W domach z betonu

    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sob 01 Maj 2021, 22:10

    O bogowie, jeśli jacyś słuchacie... Jeżyk wygląda wspaniale, kiedy tak odwraca twarz z uśmiechem, na wpół rozbawiony, na wpół zakłopotany, unikając mojego wzroku. Nie ma już takich facetów. Ba! Ludzi. Nie ma. Wymarli w tej erze pewności siebie i buty, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nie odpuściłbym mu, gdybym go spotkał na mieście i... I gdybym był wolny. O to się wszystko rozbija. Że nie jestem wolny.
    Nie jestem też tym typem faceta, który umiałby grać na dwa fronty. Reprezentuję niemodny od dawna gatunek monogamisty. Mam zasady i się ich trzymam, a zainteresowanie Jerzym stoi z nimi w sprzeczności. Cholera... Nawet gdybym przestał spotykać się z Michałem - nie wierzę, że o tym myślę - nadal byłbym byłym jego kumpla. W dodatku takim chujowym. Który go zostawił, bo... 
    - Nie pamiętam jak to wyglądało, kiedy pierwszy raz się zaciągałem - odpowiadam w końcu, żeby odwrócić chociaż trochę swoją uwagę od jego osoby. Wracam też do fajki i sam się zaciągam, starając się nie skupiać na tym jak jego wargi obejmują filtr. Ale to odwracanie uwagi idzie mi ciężko, bo śmieje też się ładnie. Aż sam mam ochotę się śmiać i dawać mu powody do śmiechu. - Byłem wtedy strasznie pijany.
    Skoro wznosi fajkę w toaście, stukam w nią swoją, jakby to były kieliszki, po czym odchylam głowę, opieram potylicę o szybę tej zamkniętej połówki okna i sam zaciągam się mocno, zaraz pozwalając, żeby dym wypłynął z ust bez mojej pomocy. 
    - Ej, romantyk - parskam, gdy zaczyna ze swoją teorią o wspólnych nałogach. Nie mogę się powstrzymać. - A jakieś wspólne pasje? Porozumienie? Tematy do rozmów? Wspólne nałogi są gdzieś na końcu ogonka.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sob 01 Maj 2021, 23:04

    - Co ty mówisz, są rzeczy, których się nie zapomina - mówię marzycielskim tonem. - Okej, to może dziwne, że rozpływam się nad pierwsza fajką, ale już taki jestem, zapamiętuję głupie, przyjemne drobiazgi. - Wzruszam ramionami, z upływem czasu czując się odrobine swobodniej, bo Nikodem jest po prostu... naturalny. Nie należy do ludzi przy których inni czują się nieswojo. Ja czuję się w ten sposób z zupełnie innej przyczyny - po prostu mi się podoba. Muszę to w końcu powiedzieć. Tak jest i już. Co poradzę? To jeszcze nie znaczy, ze będę go podrywał, prawda? Jest z Michałem i nie wygląda na gościa, który zwracałby uwagę na innych będąc w związku.
    Marszczę nos śmiejąc się, kiedy trąca moją fajkę swoją. To takie dziwne, ale mnie bawi. Pewnie teraz bawi mnie więcej rzeczy niż powinno, bo mam śmiesznie lekką głowę. Takie są skutki okazjonalnego palenia!
    Kiedy odchyla głowę, pewnie nieświadomie eksponując szyję i dokonały zarys pokrytej zarostem szczęki, zabijcie, ale nie mogę oderwać wzroku. Jeszcze te leniwie uciekające z ust, szare wstęgi dymu... Boże.
    Nieświadomie zwilżam językiem wargi i przezornie odwracam wzrok.
    - Ok, te rzeczy też się przydają - przyznaję ze śmiechem. - Wspólne pasje nawet bardzo i jakaś chemia. To też ważne. Macie z Michałem dużo wspólnych pasji? - wypalam nagle. - Szczerze mówiąc, wydajecie się przeciwnościami, ale mówią, że przeciwności się przyciągają... - Nie wiem po co mielę jęzorem na ten temat, przecież to nie moja sprawa. Chyba naprawdę jestem wstawiony. Żeby zamaskować ponownie napływające speszenie, uderzam piętą w ścianę i zaciągam się.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 02 Maj 2021, 01:13

    Po co ja w ogóle otwierałem usta? Przecież to było jasne, że Jerzy o to zapyta. Sam siebie pytam, chociaż robię to stosunkowo od niedawna. Bo ma rację. Jesteśmy różni.
    - Michał jest... - urywam, żeby nie powiedzieć za dużo. Nie jestem jeszcze na tyle pijany, żeby pleść co mi ślina na język przyniesie, ale zdecydowanie jestem już mniej ostrożny. Dowodem jest głupi tekst o wspólnych pasjach, który zapędził mnie właśnie w kozi róg.
    Nie wiem co mam powiedzieć. Że Michał pojawił się w dobrym miejscu i czasie? Że wypełnił chociaż część luki w moim życiu, która ziała pustką od dawna? To wszystko stało się szybko, a ja mam marne doświadczenie w randkowaniu. W związkach tak, ale nie w randkach. Szybko poszliśmy do łóżka i na początku byłem nim zafascynowany. Zdążyłem zapomnieć jak to jest się z kimś spotykać, zapomniałem jakie to ekscytujące. I dałem się ponieść tej ekscytacji, nie zwracając uwagi na rzeczy, które nas dzielą, a których jest naprawdę dużo.
    - Dopiero się poznajemy - stwierdzam w końcu, bo cisza się przedłuża i to zaczyna być dziwne. - Ale to porządny facet. Ma serce we właściwym miejscu. Na pewno mamy masę wspólnych pasji do odkrycia.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Nie 02 Maj 2021, 10:54

    Dziwi mnie jego odpowiedź. Oczywiście nie znam ich jako pary na tyle żeby wiedzieć co ich do siebie pociągnęło, ale po wahaniu Nikodema i po jego odpowiedzi wnioskuję, że... może chodzi po prostu o seks? Teraz często o to chodzi. Ludzie leją na osobowość jeśli dobrze jest im w łóżku.
    - Świat naprawdę wywraca się do góry nogami, skoro ludzie zaczynają się poznawać dopiero w związku - stwierdzam rozbawiony, może nieco zbyt śmiało, a po chwili uśmiecham się z namysłem, lekko mrużąc oczy i zaczynam cytować jeden z fragmentów Szkicowników Poetyckich pani Pawlikowskiej.
    Ileż to tysięcy mil od człowieka do człowieka, choćby stali tuż przy sobie?
    Ile przestrzeni w poskręcanych błędnikach, ślimakach, labiryntach niewidzialnych?
    Ile gór i rzek, jakie stepy wyjące wichrem, jakie oceany monotonne, siwe, bezbrzeżne?
    Jakie hotele stoją wybudowane między nich, fantastyczne, o niezliczonych wejściach i wyjściach, windach, piętrach i podziemiach?
    Któż to obliczy, kto ogarnie tę drogę, mapę jej wyrysuje i czas jej zdobycia określi?
    A miłość przebywa ją jednym krokiem. Jednym spojrzeniem.
    Elektryczna iskra miłości obiega w sekundzie całą tę przestrzeń, w przeszłość nawet sięgającą.
    I obejmuje się dwoje ludzi, z których jedno jak gdyby było w najgłębszych kopalniach, drugie na najwyższym ziemskim szczycie gór.

    Kiedy kończę, zaciągam się ostatni raz i zgniatam peta w popielniczce. Uśmiecham się odrobinę nieśmiało, ale pokrzepiająco.
    - Dlatego jestem pewien, że to bez znaczenia. Jeśli jest uczucie, to reszta ułoży się sama - Oto ja, beznadziejny, wstawiony romantyk, który powinien się już zamknąć, bo skoro zaczyna deklamować wiersze... to znaczy, że alkohol i fajka weszły za mocno.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 02 Maj 2021, 11:36

    - Naprawdę tak uważasz? - pytam, uśmiechając się pod nosem. Uwielbiam prowadzić takie dyskusje, polemizować, nawet jeśli zgadzam się w mniejszym lub większym stopniu ze zdaniem drugiej strony, żeby obie mogły wyciągnąć idące dalej wnioski. Filozofować nad duszą ludzką i umysłem. - A może to komfort poznania partnera przed związkiem, wywrócił porządek rzeczy? Nasz świat ma długą historię związków, dużo bardziej trwałych niż te dzisiejsze, w których ludzie poznawali się dopiero na ślubnym kobiercu. W niektórych kulturach ta tradycja nadal jest kultywowana. Myślisz, że miłość romantyczna, chemia od "pierwszego wejrzenia" jest więcej warta niż ta wypracowana przez lata wspólnego życia? Codziennych drobiazgów? Wzajemnego szacunku i dbania o siebie nawzajem?
    Coś we mnie drga na te "lata" i przez chwilę siedzę cicho, sam ze swoimi myślami. Kiedyś miałem to wszystko. Ale to nie jest dobry moment, żeby do tego wracać.
    Gdy zaczyna recytować patrzę w końcu na niego, przez delikatne wstęgi dymu których jest więcej, odkąd palimy tutaj we dwóch. Zaskoczył mnie. Znowu. Jak najbardziej pozytywnie. Czytałem kiedyś ten fragment, ale nie znam go na pamięć. Chyba rzeczywiście trafiłem z książką, nie była to tylko uprzejmość z jego strony. Znów pojawia się ta nić porozumienia, tak silna, że gdybym się postarał, na pewno mógłbym ją chwycić i przyciągnąć go za nią do siebie.
    Gdzie on był, kiedy byłem samotny? Dlaczego wszechświat musi być tak złośliwy? Dlaczego podsuwa mi go dopiero z teraz? Z jego poezją, z jego nieśmiałym uśmiechem i umysłem, który - mam wrażenie - mógłby zrozumieć mój umysł?
    Zgadzam się z nim skinieniem, ale nie mówię nic o uczuciach do Michała. Michał to naprawdę dobry facet, ale nic nie jestem w stanie poradzić na to, że... Niewystarczający. W tej chwili przynajmniej. Trochę sobą gardzę za tę myśl, ale nie umiem się jej pozbyć z głowy.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Nie 02 Maj 2021, 13:10

    Nie sądziłem, że Nikodem rozwinie tę myśl. Niedobrze, że to robi, bo ja momentalnie się ożywiam i nawet nie przeszkadza mi, że skończyłem już papierosa i nic mnie w tej kuchni nie trzyma. Nic prócz towarzystwa i tematu.
    - Zacznijmy od tego, że nie ma czegoś takiego jak "więcej czy mniej warta miłość". Tego nie można wartościować. Miłość jest albo jej nie ma i tylko to się liczy - stwierdzam z naiwną pewnością człowieka, który nadal wierzy w coś takiego jak miłość właśnie. - Kiedyś były czasy gdy związki zaczynały się w chwili przedstawienia sobie partnerów, tak jak mówisz. Ale jestem pewien, że bez uczucia, każdy taki układ jest nieszczęśliwy, nawet ten z pozoru najdoskonalszy. Bo czym jest miłość? Wypracowanymi schematami? Przyzwyczajeniem? Naprawdę? - Patrzę na niego z niedowierzaniem. Łatwo daję się wciągną w takie rozmowy, szczególnie po pijaku. W kwestii miłości jestem idealistą i pewnie dlatego wciąż jestem sam. Ale teraz moje oczy lśnią, kiedy się nakręcam, zupełnie porzucając nieśmiałość i nie myśląc o własnych niepowodzeniach. - To wszystko jest istotne i potrzebne w związku, a miłość przez lata dojrzewa, zmienia się, ale wzajemny szacunek i dbanie o siebie nawzajem jest wynikiem miłości, nie odwrotnie. Nie dla mnie. I nie potępiam żadnego sposobu. Miłość od pierwszego wejrzenia jest równie wspaniała, co ta, która przychodzi z czasem. Liczy się to, że jest. - Rozpromieniam się. Zabawne, że czuję się na tyle swobodnie żeby nie bać się, że Nikodem mnie wyśmieje. A przecież by mógł, w ogóle go nie znam. Może to przez jego prezent? Może przez aurę spokoju i łagodnej powagi, która go otacza?
    - Sądzę po prostu - kontynuuję po chwili - że teraz przez wolność wyboru, ludzie strasznie się miotają. Szybko podejmują decyzje. To pewnie wynik tego, że żyjemy szybciej, dzieje się więcej, odzwyczailiśmy się od powolności i dbałości o szczegóły. Osobiście jestem zwolennikiem randek zanim pójdę z kimś do łóżka i zanim nazwę kogoś swoim partnerem. Po prostu. Ale nikogo nie potępiam. Najistotniejsze jest to żeby być szczęśliwym.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 02 Maj 2021, 19:20

    To wszystko co mówi Jerzy jest tak naiwnie-urocze, że w pierwszej chwili mam chęć się zaśmiać. Nie robię tego tylko dlatego, że nie chcę znów go peszyć, skoro najwyraźniej poczuł się w moim towarzystwie swobodnie. Przyjemnie na niego patrzeć, kiedy mówi z taką pasją, nawet jeśli według mnie, jego słowa nie mają wiele przełożenia na rzeczywistość.
    - Oczywiście, że miłość może rodzić się z przyzwyczajenia - odpowiadam, w przeciwieństwie do niego całkowicie spokojnie. Tonem, którego czasem używam, gdy zdarza mi się prowadzić gościnne wykłady, ale nie jestem tego świadom. - Z przywiązania, wspólnej przeszłości, zaufania, z problemów którym razem stawiło się czoła. A wzajemny szacunek i dbanie o siebie powinny być podstawą każdej dobrej relacji, nie tylko romantycznej. Więc nie mogą wypływać z miłości. Natomiast miłość może wypływać z nich, uzupełniać je. I czym według ciebie jest miłość od pierwszego wejrzenia, ta wspaniała i idealizowana, jeśli nie tylko pociągiem fizycznym? Wypadkową hormonów i aparycji? Cudem chemii i biologii? Złudzeniem, Jerzyku - sam odpowiadam na swoje pytanie, świadom tego, że go prowokuję, ale nie umiem się powstrzymać. Wierzę w miłość, nie mógłbym nie wierzyć, ale nie wierzę w mrzonki. - Miłość to ciężka praca dwóch osób. Bez tego nawet najsilniejsza chemia i najmocniejsze uczucia nie mają znaczenia. Nie trafia w nas jak piorun na ulicy i umiera szybko, jeśli się jej nie pielęgnuje.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Nie 02 Maj 2021, 19:57

    Wydymam wargi, kiedy się ze mną nie zgadza, ale musze mu przyznać trochę racji.
    - No dobrze, niech będzie, że szacunek i troska powinny być podstawą każdej relacji, nawet nie romantycznej, ale nie zgodzę się, że miłość może powstać bez tego czegoś. - gestykuluję dłonią dla podkreślenia słów. - To tak jakbyś zakładał, że możesz być z każdą osobą, wystarczy tylko trochę poczekać, przeżyć wystarczająco długo. Może to całkiem praktyczne podejście, może i całkiem wygodne i realne, ale dla mnie - przyciskam sobie dłoń do piersi - brzmi to pusto i przyziemnie. Odzieranie miłości z mistycyzmu jest krzywdzące. - Te słowa mówię z mniejszą werwą bo dociera do mnie, że chyba się wygłupiam. Nie powinienem dawać się w to wciągać. Powraca niezręczność, więc odwracam wzrok i w końcu czerwień wypełza zza dekoltu szarej koszulki i sunie w górę, na policzki i uszy.
    - Czym jest? Fascynacją - odpowiadam, już na niego nie patrząc. Jakoś mi przykro gdy nazwał wszystko w co wierzę, złudzeniem. - Nie tylko fizyczną, ogólną. To ten specyficzny rodzaj uczucia, który ogarnia cię tylko przy konkretnej osobie. Tego nie da się pomylić z niczym innym. I ok, nie twierdzę, że miłość nie wymaga zaangażowania i dbania o nią, szczególnie później, gdy gaśnie zauroczenie. Bo tak, rozróżniam te dwie kwestie. Ale jeśli zgaśnie zauroczenie i nie pozostawi po sobie miłości, to wtedy wiadomo, że... się nie nie kochało. - Cała ta gadka o szacunku i trosce przypomina mi moich rodziców i brata, ludzi, którzy mnie wychowali, których kocham. A którzy nie potrafią kochać mnie.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 02 Maj 2021, 22:05

    Chciałbym żyć na planecie Jeżyka. Wydaje się znacznie przyjemniejszym miejscem niż ta, którą zamieszkuję ja. Ale znów udało mi się go zawstydzić. I, chociaż rumieniec na jego twarzy sprawia mi pewną satysfakcję i zdecydowanie wart jest zobaczenia, głupio mi, że znów do tego doprowadziłem.
    - Hej. - Uginam trochę nogę i trącam go kolanem w kolano, swobodnie zwisające z parapetu. - Masz prawo do własnej opinii. I nie masz powodu, żeby się jej wstydzić. Opinia jest jak dupa, każdy ma własną. Nie próbowałem ośmieszyć twoich poglądów, zwyczajnie mam inne. 
    Nie wiem na co więcej mógłbym zwalić ten rumieniec. Naprawdę nie chciałem, żeby poczuł się skrępowany. Tylko rozmawiało nam się tak swobodnie...
    - Pewnie jestem po prostu stary i zgorzkniały - kwituję na wpół żartem, mając nadzieję, że chłopak poczuje się trochę lepiej. - I tak, masz rację, w pewien sposób. Jest coś w tej fascynacji.
    Chociaż kłóci się to z moją logiką, z całą tą chemią, biologią i hormonami, kiedy patrzę tak na zarumienionego Jerzego jestem w stanie przyznać, że czasem to po prostu kwestia osoby, nawet niemająca żadnego związku z aparycją.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Nie 02 Maj 2021, 22:24

    Kiedy trąca mnie w kolano, znów czuję wymowną iskrę, jak wtedy przy śniadaniu, ale tym razem nie panikuję. Zagryzam tylko wargi i śmieję się nerwowo.
    - Nie wstydzę się. - Bronię się od razu, ale momentalnie się mityguję, bo przecież widać, że mi niezręcznie. - Będąc zupełnie szczerym, to nie trudno mnie zawstydzić, niestety. - Wywracam oczami, starając się podchodzić do tej kwestii swobodnie. Skoro i tak już zauważył, nie ma co udawać. - Więc no dobra, może trochę teraz jest mi głupio, bo brzmisz jakbyś był bardziej doświadczony w tych kwestiach ode mnie. Co w sumie nie jest wielkim wyczynem - dorzucam gorzki żart, uśmiechając się smutno gdzieś do swoich zwisających stóp. - I przez to czuję się jak dzieciak.
    Podnoszę wzrok zerkając na niego spod rzęs, wciąż trochę niepewnie. Nikodem wydaje się przejmować moim samopoczuciem. Robi mi się cieplej od jego łagodnego spojrzenia i nie jestem pewien czy ma to tylko związek z wciąż zaczerwienionymi policzkami.
    - Nie jesteś aż tak stary, daj spokój - parskam, tym razem próbując ukryć jeszcze inny rodzaj zażenowania. Znów odwracam wzrok zatapiając go w przestrzeni przed sobą. - A zgorzknienie... Myślę, że można być zgorzkniałym nawet będąc młodym, wszystko zależy od doświadczeń. - Nachodzi mnie, że ja powoli też zaczynam łykać gorycz życia. Jak szybko mnie wypełni?
    - Naprawdę masz podstawy do zgorzknienia, czy to tylko takie gadanie? - pytam po chwili, niezamierzenie używając cieplejszego, bardziej intymnego tonu, zarezerwowanego raczej dla bliższych ludzi, nie dla świeżych znajomych.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 02 Maj 2021, 22:54

    Uśmiecham się na ten opór i przez chwilę mam wielką ochotę objąć go i poczochrać włosy, jak dzieciakowi, którym trochę jest w moich oczach. Tak jak to wcześniej zrobiła Aneta. Ale - po raz kolejny - nie znamy się na tyle dobrze, a ja nie jestem aż tak pijany. Niestety.
    Nie komentuję też jego braku doświadczenia, żeby znów go nie spłoszyć, chociaż i na to mam chęć. Zamiast tego skupiam się na jego niepewnym spojrzeniu, cholernie hipnotyzującym, które rzuca mi spod jasnych, ale długich rzęs. Tak, zdecydowanie jest coś w tej fascynacji. Nawet kiedy ucieka wzrokiem przebiegam uważnie głodnymi oczami po profilu jego twarzy. Tak mało byłoby trzeba... Wystarczyłyby dwa palce, żeby znów patrzył w moją stronę. Wtedy mógłbym się nachylić i... I zostać chujem miesiąca. Albo przynajmniej tej imprezy. 
    Też odwracam wzrok, chociaż palce nadal mi mrowią z potrzeby dotyku i nadal myślę o jego ustach, ładnie wykrojonych i pewnie cholernie miękkich, smakujących w tej chwili jak tania whisky, cola i papierosy.
    - Taki młody już też nie - odpowiadam i przypominam sobie o fajce, która spaliła się prawie bez mojego udziału, bo zbyt byłem zainteresowany Jerzym, żeby się na niej skupiać. 
    Waham się, kiedy pyta o powody do zgorzknienia. Ale może powinienem przestać traktować to jako tabu. Może gdybym mówił o tym głośno, byłoby mi lepiej.
    - Kilka - odpowiadam lakonicznie, świadom, że jeszcze nie rozmawiałem o tym z Michałem. Nie na poważnie. - Byłem przed Michałem w bardzo długim związku - przyznaję, gasząc w popielniczce kiepa, którego już nawet nie trzeba gasić. - Takim, wiesz, na "całe życie". Tylko nie wypalił za bardzo.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Nie 02 Maj 2021, 23:33

    Patrzę jak gasi fajkę. Teraz obu nas nic już tu nie trzyma. Kłęby dymu rozrzedzają się powoli, wypływają przez okno w grudniowy wieczór. Mi powoli marznie nos, a na odkrytych ramionach pojawia się gęsia skórka, ale dopóki Nikodem mówi, nie ruszam się z miejsca. Nie chcę... Nie chcę na razie wracać do reszty.
    Słucham jego słów, tej nieznajomej jeszcze szczypty melancholii w jego głosie, tego wahania. I Boże, jak głupi jestem, że mam ochotę go pocieszyć, uratować, sprawić żeby znów uwierzył w miłość? Naprawdę jestem naiwnym idiotą i do tego okropnym kumplem. Te myśli mrożą mnie bardziej niż podmuchy zimowego wiatru. Nieświadomie trochę kulę się w sobie i poprawiam zsuwające się z nosa okulary.
    - Przykro mi - mówię, szczerze przejęty. Przeraża mnie, że tak łatwo się w niego wczuwam, ale to silniejsze ode mnie. - Przez takie rozstania na pewno trudniej wierzyć w miłość, ale ona istnieje i wiem, że mimo wszystko na pewno odnajdziesz szczęście. - Podnoszę wzrok, darując mu najpiękniejszy, najbardziej szczery uśmiech na jaki mnie stać. - Poza tym, trochę zazdroszczę. Moje związki nie trwały dłużej niż kilka miesięcy. - Świadomie ściągam temat na siebie, bo wydaje mi się, że nie jest mu wygodnie z tym, co powiedział. - Więc tak, zdecydowanie wychodzę przy tobie na żółtodzioba. - Śmieję się cicho, próbując nadać naszej rozmowie poprzednią lekkość.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 03 Maj 2021, 00:17

    Związek z Adamem na pewno przyczynił się do tego zgorzknienia. Podważył nawet moją teorię o miłości jako pracy. Częściowo. Bo staram się myśleć, że nie pracowaliśmy nad nią obaj, nie staraliśmy się tak samo. Ale to przecież nie tylko jego wina. Wieloletnie obserwowanie moich rodziców, przyjaciół, których związki się rozpadały... Naprawdę wolałbym się przenieść na jeżową planetę. Nawet uśmiecham się, kiedy wróży mi szczęście. Gdzieś tam, mam świadomość, że nie uwzględnił w tych życzeniach Michała, ale dla własnego dobra staram się to ignorować. Chociaż ten jego uśmiech znów nie pomaga. Aż zaczynam się zastanawiać, czy robi to specjalnie. Czy te jego zachowania nie są zagrane. Bo to przecież niemożliwe, żeby ktoś był aż taki.
    - Złamanego serca mi zazdrościsz? - pytam go żartobliwym tonem, też starając się jakoś rozluźnić atmosferę, ale kiedy przyglądam się uważniej czemukolwiek poza twarzą dostrzegam gęsią skórkę na jego ramionach. - Marzniesz - stwierdzam. Powinniśmy stąd iść. Jerzy powinien wrócić do swoich gości. I tak nie mamy już wymówki w postaci papierosów, żeby się tu chować. I na pewno nie powinienem ściągać z siebie kolejnej koszuli z mojej kolekcji, tym razem całej czarnej, żeby zarzucić mu ją na ramiona. A jednak właśnie to robię. W dodatku wyjmuję jeszcze jedną fajkę i układam paczkę obok popielniczki między nami, gdyby i on chciał się poczęstować. - Nie krępuj się, jeśli chcesz - dodaję, gdyby sam gest nie był wystarczająco jasny.
    Jutro będę miał kaca jak stąd do wieczności i pewnie będę wypluwał sobie płuca. 
    - To co? Jesteś aż taki wybredny? - podejmuję temat. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że ktoś byłby w stanie go zostawić. Jest taki... No. Niezostawialny.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 03 Maj 2021, 01:05

    - Doświadczenia - odpowiadam od razu, nadal śmiejąc się ciepło. Gdyby nie wypomniał mi, że marznę, co oczywiście jest faktem, pewnie dorzuciłbym coś jeszcze. Zresztą nawet chce się jakoś usprawiedliwić, powiedzieć, że to nic, ale wtedy on ściąga z siebie koszulę. Wiem, co chce zrobić. Obserwuję go, lekko marszcząc brwi w wyrazie niezrozumienia, bo choć rozumiem gest, to nie rozumiem motywacji. Dlaczego to zrobił? Dlaczego podarował mi ten głupi, szarmancki gest, który byłby ok gdzieś na zewnątrz, gdybym nie miał dostępu do własnych ciuchów, ale tutaj, w moim własnym domu? Gdzie wystarczy tylko kilka kroków żebym sięgnął po jakąś bluzę? Jest szalenie niestosowny i nie dlatego, że to zwyczajnie nielogiczne zagranie, tylko dlatego, że Michał jest gdzieś za ścianą i gdyby tu wszedł... Na bank źle by to odebrał. Ja na jego miejscu na pewno. A jednak nie robię nic żeby się sprzeciwić. Opuszczam głowę i wstrzymuję oddech gdy rozgrzany materiał koszuli opada mi na ramiona. Pachnie nim, jego perfumami, papierosowym dymem i ciepłem. Boże, to wspaniała mieszanka. Dawno nie miałem okazji poczuć takiego zapachu i czuję jak w jeansach robi mi się nieco niewygodnie. Przełykam ślinę i silę się na niefrasobliwy uśmiech. Nie komentuje jego zachowania, podobnie jak nie komentuję trzeciej fajki, którą zapala. Jednak wtedy niemal jasne staje się dla mnie, że zapala ją dla mnie. Żeby jeszcze chwilę tu posiedzieć.
    Czuję się podle, gdy bąkam pod nosem "dzięki" i wysuwam kolejnego papierosa z paczki. Tłumaczę sobie, że to nic. Po prostu... dobrze nam się gada, jest przyjemnie, to moje urodziny (tak jakby) i może Nikodem jest po prostu miły, a ja wyobrażam sobie nie wiadomo co.
    - Wybredny? - uśmiecham się słabo i odpalam fajkę. - Nie. Jakoś... no wiesz. Nie miałem szczęścia chyba. Nie chodzę po klubach, raczej nie szukam znajomości w necie więc nie było ich dużo. Te, które przeżyłem były... Sam nie wiem. - Wzruszam ramionami, ale przyrzekam sobie nie robić tego więcej, bo czuję wtedy jak koszula ociera się o nagą skórę ramion i robi mi się od tego cieplej w zupełnie odmiennym od standardowego sensie. - Moje dwa poważne związki - robię cudzysłów wolną dłonią - były z facetami bi i obaj jednak woleli laski. A jeden nie wytrzymał presji otoczenia. Chodzenie za rękę czy przyznawanie się do siebie w towarzystwie nie wchodziło w grę, a ja nie potrafię tak żyć. Więc... sam widzisz. - Nie wiem po co mu to mówię, ale słowa same ze mnie ulatują, tym chętniej im lżejszą mam głowę od nowej dawki papierosowego dymu.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 03 Maj 2021, 01:34

    Widzę jego spojrzenie, ale już jest za późno na refleksję, przecież już się nie wycofam. Jerzy nie rozumie mojego gestu i ciężko mu się dziwić, w końcu sam nie do końca to rozumiem. Po prostu... Nie kwapił się, żeby wstać i cokolwiek na siebie założyć. Siedzi tu, obok mnie i marznie, z jakiegoś powodu ani nie wracając na imprezę, ani nawet nie idąc się ubrać. A ja nie chcę, żeby sobie szedł. To żałosne, żenujące, nieuczciwe i nigdy nie przyznałbym się do tego na głos, ale tak właśnie jest. Nie chcę też, żeby marzł tylko dlatego, że ze mną siedzi. I taki oto jest efekt. Moja koszula na jego ramionach i kolejna, podszyta poczuciem winy niezręczność. A przynajmniej ja to tak odczuwam.
    Dziwię się, że nie zaprotestował. Ale może on po prostu taki już jest. Cholera, przecież przepraszał mnie za powrót do własnego mieszkania. Z nim jest wszystko w porządku, to ja zachowuję się dziwnie, ale nie umiem nad tym zapanować. Jerzy po prostu działa na mnie w ten sposób. Wzbudza we mnie silną potrzebę zaopiekowania się nim, nawet w tak trywialnej, bezsensownej sytuacji.
    Kiwam głową, rozumiejąc. Poniekąd. Sam nigdy nie zdecydowałbym się na związek z biseksualnym facetem. Może dlatego, że gdybym miał wybór, pewnie finalnie skończyłbym z kobietą. Ale natura tego wyboru mi nie dała, więc jest jak jest.
    - To aż takie ważne? - pytam, starając się ignorować niezręczność, zupełnie jakby miała przez to zniknąć całkiem. - Pokazywanie innym, że się z kimś jest?
    Ja sam nie lubię się afiszować. Nie tylko dlatego, że jestem akurat gejem, chociaż to mocno przeważa szalę. Nie mam wielu "branżowych" znajomych, poza czasami młodości raczej unikam tego towarzystwa, jest dość zamknięte, jak na ironię. Moja rodzina, koledzy z pracy czy dalsi znajomi nie mają pojęcia, że wolę facetów, tak jest mi zwyczajnie wygodniej. Bez oceniających spojrzeń, komentarzy, gadania za plecami. Nie wiem, czy nawet gdyby partner postawił sprawę na ostrzu noża zdecydowałbym się na wyjście z szafy.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 03 Maj 2021, 02:18

    Dziwi mnie jego pytanie. Zupełnie nie o to mi chodzi, ale widzę, że naprawdę nie rozumie. Zastanawia mnie dlaczego? Dla mnie to oczywiste. Może po prostu on tego nie potrzebuje? A może... też się boi? Ale nie wygląda na takiego. Jego zdecydowanie i spokój każą mi sądzić, że mam przed sobą człowieka pogodzonego ze sobą i stanowczego, a nie takiego, który kryje się w cieniu. Ale to tylko głupie wyobrażenia, może jest zupełnie inaczej niż sądzę?
    - Nie chodzi o pokazywanie. To nie ma znaczenia. Jestem z kimś dla tego kogoś, nie dla innych - tłumaczę, ze zdumieniem zauważając, że dziwna niezręczność między nami zamienia się w coś innego. To nieme, obustronne przyzwolenie uczyniło ją dziwnie intymną i nawet nie w seksualnym kontekście, a takim... po prostu. Takim, jaki dzieli się z materiałem na przyjaciela. - Tylko... nie chcę żeby ten ktoś się mnie wstydził albo wstydził się siebie. Chciałbym móc czuć się swobodnie. Nie chodzi o obściskiwanie się na ulicy, ale choćby właśnie głupie chodzenie za rękę po parku czy gdziekolwiek. O normalność. - Unoszę do ust papierosa, ale po kolejnym zaciągnięciu mocno kręci mi się w głowie, więc na moment odwracam się w stronę okna i dla równowagi wciągam w płuca rześkie powietrze.
    - Wiem, że życie w zgodzie ze sobą, to nie jest prosta rzecz. Ostatnio też mocno tego doświadczyłem, ale... - zacinam się. Przygryzam dolną wargę, w miejscu skaleczenia i zasysam się na niej choć od dawna już nie krwawi. - Chciałem powiedzieć, że nie żałuję, ale w sumie nie wiem. Może trochę żałuję - mówię cicho wpatrując się w powoli wypalającego się papierosa.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Wto 04 Maj 2021, 15:05

    Słucham go uważnie, chociaż niekoniecznie się z nim zgadzam. Może jemu jest łatwiej, albo może faktycznie ma w sobie więcej odwagi. Chociaż nie czuję się zastraszony. Nie czuję, żebym nie żył ze sobą w zgodzie. Może nie mam takich potrzeb jak Jerzy, ludzie są przecież różni. 
    - To nie zawsze ma coś wspólnego ze wstydem - stwierdzam powoli, skoro skończył. - Ani nawet ze strachem, chociaż w tym kraju dwóch facetów idących za rękę chyba nigdy nie kończy dobrze.
    Zerkam na jego wargę, od razu się zastanawiając, czy to efekt jakiejś randki, skoro sam przyznał, że tego doświadczył.
    - Czasem chodzi po prostu o święty spokój. Nie zrozum mnie źle, nie wstydzę się swojej orientacji, ale nie chcę, żeby ludzie oceniali mnie przez jej pryzmat. Na świecie jest inaczej, ale tutaj... - uśmiecham się, trochę ponuro i zaciągam mocno, zanim kontynuuję. - To nadal jest wielkie halo. 
    Tak jest, przynajmniej w moim pokoleniu, w moim otoczeniu. Albo to ja źle je oceniam?
    - Nikomu nic do tego z kim sypiam. Nie czuję potrzeby dzielenia się taką informacją ze światem. Wzbudzania kontrowersji. Nie szukam ich akceptacji ani przyzwolenia. To, że akceptuję sam siebie wystarcza.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 04 Maj 2021, 15:24

    Rozumiem jego stanowisko, ale nie potrafiłbym patrzeć na świat w ten sposób. Pewnie dlatego wciąż obrywam.
    - Z niczym się nie wychylam i nigdy nie wychylałem. Jestem najmniej kontrowersyjnym człowiekiem pod słońcem. Ale co innego obnosić się, a co innego pragnąć akceptacji... szczególnie ludzi, na których mi zależy. Poza tym, to że ludzie ogólnie będą oceniać ciebie czy mnie czy kogokolwiek, właśnie przez ten pryzmat, jest zupełnie normalne. Przecież to nas jakoś określa. Tak samo jak to, czy wolimy sporty ekstremalne od leniwego leżenia godzinami z książką w dłoni. A jakoś nikogo takie łatki nie dziwią - prycham gorzko i zaciągam się lekko, żeby znów nie sieknęło mnie za mocno. - Ale zazdroszczę ci w jakiś sposób - dodaję po chwili, wciąż na niego nie patrząc. - Tego, że nie potrzebujesz akceptacji nikogo, prócz siebie. Tak pewnie żyje się łatwiej.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Wto 04 Maj 2021, 15:59

    - Grono ludzi na których opinii i akceptacji mi zależy, jest bardzo wąskie - stwierdzam z wzruszeniem ramion. To wygodne, muszę przyznać. - I nie ma w nim nikogo, kto nie wiedziałby o mojej orientacji, albo jej nie akceptował. Ale reszta świata? Może się wypchać. 
    To zdrowe podejście, a przynajmniej tak mi się wydaje. 
    - Jak oberwałeś? - pytam, żeby zmienić trochę temat, ale też dlatego, że odkąd przyznał, że to przez jego potrzebę nieukrywania się, trochę mnie to intryguje. - Próbowałeś z kimś chodzić za rękę po parku? - dodaję, w zamierzeniu lekko. Dopiero wtedy przychodzi mi do głowy, że może nie powinienem drążyć tego tematu. Ale przecież Jerzy sam go poruszył.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 04 Maj 2021, 19:24

    Nie komentuję już jego słów, jedynie kiwam głową. Nie bardzo chcę ciągnąć tę rozmowę. Ma na mnie ponury wpływ, a przede mną jeszcze kilkadziesiąt minut imprezy i wolałbym nie upijać się na smutno. Wystarczy, że od poprzedniego weekendu na co dzień chodzę przybity.
    Już mam zamiar powoli się zbierać, w końcu i tak zasiedzieliśmy się w kuchni zbyt długo, ale wtedy Nikodem pyta o to, o co pytało dzisiaj wiele osób, stawiając mnie przed kolejnym dylematem - być z nim szczery jak dotychczas, czy czymś się zasłonić?
    Zerkam na niego i przedrzeźniam go, jak dzieciak pokazując mu język.
    - Ha ha, bardzo śmieszne. - Również próbuję podejść do tego lekko, ale wewnętrznie momentalnie się spinam, nawet pomimo wciąż krążącego w żyłach alkoholu i przytępienia papierosowym dymem. Strzepuję do popielniczki popiół i wzruszam ramionami jakby to nie było nic takiego.
    - Zrobiłem sobie prezent na urodziny i powiedziałem rodzinie, że jestem gejem. Standardowy scenariusz. - Nim jednak Nikodem zdąży to skomentować, do kuchni wpada zarumieniona i rozchichotana Aneta, uwieszona na Grześkowym ramieniu. Nie są parą, ale Aneta klei się do wszystkich, szczególnie po pijaku.
    - Ha, mam was! - Celuje we mnie palcem. - Co się ukrywacie?
    To pytanie mrozi mi krew w żyłach i momentalnie się rumienię, głównie przez to, że faktycznie czułem jakbyśmy się trochę ukrywali. No i dodatkowo wciąż mam na ramionach koszulę Nikodema.
    - Nikt się nie ukrywa. Po prostu sępię fajki. I koszule. - Staram się brzmieć luźno, ale widzę, że Grzesiek patrzy na mnie jakby się czegoś domyślał. Na szczęście Aneta jest zbyt wstawiona, by zauważyć moje zmieszanie.
    - Dobra, ale żeby solenizant siedział w kuchni? To się nie godzi! - wykrzykuje z emfazą, a potem podchodzi do mnie i wyjmuje mi z dłoni końcówkę papierosa.
    - To ja też posępię. - Zaciąga się, więc ze śmiechem kręcę głową i powoli zsuwam z ramion koszulę żeby oddać ją właścicielowi.
    - Dzięki - mówię niemal bezgłośnie, kiedy łapię spojrzenie Nikodema.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sro 05 Maj 2021, 01:09

    Żałuję, że w ogóle zapytałem w chwili, w której widzę jak się spina. Nie powinienem pozwolić wygrywać wścibstwu. Ale Jerzy jeszcze próbuje się maskować, jeszcze wystawia mi język jak dzieciak i tym też mnie rozczula w pewnym stopniu. Jego problemy rodzinne to nie moja sprawa, a dla niego ten temat nie jest łatwy. Chcę go nawet przeprosić, ale zanim zdążę otworzyć usta, do kuchni wpada Aneta i ten chłopak. Ten, który przez większość wieczoru rzucał Jerzemu pytające spojrzenia. Za nic nie przypomnę sobie imienia. 
    Automatycznie robi mi się trochę głupio, bo rzeczywiście zatrzymałem solenizanta na dość długo w kuchni, a pewnie w ogóle nie planował tu zostawać.
    - To moja wina - dlatego spieszę mu z pomocą, odruchowo, to w końcu jego znajomi, na mnie mogą wieszać psy. - Wmanipulowałem go w rozmowę o życiu i śmierci.
    Uśmiecham się też przyjaźnie do dziewczyny, po czym odbieram swoją własność i wciągam ją sobie na kark, chociaż nie jest mi szczególnie zimno. 
    - Masz rację, teraz twoja kolej - godzę się z nią i zgarniam z parapetu fajki, żeby wyciągnąć w jej stronę. Nie chcę już tu siedzieć, ale nie chcę też, żeby pomyśleli sobie coś dziwnego. - Co wybierasz? Ekspansję ekonomiczną Chin? Płaskoziemców? Może to już ta godzina, żeby zahaczyć o religię? - żartuję sobie, podłapując spojrzenie Jerzego, do którego zaraz puszczam oko.
    - Jeżyk! - ale szybko okazuje się, że nie tylko parka go szukała. Do kuchni wpada Michał i przytula się do jego pleców, wyraźnie znieczulony alkoholem. - Dawid i Buba zasnęli w twoim łóżku. Wyglądają tak słodko, że nie mam serca ich wyrzucić. Możesz przespać się u mnie, chcesz? Położę się na środku, Nikodem nie będzie na ciebie chuchał.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sro 05 Maj 2021, 01:44

    Robi mi się chłodniej bez jego koszuli i nie ma to nic wspólnego z brakiem cienkiego materiału, raczej z brakiem woni i namiastki dotyku. Znów wstrząsa mną dreszcz więc zeskakuję z parapetu, udając że nie chcę już siedzieć w przeciągu.
    Aneta macha ręką, rozganiają kłęby dymu.
    - Nie trzeba, nie palę dużo. To mi wystarczy! - Gestykuluje żwawo dogasającym petem, strącając popiół na ziemię. Odrobinę jeżę się w duchu kiedy to widzę, ale nie komentuję. Podłapuje tylko spojrzenie Nikodema i jego mrugnięcie, od którego momentalnie robi mi się cieplej. Powinienem mu podziękować, że tak dba o to żebym się nie przeziębił, ale może dobrze, że nie ma pojęcia jak na mnie działa. Lepiej żeby nie wiedział.
    Uśmiecham się pod nosem, odwracając wzrok, podczas kiedy Aneta trajkocze, że to wspaniały pomysł rozmawiać o religii.
    - Godzina jest już doskonała, a ja jestem wstawiona. Tylko ty jakiś taki trzeźwy jeszcze. - Poufale zarzuca Nikodemowi rękę na szyję. - Chodź, napijemy się! - Niedelikatnie ciągnie biednego faceta w stronę wyjścia z kuchni, co przypomina mi chorągiewkę na wietrze przymocowaną do bardzo stabilnego pala. To znaczy.. ona jest chorągiewką. W końcu Nikodem to słuszny facet, a ona jest drobna i pijana.
    Wymieniam z Grześkiem porozumiewawcze spojrzenia i wtedy mój przyjaciel odzywa się po raz pierwszy odkąd wszedł do kuchni.
    - Odwiozę ją. - Ma bardzo przyjemny tembr głosu, zawsze go lubiłem. Jest w nim spokój i stanowczość, właściwie jak w całym Grześku. Jest moją odpowiedzialną i zrównoważoną połową, takim lepszym bratem.
    - Nie chcecie zostać? - pytam, kiedy próbuje odciągnąć Anetę od Nikodema. Ale zanim zdąży mi odpowiedzieć, ktoś przykleja mi się do pleców. Jak się okazuje nie ktoś, tylko Michał. Uśmiecham się ciepło, na moment układając dłonie na obejmujących mnie ramionach. Czuję się jeszcze gorzej po tej kuchennej rozmowie, kiedy przytula mnie z takim entuzjazmem i niewinnością.
    - Jak to zasnęli w moim łóżku? - jęczę cierpiętniczo. - Co oni tam w ogóle robili?
    - Widzisz, nie masz nas gdzie położyć. - W końcu odpowiada mi Grzesiek, podtrzymując chwiejącą się wesoło Anetę. Dziewczyna burczy pod nosem, że wcale nie jest jeszcze taka pijana, ale po tym jak oznajmia, że chętnie prześpi się z nami wszystkimi nawet na podłodze w kuchni, absolutnie jej nie wierzę. I pewnie nie tylko ja.
    - W porządku - odpowiadam mu, a potem odwracam się do Michała. To, co zaproponował jest beznadziejnym pomysłem i nie ma opcji, że na to pójdę. - Nie musisz się mną przejmować, Michaś. Prześpię się na kanapie albo nadmucham sobie materac. Nie będę wam właził do łózka, no co ty.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sro 05 Maj 2021, 22:44

    Odzwyczaiłem się od takich imprez, albo raczej nigdy nie miałem okazji do nich przywyknąć. Mimo tego śmieję się, kiedy Aneta zarzuca mi rękę na szyję, ciągnąc mnie przy okazji porządnie w dół, bo przy jej wzroście to zakrawa o wyczyn.
    - Przygotuję ci dobrego drinka - obiecuję i ściągam sobie jej dłoń z karku, żeby wziąć ją pod rękę, bo tak będzie wygodniej. I może obędzie się bez urazów.
    W jej stanie, to - jeśli oczywiście nie będzie patrzyła mi na ręce, na co są przecież sposoby - pewnie zmieszam jej kilka soków, w ramach tego drinka. I tak się nie połapie. O ile w ogóle do tego dojdzie bo ten chłopak którego imienia nie pamiętam, zaraz zgłasza się na chętnego do odwożenia.
    Jej chłopak? Może jednak nie powinienem trzymać jej pod ramię?
    Nie mam wiele czasu, żeby się nad tym zastanawiać, bo pojawia się Michał i wynika kolejne zamieszanie, tym razem z miejscem do spania.
    - Dajcie spokój - wtrącam się w ich plany. - Ja po prostu wrócę do siebie.
    To najlepsze rozwiązanie. Bez sensu, żeby Jerzy spał na podłodze albo kanapie, a domyślam się, że niemiałby nic przeciwko dzieleniu łóżka z Michałem. Ja jestem tu niezręcznym elementem. Zresztą, za nic nie zgodziłbym się na takie "trójkątne" spanie, nie przy dziwnej atmosferze jaka panuje między mną a solenizantem.
    - To znaczy, że jednak pijemy dalej? - cieszy się Aneta i znów zaczyna mnie ciągnąć do salonu, tym razem za ramię pod które wciąż mnie trzyma. A ja tylko zerkam kontrolnie na jej towarzysza, on wydaje się w tym duecie jedynym zdolnym do podejmowania decyzji.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sro 05 Maj 2021, 23:31

    Wszystkich nie pomieścimy, chyba że zalegną na dywanie w salonie. Już mnie serce boli na myśl o sprzątaniu jutro tego bajzlu, ale nie marudzę. Nauczyłem się, że bycie psują imprezy i sztywniakiem, zwyczajnie nie popłaca. Patrzę na Nikodema, kiedy wtrąca swoje trzy grosze w naszą wymianę zdań i od razu nasuwa mi się zaprzeczenie.
    - Nie, nie. Zostań sobie. Dla mnie to żaden problem. W końcu jesteście moimi gośćmi. Zrobię tak żeby było wam wygodnie. - Pochylam się w parodii dworskiego ukłonu. - Jak się prześpię jedną noc na materacu czy kanapie, nic mi nie będzie.
    Gdy Aneta radośnie zakrzykuje, że dalej pijemy, Grzesiek wzrusza ramionami z wyrazem twarzy "no chyba tak" i wciska dłonie do kieszeni spodni. On nie pije, więc jemu bez różnicy, choć na jego miejscu wcale nie chciałbym z nami siedzieć. Ja nie lubię siedzieć z pijanymi jak jestem trzeźwy. Zawsze kiedy mu to wypominam, mówi jednak, że już się przyzwyczaił.
    Aneta może być z siebie dumna z zaciągnięcia nas do salonu, choć podejrzewam, że jutro będzie bardzo cierpiała. Ja za to cierpię już teraz, czując lekkie pulsowanie głowy. To pewnie z niedotlenienia przez wypalone na raz dwie fajki.
    Większość imprezy zaległa na kanapie i rechocząc głośno ogląda jakieś memy na telewizorze. Mniejsza część zaczyna przysypiać. Nasza paczka z Anetą i Michałem na czele idzie do stołu żeby ogarnąć drinki. Okazuje się jednak, że niewiele alkoholu zostało na stole, ale to żadne problem, dostałem go dziś sporo. Wyłuskuję z jednej z prezentowych torebek jeszcze jedną butelkę, przelotnie zerkając na tę, którą dostałem od Nikodema, co przypomina mi, że rozmowa z nim była dziwna. Teraz jak na niego patrzę zachowuje się zupełnie zwyczajnie i nie czuję tego... czegoś między nami. Ale nadal nie mogę wyrzucić z głowy jego gestu, a z płuc widma jego zapachu.
    Pakujemy się z drinkami na kanapę, czy raczej pod kanapę bo na siedzisku nie ma miejsca. Siadam sobie na dywanie przed stolikiem, a Michał siada po mojej prawej. Aneta siada po lewej, a że chwieje się strasznie, oblewa mnie skrupulatnie przygotowanym przez Nikodema drinkiem.
    - Przepraszam, przepraszam! - Śmieje się, próbując wytrzeć brzegiem swojej koszulki moją koszulkę. To, że odsłania przy tym połowę cycków okrytych czarnym stanikiem, wcale jej nie krępuje. Mnie też nie. Cycki mnie nie kręcą, ale część z towarzystwa komentuje to przy wtórze głośnego śmiechu.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 10 Maj 2021, 19:43

    - Po prostu zamówię sobie Ubera, kiedy będziecie iść spać - upieram się przy swoim stanowczo, bo to przecież żaden problem. Zgarnąłbym i Michała ze sobą, ale nie chcę zostawiać Jeżyka samego z tabunem ludzi, kiedy wstanie rano. Nawet jeśli to jego znajomi, nie wydaje się szczególnie towarzyskim typem. Nie, żeby... Nie ważne.
    Tak jak planowałem, robię Anecie drinka bez alkoholu, za to z dużą ilością cytryny, żeby rano cierpiała trochę mniej. I, tak jak podejrzewałem, dziewczyna zachwala go strasznie, nie podejrzewając mojego podstępu. Tylko ten trzeźwy chyba się zorientował, więc uśmiecham się do niego lekko.
    Grzegorz. Jego imię pada w końcu, a ja notuję je w pamięci, kiedy lądujemy już z resztą alkoholu na podłodze pod kanapą, ja z Michałem na kolanach, a Aneta z połową drinka na Jeżyku. Nie chce tej cytryny, skubana, alkohol w jej krwi broni się jak hitlerowcy pod Monte Cassino. W dodatku próbuje prowadzić ekspansję, bo dziewczyna wciąż powtarza, że jestem za trzeźwy.
    W mniejszym gronie, nawet na podłodze, czuję się lepiej. Z Grzegorzem i Anetą rozmawia mi się łatwiej niż z resztą tutejszego towarzystwa, wyłączając samego Jerzego i Michała, oczywiście. Są zabawni i inteligentni, nawet jeśli Aneta jest przy okazji zrobiona aż miło. Cóż, ja też nie jestem święty i kilka kolejek później, robi mi się lżej na języku i w głowie, w której zaczyna szumieć całkiem przyjemne. Podpytuję parkę skąd znają Jeża, to w końcu jego impreza niespodzianka, chociaż jego życie może nie powinno mnie aż tak interesować.

    Sponsored content

    W domach z betonu - Page 3 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie 28 Kwi 2024, 12:52