W domach z betonu

    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Sro 19 Maj 2021, 12:13

    Skoro nie zamierza mnie pogonić uśmiecham się lekko, żeby trochę podnieść go na duchu i wsuwam się do kuchni, bo nie będę przecież tak cudacznie wyglądał z za drzwi. 
    - Mhm - zgadzam się z nim, kucając obok stołu, bo sterczenie nad nim też mi nie pasuje. - Impreza bez odwalenia czegoś niezręcznego się nie liczy. To sprawdzona informacja. Jestem starszy, na pewno mam rację - dodaję, czując wielką ochotę, żeby jeszcze raz odgarnąć mu włosy z twarzy, ale może dość już niezręczności na dziś. - Ale nie martw się, co było na imprezie, zostaje na imprezie.
    Nie chcę, żeby świrował później i żeby wyniknęło z tego coś głupiego, w końcu mieszka z Michałem. Jeśli będą źle się czuli w swoim towarzystwie, to raczej nie będzie komfortowe. Nie wspominając już o tym, że ja też pewnie gdzieś będę się przewijał. Nie podejrzewam, żeby moje słowa szczególnie pomogły, Jerzy ma chyba tendencje do świrowania, ale to jedyne co przychodzi mi do głowy.
    - Planujesz spać na stole w kuchni? - pytam też, na wszelki wypadek. Już wcześniej zastanawiałem się, co ze sobą zrobi. - Wspominałeś o jakimś materacu.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Sro 19 Maj 2021, 13:10

    Marszczę w konsternacji brwi, kiedy tak kuca przy mnie jak przy dziecku, ale pewnie chce dobrze, więc się nie buntuję. Zresztą, to całkiem miłe, ta jego troska. Choć nie sądzę, że powinien kierować ją w moją stronę. Właśnie między innymi przez nią, polubiłem go za bardzo.
    Uśmiecham się niemrawo na te wszystkie zapewnienia. Pewnie większość ludzi powiedziałoby to samo co on, ale ja wolałbym niczego na imprezach nie odwalać. Właściwie, zwykle nie odwalam. Jestem cichy, nudny i zamknięty w swojej strefie komfortu. Dokładnie tak, jak powiedział mój współlokator.
    - Mam nadzieję, że Michał myśli tak samo. Nie chciałbym żeby miał mi za złe. - Nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć więc dopijam wodę, używając szklanki jako tarczy przed niezręcznością. Średnio się sprawdza.
    Jego pytanie sprawia, że wzruszam ramionami i odwracam wzrok. Dlaczego musi być taki miły i troskliwy? Przecież nie jestem nikim istotnym. Powinien wracać do Michała.
    - Nie przejmuj się tym. Dam sobie radę. Zresztą i tak teraz nie zasnę.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Czw 20 Maj 2021, 00:00

    Kiedy tak na niego patrzę ciężko jest mi uwierzyć w to, że jeszcze chwilę temu się całowaliśmy i naprawdę mało brakowało, żebyśmy się ze sobą przespali. I z Michałem też, oczywiście. To wydaje mi się teraz takie nierzeczywiste i abstrakcyjne, chociaż samo wspomnienie mnie rozgrzewa. Mam przez nie ochotę skrócić ten dystans między nami, nawet jeśli wiem, że nie powinienem. Och, bogowie, jeśli istniejecie... To wszystko będzie mnie kosztowało poważny mętlik w głowie. Do tej pory byłem poukładany. Ale odkąd w moim życiu pojawił się Jerzy, zachowuję się... Jak nie ja, zdecydowanie. Przynajmniej w niektórych kwestiach.
    I naprawdę ciężko jest mi nie żałować, że to Michała poznałem pierwszego. To złe, okropne, ale nic nie umiem na to poradzić. 
    - Michał nie ma czego mieć ci za złe - odpowiadam, trochę zduszonym głosem. To pewnie przez alkohol emocje łatwiej wydostają się na zewnątrz.
    Ale to prawda. To do mnie Michał powinien mieć pretensje. I miałby, gdyby wiedział co dzieje się w mojej głowie. 
    - Jesteś pewien, tego materaca? - pytam go, bo czuję irracjonalną potrzebę niesienia mu pomocy, nawet w tak drobnej kwestii. Przecież nie jest aż tak nieporadny. To ja, z jakiegoś powodu, uparłem się, żeby być w stosunku do niego nadopiekuńczym. - W razie czego, druga połowa Michałowego łóżka jest wolna. 
    Wystarczająco zamieszania wynikło już z tego, że tu zostałem, a Michał przecież z łóżka go nie wyrzuci. Chyba. I nie będzie próbował go molestować beze mnie. Też chyba.
    To kolejna paskudna myśl, ale tak byłoby prościej. Gdyby to Michał mnie zdradził. Może czułbym się trochę mniej paskudnie z tym, że mam ochotę pocałować Jerzego. I zostać z nim tu, na kuchennej podłodze.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Czw 20 Maj 2021, 01:32

    Nikodem wydaje się przejęty. Jego spojrzenie, takie troskliwe, sprawia że mam irracjonalną potrzebę przytulenia go i zapewnienia, że niczym nie musi się martwić. Nie chcę żeby się przejmował, nie mną. A jednak nie potrafię wytknąć mu, że powinien iść do Michała, zająć się nim, zamiast siedzieć tu ze mną.
    - Dzięki, że to mówisz, ale naprawdę nic mi nie jest - odpowiadam cicho, ciepło, choć mój uśmiech jest smutny. Przez moment przyglądam się jego twarzy, mój wzrok mimowolnie ześlizguje się na usta, których smak już poznałem i których mimo to, nadal chciałbym próbować. Może mi się wydaje, ale atmosfera na chwilę staje się intymna, ciężka od niewypowiedzianych słów, przynajmniej po mojej stronie.
    Przerywa to jego pytanie. Poprawiam się na krześle jakby nagle zrobiło się niewygodne i unosze brwi w zdziwieniu.
    - Wychodzisz? - wypalam szybko, a zaraz dodaję - zostań, Michałowi będzie przykro jak wyjdziesz. - Uparcie staram się przywoływać osobę mojego współlokatora, żeby nie kusiły mnie żadne głupoty, ale chyba średnio mi wychodzi, bo myśli uciekają mi do tego, że jeśli Nikodem teraz wyjdzie, to... Nie wiem kiedy go zobaczę. Może już nigdy? Robi mi się przykro.
    - I dziękuję za propozycję, ale to chyba nie najlepszy pomysł żebym tam spał. Naprawdę sobie poradzę - zapewniam go już śmielej, nawet obracam się do niego przodem i mierzwie mu włosy w pieszczotliwym geście, który z założenia ma być protekcjonalny, ale kiedy moje palce płaczą się w kosmykach, przedłużam ten gest, by na koniec musnąć opuszkami bok szrostkiego policzka.
    - Może nie robię takich rzeczy, ale to było całkiem miłe doświadczenie... - Nie wiem, po co to mówię. Pewnie jestem odważniejszy przez wciąż krążący w żyłach alkohol.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Czw 20 Maj 2021, 12:09

    Odruchowo oblizuję spierzchnięte od fajek i alkoholu wargi, kiedy czuję na nich jego spojrzenie. Nie powinienem, ale znów myślę o jego ustach. Nie mogę pozbyć się z głowy tego, jak były delikatne.
    - Wracam do siebie - potwierdzam, chociaż robi mi się głupio, kiedy wspomina Michała. Ale to naprawdę jedyny sposób, żebyśmy się nie pokłócili. A jeśli już będziemy musieli, zawsze lepiej robić to na trzeźwo. - Ale umówiłem się z Michałem na rano. I tak muszę tu przyjechać po swój samochód. 
    Uśmiecham się, kiedy Jerzy wplata dłoń w moje włosy. Z początku jest to uśmiech pełen rozbawienia, ale gest się przedłuża, a mnie przechodzą ciarki od jego palców, masujących mój skalp. Może to nie do końca prawda, że przeszła mi ochota?
    Mam też chęć złapać go za nadgarstek, kiedy muska mój policzek. To czuły, ckliwy wręcz gest. Kompletnie nieodpowiedni w naszej sytuacji, tak samo jak nieodpowiednie są jego kolejne słowa.
    Przyczyną największego mętliku w mojej głowie są właśnie te momenty, w których Jerzy zachowuje się, jakby jego odczucia były podobne do moich. Jakby jego też ciągnęło do mnie, mimo Michała.
    - Tak, całkiem miłe - zgadzam się z nim, trochę nieprzytomnie, przeskakując spojrzeniem od jednego jego oka do drugiego, bo jesteśmy za blisko, żebym wygodnie mógł patrzeć w oba naraz. - Bardzo miłe. Jeżyk...
    Nie wiem, co chcę powiedzieć. Że to szkoda, że się wycofał? Że żałuję, że jestem z Michałem? Że wolałbym, żebyśmy byli tam tylko we dwóch? Ja i on? 
    Bogowie. Widziałem go tylko dwa razy. Jak to możliwe, że do tego stopnia ześwirowałem na jego punkcie? A może to alkohol przeze mnie przemawia? Może to przez całą tą niedokończoną przygodę sprzed kilkunastu minut? 
    Wszystkie te myśli uciekają mi z głowy, kiedy wyciągam dłoń do jego twarzy, gładzę kciukiem piegowaty policzek, tak jak wcześniej miałem na to ochotę.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Czw 20 Maj 2021, 13:53

    Dlaczego mam wrażenie, że wspomnienie o jutrzejszej wizycie jest bardziej zapewnieniem o naszym ponownym spotkaniu niż usprawiedliwieniem dzisiejszego wyjścia? A może wydaje mi się tak, bo chcę żeby tak było? Boże, ale jestem głupi. Nie mam prawa myśleć w ten sposób. Nikodem jest z Michałem, są ze sobą szczęśliwi, a ja wyobrażam sobie jakieś niestworzone rzeczy. Tylko... gdyby były niestworzone, to czy Nikodem patrzyłby na mnie tak, jak teraz? Dawno nie byłem adresatem podobnego spojrzenia, jego intensywność sprawia, że coś we mnie pęka z hukiem. Jest mi okropnie przykro, ze względu na Michała, ale i na siebie. Nikodem nie jest wobec niego w porządku, nie jest w porządku wobec mnie. A ja się na to godzę. Ba, sam to prowokuję. Jestem okropny.
    Boję się usłyszeć, co chce mi powiedzieć, ale z drugiej strony, jakaś egoistyczna część mnie, chce się dowiedzieć. Dlatego patrzę mu w oczy, zszokowany własnym pragnieniem.
    Moje serce rzuca się do szaleńczego biegu, gdy unosi dłoń. Nie ruszam się ze strachu, że jeśli to zrobię, Nikodem się odsunie, a nie chcę żeby to zrobił. Wstrzymuję oddech gdy jego palce dotykają policzka. Nie powinienem, nie z Michałem za ścianą, a jednak przymykam oczy, nieśmiało wtulając policzek w jego dłoń. Na każdym kroku będąc obok Nikodema toczę ze sobą wewnętrzną walkę i powoli przegrywam. Cholerny alkohol. To wszystko przez pijaństwo. Przecież musi być jakieś logiczne wytłumaczenie. Nie mogę lecieć na faceta mojego kumpla.
    Przygryzam wargę i wzdycham głęboko. Jestem spięty, przestraszony tym, co robię i czuję, ale... Nie wycofuję się.
    Jeszcze tylko chwilę.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Wto 25 Maj 2021, 00:39

    Ten gest, kiedy wtula policzek w moją dłoń, przygryza wargę... To wszystko odbiera mi resztki rozsądku, a przecież po alkoholu i tak wiele mi go nie zostało. Wyparował, uciekł gdzie pieprz rośnie, najwyraźniej zabierając ze sobą moją moralność, zdolność logicznego myślenia i wszystkie moje żelazne zasady. Przesuwam kciuk na jego wargę, odchylam ją trochę, delektując się tym jaka jest ciepła i miękka. 
    Przez chwilę jestem tylko ja i on, nie ma świata poza tą kuchnią, nie ma Michała, jutra też nie ma. Jest za to wszystko to, czego nie czułem już od dawna. Przyspieszone bicie serca, ekscytacja i ta niepewność. Czy mi pozwoli, czy mnie odepchnie? Czy chce tego tak samo jak ja?
    Wciąż kucam obok stołu, więc muszę się wychylić, żeby do niego sięgnąć. Owiewam gorącym oddechem jego wargi, w tej cudownej chwili tuż przed pierwszym pocałunkiem. Bo tak, mimo tego, że całowaliśmy się ledwie kilka minut temu, to ten pocałunek wydaje mi się pierwszy. Czy może bardziej pierwszy przypomina, przez towarzyszące mu emocje. A przecież ledwo muskam jego wargi, ledwie nakrywam je swoimi, jakbym go prosił o pozwolenie.
    I delektuję się tą chwilą, tą niepewnością. Nim się delektuję.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 25 Maj 2021, 01:40

    Boję się otworzyć oczy. Krew szumi mi w uszach, zmieniam się w kłębek sprzecznych emocji, spośród których najgłośniej krzyczy ekscytacja. To ona zagłusza wstyd i poczucie winy. Przez nią rozchylam usta gdy Nikodem zaczepia kciukiem dolną wargę; przez nią w spodniach robi mi się ciasno, a z głowy wyparowuje wszystko, co nie jest związane z tą chwilą.
    Przez nią, jutro wszystkiego będę żałował.
    Ale w tym momencie, czując na ustach ciepło oddechu i wiedząc do czego to zmierza, nawet nie śmiem się ruszyć. Na moment otwieram oczy, tuż przed tym, nim wargi Nikodema zetkną się z moimi. Dostrzegam wtedy jego nieobecny wzrok utkwiony w moich ustach i przechodzi mnie dreszcz, przyjemny, mocny, podobny do tego, który czułem kilka minut temu, ale jednak odrobinę inny. To na pewno zasługa moich głupich nadziei, że jednak dzielimy podobne uczucia, że to nie tylko alkohol. To co się dzieje ma przecież wymiar nieśmiałości i delikatności nie tylko po mojej stronie. Gdyby sterowały nami wypite drinki, żaden z nas nie bawiłby się w podchody, prawda? Chociaż racjonalnie... lepiej żeby tak nie było.
    Oddaję pocałunek, ale niepewnie, z rezerwą. Boję się zrobić coś więcej, przecież mi niewolno, bez względu na to jak bardzo tego pragnę. Dlatego wciąż tkwię w bezruchu, choć nie wiem czy można mówić tak o kimkolwiek, kto drży z emocji równie mocno co ja.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Czw 27 Maj 2021, 09:47

    Pozycja w której kucam robi się nagle cholernie niewygodna. Może trochę zawróciło mi się w głowie? Co ja mówię, na pewno zawróciło mi się w głowie. Ale jeszcze o tym nie myślę. O niczym nie myślę, tylko wychylam się mocniej do przodu i z kucek przechodzę do klęku, głównie po to, żeby znaleźć się choć trochę bliżej niego. Drugą dłoń, tą wolną, tą która nie obejmuje jego twarzy, układam mu na kolanie.
    Nie odepchnął mnie.
    Nie kazał mi spieprzać, wracać do swojego faceta, nie strzelił mnie w pysk. Pewnie powinien. Ale w tej chwili powinniśmy wiele rzeczy, do których żaden z nas się nie kwapi. 
    Ten pocałunek jest inny od tych, które dzieliliśmy w sypialni Michała. Mniej w nim pożądania, a więcej tęsknoty. Nie, żeby moje ciało nie reagowało, ale tej decyzji nie podjąłem chujem. Nie w tym wypadku. Gdybym był większym romantykiem, czy może raczej gdybym miał odwagę być nim w stosunku do Jerzego, powiedziałbym, że to serce zadecydowało. Przynajmniej w pierwszej chwili.
    Ale i ono schodzi na drugi plan kiedy Jeżyk niepewnie odpowiada na pocałunek. Kiedy czuję jak drży w moich ramionach. To popycha mnie dalej. Wpijam się w jego wargi, bezwolnie i bezmyślnie, łapczywie, jakbym wiedział, że to wszystko za chwilę się skończy. Dłoń z policzka przesuwa się na jego włosy i zaciska w nich, żeby nie mógł się odsunąć, nie mógł nagle zmądrzeć, otrzeźwieć. 
    Odsuwam się, na chwilę, tylko po to, żeby zaczerpnąć powietrza, ale pierwszy pocałunek zaraz roztapia się w drugim, pewniejszym. Drugi płynnie przechodzi w trzeci, a moja ręka z kolana wędruje na jego kręgosłup. Dociskam do niego palce, popychając go w moją stronę.
    Wiem, że jutro będę żałował. Cholera... Będę żałował już z chwilą, kiedy to się skończy, bo prawdopodobnie przekreśliłem tym wszystko. I sprawę z Jerzym i z Michałem. Ale jeszcze przez chwilę nie chcę żałować.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pon 31 Maj 2021, 16:34

    Nikodem nie jest tak przerażony jak ja, w jego gestach jest pewność, na którą nigdy bym się nie odważył, nie w takiej sytuacji. Przemyka mi przez myśl, że może jakoś nieświadomie go uwiodłem, że zauważył jak bardzo mi się podoba i poszedł za ciosem. Boże, może on nawet taki jest? Może pieprzy się z kim popadnie i tylko zgrywa takiego ułożonego i odpowiedzialnego? Bo przecież który odpowiedzialny człowiek robiłby coś takiego?
    Jednak mimo tych gorzkich myśli, nie potrafię go odepchnąć. Nie chcę. To pewnie czyni mnie równie nieodpowiedzialnym, ale zwyczajnie nie mogę. Nie wiem, co się ze mną dzieje, nie wiem dlaczego tak na mnie działa. Jestem wobec tego okropnie bezradny.
    Przykrywam jego dłoń własną, ściskam, jakbym chciał ją przytrzymać albo wręcz odwrotnie, przesunąć wyżej, na udo i dalej na zdradziecko twardą męskość. Bo tego też chcę, poczuć jak znów zaciska na niej palce, ale jak mówiłem, jestem tchórzem. Nie zdobyłbym się na taki gest. Chociaż gdy miażdży mi wargi w nagłym zrywie namiętności, gdy zaborczo wczepia się w moje włosy, wyrywa mi się pełen frustracji jęk. Wtedy coś we mnie pęka i bezmyślnie zsuwam się na brzeg krzesła (zanim jeszcze Nikodem sam zachęci mnie do tego kolejnym gestem), i prostuję się, dociskając biodra i brzuch do jego ciała. Chcę czuć go bliżej, bo to jak głęboko w moich ustach jest jego język, przestaje mi już wystarczać.
    Mnę w dłoni kołnierzyk jego koszuli i mierzwię mu włosy, w całości poddany jego pasji, która swoim żarem powoli wypala każdą wątpliwość. Na pewno oszalałem, ale nie jestem w stanie sprzeciwić się ogarniającej mnie przyjemności i potrzebie dzielenia jej właśnie z nim.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Wto 01 Cze 2021, 01:41

    Michał to zaczął, a przynajmniej chcę w to wierzyć, czy raczej wygodnie jest mi w to wierzyć. On rzucił iskrę, od której zaraz spłonę, a której nie było w stanie ugasić nawet to, że Jerzy wycofał się z sypialni. To prostsze niż przyznać, że nie byłem w porządku już wcześniej, że wodziłem wzrokiem za jego współlokatorem i że oczarował mnie kompletnie jeszcze zanim tak strasznie namieszaliśmy. Pewnie również przez to, że nawet nie miał zamiaru mnie oczarować. Że nie zrobiłby czegoś takiego swojemu kumplowi. Nawet nie przyszłoby mu to do głowy.
    A co ja robię?
    Całuję go, korzystając z tego, że jest pijany, na podłodze w kuchni, w mieszkaniu swojego faceta. Całuję go, jakby świat miał się zaraz skończyć i wzdycham mu w usta, kiedy dociska się do moje ciała. Wyraźnie czuję jego erekcję, wbijającą mi się w brzuch. Cholera... Jak bardzo chciałbym mu z tym... pomóc. Nie pamiętam żebym stracił tak głowę dla kogokolwiek poza Piotrem. 
    Ale straciłem głowę.
    Moja dłoń przesuwa się z kręgosłupa na jego pośladek, na którym zaraz zaciskam palce na tyle, na ile pozwala mi nasza pozycja. Ściągam go do siebie, czy raczej na siebie, zmuszając, żeby zsunął się z krzesła. Usta same odnajdują drogę w dół, po jego szczęce aż do szyi, która pachnie oszałamiająco.  Ciepły zapach jego skóry miesza się ze zwietrzałym już nieco zapachem fajek i proszku do prania którego używa. Nie mogę się powstrzymać. Zostawiam mu niewielką malinkę tuż pod uchem, chociaż to strasznie durne, bo jak niby Jerzy miałby ją wytłumaczyć. Ocieram się też o niego naprężoną męskością, wyrywając z własnego gardła kolejny, na wpół tłumiony jęk. 
    Nie chcę dopuszczać ich do siebie, ale czuję rodzące się we mnie powoli wyrzuty sumienia, kiedy dłoń z pośladków Jerzego wsuwam między nasze ściśnięte ciała i odnajduję jego erekcję, żeby niecierpliwie przesunąć po niej palcami i odnaleźć guzik jego spodni.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 25 Cze 2021, 10:59

    Osuwam się po jego ciele i nawet nieprzyjemne zderzenie kolan z podłogą nie powstrzymuje mnie przed oddawaniem mu coraz bardziej chaotycznych pocałunków. To jakieś szaleństwo. Mam zawroty głowy, rwie mi się oddech, ale jestem pewien, że to nie wina alkoholu a jego ust sunących po szyi, jego języka znaczącego ją śliną i wbijającej się w moje podbrzusze, twardej męskości. To wszystko jest okropnie nieodpowiednie, nie powinniśmy tego robić, ale protesty mojego sumienia zagłusza szum krwi w uszach i zduszone jęki Nikodema. Boże, brzmi tak wspaniale. Wywołuje we mnie chęć sprawiania mu przyjemność tylko po to, by tego posłuchać. Gdyby nie zassał się na mojej skórze, tym jednym pocałunkiem wymiatając mi z głowy wszystkie myśli, może zsunąłbym dłonie między nas by pieścić go śmielej. Ale nie jestem w stanie. Zduszam jęk, odchylając głowę, wciskając się w jego ciało jakbym chciał, żeby się we mnie wtopiło. Właściwie, to chcę. Chcę żeby mnie wypełnił, żeby zupełnie się we mnie zatracił. Dawno nikt nie dotykał mnie w ten sposób, dawno nie byłem obiektem czyjegoś pożądania i chociaż to egoistyczne, chcę nacieszyć się tym choć chwilę.
    Kiedy wsuwa między nas dłoń, odnajduję jego usta i wpijam się w nie mocno. Powoli przestaje mi przeszkadzać gdzie jestem i że za ścianą są ludzie, że nawet z przedpokoju widać nasze splecione ciała. Obejmuje mnie dreszcz zbyt silny, żebym mógł skupić się na rzeczywistości poza tą małą bańką, którą stworzyliśmy; nawet na pocałunku nie mogę się skupić, więc na moment rozchylam usta, mętnym spojrzeniem patrząc Nikodemowi w twarz. Nie dbam o to, że w tak krótkim czasie tak bardzo mu się oddałem. Chcę żeby mnie dotykał. Chcę żeby to widział. Wciskam erekcję w jego dłoń, bezradny wobec przyjemności, jaką mi oferuje.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pon 11 Paź 2021, 22:36

    Gubię się w jego szklistym, rozmytym spojrzeniu, oddychając powietrzem, które wypuszcza z uchylonych warg razem z ciężkim, zduszonym jękiem. Dociera do mnie, że naprawdę mógłbym go mieć, tu i teraz, że poddał mi się całkowicie. To cholernie mnie nakręca, ale jednocześnie…
    Bogowie, jeśli istniejecie... Jeśli Jerzy jest taki, jak myślę, robię mu właśnie ogromną krzywdę, już mniejsza o mnie i moje sumienie. To podłe z mojej strony, ale mniejsza nawet o Michała. Tak, naprawdę tak myślę w tej krótkiej chwili, chociaż później pewnie będę czuł obrzydzenie do samego siebie. 
    Nie mogę posunąć się dalej, chociaż cholernie ciężko jest mi odsunąć się od niego. Tak łatwo byłoby zapomnieć się i pójść za ciosem. Ale na to już za późno. Już zacząłem myśleć, niepokój już zdążył zagnieździć się w dole mojego żołądka. Tylko tak trudno jest zrezygnować z jego bliskości.
    Najpierw zsuwam dłoń z jego erekcji, mimo dreszczu który mnie ogarnia, kiedy tak chętnie się do niej dociska. Puszczam go, powoli, odsuwając się na bezpieczniejszą odległość, chociaż nasze ciała nadal dzielą jedynie centymetry. Biorę głębszy oddech, starając się zapanować nad sobą i nad powstańcem w spodniach. Przesuwam kciukiem po jego policzku, ale już bardziej troskliwie niż czule i nachylam się, żeby oprzeć swoje czoło o jego.
    - Będziemy tego żałować - szepcę, z trudem normując oddech.
    A ja nie chcę żałować pierwszego razu z Jerzym. Wolę żałować tego, że wcale go nie było, choć nie mówię tego na głos.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Wto 12 Paź 2021, 12:03

    Z początku nie widzę jego zawahania. Nie łączę niewielkiego dystansu z niepokojem, dlatego nadal obejmuję go za kark i gdy cofa głowę, ja szukam jego ust. Dopiero gdy zamiast mnie pocałować przytyka czoło do mojego, wytracam rozpęd i uruchamiam myślenie. Wcale nie chce tego robić, bo przez chwilę było naprawdę dobrze. Zwykle się tak nie zapominam, ale alkohol mi pomaga, pomagała też śmiałość Nikodema, przynajmniej dopóki nie przeistoczyła się w łagodna rezerwę.
    Przełykam ślinę, oblizuje wilgotne usta i normuję oddech, jeszcze zbyt oszołomiony żeby od razu się odsunąć. Dopiero szept Nikodema na nowo wyciąga na wierzch moje wątpliwości i poczucie winy. Cholera, ma rację. Oczywiście, że będziemy tego żałować. Ja już żałuję, że pozwoliłem sobie na zapomnienie. Michał na to nie zasługuje. Nikt nie zasługuje na to, by doprawiać mu rogi. Boże, nie sądziłem, że jestem takim bezmyślnym i okrutnym człowiekiem, a jednak klęczę na kuchennej podłodze w objęciach faceta swojego kumpla.
    Czuły gest Nikodema wydaje mi się nagle strasznie niewłaściwy. Zsuwam głowę na bok, uciekam od jego dłoni i na chwilę opieram mu czoło o ramię.
    – Przepraszam – szepczę głosem wciąż zduszonym i rozedrganym przez podniecenie. – Masz rację, przepraszam. To… ja nie jestem taki. Cholera.
    Odsuwam się niezręcznie. Wciąż czuję na sobie jego dotyk, ale to wrażenie blednie z każdą chwilą, pozostawiając po sobie jedynie niesmak. Pieką mnie policzki, teraz już tylko ze wstydu, a chociaż nie jestem w stanie tego ukryć, i tak unikam jego spojrzenia. Podnoszę się, siadam na krześle i chowam głowę w ramionach, znów opierając się na blacie. Może gdybym nie czuł się tak zażenowany i winny, obróciłbym to w żart, ale nie potrafię. Chcę się zapaść pod ziemię, zapomnieć o tym wszystkim.
    – Powinieneś do niego iść, zostać z nim. W ogóle, idź już – mamroczę, brzmiąc żałośniej niżbym sobie tego życzył.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Nie 17 Paź 2021, 22:01

    To fascynujące na swój sposób. Jerzy, nawet kiedy się odsuwa, nadal szuka oparcia w moim ramieniu, a mnie coś dławi w gardle, bo nie jestem w stanie mu go ofiarować. Nie pamiętam, żeby cokolwiek w moim życiu, jakiekolwiek uczucie, było tak szybkie i intensywne jak to, co dzieje się ze mną teraz. Zazwyczaj spokojny i ułożony, kompletnie nie umiem się w tym odnaleźć. I chociaż nadal ciągnie mnie do niego, jak ćmę do płomienia świecy, czuję narastającą panikę i zagubienie. Nie mam pojęcia co zrobić, jak się zachować, żeby Jeżyk poczuł się lepiej. Jak naprawić to, co udało mi się zepsuć w kilka minut. 
    Nie jestem specjalistą od chaosu. W moim życiu panuje ład, od kubków na suszarce do naczyń, aż po życie emocjonalne. A przynajmniej panował, dopóki nie natknąłem się na niego w kuchni kilka dni temu.
    Mam doświadczenie w miłości. Poczułem na własnej skórze jej gorąco i wiem, w jak niszczącą pożogę potrafi się zmienić z niewielkiego, pielęgnowanego starannie płomyczka. Ale, jak do tej pory, nie zdarzyło mi się spłonąć. Nie od jednej, przypadkowej iskry. 
    Pozwalam mu się od siebie odsunąć, nie mam wyboru, chociaż puste miejsce w moich ramionach, które jeszcze przed chwilą wypełniało jego ciało, wieje chłodem. Przez chwilę siedzę tak, wpatrując się w jego gorejące czerwienią policzki, i staram się znaleźć właściwe słowa.
    Nie znajduję ich. Prawdopodobnie nie istnieją. 
    - Przepraszam - powtarzam za nim jak echo, bo nie wiem co innego mógłbym zrobić. - Przepraszam. To moja wina.
    Sam też podnoszę się z klęczek, strzepuję z ramion wspomnienie jego dotyku, jakbym próbował się otrząsnąć. Nie pomaga. Ale jedno wiem na pewno. Nie mogę teraz iść do Michała. Nie tylko dlatego, że wydaje mi się blady przy Jerzym. Co niby miałbym zrobić? Wsunąć się z jednych ramion w drugie? Udawać, że nic się nie stało? Nie umiałbym tak, za nic w świecie. 
    Przez chwilę waham się, z dłonią zawieszoną w powietrzu, nad rudzielcem chowającym się we własnych ramionach. Nawet nie wiem co planuję tą ręką zdziałać. Chyba poklepać go jakoś niezręcznie, ale rezygnuję w połowie gestu.
    Naprawdę nie powinno mnie tu być. Dlatego wysuwam się z kuchni, wsuwam buty na stopy i po angielsku wychodzę z mieszkania, z nikim się nie żegnając i cicho zamykając za sobą drzwi.
    Owoc
    Owoc
    Prime Daemon

    Punkty : 2188
    Liczba postów : 448
    Wiek : 34

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Owoc Pią 22 Paź 2021, 15:47

    Nie chcę żeby się obwiniał. Obaj jesteśmy winni, ja nawet bardziej. W końcu to nie on wszedł pomiędzy partnerów, nie on obściskiwał się z facetem swojego przyjaciela tuż pod jego nosem. To ja, wszystko rozbija się o mnie, a jednak… jest mi przykro.
    Nie podnoszę głowy, nie muszę, i tak słyszę jak Nikodem wstaje i chociaż brzydzę się przez to sobą, jakaś część mnie chce żeby został, żeby mnie dotknął i przytulił, żeby… wybrał mnie. Ale on wychodzi, znika z mojego życia, zostawiając po sobie chaos. Nie wiem skąd to uczucie, być może winny jest temu alkohol i minione wydarzenia, ale gdy siedzę w ciszy zupełnie sam, jego odrzucenie urasta do problemu ogromnych rozmiarów. Czuję pod powiekami pieczenie łez więc kulę się jak dzieciak. Nie próbuję powstrzymać cichego szlochu. Jest mi przykro, że nikt nigdy nie wybiera mnie, zawsze ja muszę dawać za wygraną i nawet w chwilach, kiedy zbieram się na odwagę, by o coś walczyć, odnoszę porażki. Mam wrażenie, że jestem wybrakowany albo przeklęty, albo i wszystko na raz. Chcę się gdzieś schować, a nawet nie mogę wrócić do swojego pokoju. Co za okropny wieczór.
    Rozczulam się nad sobą, miotając w ponurych myślach, zalewając łzami blat stołu. Nie wiem jak wiele czasu mija, ani czy ktoś wchodził do kuchni, bo pijaństwo w końcu ściąga na mnie sen, na szczęście pozbawiony koszmarów. Chociaż co do ostatniego nie jestem pewien, bo budzę się gwałtownie, od razu z moralnym kacem, który jest nawet większy niż ten zwyczajny. Dodatkowo boli mnie kark. Krzywię się.
    Po prostu wspaniale.
    Jeszcze nie świta. W domu jest potwornie cicho, ale nalewam sobie szklankę wody i zaglądam do salonu. Ku mojemu zdziwieniu, kanapa jest wolna, więc prawdopodobnie kumple wyszli w nocy kiedy spałem. Mam nadzieję. Bo co, jeśli wyszli wtedy, gdy klęczałem na podłodze w objęciach Nikodema i wszystko widzieli? Wzdrygam się na tę myśl. Nie chcę żeby mieli o mnie złe zdanie, ale jeszcze bardziej nie chcę, żeby którykolwiek powiedział coś Michałowi.
    Kilka chwil krzątam się po domu, ogarniam poimprezowy rozgardiasz, a potem kładę się jeszcze na kanapę próbując odespać kaca i nie myśleć o nadchodzącym poranku. I udaje mi się, budzę się dopiero popołudniem, akurat, gdy słyszę dźwięk domofonu i głos współlokatora, który otwiera drzwi. Nie ruszam się z kanapy, bo momentalnie przypominam sobie, że Nikodem miał przyjechać rano. Jeśli to on, nie chcę wchodzić mu w drogę.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Averil Pią 22 Paź 2021, 19:43

    Taksówka jedzie przez miasto w nieskończoność, ale kiedy tylko ląduje w mieszkaniu, sam ze swoimi myślami, żałuję, że nie jechała dłużej. Nie jestem na tyle pijany, żeby zasnąć, ani żeby się usprawiedliwiać, więc robię kółka po sypialni, bezradny, próbując jakkolwiek ułożyć to co się stało, chociaż w głowie. Podjąć decyzje, które i tak zostały już podjęte, tylko jeszcze niewypowiedziane na głos.

    Miałem rano jechać po samochód, tak umówiłem się z Michałem, ale nie jestem w stanie tego zrobić po nieprzespanej nocy. Padam koło szóstej, wciąż w ubraniach, w których pojechałem na imprezę, na których wydaje mi się, że wciąż czuję ślad zapachu Jerzego. Kilka godzin snu nie regeneruje mnie tak, jak powinno, a kiedy trzeźwieję całkiem, czuję się nawet gorzej. Nie pomaga mi prysznic, wmuszone w siebie śniadanie, nie pomaga kawa i mam wrażenie, że nic mi nie pomoże. Kaca moralnego nie da się wygonić kaloriami, nie da się go przespać, ciężko go przeczekać. 
    Najgorsze jest to, że doskonale wiem, co powinienem teraz zrobić. Tylko sama perspektywa rozmowy, jaką będę musiał przeprowadzić, sprawia, że robi mi się niedobrze.

    Pod kamienicą ląduję już po południu. I chociaż w planach z dnia poprzedniego miałem wejść na górę, proszę, żeby to Michał zszedł do mnie. Nie chcę choćby minąć się z Jerzym, na pewno nie w tych warunkach. 
    - Wszystko w porządku? - pyta mnie chłopak, jeszcze przez domofon, wyraźnie zaniepokojony, a ja nie wiem co mam mu odpowiedzieć. Zdecydowanie nie jest w porządku. Zachowałem się jak kawał chuja, w dodatku to nie ja będę przez to płakał. 
    - Po prostu zejdź - proszę go jeszcze raz, a on wsuwa buty na stopy i wychodzi z mieszkania, nie zabierając ze sobą nawet kurtki.

    Cholernie ciężko jest zrywać z kimś, nie podając powodu. Michał nie rozumie, jest pogubiony i widzę łzy, z którymi walczy, a przez które czuję się jak ostatni śmieć. Ale nie mogę przecież powiedzieć mu o Jerzym. Nie ze względu na siebie, ze względu na nich dwóch. I tak już namieszałem, nie ma potrzeby, żebym mieszał bardziej. 
    Ale przez to Michał dopytuje. Czy to jego wina. Czy to przez to, że się wczoraj pokłóciliśmy.
    W końcu mówię coś o tym, że go nie kocham i wiem, że nie pokocham. To okropna rzecz, do powiedzenia komuś w twarz, ale to prawda. Nie zrywam z nim dla Jerzego, ale nie mogę z nim być, wariując przy jego kumplu, ze świadomością, że wolałbym jego. To nieuczciwe, dlatego lepiej to zakończyć, zanim zamotamy się w to za bardzo.
    Byłoby prościej, gdyby mnie uderzył i zwyzywał, ale on wygląda tylko na smutnego i rozczarowanego. Przez to jest mi sto razy gorzej, ale pewnie zasłużyłem. Rozmawiamy długo, ale on w końcu wychodzi, a ja zostaję, w pustym samochodzie jeszcze przez dłuższy czas wzbraniając się przed ruszeniem. 

    Michał, o ile podczas rozmowy jeszcze się trzymał, wymięka, gdy zamykają się za nim drzwi mieszkania. Przez chwilę rozgląda się, jakby nie wiedział co ze sobą zrobić, w końcu dostrzega przytomnego Jerzego na kanapie. 
    - Powiedział, że mnie nie kocha i nie pokocha - wyrywa mu się bezradnie, razem ze szlochem. - Co jest ze mną nie tak, Jeżyk?

    Sponsored content

    W domach z betonu - Page 5 Empty Re: W domach z betonu

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 29 Mar 2024, 06:34