Diabelskie łzy

    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 00:33

    V machnął laską, rozgarniając marę, która przybrała postać dawnego Spardy z przeszłości.
    - Nie istniejesz! - warknął, pozbywając się w końcu iluzji. Potem zobaczył, jak Dante zaczyna się miotać.
    Czy to było realne? Czy obaj już oszaleli?
    V, wspierając się na lasce, dotarł do Dantego.
    Było coś, co pomagało przezwyciężać te mary.
    Prawda.
    - Dante. - mężczyzna dopadł do niego, puszczając broń, kładąc ręce na skroniach, jak wcześniej, w jego biurze. - Już dobrze. Spójrz na mnie. Patrz na mnie, chcę ci powiedzieć coś niezwykle ważnego.
    Łowca demonów podniósł na niego wzrok, nadal rozproszony, nie do końca świadomy.
    - Vergil, twój brat, rozpadł się na dwie części w momencie przeszycia mieczem: demoniczną i ludzką. Sparda trzyma tą demoniczną. Widziałeś to. - spojrzenie V było ostre, jasne. - Ludzką - jestem ja.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Pon 01 Kwi 2019, 00:44

    Dante sapnął ciężko i popatrzył mu rozbieganym wzrokiem w oczy. Ciemność jak gdyby rozpierzchła się trochę, pozwalając mu dojrzeć więcej.
    Widział bladą twarz V i jak przez mgłę słyszał jego słowa. Czuł chłód jego palców na swych rozpalonych skroniach. Przynosiły mu ulgę, nie czuł się już, jakby miało rozsadzić mu czaszkę, ból stał się mniejszy.
    Wziął kilka głębokich wdechów, wsłuchując się w swój oddech, w łomotanie własnego serca.
    Głosy były tłem, były tylko tłem. Iluzją stworzoną przez demona, który lęgł się w tych lochach.
    V mówił prawdę.
      ― Słuchaj ― wydusił z trudem, zaciskając palce jednej dłoni na rękojeści miecza, a drugiej na jego biodrze ― za…zabierz mnie stąd.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 00:51

    V bez słowa wziął go pod ramię i zaczął kierować się z nim ku wyjściu. Wiedział, że gdy wyjdą z lochów, iluzje przestaną mieć już taką siłę. Były zbyt skoncentrowane na trzymaniu Spardy. V zauważył to, kiedy z nimi walczył.
    - Jeszcze kawałek, patrz na mnie, nie słuchaj niczego innego. - instruował, krok za krokiem zbliżając się do zbawiennych drzwi - Zaraz będzie po wszystkim, jeszcze tylko kawałek...
    Dokładnie przed nimi wyrósł z ziemi golem. Dobrze znany, choć w innej, rozszalałej wersji.
    - Zjeżdżaj. - warknął V, gdy machnął laską i rozgonił dym - Nie mamy czasu na te bzdury.
    Drzwi zamknęły się za nimi. Byli w górnej części pałacu.
    V znów sięgnął skroni Dantego, usuwając pozostałości iluzji.
    I opadł na niego ciężko, łapiąc jego ramię, gdy pociemniało mu przed oczami.
    - Wszystko... Okej. - wydusił mężczyzna, lecz świat wirował niczym karuzela.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Pon 01 Kwi 2019, 01:01

    Dante objął go w pasie i złapał, chroniąc przed upadkiem. Był spocony, zadyszany; też nie czuł się najlepiej, ale trzymał się na nogach, nawet jeżeli drżały.
    Przytrzymał mocno wychudzone ciało V, kciukiem gładząc jego kruszący się policzek. Sapnął, owiewając oddechem jego wargi.
    Trzymał w ramionach wszystko to, do czego przemawiał, gdy Vergil wpadał w te swoje fazy. To do V wołał, gdy próbował sprawić, że Vergil się opamięta, mówiąc o uczuciach, rodzinie. Matce.
    Zmarszczył brwi, ale był już zupełnie bezradny, zbyt wyczerpany i słaby. Pochylił się jeszcze odrobinę i przylgnął do jego wilgotnych ust, zamykając oczy.
    Och, bogowie. Bogowie.
    Zagarnął go bliżej do siebie i przesunął palce na jego miękkie włosy. Czuł się jeszcze gorzej. Czuł, jak wszystkie te emocje, wszystkie skłębione pragnienia, najbardziej wypierane i zakazane, wydostają się na wierzch, ulatują z niego, pozostawiając po sobie coś ciężkiego, zimnego.
    Oderwał się od warg V, łapiąc kurczowy wdech. Osunął się na kamienną posadzkę; osunęli się obaj.
    Dante zadarł głowę i wbił spojrzenie w czarny sufit, a V, uwieszony na nim, pozostał blisko, wypełniony nową siłą.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 01:21

    Świadomie nie zrobiłby tego. Nie chciał go wykorzystać, nie dopuściłby, żeby Dante tracił dla niego energię, nie w takiej chwili.
    A jednak, nie potrafił zabronić. Pragnął tego, niezależnie od siły, z jaką to pragnienie wypierał.
    Przymknął oczy sekundę później, gdy wargi Dantego dotknęły jego warg.
    Fala ekscytacji, radości, szczęścia i gorącej, rozgrzewającej energii przelała się po nim jak tsunami, zawładnęła nim, pozostawiając po sobie poczucie zadowolenia i dziwnego spokoju, którego V nie doświadczył w tym ciele.
    To był spokój ducha. To, co razem robili, on i Dante, musiało takie być.
    Rozdzielenie z bratem nie zmieniło tego, co do siebie czuli, pomimo upływu lat. To było zbyt silne, zbyt intensywne. Spajało ich od dawna, nawet, jeśli nie chcieli tego przyznać.
    V wsunął palce we włosy Dantego, przeczesał je z wolna, pieszczotliwie.
    No trudno, wpadli po uszy. Tego już nie można było nazwać przypadkiem.
    - Szkoda, że to nie działa w drugą stronę. - odezwał się w końcu V - Wyobrażasz sobie? Całusy na polu walki? Natychmiastowa regeneracja? Spardę zabiłby pewnie zawał. Wylew. Albo jedno z drugim. - zażartował cicho, patrząc uważnie na brata.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Pon 01 Kwi 2019, 01:31

      ― Mmh ― mruknął Dante, marszcząc lekko brwi. Oczy miał zamknięte, twarz dość napiętą.
    Miał dużo rzeczy do poukładania w głowie. V wiedział od początku o łączącym ich pokrewieństwie. On… dopiero od chwili, choć czy na pewno?
    W wielu aspektach V przypominał mu brata, czytał Williama Blakeʼa, tak, Dante bardzo dobrze znał te tomy – znał je, bo Vergil truł mu nimi całe dzieciństwo.
    Nie powinien być zaskoczony, a jednak coś ciężkiego leżało mu na sercu. Mimo to nie odtrącił dłoni o długich palcach, która leniwie przeczesywała jego włosy.
    Jak kiedyś pod starym dębem, w pierwszy dzień lata, gdy leżeli wyczerpani, oparci o pień drzewa – i Vergil z jakiegoś powodu zaczął wyplatać mu z włosów fragmenty kory i liści, które zaplątały się w nich podczas walki.
    Na chwilę przeniósł się w to spokojne miejsce, wyciągnął dłoń i również dotknął Vergila – jego twarzy, nosa, ust. Przesunął kciukiem po jego rozgrzanej od słońca skórze.
    Po skórze rozgrzanej od wewnętrznego ciepła.
    To posunęło się za daleko, ale Dante nigdy nie był tym rozsądniejszym, który mógłby powiedzieć stop.
    Uśmiechnął się, na granicy przytomności.
      ― Tego właśnie chciałeś od początku, V…?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 01:47

    - Nie planowałem niczego. - odparł mężczyzna, zgodnie z prawdą przedstawiając sytuację - Myślałem, że od tego ucieknę. - dodał zaraz, z nieco bardziej ściśniętym gardłem. - Nie wiem, kiedy zacząłem... - V opuścił spojrzenie - Kiedy to wszystko się zaczęło. To było bardzo dawno temu, na długo przed walką ze Spardą.
    Przecież wszystko było w porządku. Skąd ten niepokój? V próbował zabić w sobie poczucie winy, podejść do tego ze spokojem, na trzeźwo. Walczenie z tą naturą - wiedział już to- było zupełnie bezcelowe, dlaczego więc czuł się paskudnie sam ze sobą?
    - Myślę... że obaj tego chcieliśmy, Dante.
    Nie cofnął dłoni. Nadal gładził białe włosy łowcy. Przymknął oczy pod dotykiem mężczyzny, z determinacją wyrzucając z głowy fakt, że ich relacja była... chora.
    I potem przypomniał sobie gdzie byli, jaki miał plan, i jak to się miało skończyć.
    - Dante. - V zwrócił na niego zupełnie inne spojrzenie, pełne niepokoju, obawy. Znów musiał mu coś powiedzieć, choć wcale się do tego nie palił. - Nie można wypuścić tej demonicznej części na wolność.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Pon 01 Kwi 2019, 01:53

    Dante uśmiechnął się krzywo, nie otwierając oczu. Wciąż opierał się potylicą o mur, dochodząc do siebie.
    Z trudem.
      ― Nie można wypuścić tej demonicznej części na wolność ― powtórzył z powątpiewaniem. Zaczynał mieć nieprzyjemne przeczucie, do czego to wszystko zmierza. ― To co mam z nią zrobić? Przywiązać do łóżka i dać parę klapsów?
    Parsknął cicho.
      ― Wiem, do czego zmierzasz, V…
    Otworzył oczy i klepnął go krótko w ramię, dając mu znak, że czas się podnieść.
    Wstał odrobinę niezgrabnie, rozmasował kark i zerknął ostatni raz w stronę drzwi komnaty, którą właśnie opuścili.
      ― I niech zgadnę. Zabicie któregoś z was oznacza śmierć drugiego.
    Popatrzył na V niby z uśmiechem, a jednak z przytłaczającą powagą w oczach.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 02:56

    V podniósł z ziemi laskę, uciekając spojrzeniem w bok.
    To było dobre pytanie.
    - W zasadzie... Nie wiem tego. - przyznał V po chwili, prostując się. - Gdybym był pewien... Nie byłbym teraz tutaj, a Sparda nie miałby z czego czerpać od miesięcy energii.
    Autodestrukcyjne zapędy. Miał je. Były przecież silne.
    Coś się jednak zmieniło. V nie był już tak chętny do poświęcania się dla dobra ogółu. Nie chciał umierać. Nie teraz, po tym kolejnym pocałunku, kiedy zdawało się, że jego życie może mieć jakiś sens i rację bytu. Obudziła się w nim egoistyczna myśl, że warto sprawdzić, jak to będzie dalej. Gdyby zginął teraz głupią śmiercią, zostawił Dantego w takim bagnie emocji, to byłoby zwykłe draństwo.
    Nie skrzywdziłby brata w taki sposób. Nie byłby w stanie znieść takiej świadomości.
    - Wiem jednak, że jego jedynym celem jest władza nad światem, i nie spocznie, dopóki tego nie zrobi.
    Mag zastanowił się chwilę.
    - Myślę, że da się to wszystko jakoś obejść... Może spróbuj z tym wiązaniem, obiecuję, nie będę zazdrosny. - zażartował na końcu, tykając Dantego rękojeścią laski.
    Nie chciał teraz rozmawiać o śmierci i wszystkim tym, co mogło pójść nie tak w trakcie walki. Nie chciał gasić sobie tej nadziei, która rozbłysła nagle niczym ciepłe światełko w bezkresnym tunelu. Wydawało się, że potrzebne były jakieś słowa otuchy. W tym nie był akurat zbyt dobry.
    - Nie rzucę się na miecz, jeśli cię to zastanawia.
    Wyminął Dantego, puszczając przodem Cienia.
    V miał szczerą nadzieję, że nie miał teraz rozmarzonej miny, rumieńca, maślanego spojrzenia, czy innych, tak ludzkich reakcji na pocałunek od kochanej osoby. Z zażenowania nigdy więcej nie spojrzałby w lustro.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Pon 01 Kwi 2019, 20:22

    Nagle ziemia zatrzęsła się i Dante spojrzał w górę, na sufit, z którego spadło im na głowy trochę odłamków.
      ― Nero wziął się do roboty ― mruknął Dante.
    To oznaczało tylko jedno. Musieli się bardzo pośpieszyć. Nero był bardzo utalentowanym wojownikiem, ale wciąż dzieciakiem, bardzo porywczym, lekkomyślnym i z pewnością dość bezradnym wobec potęgi Spardy, choć Dante ani przez chwilę nie wątpił, że chłopak się na niego porwał.
    Zawsze cechowała go brawura.
    Wziął się w garść i wyprzedził V, nie patrząc na niego – znowu, jakby usiłował wyprzeć tę chwilę słabości, jak wcześniej.
    W kontekście tego, czego dowiedział się w tych komnatach, ich eksperyment nabrał zupełnie innego wydźwięku; nie był to jednak czas, by się zastanawiać, dlaczego tak na siebie działają, on i ludzka część Vergila – dlaczego akurat tak, i jak daleko mogliby się w tym posunąć w innych okolicznościach, i czy to znaczy, że Vergil w głębi serca…
      ― Na pewno można dostać się tam inaczej. Powinniśmy się rozdzielić.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 20:43

    - W porządku.  - Powiedział krótko V.
    Żeby nie zastanawiać się za wiele, skręcił w pierwszy lepszy korytarz, uciekając i od Dantego, i poczucia winy.
    Cokolwiek się między nimi nie działo, nie było w żadnym stopniu normalne.

    Korytarz okazał się zdradliwy. Po wyeliminowaniu kilku pomniejszych demonów,  wyminięciu pułapek i pokonaniu pancernych drzwi V stanął na podejrzanie wyglądającym panelu i runął w dół, przez ukrytą zapadnię. Gdyby nie Gryf, upadek mógłby okazać się tragiczny, ale dzięki niemu wylądował zgrabnie na ziemi, znowu w podziemiach budowli.
    Dopiero wtedy zobaczył Dantego, który szedł już w kierunku nowej części lochów.
    V dogonił go i zrównał się z nim krokiem.
    Znów nie patrzyli sobie w oczy.

    Wejście, przez które przed chwilą przeszli, zamknęło się nagle stalowymi kratami opadającymi od góry. Stali w długim korytarzu, mając po bokach cele ze skazańcami, a na samym końcu znajdowało się wyjście do góry, rozdzielone na parę różnych od siebie drzwi.
    A przed drzwiami stało biurko, przy którym siedział smukły, długowłosy mężczyzna, czytając w najlepsze ziemską gazetę. Był zjawiskowej urody. Niemożliwej do osiągnięcia wśród śmiertelnych.
    - Ooo, znowu goście? - demon podniósł spojrzenie na Dantego i V? - Kogo zaanonsować? Interesanci czy trupy? Znaczy, eee... khe. - odkaszlnął w zaciśniętą pięść – Interes na lewo, pojedynek na prawo. Krótka piłka. Mam nadzieję, że tym razem wy z tej lewej, straszny pierdzielnik trzeba sprzątać po walkach ze Spardą.
    Obcy rzucił im szeroki uśmiech, po czym sięgnął po stojący na biurku kielich i pociągnął zdrowego łyka, a i Dante, i V poczuli zapach krwi. Kiedy nie dostał odpowiedzi, widząc konsternację na ich twarzach, uniósł lekko brew.
    - No co jest. Ty, młody – rzucił do V – powiedz temu swojemu żywicielowi, żeby się decydował. Co się tak dziwicie, inkuba żeście nie widzieli? - parsknął demon, odstawiając kielich na bok.
    - Co? On wcale nie jest moim... - mag już chciał go wyśmiać, ale zaraz zamilkł, popatrzył na Dantego.
    W zasadzie, z tej perspektywy, to Dante był jego żywicielem. Czym w takim razie był V?
    - Dobrze myślę, że nie ma opcji, żebyś nikogo nie anonsował? - zapytał w końcu mag, chwytając mocniej laskę.
    Inkub podrapał się po karku. Westchnął.
    - To wy chcieliście wejść do Spardy niezauważenie, huh? Ach, ci nowi! Niestety, obawiam się, że... - inkub sięgnął do góry, do podejrzanie wyglądającej linki, której koniec niknął w bardzo dziwnych i zpewnością magicznych dzwonach – Że nie mogę na to pozwolić. Ta czarna maź zrobiłaby mi wodę z mózgu, to nie jest fajne, możecie mi wierzyć.
    Zanim jednak inkub zdołał zrobić choć ruch, Cień wpadł na niego z impetem, wywalając i jego, i biurko. Sięgnął gardła, chcąc zacisnąć szczęki.
    - Dobra, dobra, nic nie powiem! - inkub krzyknął szybko, unosząc ręcę w geście poddania – Nie chcę ginąć. Proszę. Nic nikomu nie powiem, obiecuję! Robota tutaj nie jest tego warta. A w ogóle to... - zerknął na panterę – Eee. Bardzo fajny kotek. Nie widziałem takiego od kilku tysięcy lat. - złapał spojrzenie Cienia. -  Dobra kicia. Tylko błagam, nie zjadaj mnie, okej?
    Czas działał na jego korzyść. Choć inkub zdawał się całkiem bezbronny, czarna pantera nie zacisnęła szczęk. Kiedy na nią patrzył, zęby czarnego demona poluzowały się trochę, a potem zupełnie go puściły, gdy Cień przygniatał go łapą, zdezorientowany nieco, o co właściwie chodziło.
    - Dooobry kotek. Bardzo ładnie. - inkub kontynuował urok, który najwyraźniej działał tak samo, niezależnie od rasy, na jaką go rzucał – A teraz ze mnie zejdziesz.
    V schylił się do ucha Dantego.
    - Kazałem go zabić. - szepnął do brata, obserwując jak Cień siada w końcu przed inkubem, niezdolny do żadnego działania.
    Inkub przerzucił gęste, kręcone włosy na lewe ramię i poprawił pedantycznie przylegającą koszulę.
    Uniósł spojrzenie na Dantego.
    - Do rzeczy. Dogadajmy się. Kim jesteś?
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Pon 01 Kwi 2019, 21:09

    Dante obserwował rozwój sytuacji z mieczem opartym o bark i uniesioną brwią. Wiedział, że to inkub, zanim jeszcze ten mu się przedstawił – spotkał już raz taką istotę. Bardzo lubiła otaczać się fioletem i demonicznymi nietoperzami.
    A może nawet więcej niż raz.
    Jego spojrzenie przeniosło się na tył głowy V, który był zaabsorbowany gadułą; zmrużył nieznacznie oczy, cierpliwie czekając na rozwój wydarzeń.
    W pewnym momencie V odwrócił się do niego przez ramię, szepcząc, że kazał go zabić.
    I, prawdę mówiąc, nie różnił się aż tak od inkuba, którego mieli przed sobą.
    Dante nic mu nie odpowiedział. Tymczasem demon kontynuował swój pokaz gadulstwa, zbliżając się do nich kocim krokiem.
    Mężczyzna przechylił głowę, przyglądając się istocie pozornie z uprzejmym zainteresowaniem.
      ― Przystojna twarz. ― Demon uśmiechnął się kusząco, podtrzymując kontakt wzrokowy. Spod długich rzęs łypał śmiało w oczy Spardy, oddychając przez rozchylone usta. ― Znam ten zapach. No, no, no. Legenda i postrach maluczkich, Dante, syn mego gospodarza. Jakże miło mi cię wreszcie poznać. Piękne kości policzkowe. To u was rodzinne.
    Smukłe dłonie spoczęły na twarzy Dantego, który uśmiechnął się lekko, obniżając wzrok na wargi demona.
      ― To oczywiste, po co przychodzisz. Ale szkoda byłoby, gdyby taki przystojniak musiał ginąć. Może porozmawiamy na osobności, jestem pewien, że mógłbym cię jakoś przekonać, żebyś nie szedł w prawo. Och, tak. Podobam ci się, widzę to w twoim spojrzeniu. Lubisz męskie wdzięki. To zrozumiałe. Zupełnie naturalne. Powiedz mi, jak bardzo mnie pragniesz, a dam ci wszystko to, o czym śnisz, Dante…
    Ich usta zbliżyły się do siebie. Demon już prawie, prawie dotknął nimi wykrzywionych w uśmieszku warg Spardy, kiedy nagle rozległ się huk, a zaraz po nim powietrze wypełnił przeraźliwy wrzask.
    Inkub w jednej sekundzie poderwał się do lotu, trzymając się oburącz za przestrzeloną szczękę i krzyczał, i skrzeczał, aż Dante uniósł ręce do uszu.
    Pokręcił się chwilę pod sufitem, trzepocząc rozłożystymi skrzydłami jak zaplątany w sieć szpak, a potem wystrzelił przed siebie i pomknął w prawy korytarz, odprowadzany deszczem kul.
    Dante oblizał wargi i schował Ebony i Ivory do kabur. Zapadła cisza.


    Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Pon 01 Kwi 2019, 21:59, w całości zmieniany 1 raz
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 21:54

    Patrzył w ciszy na rozgrywkę tych dwóch, zwracając dużą uwagę na mimikę brata.
    Choć obaj byli odporni na wdzięki tej istoty, V mógł się założyć, że inni nie mieliby z nią tak łatwo. A Dante... Dante dobrze grał. Kiedy stali tak twarzą w twarz, każdy obserwator mógłby dać się nabrać na jego zainteresowanie.
    Rozległ się zbawienny wystrzał broni. To było bardzo satysfakcjonujące.
    - Nie jestem inkubem! - warknął V, dotknięty jakoś tą całą rozmową, irracjonalnością zarzutu. Miałby być takim tępym stworzeniem, żerującym na innych jak pijawki?
    Był zagubiony i ukrył to rozdrażnieniem, zwiększając dystans pomiędzy sobą i Dante.
    Na dobrą sprawę tak to się przedstawiało. Żerował na energii Dantego. To było bardzo nie fair. V Kopnął jeden z kamieni na posadzce i odwrócił się ku zakratowanym lochom.
    - Trzeba znaleźć twoją przyjaciółkę, ale nie czuję tutaj jej energii, może...-
    Nad ich głowami gruchnęło porządnie a sufit pokruszył się na wskutek wstrząsu.
    Już nie miało znaczenia, jaką drogą pójdą. Musieli szybko pomóc Nero i Lady.

    Jakiś czas wcześniej
    Sparda siedział na tronie, pogrążony w myślach.
    Co jakiś czas w jego głowie pojawiały się przebłyski przeszłości, stare emocje, twarze jego synów. Czasy, w których był szczęśliwy ze swoją rodziną, z daleka od piekła i innych demonów. Widział również Evę. Śmiejącą się, zadowoloną, spokojną. Wołała chłopców na kolację, a blask zachodzącego słońca opadał na jej blond włosy, rozświetlając je, jakby miała nad sobą prawdziwą aureolę.
    Dlaczego się w niej zakochał? Od czego to się zaczęło? Próbował sobie przypomnieć, ale potem czerń zasnuwała mu oczy, i znów zapominał o wszystkim.
    Dante, Vergil... Sparda widział, jak bawią się w ogrodzie, machając patykami, każdy za wszelką cenę próbując wygrać z drugim.
    "Chłopcy - rzekł ojciec, rozdzielając jednego z drugim - Wystarczy. Walka nie zawsze jest rozwiązaniem. O co poszło tym razem? Kto zaczął?
    - On! - krzyknął Vergil, a jego białe kosmyki opadły mu śmiesznie na twarz.
    - Nieprawda! - krzyknął Dante z wyrzutem - Vergil powiedział, że źle rzucam piłkę! Śmiał się!
    - Chłopcy... - westchnął Sparda, po czym zagarnął do siebie jednego i drugiego. - Bracia nie powinni kłócić się o takie głupstwa. Musicie być dla siebie wsparciem. Co będzie, jeśli mnie albo mamy zabraknie? Macie siebie i musicie sobie pomagać. Czy to jasne? - poczochrał po włosach Dantego, a Vergilowi wyjął patyk z rąk. -Gdzie jest ta piłka, mm? Zaraz zobaczymy, komu się przyda małe szkolenie."

    I znowu ciemność. Sparda potrząsnął głową.
    Działo się coś złego. Tylko co? I dlaczego?
    Za drzwiami pałacu rozległ się odgłos walki.
    "Zabić intruzów" - zasyczało mu w głowie - "Żadnej litości dla wrogów królestwa."
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Pon 01 Kwi 2019, 22:21

    Dante popatrzył na V, który wydawał się tak poruszony sugestią, że mógłby być jedną z takich istot. Nie był nią – na pewno nie do końca – ale miał w sobie coś takiego.
    I Dante nie miał już co do tego najmniejszych wątpliwości. Jego pocałunki smakowały jak śmierć. Były zepsute. Toksyczne. Obezwładniające. I poniekąd uzależniające.
    Ruszył bez słowa w prawo i już w biegu pokonał kilka kondygnacji schodów.
    Plan się nie powiódł, nie znaleźli Trish. Może już nie żyła. Nie mógł teraz o tym myśleć, musiał zadbać o to, by Nero i Lady nie spotkał podobny los.
    Biegł tam znów bez przygotowania, ale być może we trójkę… a właściwie czwórkę, będą w stanie rozproszyć go trochę i wykorzystać to na swoją korzyść.
      ― Cholera ― mruknął, gdy – choć widział już światło i wyjście na dziedziniec, na którym toczyła się walka – z góry nagle spadła ciężka krata, zagradzając mu drogę. Musiał znaleźć inną.
    I to szybko. Widział błyski światła, które świadczyły, że na zewnątrz rozgrywa się już sroga batalia. Nie chciał przegapić wszystkiego.
    Pobiegł dalej, nie oglądając się za V, i siekąc po drodze demony, od których roiło się w zamkowych korytarzach. Nie zatrzymywał się, zostawiając po sobie szkarłatną ścieżkę flaków.
    Czerwony dywan, po którym V mógł spokojnie kroczyć jak gwiazda wieczoru, pozbywając się niedobitków.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 22:47

    To było problematyczne. Istota, z którą Sparda walczył, była z jego krwi. Nie chciał jej zabijać. Nie miał ku temu powodu.
    Nero uskakiwał przed ciosami, kręcił się wokół niego, atakował bez przerwy.
    "Zniszcz go!" - zawyły głosy w jego głowie - "Nie baw się, zabij chłopaka!"
    Sparda zamachnął się. I w ostatniej chwili powstrzymał cios.
    Nie chciał go zabijać. Kimkolwiek ten dzieciak nie był, nie zasługiwał na śmierć.
    Ciągle się rozpraszał; coś mąciło mu myśli. Raz blokował cios Nero, pełen agresji i złości a zaraz potem cofał się o krok, potrząsał głową, próbował powiedzieć choć jedno słowo.
    Słowa nie układały się w ustach. Chciał zapytać o jego imię. O powód.
    Potrafił jedynie zawarczeć jak bestia.
    Powoli docierał do Spardy fakt, że jest kontrolowany przez coś silniejszego. Znał tą energię. Pamiętał ją.
    Ostatnie wspomnienie kojarzyło mu się ze śmiercią żony.
    Oczywiście, że pamiętał. Nie zapomniałby, kto mu ją zamordował.

    - Hej, może tam? - krzyknął V i wskazał naruszoną ścianę, która wychodziła na dziedziniec.
    Dante był dużo dalej, prawie korytarz dalej; zadarł głowę do góry.
    Faktycznie, miało to sens. Przebił się przez nią, wypadł z impetem, i pobiegł w kierunku walczącego Nero.
    V zawołał Gryfa, nie chcąc tracić czasu. Wyniesiony na zewątrz widział, jak Dante, Nero i Lady zasypują Spardę gradem ciosów.
    Ciosów, przed którymi się bronił, ale atakował z wyraźną niechęcią.
    Nad jego głową kłębiły się długie, pozwijane macki smolistego widma.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Pon 01 Kwi 2019, 23:00

      ― Co ci zrobił?
    Vergil siedział bez ruchu, odwrócony tyłem do niego.
    Dante stał za nim, wbijając spojrzenie w jego przygarbione plecy.
      ― Vergil. Co zrobił?
    Nie doczekał się odpowiedzi. Brat nie poruszył się ani o cal, jak gdyby zamienił się w posąg.
      ― Bił cię?
    Ramiona jego bliźniaka zadrżały i Dante podszedł bliżej. Pochylił się; Vergil odwrócił głowę w przeciwną stronę, ale został złapany za podbródek i zmuszony do spojrzenia mu w oczy.
    Zaciskał bladą dłoń na swojej książce. Spojrzenie miał rozbiegane. Jego policzki błyszczały od łez.
    Dante zacisnął zęby.
      ― Rozszarpię go.
      ― Nie.
      ― Zabiję.
      ― Dante…


    Zaciskał zęby i atakował zaciekle z jednym tylko przyświecającym mu celem.
    Zmusić go, żeby wypuścił to, co zostało z Vergila.
      ― Urocze są te spotkania rodzinne ― stwierdził z ironicznym uśmieszkiem, kiedy Nero i Lady zostali odepchnięci przez purpurową falę uderzeniową, i on jako jedyny utrzymał się na nogach. Założył nonszalancko miecz na bark i choć wydawał się zblazowany, z pewnością był czujny i gotów, by w ułamku sekundy uskoczyć przed atakiem. ― Aż się łezka w oku kręci. Dobra, staruszku. Dosyć tego.
    Machnął głową, wskazując podbródkiem jego ewidentne źródło energii.
      ― Wypuść go, a może pozwolę ci żyć.
    Jednocześnie przyjął bojową postawę, jakby wiedział już, jaka będzie odpowiedź.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Pon 01 Kwi 2019, 23:21

    Odpowiedź nie nadeszła. Sparda zmierzył go wzrokiem, a potem popatrzył po placu boju. Znów wrócił spojrzeniem do Dante.
    Czubek miecza Spardy opadł, wsparł się o ziemię.
    Król czuł się tak, jakby oblepiała go smoła. Przez moment trzeźwości myśli popatrzył na syna i począł zastanawiać się, czemu właściwie walczą. Potem spojrzał na uwięzionego demona obok siebie i zmarszczył brwi, nie mając pojęcia, dlaczego Vergil był rozdzielony.
    I kiedy już miał spytać, co tu u diabła się dzieje, jego wargi ułożyły się w grymas, a jego głos poniósł zwielokrotnionym echem po placu.
    - "Nie wygrasz z nami..." - syk, jazgot i szept potoczył się kakofonią dźwięków w oszczerczym, ironicznym tonie - "Złóż broń. Dołączysz do brata i w piekle znowu zapanuje spokój..."
    To nie były słowa Spardy. Sparda tego nie powiedział. Coś powiedziało to jego ustami, do reszty uświadamiając mu powagę sytuacji.

    V ruszył po okręgu, nie rzucając się Spardzie w oczy. Jego celem było energetyczne połączenie władcy z demoniczną częścią syna, tylko to połączenie, nie sama walka. Dopóki król był podpięty do energii, Dante i reszta nie mogli zwyciężyć.

    - "Kiedy piekło odzyska potęgę, zajmiemy Ziemię, gwiazdy i wszechświat! - głosy odezwały się ponownie, zaś Sparda podniósł miecz - Twój ojciec i matka ponieśli porażkę, a ty roisz sobie, że masz jakieś szanse?"
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 02 Kwi 2019, 19:29

    To nie był Sparda.
    To znaczy… był, ale wbrew temu, na co wyglądało, to nie Sparda przemawiał.
      ― Hej! Mama cię nie nauczyła, że nieładnie jest kraść?
    Dante znów oparł miecz o ramię.
      ― Mój ojciec był skurwielem, ale przynajmniej miał odwagę się pod tym podpisać własnym nazwiskiem, a ty?
    Zadarł podbródek.
      ― Ktoś powinien dać ci lekcję.
    Usłyszał za sobą kroki, ale ponieważ to był Nero, nie odwrócił się… i omal nie przypłacił za to głową.
    Lady krzyknęła, a on w ostatniej chwili schylił się, unikając ostrza młodzieńca.
      ― Hej, a tobie co?! ― zawołał, szarżą obalając go na ziemię. Przydeptał chłopaka butem i przyłożył końcówkę miecza do jego szyi, niemal ją w niej zatapiając. ― Zmieniłeś strony?!
      ― Dante, on go opętał! ― zawołała Lady.
      ― Co ty robisz?! Co się dzieje?! ― zawołał Nero, mrugając intensywnie.
    Dante cofnął miecz i uchylił się przed atakiem Lady, w której oczach zalśniło coś obcego.
      ― Łoł! ― wskoczył na kolejną wystrzeloną przez kobietę rakietę i schylił się, by uniknąć ogona Spardy, a następnie zaatakować go, rzucając się na niego z góry. ― Dobrze się bawisz? Powinienem wezwać egzorcystę?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 02 Kwi 2019, 22:38

    Walka trwała w najlepsze i robiła się coraz bardziej zażarta. Sparda zdawał się opętywać kolejne osoby - a dokładniej nie Sparda, a to coś co nim sterowało.
    Czym było? Skąd się wzięło?
    V zaczął ściągać pierwsze nitki energii, odłączając ciemną, skłębioną masę od demonicznej strony Vergila.
    Jakim sposobem opętało Spardę, legendę, najsilniejszego znanego demona?
    Kolejne nitki rozrywały się, a V robił wszystko, by przylgnąć plecami do zagłębienia w ścianie i przypadkiem nie rzucić się w oczy Spardzie.
    Nie miał zbyt wiele nadziei na powodzenie akcji, lecz Dante robił wszystko, żeby mieli więcej szans.

    Sparda kolejny raz użył skoncentrowanego promienia, żeby ostudzić zapał syna do zrobienia mu dziury w brzuchu.
    O co chodziło? Po co walczyli? Kto zaczął i dlaczego nie mogli już przestać?
    Tyle pytań cisnęło mu się na usta, a jego ciało w najlepsze próbowało zniszczyć Dantego, niepomne na rozterki umysłu.
    - "Dopiero zaczynamy się bawić... Podoba ci się ten pokaz, Dante?" - zaśmiały się głosy, przejmując władzę nad Nero - "To będzie czysta przyjemność popatrzeć, jak zabijasz swoich przyjaciół. Może w przeciwieństwie do ojca nauczysz się pokory. Nawet po śmierci żony nie nabrał więcej rozumu... Masz jeszcze szanse to przeżyć. Zastanów się nad tym dobrze."
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 02 Kwi 2019, 22:51

    Dante znów zmuszony był uchylić się przed zadanym przez Nero ciosem. Podciął mu nogi i ze zmarszczonymi brwiami odparował kilka gwałtownych ciosów.
      ― Nero, to nie najlepszy moment, żeby wspominać dawne czasy! ― zauważył. ― Możesz przestać? Hej, dzieciaku!
      ― S-sorry, Dante! ― wyjąkał Nero. ― Kurwa! Uważaj!
    Zaatakował Lady, która posłusznie niczym marionetka zaszarżowała właśnie na nich obu.
    Dante padł na ziemię i przeturlał się, a ich bronie zderzyły się ze szczękiem.
      ― Nie uszkodź jej! ― rzucił do Nero i odwrócił się do Spardy, nieźle zirytowany. Równie dobrze mógłby być tu sam. Wyszedłby na tym lepiej, gdyby nie musiał się bronić przed atakami tych, którzy mieli mu pomóc. ― No dobra. Przesadziłeś. Sz-szlag.
    Zacisnął zęby, bo teraz to na nim skupiła się uwaga demona.
    To twój wróg, to twój wróg, to twój wróg.
      ― Dante! ― zawołał Nero. ― Dante!
    Dante nie wypuścił wprawdzie miecza z dłoni, ale był tego bliski. Zacisnął zęby i zadarł głowę, patrząc wprost na Spardę.
      ― To ci się… nie uda ― wydusił.
    I to był ten moment. Moment, w którym byt zanadto skupił się na opętaniu jego, i pozwolił sobie na chwilę utraty kontroli nad Spardą.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 02 Kwi 2019, 23:11

    Sparda wykorzystał tę chwilę nieuwagi.
    - Dość. - warknął swoim zwykłym głosem. Skupił się i połączenie z demonicznym Vergilem zerwało się nagle, a ten padł na ziemię, uwolniony i zdrowy. - Wynoście się stąd, wszyscy! Nie panuję nad tą istotą, nie chcę zrobić wam krzywdy! Zaatakuję ją, macie kilka minut, musicie stąd uciec. I bez dyskusji!
    W chwilę później atak na Dantego osłabł, gdy Sparda zebrał moc i cisnął strumień energii do góry, w kłębiącą się nad nimi istotę, pokrytą jakby czarną, przemieszczającą się mazią.
    Demoniczny Vergil - Urizen, powoli podniósł się z ziemi.
    Jego ślepia momentalnie zabarwiły się na czarno.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sro 03 Kwi 2019, 00:01

    Dante przyłożył palce do pulsującej bólem skroni i skierował spojrzenie na podnoszącego się z ziemi demona, gdy nagle między nim a demoniczną częścią jego brata wylądowała ta ludzka. V.
      ― Heh… To ci dopiero ― mruknął.
    Nie mogliby różnić się bardziej, a jednak kiedyś, w jakiś sposób, tworzyli jedną całość.
    Dziś wydawało się to niemal niemożliwe.
      ― Co to jest?! ― wydusił Nero. Dante zatrzymał go, zagradzając mu drogę ostrzem Rebelliona. ― Zostaw. To moja walka. Hej, ty! Wisisz mi coś.
    Uśmiechnął się pod nosem, a potem zadarł głowę, spoglądając na czarną mgłę nad głową Spardy.
      ― Czas zająć się tym frajerem.
    Nigdy nie słuchał ojca. I nigdy nie wiedział, kiedy powinien powiedzieć sobie dość.
      ― Dante, jak to zabić? ― wykrzyknęła Lady, podczas gdy Sparda zmagał się z nękającym go demonem.
      ― Zaraz się dowiemy.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 03 Kwi 2019, 00:18

    V stał pomiędzy Urizenem i Dante, wyciągnął broń i wycelował w wielkiego demona.
    - Nie pozwolę ci zrealizować tego chorego planu, rozumiesz? - syknął, patrząc w czarne ślepia swojej drugiej połowy - Choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię!
    I zaatakował, całą dostępną siłą, wzywając Cienia, Gryfa i Koszmar.
    Nie tak wyobrażał sobie uwolnienie Urizena. Miał nadzieję, że po oddzieleniu go od Spardy, Urizen nadal będzie spał. Mógłby wtedy... Przetransportować go gdzieś indziej, w dalsze rejony piekła, i pilnować, dopóki nie wpadłby na pomysł, jak rozegrać to lepiej. Co zrobić.
    Jego wspomnienia koncentrowały się na jednej chwili. Kiedy on i demon zostali rozdzieleni, V spadł bezsilnie na ziemię, a Urizen zaśmiał się, zaciskając pięść w geście zwycięstwa.
    "Teraz... mogę zniszczyć świat!" - to były pierwsze słowa, jakie powiedział, nim Sparda zamknął go w kuli magii i uśpił z banalną łatwością.

    Sparda atakował istotę, coraz wolniej i z większym trudem. Żaden z synów oczywiście go nie posłuchał. I niewiele chwil później, byt opętał go na powrót.
    - "Wystarczy już zabawy...- wykrzyczały głosy - Teraz zginą wszyscy! Nie będzie litości dla wrogów królestwa!"
    Strumień błyskawic przelał się przez plac, posyłając na ziemię wszystkich po kolei.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Sro 03 Kwi 2019, 20:27

    Dante upadł, przeturlał się i zaraz z gracją się podniósł, śmiejąc się, jakby zupełnie nie dostrzegał powagi sytuacji.
      ― I po co te nerwy, ech? Ostatnie chwile twojego życia będą dość… stresujące!
    Ruszył do ataku. Błyskawicznie pokonał dzielącą go od Spardy odległość, unikając błyskawic, ogona i miecza.
    Wiedział już, że Byt nie jest w stanie kontrolować ich wszystkich w jednym momencie.
    A przede wszystkim, że atak na jego świadomość oznacza osłabnięcie kontroli nad Spardą, który najwyraźniej ciągle z nim o nią walczył.
    Jednak już chwilę później został z wielką siłą odepchnięty i zderzył się z demoniczną formą swojego brata, po czym obaj boleśnie upadli na ziemię, dość bezradni wobec potęgi przeciwnika.
      ― Wiesz jak teraz wyglądasz, Vergil? ― sapnął. ― Musimy cię zaraz… poskładać…
    Odepchnął atak miecza Nero i uniknął ataku miecza Spardy, który rzucił się w ich kierunku z wściekłym błyskiem w ślepiach.
    Ta walka była chaosem. Trzeba było walczyć ze wszystkimi.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 03 Kwi 2019, 23:12

    W chwili, gdy kolejny raz fala zmiotła go z nóg, V zrezygnował. Przecenił swoje siły. I nie docenił swej demonicznej połowy. Oparzenia dały mu w kość, był potłuczony tak, że źle robił uniki, a cała batalia przypominała już jeden wielki chaos. Nie odnajdował się w takich sytuacjach. Bez planu, bez przestrzeni, przegrałby bardzo szybko. Miał wystarczająco dużo rozsądku, aby wycofać się, zanim kolejny piorun pozbawiłby go świadomości.
    - Ta batalia nie jest dla mnie. Idę szukać Trish! - powiedział w kierunku Dantego, nim gwizdnął na Gryfa i uniósł się poza pole walki.
    I tyle po nim było.

    Demon, nie mając już przeszkody w postaci dwóch bestii i człowieka, zajął się tym razem Spardą. Sparda zaś, po raz wtóry spróbował zwalczyć Istotę, wyszarpując kolejne kilka chwil własnej trzeźwości myśli.
    - Dante! Zabierz Vergila i zjeżdżaj stąd!
    W planie Spardy był jednak mały szkopuł. Vergil wcale nie był zainteresowany opuszczaniem piekła.

    Sponsored content

    Diabelskie łzy - Page 4 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sob 27 Kwi 2024, 05:38