrzmieć pomiędzy nimi ciszy.
      — Znów wychodzisz przed szereg.
    Kaden nie odwrócił wzroku; przez chwilę również milczał, jakby ważąc słowa, aż w końcu powiedział:
      — Czyli rozumiem, że nic pan dla mnie nie ma.
      — Mam kilka pytań, dlatego przyjadę po ciebie wieczorem.
    Dopiero po tych słowach Guildenstein zmarszczył brwi. Czego chciał od niego Redgrave?
    Kaden nie wiedział. Wszystko mu powiedział. To ten zasrany milioner zostawił go na prawie że płonącym okręcie (co, lubił sobie podramatyzować), i Kaden musiał radzić sobie sam.
    A poza tym — wciąż czekał na swój prezent.
      — W takim razie będę czekał na telefon — powiedział. Wzrok opadł mu na blat katedry profesora i dopiero gdy upewnił się, że nie leży na nim żaden nośnik pamięci, Kaden odwrócił się i odszedł.

    Wieczorem, w istocie, Redgrave przyjechał pod mieszkanie Kadena. Było to całkiem irracjonalne, ale Guildenstein czuł jakiś kiełkujący niepokój; i chyba to, wraz z urażoną dumą (wciąż nie doczekał się swojego prezentu, a minęły już dwa dni), sprawiało, że nie odezwał się ani słowem, gdy wsiadł do czarnego samochodu.
    Victor był równie rozmowny; jechali więc w ciszy, a Kaden obrzucił Redgrave’a pytającym spojrzeniem, gdy zatrzymali się pod kasynem.
    Royal był zamknięty. A pomimo tego Victor rozkazał:
      — Wysiadaj.
    Guildenstein opuścił samochód (sam musiał sobie otworzyć drzwi i uważał, że to już naprawdę było za wiele) i wszedł za Victorem do kasyna, które uprzednio otworzył.
    Widział już tę przestrzeń pogrążoną w ciemności, przecież nieraz otwierał Royala. Sięgnął ręką do włącznika światła i zaraz wpisał kod do alarmu, a kolejne lampy zapaliły się.
    Echo kroków Kadena poniosło się po dużej sali, a młodzieniec odwrócił się i zadarł lekko głowę, by spojrzeć na Victora.
      — Więc? — spytał, choć dużo mniej butnym tonem, niż jeszcze chwilę temu miał w zamiarze.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Czw 29 Paź 2020, 19:30

    Victor bez słowa udał się w głąb lokalu i wszedł za bar, a następnie na zaplecze, skąd nieproszony wziął butelkę jednego ze słodszych win oraz jedną zawierającą trunek wytrawny. Dwa czyste kieliszki wylądowały następnie na kontuarze w głównej części kasyna i mężczyzna uzupełnił je odpowiednią ilością ciemnoczerwonego oraz lekko bursztynowego płynu.
      — Od kiedy wiesz? ― zapytał jak gdyby od niechcenia, takim tonem, jakim można byłoby zapytać o godzinę.
    Kaden spojrzał tylko na przeznaczony dla siebie kieliszek, ale po niego nie sięgnął.
      — Od egzaminu ― odpowiedział z powagą.
    Victor pokiwał tylko w zamyśleniu głową; sięgnął po oba kieliszki i zbliżył się do młodzieńca, by wręczyć mu ten z jaśniejszą zawartością. Długo patrzyli sobie w oczy.
      — Wiedziałeś, czym jest przedmiot, który ukradłeś mojej żonie?
      — Nic jej nie ukradłem. Sama to zgubiła i nie podniosła. Więc zrobiłem to ja i dałem Louisowi. Powiedziałem ci to w sobotę ― odparł Kaden z nutą zniecierpliwienia. Redgrave nie pozwolił mu się jednak zbyć. Ani na chwilę nie spuścił z niego wzroku, gdy wypowiedział kolejne słowa, uważnie badając każdą mikroekspresję na młodej twarzy.
      — Wręczyłeś Louisowi lokalizator, który naraził go na śmiertelne niebezpieczeństwo, a mnie na monstrualne straty.
    Słysząc to, chłopak rozchylił tylko usta. Jego źrenice rozszerzyły się, a dzierżony w dłoni kieliszek zadrżał minimalnie.
      — Zabrałeś go, zanim zdążył to zrobić mężczyzna, który miał takie polecenie — kontynuował Victor. — Może wyjaśnisz mi, skąd w ogóle pomysł, by w jakikolwiek sposób interweniować? Sądziłeś, że nie mam wszystkiego pod kontrolą? Uznałeś, że było tam miejsce na bezmyślne popisy, a może działałeś dla kogoś, kto lubi zielony kolor?
    Znacząco spojrzał na koszulę o butelkowym odcieniu zieleni, którą miał na sobie młodzieniec.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Czw 29 Paź 2020, 20:04

    Kaden podążył wzrokiem za spojrzeniem Redgrave’a, a kiedy zorientował się, że ten patrzył na jego koszulę, zmarszczył brwi. Podniósł zdezorientowany wzrok na Victora i, naprawdę, naprawdę nie wiedział, czy to wszystko było na poważnie, bo wydawało mu się aż zbyt absurdalne.
      — Mam na sobie zieloną koszulę, bo dobrze wyglądam w tym kolorze — powiedział dobitnie i, niech tylko Redgrave spróbuje zaprzeczyć. — Lepiej niż w czerwonym. Kiedy kupuję ubrania, patrzę na to, co bardziej pasuje do mojej urody, a nie na… — zamilkł, bo nawet nie było potrzeby kończyć tego zdania. — Jak chcesz, żebym nosił czerwoną koszulę, to znajdź i kup mi taką, w której będę dobrze wyglądał — oświadczył, odstawiając kieliszek wina na blat. — Nie wiedziałem, że to lokalizator, ale powiedziałem ci, kto go ma, więc wiedziałeś, że Louis opuszczał z nim statek. I, tak, sądziłem, że nie masz wszystkiego pod kontrolą. Chyba że miałeś pod kontrolą tego pojeba, który chciał mi, kurwa, poderżnąć gardło, bo jest o ciebie zazdrosny. Wiesz, co mi powiedział, jak jeździł sobie nożem po mojej szyi? Że otruł mnie, kiedy byłem u ciebie. Zniszczył mój prezent, prawie mnie zabił, jakoś uszedłem z życiem, i po raz drugi to nie była twoja zasługa, tylko jego pomyłka, albo moja umiejętność łgania w żywe oczy.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pią 30 Paź 2020, 21:47

    Victor wysłuchał młodzieńca, pozwalając, by ten wylał z siebie cały żal i pretensje; nie okazał przy tym żadnych emocji, a jedynie potrząsnął delikatnie kieliszkiem, aby wymieszać jego zawartość, i ze spokojem zanurzył wargi w wytrawnym trunku. Zabawne, jak za całym tym manifestem pięknego chłopczyka stał zwyczajny smutek, poczucie niedopieszczenia, niezaspokojona potrzeba uwagi, które ewidentnie biły od niego, przejawiając się w tonie głosu, mowie ciała, spojrzeniu.
      — Nie musisz obawiać się Daylena, skarbie — powiedział powoli, gdy Kaden zrobił przerwę na zaczerpnięcie powietrza. ― Nie spełni swych gróźb.
    Raz jeszcze unurzał wargi w winie, po czym odstawił kieliszek i zbliżył się do młodzieńca na tyle, by wyciągniętą ręką móc sięgnąć jego policzka.
      — Tak długo byłeś grzeczny ― wychrypiał, postępując jeszcze krok do przodu. Przesunął palcami po gładkiej skórze, by w końcu zacisnąć je na kształtnym podbródku. ― Obiecaj mi, że będziesz nadal, a przychylę ci nieba.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 31 Paź 2020, 18:22

    Kaden zamrugał, zaskoczony. Był zły i podirytowany wcześniejszym zachowaniem Victora, tym, że nie poświęcał mu wystarczającej uwagi i jeszcze traktował z góry, to prawda, ale teraz… Było to co najmniej… niespodziewane.
    I wytrącające z obranej przez Guildensteina narracji.
    Jak miałby dalej oburzać się, gdy Victor…
    Kaden nie podniósł ręki do dłoni, którą Redgrave ułożył na jego podbródku, choć bardzo go ku temu kusiło. Uniósł za to wzrok i spod kurtyny ciemnych rzęs dało się dostrzec cień zdezorientowania i niepewności.
      — Jestem grzeczny — powiedział, ale dźwięk, który wyrwał się z jego gardła brzmiał mniej niż stanowczy ton, który sam planował; bardziej jakby próbował przekonać do tego samego siebie. — Mówiłem ci, nie zrobiłem nic, żeby ci zaszkodzić. Nie kłamałem cię — dodał, a ton jego głosu brzmiał już zgoła inaczej, dużo bardziej ugodowo, niż wcześniejsze wyrzuty.
    Jakby jego bojową postawę całkowicie rozbroiło zachowanie Victora.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Nie 01 Lis 2020, 00:36

    Victor uśmiechnął się kącikiem warg. Tykająca bomba zegarowa została z łatwością rozbrojona, a on pochylił się i z lubością zasmakował warg, które nie były już tak nerwowo zaciśnięte. Pocałunek był głęboki i dominujący, ich języki splotły się w nim, ale to Redgrave wiódł prym, sięgając daleko w głąb ust swojego chłopca.
    Ramieniem objął go w talii i przyciągnął mocno do siebie, tak, że zderzyli się biodrami. Napierając na niego, zmusił młodzieńca do uległego odchylenia się, i kiedy Kaden odruchowo podparł się o blat stolika, mężczyzna z satysfakcją poczuł, że jego działania przyniosły niemal natychmiastowy skutek.
    Westchnął z samozadowoleniem w usta Kadena i przerwał pocałunek tylko po to, by omieść spojrzeniem ciało chłopaka, a potem jednym ruchem rozszarpać tę koszulę. Jego oczom ukazało się to apetyczne ciało, na które naparł otwartą dłonią, popychając je tym samym na blat stolika.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 01 Lis 2020, 02:19

    Guziki ciemnozielonej koszuli puściły, a plecy Kadena uderzyły o blat stolika, odsłaniając nagą pierś; z jego ust wyrwało się ciche westchnienie. Nie pozostał jednak bezczynny. Zaraz poderwał się do siadu, ramieniem sięgając szyi Redgrave’a. Niemal automatycznie rozsunął nogi, wpuszczając pomiędzy nie mężczyznę, którego usta całował z niemal nastoletnią naiwnością.
    Wciąż miał swoje powody, by być urażonym. Ale nawet przed samym sobą nie potrafił udawać, że ten sposób ugłaskiwania jego ego, działał nadzwyczaj dobrze.
    Victor złapał Kadena za pośladki i bez problemu dźwignął w górę, na co chłopak zareagował jedynie ciaśniej obejmując jego biodra nogami. I jeszcze zanim Redgrave przeniósł go przez salę, zanim rzucił na wielki stół bilardowy, Kaden oplótł go mocno kończynami, wpijając się w jego usta i szepcząc pomiędzy kolejnymi pocałunkami swoje prośby:
      — Victor, ja chcę bez — wymamrotał nieskładnie, z już przyspieszonym oddechem. — Bez gumki, proszę, bez — doprecyzował popędliwie, nie przejmując się tym, jak gorączkowo brzmiały jego słowa. — Chcę cię poczuć w środku, proszę, bardzo proszę — szeptał prosto w te cienkie, tak znajome wargi.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Nie 01 Lis 2020, 05:39

    Wystarczyło przetrzymać chłopca kilka dni, a już zachowywał się jak spragniony wędrowiec na pustyni, który dojrzał na horyzoncie oazę. Przyciskał Victora do siebie tak kurczowo i łapczywie, że mężczyzna miał pewien problem, by wyplątać Kadena z zielonej koszuli (zdaje się, że porwał przy tym delikatny materiał, ale niespecjalnie się tym przejął, rzucając odzienie byle gdzie).
      — Zdzira z ciebie, Guildenstein, a nie grzeczny chłopiec ― warknął, obnażając kieł, ale na jego twarzy nie malowała się agresja, tylko zuchwały uśmieszek. Oczywiście, że czerpał próżną przyjemność z tego, jak reagował na niego – w tym wieku – młody, atrakcyjny kochanek. Dla każdego mężczyzny byłoby to pochlebstwem.
    Przez nogi Kadena zsunął dopasowane spodnie, na końcu zszarpując je ze stóp wraz z butami. One też wylądowały gdzieś na podłodze, a zaraz za nimi zerwane niecierpliwym gestem skarpetki.
      — Grzeczni chłopcy zawsze się zabezpieczają.
    Odepchnął gwałtownie ręce młodzieńca i przycisnął jego nadgarstki do powierzchni stołu bilardowego. Kilka bil, których Sparda nie sprzątnął po ich ostatniej grze sprzed kilku dni, potoczyło się w różne strony. Victor oderwał wzrok od oczu chłopca, podążając za nimi spojrzeniem, i jego źrenice rozszerzyły się wyraźnie. Rozchylił usta, ale nie dodał już nic. Jego kły błysnęły złowieszczo, gdy prostował się powoli, by zaraz zdecydowanym szarpnięciem przewrócić Kadena na brzuch.
      — Pokaż ten tyłek… ― wycedził przez zęby i podciągnął biodra młodzieńca wyżej.
    Mała tubka z wazeliną miała stałe miejsce w wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyciągnął ją i odkręcił, ale wcale nie nawilżył siebie. Zamiast tego chwycił leżącą najbliżej kulę i obrócił ją w zamyśleniu w palcach.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 01 Lis 2020, 11:02

    Serce biło prędkim rytmem w szczupłej piersi Kadena, który leżąc tak — nagi, rzucony na bilardowy stół, całkowicie zdominowany przez Victora — wreszcie czuł się zaopiekowany. W końcu Redgrave poświęcał mu należytą uwagę, a oczy młodzieńca błyszczały dzikim podnieceniem.
    Kiedy spojrzenie Victora spadło na bilę, a chwilę później Guildenstein poczuł mocne szarpnięcie i został silnym ruchem odwrócony na brzuch, wiedział już, co się dzieje. Co ma się zadziać. Jego źrenice powiększyły się, chłopak rozchylił lekko usta i odwrócił się przez ramię. Rękoma wspierał się o zielony blat stołu, jednocześnie wypinając biodra w górę i patrzył, jak Redgrave obracał w dłoni bilę.
    Och. Była duża. I ciężka. I…
      — Jestem bardzo grzeczny — powiedział, zwracając tym samym na siebie uwagę stojącego za nim mężczyzny. Jego głos był już odrobinę zachrypnięty, a nogi lekko mu zadrżały, ale wciąż trzymał biodra w górze. — Wszystko dla ciebie przygotowałem — kontynuował i, tak, fakt tego, że nawet ten urażony jeszcze godzinę temu Kaden, umył się dokładnie mając w perspektywie spotkanie z Victorem, niewątpliwie łechtał jego dumę. — Stół też jest gotowy. Powiesz Spardzie, że ma mi zapłacić za dzisiejszy wieczór? Chyba że już teraz na nas patrzy przez kamery, to sam będzie wiedział, że należy mi się wypłata… — Kaden zaczepnie przygryzł wargę.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Nie 01 Lis 2020, 17:32

    Victor był bliski uśmiechnięcia się na myśl o naburmuszonym chłopcu, który mimo wszystko poświęcił czas, by dokładnie przygotować swoje ciało na ewentualny rozwój wydarzeń. Ale sam nie był lepszy. Jadąc tu, wiedział, że albo go zastrzeli, albo znów przerżnie. Któż oparłby się urodzie tego dzieciaka? Nawet szef jednej z największych amerykańskich mafii nie potrafił.
      — Patrzą na ciebie w tej chwili dziesiątki oczu — wychrypiał Redgrave, ale bez wzruszenia. Sparda wynajmował mnóstwo ochroniarzy, którzy okupowali przez całą dobę pokój techniczny, gotowi reagować na każdy ruch, ale nie, kiedy to Redgrave był jego przyczyną. Lubrykant spłynął po bili w jego palcach; mężczyzna zacisnął na niej lewą dłoń, drugą zbierając odrobinę mazi. — I nie, Guildenstein, tak nie zachowuje się żaden grzeczny chłopiec. Chcesz nagrody? Zasłuż na nią.
    Rozchylił dwoma palcami pośladki młodzieńca i z kamienną twarzą, zadarłszy podbródek, przycisnął bilę do zaciśniętego otworu.
      — Weźmiesz ją ― wycedził, napierając na zwarte mięśnie ― po dobroci, albo siłą.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 01 Lis 2020, 18:37

    Jeśli Redgrave spodziewał się, że Kadena zawstydzi informacja o tym, że ktoś na nich patrzył, był w dużym błędzie. Chłopak nie oderwał wzroku od Victora, nie zaprzestając wypinać pośladków, a jego oczy zaszkliły się z podekscytowania.
    Zupełnie jakby ta mała kurwa uwielbiała być w centrum uwagi.
      — Już nic nie rozumiem — powiedział niemal niewinnym tonem, przyjmując na twarz zatroskany, zagubiony wyraz. — Chciałeś, żebym był grzeczny… mam przestać? Nie podoba ci się moje zachowanie? Nie chcę zrobić nic, żeby cię zdenerwować.
    I chwilę później Kaden poczuł, jak skóra dłoni Redgrave’a z głuchym plaśnięciem uderzyła o jego obnażony pośladek. Guildenstein pisnął, automatycznie odwracając głowę do przodu, gdy tyłek zapiekł ostrym bólem.
    A chwilę później poczuł zimną bilę napierającą na jego wejście i wiedział, że to tylko początek.
    Kaden opuścił głowę niżej, wyciągając ręce przed siebie; ułożył je niemal na płasko na stole. Jego klatka piersiowa dotykała blatu, a biodra pozostawały w górze, wypięte najbardziej, jak tylko młodzieniec był w stanie.
      — Ja chcę, bardzo — wymamrotał w blat i dopiero zdając sobie sprawę z tego, że był prawie niesłyszalny, przyłożył policzek do blatu, dając ustom dostęp do powietrza. — Jestem grzeczny… bardzo, mówiłem ci, wło-ooo — jęknął, gdy Victor mocniej naparł bilą na jego mięśnie — -żysz ją we mnie, tak, ale, ach… Vii-Viic, może mógłbyś mi wcześniej tro-oochę pomóc, ahhh — jęknął już płaczliwie, a palce pobielały mu, zaciśnięte na blacie. — Gdybyś mógł… troszkę… tylko troszkę palcaa-aaami, ach, Vic, proszę, roz-rozciągnij mnie wcześniej — prosił nieskładnie, gdy Redgrave nie słuchał jego błagań.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Nie 01 Lis 2020, 19:00

      — Jesteś małą, wyrodną, zepsutą do szpiku kości zdzirą — wycedził Victor, przeciągając sylaby, i napierał na bilę tak mocno i długo, póki nie poczuł, jak mięśnie chłopca opornie, powoli oplatają jej kolejne centymetry. Nie spieszył się, ale też nie przestawał napierać, a jedynie zmieniał nacisk dłoni, pozwalając, by co kilka sekund bila znów wynurzyła się trochę bardziej, wypychana przez ciasnotę. — Mam uwierzyć, że nie dajesz rady z takim maleństwem? Kiedy rżnąłem cię pięścią… mówiłeś podobnie.
    Sapnął i obnażył kieł, gdy najgrubsza część kuli przedarła się wreszcie przez ciasny pierścień. Niewzruszony patrzył, jak zielony obiekt w ułamku sekundy znika całkowicie, wciągnięty łapczywie do środka przez zaciskające się mięśnie.
    Ale nie poprzestał na tym. Nie odczekał nawet chwili, nim sięgnął po kolejną bilę, tym razem czarną. Podrzucił ją niedbale w dłoni.
      — Ciekawe, ile wytrzymasz ― rzucił, spoglądając w oczy chłopca, których źrenice rozszerzyły się gwałtownie. Kaden zrozumiał, co go czeka.
    Wszak niemożliwe było tylko granicą, którą Victor lubił przesuwać.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 01 Lis 2020, 20:01

    Kaden oddychał płytko i głośno, prawie że sapiąc przez wysiłek, który musiało przyjąć jego ciało. Spojrzał z przestrachem na Victora, gdy ten podrzucił kolejną bilę i automatycznie spiął mięśnie, na co reakcją był kolejny jęk.
    Miewał w tyłku różne rzeczy. Ale ta bila… jej ciężaru nie dało się zignorować, nie dało się pozbyć dyskomfortu, a młodzieniec niemal czuł, jak uciskała od środka jego narządy.
      — V-vic — wymamrotał drżącymi ustami. Jego wargi spierzchły, a na czoło wstąpiły pierwsze krople potu; a pomimo tego Kaden nawet nie poprosił o to, by Redgrave przestał.
    Przecież wiedział, że nie ma po co.
      — To b-bardzo trudne, a-ale ja się po-os-taaram, tylko… — mówił i widać było, jak ciężko przychodziło mu formułowanie kolejnych słów. — Gdybyś… gdybyś mógł mi… o-obiecać, ile muszę, ż-żeby dostać na-agrodę…
      — Nie jesteś tu, by stawiać warunki, Guildenstein — przerwał jego postękiwania Victor, oblewając kolejną z bili lubrykantem.
    A później przyłożył ją do pośladków chłopca; pchnął ją mocno, a wymęczone mięśnie rozwarły się, pochłaniając pierwsze cale. Kaden krzyknął głośno, wysoko, piskliwym tonem i zachlipał, ale pomimo tego, wciąż patrzył z odwróconą głową na Victora.
      — I-ile… powiedz mi… pro-ooo-aaaaach! — Jego początkowa prośba zmieniła się w jękliwy płacz, gdy Redgrave konsekwentnie nie cofał zimnej kuli. — Vic, jak ją zmie-eszczę, ja się sta-aram, t-tak, ale w-wtedy zaj-zajmiesz się mną, V-vic, proszę, tak, Vic, o-obiecaj mi — jęczał żałośnie swoje prośby, zaciskając oczy, gdyż bodźców było już zdecydowanie za wiele.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pon 02 Lis 2020, 01:11

    Victor uśmiechnął się podle, unosząc w dłoni trzecią, najcięższą bilę.
      — Płacz, chłopczyku. Nikt ci nie pomoże.
    Oblał kulę lubrykantem. Tym razem jednak, zanim przystąpił do jej wciskania, uprzednio naparł na lekko rozchylone wejście dwoma palcami, aby pchnąć głębiej uparcie cofającą się czarną bilę; kiedy zaś kolejna, biała, naparła wreszcie na sfatygowaną już nieco dziurkę, Kaden wydał z siebie zduszony okrzyk.
      — O b-boże…
      — Bóg w szczególności — wychrypiał spokojnie mężczyzna, nieśpiesznym, ale konsekwentnym naporem zatapiając kulę głębiej. Popychała ona przy tym kolejne dwie, przesuwając je w głąb młodego ciała, a Kaden boleśnie odczuwał najmniejszy ułamek centymetra, o który się zagłębiały. Po każdym pchnięciu Victor pozwalał, by kula cofnęła się odrobinę, ale tylko po to, by następnie wepchnąć ją jeszcze trochę głębiej, aż do skutku.
    Tym razem ciało młodzieńca stawiało większy opór i uparcie usiłowało wypchnąć obce ciało, ale kiedy najgrubsza część kuli przedarła się już do środka, nie było odwrotu. Victor nakrył odbyt młodzieńca dłonią i dopchnął kulę kciukiem, przez co wszystkie trzy zatopiły się gwałtownie o jeszcze kilka centymetrów głębiej.
      — Musisz je teraz utrzymać — powiedział do skamlącego, łapiącego gwałtowne wdechy kochanka. — Jeżeli chcesz nagrody, nie pozwolisz, by którakolwiek wypadła.
      — Vic…! J-jeszcze chwila… jeszcze… j-ja…
    Ale Victor powoli wysunął kciuk z jego otworu i kule znów przesunęły się bliżej wyjścia; biała wynurzyła się z dziurki, ale w ostatniej chwili przytrzymały ją napięte przez chłopca mięśnie.
      — Dobrze — wychrypiał. — Myślisz, że długo tak wytrzymasz?
    Uśmiechnął się jak urodzony sadysta, czego Kaden już nie widział, zaciskając powieki i niespokojnie pocierając policzkiem o powierzchnię stołu; potem zaś mężczyzna odwrócił się i udał w stronę baru, by obmyć śliskie ręce i sięgnąć po swój kieliszek.
    Odwrócił się i wydawał w ogóle nie zwracać uwagi na Kadena; mało tego, z jakiegoś powodu uznał, że jest to dobry moment, aby wyciągnąć telefon i wybrać numer, który wyświetlał się na liście nieodebranych połączeń.
      — Zamieniam się w słuch.
      — Szefie… No właśnie… chodzi o to, że mamy problem z psami. Chcą od nas w tym miesiącu dwa razy więcej, podobno zostaliśmy przebici…
      — Przebici przez kogo? — słysząc za plecami zbolały jęk, Victor odwrócił się przez ramię i obrzucił Kadena krytycznym spojrzeniem. — Ciszej tam.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Pon 02 Lis 2020, 15:55

    Aby zobaczyć wiadomość – odpowiedz w temacie. Prosimy o ładniutkie arty bądź zdjęcia obrazujące Kadencję lub Vica!
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pon 02 Lis 2020, 21:38

      — Stawiam że Luchadores, szefie.
    Victor zmarszczył brwi, upijając niewielki łyk wina.
      — Powiedz panu komendantowi, że wpadnę do niego na herbatę jutro około szesnastej ― powiedział w końcu spokojnie, i nawet najdrobniejszy gest nie zdradził u niego zdenerwowania.
      — Oczywiście, szefie, obawiam się tylko, że komendant może nie być skory do spotkań. Rozmawialiśmy z ich przedstawicielem.
      — W takim razie zachęć go ― odparł Victor i odwrócił się przez ramię, słysząc desperackie jęki chłopca. Opuścił nieznacznie dłoń z telefonem i przysłonił mikrofon. ― Czego nie zrozumiałeś w słowie „ciszej”? ― zapytał surowo, nim znów przyłożył telefon do ucha.
      — Oczywiście, spróbuję. Szefie, jeszcze jedno… Wzięli już od nas zaliczkę.
    Redgrave zamilkł na chwilę, nieco mocniej zaciskając palce na nóżce kieliszka, gdy nagle usłyszał huk uderzającej o stół bili.
    Odwrócił się w okamgnieniu i gwałtownie ruszył w stronę Guildensteina, który robił wszystko, aby pozostałe kule nie podzieliły losu tej białej.
      — Zapłaciłeś im? ― wycedził Victor do słuchawki, odstawiając kieliszek na stół. Chwycił znów białą bilę i przyłożył ją do rozepchanego, drżącego niespokojnie wejścia.
      — Swoje ultimatum postawili dopiero po fakcie…
      — Mam nadzieję, że w tej chwili żartujesz.
    Kaden wydał z siebie zduszony okrzyk, kiedy bila przedarła się przez zmęczony krąg mięśni; w odpowiedzi na to Redgrave ze złością wymierzył chłopakowi klapsa w prawy pośladek.
      — N-niestety nie…
    W tej samej chwili również Kaden wydał z siebie zbolały jęk.
      — Milcz, suko — uciszył go Victor. — Farley, kurwa, dałeś im nas wyruchać? Jak to teraz wygląda? Do reszty cię pojebało?
      — Wiem, przepraszam, szefie, naprawdę, byłem przekonany, że są dla nas w porządku, nie miałem powodów, żeby…
      — Nie wiem, Farley, jak mnie przekonasz, żebym nie odstrzelił twojego zakutego łba, ale lepiej się postaraj. Załatw to spotkanie ― Victor zawiesił głos, biorąc do ręki biało-czerwoną bilę ― albo wypierdalaj z kraju, dopóki możesz.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Pon 02 Lis 2020, 22:39

    Kadencja albo nu-nu.

    Sponsored content

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 13 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Czw 02 Maj 2024, 10:57