Terefer - Hałas

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Nie 11 Lip 2021, 16:45

    Dostanie się na studia było jego życiowym celem - podporządkował pod tę kwestię wszystko. Nie chciał być jedynie sportowcem, który osiągnął stypendium, bo miał dobre wyniki i choć uczelnia patrzyła na jego osiągnięcia pływackie przychylnym okiem, to wciąż najważniejsze były oceny. 
    Nie był kujonem... Był spryciarzem. Przebiegłym, cholernie. Jego natura kombinatora rzucała się w oczy, gdy tylko mu się przyjrzało. Od razu było widać, że coś z tym gościem jest nie tak. Zielone spojrzenie zawsze kojarzyło się z przebiegłym draniem, który gdyby mógł to nawet maraton przebiegły na skróty, ale na mecie wszyscy podziwialiby każdy jeden pokonany metr, gotowi uwierzyć w każdą jedną jego bajeczkę. Jeśli ktokolwiek miałby wątpliwości - stłamsił by je krzywym uśmiechem. Jego wargę po lewej stronie zniekształcała blizna, która w jego mniemaniu dodała mu uroku.
     Nie był w typie każdego - nieco zbyt wysoki, dla niektórych miał za szerokie ramiona i zbyt smukłą talię. Zdarzali się też tacy, którzy nie lubili jego przydługich, potarganych włosów. Emanował jednak pewnością siebie, którą nadrabiał każdą skazę, udając, że zdanie innych nie ma dla niego żadnego znaczenia. 
    Powinien nazywać się Chodząca Ściema, a nie - Anthony Carter. 
    - Tony, a ty nie jedziesz? - odezwał się Mark, przechodząc przez kuchnię domu ich bractwa, zaglądając w stronę salonu. Nie każdy mieszkał w tym miejscu - wielu członków wynajmowało kompletnie osobne mieszkania i z domu korzystało tylko w trakcie imprez, albo wpadało przy okazji. Garstka ludzi przebywała w tym miejscu na stałe, tak jak Anthony. Zbliżał się akurat czas kolejnych niewiele znaczących świąt, w trakcie których studenci zbierali manatki i jechali do rodzin, żeby spędzić ten czas bardziej po ludzku i z mniejsza ilością procentów we krwi. 
    Cartera najczęściej można było znaleźć w salonie. Nie we własnym pokoju - tam było dla niego zbyt ciasno, ciemno i pusto. Wolał zalec na wysłużonej kanapie w pomieszczeniu, w którym oficjalnie panował zakaz palenia papierosów, a jednak wszystko cuchnęło fajkami. Dwie kanapy na przeciwko siebie, pośrodku jeden fotel, a na ścianie telewizor i nic więcej, ale to tam rozgrywały się największe imprezy bractwa. 
    - Meh - mruknął Anthony, wyciągając się wygodnie, naciągając na siebie koc. Wolną dłonią odnalazł pilot, żeby zmienić kanał na kolejny tandetny sitcom, w którym nie zamierzał nawet się zagłębiać. - Mam daleko do domu, nie opłaca mi się wracać na te kilka dni - odparł. Nie zamierzał mówić im o sobie, a taka odpowiedź była wystarczająca, żeby nie drążyli i nie dopytywali. Wystarczająco szczegółowa, a jednocześnie nieinwazyjna. 
    - Miasto będzie opustoszałe bez studentów. Zdechniesz z nudy - odparł Mark, zarzucając torbę na ramię, kierując się w stronę wyjścia. - Na pewno ok? - zagaił jeszcze. Pierdolony troskliwy miś. 
    - Odpocznę od was - burknął Anthony, ziewając. Najwyraźniej miał zostać sam? Kompletnie sam? Sądził, że więcej osób zamierza przeczekać w bractwie.... Może się mylił, trudno. Dziwnie się czuł, gdy wokół nie było ludzi, a jednocześnie nigdy nie uważał siebie za ekstrawertyka. Jakoś przeżyje. To tylko tydzień. Poza tym, są bary i tindery. I grindery. Gdy mu się znudzi, skorzysta z jednej lub drugiej opcji i jakoś to będzie.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Nie 11 Lip 2021, 17:25

    —Jak powiem matce, że nie przyjedziesz na rodzinnego grilla, to dostanie szału.
    —Dobra, weź, ja pierdolę. Jak będzie miała wąty, to każ jej dzwonić do mnie i tyle, ustawię sobie na głośnomówiący, to chociaż będę miał rozrywkę przez pięć minut.
    — A-ha. — W głosie jego brata, zniekształconym przez technologiczny szum rozmowy telefonicznej, dało się wyczuć ironię. — Nie wierzę, że zapomniałeś kupić sobie bilet na czas.
    — Daj spokój.
    Odsunął telefon od ucha, żeby sprawdzić na wyświetlaczu, która godzina. Za wcześnie, żeby zaczynać dzień, za późno, żeby próbować szukać jakichś cholernych autokarów. Ściągnął brwi, niezadowolony od samego rana.
    —Bawcie się tam dobrze, ja na pewno będę. Jeden opuszczony rodzinny grill to nie koniec świata. Nara.
    Nie czekał na odpowiedź brata; wywalił telefon gdzieś na podłogę, bo była bliżej niż blat szafki nocnej, wcisnął twarz z powrotem w poduszkę i stęknął jak na mękach. Nie, jednak nie chciało mu się spać. Przewalił się na plecy, stargał z siebie nagrzaną kołdrę, wbił wzrok najpierw w plakat z cycatą modelką, a potem w biały sufit akademikowego pokoju.
    Co za koszmar.
    Nazywał się Hunter Moore i przez jedną z wielu imprezowych nocy zapewnił sobie siedzenie na kampusie przez wolny tydzień. Tydzień, w którym nie będzie ani zajęć, żeby ruszyć mózg do jakiejś logicznej pracy (po to się podobno studiuje), ani ludzi, z którymi można by urządzić własnego grilla, sto razy lepszego, niż jakieś tam balowanie z rodzinką na przedmieściach. Stypa. Tygodniowa stypa, trzeba będzie znaleźć sobie milion zajęć, żeby nie przespać całego tego czasu.
    Udało mu się wreszcie wstać, przejść przez pokój zawalony puszkami po piwie i porozwalanymi chaotycznie ciuchami, minąć drugie łóżko, które zajmował jego współlokator, Lucky. O, właśnie, to była też jego wina. Lucky nigdzie nie wyjeżdżał, bo nie lubił się ze swoimi starymi — ale on był na haju dwadzieścia cztery na siedem, więc nawet go to nie ruszyło. Nawet teraz spał, przespał całą tamtą rozmowę przez telefon, nawet nie drgnąwszy, zawinięty w kołdrę tak, że sam wyglądał jak gigantyczny joint. Kiedyś zjara za dużo, zdechnie i to Hunter będzie miał niepotrzebne kłopoty.
    We wspólnej dla całego piętra łazience był tylko jakiś jeden koleś biorący prysznic; zwykle o tej porze byłoby tu gęsto. Hunter zatrzymał się przy pisuarze, oparł silne ramię o kafelkowaną ścianę i po raz pierwszy tego dnia pomyślał logicznie. Co należałoby dzisiaj zrobić? Sprawdzić, kto tak naprawdę zostaje. Właśnie tak — a najlepiej przenieść się od razu na ten tydzień do domu bractwa, żeby mieć ze wszystkimi trochę więcej kontaktu. Choćby miało ich tam siedzieć czterech, to nadal to lepsze, niż pić do ściany. Albo do zjaranego współlokatora.
    Do pokoju wrócił więc tylko na chwilę, żeby się ubrać. Krótkie spodenki sięgały zaledwie połowy umięśnionych ud, a luźna sportowa bokserka dawała pojęcie o muskularnym torsie i w pełni eksponowała ramiona. Ubrany więc raczej jak na siłownię, niż w odwiedziny, w samych klapkach, jakiś kwadrans później łomotał do drzwi domu bractwa i bez zaproszenia wsadzał do środka wygoloną głowę. Drzwi nie były zamknięte na klucz, to pierwszy dobry znak.
    — Halo kurwa — zawołał, a gdyby był przypadkiem za cicho, trzasnął za sobą drzwiami. — Zgłaszam się do umieralni, zostały tu jakieś dziwki?
    Przeszedł koło kuchni, zaglądając do niej tak zamaszyście, że ktoś w środku mógłby dostać w gębę (pusto), otworzył na oścież drzwi do kibla (pusto!) i dopiero kiedy dotarł do salonu, trochę się ucieszył.
    Stanął w progu, założył ręce na piersi, rozejrzał się jeszcze po wszystkim tak na wszelki wypadek, jakby cudem mógł znaleźć tu kogoś innego, niż tylko ten jeden znajomy koleś, i dopiero wtedy posłał mu wprost ironiczny uśmieszek.
    — Nie pomyliłem się dużo z tymi dziwkami — mruknął pod nosem, ale dość głośno, żeby dało się to usłyszeć. Zerknął gdzieś za siebie, ale spojrzenie wąskich, stalowoszarych oczu szybko wracało. — Nikogo innego tu nie ma? Bez jaj.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Nie 11 Lip 2021, 18:01

    Nie musiał podnosić się z miejsca, żeby wiedzieć, kto wpadł. Poznawał go po samym chodzie i nie, to wcale nie było pierdolone fatalne zauroczenie. W normalnej sytuacji normalna osoba widząc swojego crusha, rzuca się przed siebie i ogarnia swoją rozlazłą dupę, żeby wyglądać jak najlepiej tylko potrafi, prawda? Albo Hunter nie był jego zauroczeniem (a sam Anthony zbyt często ten fakt analizował!), albo Tony miał aż tak nie po kolei w głowie, żeby nie czaić tak prostego ciągu przyczynowo-skutkowego. 
    Nie poderwał się w panice z kanapy. Nie wyrwał się spod koca, nie poprawił wyciągniętych dresów, a wręcz przeciwnie. Odwrócił się na bok i sięgnął po pilot, żeby dać nieco głośniej sitcom, skupiając całą swoją uwagę na telewizorze przez dłuższą chwilę. A może chodziło o oczy? Pierdolety. W spojrzeniu Huntera nie było nic nadzwyczajnego.
    Nie rozumiał ich relacji i zdecydowanie wykraczała ona poza rangę zwykłej. Nie potrafił nawet określić czy jest mu w niej komfortowo, czy jednak nie! 
    - W lustro spojrzałeś, że o dziwkach mówisz? - mruknął spod koca, nie sprawiając wrażenia szczególnie zainteresowanego, choć jednocześnie cieszył się, że nie spędzi tego czasu sam. Zawsze lepszy jakiś tam Moore niż nikt. Pokazanie przesadnego entuzjazmu nie byłoby jednak w stylu Anthony'ego i obaj doskonale już o tym wiedzieli. 
    W końcu jednak leniwym ruchem podniósł się do siadu, a następnie wydostał się spod koca i wstał, zostawiając pilot na kanapie. Nieśpiesznym krokiem ruszył przed siebie, pozornie obojętnie mijając kolegę w przejściu, zmierzając w stronę lodówki. Zatrzymał się przy niej, odgarnął włosy z twarzy i otworzył drzwi, żeby rozejrzeć się za czymś zimnym do picia. Jeszcze przed chwilą potrzebował koca, a wystarczyła ledwie minuta obecności tego łosia, żeby myślał o czymś, co go ochłodzi. Całym sobą jednak robił wszystko, żeby nie pokazać mu jak cholernie Hunter na niego działa. Nielogiczne! Nigdy tacy faceci go nie kręcili, zawsze miał inny typ. 
    Jednocześnie nie chciał od niego nic. Nawet seksu. Kurwa, sam nie wiedział, jak to widzi, serio. 
    - Mike zajebał całe piwsko, została woda mineralna, a obaj dobrze wiemy, że na trzeźwo spodni przed tobą nie zdejmę - burknął z pozorną niechęcią w głosie. Nawet on potrzebował z początku procentów, żeby się skurwić... Później szło mu już łatwiej. A i poziom jego zaangażowania był znacznie wyższy.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Nie 11 Lip 2021, 18:26

    Odprowadzał Tony’ego chłodnym spojrzeniem, kiedy ten mijał go w drzwiach jak gdyby nigdy nic, ale nie wyciągnął nawet ręki, żeby się z nim przywitać. Okej, czyli rzeczywiście — nie było tu nikogo poza nim. Cały wielki dom, niejako Wersal tego kampusu, ośrodek skupiający śmietankę towarzyską, punkt cotygodniowych, jeśli nie codziennych, bachanalii godnych światowych gwiazd — wszystko zostawione dla tej sieroty? Absurd. Hunter prychnął pod nosem, ale w końcu ruszył się i poszedł do kuchni zaraz za nim. Widok lodówki przypomniał mu, że nie zjadł jeszcze dzisiaj śniadania. Powinien sprawdzić w pierwszej kolejności czy stołówka była otwarta, a nie lecieć tu na złamanie karku, żeby spotkać… no właśnie, kogo? Kumpla? Znajomego? Brata, to na pewno, bo takie nazewnictwo obowiązywało wedle reguł zapisanych w regulaminie bractwa, ale tak na serio, kim oni dla siebie byli?
    Hunter nie lubił o tym myśleć. W ogóle nie był fanem zastanawiania się jakoś głębiej nad sprawami, które nie były dla niego ważne albo wymagały zbyt wiele analizowania, a ta do takich chyba właśnie należała. Anthony Carter miał kilka cech, dla których Hunter go tolerował. Był w bractwie. Był dobrze zbudowany. Miał sprawne usta. Miał ciasną dupę i ciało, które działało trochę inaczej niż ciała wszystkich lasek, które pieprzył, było bardziej wyraziste, twarde, umięśnione, trzeba się było postarać, żeby się do niego dobrać, a jednocześnie przynosiło bardziej surowe spełnienie. Czy powinno się to w ogóle tak określać? No właśnie — nie wiedział. Dlatego się nad tym nie zastanawiał. Ich znajomość można by zapewne określić jako przyjaciele z benefitami, ale nigdy nie byli tak naprawdę nawet przyjaciółmi.
    Pusty dom oznaczał jedno — można było odzywać się do Anthony’ego Cartera. W pewnych kręgach nie wypadało okazywać mu jakiejś głębszej zażyłości, jeszcze w innych można było udawać, że się go nie zna. Tylko sam na sam ta relacja zaczynała tak naprawdę istnieć. Dobra, tajna relacja. Nigdy nie ustalili na poważnie jej zasad, ale jak dotąd wszystko działało idealnie.
    Hunter stanął tuż za nim, zaszczycił dyskretnym spojrzeniem tyłek Tony’ego, kiedy ten schylał się do lodówki, ale zaraz odepchnął go na bok i sam tam zajrzał.
    — Pokaż mi to… Jestem głodny — burknął na usprawiedliwie, ale rzeczywiście, dzieciak nie kłamał. Nie było nic do picia, a i do jedzenia, tak po prawdzie, trudno było coś znaleźć. Hunter wykrzywił wąskie wargi i tym razem trzasnął drzwiami lodówki. Był dzisiaj w nastroju na trzaskanie.
    Cofnął się więc, mrucząc pod nosem coś, co brzmiało jak „nic tu po mnie”. Rzeczywiście lepiej było od razu iść na stołówkę, a jak nie to do jakiejś piekarni. Jego wizyta miała się więc okazać krótsza, niż zaplanował, ale nim wyszedł, na chwilę jeszcze zatrzymał wzrok na Anthonym.
    — Cieszę się, że od razu na mój widok myślisz o zdejmowaniu spodni — rzekł całkiem poważnie. W jego głosie zabrzmiała całkiem szczera satysfakcja. — Zrób jakieś zapasy, skoro mieszkasz tu teraz sam. Będę wpadał w gości. Rozumiesz?
    Uśmiechnął się jak zadowolony kot i tym razem otaksował go spojrzeniem trochę wyraźniej. Poczuł się chyba zbyt swobodnie, ale przecież… to przecież tylko tak o, w tajemnicy.
    — To twój szczęśliwy tydzień, Tony. Bądź dostępny dzisiaj wieczorem. Jasne?
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Nie 11 Lip 2021, 18:48

    Nie lubił rozkazów. Znaczy - lubił. Wydawać, przyjmować. Obojętne. Nawet bardzo, ale w żadnym razie nigdy nie powiedziałby o sobie, że jest uległy. Co to to nie. Jego bawiła ta cała gra, w której druga strona musiała się nieźle nastarać, żeby zmusić go do posłuszeństwa. Podobał mu się spacer na granicy cierpliwości kochanka, prowokując go i bawiąc się jego wytrzymałością. Do tego nie potrzebował alkoholu, nieposłuszeństwo zawsze było silnym elementem osobowości Anthony'ego i właśnie dlatego cała ta zabawa w żaden sposób nie wydawała się dziecinną prowokacją, a stawała się faktycznie elektryzująca, pobudzająca i dodatkowo potęgowała ten niepokój w łączącej ich relacji. 
    Nie odpowiadając na jego słowa, odsunął się i oparł dłonie na blacie, a następnie podciągnął się i usiadł na nim, odkręcając butelkę wody. 
    - Nie wiem - odparł w końcu, wzruszając ramionami. Upił łyk, przeciągnął językiem po nierównej wardze, nie spuszczając z niego czujnego, uważnego spojrzenia. - Nie jestem księżniczką w zamku, nie będę na ciebie czekał - prychnął z nutą rozbawienia w głosie, poniekąd wyśmiewając już samo założenie, że tak miałoby być. Uniósł wymownie brew i pokręcił głową. Wolałby, żeby Hunter zaliczył przydrożną kurwę niż myślał o nim jak o grzecznym chłopcu. 
    - To że masz dużego i czasami wiesz jak go użyć nie znaczy, że z niecierpliwością będę tutaj tkwił do wieczora i cię wypatrywał - zaśmiał się krótko. Wielu facetów poczułoby w tym momencie, że urąga ich męstwu i męskości, ale Hunter? Anthony był pewny, że z nim może sobie na to pozwolić. Co najwyżej, podejmie grę, a nie obrazi się jak nastoletnia cipa. Gdzieś w śmiałych wyobrażeniach widziałby jak Hunter sprowadza go samego do parteru, ale nie liczył na to w żaden sposób. Na niewiele liczył. Ot, prosta zabawa i nic więcej.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Pon 12 Lip 2021, 00:45

    — Hm.
    Hunter założył znowu ręce na piersi, trochę się napiął, ale jednocześnie nie potrafił ukryć zadowolonego uśmieszku. Tony nie był prosty. Był może czasem łatwy, chętny, żywiołowy i zachłanny, ale nie był prosty. Nawet w te wieczory, kiedy po jednej wiadomości potrafił pojawić się w umówionym miejscu i wziąć do roboty, należało go jeszcze trochę zachęcić, trochę podkarmić mu ego. Mały perw. Może gdyby był odrobinę mniej uparty, łatwiej dałoby się nim znudzić.
    — Coś mi jednak mówi, że poczekasz — odparł mimo wszystko Hunter, pozwalając sobie na jeszcze odrobinę zadziorności. Opuścił jedną rękę, złapał się znacząco za wypukłość krocza w swoich sportowych spodenkach, a przez to, że widział jak wzrok Anthony’ego automatycznie śledził ten ruch, dotknęła go tylko jeszcze dodatkowa fala pewności siebie. Oczywiście, że będzie miał jego dupę, miał ją za każdym razem, kiedy tylko tego zechciał, więc mimo tej odrobiny droczenia się to nie był w ogóle temat do dyskusji. Otrzymali doskonałe warunki i choć żaden nie powiedział tego na głos, oboje na pewno by się zgodzili. Żadnych gapiów zbyt zainteresowanych dwoma samotnymi kumplami, żadnych niebezpiecznych spojrzeń. Mieli cały dom dla siebie, co oznaczało nawet, że nie trzeba się będzie chować po kątach, tak jak to czasem robili z czystej konieczności. Idealne warunki, żeby być trochę bardziej, cóż… szczerym ze sobą nawzajem.
    Ale dopóki nie dało się tutaj najeść, nie było to interesujące miejsce. Hunter przerwał więc tę małą gierkę, ściągnął dla odmiany brwi, tak jak miał w zwyczaju, przez co jego twarz zdawała się trochę groźniejsza, i wreszcie naprawdę ruszył do drzwi.
    — Dobra, kurwa — oświadczył tak samo poważnym tonem w jakim pisał mu zwykle wiadomości. — Widzimy się wieczorem, gdziekolwiek. W razie czego dam ci znać.
    I tak jak przyszedł, tak zaraz wychodził, z powrotem czyniąc dom bractwa trochę bardziej opustoszałym, z powrotem sprawiając, że ich światy stawały się niemal zupełnie ze sobą niepowiązane.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Pon 12 Lip 2021, 18:58

    Łatwiej byłoby nie mieć penisa niż złapać dystans. Chciałby myśleć całkowicie racjonalnie i nauczyć się patrzeć na Huntera w neutralny sposób. Może wtedy byłoby do kurwy nędzy łatwiej. 
    A tak wystarczyły dwa gesty i odpowiednie spojrzenie, żeby Anthony czuł jak jemu samemu puls przyśpiesza, a temperatura rośnie. Do tej pory żaden inny facet nie działał na niego w tak intensywny sposób, choć jednocześnie nie uważał tego gościa za jakieś szczególne wizualne objawienie. O chuj chodziło. 
    - Zobaczymy - odpowiedział na odchodne, nie chcąc dać mu tego ostatecznego zapewnienia, że będzie na niego czekał. Choć wiedział już w tej chwili, że będzie. Był wręcz pewien, że odkąd drzwi się zamkną, co rusz mimowolnie zacznie zerkać w stronę telefonu, wyczekując tego jednego SMSa, nie umiejąc zapanować nad myślami, które wciąż będą gnać w stronę pierdolonego Moore'a. Ustrojstwo dawało mu się we znaki. 
    Hunter popsuł mu cały tygodniowy plan. Miało być spokojnie, leniwie, a cała aktywność fizyczna powinna zostać ograniczona do spacerów między kuchnią i kanapą. Zapowiadało się jednak, że będzie znacznie bardziej aktywnie... 
    Nie rzucił się od razu do ogarnięcia siebie czy domu bractwa, bo to byłoby nie w jego stylu. Nawet do własnego zauroczenia starał się podejść z maksymalnie chłodną głową. Jasne, śledził ciągle wzrokiem telefon, ale za jakieś większe przygotowania wziął się dopiero późnym popołudniem. To wtedy wziął prysznic, zamówił zakupy (nie, nie był z tych, którzy pofatygują się do dyskontu, bo przecież to wymagałoby zbyt wielkiego wysiłku i zaangażowania). Ogarnął jako-tako dom i po prostu czekał nie do końca wiedząc, gdzie się podziać i co ze sobą zrobić. Ten moment zawsze był cholernie niekomfortowy. Czuł napięcie, podekscytowanie i jednocześnie zażenowanie. Jak pies, oczekujący powrotu właściciela do domu. 
    - Żałosne - przeklął pod nosem, otwierając piwo. Strojąc się dla Huntera, wybrał jedną ze swoich ulubionych koszul w kratę i nawet kojarzył moment, w którym stał przed lustrem, powijając rękawy. Z perspektywy czasu wydawało mu się to paskudnie żałosną próbą przypodobania się i z każdą kolejną minutą oczekiwania na niego, czuł coraz większą niechęć. 
    Wiedział, że wszystko pryśnie, gdy tylko ten kretyn pojawi się w drzwiach. 
    Pokręcił głową, zirytowany na samego siebie i raz jeszcze zerknął na telefon, upewniając się czy ma zasięg. Dochodziła już dwudziesta pierwsza, więc do cholery jasnej, mógłby się odezwać.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Pon 12 Lip 2021, 19:46

    Lucky musiał wygrzebać się z pościeli kilka minut przed tym, jak Hunter wrócił do ich pokoju, bo w tej właśnie chwili stał jeszcze pół żywy w pobliżu łóżka, patrzył przez szparę w żaluzjach na świat na zewnątrz i zdawał się nie w pełni ogarniać, co się wokół niego dzieje. Był chudy, tak chudy, że plątanina jego dredów sprawiała wrażenie jakby miał trochę za dużą głowę, a do tego te spodnie do jogi, które miał akurat na sobie, dawno stały się jego nieodłącznym atrybutem. Wisząc nisko na wystających biodrach sprawiały wrażenie, jakby właściciel chodził w nich od zawsze.
    — Wyglądasz jak śmierć — przywitał się Hunter, wyrywając współlokatora z transu. Lucky posłał mu leniwe spojrzenie podkrążonych oczu, ale zdołał ogarnąć rzeczywistość na tyle, żeby złapać lecącą w jego stronę kanapkę w szeleszczącym papierze.
    — Łaskawość — skwitował to tonem sugerującym, że owszem, jest wdzięczny, po czym opadł z powrotem na swoje łóżko, rozwinął stołówkową zdobycz i zabrał się za nią jak leniwiec. Metodycznie. Hunter zaczął krzątać się trochę po pokoju, wyciągając spod łóżka swoją sportową torbę. Lucky śledził go mętnym spojrzeniem, aż zapytał:
    — Która jest godzina?
    — Sprawdź se.
    — Nie wiem gdzie mam telefon.
    Hunter westchnął, zirytowany, że musi przerywać swoje ważne — najważniejsze — zajęcia i pokazał mu wyświetlacz swojego telefonu. Lucky potrzebował kolejnych paru sekund, żeby się skupić.
    — Południe — rzekł wreszcie tonem znawcy. — Czemu tu tak cicho?
    — Kurwa, chłopie. — Hunter potarł się po szerokim czole, rzucając mu wreszcie trochę bardziej pobłażliwe spojrzenie. — Wrócisz ty kiedyś na pięć minut na Ziemię? Prawie wszyscy wyjechali. Nie ma ludzi, nie ma imprez, nie ma zabawy. Ja idę siedzieć na siłowni, aż mi się znudzi. Dlatego jest cicho.
    Lucky przeżuwał jakiś czas w skupieniu, sprawiając wrażenie, jakby żuł nie tylko kęs kanapki, ale też słowa Huntera. Długo mu to zajęło, ale wreszcie, po kilku minutach skupiania wszystkich trybików w głowie pod ściągniętymi ostro brwiami, powiedział ostrożnie:
    — Nie wszyscy. My mamy dzisiaj imprezę. — Dopiero po otrzymaniu uważniejszego spojrzenia ze strony Huntera kontynuował. — Prawdę ci mówię. Jest impreza w piwnicy. Chcesz to przyjdź.
    — Ćpuńskie imprezy? — spytał wątpiąco Hunter, raczej retorycznie. Ale im dłużej o tym myślał, obwąchując koszulki w poszukiwaniu tej jednej, której jeszcze nie zdążył przepocić, tym bardziej nabierał wrażenia, że lepsze to, niż nic. I że może przyszedł czas na zaliczenie ćpuńskiej imprezy.

    Należało mu się. Tak sobie myślał, schodząc tego wieczora do piwnicy akademika, gdzie obok pralni znajdowało się też duże pomieszczenie pełniące funkcje czegoś w stylu świetlicy. Należało mu się trochę balowania po całym dniu spędzonym na siłce. Skoro ciało się napracowało, to duszy trzeba było dać nieco odpoczynku — a trudno o lepszy, niż taki wynikający z napicia się jakimś słabym piwem w zadymionym pomieszczeniu pachnącym trawą.
    Ludzi znalazło się tutaj zaskakująco sporo, ale może to właśnie dlatego, że wszyscy najwięksi ćpuni uniwerku nie lubili jeździć do domu. Grupki ludzi stały pod ścianami, ledwo wyraźne w kłębach dymu, niektórzy kręcili się chaotycznie na zaimprowizowanym parkiecie, wczuwając się w dudniące techno, inni zalegli na starych kanapach i albo kłócili się o głupie sprawy, albo głośno wyznawali miłość do całego świata. Gdzieś rozbrzmiewały nawet śmiechy i dało się wyczuć zapach alkoholu. Uspokajający, bo znajomy.
    Hunter nie znalazł tu zbyt wielu ludzi podobnych do siebie, ale zdawało się, że po kilku piwach nie stanowiło to już dla niego różnicy. Nie było ważne, czy to jakieś alternatywki ze studiów psychologicznych, czy tacy sportowcy, jak on, koniec końców musiał przyznać, że bawił się całkiem nieźle. Jedno go tylko stale rozpraszało — przypominał sobie, że miał chyba dzisiaj coś zrobić, ale nie wiedział dokładnie, co to takiego było. Jakieś zajęcia? Praca domowa na jakiś głupi przedmiot? Nie, debilu — rugał siebie samego, pokazując dwóm kolesiom, jak się gra w beer-ponga. Było przecież wolne. Żadnej nauki. O co więc mogło chodzić…?
    Paradoksalnie przypomniał to sobie dopiero znacznie później, gdy trochę już wstawiony dotarł do łazienki, stanął przy pisuarze i opuścił spodnie. Ach. Achh, no przecież… Uśmiechnął się do siebie leniwie, od razu wyciągając telefon. Pytanie tylko, czy chciało mu się jeszcze iść do domu bractwa…
    Nie chciało mu się. „Przyjdź do mojego pokoju” — napisał Anthony’emu, skończył się odlewać i sam poszedł tam jako pierwszy.
    Wiedział, że jego dupa przyjdzie. Pokój był pusty, istniała szansa, że Lucky w ogóle nie wróci na noc, nie było się więc czego bać. Hunter od razu ściągnął z siebie koszulkę, odsłaniając umięśniony tors i szerokie plecy, zrzucił buty, został tylko w dresowych spodniach i od razu rozsiadł się na łóżku z szeroko rozsuniętymi nogami. Echo imprezy ciągle dudniło mu w głowie, kiedy wsuwał dłoń pod bokserki, nie mając za bardzo cierpliwości. Przymknął oczy, ale pozostał czujny. Lepiej, żeby Carter nie kazał mu czekać. Lepiej dla niego.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Pon 12 Lip 2021, 20:07

    Anthony miał swój świat - wolał siedzieć w domu bractwa, bo to wydawało mu się bezpieczną i stabilną opcją, w której odnalazł się już na tyle dobrze, że szwendanie się po kampusie bez jakiegoś konkretnego celu średnio go bawiło. Gdy Hunter nie pojawiał się przez dłuższy czas, Carter zaczynał brać na wstrzymanie i nawet sobie odpuszczał, popijając piwo i oglądając telewizję bez większego zainteresowania. Starał się skupić na meczu lub sitcomie, żeby nie dotarło do niego, że jest mu chujowo z myślą, jak bardzo zlany został. A jednak, gdy rozbrzmiał dźwięk SMSa, poderwał się gwałtownie z kanapy, gotów biec na wezwanie. 
    - Nie! - warknął na siebie samego. Nerwowym ruchem potargał własne włosy i odetchnął ciężko, rozglądając się po pokoju, jakby sprawdzał czy na pewno jest sam i nikt nie widział tego żałosnego podrygu emocji. Zamarł w bezruchu, zastanawiając się, co zrobić. Całym kurwa sobą chciałby go zignorować... Jedyne na co się zdobył to zwłoka. Niewielka, ale jednak. Spokojnie zgasił telewizor, zgarnął swoją kurtkę i raz jeszcze zajrzał do łazienki, żeby upewnić się, że wygląda odpowiednio dobrze. Bez zbędnego wysiłku wyglądał lepiej niż niedobitki, które pozostały w akademikach... Idiotycznie się czuł, robiąc to wszystko, ale jednocześnie miał wrażenie, że to jego ostatnia linia obrony. 
    W końcu zebrał się i opuścił dom bractwa, żeby nieśpiesznym krokiem przejść dzielący ich dystans. Kampus w takich momentach wydawał się paskudnie pusty, smętny i wymarły. Anthony nie lubił być sam, ale też nie przepadał za  wielkimi skupiskami ludzi. Imprezował, gdy miał na to ochotę, a później chował się przed zgromadzeniami, odpoczywając od nadmiaru pysków. Ale pusty kampus nawet na niego działał nostalgicznie i ponuro. 
    Gdy dotarł w końcu do akademika, przyśpieszył korku i bez większego problemu, odnalazł interesujący go pokój. Wszedł jak do siebie, zamykając za sobą z trzaskiem drzwi. Oparł się o nie, nie przejmując się przekręceniem zamka, obrzucając Huntera uważnym spojrzeniem z góry. Prychnął, marszcząc czoło. Czasami naprawdę miał wrażenie, że grają w jakąś grę, w której wzajemnie wystawiają siebie na próbę. Choć miał ochotę paść przed nim na kolana i samemu dobrać mu się do bokserek to powstrzymał się, nerwowo zaciskając dłoń na klamce. 
    - Jesteś popierdolony... Zamieniasz cały wygodny, pusty dom na pipidówę, w której zawsze każdy może ciebie ze mną nakryć - zarzucił mu, uciekając zaraz spojrzeniem w bok, trochę nerwowo przygryzając dolną wargę. Chyba nieświadomie zabrzmiał na bardziej wkurwionego niż planował. Przecież to Moore zawsze sprawiał wrażenie tego, który chce trzymać dystans i absolutnie nie chciałby się z tym obnosić. Więc o chuj chodziło mu tego dnia? Seks w akademiku to zawsze pasmo plotek. 
    - Jebie tu trawą i jakimś lewym podstępem - stwierdził. - Wyjmij kurwa łapsko z gaci i zbieraj się. Zerżniesz mnie w chacie - zażądał, najwyraźniej nie zamierzając sobie odpuszczać seksu. Irytacja irytacją, ale trzeba mieć priorytety.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Pon 12 Lip 2021, 20:26

    Pokój wypełniało słabe, pomarańczowe światło jednej lampki stojącej przy jego łóżku, ale nie musiał dobrze wszystkiego widzieć, żeby poznać, kto wchodził do pokoju. Poznał to już wcześniej, po samym odgłosie kroków, szybkich i wyraźnie gniewnych. Może powinien się przejąć? Nie, nigdy się nim nie przejmował. Chodziło przecież tylko o seks — nigdy o uczucia.
    Podniósł wzrok na Cartera, uniósł nawet brwi, udając odrobinę zdziwionego, że jego dupa tak głośno się zachowuje. Co to, bunt? Rzadko mu się to zdarzało, był wyszczekany, ale nigdy nie aż tak. Z jakiegoś powodu to zdenerwowane zaangażowanie szybko zaczęło Huntera bawić. Może wypił jednak trochę za dużo.
    — Czego ty się tak boisz — wyrzucił z kpiną, a jego wąskie usta wykrzywił głupi uśmieszek. — Nikt nas nie nakryje, jeśli się pospieszysz.
    Spełnił jedną z rzuconych mu próśb: wyciągnął rękę z gaci, owszem, ale tylko po to, żeby łatwiej było mu podeprzeć się obiema rękami na łóżku i w końcu z niego wstać. W kilku krokach zmniejszył dzielącą ich odległość do tego stopnia, że kiedy sięgnął do zatrzasku drzwi, aby go przekręcić, jego ramię otarło się sugestywnie o ramię Tony’ego. Ich ciała same zaczynały się już do siebie kleić. Huntera bardziej. Hunter był pijany.
    Nie wyobrażał sobie gdziekolwiek teraz iść, przynajmniej jeszcze nie. Był boso, sam już nie wiedział dokąd wyrzucił swoją bluzę, zbyt wiele zachodu kosztowałoby go ogarnięcie się przed wyjściem, Tony tego nie rozumiał. Trzeba mu było wybaczyć. Jak miał rozumieć, jak miał trzeźwo myśleć, kiedy pewnie cała jego uwaga koncentrowała się już na tym, jak dobrze zostanie zaraz zerżnięty? Ładnie wypowiadał te słowa: „Zerżniesz mnie”.
    Hunter poklepał go mało delikatnie po policzku, przytrzymał sobie tę ładną buźkę na krótką chwilę, po czym już zupełnie bez delikatności położył obie dłonie na ramionach kumpla, silnie na nie nacisnął, i tym samym zmusił go do klęknięcia. Właśnie tu, tuż przy zamkniętych drzwiach, docisnął jego twarz do swojego krocza. Szybko stawał się twardy.
    — Skoro tak ci tęskno do domku, to się postaraj — powiedział szyderczo słodkim głosem, patrząc już na niego z góry. Sapnął głęboko; lubił ten układ. Lubił sposób, w jaki warga przecięta blizna dotykała obiecująco materiału jego dresów. — Obciągnij mi szybko, a potem pójdziemy na rundę drugą. Wiesz co to znaczy „szybko”?
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Pon 12 Lip 2021, 20:52

    Pierdolony Hunter... Pachniał czymś, co nawet nie musiało być do końca  ładne, żeby jednocześnie odbierało możliwość logicznego myślenia. Tony może i był dobrze zbudowany, silny, a jednak pod wpływem naporu jego dłoni, tracił chęć dalszego stawiania się. Padł przed nim na kolana i nerwowym ruchem zacisnał palce na dresowych spodniach chłopaka. Podniósł z dołu pełne gniewu spojrzenie, zaciskając wargi w wąską linię. Jakby samym wzrokiem chciał powiedzieć Niedoczekanie twoje, a jednocześnie zaczął zsuwać z niego ubranie w pośpiesznym, chaotycznym geście, nie kontynuując kłótni.
    Obaj dobrze wiedzieli, że w ich wykonaniu kwestia drugiej rundy nie jest tylko kłamliwą obietnicą. Działali na siebie tak mocno, że często jedno szybkie spełnienie im nie wystarczyło. Między nimi było coś, co przyciągało ich do siebie w dziwny, elektryzujący sposób. 
    - Kurwa... - syknął pod nosem, gdy wyplątał go ze zbędnych ubrań. Bez chwili wahania objął trzon smukłymi palcami i nie podnosząc na niego spojrzenia, przeciągnął językiem po samej główce męskości Huntera w drażniącej, niewystarczającej pieszczocie. Miało być szybko? Nie umiał się nie drażnić. Nie umiał ot tak spełniać grzecznie poleceń i obaj doskonale o tym wiedzieli. 
    Wolną ręką sięgnął jego nadgarstka i pociągnął go w stronę swojej głowy, żeby położyć sobie dłoń Huntera na potylicy, dając mu nieme przyzwolenie na wszystko. Bezwstydnie zaciągnął się zapachem ciała mężczyzny, podnosząc na niego w końcu spojrzenie, które nie miało w sobie za grosz uległości. Ani pozycja, ani sytuacja, ani nawet to, że Hunter mógłby po prostu zerżnąć go w usta nie sprawiało, że Anthony byłby w tej sytuacji poniżony. 
    Objął go wargami dokładnie i zaczął sprawiać mu przyjemność pewniej, szybciej i intensywniej, ale wciąż zbyt miarowo, nie dając mu szansy na spełnienie, chcąc doprowadzić go do stanu, w którym Moore straci panowanie nad sobą. Takiego lubił go najbardziej.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Pon 12 Lip 2021, 21:52

    Twardy kutas naprężył się w tej samej chwili, w której Anthony ściągnął z niego do końca gacie; prawie musnął go po policzku, wilgotna główka błysnęła w blasku lampki i zaraz znikała między stęsknionymi wargami. Hunter położył obie dłonie na jego głowie, wsunął palce w chaotycznie rozrzucone włosy (krótsze, niż jakiejkolwiek laski, która mu kiedyś obciągała, zawsze mimowolnie o tym myślał), wciągnął ze świstem powietrze i odchylił głowę do tyłu. To było zawsze… intensywne. Tak. Intensywne, mocne, zupełnie inne, niż kiedy oddawał kontrolę dziewczynie, nawet najbardziej skurwionej, bo dziewczyny, jakby to ująć… nie miały chujów. Nie zawsze wiedziały, jak dotrzeć do najbardziej wrażliwych punktów, jak sprawić, żeby zupełnie odleciał. Trzeba je było nakierowywać. A Carter? Carter był urodzony do tego, żeby brać kutasa w usta. Wiedział, jak docisnąć go językiem, wiedział jak cofnąć zęby, żeby nie zabolało, jak głęboko wziąć, jak dobrze go nawilżyć. I nawet nie ukrywał, że to lubi. Skurwysyn to lubił.
    Hunter zerknął wreszcie z powrotem w dół, akurat żeby złapać jego spojrzenie, ale sam tym razem patrzył trochę mniej łagodnie. „Nie mówiłem, że ma być szybko?” — zdawał się mówić jego wzrok, gdy ostrzegawczo szarpnął go za włosy i przyciągnął trochę bliżej. I jeszcze bliżej, aż poczuł jak nos Tony’ego dotyka jego podbrzusza. Czasami trzeba go było zmusić, żeby wykorzystał cały swój potencjał, a jeszcze kiedy indziej — tak jak dziś — należało go do tego potencjału wręcz zmusić. Nie mieli czasu, Hunter nie miał ochoty na czekanie, było mu dobrze, ale nie wystarczająco dobrze. Z początku więc tylko kilka razy docisnął go do siebie, wypychając biodra i dociskając do siebie jego głowę, ale po tym zadziałał jeszcze brutalniej: popchnął go na drzwi, aż uderzył o nie tyłem głowy, z powrotem wepchnął mu swojego kutasa do ust i tym razem już zupełnie bezlitośnie zerżnął, tak jak jemu się najbardziej podobało. Jedną rękę zostawił ostrzegawczo wsuniętą między włosy Tony’ego, drugą oparł się o drzwi i tylko z ciężkim dyszeniem poruszał biodrami wedle własnej potrzeby.
    Tylko raz jęknął głośniej, kiedy poczuł, że dłużej już nie wytrzyma. Szybko, ale często tak to wychodziło, kiedy nie był trzeźwy.
    — Łykaj — rozkazał jakoś wulgarnie, na sekundę przed tym, zanim zaczął dochodzić w znajomych ustach, w ulubionych ustach. Tylko wtedy tak naprawdę zamykał zupełnie oczy.
    Gdyby przypadkiem patrzyli na siebie w momencie orgazmu, mogłoby to być trochę zbyt pedalskie.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 07:37

    Nie stawiał oporu, dając mu zrobić ze sobą wszystko. Mógł się stawiać, wykłócać i prowokować jeszcze chwilę temu, ale z jego penisem w ustach i silną dłonią wplecioną we włosy, stawał się całkiem posłuszny. Lubił to, cholernie. Nie był z tych, którym taka sytuacja jakkolwiek uwłaczałaby, a wręcz przeciwnie - on czerpał z tego wszystkiego pełną przyjemność i nawet nie zamierzał się z tym kryć. Stawiali przed sobą otwarte karty i żaden nie czuł się tym zażenowany. 
    Gdy Moore był blisko, Anthony zassał się na nim mocniej, mrużąc powieki, wyczekując tego momentu. Dłoń zacisnął na jego biodrze, nieświadomie drapiąc napiętą skórę, zostawiając po sobie wyraźny ślad. Chwilę później poczuł jak silne ciało spina się i do cholery, gdyby mógł, zamruczałby z przyjemności. Pieprzony Hunter był zbyt gorący.
    Bez krzty skrępowania czy sprzeciwu przyjął wszystko we własne usta jak należy, spijając jego nasienie dokładnie, nie chcąc uronić ani kropli. To było niewłaściwe i perwersyjne, nawet największe pedały miały z tym problem, ale nie przejmował się tym faktem zbytnio. Jemu sprawiało to przyjemność i niewiele więcej miało znaczenie. Gdy miał pewność, że to wszystko, kilkukrotnie przeciągnął jeszcze językiem po całym penisie, a na koniec przesunął po nim samymi palcami, znów zwracając wzrok ku górze, bezwstydnie podziwiając to, do jakiego stanu go doprowadził. Po raz kolejny. Był pewien, że żadna laska na kampusie nie potrafiła mu tego zrobić. Na bank nawet niewielu facetów umiałoby. 
    - Pozbieraj się do ładu - burknął, wstając w końcu z klęczek, wymijając go. Miał w głowie pewien plan, ale zrealizowanie go wydawało się trudniejsze niż cokolwiek innego w życiu. Zawsze to Hunter pierwszy wychodził. Zazwyczaj zaraz po, żeby nie było zbyt pedalsko. To w takich momentach Tony uświadamiał sobie ostatecznie jak chujowa jest ich relacja i czemu służy, a kolejnego dnia chodził z kacem moralnym tak ciężkim, że podniesienie głowy sprawiało mu trudność. Postanowił więc - korzystając z okazji - rozegrać sytuację w drugą stronę. Ryzykowne! Ale może... Da jakikolwiek efekt? Pewnie nie. Bił się z myślami, chciał odpuścić i samemu wyskoczyć ze spodni, a jednak resztki dumy wygrywały. Jedna z niewielu okazji, żeby zawalczyć o siebie samego. Powinien to wykorzystać! 
    - Spadam. Na dziś nie chcę więcej - stwierdził, wycierając dłoń w zgarnięte z podłogi spodnie Huntera, chcąc zachować się niemal tak jak to zwykle robił on. Rzucił materiał w jego stronę i bez chwili wahania sięgnął do zamka drzwi, żeby go otworzyć i wyjść, nie oglądając się na niego.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 08:40

    Trochę zakręciło mu się w głowie. Nie wypił niby aż tak dużo, nie doprowadził się dzisiaj do takiego upodlenia, jakie zwykle ogarniało go po imprezach, ale ten orgazm jak gdyby wszystko spotęgował. Orgazm oraz głodny, zachłanny sposób, w jaki został przyjęty tam na dole. To właśnie sprawiało, że głowa Huntera Moore’a stawała się jeszcze lżejsza.
    Z początku więc nawet nie ogarnął, co się teraz właściwie dzieje. Chwilę jeszcze stał przy tych drzwiach, oparty o nie dokładnie tak samo jak przedtem, uspokajał oddech, niewidzący wzrok posyłał gdzieś przed siebie spod opuszczonych powiek. Poczuł, że Tony się spod niego usuwa, ale nie od razu nawet na niego spojrzał — dopiero, kiedy ten rzucił mu jakiś uświniony spermą ciuch. Hunter nawet nie próbował tego złapać, tylko odruchowo odsunął się na bok i skrzywił zniesmaczony. Zupełnie, jakby jeszcze chwilę temu nie pompował natarczywie tego samego nasienia w usta klęczącego przed nim kumpla, zupełnie jakby teraz stało się to jakieś nieprzyjemne. Niewygodne.
    Podniósł wzrok dopiero, kiedy usłyszał jego słowa i zobaczył go z powrotem obok siebie, ale nawet wtedy nie ruszył się z miejsca. Nadal stał nagi i tym razem sytuacja się jakby odwróciła — to Tony wyciągał rękę, żeby otworzyć sobie drzwi, i tym razem Tony się o niego otarł. A Hunter? Przez moment nic nie mówił, zaciskał tylko szczękę tak mocno, że było widać jak napinają mu się mięśnie na szyi.
    — Tak… Ta, masz rację, spierdalaj do siebie — odezwał się w odpowiedzi, ale to była jakaś dziwna odpowiedź, nie do końca w jego stylu. Cicha, jakby miał poczucie winy, choć to oczywiście niemożliwe, niewyraźna, jakby się wahał. Cofnął się od drzwi, przepuścił go, żeby wyszedł, a sam od razu odwrócił wzrok i trochę nieobecnie zaczął rozglądać się w poszukiwaniu swoich gaci, tych samych, które chyba chwilę temu upuścił. Było mu dziwnie. Niby został zaspokojony, niby wraz z orgazmem przejrzał na oczy, odsunął od siebie podniecenie i zaczął rozumieć, że faktycznie trochę za dużo ryzykowali, myśląc o pieprzeniu się w tym pokoju, ale jednocześnie coś nadal było tu nie tak jak powinno. Może nie czuł aż takiej satysfakcji? Może dziwił się po prostu, że ten sam Tony, który zwykle obrażał się na niego, jeśli nie dostawał nic w zamian, tym razem nic w zamian nie chciał. Tak po prostu wstał i poszedł. Dziwne, bardzo dziwne.
    Tego wieczora Hunter wrócił jeszcze do piwnicy, w której dogorywała już najbardziej niskobudżetowa impreza, w jakiej kiedykolwiek brał udział, tylko po to, żeby do samego końca upić się tanim piwskiem. I nie musieć już w ogóle za dużo dzisiaj myśleć. O nikim.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 17:17

    Kurwa, jakie to było trudne! Kurewsko. Aż nie potrafił uwierzyć, że Hunterowi przychodzi z taką łatwością za każdym razem. Jebany cyborg bez uczuć, jak nic. Anthony już kilka kroków od pokoju miał ochotę odwrócić się na pięcie i biegiem wrócić do pokoju, żeby go przeprosić za chujowe zachowanie... Ale powstrzymał się, zaciskając dłonie w pięści, zmuszając ciało do pokonania kolejnych kroków. 
    Nie mógł wrócić do domu bractwa i zaszyć się tam. Nie wysiedziałby spokojnie, bo myśli o tym, co zrobił, nie dałyby mu spokoju. Nie dostał też spełnienia i choć to zeszło zdecydowanie na drugi plan, to wciąż nieco mu doskwierało. Znał inny sposób na to, aby dać upust emocjom, niekoniecznie potrzebował do tego seksu. To rozwiązanie załatwiłoby też chaos w głowie i przytłaczające poczucie winy. 
    Dlaczego więc nie skorzystać... 
    Kampus uczelni, nawet gdy był tak opustoszały, stanowił idealny organizm dla rozwoju plotek. Kwitły one w najlepsze i stawały się z każdą godziną coraz bardziej szalone, przybierając na sile. Nawet, jeśli ktoś starał się od nich całkowicie odciąć, te i tak prędzej czy później dopadały człowieka mimochodem - czy to na stołówce, czy w ogólnodostępnej łazience. Zawsze gdzieś coś obiło się o ucho. 
    Od rana wszyscy huczeli o jednym, ale wersji było kilka i co rusz dochodziły nowe. Podobno w ich bractwie zawitała policja, odwożąc Anthony'ego. Jedna historia mówiła o tym, że podobno pijany tańczył na barze jednego z pobliskich klubów. Inna, że miał podbite oko i wybitą jedynkę - w tej prawdą było tylko soczyste limo, zęby pozostały w nienaruszonym stanie. Podobno policjanci prowadzili go we dwójkę, bo był tak wstawiony, że nie umiał ustać na własnych nogach, ale wciąż zachował na tyle dużo siły, żeby na oczach wszystkich proponować im laskę za podwózkę. Tutaj co do ilości prawdy każdy miał własną opinię... 
    Sam Tony nie zamierzał wychylać nosa z domu bractwa, dobrze wiedząc, jak mogłoby to się skończyć. Był na siebie wściekły. Spodziewał się, że gdy tylko skończą się urlopy, odwiedzi go dziekan z postępowaniem dyscyplinarnym i albo go wypierdolą, albo upierdolą mu stypendium. Obie opcje były mocno chujowe... Dlaczego nie poszedł popływać? Albo na siłownię? Tam też by się wyżył i może choć na chwilę zapomniał o tym skurwielu.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 17:54

    Kolejny poranek w niemal pustym akademiku wstał dokładnie taki sam, jak ten pierwszy: cienkie pasma światła wpadające przez niedomknięte żaluzje, wirujące w promieniach słońca drobinki kurzu, późna godzina, Lucky śpiący w pozycji robala przygotowującego się do wypuszczenia motylich skrzydeł. Kac i coś w rodzaju nieustającego buczenia gdzieś z tyłu głowy, głęboko w środku, między jedną a drugą powierzchnią kości. Ale tym razem było… coś jeszcze.
    Hunter Moore obudził się napalony. Jakiś czas leżał tylko na plecach, przygnieciony rzeczywistością, ale kiedy w końcu znalazł w sobie siłę, by przewrócić się na brzuch, poczuł jak silnym ciężarem jego erekcja otarła się o materac. Stęknął głucho i zamknął z powrotem oczu, wbił twarz w poduszkę, szukając ucieczki od wszelkiego światła. Masakra. Zeszła noc nie była nawet aż taka dobra. Trochę się napił, to pamiętał, pamiętał też to obciąganie gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim aktem robienia z siebie idioty w piwnicy, w otoczeniu ludzi, których nie lubił, ale którzy z jakiegoś powodu czuli do niego respekt. Miał też w głowie echo wspomnienia, nie samo wspomnienie, ale echo… czegoś jeszcze. Jakby czegoś zabrakło? Jakaś niedotrzymana obietnica, coś w ten deseń, i to właśnie w tamtym antrakcie, w tej przerwie. Obiecywał coś Tony’emu? Nie wydawało mu się. Nie obchodził go on na tyle, że dawali sobie niewiadomo jakie obietnice.
    Niemniej — należało się spodziewać, że spotkają się dzisiaj znowu. Hunter nie lubił się masturbować, z jakiegoś powodu czuł się jak frajer, kiedy musiał załatwiać takie rzeczy na własną rękę. Wolał, żeby inni zrobili to za niego, ale tego ranka nic nie wskazywało, żeby łatwo miał kogo sobie znaleźć. Próbował się więc skupić przez cały dzień: na stołówce, kiedy zamulał nad śniadaniem, starając się nie rzucać w oczy między opustoszałymi stolikami, w parku nieopodal kampusu, do którego chadzał biegać. Może to dlatego właśnie, że szukał sobie stale jakichś zajęć, nie dotarły do niego od razu żadne ciekawe wieści. A gdy już dotarły, to potężnie.
    Miał dwa nieodebrane telefony od Mike’a, jednego z braci. Pewnie ktoś umarł.
    — Stary, gdzie ty łazisz, nie da się z tobą skontaktować — spruł się na dobry początek. Hunter wywrócił oczami. Oddzwaniał do niego w drodze powrotnej z parku, szedł więc akurat spocony i zmęczony, nie mając wiele ochoty na dyskusje.
    — Co chciałeś? — spytał więc prosto. Mike nie trzymał go w niepewności.
    — Jesteś na kampusie, co nie? No. Przejdziesz się do domu bractwa? Stary, Anthony odwalił wczoraj jakąś akcję, nie znam szczegółów, ale może przez ciebie poznam.
    Hunter aż się zatrzymał, ściągnął gniewnie brwi i niewiele zabrakło, żeby rzucił się na Mike’a z mordą. Zamiast tego syknął przez zęby:
    — Chuj mnie to obchodzi. — Bo i taka była prawda, co go to obchodziło. — Nie będę ci słał plotek z pierwszej ręki, nawet nie znam tak dobrze tego gościa.
    — To chociaż sprawdź, czy żyje! Pamiętasz, jak nas straszyli, że kiedyś w jednym domu koleś wziął, kurwa, umarł? No. Żeby nie zapaskudził nam salonu!
    Na to już Hunter nic nie odpowiedział. Otarł spocone czoło, splunął wściekle gdzieś w bok, ale mimo wszystko poszedł po tym prosto do domu. Tym razem nie bawił się już w kurtuazję, wlazł do środka, sprawdzając czy nikt go przypadkiem nie widzi, ostro zamknął za sobą drzwi i nie kryjąc podkurwienia przeszedł przez korytarz.
    — Masz podobno przesrane od całego bractwa! —zawołał, jeszcze zanim znalazł gdzieś to, co zostało z Cartera. — Narobiłeś jakieś syfu, co…? Gdzie ty, cwelu, jesteś…
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 18:08

    Nikt nie był tak głośny jak obiekt ten gość. Tony miał wrażenie, że wszystkie jego problemy dotyczą Huntera, a jego głośne zachowanie dodatkowo to uczucie potęgowało. Wparowywał do domu z trzaskiem i panoszył się tak jak wszelkie zmartwienia w głowie Anthony'ego, odbierając mu zdolność logicznego i racjonalnego myślenia. Wcale mu się to nie podobało! I podobało jednocześnie, kurwa. 
    Popierdolona sytuacja. Chciał być sam, samodzielnie przeżyć swojego moralniaka i nie obnosić się z gniewem na siebie przed innymi ludźmi, więc obecność Moore była mu nie na rękę, a jednocześnie gdyby miał ogon, zamerdałby. Do kurwy nędzy. Jak ostatni spedalony idiota. 
    - Tu - wymamrotał, schodząc z piętra, ubrany tylko w czarne, dresowe spodnie. Na ramionach zwisał mu koc, ale nie miał na sobie koszulki. Anthony miał szerokie ramiona i subtelnie zarysowane mięśnie, ale ogólnie rzecz biorąc był dość szczupłym typem. Wczorajszy wieczór wyraźnie odcisnął się na jego twarzy - poza soczystym limem, widoczne były litry wypitego alkoholu i zmęczenie. Krzywił się na dźwięk jaki wydawały skrzypiące schody z każdym stawianym przez niego krokiem, a jednak szedł śmiało przed siebie. Nie przejmował się nawet tym, że był boso.
    - Nie drzyj mordy - mruknął na tyle cicho, że Hunter raczej tego nie usłyszał, ale właściwie samemu Tony'emu było to obojętne. Ot tak sobie powiedział, dla zasady. - Jeśli liczysz na szybkie dymanie bez emocji to wypad, nie mam nastroju - stwierdził już pewniej, przechodząc w stronę kuchni, żeby tam od razu skierować się do lodówki. Co prawda, sięgnął po piwo, ale nie zamierzał go pić. Sam widok alkoholu przyprawiał go o mdłości, ale zimna, oszroniona butelka była idealna, żeby przyłożyć ją do obolałej skroni. Zrobił to bez wahania i od razu westchnął cicho, spuszczając wzrok, opierając wolną dłoń o kuchenny blat. Pochylił się lekko i nabrał powietrza w płuca, chwilę je zatrzymując, sprawdzając czy aby na pewno żebra ma całe. Odetchnął ze świstem i bez problemu, więc raczej ta kwestia była w porządku, po prostu był obolały.
    - Na moralne pierdolenie też nie mam nastroju. Ogólnie nie mam nastroju, więc generalnie pierdol się, Moore. Najlepiej z kimś innym. Truj życie komuś innemu - wyburczał beznamiętnym głosem. 
    Gdyby to było takie proste... Zerwać tę relację. Wiedział, że zwariowałby z zazdrości, jeśli tylko jakiś przygodny seks Huntera stałby się czymś poważniejszym.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 18:28

    Anthony Carter wyglądał jak zombie i mniej więcej tak też się zachowywał, z każdym krokiem robionym w dół schodów sprawiając, że dom bractwa zaczynał przypominać raczej dom strachów. Hunter uniósł brwi, na jego ustach wykwitł nawet durny uśmieszek, ale z początku nic nie powiedział. Patrzył sobie tylko na ten wrak, wyłapując te kilka śladów, których jeszcze wczoraj na nim nie było, a potem jak cień polazł za nim do kuchni, trudno powiedzieć, po co. Może żeby się nabijać — na pewno to zrobiłby prędzej, niż miałby robić mu jakąś moralną gadkę. To było nawet zabawne. Tak, trochę zabawne.
    Władował się tyłkiem na kuchenny blat, dając w ten sposób znać, że chociaż przyszedł tu zły i wbrew swojej woli, to taka mała inspekcja zaczęła mu się podobać.
    — Biłeś się? — spytał głośno, nadal uśmiechnięty jak kretyn. — Czy cię zgwałcili? No nie wiem, Carter, może mi być trudno znaleźć drugą taką ciasną dupę, jeśli twojej ktoś zrobił krzywdę. Ale, kurwa…
    Tym razem zaśmiał się już otwarcie i pokręcił z niedowierzaniem głową.
    — Też mi afera… Podobno już gdzieś tam o tym trąbią, całe bractwo wie czy coś, Mike do mnie dzwonił przejęty, że ojejj, jakiś wielki dramat. A to jedna śliwa i kac! Co, za głośno mówię? Za głośno?! Nie becz, Carter. Jak chcesz, to mam coś dla ciebie na osłodę życia. Tak jak wczoraj.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 18:42

    Tony nie był psychopatą. Nie był. A mimo to z każdym kolejnym głośnym słowem wypowiadanym przez Huntera czuł, jak rośnie w nim chęć wpakowania mu tej butelki tak głęboko w usta, żeby zamilkł raz na zawsze. Chyba nawet brew mu drgnęła w tej całej złości, ale zaraz pożałował tego, bo po prostu zabolało. 
    Znów westchnął i pokręcił głową, pozornie odzyskując spokój. Chwilę tkwił w bezruchu, jakby zastanawiał się nad ciętą ripostą... Nagle jednak szybkim gestem sięgnął jego uda i zacisnął na nim dłoń, wbijając palce boleśnie w umięśnioną nogę. 
    - Jak ty mnie kurwa wkurwiasz, Hunter - westchnął. - Serio, doprowadzasz mnie do szału. Gdybyś nie miał przystojnego ryja, już dawno kazałbym ci wypierdalać, dobrze wiesz - skłamał, bo przecież nie chodziło tylko o twarz. Gdyby chodziło tylko o nią, łatwiej byłoby to wszystko zakończyć i rozstać się. Tony lubił go. Za bardzo i bez wzajemności, co było paskudnie nieznośne. 
    Zwolnił uścisk, pieszczotliwie poklepał obolałe miejsce i podniósł na niego uważne spojrzenie zielonych oczu. Mógłby mu się właściwie przyznać do tego, co czuł... Ciekawe, jaki byłby efekt. Jakby się to skończyło. 
    - Piwo masz w lodówce - zaproponował, samemu ruszając w stronę salonu.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 19:03

    Hunter sapnął, zaskoczony do tego stopnia, że naraz przestał się głupio szczerzyć i wbił w Tony’ego niemal ostrzegawcze spojrzenie. Jeśli ten biedny, skacowany i zbity piesek chciał go uciszyć, to w jakiś sposób nawet mu się to udało. Hunter patrzył mu chwilę prosto w oczy, długą, elektryzującą chwilę, w czasie której znacznie uważniej niż wcześniej słuchał jego słów i naprawdę zwracał na niego uwagę. Potem jednak palce wpijające się w jego udo ustąpiły, ale połączone spojrzenie zostało na dłużej. Dopiero, kiedy Tony się odsunął, Hunter pojął, z czego mogła wynikać ta krótka iskierka: udo było wystarczająco blisko krocza. Przez ułamek sekundy miał nadzieję, że to jednak nie będzie tylko zgrywa, że za tym „ale mnie denerwujesz” kryło się również „ale bym ci znowu obciągnął”. Ale na to musiał chyba jeszcze zaczekać.
    Zeskoczył z blatu, szybko wracając do stanu swojego głupiego zadowolenia bez większego powodu. Wyłowił z lodówki nie jedno, a dwa piwa, bo wiedział, że jak już siądzie, to nie będzie mu się chciało drugi raz tutaj iść, i poszedł dumnie do salonu. Tak, dumnie, bo coś w całej tej sytuacji sprzed chwili sprawiało, że czuł się ze sobą odrobinę lepiej niż zwykle. Łatwo było karmić jego i tak już wyrośnięte niemożliwie ego.
    — Czyli nie opowiesz mi o swoich hucznych przygodach — rzekł tylko z wyrzutem, zanim władował się na kanapę. Dopiero teraz też ściągnął buty, żeby wywalić je gdzieś na bok, a stopy oprzeć o mały stolik dzielący kanapę od telewizora. Skoro miał już pewność, że rozwalił się jak pan i wygląda tu absolutnie doskonale, w przeciwieństwie do skopanego przez los kumpla, otworzył sobie pierwsze piwko, przyjął z zadowoleniem jego słodkie syknięcie i zaraz pociągnął długi łyk, aż chodziła mu grdyka.
    — Jest dopiero drugi dzień wolnego — zauważył w końcu, trochę pretensjonalnie. — Mam cię rżnąć przez cały tydzień z takim limo pod okiem? Spróbuj zaczesać włosy, żeby nie było widać. Albo nie, strasznie pedalsko. Carter, ty sieroto, nawet imprezować trzeba umieć.
    A po chwili milczenia, już ciszej dodał:
    — Bractwo cię nie nauczyło?
    To były znaczące słowa, bo bractwo znane było przecież z tego, że zawsze urządzało najlepsze imprezy. I może nie w pełni bezpieczne, ale na pewno rzadko się zdarzało, żeby ktoś się tam z kimś tak dotkliwie pobił. Hunter pokręcił znowu głową i dopił piwo do końca. Bieganie po parku zmęczyło go chyba bardziej, niż się spodziewał.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 19:13

    Tony nigdy nie był szczególnie rozmownym typem, a na kacu stawał się ucieleśnieniem grumpy cata, będąc jednocześnie przeciwieństwem Huntera. Mimo to, bracia lubili go i szanowali, a on sam nie do końca wiedział z czego to wynika. Nawet nie protestowali, kiedy na stałe przeniósł się z akademika do domu, bo w tym miejscu było mu po prostu lepiej, a niewielu ostatecznie mieszkało tutaj na stałe. 
    - Pierdolenie - westchnął, ostrożnie siadając obok, nie dbając o zachowanie dystansu. Miał w tym swój ukryty plan - już drugi raz ewidentnie naruszał jego przestrzeń osobistą, ale jednocześnie zachowywał dystans na tyle duży, żeby sytuacja nie była seksualna, a pozornie zwykła. Neutralna. Im wystarczyło otarcie się ręki o rękę, żeby temperatura rosła. 
    Odsunął piwo od swojego oka i specjalnie odgarnął włosy w tył, odsłaniając limo. 
    - Z tym wyglądam jak bad boy jeszcze bardziej niż zwykle. A ciebie to kręci - oznajmił, przekonany, że tak właśnie jest. Nie zamierzał udawać, że ma jakiekolwiek wątpliwości. Choć wiedział, że Moore nie darzy go żadnymi większymi uczuciami to był pewien, że jest między nimi seksualne napięcie. Gdy byli sami, nie zamierzał tej kwestii w żaden sposób negować.
    Ułożył się wygodniej, wyraźnie rozluźniony. Wyciągnął przed siebie stopy, odchylił głowę w tył, eksponując smukłą szyję i zmrużył powieki, odprężając się nieco. 
    - Czasami człowiek musi się skurwić psychicznie, skoro fizycznie nie było szans - mruknął z jawnym przytykiem do towarzystwa. - Poszedłem więc na lewą imprezę. Porobiłem... Lewe rzeczy. Pozaczepiałem lewych kolesi i dałem sobie obić ryj. I im też obiłem. Że też tobie, samcu alfa, mam tłumaczyć jak działa męski świat. Serio? - zerknął na niego kątem oka, zaraz znów zwracając wzrok na otwarte piwo w swojej dłoni. - Nigdy tak nie zrobiłeś? Nie miałeś ochoty ponapierdalać się z kimś? Każdy facet ma czasami autodestrukcyjne zapędy - zaśmiał się krótko i w moment tego pożałował, kładąc dłoń na obolałych żebrach.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 19:26

    — Bad boy — prychnął pod nosem, ale bez względu na to, jaki pozostawał cięty, dostał w końcu to, po co przyszedł: historię, którą będzie mógł sprzedać reszcie chłopaków, jeśli ładnie go o to poproszą. Zresztą, może nie będą musieli prosić, bo to było tak irracjonalne, że trudno będzie się z tego nie pośmiać, jak już wszyscy z powrotem się tutaj zbiorą.
    — Ale ty jesteś tępy — prychnął Hunter w pierwszej chwili. Udał, że słucha go tylko jednym uchem, a bardziej interesuje go hałaśliwe zgniatanie puszki po piwie, ale wszystko sobie zapamiętał. W jego wyobraźni było to raczej durne, ale może… może dla Tony’ego miało jakiś sens. Jedno zdanie zapadło mu bardziej w pamięć, z jednego się ucieszył, ale póki co zostawił to tylko dla siebie.
    — Różnica polega na tym — rzekł tonem znawcy, otwierając drugą puszkę — że jak ja mam ochotę dać komuś w pysk, to nie pozwalam przy tym, żeby on dał w pysk mi. Trzeba mieć do tego trochę większe jaja, synek.
    To była właściwie dziwna sytuacja. Rozmawiali w gruncie rzeczy tylko dlatego, że byli sami, w innych okolicznościach Hunter zacząłby pewnie raczej siedzieć na telefonie albo po prostu podłączyłby się do kogoś całkiem innego. Nie lubił sprawiać wrażenia, że zna się z Anthonym Carterem; dopóki nikt ich ze sobą nie łączył, nawet w najprostszy sposób, nikt nie mógłby wpaść na pomysł, że ze sobą sypiają. Zresztą, to była całkowicie absurdalna myśl, wystarczy się nad tym zastanowić. Hunter Moore to przecież największy hetero kozak na kampusie. Wszystkie laski to wiedzą.
    A jednak ten sam Hunter Moore ucieszył się z czegoś, co powiedział do niego facet, i miał ochotę wyciągnąć to teraz, żeby temu właśnie facetowi zrobić na złość.
    — Bo fizycznie nie było szans — powtórzył jego słowa z potężnym skupieniem, jakby się bał, że pomyli sylaby. Rzucił Tony’emu pół-bystre spojrzenie. — Już pamiętam. Nie zerżnąłem cię w dupę, więc poszedłeś się tłuc? Mówię, tępy jesteś, sam wczoraj powiedziałeś, że nie chcesz, a potem… Masakra, ale ty sobie robisz pod górę w życiu!
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 19:37

    Miał go za kryptogeja i z początku tak podszedł do tematu ich dziwacznej relacji. Z czasem jednak stawało się to zbyt upierdliwe i Tony naprawdę był już gdzieś u granicy tolerancji tego całego shitu, w którym tkwili. Nawet jeśli Hunter miał psychiczny problem z przyznaniem się przed sobą samym do tego kim jest, powinni tę sprawę rozwiązać. Jak dorośli. 
    - Pf - prychnął i nawet zaśmiał się mimo bólu. Pokręcił głową z niedowierzaniem, zaraz pociągając spory łyk piwa. - Jesteś głupi czy tylko udajesz, Moore? - mruknął w końcu, biorąc znów głębszy oddech, starając się uspokoić własne rozbawienie, bo źle wpływało na obolały tors. Poprawił się na kanapie, układając się w pozycji bardziej półleżącej, żeby mniej naciskać na żebra. - Nie chciałem cię wczoraj. Śmierdziałeś trawą, byłeś w swoim obskurnym apartamencie... Kto by cię wtedy chciał, Hunter? - spojrzał w jego stronę uważnie i uniósł wymownie lewą brew, lekko podgryzając dolną wargę. - A że w barze nie znalazłem nic ciekawszego... To tak jak mówiłem. Nie było opcji - wzruszył ramionami.
    terefer
    terefer
    Tempter

    Punkty : 670
    Liczba postów : 138

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by terefer Wto 13 Lip 2021, 19:46

    Przeniósł spojrzenie z powrotem na niego, mimowolnie trochę mocniej zaciskając palce na puszce piwa. Ach, no tak, nie dość, że się kurwił z kolesiami, to jeszcze miał specjalne wymagania, trzeba było dla niego wyglądać, nie śmierdzieć trawą i co jeszcze. Hunter ściągnął nieco brwi, ale tyle zwykle wystarczyło, by jego twarz nabrała bardzo surowego charakteru, przebiegł krótko wzrokiem po częściowo odsłoniętym torsie Tony’ego i mruknął sam do siebie. Nie umiał z nim rozmawiać. Nie był przyzwyczajony do tak długiej wymiany zdań z kimkolwiek, jeśli nie prowadziła ona do czegoś bardziej… fizycznego. Może więc…
    Zerknął z kolei po sobie: na swoje krótkie spodenki do biegania, na spoconą koszulkę, przypomniał sobie, jak kurewsko potrzebujący był kiedy wstał rano. Może nie powinien tak dużo pić, nie było jeszcze nawet wieczora.
    — A teraz? — spytał zupełnie poważnie. — Teraz mnie chcesz, Carter?
    Ale jak tylko wypowiedział te słowa, sam zdał sobie sprawę, że brzmią strasznie głupio. Zamrugał szybko, parsknął niekomfortowo urwanym śmiechem i nie dając mu szansy na odpowiedź podniósł się nagle z kanapy. Co się z nim działo? Chwilę temu mówił, że nie rozumie zachowań Anthony’ego, ale teraz nie ogarniał nawet samego siebie.
    — Idę się odlać — burknął, szybkim krokiem kierując się rzeczywiście w stronę łazienki. Za dużo przebywali tylko we dwóch. O wiele za dużo.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Hałas Wto 13 Lip 2021, 19:57

    Chciał wzbudzić w nim dyskomfort i wątpliwości. Chciał, żeby ten idiota choć przez jeden dzień musiał zmierzyć się z tym, co jego samego męczyło za każdym razem! Chyba postawił wszystko na jedną kartę i szedł w zaparte, bo nie odpuszczał. Nawet, gdy padło to pytanie, Anthony uniósł ironicznie brew, nie dając mu ani jasnej odpowiedzi, ani jakiejkolwiek aprobaty. Spodziewał się, że przez brak uwielbienia, do którego Hunter tak się przyzwyczaił, ten zaczynał wariować. Najpewniej zaraz zawinie ogon pod tyłek i zacznie szukać drogi ucieczki, to było najpewniejszym scenariuszem. Później zniknie na tydzień lub dwa w swoim hetero świecie, starając się znaleźć dla siebie potwierdzenie, że wszystko jest z nim w porządku, ale nie wytrzyma zbyt długo, bo pedlaska natura da o sobie znać prędzej czy później.
    - Idź, idź, bo zrobiło się niezręcznie - mruknął w jedynej odpowiedzi. 
    W tamtym barze znalazłby kogoś na szybki numerek... Najpewniej nawet mógłby wybrać spośród kilku osób, ale odkąd pieprzył się regularnie z Hunterem, nie szukał lepszych rozwiązań. Chciał jego. I tyle. 
    Odprowadził go wzrokiem do łazienki, otwarcie podziwiając jego ramiona i plecy, nie krępując się z tym, że patrzył. Lubił to ciało. 
    Gdy tylko towarzysz wrócił, Tony upił łyk piwa i wypalił z kolejnym cholernie niekomfortowym, niewłaściwym pytaniem. 
    - Dlaczego jesteś kryptogejem? - padło prosto z kanapy i pozornie bez większego zainteresowania.

    Sponsored content

    Terefer - Hałas Empty Re: Terefer - Hałas

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Pią 26 Kwi 2024, 19:49