by Blake Nie 17 Lut 2019, 22:53
– Nie mam żadnego talentu do pakowania się w kłopoty – prychnął. – To po prostu inni się mnie czepiają.
Drogę do akademika pokonali w ciszy, która bardzo ciążyła Alexowi. Trochę inaczej wyobrażał sobie zakończenie tego dnia. Liczył na to, że spędzi tę noc w mieszkania Nathana. Nie zamierzał jednak iść z nim na siłownię i czuć się tam jak piąte koło u wozu. Zresztą, wciąż pamiętał, jak nieprzyjemne było to miejsce.
Gdy zatrzymali się pod bramą, uśmiechnął się trochę nieśmiało, z napięciem, do chłopaka i sam zrobił krok w jego stronę, by go pocałować. To świetnie im wychodziło. Nathan od razu pogłębił pocałunek i nawet zsunął jedną z dłoni na jego pośladki, po raz kolejny pokazując, jak bardzo je lubił.
– Alex?! – zszokowany głos Lucy oderwał go od tego niesamowitego pocałunku, po którym pozostał mu maślany wzrok.
– Na razie – mruknął do Nathana, nim odwrócił się do przyjaciółki. – Cześć, Lucy. Jak tam?