W domach z betonu

    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 26 Kwi 2021, 19:11

    Jeśli z nim flirtuję, nie zdaję sobie z tego sprawy. Facet jest po prostu miły, opiekuńczy i ma duże poczucie humoru, a do tego łatwo się z nim rozmawia, więc przecież nie będę zachowywał się jak gbur. Wydaje mi się, że jestem po prostu miły, cóż, przynajmniej staram się być. To akurat potrafię, dzięki temu mam robotę w kawiarni.
    Też nie mogę powstrzymać uśmiechu, słysząc jego słowa, a po chwili parskam głośno. Brawo panie Nikodemie, teraz rżę już na całego. Zagryzam wargi, próbując powstrzymać chichot, ale na próżno.
    - Nie pomagasz - udaje mi się wykrztusić, ale tak naprawdę jestem mu wdzięczny. Nie sądziłem, że będę się dzisiaj z czegokolwiek śmiał. Może tylko z siebie, że jestem naiwnym idiotą i wierzyłem, że rodzina się mnie nie wyprze.
    - Nie, nie. Ja zrobię, no coś ty. Nie będziesz mi robił jajecznicy - oburzam się łagodnie i chwytam za pudełko jajek, które trzyma w dłoniach. Błąd, duży błąd, bo wewnętrznie panikuję, kiedy moje palce prześlizgują się po jego palcach. To drobiazg, na który większość ludzi nie zwróciłoby uwagi i normalnie też pewnie bym to olał, ale mimowolnie się peszę. I właśnie to wytrąca mnie z równowagi. - Jesteś gościem, do tego nie moim. Michał by mnie zabił, gdybym cię źle ugościł. - Przesadzam, jasne że przesadzam, ale wolę sobie przypomnieć z kim mam do czynienia.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 26 Kwi 2021, 19:47

    Iskra przeskakuje między naszymi palcami, kiedy Jeżyk próbuje przejąć pudełko. Które puszczam, odruchowo, może trochę zbyt gwałtownie, żeby wyszło to naturalnie. Ma miękkie i ciepłe opuszki, ale nie powinienem zwrócić na to uwagi. Sprawę pogarsza tylko fakt, że wyraźnie się speszył.
    Z tym speszeniem też mu do twarzy. Jest w nim coś naturalnie pociągającego. Taka swojskość, zwyczajność chłopaka z sąsiedztwa. Nie ma w nim krzty zakłamania czy sztuczności, na tyle na ile jestem w stanie ocenić. Jego reakcje są szczere, niczym nie zamaskowane, jakby życie nie nauczyło go nakładania zasłon i masek. 
    Cholera... Nie powinienem o tym myśleć.
    - No właśnie, nie twoim gościem - odzywam się, najnaturalniej jak tylko potrafię, po czym wyciągam z lodówki jeszcze kiełbasę i szczypior. I mleko w kartonie, chociaż co do świeżości tego ostatniego nie mam zaufania. Może Jeżyk dba o zawartość lodówki bardziej niż Michał, ale i tak zamierzam sprawdzić. - A ja siedzę ci na głowie od rana. Będzie mi głupio, jeśli będziesz koło mnie skakał i robił mi śniadanie.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 26 Kwi 2021, 20:15

    Zauważył. Świetnie. Inaczej nie cofnąłby się tak szybko, prawda? Wyszedłem na... właściwie nie wiem na kogo, ale źle mi z tym, że poczułem to, czego czuć nie powinienem, nie teraz, nie wobec faceta mojego kumpla i najlepiej w ogóle. Bo w sprawach męsko-męskich jestem totalnym idiotą i zawsze pakuję się w jakieś durne związki, które kończą się płaczem. Moim płaczem. A wiesz czego nienawidzę jeszcze bardziej niż robienia z siebie głupka? Tego, że przez bycie rudzielcem, widać jak się czerwienię. Zawsze. I teraz doskonale czuję ciepło policzków.
    Odkładam pudełko na blat i niemal kulę się pod jego pierwszymi słowami. No tak, nie jest moim gościem, a ja próbuję go nakarmić. Pogrążam się bardziej, mogłem nic nie mówić, zamknąć jadaczkę, wziąć kawę i zmyć się do pokoju zamiast wdawać się w gadkę.
    - Jak masz poczuć się lepiej, to ok, śmiało. Tutaj są patelnie, tu masz noże i deskę, a tu są talerze - wskazuję odpowiednie szafki, zgarniam swoją kawę z blatu i czmycham na swoje poprzednie miejsce przy stole. Wolę się wycofać zanim pomyślę, zrobię albo powiem coś głupiego.
    - Może obudzę Michała? - pytam po chwili, nieco niepewnie. Boże, nienawidzę tego, że nie potrafię czuć się swobodnie we własnym domu i to przez jakieś głupie, własne myśli.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 26 Kwi 2021, 21:04

    Właśnie to miałem na myśli, mówiąc o naturalnych reakcjach. Kiedy ja cofam ręce on robi się cały czerwony, jakby stała się jakaś wielka tragedia. I zaraz kuli się, chociaż nie powiedziałem nic takiego. A ja przeklinam sam siebie w głowie. Naprawdę nie chciałem go speszyć, ani przestraszyć. Musiałem zareagować tak szybko?
    Bogowie... Mam ochotę podejść tam i poklepać go po głowie, albo poczochrać mu te rude kłaki, żeby aż tak się nie przejmował. Ale mam wrażenie, że to tylko pogorszy sprawę. Lepiej odwrócić jego uwagę.
    - W porządku, w porządku, możesz obserwować mistrza w akcji - rzucam i wyciągam deskę, a zaraz po niej noże. - Tylko nie chowaj tego sprayu. I w razie czego wiesz, gdzie są plastry - dodaję, chociaż nie jestem aż taką kuchenną pierdołą. Coś tam czasem gotuję. Muszę, skoro mieszkam sam, nawet jeśli daleko mi do wirtuoza patelni. Skroić to co znalazłem mi się udaje. Wrzucić na patelnię też, chociaż pewnie byłoby lepiej, gdyby była rozgrzana. Zawsze o tym zapominam. 
    - Możesz go obudzić, jeśli nie boisz się ciosu w gardło - godzę się, chociaż mój chłopak nie lubi wstawać wcześnie, jeśli nie musi. A przynajmniej wiecznie narzeka, kiedy wstajemy rano do pracy. Bo ja lubię się przygotować i wypić przed wyjściem kawę, a on chce spać do oporu. 
    Ale może faktycznie tak będzie lepiej. Trochę mniej niezręcznie.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 26 Kwi 2021, 21:20

    Uśmiecham się, ale już niemrawo. Po tym z jaką pewnością porusza się po kuchni, nie wydaje mi się żeby jakieś plastry były potrzebne. Może on tu wcześniej bywał i dlatego tak dobrze sobie radzi?
    Przez moment obserwuję go krzątającego się przy blacie. Mam doskonały widok na jego plecy. To ładne, szerokie plecy i... całkiem zgrabny tyłek.
    Boże, nie.
    Wstaję, bo wolę cios w gardło od Michała niż własne poczucie winy.
    - Obudzę - oznajmiam tylko i zwiewam z kuchni. W przedpokoju przecieram sobie dłonią twarz, przeklinając w duchu wczorajszy felerny dzień i dzisiejszy totalnie dziwny poranek. Ale i tak to wszystko wina Bartka. Gdyby nie on, dzisiaj nawet by mnie tu nie było.
    Pukam do pokoju współlokatora, ale nikt mi nie odpowiada. Nie dziwi mnie to. Ostrożnie otwieram drzwi i wślizguję się do środka. Michał śpi w pomiętej pościeli, w powietrzu unosi się zwietrzały zapach seksu, a ja cholernie żałuję, że w ogóle wszedłem.
    - Michał - trącam go w ramię. - Michał, weź się rusz. Nikodem robi jajecznicę a mi jest totalnie głupio z nim siedzieć. Nooo... wstawaj. - Szarpię go bardziej żywiołowo, bo wiem, że ma mocny sen.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 26 Kwi 2021, 22:04

    Michał odgania się od niego ręką, jakby Jeżyk był wyjątkowo natarczywą muchą. Jęczy coś, wyraźnie niezadowolony, burczy, że "jeszcze trochę" i chyba myli chłopaka z mamą, ale w końcu dźwiga się na jednej ręce, drugą przecierając twarz.
    - Nikodem co? - pyta nieprzytomnie. - Skąd znasz Nikodema?
    Kolejną chwilę zajmuje mu, zanim połączy fakty, ale kiedy otwiera szerzej oczy, zaraz wyciąga dłoń w stronę twarzy współlokatora.
    - Co ci się stało? - pyta, odruchowo podnosząc głos i łapiąc go za brodę, żeby przyjrzeć się jego obitej szczęce z bliska. 
    Ten odgłos już słyszę, przewracając kiełbasę na patelni. Czyli jednak Jeżykowi udało się dobudzić Michała. Może to faktycznie lepiej, zaczynało się robić niezręcznie. Ja za to wygrzebuję jakieś przyprawy, chociaż nie zamierzałem za bardzo grzebać im po szafkach, żeby doprawić jajka z mlekiem przed wylaniem ich na patelnię.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 26 Kwi 2021, 23:13

    "Nikodem mi zajebał, bo nie chciałem dać mu pomacać jajek", mam ochotę się pozłośliwić, ale nawet jakby mi zapłacili nie powiedziałbym tego na głos. Na szczęście jeszcze nikt nie wymyślił maszyny do czytania w myślach, więc mogę być spokojny. Czasem mam wrażenie, że gdyby ktoś wszedł mi do głowy, naprawdę mógłby się przestraszyć, albo paść ze śmiechu. Kurczę, czasem sam się siebie boję, a muszę żyć ze sobą dwadzieścia cztery na siedem.
    - Nic, nic takiego. Nie przejmuj się - zapewniam zamiast głupio żartować. - Po prostu... wczoraj nie poszło najlepiej. - Michał wie o moich planach, przecież mu mówiłem. Może nie jesteśmy jakimiś wielkimi przyjaciółmi, znamy się ze szkoły i dopiero od jakiegoś czasu naprawdę kumplujemy, ale czasem się sobie zwierzamy. Szczególnie przy kieliszku.
    - Słuchaj, pójdę do siebie, ok? - Wskazuję kciukiem za siebie, zanim zacznie mi matkować i wyswobadzam się z jego uścisku. - Nie będę wam przeszkadzał. I jakby co, mną się nie przejmuj, Nikodem może zostać tak długo, jak chce. - Uśmiecham się życzliwie.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 26 Kwi 2021, 23:43

    Michał mierzy go uważnym spojrzeniem, jakby próbował wyczytać z jego twarzy więcej, niż ten chciał mu powiedzieć, ale nie protestuje więcej.
    - Na pewno nie chcesz zjeść z nami? - pyta tylko, najwyraźniej sam czując się głupio, że chłopak musi się chować przez jego gościa. - Sorry, że tak wyszło. Ale jest całkiem fajny, nie? - uśmiecha się, jakby chciał zmienić temat. - To miły gość. Pamiętasz, kiedy ostatnio spotykałem się z kimś normalnym? No właśnie - ale nie daje mu czasu na odpowiedź.

    Do kuchni wraca tylko Michał, w chwili w której już wykładam jedzenie na talerze.
    - Jerzy z nami nie zje? - pytam go, ale w sumie nie jestem bardzo zaskoczony, że zdezerterował. To był dziwny i niezręczny poranek. - Zjem w domu - stwierdzam, obejmując chłopaka jednym ramieniem, żeby pocałować go w czoło. - Nie chciałem wychodzić bez słowa kiedy spałeś. A wy chyba macie do pogadania.
    Nie chcę tu siedzieć. Jeżyk raczej nie wypełznie ze swojej pieczary dopóki tu jestem, a pewnie Michał chciałby poświęcić trochę czasu i jemu i jego kolorowemu koledze na szczęce. Mój chłopak opiera się chwilę, ale w końcu odprowadza mnie do drzwi i żegna pocałunkiem. Dopiero kiedy zamknie za mną zamek, bierze dwa talerze nieco chłodnej już jajecznicy i idzie zapukać do Jeżykowego sanktuarium.
    - Housekeeping! - woła do niego przez drewno. - Albo nie. Room service!
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 27 Kwi 2021, 00:16

    Wiem, że Michał nie chce mi sprawiać kłopotu. Żyje nam się razem całkiem dobrze, choć bywa bałaganiarzem. Nie żebym ja był jakimś pedantem, ale szanuję swoją przestrzeń. W zagraconej nie umiem pisać, także mój pokój w porównaniu do jego, przypomina porównanie sypialni zdewociałej laski, do sypialni młodego kawalera. Ale jakoś się dogadujemy. Na pewno nie lubimy robić sobie na złość.
    - Nie przejmuj się niczym - proszę, bo chcę się już schować, ale zanim wychodzę, uśmiecham się przez ramię i kiwam głową.
    - Jest naprawdę miły.
    Zbyt miły, a to niezdrowe dla mojego serca.

    W zaciszu swojego pokoju, dzwonię w końcu do pracy. Moja szefowa to spoko babka, bez problemu daje mi trzy dni wolnego, choć nie mówię, że to z powodu obitej twarzy. Zasłaniam się problemami rodzinnymi. Jakby nie było, faktycznie takie mam.
    Padam na łóżko, wciąż z telefonem w dłoni i wpatruję się w sufit, kolejny raz wałkując w myślach wydarzenia ubiegłego wieczoru. Znów widzę pogardę w oczach ojca, zawód matki i obrzydzenie brata. Boże...
    Zaskakuje mnie pukanie do drzwi i głos Michała.
    - Wejdź - wołam, a widząc go z dwoma talerzami jajecznicy, uśmiecham się z wdzięcznością i podnoszę się do siadu. - Nie wolisz zjeść z Nikodemem? - pytam, choć podejrzewam, że skoro Michał do mnie zawitał, musiał już pożegnać się ze swoim facetem.
    - Dzięki - przyjmuję talerz i siadam po turecku na łóżku. Wcale nie mam ochoty jeść, więc jedynie rozgrzebuję jajecznicę. Jak na mój gust jest trochę zbyt mocno ścięta. Nie mam też ochoty gadać o wczorajszym wieczorze, a wiem, że Michał zapyta.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Wto 27 Kwi 2021, 00:52

    - Nikodem zwinął się do siebie - stwierdził chłopak, ładując się do środka i zamykając za sobą drzwi nogą. - Więc pomyślałem, że przyniosę śniadanie do łóżka mojemu ulubionemu współlokatorowi.
    Razem z tymi talerzami, wtarabanił się obok niego na pościel, dalej nie ubrany, w za dużej koszulce w której sypiał. - Jeśli chcesz pogadać o tym co stało się wczoraj, to możemy pogadać. Albo możemy po prostu posiedzieć - oznajmił, trącając go stopą w łydkę. 

    Przez większość tygodnia nie widziałem Michała, bo pracował nad swoim nowym projektem, którym była impreza-niespodzianka dla współlokatora. Jak to sam stwierdził - w ramach uczczenia jego ćwierćwiecza i faktu, że jego twarz przestała przypominać tatar. Jeżyk nie wydał mi się typem którego taka niespodzianka miałaby ucieszyć, ale nie wtrącam się, przecież to nie mój współlokator i Michał na pewno zna go lepiej. Nie wiem tylko, po co ja mu tam jestem, przecież ledwie gościa znam. A towarzystwo na pewno będzie młodsze ode mnie.
    Cóż, wyjątkowo ciężko przychodzi mi odmawianie czegokolwiek po seksie, a mój chłopak już o tym wie, dlatego zaatakował w środę, nocując u mnie i wymógł na mnie obietnicę, że się pojawię. Trudno. Obietnica to obietnica. Dlatego w sobotnie popołudnie, zamiast odpoczywać, biorę udział w sekretnym sprzątaniu ich mieszkania z Michałem do spółki. Jeżyk podobno jest w pracy, a on podobno nie mógł zrobić tego wcześniej, żeby nie wzbudzać podejrzeń swoją nagłą miłością do ściery i miotły. Niech będzie. Odkurzacz nie gryzie mnie w ręce. 
    Większość gości pojawiła się o wyznaczonej godzinie. Każdy przyniósł ze sobą coś do jedzenia i jakiś alkohol, a mi przypomniały się czasy studenckie, bo chyba właśnie wtedy po raz ostatni byłem na składkowej imprezie. Trochę mi dziwnie, kiedy Michał bryluje w towarzystwie, ale nie jestem przecież ostatnią sierotą, umiem rozmawiać z ludźmi, a on ma swoje obowiązki jak gospodarz. Nie potrzebuję się za nim chować. 
    Na kilka minut przed tym, jak Jeżyk ma się zjawić, o ile oczywiście jego autobus się nie spóźni, wszyscy zajmują z góry upatrzone kryjówki. Zupełnie jakby chłopaka miał nie zaalarmować rząd butów w przedpokoju albo stół w salonie zastawiony chipsami i zapojką.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 27 Kwi 2021, 15:02

    Lubię Michała, jest spoko gościem. Trochę postrzelonym, chwilami nieco zbyt... po prostu zbyt. Zbyt głośnym i śmiałym, ale potrafi słuchać. A to dobra umiejętność, szczególnie jak ma się do czynienia z takimi jak ja - odludkami, którzy średnio radzą sobie z gadaniem z ludźmi. Więc po kilku minutach, wylewam się mu, że Bartek, że rodzice, że bez sensu i po co mi to wszystko było. A potem, kiedy zostaję sam, jest mi jakby trochę lżej. Troszeczkę. Bo nie da się wymazać takiej traumy jedną pogadanką z kumplem.

    Przez kolejne trzy dni siedzę w domu i robię wszystko żeby tylko odciągnąć swoje myśli od felernych urodzin. Głównie piszę, albo gram. Wyłączyłem telefon po tym, jak matka matka do mnie dzwoniła. Nie odebrałem. Jeśli chciała coś powiedzieć, mogła to zrobić wtedy, zamiast milczeć jakby przez moją orientację usechł i dopadł jej język. Tak jak oni nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, tak i ja nie chce mieć nic wspólnego z nimi. Przecież jestem dorosły, nie potrzebuję aprobaty rodziny żeby żyć po swojemu.
    Twarz po trzech dniach nie wygląda dużo lepiej, ale musze iść do pracy. Nie mogę dłużej się ukrywać. Oczywiście moja droga szefowa nie omieszkała mnie opieprzyć za kłamstwo, ale to był taki miły opieprz z gatunku tych, które dostaje się od przyjaciół. Resztę tygodnia spędziłem więc w bardziej standardowy sposób, powoli wracając do rutyny. Na weekend niczego nie planowałem, rzadko kiedy mam jakieś plany. Nie jestem rozrywkowym człowiekiem. Nawet cieszyłem się na leniwą niedzielę.
    Było po szesnastej, kiedy wracałem do domu, więc na zewnątrz panował zimowy zmrok. Gdy otworzyłem drzwi i światło z korytarza oświetliło masę butów ustawionych niedbale przy ścianie, poczułem ukłucie irytacji. Michał nic nie mówił, że zaprasza jakichś ludzi, a jednak wolę wiedzieć, jeśli wparuje mi do mieszkania takie stado. No nic, po wkurzam się później. Nie będę robił mu afery od wejści i... właściwie w ogóle nie będę robił. Nie jestem człowiekiem od afer. Tylko... jest jakoś tak dziwnie cicho jak na taką ilość osób.
    Rozbieram się i podejrzliwie zaglądam do ciemnego salonu, tylko po to żeby za chwilę niemal dostać zawału, kiedy ludzie wyskakują z kątów z Michałem na czele, krzyczącym "niespodzianka!". Żenujące.
    To pierwsze, co przychodzi mi na myśl. Dopiero potem reflektuję się, że jestem mendą, bo to przecież całkiem miłe. Próbuję zmyć z twarzy szok i przybrać wdzięczny uśmiech. Nie wiem jak mi wychodzi, ale sądząc po ucieszonych, znajomych twarzach, chyba nieźle. Michał dopada do mnie tłumacząc skąd to wszystko, a ja kiwam głową i rzucam, że nie musiał. Bo nie musiał. Nie przepadam za niespodziankami, ale tego już mu nie mówię. Zresztą, zaraz obskakuje mnie reszta znajomych, cześć to nasi wspólni koledzy, bo ja osobiście nie posiadam zbyt dużo własnych. Jest tylko Aneta i Grzesiek, dwójka z którą przyjaźnię się niemal od piaskownicy. I na ich widok robi mi się lżej, bo resztę ledwie znam.
    Witam się ze wszystkimi, również z Nikodemem, który pośród wszystkich tych gołowąsów wydaje się poważnym panem profesorem i bardzo staram się żeby nie zauważył jak jest mi głupio. Nawet się wtedy nie pożegnałem, a on mi pomógł i usmażył jajecznicę, której nawet nie zjadł. I dzisiaj tu był, pewnie pomagając Michałowi ogarnąć imprezę. Wyszedłem na prawdziwgo niewdzięcznika.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sro 28 Kwi 2021, 12:13

    Mam wrażenie, że pasuję do tej imprezy jak pięść do nosa. Większość moich znajomych to spokojni, ustatkowani ludzie. Z rodzinami, stałym partnerami albo dziećmi. Zazwyczaj w moim wieku, albo starsi. W dodatku Jerzy chyba znów zestresował się na mój widok. Zaczynam nawet podejrzewać, że może zwyczajnie mnie nie polubił i nie miał odwagi powiedzieć o tym Michałowi. Tak czy inaczej nie mam dobrego wpływu na jego samopoczucie, więc czuję się tu jeszcze bardziej nie na miejscu.
    Michał osacza solenizanta, zarzucając go pytaniami o to, czy czegoś się domyślił i raczy go historyjką o planowaniu całej tej niespodzianki. Wokół Jerzego robi się tłoczno, wszyscy rzucają się, żeby złożyć mu życzenia, uściskać czy wręczyć prezenty. Ja w tym czasie zostaję trochę z boku. Nie znam go dobrze, żeby iść na pierwszy ogień, jestem tu raczej z przypadku, jako chłopak i pomocnik organizatora. Dlatego podchodzę jako jeden z ostatnich.
    - Wszystkiego najlepszego - rzucam, bo nie znam go nawet na tyle żeby wiedzieć, czego mógłby sobie życzyć, po czym wciskam mu w dłoń elegancką prezentową torebkę. Co mu kupić też nie miałem pojęcia, ale Michał wspomniał, że jest po filologii polskiej i siedzi z nosem w książkach. Dlatego postawiłem na zbiór poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, który sam lubię, bo nie wiedziałem nawet w jaki gatunek beletrystyki mógłbym celować.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sro 28 Kwi 2021, 15:17

    I jeszcze przyniósł ze sobą prezent. Cholera, teraz czuję się jak niewdzięcznik i ostatnia łajza.
    - Dzięki, nie trzeba było - mówię dokładnie to, co mówię reszcie znajomych. Zawsze mi głupio przyjmować prezenty, szczególnie te, które są kompletnie nietrafione. Dobrze, że jednak większość z nich to alkohol. Nie jestem przesadnie pijący, ale zawsze dobrze mieć butelkę czy dwie na jakąś okazję. O ile w ogóle coś zostanie, bo pewnie część wypijemy dzisiaj. Odruchowo jednak zaglądam do torebki, którą wręczył mi Nikodem, a wtedy oczy rozszerzają mi się na widok tomiku poezji. Skąd wiedział? Nie mógł wiedzieć, prawda? Raczej nie rozmawiałem z Michałem o książkach więc to pewnie przypadek. Świetnie, nie dość, że jest opiekuńczy, zabawny i z klasą, to jeszcze trafia z prezentami. Boże, za jakie grzechy?
    Podnoszę na niego wzrok i uśmiecham się szeroko, radośnie, szczerze. W końcu jako jeden z niewielu trafił z czymś, co naprawdę mnie ucieszyło. Czy to źle, że zaczynam zazdrościć Michałowi?
    - Nie wiem jakim cudem trafiłeś w moją ulubioną poetkę, ale naprawdę doceniam.
    Mam wprawdzie jeden zbiór jej twórczości, ale nigdy nie zaszkodzi mieć więcej. Poza tym, to ładne wydanie w twardej oprawie i będzie doskonale prezentowało się na półce.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Czw 29 Kwi 2021, 00:28

    Jerzy otwiera oczy z zaskoczenia, a mi przychodzi do głowy, że Michał miał jednak rację. Jak jeden facet daje drugiemu tomik poezji, w dodatku takiej z babskiego gatunku, to jednak trochę dziwne. I zbyt pedalskie, nawet jak na zdeklarowanego geja. Po prostu zobaczyłem go w księgarni i pomyślałem, że to dobry pomysł, jasne? Nikomu jeszcze nie zaszkodziło trochę mądrych, dobrze dobranych słów, nawet w formie wiersza, zwłaszcza kiedy obchodzi ćwierćwiecze. 
    Moje zawieszenie nie trwa na szczęście długo, bo Jeżyk zaraz się wyszczerza i mój uśmiech też się poszerza, jakoś tak odruchowo. Przychodzi mi do głowy, że z taką szczerą radością też mu do twarzy, ale zaraz ganię się w myślach.
    - Też ją lubię. I jakoś tak spojrzała na mnie z półki - tłumaczę mu. - No i to ładne wydanie. W twardej oprawie. Większość ma koszmarne okładki. 
    Nic nie poradzę na to, że zwracam uwagę na takie rzeczy. Zdarza mi się wymienić egzemplarz książki na półce tylko dlatego, że znajdę gdzieś ładniejsze wydanie, zabijcie mnie. 
    - Trafił jeden beznadziejny nerd na drugiego beznadziejnego nerda - wzdycha Michał ciężko i wsuwa się pod moje ramię, wtrącając się w rozmowę. Ale jego uśmiech przeczy słowom, chociaż jest w nim cień politowania. Cóż... Mój chłopak niekoniecznie jest kimś, z kim można porozmawiać o poezji i zdecydowanie woli kina od teatrów. - Jeżyk. To twoja impreza. Dziś ty polewasz, nie ma chowania się po kątach - oznajmia, zupełnie jakby sam wszystkiego nie zorganizował i nie sprosił całej tej hałastry. Albo jakby komuś faktycznie był potrzebny solenizant do polewania.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 30 Kwi 2021, 01:15

    Przytakuję entuzjastycznie. W końcu to naprawdę ładne wydanie. Nikodem mnie zaskakuje, nie pierwszy raz zresztą. Jak tak dalej pójdzie, naprawdę będzie mi głupio w jego towarzystwie. Nie zrozum mnie źle, nie jestem typem zazdrośnika, ale czasem trafia się na ludzi czy sytuacje, których się po prostu zazdrości. Nie tak chorobliwie, tak zwyczajnie. I Nikodem chyba właśnie plasuje się na pozycji takiego człowieka, którego zazdroszczę.
    Zazdroszczę swojemu kumplowi.
    Pięknie.
    Uśmiecham się do Michała, ale jakoś mi niezręcznie.
    - Nie jestem nerdem w kwestii poezji - prostuję, zerkając kontrolnie na Nikodema. W końcu nie chcę żeby uznał, że uważam to za coś złego. - Lubię niewielu poetów, ale ją akurat... Akurat trafiłeś - plączę się w zeznaniach i całe szczęście, że z tego wszystkiego wybawia mnie sam Michał.
    - Jasne, mogę polewać - zgadzam się dla świętego spokoju, miętoląc w dłoniach torebkę z prezentem. Nie piję dużo, ale przechodzi mi przez myśl, że dzisiaj mógłbym się urżnąć. Zasłużyłem, po ostatnich wydarzeniach. - I nie chowam się, spadaj. Po prostu dawkuję innym swoją zajebistość. - Zmuszam się do żartu i słyszę jak obok Aneta parska złośliwym śmiechem. Ta, na przyjaciół zawsze można liczyć.
    - No, zdecydowanie mamy jej za mało. - Zarzuca mi rękę na kark i dokucza jak młodszemu bratu więc uciekam od jej dłoni burzącej mi rudą grzywę. Aneta wcale się nie przejmuje i przenosi wzrok na uroczą parkę. - A właśnie, miałam zapytać, jak się poznaliście? Bo nie obraź się - zwraca się wprost do Nikodema - ale nie jesteś w typie Michała.
    Ach, Aneta, subtelna jak zawsze. Udaję, że nic mnie to nie obchodzi i staram się ugładzić rude kosmyki.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pią 30 Kwi 2021, 11:50

    - No właśnie, Pawlikowska jest wyjątkowa - potwierdzam, obejmując ciaśniej Michała, który jako książkowy laik może tego nie wiedzieć, a ja muszę mu to wybaczyć. 
    - Już się tak nie tłumacz, chodziło mi o twoje pianie nad okładką - droczy się ze mną. - Jesteście z Jeżykiem jedynymi osobami które znam, zwracającymi na to uwagę. Okładka to okładka.
    No tak. Tego też nie pojmuje. Ale nie jestem zaskoczony. Kiedy zobaczył moje półki z książkami w mieszkaniu zapytał tylko, czemu nie kupię sobie czytnika e-booków. Przecież miałbym więcej miejsca i mniej kurzu do ścierania. Miłość do papieru albo się rozumie, albo nie, więc nawet mu tego nie tłumaczyłem. 
    Uśmiecham się za to szerzej, widząc dziewczynę, która do nas podchodzi i dokucza Jerzemu jakby była jego starszą siostrą. Poznałem ją, niewiele jest tu kobiet, więc nawet zapamiętałem imię. Aneta, o ile się nie mylę.
    - A jaki jest typ Michała? - pytam zaraz i zerkam na swojego faceta z góry. Nie z wyższością. Po prostu niewielu jest ludzi, na których mogę patrzeć z dołu. 
    - Bez pracy, ambicji i krzty rozumu, przynajmniej patrząc po moich ostatnich wyborach - mruczy chłopak, bynajmniej nie zawstydzony tym, co dziewczyna powiedziała. Spryciarz. Umie odwrócić kota ogonem, to na pewno.
    - A jak się poznaliśmy? - śmieję się w końcu, bo nieładnie tak zignorować pytanie, nawet jeśli ta historyjka jest dla mnie trochę niezręczna. - To bardzo krótka opowieść o tym, jak przyjaciółka upiła mnie, czego efektem było posiadanie Grindr na telefonie przez prawie całą dobę.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 30 Kwi 2021, 12:26

    Wzdycham ciężko na Michałowe marudzenie i pozwalam sobie posłać Nikodemowi spojrzenie pod tytułem "nie zrozumie". Okładki mają bardzo duże znaczenie reprezentatywne. Ja może nie wybieram po nich treści książek, ale jak mam wybór, zawsze wezmę tę ładniejszą.
    Kiwam głową, bo tak, Michał dokładnie opisał swój typ.
    - Myślałem, że po prostu takich lubisz, a nie że tak ci się trafiało - śmieję się złośliwie, ale to taka przyjacielska złośliwość. - Tak właściwie, jesteś jedynym facetem, którego przyprowadził do domu - dodaję do Nikodema tonem matki-kwoki, dumnej z poczynań pisklęcia. - O reszcie wiem tylko z opowiadań, więc może wcale nie byli tacy źli.
    Aneta tymczasem wzdycha ze smutkiem, wieszając się na moim ramieniu w pozie cierpiącej księżniczki. Jest już lekko wstawiona, pewnie chlapnęli z Grześkiem coś, zanim przyszli.
    - Gdzie te czasy kiedy ludzie poznawali się w kawiarniach, na dansingach albo w parkach? Te ukradkowe spojrzenia, ta niepewność, ten romantyzm! - Gestykuluje żywo. Jej ekspresja jest komiczna. - A teraz tylko jakieś aplikacje!
    - Prawdziwych romantyków już nie ma - mówię hasło, które pada z jej ust przynajmniej raz w tygodniu, więc kiwa na mnie palcem z poważną miną, mówiąc:
    - O toto, święta racja, Jeż. Święta racja.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pią 30 Kwi 2021, 12:50

    Podłapuję to porozumiewawcze spojrzenie i zaraz odpowiadam na nie bezradnym uśmiechem z gatunku "nic nie poradzisz". To może i trochę dziwne. Mam wrażenie, że z Jerzym dogaduję się i rozumiem łatwiej, niż z moim własnym chłopakiem. On nie dziwiłby się ilości moich książek, tylko pewnie przywarł do półki. I moglibyśmy porozmawiać o tym, co obaj czytaliśmy. I ucieszyłby się z dwóch z trudem zdobytych biletów na sztukę, zamiast zanudzić się na śmierć, jak to się stało w wypadku Michała na jednej z naszych randek, chociaż uparcie twierdził, że wszystko było "spoko". 
    Cholera. To bardzo niebezpieczna myśl. I bardzo "nie spoko" względem Michała, którego wciąż obejmuję. Zwłaszcza, że czuję się mile połechany kiedy jego znajomi stwierdzają, że jestem pierwszym facetem, którego ze sobą przyprowadził. I trochę mi głupio, że tak długo mu odmawiałem. Całuję go za to w czoło, a on zabawnie mruży oczy. Na wpół chcę mu podziękować, a na wpół przeprosić, za rzeczy o których nawet nie ma pojęcia.
    - Teraz są tylko półnagie fotki w sieci - zgadzam się z nimi, z nutą melancholii w głosie, jakbym też tęsknił za tamtymi czasami. - I przesuwanie palcem po ekranie. Żadnych podchodów po numer telefonu. Żadnego niepokoju. Czy się zgodzi, czy jest zainteresowany - wzdycham. - Głównym założeniem przy tworzeniu Tindera a potem Grindr było przeniesienie do sieci doświadczenia, jakim jest wybieranie ludzi którzy cię interesują, jakbyś stał przy barze i obserwował parkiet. Ten tak, ta nie, tylko ze względu na wygląd. Dla mnie to bardziej sklep internetowy z ekspresową dostawą tego samego wieczora - śmieję się, chociaż to w gruncie rzeczy smutne. Michał jest jedynym facetem, którego poznałem w ten sposób. Może dlatego, że tacy którzy są w moim typie, wymarły gatunek romantyka, nigdy nie zapuszczają się w takie rejony internetu.
    Mogę się założyć, że Jerzyk pewnie nie ma Grindr w telefonie. Ale moje myśli znów zataczają koło w złym kierunku.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 30 Kwi 2021, 15:09

    Ta nić porozumienia między mną i Nikodemem jest przyjemna, ale po chwili czuję się cholernie nie fair wobec Michała, więc odwracam wzrok.
    - Prawda? - mówi Aneta z przesadnym entuzjazmem wbijając w Nikodema błyszczące spojrzenie. Już widzę jak zamęcza go swoją osobą przez resztę wieczoru, bo wyraźnie uznała go za pokrewną duszę. - Dlatego my będziemy propagować naturalne metody podrywu, nie, Jeż? - Ściska mnie, więc nie pozostaje mi nic innego jak przytaknąć. Gdyby to było takie proste...
    - Chciałbym, ale jak tak dalej pójdzie, to zostanę sam do końca życia. Może się złamię i też zainstaluję sobie jakąś apkę? Skoro jednak można na nich wygrzebać faceta, który przyniesie ci na urodziny tomik poezji? - Uśmiecham się szeroko patrząc na uroczą parę, która stoi przed nami. Nie mam na myśli żadnego flirtu ani nic, po prostu stwierdzam fakt i dopiero po sekundzie dociera do mnie, ze dziwnie to zabrzmiało. Na szczęście Aneta ratuje mnie z opresji, zresztą chyba niczego nie zauważyła. Może tylko ja niepotrzebnie świruję?
    - Ani się waż! - Oburza się na żarty. - Gdybyś w końcu ruszył tyłek i poszedł ze mną na wieczór poetycki, przedstawiłabym ci kilku kolegów.
    Wzruszam ramionami.
    - Ciężko mi pogodzić swój romantyzm z introwertyzmem. - Tak naprawdę nie jestem jakoś przesadnie introwertyczny. Lubię ludzi, ale często czuję się w ich towarzystwie... nieswojo. A ostatnio w ogóle mam wrażenie, że nigdzie nie pasuję. Nawet tutaj, teraz. Do tej sytuacji. Dlatego nie chodzę do barów i raczej stronię od dużych grup.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pią 30 Kwi 2021, 16:17

    To miał być chyba niezobowiązujący komplement, a przynajmniej to sugeruje uśmiech Jerzego i spojrzenie, które nam posyła, ale mi i tak robi się dziwnie. Może to przez te porozumiewawcze spojrzenia i przez wrażenie, że pasuje do mnie bardziej niż Michał. Trochę się spodziewam, że mój chłopak się odgryzie, weźmie to za atak, ale on zachowuje się, jakby niczego nie zauważył. Wszyscy tak się zachowują, najwyraźniej to było niezręczne tylko w mojej głowie. Chyba mam wyrzuty sumienia, przez te wszystkie głupie myśli.
    - Nie dasz rady - Michał kręci głową i odzywa się stanowczo, kiedy Jeżyk wspomina o apce. - Nikodem był pierwszym facetem od dawna, który nie wysłał mi zdjęcia kutasa - stwierdza dosadnie, na co muszę parsknąć śmiechem. - Albo nie poczęstował mnie tekstem w stylu "ruchasz się, czy trzeba z tobą chodzić?" To dzicz, Jeżyku. Faceci z sieci są pojebani...
    - To po co tyle czasu trzymałeś tę aplikację? - pytam, bo przecież wiem, że korzystał z niej przez długi czas, odinstalowując tylko kiedy był w związku. 
    - Jak to po co? - chłopak szczerzy się głupio i odbija od ziemi, żeby na mnie wskoczyć od boku, a ja chyba tylko cudem łapię go, żeby nie zsunął się po mojej nodze. Jestem inżynierem, nie sportowcem. Refleksem to bliżej mi jednak do szachisty. - Żeby poszerzać swoją kolekcję zdjęć przypadkowych kutasów. Chcesz? Mogę ci pokazać... - mruczy mi do ucha, a ja nie do końca wiem, czy zaśmiać się, czy jednak czuć się skrępowanym. Ale śmiech wydaje mi się lepszą opcją.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 30 Kwi 2021, 20:05

    Michał nie musi mi mówić. Faceci to ogólnie dzicz, nie tylko w sieci. Znaczy, ok, nie mam nic przeciwko odrobinie dzikości, ale jest różnica między chamstwem, a seksownym, męski nieokrzesaniem.  
    Przez śmiałe teksty Michała i jego zachowanie robi mi się trochę niezręcznie, ale Aneta rży zachwycona.
    - Jak on nie chce, to ze mną możesz się podzielić, Michaś! Ja nie pogardzę.
    Krzywię się nie wiedząc czy śmiać się czy płakać. Aneta też jest w pewien sposób dzika, szczególnie jak wejdzie w odpowiednie towarzystwo. Nie przeszkadza mi to, bo właśnie to czyni ją moją Anetą - postrzeloną, z wielkim sercem i rozmachem słonia w składzie porcelany. Lubię towarzystwo takich ludzi jak ona, o ile nie są zbyt. Ona nie jest. Zwykle nie jest.
    - Nie wiem jakim cudem ten twój romantyzm łączy się z tym. - Rozkładam ręce jakbym chciał objąć tę sytuację. - Nadal mnie to dziwi.
    - Mój drogi Jeżu, trzeba znaleźć równowagę między luzem a sztywnością. Wtedy człowiek jest szczęśliwy! - Protekcjonalnie klepie mnie po piersi, a ja tylko kręcę głową. Nie wygram z nią jak jest w takim trybie. I szczerze mówiąc, to do szczęścia nawet dzisiaj jest mi daleko, bez względu na to czy jestem luzak czy sztywniak.
    - W porządku, to w ramach luzowania może się napijemy?

    Reszta tak naprawdę wcale nie potrzebuje mojego polewania, ale przez namowy Michała, robię pokazówkę z robieniem drinków. Nie żebym się na tym znał, w końcu każdy może nalać coli do taniej whisky. Ta sytuacja jest natomiast chyba najbliższa formie zdmuchiwania urodzinowych świeczek na jaką mogę liczyć, bo wtedy grupka otacza mnie szczelnym wianuszkiem, patrząc mi na ręce i podśmiechując się, że powinni zaśpiewać "sto lat". Dobrze, że tego nie robią.
    Po pierwszym drinku robi mi się całkiem przyjemnie i nawet nie martwię się, gdy ludzie pytają o to gdzie zarobiłem w szczękę. Zbywam ich żartami. Aneta faktycznie przydybała Nikodema, zapewne wypytując go o prywatę, ale w związku z tym, że czuję się przy nim jakoś tak niezręcznie, to nie podbijam do nich. Poznaje lepiej świtę Michała. Od czasu do czasu widzę też ukradkowe spojrzenia Grześka, kontrolne, jakby bał się, że zaraz się rozbeczę i będzie mnie musiał ratować. Nie dziwię się mu. Od lat robi mi za prawdziwego starszego brata, takiego, który naprawdę o mnie dba. Już weszło mu to w krew. Posyłam mu więc uspokajające uśmiechy, żeby się nie martwił. Jednak po kolejnych dwóch drinkach zaczyna mnie trochę mulić. Głośne towarzystwo też powoli zaczyna mnie męczyć, szczególnie po długiej zmianie w kawiarni. Więc gdy wracam z łazienki, nie idę od razu do salonu. Zahaczam o kuchnię, tylko po to żeby natknąć się na stojącego przy uchylonym oknie, palącego Nikodema. Zatrzymuję się w pół kroku i uśmiecham z niezręcznością, której nie potrafię ukryć przez wstawienie.
    - Hej, chowasz się? - pytam, decydując się jednak wejść. Przecież nie mogę zachowywać się jak dzikus tylko dlatego, że mój kumpel ma fajnego faceta.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sob 01 Maj 2021, 14:38

    Michał bryluje w towarzystwie. Jest go pełno wszędzie tam, gdzie coś się dzieje, zagaduje ludzi, upewnia się, że wszyscy dobrze się bawią. Ma do tego naturalny talent, dobry z niego gospodarz i nie mam mu za złe tego, że zostawia mnie trochę w tyle. Nawet nie próbuję za nim nadążać, tylko od czasu do czasu, kiedy potrzebuje chwilę odpocząć, odnajduje mnie, zostaje na trochę i pyta, czy nie czuję się pominięty.
    Nie czuję się. Byłoby mi zdecydowanie gorzej, gdyby ciągnął mnie wszędzie za sobą. Tania łycha, po pierwszym drinku przestaje razić moje podniebienie. Ludzie wokół, chociaż młodsi i zdecydowanie głośniejsi niż przywykłem, wydają się w porządku. Pod swoje skrzydła bierze mnie zresztą Aneta, a ja nie mam nic przeciwko. Chlapnęła sobie trochę, więc poruszamy tematy życia, śmierci i poglądów, zahaczając o prywatę, ale to nic. Dobrze mi się z nią rozmawia. Swobodnie. Jak z Jeżem, tylko bez tej dziwnej niezręczności, w końcu to kobieta.
    Jak to po alkoholu, ciągnie mnie też do fajki, dlatego przy następnej okazji pytam Michała, gdzie mogę zakurzyć, gotów wyjść choćby przed budynek, bo nie mają tu balkonu. Ale ten każe mi się nie wygłupiać i iść do kuchni, która robi im za palarnię w razie potrzeby. To jeszcze nie ten etap, żeby była tu druga impreza, konkurencyjna dla tej w salonie, więc uchylam okno i opieram się o parapet, ciesząc chwilą spokoju i własnym towarzystwem. Którą to chwilę przerywa Jeżyk, znienacka pojawiając się w drzwiach.
    Dwa drinki pomogły mi zapomnieć, że powinno mi być niezręcznie, więc uśmiecham się szerzej na jego widok, ale on chyba nie zapomniał. Brakuje tylko, żeby zaczął wykręcać sobie dłonie. 
    - Nałóg mnie wezwał - odpowiadam, pokazując mu trzymanego w dłoni papierosa. Ilość dymu w pomieszczeniu, mimo otwartego okna, też zdradza moją zbrodnię. - Chcesz? - proponuję mu, wskazując paczkę leżącą na parapecie, bo nie wiem czy też przyszedł zapalić, czy może tylko potrzebuje czegoś z lodówki. - Rzucam średnio kilka razy do roku. Z pełnym sukcesem, jak widać.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sob 01 Maj 2021, 17:18

    Uśmiecha się, wiec może nie widzi mojej niezręczności. To sprawia, że czuję się pewniej, bo do swobody nadal mi daleko. Sam nie wiem po co się tu pakuję, skoro jest mi dziwnie, ale już po chwili wskakuję na parapet, a chłodny, grudniowy wiatr chłodzi mi kark. Od Nikodema zaś oddziela mnie postawiona między nami popielniczka.
    Poprawiam okulary odruchowym gestem okularników i sięgam po paczkę.
    - Dzięki - mówię, wyłuskując papierosa. - Zwykle nie palę, tylko do alkoholu i dla towarzystwa - tłumaczę, odpalając i zaciągam się gorzkim dymem. Nie wiem czy to dobry pomysł palić kiedy jestem wstawiony, zawsze czuję się wtedy jakbym walnął na szybko ze dwa kieliszki wódki, ale... jak się bawić, to się bawić, nie? Może dzięki temu przestanę świrować.
    - To paskudny nałóg i kosztowny - nawiązuję do tego, co powiedział. - W ogóle nie wiem jak można się od tego uzależnić. Nigdy nie ciągnęło mnie do tego tak na serio. - Spoglądam na fajkę między palcami. - Długo już palisz? - Zerkam na niego kątem oka.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sob 01 Maj 2021, 19:19

    - Dziwnie to brzmi, kiedy trzymasz w dłoni papierosa - rzucam z nutą rozbawienia, zerkając na niego, skoro zdecydował się usiąść obok. To nie przytyk czy złośliwość. Stwierdzam po prostu fakt. - I można, jak jak od wszystkiego. Chociaż jak zapaliłem pierwszy raz też mi się wydawało, że to niemożliwe. Czułem kapcia w mordzie jeszcze dwa dni później. 
    W zasadzie miałem już kończyć, kiedy Jerzy do mnie zajrzał, ale skoro skusił się na fajkę, wyjmuję sobie drugą, żeby mieć pretekst do posiedzenia tu chwilę dłużej. To na wpół świadoma potrzeba. Sam przed sobą tłumaczę to tak, że nieładnie byłoby go poczęstować i zostawić. Skoro pali dla towarzystwa...
    - Zacząłem niedługo przed osiemnastką - sięgam pamięcią do tych pierwszych fajek. - To będzie jakoś... Piętnaście lat? Szesnaście? - zastanawiam się. - Też tylko czołowe marki, Częstosy i Cudzesy - parskam pod nosem. Chyba większość ludzi tak właśnie zaczyna. Do alkoholu i do towarzystwa. Bo ktoś poczęstował, więc czemu odmawiać? Zwłaszcza w czasach, kiedy miałem mniej pieniędzy niż chęci do picia, a to zawsze przyspieszało proces. - Mój były nie lubił palaczy - dodaję, chociaż nie mam pojęcia czemu. - Dlatego mam długą historię rzucania.
    Fakt. Odkąd Adam stał się przeszłością, palę zdecydowanie więcej i częściej. I jakoś brak mi zaparcia do podejmowania kolejnych prób pożegnania się z nałogiem.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sob 01 Maj 2021, 20:52

    Peszę się kiedy mi to wypomina. Wyszedłem na hipokrytę, wspaniale.
    - Po prostu zdaję sobie z tego sprawę, nie chciałem... - próbuję się tłumaczyć, ale on uśmiecha się i w ten sposób zamyka mi usta. Odwracam wzrok, również się uśmiechając. Boże, ten człowiek ma magiczne zdolności wprawiania mnie w zakłopotanie.
    - Mi od razu się spodobało. Znaczy kapeć jest paskudny, ale sam moment zaciągania się - unoszę papierosa do ust, przymykam oczy i wciągam w płuca dym czując w głowie przyjemną lekkość - jest naprawdę przyjemny - dokańczam, wydmuchując dym przez nos jak stary palacz. - Ale jakoś nie mogę się uzależnić. Nie żebym chciał. Może mam jakąś fajną właściwość nieuzależniania się?
    Zawieszam się na moment, bo wziąłem mocnego bucha i totalnie padła mi koncentracja, więc pewnie mam teraz głupi, błogi wyraz twarzy. Ledwie rejestruję też, że sięgnął po kolejnego papierosa. Chcę to skomentować, powiedzieć, że nie musi siedzieć tu ze mną tylko dlatego, że się skupiłem na fajkę, ale kontynuuje, więc mu nie przerywam. Dzięki temu dowiaduję się ile ma lat. Cholera, jest starszy niż sądziłem. Może dlatego wydaje się taki poukładany?
    Wybucham śmiechem na czołowe marki i unoszę swojego Cudzesa w geście toastu. Zawieszam się też, patrząc na jego profil. Zawsze podobali mi się palący faceci, więc jak urzeczony pochłaniam jego obraz.
    - Bo to brzydki nałóg - zgadzam się z byłym Nikodema i jak przystało na hipokrytę, zaciągam się znów. Palę trochę za szybko jak na siebie, więc kręci mi się w głowie, ale absolutnie mi to w tej chwili nie przeszkadza. - Michał chyba nie ma z tym problemu. Sam pali. Dobrze znaleźć kogoś, z kim można dzielić nałogi. - Uśmiecham się z roztargnieniem i strzepuję popiół do popielniczki.

    Sponsored content

    W domach z betonu - Page 2 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 28 Mar 2024, 23:27