by Averil Nie 24 Sty 2021, 22:06
Ciągle ktoś chodzi po sali, z korytarza wpada trochę światła, więc wewnątrz nie panują żadne egipskie ciemności. Słyszę też szmer rozmów, chociaż wszyscy starają się być cicho i żałuję trochę, że nie pomyślałem, żeby zabrać ze sobą słuchawki. Może gdybym puścił audiobooka uciekłbym stąd myślami, chociaż pewnie by mi się to nie udało. Ciężko myśleć o czymś innym, kiedy praktycznie czuję ciepło jego ciała i słyszę każdy jego oddech.
Nie spodziewałem się, że też na mnie spojrzy. Może mój wzrok, tak intensywny, go do tego skłonił, chociaż nigdy za bardzo nie wierzyłem w te ciarki na karku. Uśmiecham się do niego lekko, chociaż niezbyt wesoło, szkoda mi tej naszej przyjaźni, która w jedną noc zrobiła się tak bardzo skomplikowana. A jednocześnie mam ochotę przyciągnąć go do siebie mimo wszystko. Odgarnąć mu włosy z czoła i jeszcze raz posmakować tych warg. Ale w końcu tylko zamykam oczy i czekam, aż sen nadejdzie.
Nie śpię wiele tej nocy, głównie biję się z myślami i przewracam z bok na bok. Jeszcze dwa razy dyskretnie, starając się nikogo nie obudzić, wychodzę na papierosa. Raz, przy okazji, poprawiam koc który zsunął się z Kallego, kiedy Włóczykij przyszedł ułożyć się obok niego. Zołzę trzeba było na noc zamknąć w transporterze, bo skakałaby po wszystkich wokół. Zasypiam porządnie dopiero nad ranem, a moje ciało lgnie oczywiście do jego ciała. Na szczęście nie mam jak się wokół niego zapleść przez zapięty śpiwór, więc tylko przerzucam przez niego rękę i opieram czoło o jego plecy.