Let me help you

    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Nie 07 Cze 2020, 23:18

    Czuł jak jego wszystkie jego mięśnie spinają się, gdy tylko usłyszał swój pseudonim z jego ust.
    - T-to.. to nie tak - zawołał jeszcze za nim, ale ten był już zbyt pochłonięty ekranem swojego telefonu. Po prostu się odwrócił i sobie poszedł, znów zachowując się jak dupek, z perspektywy Archiego. Ale jednak miał teraz pewność, że to serio był ten władczy przystojniak z tamtej nocy. Wow, prawie spędził upojną noc z Richardem Reedem, pieprzonym prezesem Lunaru.
    -Dziękuję, że ich oprowadziłeś, Archie - odezwał się profesor, który minął się z prezesem i jego sekretarką.
    - Nie ma problemu - mruknął chłopak
    - Too, masz już pomysł jaki projekt zrobisz na konkurs o stypendium? Bo zakładam, że zrobisz? - Dopytał Harry. Jak zwykle był uśmiechnięty.
    - Nie zrobię, będę pracować. I poprawiać stopnie. - znów nieco markotnie odpowiedział. - W każdym razie dziękuję za możliwość poprawy. Będę już wracał. - minął profesora i wyszedł z budynku. Zaczynało się już robić ciepło, więc Archie jakiś czas temu przesiadł się na swój rower. Nie był jakiś super wyszukany, ale jeździł, więc tylko to się liczyło. Gdy tylko przekroczył próg swojego pokoju, rzucił się na łóżko, jeszcze w ubraniach, i niemal natychmiast, gdy jego twarz dotknęła poduszki - zapadł w płytki sen.
    Alarm w jego telefonie zdawał się zadzwonić minutę później, choć tak naprawdę minęły cztery godziny. Zdążył wziąć szybki prysznic, zjeść na szybko suchą bułkę i batona, a potem znów wsiadł na rower i pojechał w stronę klubu, w którym pracował.
    Ku swojemu zdziwieniu jednak, na miejscu zastał menedżerkę i resztę ekipy na zewnątrz, do środka wchodzili jedynie robotnicy z puszkami farby, drabinami i wszelkimi narzędziami.
    -Heh, co jest grane? - zapytał zdezorientowany menedżerkę.
    - Sprzedali nasz lokal jakiemuś dzianemu biznesmenowi, Berry. - wzruszyła ramionami. - Ten chce to wyremontować i podobno wznowić działalność za około miesiąc. Tyle dobrze, że szef będzie nowy.
    Archie zmrużył brwi. Czy ten dzień serio mógł być gorszy? Teraz jeszcze miał zostać bez pracy? Wkurzony wsiadł na rower i z powrotem wrócił do swojego mieszkania. Usiadł przed swoim laptopem i zaczął już wyszukiwać ofert nowej pracy, kiedy jego telefon zawibrował powiadamiając o smsie. To jego menedżerka.
    “Witajcie wszyscy, to wiadomość zbiorowa, więc jak pewnie część z was już wie, lokal został zamknięty ze skutkiem natychmiastowym, na miesiąc. Nie martwcie się, to tylko remont, właściciel zmienił się dosłownie w ciągu kilku godzin, a my wciąż dogadujemy szczegóły. Ponieważ nowy szef chce po ponownym otwarciu ten sam skład, prosze, nie szukajcie nowej pracy, będziecie mieć płacone 200% waszej stawki w czasie tego postoju. Trzymajcie się i do zobaczenia za kilka tygodni!”
    Archie musiał przeczytać tę wiadomość kilka razy. Serio dostał miesięczne wakacje z podwójną wypłatą? W jego pechowym życiu chyba nigdy nie zdarzył się taki szczęśliwy zbieg okoliczności. W końcu będzie miał czas by nadrobić zaległości w nauce, a nawet, cholera, nawet zrobi ten projekt. Ale pierwsze co, porządnie się wyśpi. Dawno nie spał już takim porządnym, głębokim snem. A sobota zaczęta od samego rana, gdy mógł sobie zrobić kawę i tosty zaraz po wyjściu z łóżka, zdawała się być błogosławieństwem.
    Z tak przygotowanym śniadaniem bogów zabrał się za projekt. Wyciągnął notatki, które zrobił po tamtym wykładzie i zaczął wszystko przenosić do programu. Poświęcał dosłownie każdą wolną sekundę, by tylko ten projekt był doskonały. Nie robił tego dla Richarda, z pewnością nie dla tego dupka. Robił to dla siebie, żeby mieć szansę zawalczyć o staż i może w końcu jakąś normalną przyszłość.
    Jego koncept nazwał “Siła wody” i choć było to banalne, nie był ekspertem w dawaniu projektom tytułów. Budynek, który wymyślił wyglądał niczym fala, taka oceaniczna, a skierowany musiał być w stronę nadbrzeżnego miasta, tak jakby budynek chciał “zalać” miasteczko. Oczywiście nie mogło też zabraknąć praktycznych aspektów projektu. Oszklony od strony miasta budynek byłby świetną atrakcją turystyczną, z punktem widokowym, mógłby też działać jako restauracja, hotel lub biurowiec. Najważniejszą jednak jego funkcję spełniał “grzbiet” fali, od strony morza, zbudowany ze wzmocnionych materiałów, który dzięki opływowemu kształtowi budynku, mógłby spowolnić, lub zmniejszyć siłę faktycznego tsunami, nie uszkadzając budowli. Cóż, nie potrafił podać wszystkich dokładnych danych, musiałby skonsultować z inżynierami jakich konkretnie materiałów najlepiej użyć do tej konstrukcji, ale podał kilka propozycji, które warto było rozważyć. Wyglądało to bardzo designersko i sądził, że było dość w stylu firmy. Dodatkowo, jako pewnego rodzaju rozszerzenie, dał też opcję podziemnego bunkra, wodoszczelnego, z zapasami wody pitnej i żywności, oraz wbudowanym oczyszczaczem powietrza i butlami z tlenem, gdyby ten się zepsuł.
    Cały projekt zabrał mu równo 30 dni, do ostatniego momentu go sprawdzał, modyfikował i usprawniał. W końcu wysłał swój projekt na podany adres mailowy i cóż, tak zdenerwowany nie bywał nawet podczas swoich występów, jak teraz, czy miał czekać prawdopodobnie kilka dni na wyniki.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Nie 07 Cze 2020, 23:57

    Przez okrągły miesiąc firma zajmowała dosłownie 100% czasu wolnego prezesa, nie pozwalając mu nawet na spokojny sen. Jeśli nie wyjeżdżał na spotkania z nowym partnerem biznesowym, to musiał wnosić poprawki do jego nowego klubu, a innym razem opieprzał swoją ekipę. Sam już stracił poczucie za co, czasami dlatego, że po prostu go denerwowali. Chociaż byli jedną wielką rodziną to nigdy tak naprawdę nie czuł się jej częścią, w końcu to on ich zatrudnia, płaci im za robotę, więc muszą być dla niego mili? Dosłownie niczym dziwka w burdelu udająca orgazm, ta sama zasada, inny zawód.
    Jednak w końcu, miesiąc później miał w końcu czas, ale nie miał siły by przejrzeć maile przychodzące na jego prywatną skrzynkę, więc dopiero pięć dni po ostatecznej dacie oddania projektów zaczął je przeglądać. Nie mógł tak po prostu odrzucić tych, które mu się nie podobały. Za każdym razem pisał krótkie oświadczenie, dlaczego akurat ta praca nie wygrała. Większość nawet się nie postarała, były to zwyczajne sześciany połączone w różny sposób, nic oryginalnego. Myśleli, że nowoczesnym stylem kupią jego serce? Idioci, widać, że ta banda daleko nie zajdzie. Jednak… Jednak po kilku godzinach przeglądania nudnych prac natrafił na coś, co o mało nie zwaliło go z nóg.
    - Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz… - mruknął sam do siebie pod nosem i oznaczył ją gwiazdką. Nie mógł odpisać chłopakowi nim nie przejrzy reszty prac. Jeszcze jedna przykuła jego uwagę, jednak… Wykonanie pozostawiło wiele do życzenia i ten mały aspekt zdecydował, że praca Berryego, znaczy Archiego, wygrała. Z nieopisaną dumą zgrał projekt na pendrive i zaniósł go do Sali konferencyjnej, by pokazać go reszcie zespołu. Cała ósemka najlepszych inżynierów i projektantów była dosłownie oczarowana tym co zobaczyli. Co prawda każdy miał jakieś ale, jakieś uwagi, jednak nie byli w stanie uwierzyć, że jest to praca studenta, wszyscy chcieli go poznać, dlatego niezmiernie się ucieszyli, gdy usłyszeli, że chłopak będzie ich stażystą.
    Tego samego wieczoru Richard usiadł do swojego laptopa i zaczął pisać:
    „ Szanowny panie Martinie,
    Pragnę pana poinformować, że pana praca spełniła minimalne standardy aby mógł pan zakwalifikować się na staż. Jako jedyny wykazał się pan wszystkimi pożądanymi przez nas cechami, więc z przyjemnością pragnę pana zaprosić na rozmowę w najbliższy poniedziałek o 10. W razie pytań proszę kontaktować się z panną Alicją Stern.
    Z poważaniem,
    CEO Lunar Richard Reed „
    Czy był zbyt poważny? Może powinien wysłać mu jakąś emotkę? Ale przecież miał go zatrudnić, a nie zaprosić na randkę… Chciał znów zobaczyć tego chłopaka i jego cudny uśmiech. W końcu miał powody do radości, taki staż otwierał przed nim praktycznie każde drzwi, nie to żeby był cokolwiek winny Richardowi. Sam na wszystko zapracował, z drobną pomocą gotówki i kontaktów prezesa, ale jednak dostał się na staż dzięki swoim umiejętnościom. Ciekawe jakby zareagował, gdyby dowiedział się, że teraz to on jest szefem jego klubu. Powoli, ale skutecznie coraz bardziej otaczał swoją ofiarę, aż w końcu Archie nie będzie miał wyboru i wpadnie w jego sidła. Z uśmiechem zamknął swój laptop i udał się do domu na zasłużony odpoczynek, nie miał zamiaru nawet myśleć o pracy aż do poniedziałku…
    Jednak życie jak zwykle rzucało mu kłody pod nogi. Jego klientowi znów coś nie pasowało, znów musiał zarwać kilka nocy przez różnice w strefach czasowych i w poniedziałek rano był ledwo żywy. Cholerny chińczyk wymyślił dom z ziemi, dosłownie, miał mu wybudować kompletnie biodegradowalny budynek, którego cała energia miała pochodzić z położonych pod nim gorących źródeł. Oczywiście projekt zaproponowany przez Richarda mu się nie spodobał, bo bym o zgrozo "zbyt mało wymyślny", a gdy przerobił go by bardziej odpowiadał gustom klienta usłyszał tylko, że poprzedni był lepszy i ten też mu się nie podoba. Ostatnie czternaście godzin spędził więc na negocjacjach, przez co kompletnie zapomniał o umówionym spotkaniu, nikt nie mógł się nawet dziwić, że zamiast pójść do łóżka po prostu zasnął na kuchennym stole podczas jedzenia płatków. Alicja wiedziała o wszystkim, więc zakazała komukolwiek dzwonić do szefa i postanowiła sama zająć się rozmową z ich nowym nabytkiem... Może chłopak się nie obrazi, że to nie prezes we własnej osobie wprowadzi go i zapozna ze wszystkimi ważnymi informacjami.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 08 Cze 2020, 00:23

    Pocztę odświeżał dosłownie co piętnaście minut, za każdym razem z nadzieją czekając na e-maila z odpowiedzią. Na facebookowej grupie swojego kierunku, ludzie zaczynali pisać, że dostali już odpowiedź, ale nikt się jeszcze nie zakwalifikował. Archie siedział jak na szpilkach, co chwila sprawdzając czy i od dostał odmownego maila. Zdawało się, że wszyscy już dostali odpowiedź oprócz niego. Może nikt nie spełniał standardów firmy i nikt nie dołączy do zespołu?
    Dopiero wieczorem, kolejny raz gdy załadował swoją pocztę zobaczył czekającego maila od Richarda. Wziął głęboki oddech, zanim go otworzył i przeczytał niemal z duszą na ramieniu.
    -To… to niemożliwe - wymamrotał, czytając wiadomość po raz drugi, trzeci, dziewiąty… Seryjnie się dostał na staż.
    Z tego wszystkiego oczywiście, ledwo mógł zmrużyć oczy do poniedziałku. Choć rozmowa była dopiero po weekendzie, nie mógł zasnąć już w sobotę, bojąc się, że zaśpi. Z niedzieli na poniedziałek też spał ledwie trzy godziny, od czwartej rano już tylko przewalał się po łóżku. W końcu koło szóstej wstał, wziął prysznic, zjadł coś porządnego, wypił kawę i założył białą koszulę, oraz spodnie od garnituru. Pozostało wybrać też krawat. Był w posiadaniu jedynie trzech z czego jeden, właśnie do niego doszło, był kiedyś własnością Richarda Reeda, ale ten zostawił go w klubie. Parsknął śmiechem i celowo zostawił go w domu, wybierając jakiś inny. Nie wyglądał bardzo profesjonalnie, nawet, gdy założył marynarkę, ale cóż, nie stać go było na idealnie skrojony komplet, musiał się zadowolić takim z sieciówki.
    Tym razem nie mógł wziąć roweru, więc na miejsce pojechał autobusem, będąc dobre pół godziny wcześniej niż planowana godzina. Odczekał więc jakiś czas w recepcji i dopiero kilka minut przed dziesiątą poprosił miłą panią w rejestracji, by skontaktowała się z prezesem, lub jego asystentką.
    Po niedługim czasie zeszła po niego Alicia, oprowadzając go budynku i przedstawiając mu zespół tu pracujący. Archie był pod wrażeniem… właściwie wszystkiego tutaj. Od nowoczesnych, praktycznych rozwiązań, aż po nowoczesny design. Cóż, oprowadzanie prawie dobiegało końca, a Richard nawet się nie pojawił. Myślał, że może ten przyjdzie mu pogratulować, albo chociaż uścisnąć dłoń, ale nic takiego się nie stało. “Dupek” znów pomyślał o nim Archie.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 08 Cze 2020, 17:29

    -Skoro zobaczyłeś już wszystkie najważniejsze miejsca na dole czas na coś, co dosłownie zwali cię z nóg – poprowadziła chłopaka do winy i wcisnęła przycisk z podpisem „UP”. A winda powoli zaczęła sunąć się w górę, na początku przez przeszkloną klatę mógł oglądać tylko kolejne piętra biur, stołówkę, a nawet niewielki ogród, jednak prawdziwy pokaz zaczął się, gdy wyjechali powyżej sześćdziesiątego pietra. To tam zaczynała się fantazja całego wieżowca. Dosłownie nic nie osłaniało ich od widoku na całe miasto, przez kilkanaście pięter mogli oglądać panoramę miasta. Jednak to dopiero spodek mieszczący się na samej górze zwalał z nóg.  
    - Całość została zaprojektowana przez nasz zespół, ale sam pomysł należał do Richarda. Chciał, żeby w środku miasta stanęło największe drzewo na jakie pozwolą nam środki i tak oto powstała ta budowla. Zwęża się coraz bardziej z każdym piętrem, dolne wynajmujemy dla innych firm, jednak cała góra należy do nas, a w szczególności nasz ukochany „spodek” w którym teraz się znajdujemy. Tutaj siedzibę mają najbliżsi współpracownicy szefa, ty również będziesz tutaj pracować. A i zapomniałam wspomnieć, na pewno zauważyłeś ten ogromny talerz nad nami, to taka jakby korona naszego drzewa, a dodatkowo ogromny panel słoneczny, który zasila większość budynku – blondynka poprowadziła go długim korytarzem do sali na samym końcu i powoli otworzyła drzwi, jednak w środku było całkowicie ciemno. Już chciała zapalić światło, gdy ze środka wyskoczył ktoś w masce wilka, a kobieta wrzasnęła.
    - Gorge!! CO TO MIAŁO BYĆ?!
    - Oj…. Sorry Alicja, myślałem, że to szef
    - Dlaczego chciałeś straszyć Richarda, życie ci nie miłe? Naprawdę chcesz, żeby tym razem wyrzucił cię przez okno bez zabezpieczeń?
    - Nie… Po prostu założyliśmy się jaką minę mógłby zrobić! Och, a czyżby to był nasz stażysta?! Siema ziom! Spoko nie musisz przy nas być formalny, tylko ta dwójka ma tu kije w dupach, reszta zespołu jest kompletnie na luuuzie – czarnoskóry mężczyzna podszedł do niego i poklepał go po plecach, a po chwili wciągnął go do pomieszczenia z którego rozciągał się najpiękniejszy widok na miasto, jakiego można było uświadczyć – Witamy w Lunar, świeżaku. Po podpisaniu umowy oficjalnie stajesz się niewolnikiem firmy, widzisz te dwójkę? To Bran i Lucy, pracują teraz nad jakimś ważnym zadaniem w GTA, podobno można za nie dostać sporo kasy. A tam jest Victor, wciągnął się w nową grę VR, o, a to jest Fiona, pozostałej trójki dzisiaj nie ma, ale jeszcze zdążysz wszystkich poznać. Ej ludzie przywitajcie świeżaka! – jednak nikt nawet nie zareagował, każdy był pochłonięty swoim zadaniem, więc mężczyzna postanowił zastosować inną taktykę. „patrz na to”, szepnął Archiemu na ucho i nagle wrzasnął na całe gardło – SZEF JUŻ TU JEDZIE!
    Nagle wszyscy wyrwali się z amoku, dwie osoby spadły z krzeseł, Victor zgubił okulary, a Fiona poleciała na podłogę, jednak każdy z nich w rekordowym czasie zaczął sprzątać swoje zabawki i wyciągać na stół projekty. Gdyby ktoś teraz zmierzył jak szybko są w stanie przebiec z jednego końca pokoju na drugi z pewnością stwierdziły, że jest to olimpijski czas.
    - Fałszywy alarm, Richard będzie dopiero po południu – Alicja jednym zdaniem uspokoiła wszystkich, jednak, gdy panika ustała pojawiła się nienawiść w oczach – co nie znaczy, że macie się obijać. Weźcie się do pracy. Kontrakt z chińczykami został sfinalizowany dzisiaj rano, ale to nie znaczy, że teraz będzie łatwiej. Richard na pewno przyjdzie wściekły, pan Chen dał mu nieźle w kość przez weekend, wiec nie oczekujcie poklepywania za pracę wykonaną na pół gwizdka. Macie cztery godziny na skończenie swoich projektów, możecie wysługiwać się Archibaldem do woli. Wybacz, ale muszę teraz zająć się swoimi sprawami, ale zostawiam cię pod ich opieką. Umowę podpiszemy, gdy Richard przyjedzie, więc mógłbyś zostać do tego czasu?
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 08 Cze 2020, 19:00

    Gdy jechali windą, nie potrafił napatrzeć się na widoki, które mijali. Gdyby miał lek wysokości, pewnie musiałby zrezygnować z tej pracy, bo nawet jemu na takiej wysokości zaczynało się kręcić w głowie. Niesamowite, a to wszystko było pomysłem Richarda. Musiał mieć naprawdę kreatywne wizje architektoniczne.
    Alicja zaprowadziła go do niewielkiej sali, gdy wystaraszył ich, bo musiał przyznać, że tam też lekko podskoczył, George. Wydawał się świetnym gościem, więc Archie od razu go polubił. Rozejrzał się na innych pracowników. No jeśli tak ma wyglądać jego praca, to zdecydowanie nie ma nic przeciwko. Chociaż mieli tu mnóstwo udogodnień, Richard musiał ich traktować "twardą ręką", skoro tak szybko wrócili do swoich obowiązków.
    Pożegnał się z Alicją i życzył jej miłego popołudnia, a potem westchnął. Mógł sobie dziś wziąć dzień wolny na uczelni, ze względu na rozpoczęcie tego stażu, ale później będzie go jakoś musiał pogodzić z nauką. I z drugą pracą. Wciąż był bardzo zestresowany, serio był gdzieś w chmurach, dosłownie, na stażu w jednej z najbardziej prestiżowych firm architektonicznych. Był ciekaw, czy Richard specjalnie go tu zatrudnił, ze względu na tamtą noc, czy rzeczywiście spodobał mu się jego koncept.
    -Tak w ogóle jestem Archie - przedstawił się żartownisiowi Georgowi. Zaraz potem razem z nim poszedł poznać resztę współpracowników.
    Bran pracował razem z Lucy nad projektem ośrodka wczasowego, który miał powstać w Brazylii.
    -Widziałam twój projekt, był nieziemski! - pochwaliła go dziewczyna, gdy tylko się jej przestawił. - Szef też był pod wrażeniem, a to nieczęste u Richarda.
    -No, a teraz młody przynieś nam kawę - rzucił Bran - nie, nie, czekaj, żartowałem. Powiedz lepiej co sądzisz o drzwiach wejściowych? Ja sądzę, że powinny być zwyczajne, proste, ze szkła, ale Lucy upiera się, że lepiej jakby miały zdobienia.
    - Em… - zaczął nieco zdezorientowany chłopak. Nie sądził, żeby jego zdanie coś zmieniało. - No niech będą ze złotymi ozdobami, zawsze jakiś detal przyciągający uwagę.
    -Ha! Wiedziałam - triumfalnie zawołała dziewczyna.
    Zaraz potem przeszli do Fiony, wydawała mu się cichą, drobną dziewczyną, z mnóstwem drobiazgów na swoim biurku. Pracowała nad wymiarami pewnego laboratorium, więc zamienili tylko kilka słów, nie chciał jej zbyt przeszkadzać.
    Victor projektował wnętrze, chyba tego samego labu, nad którym pracowała Fiona, ale dał się wciągnąć w rozmowę, opowiadając Archiemu jak tu się pracuje, opowiedział o każdym z pracowników kilka słów, nawet o Alicji i Georgu, który stał tuż obok. Potem wstał i we trójkę chodzili zwiedzać zakamarki biura. Pokazywali mu salę spotkań, dyspenser wody i niezwykle bajerancki ekspres do kawy.
    -A skoro przy kawie jesteśmy.. wygląda na to, że za chwilę powinien wpaść szef, co ty na to, żeby zrobić mu jego ulubioną? - puścił oczko do Georga, który już starał się powstrzymać uśmiech. - Richard lubi esspresso, ale z czterema łyżeczkami cukru. Tak tak, wiem, to niecodzienne, ale wiesz jak to jest z geniuszami, są troche inni.
    Chłopak przygotował więc taką kawę z pomocą Victora, który pokazał mu jak obsługiwać ekspres, a potem pokazali mu które drzwi prowadzą do gabinetu prezesa. Archie wszedł i postawił kawę na jego biurku, jednocześnie zachwycając się… właściwie wszystkim. Od foteli, wyglądających na bardzo wygodne, po biurko, regały z książkami i segregatorami, a kończąc na widoku na miasto z przeszklonej ściany. Richard chyba zaklepał sobie najlepszy punkt widokowy z całego piętra. Nie potrafił odwrócić wzroku. "Ciekawe jak by to było być przypartym do tej szyby, mieć przed oczami taki widok, podczas gdy on…" przeszło mu przez myśl, jednak zaraz się jej pozbył. Nie powinien myśleć o takich rzeczach w pracy, a już zwłaszcza nie z nim. Wyszedł od razu z jego biura i znów poszedł się rozglądać po piętrze, co kawałek coś mu wpadało w oczy i zatrzymywał się by się temu przyjrzeć, czy była to fikuśna rzeźba, obraz czy egzotyczna roślina. Wszystko było takie niecodzienne. Wręcz nierealne.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 08 Cze 2020, 20:04

    Richard obudził się kilka godzin później, nadal leżąc na stole kuchennym z mlekiem i płatkami zaschniętymi na twarzy. Nie miał siły kompletnie na nic, ale niczym lunatyk podniósł się i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Nienawidził pomijać swojego planu dnia, a ten był bardzo restrykcyjny, łącznie z wyznaczonymi godzinami na sen. Wszystko co chociaż trochę wychodziło poza sprawiało, że czuł się okropnie. A teraz nie tylko pominął swój dobowy rytm snu, ale również kilka posiłków, przez co ledwo żył i jedyne na co miał ochotę to iść dalej spać. Jednak firma sama się nie poprowadzi, wiedział, że bez niego w biurze ci idioci nic nie zrobią.
    Ubrał się więc w swój letni garnitur w kolorze ciemnego bordo, do tego założył szarą koszulę i nie zapiął kilku górnych guzików, zrezygnował również z krawatu. Przed wyjazdem napisał Alicji, że niedługo wyjeżdża, wolał nie zastać swojego zespołu imprezującego w najlepsze… ZNOWU. Czasami zastanawiał się za co on im właściwie płaci, a teraz dochodzi jeszcze Archie. Czy będzie się w stanie skupić na pracy, gdy ten dzieciak będzie obok? Kompletnie oszaleje, ale chciał podjąć to ryzyko.
    Na miejscu był pół godziny później, przeprawa przez miasto w godzinach szczytu była katorgą, ale na szczęścia znał kilka skrótów, które pozwoliły ominąć mu największe korki. Z podziemnego parkingu wsiadł wprost do windy i oparł głowę o szybę na chwilę przymykając oczy. Jednak chwila okazała się być znacznie dłuższa niż się spodziewał, gdyż gdy ponownie otworzył oczy był już na samej górze, a Alicja wpatrywała się w niego wyraźnie zmartwiona.
    - Mogłeś dzisiaj zostać w domu… Dzień wolnego by ci nie zaszkodził – jednak wiedząc, że i tak nic nie wskóra podała swojemu szefowi raport, który ten zaczął przeglądać idąc w stronę sali zabaw swoich pracowników. Gorge postanowił użyć tego samego triku co wcześniej i wyskoczył na szefa w masce wilka, jednak temu nawet nie zadrżała powieka. Minął Gorga jak gdyby nigdy nic i spojrzał po wszystkich, Archie również tu był, jednak teraz miał na głowie ważniejsze sprawy niż ten dzieciak.
    - Projekty – wystarczyło, że powiedział jedno słowo a wszyscy zerwali się na równe nogi i wyciągnęli przed siebie kartki ze swoimi pomysłami. Richard podszedł do każdego, bacznie przyglądając się ich pomysłom. Na pierwszy ogień poszli Bran i Lucy.
    - Te drzwi są okropne, mają być ozdobą kurortu, to pierwsze co zobaczą goście po przybyciu, a te tutaj… Zdobienia powinny być bardziej eleganckie, delikatniejsze, mają przyciągać uwagę, ale nie odciągać ją od całości. Za godzinę chce widzieć nowy projekt.
    Następnie przyszła kolej na pracę Fiony i Victora, tutaj zatrzymał się na chwilę dłużej. Zwłaszcza przy dokładnych zapiskach kobiety, które odczytywało się z trudnością, gdyż jej pismo było równie drobne co ona sama.
    - Fiona, projekt jest cudowny, spełnia wszystkie życzenia firmy, ale… Jeśli mamy przekazać ten projekt dalej musisz poprawić wielkość czcionki, dobrze? A ty Victor… - spojrzał na część pracy mężczyzny i tylko westchnął kręcąc głową – jak chcesz wnieść sprzęt laboratoryjny przez tej wielkości drzwi? Albo zaprojektuj drugie wejście, albo powiększ je, bo inaczej nawet wstawienie lodówki będzie problemem. A co do ciebie George…
    - Szefie widzi szef ja..
    - Wymówki
    - Nie! Przysięgam, że prawie skończyłem projekt, ale wtedy pojawił się Archi i stwierdziłem, że na pewno potrzebuje przewodnika… Wie szef jak ciężko być nowym w takiej wielkiej firmie.
    - Nie, nie wiem – odpowiedział twardo i skarcił wzrokiem swojego pracownika – Pół godziny
    - Pół godziny?! To za mało ja
    - Dwadzieścia minut. Jeszcze słowo, a każde ci skończyć go w dziesięć – George pędem pobiegł do swojego biurka i zabrał się do pracy. Alicja stała dumnie za swoim szefem i tylko z uśmiechem przyglądała się jak doprowadza wszystkich do porządku. Cała ta banda była piekielnie zdolna, ale przy tym leniwa i gdyby nie Richard zapewne tkwiliby w jakiejś podrzędnej firmie zarabiając marne grosze.
    Na koniec szef spojrzał na swojego stażystę i machnął dłonią by ten poszedł za nim. Żałował teraz, że nie zdążył się ogolić, gdyż trzydniowy zarost drapał go niemiłosiernie, a oczy szczypały od braku snu. Jednak w biurze czekało jego błogosławieństwo, jego ukochany napój. Alicja wiedziała dokładnie co Richard uwielbia pić, czasami nawet mu przez to dokuczała, ale nie obchodziło go to. Nareszcie złapał gorący kubek w dłonie i wziął łyka, którego po chwili wypluł spowrotem z najbardziej rozczarowaną i smutną miną jaką jego twarz potrafiła wyrazić. Czyli niewiele się zmieniło, ale we wnętrzu odczuwał ogromny ból.
    - Co to jest?! GEORGE! KTO POZWOLIŁ CI BAWIĆ SIĘ MOIM EKSPRESEM
    - TO NIE JA! – czarnoskóry mężczyzna za chwilę pojawił się w drzwiach gabinetu i zaczął swoją obronę niczym rasowy prawnik – Zresztą kupowanie tak drogiego ekspresu po to, żeby robić w nim gorącą czekoladę to wyrzucanie pieniędzy w błoto! Masz tam czternaście różnych espresso, czternaście! A ty jedyne co pijesz to te ultra słodkie świństwo…
    - A ty jedyne co robisz to jęczysz, a twój projekt nadal jest nieskończony… Przepraszam cię za to. Raczej spodziewałeś się bardziej profesjonalnego zespołu, ale mam nadzieję, że cię nie zawiedliśmy. Tu masz umowę, sporządził ją mój prawnik, jeśli chcesz mogę ci dać do niego numer, żebyś spokojnie mógł ją przejrzeć. Oczywiście zawiera ona również klauzulę poufności, dbamy o interesy naszych klientów, a co do zarobków i godzin pracy. Powiedz, które dni tygodnia najbardziej ci odpowiadają? – zwykle Richard odzywał się niewiele, wyrażał się przez gesty, jednak dla swoich klientów nauczył się używać profesjonalnych słów, by ci łatwiej mu zaufali. W końcu ekstrawertyk zawsze będzie lepiej postrzegany niż introwertyk.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 08 Cze 2020, 20:49

    Przyglądał się jak Richard ocenia projekty swoich pracowników, a potem wydaje im polecania i przywołuje do porządku. Sam wyglądał jakby nie spał od kilku dni i był bardzo zmęczony, ale cholera, nawet jeśli Archie nie chciał myśleć o nim w ten sposób, musiał przyznać, że wyglądał bardzo pociągająco w tym garniturze, oczywiście idealnie skrojonym i podkreślającym jego sylwetkę. Nigdy nie sądził, że elegancko ubrani mężczyźni mogą być tak bardzo pociągający. Poszedł za nim do biura i obserwował jak ten bierze łyk przygotowanej kawy. Uniósł brwi.. cóż, to jednak nie była jego ulubiona kawa. Uniósł koniuszki ust, słysząc, że prezes pija jedynie gorącą czekoladę. No, ale każdy ma przecież jakiś tam swój ulubiony napój, teraz przynajmniej będzie wiedział.
    -No cóż, ze względu na studia nie będę mógł oczywiście przychodzić codziennie. Poniedziałek mam cały zawalony, kończe o 19. We wtorek zaczynam o piętnastej, więc mogę przychodzić rano, a z kolei w środę kończe o czternastej to mogę być na popołudnia. Czwartek znów cały na uczelni, ale za to piątek mam absolutnie wolny, więc jestem dostępny cały dzień. No i naturalnie weekendy, jeśli pracujecie. A w wakacje to codziennie. Za dwa tygodnie koniec roku akademickiego, więc naturalnie nie mam wykładów, grafik zależy od.. pana, szefie.
    Przedstawił mu właściwie cały plan tygodnia, pomijając jedynie zmiany w klubie. Powinien mu o nich wspomnieć? Przecież Richard wie, że Archie tam pracuje, tam się w końcu niejako poznali. Słyszał jednak, że remont przeciągnął się jeszcze kilka tygodni, więc może na razie nie będzie mu mówił o tym, że będzie tam wracał. Przynajmniej przez wakacje, które właściwie zaczynały się za chwilę, a w ciągu których nie będzie musiał skupiać się na nauce, postara się zarobić i zaoszczędzić najwięcej kasy jak to możliwe, tak, żeby na jesieni, gdy wróci na studia, zawiesić pracę w klubie i skupić się na szkole i stażu, jeśli ten wciąż będzie trwał.
    -Ach, no i nie musi się pan martwić resztą zespołu, wszyscy są wspaniali i bardzo utalentowani - Podczas rozmowy z nim cały czas starał się unikać kontaktu wzrokowego, wydawał mu się zbyt przytłaczający, no i teraz był jego oficjalnym szefem.
    -Tak się zastanawiam… - dodał nieśmiało - czy mój projekt rzeczywiście była tak dobry, czy może to przez… Czy nikt serio nie zrobił lepszego?
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 08 Cze 2020, 21:14

    Richard cieszył się, że Alicja wyszła, by zrobić mu coś do picia, bo przebywanie sam na sam z chłopakiem sprawiało mu wiele przyjemności. Zwłaszcza, że ten cały czas unikał jego wzroku, patrząc gdziekolwiek indziej, żeby tylko nie na niego… Czyżby aż tak go nie lubił? A może się wstydził? Nie miał pojęcia, która odpowiedź była prawdziwą.
    - Archibaldzie – zwrócił się do niego pełnym imieniem, by cała uwaga chłopaka skupiła się na nim, a nie na nieistniejących problemach, które teraz wymyślał w swojej głowie – Nie wiem za kogo mnie uważasz, ale przede wszystkim dbam o dobre imię mojej firmy i nie zatrudniłbym nikogo, kto mógłby je zbrukać. Był jeden projekt, który dorównywał twojemu, pomysł był cudowny, może nawet i lepszy niż twój, ale… Wykonanie pozostawiało tak wiele do życzenia. Nie mógłbym zatrudnić kogoś tak niechlujnego, co jeśli zbliżałby się termin oddania projektu, a ta osoba oddałaby mi tylko wstępny zarys? Ten mały konkurs miał nie tylko sprawdzić waszą kreatywność, ale i umiejętność pracy z czasem. Miesiąc to wystraczająco dużo by zaplanować wszystko w najmniejszych szczegółach, a większość oddała mi prace wykonane na pół gwizdka, myśląc, że może jakimś cudem uda im się dostać na staż.
    Richard sięgnął do szafki w swoim biurku i wyciągnął wcześniej sporządzoną umowę, po czym podął ją chłopakowi. Było to kilkanaście kartek drobnego druczku, które co jakiś czas miały wyznaczone miejsca, gdzie należy się podpisać. Richard wypełnił swoje wcześniej, więc zaraz obok pustych miejsc widniał jego elegancki podpis „Richard Reed”.
    - Chciałbym, żebyś przychodził do mnie w każdej wolnej chwili – powiedział ciszej, gdy zobaczył, że do pokoju zbliża się Alicja, otworzyła ciężkie drzwi i z uśmiechem postawiła na biurku dwa kubki z parującym napojem,
    - Czekolada ze skórką pomarańczy i malinami – Richard kiwnął głową i wziął łyka, nie martwiąc się temperaturą. Od razu poczuł jak jego spięte mięśnie się rozluźniają.
    - Podoba mi się twój talent Archie, nie zawiedź mnie, a ja sprawię, że go nie zmarnujesz. Jeśli chcesz możesz tu zostać i mi pomóc, jeśli nie, możesz iść pomóc reszcie zespołu lub idź do domu. Nie mogę ci zapłacić ani grosza za spędzony tu czas dopóki nie podpiszesz umowy
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 08 Cze 2020, 21:40

    Zacisnął zęby, starając się nie ukazać, że w sumie zrobiło mu się żal tej drugiej osoby. Nie wiedział w sumie kto to mógł być, ale miał pewne podejrzenia. Współczuł jej, bo być może też miała pracę i dużo nauki, może kogoś chorego w rodzinie, a przez to przepadła jej taka szansa. Sam prawie byłby w takiej sytuacji, gdyby nie to, że akurat jego dotychczasowa praca zawiesiła działalność. Cóż, takie jest życie, musi po prostu najlepiej jak potrafi wykorzystać swoją szansę.
    Chłopak wziął dwa egzemplarze umowy, musiał podpisać oba, jeden zostawić sobie, a drugi oddać Richhardowi.
    -Skoro i tak dostałem dziś zwolnienie z uczelni to jeszcze tu zostanę. Przeczytam warunki gdzieś, gdzie będę się mógł skupić i za jakiś czas do pana wrócę z podpisem. Chociaż jestem pewny, że wszystko będzie mi pasowało. - Odwrócił się do drzwi i chwycił za klamkę. - Dziękuję za tę szansę - wymamrotał i wyszedł z jego biura. Skierował się do "swojego" biurka, które pokazał mu Gorge. Stał na nim komputer, z kosmicznymi parametrami, dwa monitory o rozdzielczości 4k, ergonomiczna myszka i klawiatura, oraz standardowe biurowe drobiazgi, karteczki, długopisy, spinacze… Cóż, takiego sprzętu nie widział na oczy, nawet w szkole nie mieli takich komputerów. Można na nim było robić naprawdę dokładne i potężne schematy, a system wciąż działał płynnie. Nie mógł się doczekać, aby zacząć go używać.
    Usiadł w wygodnym krześle i zaczął czytać szczegóły umowy. Nie było w niej nic nadzwyczajnego, zwykły prawniczy bełkot, zabezpieczający firmę w przypadku błędów pracownika lub konsekwencje zdradzenia niektórych tajemnic, ale też zwykłe warunki urlopu lub stawka godzinowa, która była nieco wyższa niż się spodziewał, nawet jeśli to taka prestiżowa firma, to jednak on był tylko na stażu. No cóż, nie była to jakaś bardzo przesadzona kwota, więc nie będzie narzekać na tych kilka dolarów więcej w kieszeni.
    Uporał się z tym dopiero po godzinie, choć nie czuł, że minęło aż tyle czasu. Podpisał swoim najlepszym pismem obie kopie i z powrotem zapukał do drzwi Richarda, by oddać mu papiery.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 08 Cze 2020, 22:41

    Obserwował chłopaka cały czas, więc zauważył, gdy nawet na jedną sekundę jego twarz zrobiła się smutna, jednak po chwili znów lekko się rozpromienił. Było to tak delikatne, szczere i piękne, że nie mógł oderwać od niego wzroku. Przyzwyczaił się, że ludzie wokół niego łgali i próbowali wbić mu nóż w plecy, jednak on… Ten chłopak miał w sobie to COŚ, czego szukał od tak dawna. Jednak nadal pozostawał poza jego zasięgiem.
    Po jego wyjściu z biura zaczął przeglądać raporty, porządkować dane i zajął się innymi głupimi obowiązkami szefa, których dosłownie nie znosił, ale musiał je wypełnić, jeśli firma miała działać sprawnie. Na szczęście dwa kubki czekolady postawiły go skutecznie na nogi, przynajmniej chwilowo, więc gdy Archie ponownie pojawił się w jego biurze wyglądał już znacznie lepiej.
    - Coś się stało? – zapytał z lekką nadzieją, że jednak chłopak przyszedł po prostu porozmawiać lub zwyczajnie spędzić z nim trochę czasu, ale nadzieja jest matką głupich, a Richard nie był głupcem. Od razu zobaczył wypełnioną umowę i wyciągnął dłoń w stronę chłopaka, żeby ją od niego zabrać. Niby przypadkiem swoimi palcami potarł skórę na ręce chłopaka, jednak był to delikatny, wręcz ledwo zauważalny dotyk.
    - Wszystko wygląda dobrze – pokiwał głową i podniósł wzrok znad kartek, by spojrzeć wprost w oczy chłopaka. Czuł się znów zahipnotyzowany przez ich piękno i nie mógł od nich oderwać wzroku przez dłuższą chwilę. Jednak w końcu jako pierwszy przerwał panującą między nimi ciszę. Musiał zadać to pytanie, które męczyło go przez ostatnie pół roku,
    - Naprawdę zwolniłeś się z klubu po tym…incydencie? – zapytał w końcu i wygodniej usiadł na krześle. Może zrobi z siebie głupca, może Archi naprawdę od niego uciekł, a teraz po prostu wykorzystał szansę, która była mu dana. Było zbyt dużo „,może” a zbyt mało odpowiedzi. Jeśli zaraz jakiejś nie uzyska to na pewno zwariuje. Na szczęście zostali sami, Alicja wyszła zajmując się swoimi sprawami, a każdy z zespołu siedział przy swoim biurku w innym pomieszczeniu. Każdy miał coś ważnego do zrobienia, nawet Richard miał sprawy, którymi powinien się teraz zająć, jednak teraz nie istniało dla niego nic ważniejszego niż siedzący przed nim chłopak.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 09 Cze 2020, 12:51

    Choć dotyk dłoni Richarda zdawał się przypadkowy, Archie poczuł go bardzo dobrze. Tak, jakby znał te dłonie już od dłuższego czasu. Czekał chwilę, aż ten przejrzy podpisane przez niego papiery, a potem z pewnym zadowoleniem stwierdził, że wszystko jest ok. Formalnościom stało się zadość i Archie był już oficjalnie na stażu w firmie.
    Wtedy też podniósł wzrok i tak się stało, że spojrzał prosto w oczy Richarda. W te szaroniebieskie oczy, których tak naprawdę nigdy nie zapomniał.
    Pytanie zadane przez jego nowego szefa uderzyło go niczym pocisk. Było, cóż, bardzo bezpośrednie, ale widocznie on nie miał zamiaru udawać, że nic się między nimi nie stało.
    Uniósł nieco brwi. “Incydent? Więc tak chce to nazywać?” Przeszło mu przez myśl. Zacisnął zęby na krótki moment, nerwowo bawiąc się swoimi palcami.
    - Nie, nie zwolniłem się, skąd taki pomysł? Dlaczego miałbym rezygnować po takiej małej pomyłce? - Spojrzał na niego nieco bardziej pewny siebie. Może rzeczywiście powinni uznać tamto wydarzenie za błąd, a teraz zachowywać czysto formalne stosunki szef-stażysta.
    -Jeśli to wszystko na dziś to może pójdę już do domu i przyjdę jutro przed zajęciami?
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 09 Cze 2020, 17:16

    Czyżby uraził chłopaka? Na to wskazywał jego ton głosu, jednak Richard nie miał pojęcia co powiedział nie tak. Zastanowił się nad tym chwilę, jednak gdy ten zaczął zbierać się do wyjścia poczuł, że musi coś powiedzieć. Jeśli teraz tego nie zrobi może go stracić na zawsze, a tego nie wytrzyma. Zwłaszcza, że od jutra będą już pracować razem, aż do końca wakacji studenta. Miałby spędzić przy chłopaku trzy miesiące i nie móc swobodnie z nim rozmawiać… ani dotknąć? Nie, na to nie pozwoli.
    - Twój szef mi to powiedział – nie dodał, że był pod klubem więcej niż raz, ani tego, że do środka odważył się wejść tylko jeden raz. Może i minęło pół roku, jednak to nadal bolało. Podświadomie cały czas się o to obwiniał, jeśli chłopak straciłby przez niego pracę i źródło utrzymania nie wybaczyłby sobie do końca życia. To głupie, w końcu Archie był striptizerem, powinien się cieszyć, że chłopak mógłby stracić taki zawód, ale nie mógł… Nie po tym jak zobaczył jego ruchy i zapragnął zobaczyć je jeszcze raz. Może powinien w jednym ze swoich domów zamontować mu taką rurkę? Skarcił się jednak po chwili za takie myśli i wrócił na ziemię.
    - Przyjdź kiedy tylko chcesz, zawsze jesteś tu mile widziany – położył lekki nacisk na „tu”, bo nie chodziło mu tylko o budynek, ale i o jego gabinet. Co prawda Alicja nie byłaby zadowolona, że oddaje komuś innemu część jej pracy, jednak był w stanie to wytrzymać by tylko spędzić jeszcze chwilę z tym cudownym studentem. Czy chłopcy z jego kierunku byli tak przystojni? Nie, na pewno nie. Oprócz Harryego nie pamiętał nikogo ze swojego roku, więc chyba nie było tam nikogo wartego uwagi.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 09 Cze 2020, 18:31

    Zastanowił się chwilę nad jego słowami.
    -No tak, typowe, stary po prostu skłamał. - Odparł. Skoro Richard rozmawiał z managerem, musiał przyjść do tego klubu jeszcze raz. A stary, jak zwykłemu natrętnemu klientowi po prostu wkręcił najprostszą wymówkę.
    Nie wiedział czy powinien się dzięki temu poczuć lepiej, bo jednak ten starał się znów go zobaczyć, czy gorzej, bo mu się nie udało.
    Skinął głową na jego ostatnie słowa i wyszedł z biura, kierując się do windy. Chwilę zajęło zanim zjechał na najniższe piętro i złapał autobus do domu. Zajęcia na uczelni jeszcze trwały, ale nie miał siły się na nich pokazywać. Po prostu wrócił i douczał się do kolejnych poprawek, które mu jeszcze zostały.
    W nocy znów nie mógł zasnąć, podekscytowany stażem, ale też słowami Richarda. "Czy on naprawdę pytał o mnie szefa? Jeśli tak, to dlaczego? Czyżby chciał to… dokończyć?" Nie potrafił pozbyć się myśli jakoby CEO Lunaru rzeczywiście chciał sie z nim spotkać ponownie. Wyglądało na to, że źle go ocenił, ale cóż, teraz to chyba i tak bez różnicy, skoro Richard był jego szefem. Nie powinien się z nim angażować w żadną relację. Muszą pozostać profesjonalni.
    Kolejnego dnia, cóż, nie musiał się budzić, bo prawie nie zasnął, a jego podkrążone oczy wyglądały naprawdę niedobrze. Założył okulary i znów ubrał jedną ze swoich koszul. Tym razem nie zabierał jednak ani krawatu, ani marynarki, bo zaraz po stażu pojedzie do szkoły. Wybrał też ciemne jeansy zamiast garniturowych spodni. Jak widział, pracownicy i tak byli bardziej casualowo ubrani, więc jak na stażyste to i tak powinno wystarczyć. Nie chciał jednak wyglądać jakby olewał swój wygląd, czy nie myślał o tym poważnie.
    Wsiadł na rower i pojechał do firmy. Dochodziła ledwie siódma rano, gdy jechał już przeszkoloną windą na najwyższe piętra. Alicja siedziała już przy swoin biurku, więc to do niej skierował się chłopak z pytaniem, czy ta ma dla niego jakieś zadania. Odpowiedziała mu, z usmiechem jaki zwykle nie schodził jej z ust, że słyszała, że prezes coś dla niego przygotował, ale jeszcze go nie ma, więc ma poczekać w jego biurze. Tak też zrobił Archie. Wszedł do biura i usiadł na krześle, czekając na swojego szefa. Po chwili namysłu wyszedł i zrobił dwa kubki czekolady ze skórką pomarańczy i malinami, jeden postawił na jego biurku, a z drugiego pił powoli czekając na foletelu naprzeciwko miejsca Richarda.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 09 Cze 2020, 19:03

    Niedługo po Archim wyszła również reszta zespołu, nawet Alicja wyszła tego dnia trochę wcześniej, żeby załatwić jakieś swoje sprawy, więc Richard został sam ze swoimi myślami, a te krążyły tylko wokół jednego. Gdyby tylko mógł, przycisnąłby tego chłopaka do szyby w swoim gabinecie, zatrzymał go tu siłą i nie pozwolił odejść, jednak to nie byłoby fair. Musiał uważać na swoją reputację, gdyż nawet niewielkie potknięcie może sprawić, że legnie w gruzach.
    Wyszedł z pracy dopiero wieczorem, lecz nie udał się prosto do domu. Skorzystał z okazji, żeby sprawdzić jak idą prace remontowe, jeszcze tylko kilka dni i jego klub zostanie otwarty. Nie przypominał już tamtej meliny, wręcz przeciwnie. Wysokiej jakości materiały, nowe meble, dekoracje, inny rozkład pomieszczeń. Zmienił dosłownie wszystko, żeby pasowało pod jego gust. Nie zapomniał też o małym szczególe. Specjalnym pokoju tylko dla niego, gdzie ściany były dźwiękoszczelne, by nikt nie mógł dowiedzieć się co dzieje się w środku.
    Jego grafik był dość napięty, zresztą jak zawsze, jednak nowy dzień oznaczał nowe wyzwania, a to wcale nie znaczyło, że nie chciał podjąć ryzyka. Chińczycy w końcu przystali na jego nowy projekt, kurort był prawie skończony, a laboratorium… Cóż z nim było jeszcze trochę pracy, dlatego będzie musiał przeprowadzić kilka wideokonferencji, jednak to na spotkanie z Archim cieszył się najbardziej. Pojawił się w firmie piętnaście po siódmej i od razu wjechał na samą górę. Alicja poinformowała go, że jego stażysta już jest i czeka w biurze, więc nie przeżył szoku.
    - Dzień dobry, Archie – od razu zauważył na biurku dwa kubki z czekoladą i wewnątrz naprawdę się uśmiechnął. Czyżby próbował się przypodobać szefowi? Usiadł naprzeciwko niego w fotelu, od razu zwrócił uwagę na podkrążone oczy chłopaka, jednak postanowił tego nie komentować. Zamiast tego wziął w ręce kubek i upił łyk jeszcze ciepłego napoju. Chwilę delektował się tą chwilą, była tak.. różna od tego do czego przywykł, jednak musiał wrócić na odpowiednie tory. Archi ma odbyć tu praktyki, a nie robić mu czekoladę.
    - Chciałbym, żebyś dzisiaj pomógł Georgowi przy projekcie. Niestety Ary się rozchorował, a jeśli mamy skończyć na czas… Sam rozumiesz – podał mu teczkę dokumentów z napisem „Kraina Marzeń”. Jego zdaniem dość dziecinna nazwa, jednak świetnie opisywała miejsce które mieli zaprojektować – to park rozrywki, zostanie wybudowany na klifie. Jedna część ma znajdować się nad wodą, tuż przy urwisku, jednak to nie będzie główna część atrakcji. Cały dół będzie pod wodą, oba te segmenty ma łączyć kolejka, oraz wybudowana w klifie winda, parking, restauracje i hotel. Jednym słowem, chcemy maksymalnie wykorzystać niewielką przestrzeń. W środku znajdziesz więcej informacji, dzisiaj postaraj się przyswoić topografię terenu, jego budulce etc, a następnym razem pomożesz Georgowi, dobrze? Oczywiście jeśli to dla ciebie za dużo możesz dać sobie spokój i zostać tutaj. Na pewno znajdę dla ciebie przyjemniejsze zajęcie – niby miał być bardziej profesjonalny, ale… w niewielkim flircie nie było nic złego prawda? Zwłaszcza, że wiedział iż chłopak tak łatwo mu nie ulegnie.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Wto 09 Cze 2020, 19:29

    Wysłuchał jego polecenia i krótkiego opisu parku. Brzmiało to dość skomplikowanie, jednak sądził, że będzie w stanie ogarnąć co i jak, gdy tylko wdroży się w szczegóły, a resztę dopowie mu jego partner projektu, George. Nie mógł nie uśmiechnąć się lekko, słysząc jego ostatnie słowa.
    -Mogę tu zostać i cały dzień pić czekoladę, jeśli tylko będziesz mi za to płacił, szefie. - Postarał się, by ostatnie słowo brzmiało w nieco uwodzicielski sposób. Skoro Richard pozwalał sobie na małe sugestie, to i Archie nie chciał pozostawać mu dłużny. Zaraz jednak zabrał od niego szybkim ruchem teczkę z wytycznymi parku. Był tu dopiero drugi dzień, nie chciał zawalić swojego stażu jakimiś giereczkami z szefem.
    - To ja będę w biurze Georga! - rzucił i z teczką pod pachą wyszedł z jego gabinetu, kierując się, jak powiedział, do biurka czarnoskórego współpracownika. Ten naturalnie ucieszył się, że będzie miał pomoc i kazał mu w spokoju zapoznać się z papierami, żeby następnego dnia mógł mu już pomagać w rzeczywistej pracy.

    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Wto 09 Cze 2020, 19:49

    George co chwila go zagadywał nie pozwalając mu się skupić na dokumentach, nie robił też zbyt wiele odnośnie swojego projektu. Narysował kilka kresek i zaczął bawić się ołówkiem, zrzucając go co chwila z biurka. Alicja widząc to spojrzała na niego krzywo, jednak nic nie powiedziała. Archie musi nauczyć się pracować z różnymi ludźmi, nawet tak irytującymi oraz energetycznymi jak George. Jednak po dwóch godzinach blondynka w końcu nie wytrzymała i walnęła rękami o biurko.
    -Przestań w tej chwili!
    - Bo co?!
    - Bo zaraz…
    - Co tu się dzieje? – Richard wyjrzał ze swojego gabinetu, a ta dwójka od razu ucichła. Jego głos był spokojny, jednak pięść zaciśnięta dość mocno na klamce od drzwi sugerowała, że jest trochę wkurzony – Alicjo, za pół godziny wszyscy mają być w Sali konferencyjnej, pan Chen oraz jego współpracownicy opowiedzą nam o projekcie.
    Sekretarka kiwnęła głową i posłała jeszcze jedno znienawidzone spojrzenie Georgowi, po czym zaczęła chodzić po całym biurze i informować wszystkich o spotkaniu. Archiego również zaciągnęła, jednak kazała mu usiąść z tyłu, żeby nie przeszkadzał. Richard przyszedł jako ostatni, niosąc w ręku laptop, który podłączył do rzutnika. Kamerka była zwrócona na wielki stół w Sali, tak by ich rozmówca mógł wszystkich zobaczyć. Samo spotkanie trwało godzinę, ciężką godzinę podczas której Richard i pan Chen wściekali się na siebie, jednak ostatecznie z pomocą wszystkich inżynierów doszli do porozumienia.
    Wszyscy powoli zaczęli opuszczać salę, jednak zanim Archie zdążył umknąć Richard zawołał go do siebie. Niektórzy zaczęli buczeć pod nosem, że coś przeskrobał i wyleci pierwszego dnia. Alicja uspokoiła go, że wszystko będzie dobrze, jednak zanim drzwi do sali zamknęły się wszyscy zadali sobie jedno pytanie: „Czy Archie wyjdzie z tego cało?”.
    - Co myślisz o pomyśle pana Chena? – oparł się o stół i założył ręce na piersi. Wyglądał jak zwykle władczo, ale teraz… Jego wzrok cały czas spoczywał na chłopaku, który nie miał gdzie uciec, a nieprzeszklone ściany zapewniały im trochę prywatności.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Sro 10 Cze 2020, 19:21

    To prawda, że niewiele zdążył przeczytać, gdy George cały czas opowiadał mu o jakiś kompletnie niezwiązanych z ich zadaniem rzeczach, ale jak sam mówił, nie musieli się spieszyć, terminy były dość odległe, a jak co to do dedlajnu jeszcze zdążą. Cóż, gdyby mógł wziąłby te papiery do domu i tam w spokoju je przejrzał, ale chyba nie mógł ich wynosić poza biuro, więc ten plan nie przejdzie.
    Gdy usłyszał od Alicji, że będzie brał udział w takim międzynarodowym spotkaniu z dużym zleceniodawcą, nie mógł uwierzyć, że został na to zaproszony, nawet, jeśli miał być tylko częścią publiczności. Codziennie zastanawiał się jakim szczęściarzem musiał być, że udało mu się załapać na ten staż. W sali konferencyjnej czekał jako jeden z pierwszych, a w trakcie robił notatki z każdego wymogu klienta i każdej uwagi Richarda, oraz reszty członków ekipy.
    Już chciał wyjść, ciesząc się z tego nowego doświadczenia, kiedy został znów zatrzymany przez prezesa. Zrobił coś nie tak? Przecież całą rozmowę siedział cicho i nie zwracał na siebie uwagi. Nie odpowiadał nawet na zaczepki Georga.
    Przy Richardzie czuł się mały i bezbronny jak ta mysz zapędzona w pułapkę, ale stał wyprostowany, z twarzą zwróconą w kierunku szefa, nie dał po sobie poznać, że jest nieco zdenerwowany. Ach, więc chodziło tylko o jego spostrzeżenia, zapewne w ramach praktyk na stażu.
    -No więc jego pomysł sam w sobie jest niezły, i z pewnością jesteście najlepszą firmą, jaką mógł do tego wybrać, ale no, praw grawitacji nie da się zmienić, jak chce mieć budynek w kształcie odwróconego trójkąta to musi albo zmiejszyć liczbę pięter, albo kupić duużo lepsze materiały i wydać na to więcej kasy, albo dodać więcej podpór do projektu. Nie można mieć wszystkiego. - Podsumował to, co usłyszał i co myślał o projekcie omawianym podczas wideorozmowy. Miał jednak wrażenie, że Richardowi chodzi o coś więcej oprócz jego opinii.
    -Cóż, nie mam już zbyt wiele czasu, muszę się zaraz zbierać na uczelnię, zaczynam niedługo, a musze jeszcze dojechać... - Archie zaczął, by ten nie przetrzymywał go zbyt długo.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Sro 10 Cze 2020, 22:19

    - Hm… Skoro nie masz czasu nie będę cię zatrzymywać – ręką wskazał mu na drzwi. Skoro chłopak aż tak bardzo chciał od niego uciec to nie będzie naciskał. Może wybrał zły moment, wspominał mu wczoraj co prawda, że ma zajęcia, ale… Po cichu Richard zaplanował ten dzień trochę inaczej. Gdyby nie ta cholerna wideokonferencja wszystko by się udało, jednak pan Chen zdecydował się pokrzyżować mu plany. Będzie musiał teraz odwołać rezerwację, albo oddać ją komuś z zespołu, chociaż szczerze wątpił, że będą chcieli poświęcić swoją wypłatę, żeby zjeść obiad w restauracji. Czekał na chłopaka pół roku, kilka kolejnych dni nie zrobi mu różnicy, prawda?
    Odwrócił wzrok od młodzieńca i wyjrzał przez okno. Miasto powoli ożywało, a na ulicach pojawiało się coraz więcej aut. Niedługo godziny szczytu, więc żeby dojechać do domu… Nie, lepiej będzie jak zostanie w pracy aż całe to szaleństwo nie minie. Poza tym musi skończyć kosztorys i plany budowli, jeśli to ma się udać musi coś wymyślić. Jednak minuta dłużej z chłopakiem zdawała mu się o wiele bardziej kusząca niż pozostałe opcje.
    - Archie, potrzebujesz podwózki? – zapytał zanim ten zdążył opuścić salę konferencyjną. Co prawda widział rower przykuty na dole, zapewne był jego, gdyż wszyscy korzystali częściej z metra lub własnych aut, niż z tego środka transportu. Jednak miał cichą nadzieję, że chłopak się skusi. W końcu kto nie chciałby, żeby na uczelnię odwiózł go sam prezes? Richard wiedział, że nikt nie pokochałby go za to jaki jest, więc miłość jego partnerów do pieniędzy zawsze mu wystarczała. W końcu kogo urzekłby dwudziestosiedmiolatek zachowujący się jak czterdziestolatek. Znał swoje wady, miał ich o wiele więcej niż zalet, jednak kilka zielonych banknotów skutecznie zmieniało podejście ludzi, zwłaszcza tym którym najbardziej ich brakowało. Może to było dziecinne z jego strony, że liczył na coś więcej niż jedna noc z Archiem, chłopak interesował go, chciał go poznać, ale nie miał pojęcia jak nawiązywać takie relacje z ludźmi... Naprawdę przydałby mu się teraz Harry i ten jego ekstrawertyczny charakter.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 11 Cze 2020, 18:05

    Stanął jak wryty słysząc pytanie Richarda o podwózkę. Uniósł nieco brwi i ledwie powstrzymał parsknięcie śmiechem. Cóż, nie wypadało śmiać się z pytań szefa.
    -Niee, nie trzeba, mam rower. Jak jutro miałbym gdzieś pojechać? - Odpowiedział, zdawało mu się, grzecznie. Jedną sprawą było to, że musiałby tu zostawić rower, więc nie miałby transportu do domu po zajęciach, jutrzejszego poranka na uczelnię, a potem jeszcze do firmy. Co prawda mógł wybrać busy, czy nawet taxi, ale po co, jak rower miał za darmo i jeszcze dbał przy tym o formę. Ten środek transportu nie sprawdzał się zimną i gdy padało, ale teraz żadna chmura nie zakrywała słońca. Poza tym co inni studenci by powiedzieli, gdyby wysiadł z samochodu CEO Lunaru? Że właściciel takiej firmy nie ma nic lepszego niż podwiezienie studenta na zajęcia? A może dorobili by jeszcze inną, swoją teorię. Wolał o tym nawet nie myśleć.
    - Dzięki za propozycję, szefie. - Wyszedł z sali konferencyjnej i zjechał windą na parter. Wyszedł przed budynek, gdzie owiało go ciepłe, letnie powietrze. Odpiął zabezpieczenie swojego roweru i spojrzał jeszcze w okna najwyższej części budynku. Naturalnie niczego, oprócz odbicia słońca, w nich nie zauważył, ale zastanawiał się czy Richard na niego patrzył. I czy widział go z takiej odległości. Pomachał w tę stronę, chociaż zaraz sam się skarcił za tę bzdurę, oczywiście, że by go nie widział. Wsiadł na swój rower i pojechał na te nieszczęsne zajęcia.Lubił czuć jak wiatr smaga jego włosy podczas jazdy, nawet jeśli nie była to bardzo daleka trasa. Jeszcze tylko kilka dni i wakacje, powtarzał sobie.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 11 Cze 2020, 20:10

    Nie? Chłopak mu odmówił? MU?! Richard poczuł jakby ktoś właśnie przywalił mu prosto w policzek i to z taką siłą, że aż go to naprawdę zabolało. A przecież to tylko zwykła odmowa! Niegrzeczna, ale nadal… Gdyby był jego zapewne dostałby sowitą karę wieczorem, jednak obecnie nie miał nad nim żadnej władzy poza pracą. Jednak zaplanował już słodką zemstę na jutro.
    Chłopak wyszedł zbyt szybko, by zdążył mu powiedzieć cokolwiek, więc po prostu oparł się o szybę i zaczął zastanawiać. Dlaczego ze wszystkich musiał mu się spodobać akurat on? Mógł wybrać kogoś, kogokolwiek innego, kto poddałby mu się bez słowa i spełnił każdą jego zachciankę, lecz w głębi duszy wiedział, że to nie tego szuka. Archie, ten chłopak prześladował go nawet jeśli nie był w pobliżu. Z cichym warknięciem opuścił salę konferencyjną nie zwracając uwagi na to, co dzieje się za oknem, z tej wysokości i tak niewiele by zobaczył.
    Wrócił do swojego biura czując narastający w nim gniew, powinien się jakoś odegrać na chłopaku za taką zabawę jego uczuciami, ale jak… Mógł kazać mu wybrać między pracą w klubie a stażem, jednak to byłoby nie fair. Mógłby dorzucić mu więcej zadań. Mógłby…
    Kompletnie zatracił się w swoich rozważaniach i nawet nie zauważył kiedy minęły trzy godziny. Trzy godziny spędził na obmyślaniu zemsty i nie wymyślił nic! Kompletnie! ZERO. Im więcej myślał o chłopaku tym bardziej zdawał sobie sprawę, że nic o nim nie wie. Gdzie mieszka? Co lubi? Z kim się przyjaźni? Nie miał nawet jego numeru telefonu. Zrezygnowany odpuścił sobie dalsze plany. Najpierw musi więcej się o nim dowiedzieć, jeśli chce go omotać wokół palca. Tylko, że kiedy miał to zrobić? Praca była dla niego ważna, a przez swoje roztargnienie musiał dzisiaj zostać do późna, żeby skończyć projekty i dogadać kilka spraw z klientami. Tak więc zdjął marynarkę, rozpiął kilka górnych guzików koszuli i założył swoje okulary do czytania na nos, nie miał złego wzroku, ale lekarz zalecił mu, że powinien je mieć jeśli spędza dużo czasu przy komputerze.
    W tym stanie Alicja znalazła go rano, nie wyszedł z biura przez całą noc, wziął tylko szybki prysznic w swojej prywatnej łazience i przebrał się w nowe ubrania, jednak nie opuścił budynku chociaż na chwilę. Jedyne czym się żywił to gorąca czekolada, która zostawiła po sobie ślad w postaci dziesięciu kubków na jego biurku.
    - Richard idź do domu.
    - O której dzisiaj miał być nasz stażysta?
    - Czemu się nim tak interesujesz?
    - Wcale się nim nie interesuje…
    - może i jestem blondynką, ale nie jestem głupia, zresztą mam brata geja, więc… wiem jak to wygląda. Jeśli ci się podoba zaproś go na obiad, kolacje, czy do kina
    - To nie jest takie proste…
    - Ależ jest! – wzięła jego telefon i bez słowa zaczęła coś klikać. Zanim jego zmęczony mózg zdążył zareagować zadowolona dziewczyna podała mu urządzenie. Na wyświetlaczu był wysłany sms „Zjesz ze mną kolację? ~R.R.” – Nie ma za co Richard. Zapamiętałam jego numer na wszelki wypadek, ale nie myślałam, że przyda mi się w takiej sytuacji
    - Al..- zanim zdążył dokończyć dziewczyna wyszła z jego gabinetu, a on czekał na odpowiedź chłopaka. Jeśli się nie zgodzi, trudno. Jakoś da sobie z tym radę, najwyżej będzie go ignorował, tak jak każdego swojego ex. Zresztą chłopak na pewno miał naukę do sesji... Na pewno się nie zgodzi. W końcu wrzucił telefon do szafki nawet nie chcąc widzieć odpowiedzi, przecież i tak wie jaka będzie.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Czw 11 Cze 2020, 21:32

    Gdy wieczorem wrócił do domu, nie miał kompletnie siły na nic. Nie tylko staż go wymęczał, ale też zajęcia, a tym bardziej zbliżające się ze wszystkiego egzaminy, na przykład jutro. Z największej bzdury, właściwości poszczególnych materiałów budowlanych. Po co mu znać wady i zalety każdego rodzaju cegły? Przecież jak będzie chciał to sobie wygoogluje. Ale cóż, tak chyba musiało być, musiał wiedzieć czego może użyć do projektów budynków o różnych przeznaczeniach.
    Uwalił się na kanapę we wspólnej części mieszkania i włączył jakiś głupkowaty teleturniej. Chciał po prostu zająć czymś myśli. Dan, jeden z jego współlokatorów wyciągał akurat swoją pizzę z pieca, a gdy zobaczył Archiego, zabrał ją i dosiadł się do niego.
    -Stary co jest z Tobą, Ty tu w ogóle jeszcze mieszkasz? Ostatnio wcale cię nie widujemy, siedziałeś tam zamknięty i kminiłeś miesiąc jakiś projekt, a teraz w ogóle nie ma cie na chacie. Co ty robisz? - Podsunął mu kawałek pizzy pod nos, co Archie przyjął z wdzięcznością i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że w natłoku zdarzeń nic dziś nie jadł.
    - Dostałem się na staż do super prestiżowej firmy. - Powiedział po czym wpakował sobie jedzenie do ust. Dan pokiwał głową ze zrozumieniem. Nie byli dobrymi przyjaciółmi, ale kumplami, którzy czasem pogadali, więc mniej więcej wiedział jak ważna mogła być dla niego ta szansa.
    -Oh, wow, to pewnie teraz nieźle będzie wyglądało w twoim cv, nie? - Zauważył Dan. Zielonooki uśniechął się zadowolony, nie mógł się nie zgodzić, taka pozycja rzeczywiście była perełką w papierach. Opowiedział mu pokrótce o procesie rekrutacji, o pierwszych dniach tam i o tym, że zdecydowanie potrzebuje już tych wakacji, bo ledwo wyrabia. Nie siedzieli długo, bo Archie musiał jeszcze powtórzyć materiał przed egzaminem, a potem odpowiednio wcześnie wstać, by na niego zdążyć.
    Budzik o szóstej brzmiał jak piekielny dzwon zapowiadający koszmarny dzień. Miał ochotę go wyłączyć, przewrócić się na drugi bok, a potem udawać, że ten dzień nie nastał. Ale musiał zwlec się, umyć, ubrać, potem pojechać i zaliczyć ten syf.
    Cóż, przed salą naturalnie musiał wyłączyć telefon, by profesorka nie anulowała im egzaminu, w razie gdyby ten zadzwonił, więc całe półtorej godziny mógł skupić się na pytaniach wypisanych na papierze. Wbrew pozorom nie było to takie trudne jak się spodziewał i może nawet uda mu się zaliczyć na pozytywną ocenę. Po wyjściu z sali skierował się od razu do stołówki, by tym razem zjeść coś w ciągu dnia. Za parę godzin miał jechać na ten staż, a już teraz jedyne o czym myślał to chwila relaksu w łóżku. Włączył z powrotem telefon, by sprawdzić ile jeszcze ma czasu, gdy ku jego zdziwieniu zoobaczył smsa z nieznanego numeru. Przez dłuższą chwilę analizując jej treść i inicjały na końcu, doszedł do wniosku, że to musi być wiadomość od Richarda, pewnie z prywatnego numeru.
    Richard pieprzony Reed chciał go zaprosić na kolację. Musiał zasłonić usta dłonią, bo mimowolnie uśmiechał się jak głupi. "Może jednak nie jest takim dupkiem" Przeszło mu przez myśl. Zaraz jednak uświadomił sobie, że może niepotrzebnie się cieszył, bo to mogła być jedynie biznesowa kolacja, z uściśleniem jego obowiązków, oczekiwań wobec niego, może grafiku wakacyjnego. Cóż, mimo wszystko był mu to w jakiś sposób winien, za możliwość stażu tam chociażby.
    "Sobota? O której?"
    Odpisał krótko, bo wszystkie inne możliwości odpisu, nad którymi pracował ostatnie pół godziny, wydawały mu siię zbyt ckliwe, sugestywne lub niegrzeczne.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Czw 11 Cze 2020, 22:16

    Niektóre terminy coraz bardziej go goniły, więc nie mógł co chwila sprawdzać telefonu. Poza tym skoro on musiał czekać na odpowiedź, to Archie też powinien. Inaczej mogłoby wyjść na to, że mu zależy. Nadal próbował się oszukiwać, że tak nie jest i że chodzi tylko o seks, ale kłamcą był marnym. Koło przerwy obiadowej postanowił, że czas w końcu wyjść z pracy i wrócić do domu, przespać się, bo ostatnie kilkanaście godzin znów poświęcił pracy, a jego oczy robiły się coraz bardziej podkrążone. Jednak jeszcze zanim wyszedł z biura odczytał smsa i lekko uśmiechnął się pod nosem, co nie umknęło uwadze Alicji i jej aparatu. W końcu to niecodzienna sprawa, Richard się nie uśmiechał, a teraz miała dowód na to, że nawet on nie ma serca z kamienia.
    „Sobota jak najbardziej mi odpowiada. 19?”
    Nie zastanawiał się długo nad odpowiedzią, wysłał smsa i wrzucił telefon do torby. Zabrał ze sobą trochę dokumentów, przynajmniej tych, które mógł wynieść poza budynek firmy. Jego ulubioną nocną lekturą były księgi rachunkowe, ale w życiu nie przyzna się nikomu jak nudne rzeczy czyta. Nie był też najlepszym rozmówcą, więc nie miał pojęcia jak ta kolacja będzie wyglądać. Nie będą się przecież na siebie gapić przez godzinę… Chociaż nigdy nie wiadomo. Znów się zamyślił i kompletnie nie zauważył Archiego wysiadającego z windy. W ostatniej chwili złapał chłopaka, dzięki czemu obaj stali, a nie wylądowali na ziemi.
    - Nie powinieneś chodzić z nosem w telefonie – powiedział pierwszy zanim chłopak zdążył cokolwiek z siebie wydusić. Kątem oka zauważył komu tak próbował odpisać, ale tym razem nie pozwolił sobie na uśmiech. Czuł na plecach wzrok Alicji i groźbę zrobienia mu zdjęcia, jeśli tylko jego kąciki uniosą się lekko w górę
    - Zostawiłem ci na biurku zadania na dzisiaj, Alicja wszystko ci wyjaśni w razie problemów – poprawił swoją koszulę i zauważył, że nie zabrał ani marynarki, ani krawatu z biura. Do tego górne guziki jego koszuli nadal były rozpięte, przynajmniej zdjął z siebie okulary, jednak bez swojego „typowego zestawu” nie wyglądał jak…. Jak on! I nie czuł się tak, jednak nie chciało mu się wracać po takie drobiazgi. Alicja mu je przywiezie, w końcu robiła nie tylko za asystentkę. Spojrzał jeszcze raz w te zielone oczy i wszedł do winy mijając chłopaka
    - Do zobaczenia – powiedział szeptem tak, by tylko Archie mógł to usłyszeć, jednak drzwi windy zamknęły się i zaczął zjeżdżać na dół do podziemi, gdzie stał jego samochód. W końcu mógł sobie pozwolić na odpoczynek i miał zamiar z niego skorzystać.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 15 Cze 2020, 09:27

    Niecierpliwie czekał na odpowiedź od Richarda, ale ten jak na złość nie pisał. Archie oczywiście powtarzał sobie, że ten ma dużo ważniejsze rzeczy na głowie niż odpisywanie stażyście, ale mimo to, co kilka minut odblokowywał telefon i spoglądał na wyświetlacz, licząc, że odpowiedź zaraz przyjdzie.
    Po zajęciach najszybciej jak potrafił, pojechał do firmy i dopiero tam, tuż przed wejściem do windy, dostał wyczekiwaną odpowiedź. Znów chwilę się zastanawiał, czy powinien dopisać, że nie może się doczekać, albo czy zwykłe "super" nie będzie zbyt nonszalanckie… Nawet nie zauważył, że dojechał na górę, a gdy drzwi się otworzyły, nie odrywając oczu od ekranu, wyszedł z windy, od razu na kogoś wpadając. Zachwiał się nieco, ale poczuł silny uścisk, który uratował go przed upadkiem.
    -Przep…- zaczął i uniósł głowę, żeby zaraz zobaczyć Richarda, zdecydowanie zbyt blisko niego. Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo tamten zaraz po przekazaniu mu informacji o pracy wszedł do windy i zjechał nią. Cholera, wyglądał niesamowicie pociągająco w samej koszuli, jeszcze z rozpiętymi górnymi guzikami, bez krawata, marynarki, w nieco zmierzwionych włosach, jakby właśnie… Stop. Nie powinien nic sobie wyobrażać, nawet tych pośladków tak idealnie wyeksponowanych przez idealnie dopasowane spodnie. Mimo wszystko jednak wyglądał na zmęczonego, nieco wyczerpanego, a to zaniepokoiło Archiego. Czy był chory? A może spędził noc w biurze?
    "Jasne, 19 mi pasuje" Odpisał mu w końcu. "Jesteś pewien, że możesz wracać sam w tym stanie?" Dopisał jeszcze szybko, póki ten jechał windą, ale nie przemyślał tego wystarczająco. Nie dość, że zwrócił się do niego na "Ty", to jeszcze zasugerował, że coś mu dolega. Pacnął się dłonią w czoło i ruszył w kierunku swojego biurka, by zobaczyć co też Richard dla niego przygotował.
    Mejrin
    Mejrin
    Vampire

    Punkty : 21762
    Liczba postów : 4374

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Mejrin Pon 15 Cze 2020, 10:39

    Zanim ruszył spojrzał na swój telefon i lekko się uśmiechnął, czy Archie specjalnie wysłał mu taką wiadomość, czy po prostu się zapomniał? Nie ważne która odpowiedź była prawdziwa, sprawiło mu to nie małą przyjemność, a skoro i tak nie musiał się nigdzie spieszyć… Usiadł wygodnie na miejscu kierowcy i uśmiechnął się do telefonu pisząc kolejną wiadomość: „Jeśli tak się martwisz powinieneś później wpaść i się mną zająć”. Był to bardziej żart niż prawdziwa propozycja, nie sądził, że chłopak mógłby przyjść do jego domu, bo wygląda na niewyspanego.
    Samo myślenie o śnie sprawiło, że zaczął ziewać, ale nie mógł sobie jeszcze pozwolić na sen. Przecież nie będzie spał w aucie, nie ważne jak drogie by nie było, nic nie zastąpi jego łóżka. Rzucił telefon na siedzenie obok i nie podnosił go przez całą drogę, dopiero, gdy dojechał do domu sprawdził czy dostał kolejną wiadomość od swojego stażysty.  
    Cóż zostawił mu małą niespodziankę na biurku, a dokładniej rzecz ujmując, miał on zaprojektować biuro. Richard jednak nie zaznaczył w jakim przybytku będzie się mieścić to biuro, zostawił mu tylko krótką notatkę „Zaprojektuj je tak, jakbym to ja miał tam pracować”. Nie wspomniał nic o tym, że to naprawdę będzie po części jego biuro mieszczące się w klubie w którym pracował Archie. Oczywiście Richard nie miał zamiaru spędzać tam czasu, postanowił zarządzanie zostawić menadżerce, która świetnie spisywała się w swojej robocie, mimo okropnego szefa. Może to głupie, wręcz dziecinne, ale chciał by klub stanął na nogi, stał się eleganckim miejscem, gdzie tożsamość klientów i pracowników będzie chroniona. Dlaczego to robił? Po części był to zwykły kaprys, ale głównie dlatego, że Archie nie porzuci tej pracy, nie chciał by chłopak ją porzucał, był w tym zbyt dobry, ale jeśli mógł… Chciał chociaż trochę ułatwić mu życie. Wpływał na nie z każdej strony, lecz nie zostawiał żadnych śladów, że powoli owijał sobie chłopaka wokół palca. Może kiedyś mu to powie, a może nie, na razie jego myśli wirowały wokół bardziej prymitywnego pragnienia. Chociaż próbował, nie potrafił zapomnieć o tym chłopaku, a nikt inni nie mógł go zastąpić, więc od pół roku pół roku dławił w sobie potrzebę seksu.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Delimbre Pon 15 Cze 2020, 19:49


    -Po prostu się nie zabij… - wymamrotał sam do siebie, słowa skierowane były do Richarda, który nie mógł go jednak usłyszeć. Z niedowierzaniem pokręcił głową, gdy znów dostał odpowiedź od szefa. Cóż, jeśli miał siłę na takie spoufalanie, to z pewnością nic poważnego mu nie dolega. Nie odpisał już, uznając sprawę właściwie za zakończoną. Musiał skupić się na wyznaczonym mu zadaniu. Zostawił mu całkiem dokładne wytyczne, w tym wymiary pomieszczenia, z adnotacją, by zaprojektować je tak, jakby miał tam pracować Richard. Westchnął nieco zirytowany. Skąd miał wiedzieć, jaki typ biura będzie mu odpowiadał. Chociaż, jak sądził, to tylko jakiś projekt, by mógł coś porobić w trakcie stażu, i nigdy nie zostanie zrealizowany, chciał się do niego przyłożyć najbardziej jak potrafił. No cóż, więc zostało mu poznać nieco gusta Richarda.
    Wstał od swojego biurka i poszedł w kierunku gabinetu prezesa. Alicji nie było w pobliżu, może poszła coś załatwiać, więc po prostu wszedł do jego biura, w końcu jego i tak tam nie było. Rozejrzał się dookoła, chociaż był tu już kilka razy, teraz dopiero zaczął dokładnie przyglądać się każdemu szczegółowi. Czuł się trochę jak intruz, w końcu jest w gabinecie szefa, bez niczyjej wiedzy. Zauważył wiszącą na wieszaku marynarkę, której Richard nie zabrał ze sobą. Podszedł do niej, bo może da mu jakąś inspirację co do jego gustu. Podobał mu się jej bordowy kolor i cóż, może właśnie takiego koloru ściany będą dobrym pomysłem. Kolor nie był zbyt ciemny i jasno przywodził na myśl elegancję, którą przecież Richard się kierował. Przesunął dłonią po materiale, a kiedy to zrobił, z pod niej wysunął się i spadł na podłogę krawat. Czyżby to był ten, którego nie miał na sobie, gdy wracał? Natychmiast go podniósł, był jasny, więc nie chciał, żeby się ubrudził. Przyszedł mu na myśl dość szalony pomysł. Gdyby go wziął, go kolekcji, czy Richard by się zorientował? Nie chciał go kraść, kiedyś, przy okazji mu pewnie odda, albo czy zwróciłby uwagę, gdyby Archie założył go na sobotnią kolację? Aż lekkie wypieki pojawiły się na jego twarzy, gdy o tym pomyślał. Schował go do tylnej kieszeni i wyszedł z biura, by jak najszybciej wrzucić do swojej torby. Przez pewien czas czuł się jeszcze trochę jak złodziej, ale odda mu go w sobotę, obiecał sobie, że tylko go pożycza.
    Gdy zaangażował się w pracę, dzień zszedł mu wyjątkowo szybko. Nie zauważył nawet, kiedy pracownicy zaczęli się rozchodzić do domów. Jak zwykle zapisał sobie kilka notatek, by kontynuować swoje pomysły, gdy tu wróci. Gdy tylko wszedł do domu, pierwszą rzeczą było odłożenie krawatu Richarda w bezpieczne miejsce. Mógł być wart więcej niż cały dom, w którym mieszkał, więc wolał go nie uszkodzić.
    Kolejny dzień, czwartek, cały spędził na uczelni, zaliczając sesję, nieco lepiej nawet niż się spodziewał. Ostatnio wszystko układało się dobrze. Zbyt dobrze.
    Zwykle piątek miałby wolny, jedynie wieczorem szedłby do klubu, ale teraz z samego rana ubierał koszulę i czarne spodnie, by kontynuować w firmie projekt biura. Był zadowolony z tego stażu, z chęcią wręcz szykował się do pracy. Z chęcią jechał tam na rowerze i z chęcią siadł za biurkiem, by kontynuować projekt biura dla Richarda.

    Sponsored content

    Let me help you - Page 2 Empty Re: Let me help you

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 26 Kwi 2024, 17:04