A New Beggining

    Valye
    Valye
    Tempter

    Punkty : 1056
    Liczba postów : 255

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Valye Sob 28 Wrz 2019, 16:43

    Za każdym razem, gdy zniecierpliwiony chciał narzucić szybsze i mocniejsze tempo, ręce Briana hamowały go niemiłosiernie, niemal przytrzymując w miejscu, jakby chciały go uspokoić i ujarzmić.
    A on nie miał na to dzisiaj czasu i cierpliwości.
    Val, gdy tylko zauważył, że opór blondyna zaczął maleć, od razu to wykorzystał, dążąc tylko do jednego.
    Tak intensywny orgazm był tym, czego było mu trzeba od kilku dłużących się mu dni. Tak jak jego całe ciało spięło się ogarnięte przyjemnością, by po chwili błogo rozluźnić się w spełnieniu, tak jego umysł wyciszył się i oczyścił się ze wszystkich negatywnych myśli i emocji.
    Na oślep odpowiadając pocałunkom Briana drętwymi i leniwymi muśnięciami, Val jak dziecko objął go rękami w pasie splatając swoje dłonie z tyłu nad jego lędźwiami. Jego głowa kierowana dłonią blondyna posłusznie odchyliła się nieco do tyłu, a chcące zamknąć się już oczy pochwyciły spojrzenie niebieskich tęczówek. Po słowach Briana, grafika nieco przytkało i w konsternacji przymarszczył odrobinę brwi. Być może mózg Valye'a rozpoczął w tym momencie niepotrzebną analizę, ale po chwili ucieszył się z tych słów chyba bardziej, niż w rzeczywistości powinien. Uśmiechnął się w usta Dawsona przez moment rozkoszując się tym subtelnym pocałunkiem, a po chwili spomiędzy jego warg wydobyło się westchnienie przemieszane z cichym śmiechem.
    – Hmm, to niedobrze – mruknął powoli sunąc nosem wzdłuż jego żuchwy. – Rób tak, żebyś nie musiał tęsknić. – posłał Brianowi nieco szelmowski uśmiech, bo tak, właśnie sugerował mu częstsze spotkania, i w końcu zaczął podnosić się z jego bioder.
    Gdy tylko penis blondyna wysunął się z niego wywołując nieco nieprzyjemny dreszcz, Val opadł bokiem na pościel z przeciągłym jękiem. Nagle zastygł na sekundę jakby czegoś nasłuchiwał, aż w końcu jęknął znowu, zerkając przy tym na swoje pośladki, spomiędzy których zaczęło wyciekać nasienia. No tak, bo o gumce żaden z nich nie mógł pomyśleć.
    – Oh shit... – rzucił cicho dotykając swojego brudnego brzucha i zamknął oczy, wyciągając się na łóżku.
    Było mu tak przyjemnie, tak błogo. Brud nie przeszkadzał mu tak bardzo. Właściwie, to po głębszym zastanowieniu myśl, że leżał właśnie obok swojego kochanka zmęczony i ubrudzony jego własną spermą, nadawała tej chwili sprośności, której najwyraźniej przestał się wstydzić już spory czas temu.
    Val uchylił powieki i gdy tylko napotkał wzrok Briana, uśmiechnął się ukontentowany.
    – Będziesz musiał zanieść mnie do łazienki – kto by pomyślał, że Valye kiedyś będzie przeklinać te jego dizajnerskie schody. – Ale to za chwilę. – dodał prześlizgując się wzrokiem po ciele blondyna i odgarniając ze spoconego czoła przyklejone do niego włosy. – Za chwilę. – powtórzył szeptem jakby do siebie.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by effsie Sob 28 Wrz 2019, 21:38

    Taki Valye podobał się Brianowi najbardziej z tych wszystkich odsłon, jakie mógł zobaczyć. Był tak rozluźniony, tak swobodny, nie krępował się niczym i w ciszy uspokajał oddech, widocznie zadowolony i niezawstydzony. Dawson w żadnym wypadku nie miał zamiaru go wyśmiewać czy wprawiać w onieśmielenie; to byłoby wręcz obrzydliwe. Valye mógł wciąż nie nazywać się gejem, ach, mógł nazywać się jak tylko miał na to ochotę, Brian nie miałby problemu z mówieniem o nim jako o stuprocentowym heteroseksualiście; koniec końców, to nie słowa były ważne, a rzeczywistość.
    Rzeczywistość zaś wyglądała tak, że Brian… Brian był z niej bardzo, bardzo rad.
    Patrzył na Valye’a, który rozłożył się na jego łóżku i sam opadł na miejsce obok, wciągając poduszkę pod głowę. Na chwilę również przymknął oczy; wyciągnął ramię i sięgnął dłonią ciała Vala. Jego palce podjęły powolną, ani trochę niespieszną wędrówkę po chudym ciele grafika, drażniąc je opuszkami i miziając w przyjemnym geście.
    Nic nie mówili, ale Dawsonowi w ogóle to nie przeszkadzało. Rozleniwienie po błogim orgazmie kazało mu odpoczywać przez jeszcze chwilę i chwilę… ale nie był śpiący. Jak miałby zasnąć po czymś takim?
    W końcu to on wychrypiał:
      — Idziemy się umyć?
    Valye podniósł powieki i spojrzał na Briana z nutą pobłażania.
      — Nie mam siły tam iść — mruknął, nieco grymasząc. — Jestem zmęczony.
    Brian uśmiechnął się pod nosem i przez chwilę nic nie mówił, ale w końcu sam dźwignął się na kolana. Valye nie zareagował w żaden sposób, a Brian zastanowił się przez chwilę, po czym… wsunął jedno ramię pod zgięcie kolan grafika, drugie pod jego plecy i uniósł go w górę.
      — Co… aaah, ja żartowałem — jęknął zaskoczony Val, ale Brian już trzymał go w powietrzu i tylko poprawił uchwyt. — Puszczaj mnieeee.
      — No teraz to sobie możesz — żachnął się Brian, postępując pierwszy krok po schodach i starając się nie stracić równowagi.
      — Jak się wypierdolimy to cię zajebię — zagroził kolejnym jęknięciem Val, a Brian zaśmiał się i zachwiał. — Uważaj!
    Na całe szczęście nie wypierdolili się, a Brian postawił Valye’a już w łazience. Wzięli wspólny prysznic, obmywając ciało z resztek spermy. Gdy obaj byli czyści, a Brian rozczesywał mokre kosmyki włosów palcami w przerwach pomiędzy wklepywaniem w twarz tonika czy esencji, zaproponował:
      — Masz ochotę wypróbować jacuzzi? — Rozświetlone spojrzenie Valye’a powiedziało mu, że tak, miał ochotę. — Włączysz światła na górze? Przyniosę jakieś wino.
    Val chyba przez chwile wahał się, czy ma coś na siebie wkładać, ale widząc, że Brian wyszedł nagi z łazienki, sam poszedł w jego ślady. Dawson zaś wyciągnął dwa kieliszki i wina – jedno dla siebie, drugie dla Vala – i przygotował na prędko drobne przekąski: sery, kiełbasy, pomidorki koktajlowe, wszystkie idealnie podkreślające bogate bukiety smaków win. Wszedł na górę i uśmiechnął się, widząc Vala siedzącego w już działającym jacuzzi.
    Nie było zimno, ale bez odzienia drobny chłód owiał jego ciało. Ciemne niebo kontrastowało z bogactwem świateł Chicago, a delikatne oświetlenie sprawiało, że mógł spokojnie dostrzec twarz Vala. Na specjalnej podstawce ułożył przyniesione przez siebie podarki i wszedł do środka jacuzzi. Zanim jeszcze usiadł naprzeciw grafika, nachylił się nad nim i złożył na jego ustach głęboki pocałunek.
      — Jakbyś mógł gdzieś pojechać, gdziekolwiek — zaczął, podawszy Valowi kieliszek wina, który uprzednio napełnił — zakładając, że nie musisz tam lecieć samolotem, tylko możesz się teleportować, czy coś… gdzie byś chciał pojechać?



    Valye
    Valye
    Tempter

    Punkty : 1056
    Liczba postów : 255

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Valye Sob 28 Wrz 2019, 23:30

    Powoli, wieczór z Brianem za wieczorem, Valye zaczynał żałować, że chciał kiedyś wracać do siebie po każdym stosunku, najszybciej jak było to tylko możliwe. Zachęcony perspektywą wymoczenia nieco, hm, przedymanego tyłka w bajeranckim (bo przecież Brian na pewno nie miał jakiegoś tam zwykłego dla pospólstwa) jacuzzi, bardzo go kusiła, dlatego nawet nie myśląc o tym, że właśnie nagi wychodzi na dach w środku miasta, Langley stanął przed jacuzzi, drżąc przez chłodny, wieczorny wiatr. Chwilę zajęło mu rozpracowanie urządzenia, ale gdy w końcu, niemal przed samym przybyciem Briana, wszedł do ciepłej i wypełnionej bąbelkami wody. Nie mogąc się powstrzymać, Val pozwolił sobie na ciche i zadowolone westchnienie, zanurzając się niemal pod sam nos.
    Gdy Dawson do niego dołączył Val wynurzył się nieco by mieć na niego lepszy widok, ale kiedy Brian zainicjował drobny pocałunek, Langley speszył się nieco. Na co dzień nie obdarzali się przecież jakimiś czułościami, zachowywali się jak na współpracowników przystało. Sugestywny dotyk i pieszczotliwe gesty pojawiały się dopiero, gdy byli sami i przede wszystkim... umówieni w wiadomym celu. Val musiał przyznać, że zazwyczaj miał problem w tych moment, gdy po stosunku nie szli spać, a spędzali razem czas. Trochę dziwne wydawało mu się nie wymienianie się dotykiem, jakby przed chwilą nie byli złączeni w najbardziej intymny sposób, ale z drugiej strony... nie byli przecież parą i nie będą w romantycznym uścisku oglądać gwiazd i planować wspólnej przyszłości.
    Chociaż, pocałunek czy dwa, nie były najgorszą opcją.
    Val usiadł naprzeciwko Briana i z powrotem zanurzając się pod samą brodę, unosił się tylko wtedy, kiedy upijał wina z kieliszka lub wyciągał zachłanne łapy w stronę deski z elegancko naszykowanymi przekąskami.
    – Hm, nie wiem. Wiesz przecież, nie za bardzo myślę o podróżowaniu – uśmiechnął się do Briana robiąc pauzę na wciśnięcie do swojej paszczy jakiejś zachęcająco wyglądającej kiełbaski. – Ale gdybym miał wybierać, chyba wolałbym pojechać gdzieś dla widoków, dla natury, tam gdzie nie ma wielu ludzi, na przykład Islandia albo jakieś skraje Nowej Zelandii – popił winem smak wędzonego mięsa i odstawił kieliszek na bok. – Chociaż... z drugiej strony cywilizacje nie są takie złe. Na przykład Azja, zawsze mnie ciekawiła, całkowicie inna kultura, inne zachowania, zwyczaje, jedzenie... – zaczął wymieniać zerkając w stronę deski. – Albo Europa, te stare miasta... Nie wiem. Naprawdę. – zaśmiał się powoli zbliżając się w stronę przekąsek. – Jest tego wszystkiego za dużo, żebym mógł wybrać coś konkretnie. – porwał z deski jeden z serów pleśniowych i przez chwilę żuł go niespiesznie próbując przekonać się do jego ostrego smaku. – A ty? Jest jakieś miejsce, które masz teraz w planach odwiedzić? Może służbowo, hm? Polecam się jako współpasażera. – rozbawiony pomachał sugestywnie brwiami jawnie nawiązując do ich wypadu do Kanady.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by effsie Nie 29 Wrz 2019, 09:29

    Brian z ciekawością wysłuchiwał słów Valye’a, mocząc usta w winie. Uśmiechnął się nieznacznie, słysząc te wszystkie dywagacje, a także ich podsumowanie.
    Jest tego wszystkiego za dużo, żebym mógł wybrać coś konkretnie.
    Och, to zdanie bardzo dobrze podsumowywało osobę samego Briana.
    Niby przecież miał chłopaka… niby było mu z nim dobrze, lubił spędzać z nim czas, Chris był wspaniały… ale Valye też był niczego sobie, bardzo różny od Chrisa, inny, ale to nie znaczyło, że gorszy. Brian nie potrafił odmawiać sobie przyjemności i ciężko byłoby mu zdecydować się na porzucenie którejś z opcji, która mu pasowała… i przecież nie było to w ogóle konieczne.
    Tak, bardzo rozumiał Valye’a… choć może i zgadzali się w założeniach, ale efekt ich działań był skrajnie różny.
      — Kto mówi, że musisz wybierać jedno miejsce i zostawać z tym wyborem do końca życia? — spytał, i choć mówił o miejscu podróży, swoje słowa sam interpretował w znacznie szerszym kontekście. — Mówisz, że jest tego za dużo i przez to tak trudno ci wybrać… więc w efekcie nie jedziesz nigdzie — zauważył, ale bez żadnej złośliwości, ot, stwierdzał fakty. — A przecież możesz popróbować ich wszystkich.
    Bardzo wątpliwe, by Valye czytał w myślach Briana i zinterpretował jego słowa w tym jednym kontekście, ale wciąż… to chyba naprawdę była życiowa maksyma Dawsona. Nie odmawiać sobie przyjemności, chwytać chwilę, korzystać z okazji, sprawdzać, gdzie poniosą cię możliwości i jak wiele fantazyjno-oportunistycznych chwil można zapisać w pamięci.
    Czy żałował?
    Niczego.
      — Ja? — podchwycił, kręcąc kieliszkiem wina i zastanawiając się przez chwilę. — Pół roku temu byłem w tej Japonii, to było moje marzenie przez dłuższy czas i długo wyczekiwane wakacje… wcześniej długo nie miałem możliwości wyjechania gdzieś aż na miesiąc. Zdarzają mi się wyjazdy, ale tygodniowe, to nie to samo. Ten miesiąc był dla mnie czymś zupełnie innym, takim oddechem, ale nie wiem, kiedy znów będę mógł sobie na to pozwolić — westchnął, uśmiechając się smutno. Niestety, wiele osób myślało, że wysoka pozycja w pracy nie miała żadnych minusów. I tak było w większości czasu; Brian nie narzekał na brak gotówki czy luksusów, mógł też pozwolić sobie na tygodniowe wakacje na Bali czy w Europie, ale wzięcie dłuższego urlopu? Jego wyjazd do Japonii był ustalony rok wcześniej, a miesiące przed datą wylotu zaczęli planować wszystko tak, by szef działu mógł wyjechać, a projekty się nie posypały. Zatrudnienie w tym czasie nowego pracownika, ze względu na pewne fuckupy, które wtedy się zadziały, mogło już wskazywać na to, że nie wszystko poszło wedle planu. — Współpasażera, hm? — zaśmiał się jednak Brian, upijając łyk wina. — W czerwcu będę leciał do Paryża… — Mieli wchodzić na francuski rynek, albo przynajmniej wybadać możliwości przyszłej współpracy, a Brian, jako szef działu zajmującego się długofalowym działaniem ich wydawnictwa, zamiast realizowaniem istniejących projektów, miał za zadanie zorientowanie się, czy gra jest warta świeczki. — Jerome chyba nie planował dwuosobowej delegacji… ale jeśli jesteś w stanie przekonać go, że jesteś mi tam niezbędny… — Brian uśmiechnął się sugestywnie i zawiesił głos. Och, kurwa, tak; to wbrew pozorom nie było niemożliwe. Jeśli Val postarałby się choć odrobinę, na pewno znalazłby jakąś nić zaczepienia się do tej nieplanowanej wycieczki; ot, prezentację layoutów ich przyszłych projektów, może wizje tego, jak Luna mogłaby wejść na francuski rynek… co prawda, musiałby wtedy do tego przysiąść, analizując współczesną francuską literaturę i sposób jej wydawania, by stworzyć swoją wizję szablonu wydawnictw Luny tak, by pasowała do stylu wydawnictwa oraz francuskich standardów, ale… mówią, że dla chcącego nic trudnego, prawda?



    Valye
    Valye
    Tempter

    Punkty : 1056
    Liczba postów : 255

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Valye Nie 29 Wrz 2019, 20:53

    – ...więc w efekcie nie jedziesz nigdzie.
    Val zaśmiał się na te słowa, rozkładając w geście bezradności dłonie.
    – Cóż, tak. Tak właśnie to mniej więcej wygląda. Jeśli nie mam jakiegoś z góry narzuconego celu, to nie jadę. – wzruszył lekko ramionami sięgając po odstawiony wcześniej kieliszek.
    Langley był raczej... wygodny. Nie lubił wychodzić ze swojej dobrze znanej mu bańki i nie czuł wielkiej potrzeby, by podróżować. I do czasu Kanady, udawało mu się zaprzeczać amerykańskim standardom przez ponad dwadzieścia lat.
    Gdy Brian zaczął opowiadać o delegacji do Paryża, Valye niemal zastygł. W dodatku, gdy jego szef zauważył, że gdyby tylko się postarał...
    Europa. Paryż. Do tego sam na sam z Brianem.
    Chyba nie potrzeba mu większej zachęty.
    – Jeśli coś wymyślę i to przygotuję, i namówię Jerome'a – zaczął intensywnie wpatrywać się w niebieskie oczy, nawet nieświadomie nachylając się ku blondynowi. – I jeśli jakimś cudem się zgodzi – przysunął się jeszcze bliżej, niemal dotykając już jego nóg. – Będziesz chciał, żebym z tobą jechał? – zapytał zniżając głos i kładąc dłoń na kolanie Briana.
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by effsie Nie 29 Wrz 2019, 23:04

    Amerykaństwo Briana sięgało oczywiście nawet do podróży; w czwórkę, wraz z bratem i rodzicami, wynajmowali wielki samochód, którym przemierzali amerykańskie bezdroża, w którym nocowali, jedli, odpoczywali… i poznawali kolejne fragmenty Ameryki. Brian też nigdy nie widział dla siebie miejsca w Seatlle, z którego pochodził – od zawsze było dla niego oczywistym, że stamtąd wyjedzie, a i Nowy Jork porzucił dla Chicago. Niewykluczone, że jeszcze kiedyś zmieni miejsce swojego zamieszkania.
    Nie było tu właściwie nic, do czego czułby się przywiązany. Miejsca? Jasne, były wspaniałe. Mieszkanie? Owszem, bardzo je lubił. Ale nic z tych rzeczy nie było niezastąpione.
    Po co miałby tkwić w jednym miejscu przez całe swoje życie? Lubił eksplorować swoje granice.
    Brian, oparty wygodnie o ściankę jacuzzi, z uśmieszkiem błąkającym się na ustach przyglądał się Valye’owi, którego oczy robiły się coraz większe i większe. Zamoczył usta w swoim winie, gdy grafik ułożył dłoń na jego kolanie i oblizał wargi.
      — Och, no pewnie — mruknął, nie odrywając spojrzenia od grafika. — Skoro Jerome tak uzna to na pewno będziesz mi… niezbędny.
    Brian świadomie grał w tę grę pełną podtekstów, chętnie łapiąc się klimatu, który pojawił się gdzieś przy okazji. Dotyk Valye’a był przyjemny, jego (ich) podekscytowanie prawdopodobieństwem wspólnego wyjazdu jak najbardziej prawdziwe, a czynienie takich planów… chyba naprawdę podniecające.
    Przecież obaj dobrze wiedzieli, co to oznaczało.
      — Słyszałeś o czymś takim jak syndrom paryski? — spytał, wciąż tym samym tonem. — To… doświadczenie, zdarzenie, gdy coś, co idealizowaliśmy sobie w myślach, w naszych wyobrażeniach… w rzeczywistości odbiega od tego obrazu.
    Brian mógł równie dobrze mówić teraz o samym Paryżu… jak i o zupełnie innych rzeczach.
    Bo Valye wcale, ani trochę, nie idealizował w swoich myślach swojego szefa, który – z której strony by nie spojrzeć – w tej chwili zdradzał swojego chłopaka.
    Tylko w jakiś niewiadomy sposób, przebywając z Brianem… Val żywił nienawiść nie względem tego, który był tu nie fair, a bogu winnemu Chrisa, który przecież o niczym nie wiedział.



    Valye
    Valye
    Tempter

    Punkty : 1056
    Liczba postów : 255

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Valye Pią 04 Paź 2019, 14:08

    Valye z rosnąca ekscytacją przyglądał się kieliszkowi, który powoli zbliżał się do ust Briana. Wizja odwiedzenia Paryża, w dodatku z kimś, z kim na pewno spędziłby miło ten czas, prawdopodobnie nie pozwoli mu dziś spokojnie zasnąć.
    Gdy Brian zaczął mówić o syndromie paryskim, Langley zmarszczył brwi w konsternacji. Zupełnie nie wiedział, o co mu chodziło, ale w tym momencie nie czuł większej potrzeby, by to pojąć.
    – Nie rozumiem – zaśmiał się opierając brodę na jego kolanie i lekko przekrzywiając głowę na bok. – Sugerujesz, że Paryż mi się nie spodoba? Chcesz mnie zniechęcić? – uniósł lekko jedną brew, posyłając Brianowi długie spojrzenie, by zaraz oblizać powoli swoje usta. – Ale przecież beze mnie... – uniósł się nagle wyżej przybliżając do twarzy blondyna. – Nie dasz sobie tam rady. – mruknął już w usta Briana, lekko je muskając z wyraźnym uśmiechem. – W czerwcu będzie ciepło, ładna pogoda, idealna, żeby pozwiedzać, sam będziesz się nudzić – kontynuował nie odsuwając się od twarzy blondyna. – Masz rację, muszę przekonać jakoś Jerome’a. Myślę, że gdy powiem mu, że będzie ci tam samemu smutno, to się zgodzi. – zażartował całując lekko Briana w kącik jego ust.
    Reszta wieczoru minęła im w nad wyraz przemiłej atmosferze. Przekomarzając się, obdarzając się drobnymi pieszczotami i popijając wyśmienite wino, Val nawet nie zdążył się obejrzeć, gdy w niesamowicie wygodnym łóżku oddał się w objęcia Morfeusza.
    Spało mu się tak dobrze, że jego wymęczone pare godzin wcześniej ciało dość szybko się zregenerowały, dlatego gdy Brian wstawał właśnie na poranny jogging, Val obudził się wraz z nim.
    – Gdzie idziesz – jęknął podnosząc lekko głowę.
    – Pobiegać. Śpij dalej. – I tak właśnie Val zamierzał zrobić zamykając z powrotem oczy, ale w ostatniej chwili, zanim Dawson podniósł się z łóżka, grafik zareagował.
    – Nie! – sapnął przerzucając nogę przez udo blondyna. – Zostań. – stęknął płatając się w pościeli i szukając ramienia Briana, które również chciał złapać. – No zostań. – powtórzył zaspany trzymając swojego szefa wszystkimi kończynami. – Kto mi zrobi śniadanie? – zapytał nagle z wielkimi oczami, jakby próbował wjechać blondynowi na sumienie. – Jeść. – zażądał patrząc na Briana z miną, która w jego założeniu miała być poważna, ale w tej chwili nie potrafił nie zacząć się uśmiechać
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by effsie Czw 10 Paź 2019, 19:08

    Brian, na początku trochę zdezorientowany, zaraz zaśmiał się chrapliwie i przejechał palcami po brodzie i policzku Valye’a.
      — Muszę pójść do sklepu, by mieć ci z czego zrobić śniadanie — mruknął, uśmiechając się półgębkiem, bo chyba tego argumentu Val się nie spodziewał. No cóż, taka jednak była prawda, a Dawson nie zamierzał serwować nic na wczorajszym chlebie. — Zrobię ci kawę i wrócę akurat, jak ją wypijesz.
    Co by nie mówić, to zachowanie Valye’a skutecznie łechtało i tak już próżne ego Briana; podobało mu się to, że jest taki potrzebny, że Val chciał robienia mu śniadań i podawania kawy… i, tak jak obiecał, po niedługiej chwili wrócił na górę – już ubrany w swoje sportowe ciuchy – niosąc Valowi białą, posłodzoną kawę.
    I poszedł pobiegać. Nie wybrał wydłużonej trasy, wiedząc, że Langley czeka u niego w mieszkaniu, a wracając zaszedł do swojego ulubionego bio eko hipster fancy posh sklepiku, by mieć z czego zrobić śniadanie.
    Po śniadaniu Valye musiał wrócić do domu, a gdy spotkali się w pracy, nic nie wskazywało na to, że wspólnie spędzili miniony wieczór i noc.

    Sprawy pomiędzy tą dwójką miały się całkowicie dobrze i względnie normalnie – na tyle, na ile normalne jest sypianie ze swoim szefem, który jednocześnie jest byłym narzeczonym twojej siostry, naturalnie, a dodatkowo posiada chłopaka. Chłopak Briana również pojawiał się na horyzoncie; ale były to jakieś pojedyncze sytuacje i Val nie mógł odnieść wrażenia, że Brian się jakoś z nim obnosił. Wręcz przeciwnie; Dawson nigdy nie mówił nie mogę, umówiłem się z Chrisem, zamiast tego rzucając coś w stylu na dziś mam już plany; pytanie tylko, czy Langley był na tyle domyślny, by zorientować się, co takiego mógł planować Brian.
    To jednak nie zaprzątało myśli blondyna.
    Jednego popołudnia wszyscy, poza Valem, opuścili ich biuro. Byli na jakiejś ważnej prezentacji, w którą Val oczywiście też był zaangażowany, ale nie na tyle, by miał porzucić swoje aktualne, bardziej naglące zajęcia (chyba usilnie pracował nad jakimś francuskim projektem). W drzwiach pojawił się kurier i rozejrzał się dookoła.
      — Mam przesyłkę — poinformował Vala, który podniósł na niego wzrok.
      — Eee… okej? — rzucił, nie wiedząc czemu miałoby go to obejść. — Do kogo?
      — Brian Dawson.
      — To jego biurko — odparł, wskazując głową na biurko obok siebie, z wyraźną sugestią, by kurier to tam zostawił.
      — Nie mogę tak po prostu, ktoś musi to pokwitować!
      — Nie będę potwierdzał odbioru jego rzeczy — odparł od razu brunet, a kurier wywrócił oczami.
      — To nie jest żaden list z sądu, ani nic — zapewnił, wymachując przesyłką. — Tu jest nadawca, o, to taki serwis, który sprzedaje bilety, możesz nawet tu zobaczyć — gadał, podtykając Valowi pod nos list.
    I rzeczywiście – trudno było przeoczyć tę nazwę. W ogóle, całą kopertę, która oklejona była motywem ulubionego zespołu Vala, czyli…



    Valye
    Valye
    Tempter

    Punkty : 1056
    Liczba postów : 255

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Valye Pon 14 Paź 2019, 00:11

    Valye na wyjazd do Paryża nakręcił się nie na żarty. Tak bardzo chciał tam pojechać z Brianem, że niezmiernie wiele czasu poświęcał na dogłębny research oraz przekonujący projekt, który pomoże przekabacić mu Jerome'a – jedynego człowieka, który stał na drodze do szczęścia, jego, Briana i Francji.
    Dlatego gdy pewien nieznośnie irytujący jak wredna mucha kurier zakłócił mu jego ważną pracę, Val zaczął dość w szybkim tempie tracić pokłady cierpliwości.
    Nie, naprawdę, nie odbierze tej przesyłki. Nie ma mowy, nie ważne, że zna Briana, takie ma zasady, nie chce się w coś wplątać, no nie odbierze, nie ma takiej...
    ...opcji?
    Gdy jego wzrok padł na kopertę oraz na brudny palec kuriera, który wskazywał mu jakąś nazwę, Val niemal zakrztusił się powietrzem.
    The xx!
    Ogromnymi jak pięciozłotówki oczami, Langley na bezdechu wpatrywał się w tak dobrze znane mu logo, analizując to co właśnie widzi. Boże, co z niego za fan! Nawet nie miał pojęcia, że jeden z jego Top 5 zespołów właśnie koncertuje!
    Bez zastanowienia wyciągnął z dłoni kuriera długopis, podpisał mi kwitek i bez słowa odesłał go zadowolonego do drzwi.
    Gdy został sam, Val zanim odłożył kopertę na biurko Briana, stał bez ruchu i trzymając ją w dłoniach, patrzył na nią jak Gollum na Jedyny Pierścień. Kiedy usiadł na swoim miejscu, z zakrytymi dłonią ustami, nie mógł powstrzymać się od zerkania na kopertę.
    Czy Brian... te bilety, dla nich? Nie, niemożliwe.
    A może? W końcu prawie za każdym razem gdy Dawson był w jego mieszkaniu, w playlistach Vala przewijały się utwory właśnie tego zespołu.
    Oh.
    Brian zauważył.
    Brian pamiętał.
    Nie mogąc wyjść z zachwytu, że Brian sprawdził czego słucha i nawet znalazł koncert i, oh mój boże, kupił im bilety, Val dostawał tam prawie palpitacji z radości. Nawet sprawdził w internecie kiedy dokładnie odbyć miał się koncert, by przypadkiem czegoś już nie zaplanować na ten dzień. A że koncert wypadał właśnie w tę sobotę...
    Gdy reszta jego zespołu wróciła do biura, Langley starał się ukryć swoją ekscytację, chcąc udawać zaskoczonego, kiedy Brian zaprosi go na koncert. Uśmiechnął się nawet pod nosem widząc, jak jego szef zabrał kopertę i schował ją do swojej torby.
    Na pewno chciał zrobić mu niespodziankę.
    I właśnie z tą myślą, Val nie przejmował się zbytnio, ze zaproszenie na koncert nie zostało do niego wystosowane tego dnia. Ani następnego. Ani następnego. Pełen luz. Poinformował już nawet Kate, że zobaczy na żywo swoich ulubieńców. Wyciągnęła go nawet na zakupy, żeby ubrał się lepiej na koncert.
    To, że Valye w tym tygodniu nie spotkał się z Brianem po pracy ani trochę mu nie przeszkadzało. Pewnie, piątek, spoko. Pewnie ma tam swoje plany z chuj wie kim. Najważniejsze, że sobota należy do nich.
    Jednak kiedy sobotni poranek nadszedł wielkimi krokami, Val po nieprzespanej nocy, postanowił sam niepozornie odezwać się do Briana. Cóż, może Brian chce zaprosić go na ostatnią chwilę? Pijąc jakąś tanią kawę, Langley chwycił swój telefon i zaczął palcami wystukiwać wiadomość do blondyna.
    Hej, chcesz się dzisiaj spotkać? U mnie, u ciebie?
    effsie
    effsie
    Minor Vampire

    Punkty : 8010
    Liczba postów : 1603
    Wiek : 30

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by effsie Pią 25 Paź 2019, 13:12

    Gdyby tylko Brian wiedział, co działo się w głowie Valye’a…
    No dobra – szczerze mówiąc, pewnie niewiele by z tym zrobił. Tylko dalej udawałby, że nie ma pojęcia, co też za pomysł urodził się u Langley’a, bo, cóż… co innego poradzić w takiej sytuacji?
    W sobotni poranek, gdy Brian siedział u kosmetyczki (no co, chodził do niej regularnie, a że dziś wieczór miał w planach wydarzenie większe niż zazwyczaj to była ku temu idealna okazja), otrzymał SMS-a od Valye’a. Jego pytanie było całkowicie normalne, tak więc odpowiedział w równie niezobowiązującym tonie.
    Dziś nie mogę. Jutro?
    Chwilę – dłuższą – czekał na odpowiedź, a gdy nadeszła okazało się, że na jutro Val miał już jakieś plany, tak więc życzył mu po prostu miłego weekendu i uznał, że spotkają się w pracy.
    Tego wieczoru na koncercie z Chrisem bawił się naprawdę dobrze.
    W poniedziałek rano Val i tak miał załatwić jakąś sprawę na mieście – chyba coś związanego z nowymi próbnikami Pantone’a, które były mu do czegoś potrzebne – tak więc nie widział go przez pierwszą część dnia. Dawson nie zdawał sobie sprawy z tego, że Val mógłby czuć się jakoś urażony, że mogłoby być mu przykro czy cokolwiek z tych rzeczy; nie miał pojęcia, że Val wizualizował sobie ich wspólne wyjście na koncert i tak dalej. Dlatego, gdy zbiegał po schodach w drodze na lunch i wpadł na Langley’a, uśmiechnął się szeroko i zagaił:
      — O, cześć! — Poprawił włosy zaciągając ich kosmyk za ucho. — I jak, załatwiłeś wszystko? Jesteś głodny? Idziemy gdzieś na lunch?




    Sponsored content

    A New Beggining - Page 13 Empty Re: A New Beggining

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sro 08 Maj 2024, 22:54