Pośród zebranych przy stoliku rozbrzmiało kilka głosów mrukliwego poparcia.
— Rozgromilibyśmy te pizdy i by nie podskakiwali — dodał jeszcze, próbując zagrzać swoich kamratów do boju, ale ci nagle nie zdawali się skorzy do tego, by popierać te pijackie, nieprzemyślane okrzyki. — Słabo wyszło, że ich zostawi-
Zamilkł, czując na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił się lekko w kierunku Siomna, który musiał tej rozmowie przysłuchiwać się od dłuższego czasu. To tłumaczyło zapewne brak entuzjazmu jego towarzyszy.
— Powiedź mi, od kiedy to wiesz, co powinniśmy robić? — Simon odwrócił krzesełko i dosiadł się do skonsternowanych Zbawców. Część z nich widać już żałowała wzięcia udziału w tej konwersacji. Pozostali milczeli ponuro. Noah był jednak zbyt pijany, by pojąć powagę sytuacji. — Skoro bez pomocy Lily nie wiedziałbyś nawet, gdzie jej wsadzić.
— Tylko mówię, że wyszliśmy na frajerów, odjeżdżając. Powinniśmy ich docisnąć, a nie spierdalać — powtórzył jeszcze głośniej, tak że słowa poniosły się po całej kantynie. Alkohol zrobił z niego kompletnego głupca. Kumple, z którymi siedział przy stoliku, nerwowo rozejrzeli się dookoła.
— I ty byś ich docisnął?
— Mhhm. Ta czarna suka piszczałaby z zachwytu.
— Czyli co, mówisz, że szefowi fiut zmiękł i spartolił sprawę? — Pod wąsami mężczyzny pojawił się drapieżny uśmiech.
— Nie. Tego nie powiedziałem — w końcu przez opary alkoholu zaczęło do mężczyzny docierać, jak ogromny błąd popełnił. — Chciałem tylko. No wiesz, jak jest w tym powiedzeniu. Heh-heheh. Kobieta jest jak śmietana. Najlepsza bita — spróbował obrócić sytuację w żart, ale jego śmiech zabrzmiał żałośnie pośród nagłej ciszy.
— A mnie się wydaje, że powiedziałeś.
Love poinformowała Negana o transporcie z Przystani, czekającym na pozwolenie na wjazd. Przywódca Zbawców wyszedł mu na powitanie w asyście Simona i wyjątkowo ładnej blondynki. Sanktuarium poza wysokim płotem strzegły również uwiązane trupy, których nieustanne jęki unosiły się w powietrzu.
Opieką nad tymi martwymi strażnikami sprawował właśnie poturbowany Noah, który otrzymał tę nagrodę w podziękowaniu za swoje dobre rady. Dźwięk nadjeżdżającego samochodu wyraźnie je pobudził, utrudniając mężczyźnie zadanie.
— Myślisz, że znowu coś odpierdolą? — Simon zerknął na swojego szefa i oparł dłoń na broni przy pasie.
— To może być kolejna pułapka — dodała ciszej dziewczyna, zerkając nieufnie w kierunku pojazdu.
— Myślałem, że nie możesz doczekać się powrotu swojego męża — kącik ust Negana drgnął w rozbawionym uśmiechu, ale spojrzenie wciąż było utkwione w ciężarówce.
— Ja. Oczyw-. Nyie. To- — nerwowo pokręciła głową, nie mogąc znaleźć odpowiedzi, która mogłaby zadowolić mężczyznę. Umilkła więc, zaciskając pełne wargi.