by Averil Sro 20 Sty 2021, 00:27
Nie przejmuję się za bardzo tym, że trąciłem go pod stołem, kiedy ostatnio sprawdzałem żaden z moich kumpli nie potrafił widzieć przez drewno. Na uśmiech też odpowiadam, chociaż wymienianie uśmiechów i puszczanie oczek jest nieco bardziej widoczne. Ale, z drugiej strony, to przecież nie zbrodnia.
- Katariina przyjeżdża na weekend - przypominam też sobie, a to raczej wyklucza moją obecność na rybach z chłopakami. - Obiecałem, że wyjadę po nią do Nurmes, więc ten tydzień odpada. Przyszły?
Chłopaki się zgadzają, więc umawiamy się wstępnie, gdzieś w okolicy ostatniego toastu. Nikomu jednak nie spieszy się do sali gimnastycznej, więc dłuższą chwilę rozmawiamy jeszcze, głównie o tym co się działo podczas ostatniego takiego alarmu. Jednemu z sąsiadów drzewo spadło na dach, prawie go przepoławiając.
Siedzielibyśmy pewnie dłużej, gdyby w drzwiach nie zjawiła się zagniewana żona Jansena, wyrzucając mu, że zostawił ją samą z dziećmi i poszedł pić. Wybucha ogólna wesołość, kiedy kobieta strzela mu przez głowę, ale uciszamy się pod jej gniewnym spojrzeniem, ograniczając się tylko do uśmieszków.
- Posprzątam tu - mruczy pod nosem Toivo, kiedy reszta z nas się zbiera. Właśnie dlatego dobrze jest być singlem. Nawet jeśli nie widzę Kallego w roli wkurzonej żony, zwłaszcza, że pił z nami.
I nie, nie mam pojęcia, dlaczego właśnie o nim pomyślałem w tym kontekście. Może dlatego, że jest ostatnią osobą której dałem do zrozumienia, że żaden ze mnie materiał na partnera.