Brian spojrzał po tym na profil Vala, który odwrócił wzrok, łącząc fakty. Boże, jego to chyba naprawdę obchodziło. Może i naprawdę coś dla niego znaczyło, coś poza czystą przyjemnością i pożądaniem. Dawson nie zamierzał tego negować, tak, Valye go pociągał – wcześniej nawet o tym nie myślał, ale w tym momencie patrzył już na niego inaczej. I nie potrafił tego zmienić. Już nie.
To nie było tak, że uprawiał seks z dziesiątkami przypadkowych ludzi, ale… seks był dla niego przyjemnością. Piękną, absolutnie przepiękną przyjemnością, którą decydował się dzielić z tą drugą osobą. Tylko że naprawdę – pieprzeniu nie było co nadawać drugiego dna. Dla Briana nie musiało być w tym bliskości, ale cenił sobie… no, pozytywne uczucia.
Tymczasem Valye – ech, takimi tekstami, co on próbował zrobić? Obaj przecież wiedzieli, że to tylko seks, nie było co tego podkreślać, chyba że w wypadku jakiejś goryczy, która chyłkiem wymykała się z ust. Brian tego już nie skomentował; zamiast tego przesunął się za Valem w kolejce, obserwując, jak grafik płacił za swojego hot-doga.
Sam zamówił zaraz potem, a gdy otrzymał przekąskę, wyciągnął kartę i starszy mężczyzna poinformował go z przepraszającym uśmiechem:
— Niestety, u nas tylko gotówką.
Brian wytrzeszczył oczy, zszokowany. Co? Czy naprawdę w dwa tysiące dziewiętnastym są jeszcze miejsca na świecie, gdzie nie można zapłacić kartą? Czemu nie informują o tym wielkimi literami na samym początku? Przecież to…
Ale narzekanie w myślach na nic się zdało. Zacisnął metaforycznie zęby i odwrócił się do Vala.
— Możesz pożyczyć mi dolara? — spytał spokojnie, zły na to, w jakiej znalazł się sytuacji. — Nie mam gotówki — warknął.