To już nie ten etap, żebyśmy puszczali nastrojową muzykę, nawet do głowy mi to nie przyszło, w drodze między kanapą a łóżkiem. Michał mówił zresztą, że będziemy tylko we dwóch, może gdyby współlokator miał być za ścianą pokusiłbym się o coś, z czystej przyzwoitości. Ale gdyby współlokator miał być na miejscu, pewnie mnie by tu nie było.
Mimo braku muzyki nie słyszę dźwięku przekręcanego zamka, zbyt skupiony na tym, co aktualnie mam przed sobą, czy może raczej pod sobą. A może zagłuszył go jęk Michała, jeden z tych, które wyrwały się między pocałunkami? Tego już się nie dowiem.
Przez chwilę leżymy w ciszy i w ciemnościach, a ja powoli zastanawiam się jak zasnę, w obcym miejscu, z latarnią ustawioną na wprost okna w tak złośliwy sposób, że widzę ją mimo zamkniętych powiek. Jeśli mam tu jeszcze kiedyś przyjść, będę musiał zamontować roletę. Nie rozumiem, jak Michał może funkcjonować w takich warunkach. Jak mu to nie przeszkadza?
- Słyszałeś to? - moją kontemplację bierności partnera przerywa jego spięty szept. - Ktoś jest w mieszkaniu.