Half in the shadows, half burned in flames

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pią 06 Lis 2020, 23:20

    Zdawało się, że Victor doskonale znał możliwości ciała Kadena. Czasem lepiej niż on sam. Tym razem jednak obaj wiedzieli, że cztery takie bile to stanowczo zbyt wiele, ponieważ już trzy pchnęły chłopca na skraj wytrzymałości.
    Ale Redgrave karmił się strachem i cierpieniem swoich ofiar. Pochylając się nad sponiewieranym człowiekiem zdanym tylko na jego łaskę, wydawał się jeszcze potężniejszy i większy niż w rzeczywistości. Z zaciętą miną docisnął kulę do tej, która usiłowała wysunąć się przez nadwyrężone mięśnie, wściekły, ponieważ chłopak nie milczał. Młode ciało zadrżało z nadmiaru bolesnych doznań i niemożliwych do ukrycia emocji, a jego właściciel skamlał i błagał, wiercił się i szlochał. Redgrave zgrzytnął zębami i rzucił bilę na blat, pozwalając, by ta potoczyła się po nim z charakterystycznym dźwiękiem.
    Słuchając jednym uchem plączącego się pracownika, wolną dłonią chwycił swój krawat i rozwiązał go sprawnie, a następnie docisnął telefon policzkiem do swego ramienia i zbliżył się do młodzieńca od boku, by obwiązać materiałem o ciemnej barwie wytrawnego wina jego twarz. Kaden mógł już tylko zaciskać zęby na krawacie, który skutecznie tłumił wszystkie jego słowa.
    Zanim jeszcze Victor skończył swoje precyzyjne wiązanie, obaj usłyszeli huk upadającej kuli. Redgrave westchnął z irytacją, trudno powiedzieć, czy bardziej z powodu tego drobnego wypadku, czy słów pracownika.
      — Coś jeszcze? — wychrypiał szorstko, wracając do swojej pozycji za chłopcem. Guildenstein wyraźnie usłyszał dźwięk odpinanego pasa.
      — Nie, nie. Wszystko kontrolujemy… Tylko psy zgarniające naszych chłopaków, ale jak mówię, opanujemy to do jutra.
      — Nie stawiajcie oporu — zastrzegł Victor, wyciągając ciężki pas ze szlufek. — Najpierw pokojowe negocjacje.
      — Tak jest, szefie. Oczywiście.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 07 Lis 2020, 01:26

    Kaden sapnął w dźwięku, który brzmiał jak pomieszanie ulgi i szlochu. Drogi materiał krawata wpił się w kąciki jego warg, które młodzieniec musiał trzymać szeroko rozwarte, a zapach perfum Redgrave’a drażnił jego wrażliwy nos.
    Był tak blisko.
    Nie przysłuchiwał się prowadzonej przez Victora rozmowie, nie był w stanie; jego zmysły zajmowały zdarzenia z tu i teraz, te, które dotyczyły jego samego. Z trudem utrzymywał trzy bile w swoim wnętrzu i, zakneblowany, wciąż wił się niespokojnie na stole, a stojący za nim Redgrave mógł z lubością obserwować pracę mięśni Guildensteina. Delikatnie zarysowane, naprężone, podkreślały smukłość młodzieńczej sylwetki i eksponowały uroki niewątpliwie niegrzecznego chłopca.
    Dopiero słysząc ciężki dźwięk wysuwanego ze szlufek pasa, Kaden odwrócił przez ramię głowę. Zapłakanymi, wielkimi oczyma spojrzał na Victora i na znajdujący się w jego ręku pas; a później sapnął rozpaczliwie, zupełnie jakby chciał coś powiedzieć, ale prowizoryczny knebel skutecznie stłumił każdy jeden dźwięk mający wydostać się spomiędzy tych malinowych ust.
    A Kaden zadrżał, a jego ciało obeszła gęsia skórka, na samą myśl tego, jak bolesne będzie uderzenie tego pasa podczas gdy wciąż rozpaczliwie próbował utrzymać wszystkie bile w swoim wnętrzu.
    I chciał, chciał tak bardzo, zrobić wszystko, by podołać temu zadaniu.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sob 07 Lis 2020, 01:58

    Kaden nie zarejestrował więc nawet momentu, w którym Victor zakończył rozmowę i schował telefon do wewnętrznej kieszeni marynarki. Z pewnością jednak był doskonale świadom tego, co działo się z pasem w rękach mężczyzny. Słyszał każdy szelest, każde skrzypnięcie drogiej skóry, gdy Redgrave zginał ją w palcach. A jednak, ku zaskoczeniu chłopca, uderzenie nie padło – a przynajmniej nie tam, gdzie się spodziewał. Zupełnie nagle poczuł, jak twardy pas bije go (bez wątpienia nie tak mocno, jak mógłby) w bok szyi i zawija się na niej pod wpływem impetu. Wykazując się refleksem, Victor pochwycił jego końcówkę, nim zdążyła przewiesić się luźno przez ramię chłopca, i przeciągnął ją przez klamrę. W następnej sekundzie skóra zacisnęła się wokół szyi chłopca i, za pomocą specjalnej dodatkowej dziurki, została unieruchomiona.
    Redgrave pociągnął luźny koniec pasa, zmuszając zarazem Kadena, by uniósł się na kolanach i odchylił w jego stronę, a w konsekwencji oparł łopatkami o jego tors. Dużym wyzwaniem było utrzymać przy tym wszystkim dwie kule, które wciąż rozpychały ciasne wnętrze i napierały na narządy, a stało się jeszcze większym, gdy Victor ułożył wolną dłoń na podbrzuszu młodzieńca, by naprzeć na nie z wyczuciem. Jedna z bil werżnęła się w prostatę, a druga mocno naparła na pęcherz, przez co męskość Kadena zapulsowała niespokojnie, oblewając się intensywnie pachnącymi wydzielinami. Victor mocniej pociągnął pas, zmuszając chłopaka do odchylenia głowy i oparcia jej o jego ramię; podobnie jak mocniej naparł na podbrzusze kochanka, masując je bezlitośnie, co było źródłem niepokojącego bólu wnętrzności… ale i reakcji, o jakie Kaden być może nawet się nie posądzał.
      — Mm — wyczerpany chłopiec usłyszał w swym uchu pomruk mężczyzny i poczuł na wrażliwej skórze jego gorący oddech. — Och, boli? I bardzo dobrze.
    Victor naparł dłonią na brzuch Kadena, tym razem wymuszając na młodzieńcu, by przywarł pośladkami do jego twardego krocza. Sztywny kutas mężczyzny przez materiał werżnął się w szczelinę między pośladkami.
      — Gdy kazałem ci się zamknąć – krzyczałeś. Ostrzegałem, nie słuchałeś. Żadnej pokory…
    Zdawało się, że Kaden próbował mu coś powiedzieć, ale Victor zaśmiał się tylko, ani myśląc o poluzowaniu krawata. Zamiast tego mocno pociągnął pas w dół, przyduszając młodzieńca z taką siłą, że temu pociemniało przed oczami.
    Nie obchodziło go, o co zamierzał prosić chłopak. Choćby miał zaraz zemdleć, choćby miał umrzeć, Victor wiedział lepiej.
      — Wwa… wwużżo…
      — Za dużo? — powtórzył Victor i zaśmiał się pogardliwie. ― Już? Umierasz? ― Puścił końcówkę pasa i wsunął dłoń między swoje krocze a pośladki chłopca. W następnej chwili parę rzeczy wydarzyło się jednocześnie: kciuk mężczyzny wdarł się w głąb młodego ciała, popychając dalej wysuwające się bile; środkowy palec wbił się zaś w punkt między jądrami a odbytem, mocno, wręcz boleśnie, i… czy było to zbyt wiele?
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 07 Lis 2020, 17:05

    Wszystkiego było wiele. Tak wiele, jak Kaden nie był w stanie nawet objąć swoimi wyobrażeniami, gdy Victor traktował go w sposób, o którym Guildenstein mógł tylko śnić. Miał go, miał całą jego uwagę, wraz z wszystkimi jej przymiotami i tym, co za sobą niosła.
    Dominację. Siłę. Podniecenie. I tę pewność siebie, pewność gestów i zamierzeń, to wszystko, co tylko Victor potrafił z nim robić, to, jak on znał jego ciało, jak potrafił go używać i doprowadzać na sam skraj wytrzymałości.
    I jak robił to wszystko.
    Jedną ręką Victor wciąż dociskał brzuch Kadena, a drugą wsunął pomiędzy ich ciała. Mięśnie chłopca zadrżały i ten szarpnął się rozpaczliwie, wyciągając jedno ramię w tył; pokracznie złapał się szyi Redgrave’a i tylko to oraz silne ręce mężczyzny utrzymały go w tej pozycji. Uda chłopca drżały, gdy palec Redgrave’a naciskał od zewnątrz na prostatę; kule uciskały ją od środka, doprowadzając Kadena na prawdziwy skraj.
    Intensywny zapach wydzielin wydostających się z członka Guildensteina, jego drżące ciało i opierzchnięte wargi zdradzały ogromne podniecenie. I Kaden tracił oddech, tracił go nieustannie, gdy Victor popychał kule w jego wnętrzu, kule, które sprawiały, że ból rozsierdzał go od środka, ale… ale…
    Ale był jednoczesnym warunkiem spełnienia.
      — Ghhh — charczał Kaden. — Whhh… whhuu… ghaaa…!
    Kolejne zduszone tym prowizorycznym kneblem dźwięki wymykały się z gardła młodzieńca, który eksplodował w swojej bolesnej rozkoszy. Całe jego ciało drżało, a Kadenowi pociemniało przed oczami; nawet nie zorientował się, że łzy spływały po jego pociągłej twarzy, gdy Victor tak umiejętnie masował jego prostatę, tak umiejętnie zadawał kolejny ból, tak umiejętnie się z nim obchodził, tak…
    Kolejnym bodźcem, który poczuł, było silne ugryzienie w szyję; ugryzienie, którego najmniej się spodziewał, a które sprawiło, że gorące fale spermy, która w olbrzymich ilościach wystrzeliła z naprężonego do bólu penisa, zalały stół.
    Wtedy dłoń Redgrave’a, którą dociskał do siebie ciało chłopca, z brzucha młodzieńca przeniosła się na jego gardło; i Kaden poczuł, jak Victor zaciska palce na jego krtani. Z ust Guildensteina nie przestały wydawać się kolejne zduszone dźwięki, ślina spływała już po jego brodzie, zaraz skapując na rękę Redgrave’a, a tymczasem… tymczasem Victor wsunął trzy palce w odbyt Kadena, pchając mocno i szybko, a dwie kule naparły boleśnie na narządy chłopca.
    I wtedy Kaden stracił już zdolność panowania nad sobą kompletnie; mięśnie ud nie wytrzymały, a i ramię, którym pokracznie trzymał się Victora opadło; chłopiec byłby upadł na blat, dławiąc się rozpaczliwie w trwającym orgazmie, gdyby nie silny uścisk górującego nad nim mężczyzny.
    Mężczyzny, który potrafił zrobić z jego ciałem wszystko.
    I od którego Kaden nie potrafił, choćby chciał, nie potrafił uciec.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sob 07 Lis 2020, 17:34

    Po wszystkim Victor jeszcze przez chwilę pozwolił chłopcu opierać się o siebie, z ledwie dostrzegalnym półuśmieszkiem obserwując końcówkę rozkosznego spektaklu, jaki zafundował mu ten wyuzdany dzieciak. Młode ciało drżało w jego ramionach, a Kaden z trudem łapał oddech. Krople spermy znajdowały się nawet na przeciwnej krawędzi stołu.
      — Nagle taki cichy ― mruknął Redgrave. — No już. Nogi szeroko ― rozkazał niemalże łagodnie, a gdy chłopiec z widocznym trudem rozsunął mocniej uda, wsunął mu prawą rękę między nie, lewą cały czas trzymając na jego szyi. ― Daj mi je.
    Ostatkiem sił Kaden zmusił się do wysiłku, jakim było wypchnięcie z ciała najpierw jednej, a potem drugiej bili. Victor wrzucił je niedbale do łuzy i wreszcie puścił szyję młodzieńca, odsuwając się o kilka kroków.
      — Zrobiłeś okropny bałagan, chłopcze ― skwitował. ― Posprzątaj.
    Wrócił po swój kieliszek i opróżnił go w dwóch większych łykach, potem zaś skierował kroki do baru, gdzie umył dokładnie ręce i uzupełnił szkło, Kadenowi nie poświęcając już pozornie najmniejszej uwagi.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 07 Lis 2020, 18:31

    Kaden, wciąż dysząc na całym ciele, opadł na własne pięty, śledząc wzrokiem oddalającą się sylwetkę Victora. Drżącymi rękoma sięgnął tyłu swojej głowy; zajęło mu chwilę, nim udało mu się rozplątać ciasny węzeł knebla, który tak łatwo skonstruował Victor.
    Nie był to węzeł amatora.
    Zniszczony materiał krawatu opadł na stół, a Kaden oblizał spierzchnięte wargi. Powiódł wzrokiem po swym ciele, ubrudzonym jasnymi plamami spermy, a później opadł na czworaka. Jego kończyny nie trzymały się stabilnie; chłopiec cały drżał i zdawało się, że cudem tylko chroni się od upadku, a pomimo tego jego twarz zbliżyła się do blatu stołu, a zwinny język chętnie zebrał pierwsze ślady własnego nasienia.
    Jakże to było podniecające. Jak uwłaczające. Jak zbereźne.
    A Kaden karmił się tym, karmił swoje ego. Tak bardzo nie wiedział, jak Victor był w stanie. Jak był w stanie tyle wytrzymać, bo przecież czuł tego twardego, sztywnego członka, który pod materiałem spodni wyrywał się do jego pośladków, wiedział, jak chętnie Redgrave zerżnąłby go tu, teraz, na miejscu.
    A jednak czekał. Czekał, i bawił się, cieszył: i sytuacją, i Guildensteinem, i sprawiał, że każdy z tych wielu stosunków był niezapomniany.
    Że nigdy nie kończył się tylko z prostą, zwierzęcą chwilą spełnienia.
    A Kaden się uczył. Uczył się, uczył się tego wszystkiego i Victora, tego, jak przedłużać te fascynujące chwile, jak eksplorować to wszystko, jak wyprowadzać to na nowe poziomy wyobraźni, jak sprawiać, że to wszystko zostawało na dłużej.
    Bo jak — jak — po kilku takich razach z Redgrave’em, jakże miał czuć się usatysfakcjonowany tym, gdyby ktoś inny, po prostu go wyruchał?
    Dlatego, wyniszczony, z łzami zasychającymi na spoconej twarzy, z zapałem zlizywał kolejne zasychające krople własnego nasienia, a gdy w końcu podniósł wzrok, napotkał pozornie znudzone spojrzenie Redgrave’a, który raczył się winem.
    Spragniony, Kaden oddałby teraz wiele za choć jeden łyk.
      — Wszystko… — Odchrząknął, gdy zabrakło mu śliny w gardle. — Wszystko posprzątałem — wyszeptał, patrząc z dołu na górującego nad nim mężczyznę. Victor bez słowa zmierzył Kadena wzrokiem, a później powiódł nim po stole. — Mógłbym… mógłbym się trochę napić, bo…
    Nie dokończył; to Victor przerwał mu silnym uderzeniem, które z plaskiem rozbiło się o policzek chłopca.
      — Zniszczyłeś mój krawat, suko — usłyszał Kaden, gdy pociemniało mu w oczach.
    I zaraz silna dłoń chwyciła go i przewróciła na plecy; chłopiec nawet nie protestował, wyciągając bezradnie ręce, gdy Redgrave zacisnął dłoń na jego krtani. Guildenstein odruchowo wręcz otworzył szeroko usta, chcąc zaczerpnąć oddechu, a wtedy ten ciężki, sztywny kutas, wbił się bez ostrzeżenia w jego gardło, odbierając chłopcu dech.
    Kaden wił się jak węgorz na stole, rozrzucając kończyny wokół, ale Redgrave go nie puszczał; jego jądra obiły się boleśnie o twarz Guildensteina i poruszył biodrami do tyłu dopiero w momencie, gdy Kaden zaczął opuszczać powieki. Wtedy mężczyzna warknął i zaczął gniewnie, bez wahania, pieprzyć usta poddanego mu chłopca.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sob 07 Lis 2020, 19:39

    Rżnąc go w usta, Victor nie przejmował się zdławionymi, mało estetycznymi odgłosami, jakie wydawał z siebie bez żadnej kontroli wyczerpany Kaden. Może nawet wprost przeciwnie, odnajdywał w nich kolejny powód do satysfakcji – przecież tak lubił doprowadzać takich chłopców do skraju wytrzymałości, do najwyższego upodlenia.
    Ciężkie jądra biły Kadena w czoło, powieki i policzki, w zależności od tego, na ile chłopak miał siłę odchylić akurat głowę. Victor brał go sobie, jak chciał, a Guildenstein zapewne nie byłby w stanie stawiać mu teraz oporu, nawet, gdyby taki niemądry pomysł zrodził się w jego głowie. „Nie”? Redgrave nie znał tego słowa. Nie istniały dla niego hasła bezpieczeństwa, ponieważ nie liczył się z cudzymi potrzebami – lub może wyczuwał je instynktownie tak dobrze, że nie potrzebował werbalnych komunikatów. Bo czyż nie zadbał przed chwilą o najwyższą satysfakcję Kadena, nawet jeśli na pozór dbał tylko o siebie i spełniał własne chore fantazje, czyniąc z chłopaka swój obiekt eksperymentalny, mały poligon, uroczą zabaweczkę?
      — Aach… ― warknął wściekle, gdy otarł się o zęby; Kaden nie miał już siły nawet szeroko otwierać ust, więc Victor przypomniał mu, jakie to ważne, pochylając się nieco, by zgnieść w palcach jeden z wystających, naprężonych wciąż sutków. Młodzieniec zawył z bólu i rozwarł mocniej szczękę, i Redgrave werżnął się w całości w jego gardło; przydusił go bezwzględnie swoim pulsującym fiutem, a wtedy wystarczyły już tylko pojedyncze pchnięcia, by jego jądra szarpnęły się w znajomy sposób.
    Nasienie zalało obficie gardło Kadena i strzeliło z kącików jego ust. Chłopak zakrztusił się, mimo wszystko nieprzygotowany, a wówczas Victor cofnął biodra i chwycił oślinionego kutasa we własną dłoń, by jeszcze odrobinę przedłużyć to spektakularne, choć tak ulotne doznanie. Przeciągnął po nim zaciśniętymi palcami kilka razy, pozwalając, by resztki spermy znalazły się na ciele kochanka i blacie stołu. Na samym końcu sapnął i przycisnął pulsującego jeszcze i rozpalonego fiuta do twarzy Kadena. Zamknął oczy, kiedy zwinny języczek obmywał go ze smakiem z lepkiej mazi, tak, to było kurewsko przyjemne, tym przyjemniejsze, że ten chłopak wydawał się po prostu marzyć o możliwości wylizania jego chuja.
      — Kochasz to ― wycedził — mała obciągaro… zepsuta kurwo, tylko po to żyjesz.
    Cofnął się, a młodzieniec jakby niechętnie, mimo swego stanu, oderwał się z mlaśnięciem od jego fiuta. Zapiął spodnie i wytarł dłonie w strzępy zielonej koszuli, która zupełnym przypadkiem zawisła na pobliskim krześle. Wziął ze stolika kieliszek nietkniętego słodkiego wina i zwrócił się do Kadena, który wciąż jeszcze leżał na blacie, ciężko dysząc i usiłując dojść do siebie.
      — Chodź tu. W tej chwili.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 07 Lis 2020, 20:20

    Kaden sapał ciężko, zdyszany niczym po przebiegnięciu maratonu. W półsiadzie, podtrzymując się ramieniem blatu, by nie upaść, starał się uspokoić oddech oraz szalejące zmysły; i zrobić wszystko, by nie opuścić powiek, bo był przekonany, że zaraz zasnąłby z wyczerpania.
    Na słowa Redgrave’a niemal machinalnie podniósł głowę; rozsunął, zdezorientowany usta i dopiero po chwili dotarł do niego sens rozkazu. Wtedy zaś zacisnął powieki i z trudem podniósł się do klęku; następnie z jękiem zsunął ze stołu.
    Ledwo ustał na nogach — całe drżały, a młodzieniec musiał podeprzeć się o krzesło. Nie zwrócił uwagi na to, że wisiała na nim jego koszula, bowiem wkładając wszelkie pozostałe siły w to, by utrzymać pion, chwiejnym krokiem ruszył w stronę Victora.
    Stąpał nierówno, boso, po marmurowych kaflach podłogi kasyna. Całe jego ciało ubrudzone było spermą i zroszone potem, a na twarzy zastygły ślady wypłakanych łez. Po misternie ułożonej fryzurze nie pozostał ani ślad; ciemne loczki, jeszcze chwilę temu szarpane przez Redgrave’a, okalały wymęczoną twarz w niesforny sposób.
      — Vic… — wymamrotał Kaden, pochodząc do mężczyzny; zachwiał się i musiał wesprzeć, opierając jedną z dłoni na jego torsie. Podniósł zagubione wciąż oczy w górę, posyłając Redgrave’owi spojrzenie tak niewinne, że wręcz nierealne.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sob 07 Lis 2020, 22:40

    Victor objął Kadena w pasie i przysunął kieliszek do jego spierzchniętych warg, by zaraz przechylić go lekko, umożliwiając tym samym chłopakowi wzięcie kilku małych łyków. Widział ulgę, jaka pojawiła się na jego wykrzywionej z bólu twarzy; śladowe rozluźnienie pomimo ogólnego napięcia.
      — Kaden ― odpowiedział na jego wezwanie, ale nic nie dopowiedział. Powoli poił młodzieńca, w skupieniu obserwując ruchy jego grdyki przy przełykaniu. Wreszcie oddał mu kieliszek i zsunął ze swych ramion marynarkę, by zaraz narzucić ją na wciąż jeszcze rozpalone, ale owiewane chłodem powietrza ciało. Okrycie było na tyle duże, że sięgało Guildensteinowi za pośladki i chłopak, zdaniem Victora, nie potrzebował niczego więcej, by dostać się do samochodu.
      — Idziemy — zarządził, kiedy Kaden odstawił pusty kieliszek i rozejrzał się z zagubieniem dokoła. — Zostaw te ubrania, leżały na podłodze ― dodał, jak gdyby był to wystarczający powód, by zrezygnować z ich noszenia.
    Bo dla niego był. To rzekłszy, mężczyzna raz jeszcze umył ręce przy barze, a następnie ruszył nieśpiesznie w stronę wyjścia. Nie musiał sprawdzać, czy Kaden podąża za nim, by o tym wiedzieć.
    Chłodne powietrze zjeżyło najdrobniejsze włoski na ciele chłopca, gdy tylko znaleźli się przed kasynem, a chłodny wiatr zmierzwił wilgotne od potu loki. Samochód stał tuż przy wejściu, a obok niego zastali kilku podekscytowanych młodzieńców, którzy robili sobie przy nim zdjęcia. Victor, jakby tego w ogóle nie zauważył, otworzył drzwi od strony pasażera i poczekał, aż Kaden wejdzie do znacznie cieplejszego wnętrza. Zaraz też wsiadł z drugiej strony i wsunął kluczyki do stacyjki.
      — Dokąd chcesz jechać? — zapytał, zupełnie, jakby jakakolwiek opcja niż do hotelu, z tobą wchodziła w grę.
    Ale po prostu chciał to usłyszeć z ust swojego tak przecież niezależnego chłopczyka.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 08 Lis 2020, 01:50

    Kaden przeniósł spojrzenie z odchodzących w popłochu chłopców na Victora, dziwne usatysfakcjonowany tym, że to on został zaproszony do wnętrza luksusowego samochodu. Nie przeszkadzało mu ani trochę to, jak wyglądał, że widzieli go praktycznie półnagiego, a czerpał coś na kształt chorej satysfakcji mogąc chełpić się tym, że to jego traktował w ten sposób Redgrave.
    Tylko nie spodziewał się takiego pytania i na chwilę został wytrącony z równowagi.
      — Do twojego hotelu — zadecydował po kilki dłuższych sekundach — bo, jeśli rzeczywiście miał wybór, zdecydowanie wolał hotel, niż willę Victora. Nie odbierał jej uroku, ale cenił się bardziej, niż by spędzać noc w łóżku Clarice. — Z tobą.
    Victor nie odpowiedział; nie werbalnie. Na jego ustach drgał cień uśmieszku, gdy wrzucał pierwszy bieg.
    Kaden patrzył na profil mężczyzny i dopiero po kilku dłuższych chwilach zorientował się, że nie była to droga do Promised Land. Nie zdecydował się jednak zabrać głosu, nic nie powiedział, a gdy Victor wjechał na parking pod wysokim wieżowcem, Kaden uznał, że, w istocie, był to wieżowiec mieszczący jeden z hotelów Redgrave’a.
    I tym razem się mylił.
    Victor poprowadził go do windy; lokaj przywitał się uprzejmie z Redgrave’em i całkowicie zignorował Kadena, zupełnie tak, jak gdyby widok sponiewieranego, półnagiego chłopca u boku starszego mężczyzny był czymś normalnym. Winda dowiozła ich na ostatnie piętro, a gdy drzwi się rozsunęły, znaleźli się bezpośrednio w przestronnym, nowocześnie urządzonym penthousie.
    Kaden, choć zmęczony, przystanął w pół kroku. Jego oczy zalśniły żywym blaskiem, gdy młodzieniec ogarnął wzrokiem migoczącą panoramę miasta, które rozlewało się pod jego stopami.
    I choć jeszcze chwilę temu Kaden nie marzył o niczym innym, jak ciepłym prysznicu, który zmyłby z niego cały ten brud, teraz, wpatrzony w lśniące w oddali wieżowce, nie potrafił oderwać od nich wzroku. W końcu jednak odwrócił szyję i spotkał się spojrzeniem z Victorem.
      — Zrobisz mi tu zdjęcie? — spytał, jak gdyby nie istniało w tej chwili nic bardziej istotnego.
    I rzeczywiście stanął przy ogromnej tafli szkła. Nie zrzucił z siebie marynarki; jedynie owinął się nią ciaśniej, pozwalając, by oplotła jego ciało i podkreśliła szczupłą sylwetkę. Zsunął ją nieco, odsłaniając jeden bark; stanął na palcach i odwrócił przez ramię; pozwalając, by oko kamery aparatu uchwyciło go takiego, wyniszczonego, ale jakże szczęśliwego, w tej niecodziennej scenerii.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Nie 08 Lis 2020, 18:04

    Chłopak zachwyciłby każdego, pozując tak z niewymuszoną swobodą i lekkością na tle luksusowych wnętrz. Szczęśliwy, choć sponiewierany, doskonale wiedział, jak zaprezentować się przy przeszklonej ścianie, by idealnie wyeksponować swoje wdzięki na zdjęciu. Victor nie potrzebował wielu ujęć, by znaleźć to perfekcyjne, na które zareagował nieco ironicznym półuśmiechem. Nie kasował tych fotografii. W jego galerii nadal znajdowały się zdjęcia z ich poprzedniej „sesji”. Bywało, że wracał do nich, gdy spotkania biznesowe okazywały się nieprzyjemnie dłużyć i nie miał na czym zawiesić wzroku.
    Niedbale schował telefon do kieszeni spodni i pozwolił, by chłopiec kontynuował zwiedzanie apartamentu, podczas gdy sam ruszył na górę, do garderoby. Nie musiał czekać długo, by młodzieniec wspiął się po schodach za nim. Duże oczy młodzieńca błyszczały z ekscytacji i Redgrave domyślił się, że kochanek zobaczył już ogromną wannę.
      — Pójdę się umyć.
    To rzekłszy, Kaden zawiesił wzrok na Victorze, który zdejmował właśnie koszulę, i uśmiechnął się sugestywnie.
      — I chciałbym zamówić lampkę wina do basenu ― dodał figlarnie.
    Ach, a więc łasy na luksusy chłopczyk wypatrzył także przestronny taras z ogrzewanym zbiornikiem. Victor uniósł leciutko brew, wrzucając koszulę do eleganckiego kosza na pranie.
      — Przekażę kelnerowi ― odpowiedział, zdawało się, że całkiem poważnie.
    A jednak gdy Kaden, po relaksującej kąpieli, która zapewne pomogła spracowanym mięśniom się rozluźnić, rozsiadł się w basenie i pozwolił, by ciepła woda otuliła przyjemnie jego ciało, ujrzał swojego kochanka w luźniejszym, choć wciąż ciemnym ubiorze, niosącego to skromne zamówienie. Mężczyzna zbliżył się i postawił wysokie kieliszki na stoliku przy jednym z licznie rozstawionych leżaków, a następnie napełnił je stosowną ilością półwytrawnego trunku.  Przysiadł wyprostowany na obitym wodoodpornym materiałem siedzisku i sięgnął do porzuconej nieopodal marynarki, żeby wydobyć papierośnicę.
      — Widzę, że czujesz się jak u siebie ― skwitował dość sugestywnie. ― Pasujesz do tego wnętrza, Kadenie.


    Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Pon 09 Lis 2020, 03:27, w całości zmieniany 1 raz
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Nie 08 Lis 2020, 19:21

    Kaden nie do końca rozumiał sam siebie. Przecież jeszcze chwilę temu był tak zmęczony, tak senny, oddałby wszystko za ułożenie się w wygodnym łóżku… a teraz, po relaksującej kąpieli, po zobaczeniu wnętrza tego przestronnego penthouse’u, robił wszystko, by ten dzień jeszcze się nie skończył.
    Słysząc kroki Victora, młodzieniec odwrócił się przez ramię i nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który wdarł się na jego wargi. Podczas gdy Victor rozlewał wino do kieliszków, Kaden odwrócił się i oparł przedramionami o kafelki; ułożył na nich głowę i spojrzał na odpalającego papierosa mężczyznę z ukosa.
      — Dziękuję — odparł, mile połechtany. Któż nie lubił przyjmować takich komplementów, gdy pochodziły od odpowiednich osób? Kaden chętnie spijał wszelkie słowa, które łechtały jego próżne ego, a swoboda, z jaką ich wysłuchiwał czy brak jakiegokolwiek rumieńca zdradzały, jak bardzo do nich nawykł i jak często musiał słuchać podobnych pochlebstw. Ale pomimo tego wszystkiego, pomimo tego, że tak wiele razy dojrzali mężczyźni próbowali zdobyć go w ten sposób, tym razem Guildenstein uśmiechnął się urokliwie, jakby w niemym przyzwoleniu na to, by Victor mógł się tak do niego zwracać. — Moja mama wypożycza czasami niektóre z obrazów, by ludzie mogli zawiesić u siebie na dzień jakiegoś przyjęcia, wydarzenia. Też mnie możesz czasami wypożyczać, kiedy znudzi ci się wystrój. Jestem całkiem drogi, ale myślę, że — jeśli się postarasz — będzie cię na to stać.
    To powiedziawszy, Kaden podciągnął się na ramionach i wyszedł z basenu. Wyprostował się, wystawiając całą swą sylwetkę na widok Victora — i może ciekawskich spojrzeń mieszkańców pobliskich wieżowców, jednak nie wydawał się tym skrępowany. Z tym samym czarującym uśmiechem podszedł do stolika po swój kieliszek wina i zanurzył w nim wargi, smakując trunku. Jego brew drgnęła w zaskoczeniu aromatem delikatnego, półwytrawnego Rieslinga, w którym wyczuł nutę brzoskwini właściwej jednym z bardziej gustownych aperitifów. Z lubością zasmakował kolejnego łyka i dopiero wtedy odwrócił się, by usiąść na skraju basenu. Kieliszek wina odstawił obok siebie i zamachał nogami, sprawiając, że kropelki wody rozbryzgały się, a tafla ciepłej wody wzburzyła.
      — Wiesz, że kiedyś bałem się wody? — spytał, ponownie odwracając się przez ramię. — Byłem mały, wypadłem wtedy za burtę podczas jednego z przyjęć, które moi rodzice organizowali na jachcie… to było zanim nauczyłem się pływać — opowiadał, jeżdżąc palcem wskazującym po brzegu kieliszka. — Teraz już się nie boję, bardzo lubię pływać, ale wciąż… mam pewien respekt do wody. Do żywiołów w ogóle. Choć do niej jednak największy. Ciekawe, czy to jakaś trauma z dzieciństwa. — Uniósł kącik ust, zupełnie jakby żartował, choć tym razem jego oczy pozostały poważne. Zaraz jednak uśmiechnął się szerzej i znów zanurzył wargi w winie, a następnie odstawił kieliszek na bok.
    Odwrócił się z powrotem tyłem do Victora i wsunął do basenu bez cienia skrępowania. Nie spodziewał się usłyszeć żadnej odpowiedzi; odepchnął się od brzegu i wypłynął na środek, gdzie leniwie odwrócił się na plecy, przez chwilę wpatrując w gwiazdy. Pływał, ciesząc się ciepłą wodą, obserwowany z brzegu przez Victora; a gdy z powrotem oparł się przedramionami o zimne kafelki, spojrzał na mężczyznę i przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
      — Kiedy pracowałem w Lunie — zaczął i pewnie nikt poza Victorem nie dosłyszałby tego ledwie zauważalnego zawahania w głosie — nosiliśmy tam fioletowe uniformy. — Kaden przygryzł wargę, ważąc słowa. Jeszcze niedawno nie zamierzał tego mówić Victorowi, nie. Ale dzisiejszy wieczór… — Mój… kolega… który wciąż tam pracuje… Widziałem się z nim ostatnio. Jeszcze przed piątkowym rejsem… Mówił… — Kaden zawahał się wyraźnie i sięgnął po kieliszek wina, by dodać sobie odwagi. — Ostatnio, przez różne zdarzenia, mają problem z obsługą… i jej brakiem. A w tym tygodniu i kolejnym mają, tak mówił Alan, dwa pracowite weekendy i… — Kaden tym razem zamilkł na dużo dłużej, a Victor cierpliwie czekał, aż młodzieniec wyartykuuje swoje pytanie. — Czy chciałbyś żebym im pomógł? Teraz, kiedy Royal jest jeszcze zamknięty… nikt nie zdziwiłby się, że potrzebuję trochę gotówki.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pon 09 Lis 2020, 03:32

    Można było odnieść wrażenie, że Redgrave zapatrzył się na panoramę miasta, jednak chwilę po tym, jak chłopiec umilkł, mężczyzna przeniósł wreszcie na niego zamyślony wzrok. To było logiczne (i nieuniknione), że Kaden zapragnie mu zaimponować, a zarazem przedłużyć ich błahy, acz jakże przyjemny romans. Wybrał właściwy sposób, ale wcale nie dziś, i nie ostatnio, lecz znacznie wcześniej. Victor od dłuższego czasu jedynie czekał, aż w niewinnych okolicznościach padnie tego rodzaju propozycja – spodziewał się jej, szczególnie po tym, co Guildenstein próbował zrobić na pokładzie statku.
    Niepokorny, ciekawski chłopczyk pchał się w ten biznes, a ze swoim sprytem mógłby zajść w hierarchii bardzo wysoko. Czy jednak był gotów? Kłóciło się to z nienagannym wizerunkiem studenta kryminalistyki idealistycznie pragnącego zwalczać zło w pięćdziesięciu stanach, i było nieodwracalne. Nie pozwoliłby żyć w ten sposób własnej córce, była tak niewinna. Ale Kaden?
      — Wiem, chłopcze, że bardzo interesuje cię ten świat ― rzekł w końcu i wychylił się, by uzupełnić jego bardzo szybko opróżniony kieliszek. Kaden musiał być nadal bardzo spragniony po ich wyczynach, a pech chciał, że wino było jedynym płynem do jego dyspozycji. ― Może i miałbym dla ciebie jakąś robotę, ale nie łudź się, że nie ubrudzisz sobie tych pięknych rączek.
    Uśmiechnął się z wyższością i zaciągnął się z lubością dymem, swojego kieliszka na razie nie ruszając.
      — Twoje kontakty z ludźmi Polkovsky'ego mogą okazać się przydatne, więc nie dostaniesz ode mnie czerwonej odzieży. Będziesz podkreślał swój urok fioletem i starał się o ich względy, a z czasem z pewnością zaskarbisz sobie sympatię kogoś kompetentnego. Spodziewam się, że z twoją charyzmą może to nastąpić całkiem szybko… Nie będzie to jednak ani łatwe, ani bezpieczne, zastanów się więc dwa razy, zanim złożysz mi kolejną nierozważną propozycję.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Pon 09 Lis 2020, 20:10

    Kaden zapatrzył się na Victora i nie odzywał przez dłuższą chwilę, nie odrywając od niego spojrzenia. Ciepła woda w przyjemny sposób otulała jego ciało, a młodzieniec objął szczupłymi palcami nóżkę kieliszka, lekko kołysząc znajdującym się w środku płynem.
    Obaj wiedzieli, że Kaden zaszedł za daleko, by się cofnąć; za daleko, by Redgrave mu na to pozwolił, a słowa, które padły, były niczym innym jak mile łechczącym kłamstwem.
    Tak jakby istniał jakiś wybór.
    Dlatego nie trzeba było odpowiadać na prośby, które nigdy nie zostały wyartykułowane. Kaden doceniał, jak subtelnym językiem posługiwał się Victor, w jak przyjemnej atmosferze przeprowadzali tę rozmowę — oczami wyobraźni widział jej przebieg, gdyby znajdowali się w nieco innych okolicznościach.
    Redgrave, w istocie, uchylał nieba — acz w granicach, które sam uprzednio wyznaczył.
    Guildenstein nie zamierzał się z tym kłócić, nie mógł. Nie było też sensu werbalizować wszystkich tych skomplikowanych mechanizmów, które tu zachodziły, klarować sytuacji, w której obaj odnajdywali się bez potrzeby odzierania jej z nutki tegoż niedopowiedzenia.
      — Kiedy cię poznałem — zaczął Kaden delikatnym tonem, tak dalekim od znanej Victorowi psotliwości czy buty, a nawet dobrze wystudiowanej spolegliwości. Twarz chłopca również pozostawała poważna; na chwilę znikł z niej urokliwy uśmiech, choć Kaden zdawał się bardziej rozluźniony, niż spięty. — Nie miałem wtedy na sobie czerwonych ubrań. Nie miałem ich też później, kiedy się spotykaliśmy. Rozumiem, co one oznaczają. Wiem, dlaczego przywdziewasz czerwień, dlaczego robią to twoi ludzie… Ale ja nie jestem silny, nie tak. Nie budzę w nikim respektu, a osoby, które wiedziałyby, co oznacza fioletowa apaszka, nigdy nie spojrzałyby na nią inaczej, niż z politowaniem, może pobłażaniem dla chłopięcych aspiracji. Mogę ją nosić, jeśli tego chcesz — mówił spokojnie, pokornie. — Ale… — Kaden zawahał się po raz pierwszy, nie odrywając wciąż spojrzenia od Victora. — Wiem, jak to zrobić inaczej. Umiem milczeć, gdy biorą mnie za naiwnego głupca — powiedział, i Victor wiedział, że to prawda, wiedział, bo nie dalej jak kilka tygodni temu, to przed nim Kaden udawał, że nic nie wie, że jest tylko głupim chłopczykiem nie potrafiącym odnaleźć się w tym trudnym i skomplikowanym świecie. — Potrafię zrobić wiele, Victor… Zaufaj mi.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Wto 10 Lis 2020, 01:12

      — Nie zrozumiałeś mnie, chłopcze. W tej grze nie interesują mnie środki ― oznajmił Victor, wreszcie wyciągając nogi przed siebie i odchylając się, by dać sobie oparcie. Z lubością zaciągnął się dymem i przymknął oczy, kiedy go wypuszczał, potem zaś leniwie strząsnął popiół do czarnej popielnicy, wszystko to w pełnej wyczekiwania ciszy. — Dobrze znam twoje możliwości ― kontynuował po chwili, i słowa te zdawały się nieść w sobie oczywistą dwuznaczność. W łóżku Redgrave zdążył już pokazać, że zna granice swego kochanka dużo lepiej niż on sam. Gdyby nie dokonywał równie trafnych osądów w życiu zawodowym, zapewne nie z nim rozmawiałby dziś Kaden. — Wiem też, że potrafisz doskonale wykorzystać nadarzające się okazje. To ich zaufania teraz potrzebujesz, a nie mojego. Czy więc pozyskasz je jako chłopiec na posyłki… czy uwodząc kogoś ważnego, to bez znaczenia. Nie czuj się ograniczony.
    Zgasił papierosa i poprawił swoją pozycję, po czym obdarzył młodzieńca oszczędnym uśmiechem.
      — Pomoc w potrzebie to zawsze dobry początek ― stwierdził i mrugnął do niego, wyraźnie zadowolony lub może nawet rozbawiony postawą młodzieńca.
    Nadal nie uważał, by Kaden w pełni rozumiał, w co się pakuje, ale nie przeszkadzało mu to. Chłopczyk dobrowolnie wpadł w jego sidła i nie tylko nie próbował się z nich wydostać, ale wręcz chętnie nadstawił się wygłodniałemu drapieżcy. I takiej właśnie postawy Victor od niego oczekiwał. Nic innego nie miało znaczenia.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Wto 10 Lis 2020, 18:01

    Widzieć Victora w takim nastroju było rzeczą niecodzienną i sam ten fakt sprawił, że Kaden uśmiechnął się z czymś na kształt satysfakcji. Uniósł lampkę wina do ust i unurzał wydatne wargi w wyrafinowanym trunku. Och, czymś tak smacznym mógł poić swoje podniebienie, a przyjemna lekkość w głowie nie odbierała uroku tej nocy.
    Redgrave… bywał tak sprzeczny. Było w nim tak wiele odpychających rzeczy, tych wszystkich, które sprawiały, że człowiek powinien uciekać od niego z daleka — a jednocześnie emanował czymś magnetyzującym, pociągającym; niewypowiedzianą obietnicą przeżyć barwniejszych, niż cokolwiek innego. I Kaden wiedział to wszystko, wiedział, jak bardzo głupie były kolejne z podejmowanych kroków, w jak skomplikowany labirynt wszystkich niedopowiedzeń pchały go kolejne deklaracje i słowa… ale zasmakowawszy podniecającego smaku nieznanych doświadczeń, nie potrafił poskromić ciekawości.
    Hipnotyzujący. Gdyby ktoś potrzebował jednego słowa, tym właśnie Kaden mógłby określić Victora. Był niebezpieczny, zły, ale przede wszystkim — jakże okropnie hipnotyzujący.
    I w tym wszystkim młodzieniec czuł się niemal jak w surrealistycznym śnie, który wydarzył się, gdy nie zdążył zauważyć, że zamknął oczy.
    Kaden ponownie podsunął się na ramionach i wyszedł z basenu. Mała kałuża wody wylała się na panele tarasu; chłopiec schylił się po swój kieliszek wina. Wrześniowe noce nie były już tak upalne; drobny chłód objął młodzieńcze ciało, na które wstąpiła gęsia skórka. Guildenstein, pozostawiając po sobie mokre ślady, podszedł boso do szklanej barierki i oparł się o nią, tyłem do Victora. W ciszy zapatrzył się na panoramę miasta i w podziwianiu tego widoku nie przeszkadzała mu nawet wczesnojesienna bryza, która smagała i rozwiewała wilgotne kosmyki włosów.
    Wreszcie, gdy kieliszek wina był już pusty, a zimno coraz bardziej dotkliwe, Kaden odwrócił się i podszedł do Victora. Był już niemal suchy i chyba przemarznięty, ale nie przeszkadzało mu to w przywołaniu zalotnego uśmiechu. Odstawił ostrożnie szkło na stolik, na którym stała wciąż pełna lampka wina Victora, a później wsunął się na kolana mężczyzny, siadając na nim okrakiem.
      — Chcę już iść spać — powiedział, opierając dłonie na muskularnej klatce piersiowej Redgrave’a. — Chodź ze mną.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sro 11 Lis 2020, 21:27

    Kaden obudził się w wygodnym łóżku, zaplątany w pościel z pierzem okrytą najmilszą w dotyku tkaniną. W sypialni było ciemno – przeszklone ściany przysłonięte były z każdej strony drewnianymi żaluzjami, a przez uchylone okno wpadało do środka odrobinę przyjemnie chłodnego powietrza.
    Victor leżał obok – spał jeszcze, z ramieniem pod głową młodzieńca i ze szczupłą, chłopięcą dłonią spoczywającą na jego muskularnej piersi. Na stoliku za nim spoczywał elegancko wykończony pistolet maszynowy, natomiast na tym bliżej Kadena znajdowała się taca z dwiema szklankami i butelką wody. Podniósłszy się ostrożnie, chłopak napił się, a następnie podniósł – i chociaż oddech Redgraveʼa nie zmienił się choćby i odrobinę, te delikatne ruchy wyrwały go ze snu, nawet jeżeli nie otworzył jeszcze oczu.
    Był więc świadom, że chłopiec udał się do łazienki. Był też świadom, że kiedy wrócił, zbliżył się do łóżka od jego strony i – sądząc po zapadłej ciszy – przyglądał się broni.
    Gdy jednak Guildenstein postanowił naruszyć jego strefę, wspinając się na łóżko, by następnie podjąć próbę wspięcia się także na niego, nie miał już zamiaru pozostawać bez reakcji. Nim Kaden zdążył przerzucić nogę przez jego ciało, został gwałtownie chwycony za szyję (której położenie Victor wydawał się znać, zanim jeszcze otworzył oczy) i rzucony na drugą stronę łóżka.
      — Nigdy ― wychrypiał Redgrave, który w ciągu niespełna sekundy pochylił się nad zszokowanym młodzieńcem, bynajmniej nie rozluźniając uścisku ― więcej tego nie rób.
    Jeszcze zanim Victor skończył mówić, Kaden poczuł na swym policzku specyficzny chłód lufy pistoletu, którą mężczyzna przesunął subtelnie po jego skórze. Kolejne słowa zostały przez Redgraveʼa wyszeptane już wprost do jego ucha, i nie brzmiały jak żart.
      — W ten sposób można zginąć.
    Młodzieniec zyskał wreszcie możliwość zaczerpnięcia wdechu i tym razem to Victor podniósł się, by stanąć obok łóżka plecami do chłopca, odłożyć broń i sięgnąć po telefon. Nie było jeszcze siódmej.
    Bez zbędnych słów skierował się do łazienki, a kiedy już odświeżył się i przywdział garnitur, skierował się wprost do salonu, gdzie chłopiec zdążył już się rozgościć, owinięty puchowym kocem. Siedząc na skórzanej sofie, jadł ze smakiem śniadanie, które przygotował dla niego młody kucharz – o jego usługi Victor zatroszczył się jeszcze wczoraj, zanim udali się do łóżka.
      — Będę musiał cię teraz zostawić ― zastrzegł, w odróżnieniu od kochanka zasiadając przy stole. Nie musiał czekać zbyt długo, by czarnoskóry chłopak przyniósł mu talerz z tostami francuskimi, uprzejmym tonem życząc smacznego. — Zamów sobie coś ładnego w którymś ze sklepów w okolicy. Poproś o płatność na miejscu, a Liam zajmie się odbiorem i odstawi cię do domu, kiedy będziesz chciał.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sro 11 Lis 2020, 23:33

    Tamtego dnia Kaden nie poprzestał na jednej koszuli i jednej parze spodni, a Redgrave zapewne nie zauważył żadnej różnicy. Zresztą, jak Kaden miałby kupić ubrania w ciemno, nie mierząc ich i nie sprawdzając, czy do siebie pasują — a później szkoda było już angażować Liama w tak błahe czynności, jak oddawanie ubrań.
    Dlatego gdy w sobotni poranek, Victoria wpakowała się do mieszkania Kadena i zarządziła wspólne śniadanie, Guildenstein odziany był w jeden z nowozakupionych ciuchów.
      — Ale ty ładnie wyglądasz — komplementowała, zakładając nogę na nogę. — Będziemy ładnie dziś razem wyglądać na paradzie, Kadenku.
      — Na jakiej paradzie? — spytał, podając Victorii kawę, a dziewczyna spojrzała na niego z oburzeniem.
      — No jak to jakiej? Równości!
    A Kaden uniósł kpiąco brew.
      — Nie idę na żadną paradę — odparł z rozbawieniem, bo nie, nie zamierzał tak spędzać swojego czasu.
      — Oczywiście że idziesz! — odparowała Victoria. — Kaden, nie masz tu nic do mówienia, musimy razem iść! Przecież to taka jedna okazja w roku i…
    Guildenstein naprawdę nie czuł ku temu żadnej potrzeby. Czuł się ze swoją seksualnością dobrze, wolał spędzić czas w inny sposób, ale Victoria zaczęła go szantażować, że ona bardzo chce iść, a przecież nie pójdzie sama, a z nikim się nie umawiała, bo była przekonana, że idą razem… w końcu Kaden jej uległ, a dziewczyna pisnęła z satysfakcją.
    I zaraz okazało się, że to nie koniec.
    Dlatego kiedy późnym popołudniem, w istocie, wybrali się wspólnie na ten marsz, Kaden na twarzy miał zjawiskowy, tęczowy makijaż, który mienił się wieloma kolorami na jego twarzy. Podkreślone oczy jeszcze wyraźniej wybijały się na szczupłej twarzy, a słodki alkohol, którym Guildenstein raczył się z przyjaciółką sprawiał, że to popołudnie było w istocie zajmujące.
    I pod pewnymi względami całkiem… stymulujące.
    Kaden nie potrafił zliczyć kolejnych spojrzeń i uśmiechów, które zbierał, kolejnych mężczyzn, którzy podchodzili do niego, zainteresowani, a Victoria — przyklejona do młodzieńczego ramienia — reagowała tylko coraz głośniejszym chichotem.
      — Kaden, no weź, on był fajnyyyy! — westchnęła, gdy Guildenstein spławił kolejnego z adoratorów. — Nie podobał ci się?
      — Mówiłem ci — westchnął Kaden, na pół rozbawiony i zirytowany. — Trochę się z kimś spotykam.
      — Mówiłeś, że nie masz chłopaka! — przypomniała, a Kaden wywrócił oczami i nie kontynuował tematu; zamiast tego przysunął szyjkę butelki wina do ust i zaraz podał alkohol koleżance.
    Bo, w istocie, może by mógł spotkać się z kimś stąd.
    Ale jeśli Victor miałby czas…
    Guildenstein wyciągnął telefon i spojrzał na wysłane już SMSy, wciąż bez odpowiedzi.
    Jesteś zajęty?
    Masz czas?
    Bo ja mam wolny wieczór.
    Nie musisz po mnie przyjeżdżać, sam przyjadę.

    I na zdjęcie kilku numerów telefonów, które zostały mu wsunięte do kieszeni.
    Patrz, co dostałem.
    Victor.

    Kaden był coraz bardziej pijany i, co gorsza, coraz bardziej napalony, a ten przeklęty milioner wciąż nie odpowiadał. Chłopak wybrał jego numer i podniósł słuchawkę do ucha, ale Redgrave nie odebrał. Kaden prychnął, zirytowany, i w momencie, gdy był w trakcie pisania bardzo gniewnego smsa, z wciąż przyklejoną Victorią do ramienia, nadeszła w końcu odpowiedź.
    Jestem na spotkaniu.
    Kaden od razu wystukał odpowiedź:
    Gdzie? Chcę przyjechać.
    Victor.
    Victor, potrzebuję żebyś mnie wyruchał, powiedz mi, gdzie mam przyjechać.

    I dopiero po kilku minutach w odpowiedzi Redgrave wysłał adres.
    Kaden jeszcze przez chwilę bawił się z Victorią, ale procentów w jego krwi krążyło już wiele i zdecydowanie nie miał zamiaru więcej czekać. Gdy jego uber podjechał pod wskazany adres, Kaden zdał sobie sprawę z tego, że nigdy nie był w tym miejscu… ale miał zdecydowanie za lekką głowę, by się tym przejmować.
    Wszedł do środka budynku, a później kierując się odgłosami hałasu, podążył wgłąb korytarzy. Poruszał się nieco po omacku, całkiem niepewnie, szukając jednej twarzy; a gdy w końcu wszedł do któregoś z kolei pomieszczenia i ujrzał w nim stolik, a przy nim Victora, Spardę i Louisa, uśmiechnął się szeroko.
    Zamknął za sobą drzwi i, nie zważając na towarzystwo Redgrave’a, podszedł w stronę mężczyzny.
      — Co ty masz na twarzy, Guildenstein — usłyszał z jego ust, a w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
      — Makijaż — odparł. — Louisowi się podoba — odparł zaczepnie, przechylając głowę.
    Louis uśmiechnął się pod nosem; był tu tylko na chwilę, ale całkiem zabawne, że trafił akurat na taką sytuację.
    — Będę już szedł — powiedział do pana Redgrave’a; skinął jeszcze krótko głową do swojego szefa, a później przeniósł wzrok na Spardę i uniósł delikatnie kąciki ust, zanim odwrócił się do wyjścia.
      — Widzisz — kontynuował Kaden, zbyt pijany i skupiony na jednym celu, by przejmować się obecnością Spardy. — Ładnie wyglądam — oświadczył z cała pewnością siebie, bezpardonowo ładując się na kolana Victora. — Ty też wyglądasz bardzo dobrze… Strasznie jesteś przystojny, wiesz? Musiałem przez cały dzień oglądać obmacujące się pary i znosić podrywających mnie kolesi… i tylko się zastanawiałem, gdzie jesteś, bo już naprawdę… Zajmij się mną. Chodźmy stąd, Victor — mówił, ani przez chwilę nie krępując się ani obecnością Spardy, ani swoimi słowami. — Dużo masz jeszcze pracy? Powiedz, że nie, proszę… nie chcę jeszcze więcej czekać, nie kiedy tak wyglądasz, Victor, no.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Czw 12 Lis 2020, 19:46

    Kaden trafił do biurowca. Wpuszczony przez zszokowanego portiera – który został zapewne uprzedzony przez Redgraveʼa, ale nie o stanie, w jakim będzie się znajdował – i pokierowany na najwyższe piętro, zaglądał do wszystkich otwartych pokoi, jakby część wiadomości Victora („…i poczekaj na mnie w pokoju na końcu korytarza”) ominęła jego zaćmiony umysł szerokim łukiem.
    Kiedy więc wpadł do sali konferencyjnej i zaczął ładować się Redgraveʼowi na kolana, ten był przynajmniej zbity z tropu.
      — Guildenstein. Kazałem ci czekać w…
      — Nie mogę czekać. Jesteś najseksowniejszy na świecie. Chodźmy już stąd, Vic, proszę, proszę, proszę.
    Victor powstrzymał chłopca przed władowaniem się na jego kolana, odgradzając się ramieniem. Sparda uniósł brew i rozchylił lekko usta, będąc w nie mniejszym szoku niż wcześniej portier; zdawało się, że nie do końca wiedział, czy powinien się zaśmiać, czy zaproponować pomoc.
      — Była dzisiaj jakaś impreza? ― odezwał się więc w końcu, wstając i sięgając po wiszący na oparciu płaszcz. ― Dokończymy jutro, Victor, dla mnie to i tak za dużo pracy intelektualnej jak na jeden dzień.
    Redgrave, który też zdążył się już podnieść, pokręcił z niedowierzaniem głową, przytrzymując kochanka za szczupłe nadgarstki jedną z dłoni. Drugą, zanim jeszcze Sparda zamknął za sobą drzwi, wymierzył chłopakowi siarczysty policzek.
      — Uspokój się ― warknął, zbliżając swoją twarz do jego twarzy. Czuł wyraźnie woń alkoholu, zwłaszcza, że sam tego dnia wyjątkowo nie wychylił choćby kieliszka. ― Zachowujesz się jak żałosna kurwa. Do jakiego doprowadziłeś się stanu?
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Czw 12 Lis 2020, 20:18

    Kaden odwrócił twarz, przez chwilę zaskoczony uderzeniem. A jednak zaraz jego oczy zaświeciły się i nie potrafił powstrzymać wpełzającego na twarz uśmiechu. Przygryzł wargę, jakby w odruchowym geście zamaskowania grymasu — wyszło jednak dość nieporadnie, Ana pewno nie skutecznie.
      — To nie ja — powiedział głosem, który w zamierzeniu miał brzmieć niewinnie. — To wszystko wina twojej córki, to ona wyciąga mnie gdzieś, gdzie każdy chce mi się dobrać do spodni… musiałem sobie jakoś umilić czas, kiedy czekałem, aż mi odpiszesz. Widzisz, jaki jestem grzeczny? Czekałem, na ciebie czekałem, nic nie zrobiłem — mówił, niemalże dumny z siebie, niepomny jak mieszał różne wątki. — Viiictor, proszę. Tak długo czekałem. Nikt mnie nie potrafi wyruchać tak, jak ty, a bardzo dziś tego potrzebuję — mówił, łasząc się do Redgrave’a na tyle, na ile był w stanie, wciąż z unieruchomionymi rękoma.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sob 14 Lis 2020, 11:50

      — A więc zachowałeś resztki przyzwoitości? Powinienem cię za to pochwalić? ― odparł ostro Redgrave, a Kaden prawdopodobnie nie był nawet świadom, ile miał szczęścia, że mimo swego stanu udało mu się podjąć właśnie taką decyzję. Victor nie był jednym z tych, którym nie przeszkadzało dzielenie się. Tak, jak nie pozwoliłby nikomu poprowadzić swojego auta, tak i nikt inny nie miał prawa korzystać z jego chłopców. Tę niepisaną zasadę uważny obserwator mógłby wyczytać z każdego jego ruchu, z każdego surowego spojrzenia. ― Zachowuj się, Guildenstein ― zastrzegł, podnosząc nieznacznie głos, a potem puścił wreszcie obolałe nadgarstki młodzieńca i ruszył do wyjścia, po drodze wygładzając garnitur.
    Zamknął za Kadenem drzwi i zablokował je, przykładając do czytnika identyfikator. Nie oglądając się za siebie, skierował następnie kroki do windy. Gdy ta nadjechała, wpuścił kochanka przed sobą, ale kiedy drzwi się zasunęły i Guildenstein chciał się do niego zbliżyć, został powstrzymany uściskiem na szyi.
      — Nie pozwoliłem. Ci. Mnie dotknąć.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Sob 14 Lis 2020, 15:43

      — Khhh… — charknął Kaden, a gdy Redgrave poluzował uścisk, otworzył usta. — Victor, ty…
      — Jedno twoje słowo, Guildenstein — przerwał mu mężczyzna, mierząc go groźnym spojrzeniem. — Spróbujesz się odezwać albo mnie dotknąć, a możesz zapomnieć o czymkolwiek, chłopcze — powiedział, a Kaden otworzył szeroko oczy. — Zrozumiałeś?
    Młodzieniec pokiwał gorliwie głową. Wlepił wzrok w Victora, w tego Victora, który wyglądał tak zniewalająco… i który nie żartował, nie, wcale, Kaden to wiedział, i musiał zrobić wszystko, by wytrzymać.
    Bo było warto.
    Wiedział to.
    W milczeniu wsiadł do samochodu i zapiął pasy. Victor wycofał pojazd, nie zaszczycając Kadena nawet spojrzeniem, pomimo tego, że chłopiec nie odrywał od niego wzroku. Patrzył na jego profil, na ten rzymski nos, umięśnione ramiona, którymi Redgrave pewnie trzymał kierownicę… Nie zaprzestał tego swojego ślepego wlepiania wzroku w mężczyznę nawet wtedy, gdy ten odebrał dzwoniący telefon i krótkimi warknięciami prowadził jedną z biznesowych rozmów, intencjonalnie ignorując zapatrzonego w niego chłopca.
    Kaden walczył ze sobą również wtedy, gdy Victor, całkowicie go ignorując, poprowadził go do windy. Dopiero gdy znaleźli się w przestronnym apartamencie, na chwilę odsunął telefon od ucha, przysłonił mikrofon dłonią i zwrócił się do Guildensteina:
      — Umyj się.
    To był krótki rozkaz, a mężczyzna zaraz wrócił do rozmowy. Kaden przełknął ślinę i, jak grzeczny chłopiec, rzeczywiście poszedł do łazienki.
    Jaki był grzeczny! Jaki posłuszny! Był tak diabelsko dumny z siebie, dumny, że zachowywał się tak, jak tylko Victor chciał, i przekonany, że zaraz czeka na niego nagroda.
    Dlatego gdy długie — och, za długie — minuty później, nagi, przechodził przez znane mu już wnętrze apartamentu, kroczył szybko, nie kryjąc swojego zniecierpliwienia. Victor skończył już rozmawiać przez telefon i siedział w fotelu, z twarzą skierowaną w stronę przeszklonej ściany, a w dłoni dzierżył kieliszek z alkoholem.
      — Już, Victor, już jestem gotowy — powiedział Kaden, zbliżając się do mężczyzny; niepomny tego, że ten musiał już usłyszeć jego kroki, a i tak usilnie ignorował obecność młodzieńca. — Zajmij się mną, zajmij się mną w końcu — prosił, starając się wsunąć Victorowi na kolana.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Pon 16 Lis 2020, 04:35

    Ale i tym razem ramię Victora powstrzymało Kadena przed wdrapaniem się na jego kolana. Chłopak sapnął z frustracji. Był przecież grzeczny, zasługiwał na to, by Redgrave zajął się w końcu jego ciałem, by zagrał na nim tak, jak tylko on potrafił.
      — Spokój — wychrypiał jednak mężczyzna, a ton, jakim wypowiedział to słowo, nie znosił sprzeciwu. Nawet ktoś tak gorliwy jak Kaden musiał na chwilę zawahać się, zamrzeć w bezruchu, a wówczas mężczyzna złapał go bez zbędnej delikatności na podbródek.
      — Wylewny dziś jesteś — skwitował z nutą pogardy. — Myślisz, że podlizywanie się coś zmieni?
      — Nie, to nie podlizywanie. Mówię prawdę — zapewnił Kaden, mimo wszystko uśmiechając się błogo; doczekał się przecież wreszcie jego uwagi, a to mogło oznaczać tylko jedno: już za chwilę nadejdzie cała reszta. — Naprawdę jesteś szalenie przystojny.
      — Doprawdy? — Redgrave uniósł lekko brew, a kącik jego warg uniósł się nieznacznie w zimnym, bezwzględnym uśmiechu. Bez względu na to, czy stan Kadena pozwoli mu wyraźnie pamiętać tę wymianę zdań, zamierzał bezlitośnie wykorzystać okazję, by wyciągnąć z chłopca kilka żenujących wyzwań, które z pewnością nie padłyby w innych okolicznościach. — Co tak bardzo ci się podoba?
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by effsie Wto 17 Lis 2020, 21:21

    Kaden westchnął głośno, nawet nie myśląc o tym, by jakkolwiek skłamać. Victor trzymał go mocno za podbródek, a chłopak nie potrafił powstrzymać drgającego na twarzy uśmiechu.
      — Och, rany, Vic… — Kaden przygryzł zaczepnie wargę. — Podoba mi się, jak wyglądasz, to przecież oczywiste, jesteś zawsze taki dostojny… Ale najbardziej, poza twoim kutasem oczywiście, najbardziej lubię twoje dłonie, są takie zadbane, a jednocześnie, jak mnie tak trzymasz… masz takie umięśnione ramiona, cała twoja sylwetka… jak sobie myślę, ile czasu musisz na to poświęcać, to to mi bardzo imponuje, wiesz? — mówił, sięgając ostrożnie dłońmi do marynarki Victora. Ten nie odwrócił od niego wzroku; nacisk na podbródku Kadena zwiększył się, ale Redgrave nie odtrącił młodzieńca, który tylko uśmiechnął się szerzej i bez wahania zaczął kolejne zwierzenia: — Ale to tylko takie powierzchowne rzeczy. Pieprzyłem się z wieloma przystojnymi mężczyznami i wielu z nich zasypywało mnie później prezentami i wydzwaniało… bo jestem, kurwa, uroczy, i daję dupy jak marzenie, ale ileż można ciągnąć w kółko tak samo nudnym facetom. — Oczy Kadena zaświeciły się niebezpiecznie, a on sam raczej nie zdawał sobie sprawy z tego, że zdecydowanie powinien zamknąć te malinowe usteczka i zostawić swoje wyznania niewypowiedzianymi. — Jak cię zobaczyłem po raz pierwszy, to już wiedziałem, że ci nie odpuszczę. A potem dałeś mi kosza i jeszcze śmiałeś potem przyjść i wygrać kilka milionów, to już wiedziałem, że prędzej sczeznę, niż pozwolę ci wyjść bez obrobienia ci pały. Ale tak nie było, nie do końca, bo to tylko na początku była moja decyzja, a później byłeś już tylko ty i… ach, Victor — westchnął Kaden, sam siebie nakręcając kolejnymi słowami. — Uwielbiam, jak mnie traktujesz. Jak ruchasz mnie, jak niszczysz moje ciało, jak używasz go sobie, jak ci się podoba… Jak widzisz, czego potrzebuję, i jak sobie bierzesz to wszystko, i jak stawiasz mi granice… Mało kto to robił. Zawsze miałem to, co chciałem, wiesz? Jak ma mnie kręcić czyjaś dominacja, kiedy to ja proszę faceta, by mnie związał. — Kaden wywrócił oczami, ale zaraz uśmiechnął się i wrócił wzrokiem do Victora. — Ty sam wiesz, czego potrzebuję, czego mi trzeba, znasz moje marzenia… czasami te, o których jeszcze ni pomyślę. Uwielbiam chodzić przed tobą nago, kiedy masz na sobie jeden ze swoich drogich garniturów… — mówił, gładząc palcami materiał marynarki, której się chwycił. — I jak nie pozbywasz się go, gdy łapiesz mnie za włosy i ruchasz w twarz. Kurwa, Victor, uwielbiam wtedy patrzeć na ciebie z dołu, na tę białą koszulę, krawat, na to twoje wściekłe spojrzenie… Twój chuj pachnie fenomenalnie, a to, jak rozpycha się w moim gardle, jak mnie rani, ach, Victor, robię się twardy na samo wspomnienie, wiesz? Uwielbiam ssać twoją pałę, jak nic innego na świecie.



    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Koss Moss Sro 18 Lis 2020, 07:40

    Pijany chłopiec płaszczył się przed nim, a Redgrave z wyrazem wyższości na dostojnej twarzy cierpliwie słuchał potoku chaotycznych, ale jakże szczerych słów, których – czego był pewien – Kaden bez wątpienia bardzo pożałuje, gdy już otrząśnie się ze swojego stanu.
    A jednak nie tylko ta specyficzna, podszyta erotyzmem pogarda biła w tej chwili od mężczyzny. Tym razem towarzyszyło jej pewnego rodzaju zaskoczenie. Victor dobrze wiedział, że już dawno uzależnił tego chłopca od swojej osoby, ale dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo był w swych wyrachowanych działaniach skuteczny. Gdyby w jego słowniku w ogóle znajdowały się takie słowa, pewnie uznałby, że nieszczęsny chłopak bez pamięci się zakochał. Guildenstein był nieprzeciętnie bystry… a jednak niczym nastolatek idealizował go, samemu wpędzając się w pułapkę, do której Victor oszczędnym skinieniem wskazał mu drogę. Wystarczyło trącić kostkę domina, a reszta zadziała się przy minimalnym udziale Redgraveʼa. Cóż to był za spektakl, cóż za satysfakcja, wzmagająca i tak wiecznie żywy płomień samouwielbienia.
      — Nikt nie zna cię tak dobrze jak ja, chłopczyku ― wychrypiał i przesunął kciukiem po gładkim policzku młodzieńca. ― Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę. ― Palcami wolnej ręki trącił niedbale szpicrutę, która cały czas spoczywała na podłokietniku. — Pustki, którą po sobie zostawię, nie zdołasz niczym wypełnić.
    Uśmiechnął się lodowato, ale na twarzy Kadena wciąż malowała się błogość.
      — Nie zostawisz pustki ― stwierdził bezczelnie chłopak ― bo nie zostawisz mnie, Vic. Och, proszę… ― zawiesił spojrzenie na szpicrucie i poruszył się niespokojnie, zaciskając palce na gładkim materiale koszuli Victora.
    I wtedy poczuł na swoim kroczu nacisk skórzanego buta, którym Victor zmusił go do zwiększenia dystansu – a zatem i puszczenia jego ubrań – by po chwili oprzeć koniec szpicruty o jego dolną wargę.
      — Dzisiaj pobawimy się inaczej ― obwieścił mężczyzna. ― Po wszystkim każdy cal twojego ciała przypomni ci o mnie. Ssij.

    Sponsored content

    Half in the shadows, half burned in flames - Page 14 Empty Re: Half in the shadows, half burned in flames

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Pią 17 Maj 2024, 06:22