Diabelskie łzy

    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 00:59

    - Dzięki - zdyszany V, podciągnięty do góry, złapał z Dantem krótkie spojrzenie. A potem, gdy znów zderzyli się plecami, osaczeni ze wszystkich stron, mag przywołał na powrót golema, który wyłonił się spod ziemi w niższej części korytarza, posyłając pobliskie demony prosto w czarną przepaść.
    - Huh. Na mój gust, robi się nieco zbyt gorąco. - zauważył V, kiedy któryś raz z rzędu jakieś odnóże czy macka chlasnęły go po bladej, nieregenerującej się skórze, zostawiając zwyczajne sińce. Powoli docierał do niego fakt, że miał jakieś szanse jedynie wtedy, gdy walczył z dystansu - w środku jatki nie był już przydatny, zbyt wiele rzeczy działo się w jednym czasie, by kontrola nad bestiami mogła być komfortowa.
    To sprawdzało się kiedyś. Kiedy miał Yamato. Teraz nie było już mądre. Musiał znaleźć wyjście.
    Stali bark w bark, kręcąc w miejscu, odpierając hordę potworów, dybających na ich życie. V słyszał ciężki oddech Dantego, czasem zadowolone warknięcie, czasem okrzyk pełen triumfu, kiedy kolejny demoniczny łeb turlał się w dół zbocza. Człowiek zaś szybko tracił siły. W tej konfiguracji nie mógł się w żaden sposób równać z nieśmiertelnym łowcą.
    - W dół! - krzyknął, ściągając mężczyzną za bark, gdy Gryf wyrzucił z siebie spektakularną falę piorunów - Słuchaj, muszę załatwić ich z góry, bo zaraz...-
    Coś gruchnęło w dole, posyłając w potężne drżenie wszystkie korytarze wokół. Purpurowy blask z zamku zwiększył swą intensywność.
    Sam Sparda najwyraźniej, zainteresował się w końcu gośćmi.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 01:12

    Dante, zasapany odrobinę i spocony, odskoczył pod ścianę i oparł się o nią, rozszerzonymi oczami wpatrując się w blask purpury w wybitym oknie kaplicy.
    Zaraz potem machnął mieczem, opędzając się od kilku demonów, i raptem złapał wyczerpanego V za biodro, przyciągając do siebie, a jednocześnie nadziewając na ostrze swego miecza demona, który w innym razie dopadłby młodego mężczyznę od tyłu.
      ― To nie jest miejsce dla ciebie. ― Byli bardzo blisko siebie, popatrzyli sobie w oczy i Dante zobaczył tylko, jak źrenice V rozszerzają się mocno. ― Zjeżdżaj stąd, zanim stanie ci się ała!
    Zadarł głowę i popatrzył na gryfa, który krążył nad nimi i najwyraźniej szykował się, by chwycić szponami swojego pana.
    Dante zakręcił mieczem, zamieniając kolejne kilka demonów w deszcz flaków i krwi, a potem podbiegł do okna w samą porę, by zobaczyć, jak potężne wrota pałacu zamaszyście się otwierają, czemu towarzyszył potężny huk.
      ― Lubisz wielkie wejścia, co? ― mruknął do siebie. ― Ktoś chyba powinien ci pokazać, jak to się robi!
    Błysnęła czerwień; Dante przemienił się w demona i w okamgnieniu, niemożliwy do zatrzymania, wystrzelił przez okno w stronę tego, co być może kiedyś było kimś, kto rozkochał w sobie jego matkę.
    Ale teraz już z całą pewnością nie.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 01:39

    V patrzył za ponownie oddalającym się łowcą, wyniesiony przez Gryfa poza pole walki.
    - Cholera. - syknął mag - Nie przedrę się tam czas.

    Błysnęło ponownie.
    Czerwony, rozwścieczony demon natarł na samotną sylwetkę, stojącą we wrotach pałacu.
    Błysnęło znowu.
    Dante odbił się od bariery, niczym mały owad od szyby.
    Sylwetka króla piekła pozostała całkiem niewzruszona.
    - Dante, Dante, Dante... - zacmokał Sparda, nie siląc się nawet na wyciągnięcie broni. - Spotkanie po latach. Cóż to za przyjemność.
    pstryknął palcami, obserwując, jak demon ponownie rzuca się do bariery, próbując ją rozerwać na części.
    - W końcu; rodzina w komplecie, tak, jak za dawnych lat. - głos Spardy był prześmiewczy, niósł się echem, jakby był nie jedną osobą, tylko kilkoma naraz - Ja, ty i Vergil. W jednym miejscu, razem.
    Gdy Dante uniósł spojrzenie, dostrzegł przez barierę zarys demona lewitującego w powietrzu, nieruchomego i uśpionego. Sparda trzymał go jak trofeum, swobodnie czerpiąc z niego energię.
    - Och, zapomniałbym niemal. Brakuje tu waszej matki. - dodał złośliwie król piekła, teraz już dobrze widoczny nawet pomimo bariery. Bariery, która słabła wraz z uderzeniami królewskiego syna.
    Władca był wyraźnie większy od Dantego, w demonicznej formie. Czarno obsydianowe łuski wyglądały jak pancerna zbroja. Ślepia, niczym rozżarzone węgle, utkwione były w synu.
    - Ale to żadna strata... Nie była mi już potrzebna. Za to ty... i Vergil... - wąski uśmiech przeciął usta Spardy - Wy posłużycie mi jako baterie.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 01:47

    Dante ryknął wściekle i zaatakował barierę ponownie.
      ― Tak się mnie boisz, że musisz się chować za ścianą?! ― wykrzyknął.
    Jego wysiłki zdawały się jałowe. Uszkodzenia bariery wymagały od niego tak wielkich nakładów siły, a jednocześnie były tak niewielkie, że gra zdawała się niewarta świeczki.
    Ani jednak myślał się wycofać. Vergil pewnie by to zrobił, zawsze potrafił pójść za głosem rozsądku, gdy przychodziła na to pora. Ale nie Dante. Nie w chwilach takich jak ta, gdy widział swojego brata, gdy miał go niemal w zasięgu ręki, i gdy wiedział, że musi, musi go pokonać, bo jeśli nie on, to kto?
    Jeśli nie on, kto inny mógłby?
      ― Nnnghh!
    Purpurowy promień zderzył się z jego ciałem, posyłając go aż pod samą skarpę. Dante został tam i przez chwilę siedział bez ruchu, z opuszczoną bezwładnie głową, jakby stracił przytomność.
    Sparda zbliżył się do niego, stąpając ciężko. Nie czuł się nawet odrobinę zagrożony ze strony syna.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 03:12

    - Jesteś bezwartościowy, tak samo jak twój brat. - rzekł Sparda z ciężkim westchnieniem - Spodziewałem się po tobie czegoś lepszego. Czegoś mniej... kretyńskiego. - król postąpił kolejne kilka kroków, z wolna, od niechcenia. Znudzony i nieprzejęty nawet w najmniejszym stopniu. - Czegoś, co mogłoby wskazać, że jest w was coś więcej...
    Sparda pstryknął palcami, pobierając z Urizena kolejną dawkę energii.
    - ...Prócz ludzkich wad i krwi śmiertelniczki.
    Dante nagle podniósł się, pałając wściekłością; natarł na Spardę w czystej furii, jakby nie istniało w nim nic więcej prócz chęci mordu.
    Zadźwięczała stal; to Sparda odparował atak, odbijając miecz Dantego własnym. Obsydianowa broń zdawała się pochłaniać światło, powodowała duchotę, gryzła w oczy jak dym.
    Dante walczył zaciekle, próbując choć drasnąć ojca. Krążył wokół niego, zalewał milionem ciosów... i wszystko to na nic. Ani jeden nie dosięgnął celu.
    - Dość. - rzekł w którymś momencie król piekła, a niesmak w jego głosie był oczywistą obelgą. Potem wyciągnął dłoń. Fala energii uderzyła w serce czerwonego demona z taką siłą, że jego ciało zrobiło wyrwę w skarpie, i spadło w czarną czeluść otchłani.

    - Tam jest! - krzyk Gryfa oznajmił, że kilka godzin szukania w końcu się opłaciło. V dopadł do ciała Dantego i zmierzył mu puls.
    Dante żył.
    - Nie budzi się. - Gryf łypnął okiem na łowcę - To chyba niedobrze?
    - Żyje. - głos V był ściśnięty, drżący z emocji. - Żyje nadal, to najważniejsze.

    Devil May Cry oświetlała jedna żarówka. Cała reszta pogrążona była w mroku. Minęło sporo czasu, odkąd V zaciągnął Dantego do biura.
    V był przy nim. Był czujny. Kiedy łowca zaczął odzyskiwać przytomność, mag siedział na krześle w zasięgu wzroku.
    - Długo to trwało. - zagaił. W zielonych oczach czaiła się troska.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 03:18

      ― Mmmh…
    Co za okropna migrena. Nawet pojedyncza żarówka okropnie raziła jego oczy swoim światłem. Zamknął je z powrotem i przysłonił twarz ręką. Odetchnął ciężko, a potem z trudem podniósł się do siadu, ziewnął i przeciągnął się, aż strzyknęły mu kości.
    Potargał włosy, które zdążyły mu trochę urosnąć, i spojrzał w prawo.
    Tajemniczy poeta siedział na krześle pod ścianą, nie spuszczając z niego wzroku.
      ― Ale ty jesteś dziwny ― stwierdził ochryple i odchrząknął, żeby oczyścić gardło.
    Nie zwlekając, wstał i przeciągnął się znowu. Był cały odrętwiały.
      ― Pewnie siedziałeś tu i gapiłeś się na mnie cały czas… Czuję się obmacany. Jak długo spałem?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 03:32

    - Miałem ciekawsze rzeczy do robienia od siedzenia w tej dziurze. - odparł szybko V, nie chcąc zostać uznanym za jakiegoś desperata - Ale oblałem cię wodą, żeby odór demonicznej juchy nie zwabił tutaj policji - mag niby to przeniósł spojrzenie spowrotem na swoją książkę. Fakt, że magią doczyścił resztę jego rzeczy, wolał zachować dla siebie. Byłoby jednak głupio, gdyby nieprzytomny towarzysz leżał dwa dobre miesiące, utytłany piekielnym brudem - Poza tym macanki są dużo lepsze, gdy druga strona nie leży jak kłoda. Przynajmniej moim zdaniem. - dodał przekornie, starając się nie okazać ulgi, jaką poczuł, gdy Dante samodzielnie wstał.
    Łowca przeszedł się po pomieszczeniu.
    - Spałeś dwa miesiące. Myślałem, że pójdzie szybciej. - powiedział zaczepnie, obserwując go w ruchu. - Już wszystko gra?
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 03:40

      ― Dwa miesiące! ― Dante zaśmiał się ochryple i odwrócił przez ramię, rozmasowując kark. ― Nic dziwnego, że jestem taki obolały.
    Zaczął się rozgrzewać, serwując zesztywniałym mięśniom trochę ruchu.
    Dwa miesiące. Przez cały ten czas spał, a Vergil… Czy coś z niego jeszcze zostało?
    Uderzył nagle pięścią w ścianę, krusząc ją, aż odłamki muru spadły na drewnianą posadzkę.
    Zamarł w miejscu, zaciskając zęby z bezsilnej wściekłości, która nagle go ogarnęła.
    Z tego wszystkiego nie odpowiedział na pytanie.
    Wziął głęboki oddech i potrząsnął głową.
      ― Przespałem wszystko? Ktoś skopał mu już dupę? ― zapytał, odwracając się znów do V. Nie odpowiedział z tego wszystkiego na jego pytanie. Było śmiesznie nieistotne w kontekście wszystkich tych wydarzeń.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 03:51

    - Cóż. - V zamknął książkę i podniósł się powoli. - Na wszystko jest odpowiedni czas. - kącik warg bruneta uniósł się w jakby krzepiącym geście, ale zaraz opadł, a w jego oczach zaczaiła się niepewność. - Na razie nie podjął żadnych działań. Piekło jest ciche. Nie zaszły zauważalne zmiany. - wytłumaczył, podchodząc kawałek i przystając w miejscu, jakby bił się z myślami.
    Nie powinien. Naprawdę nie powinien. A jednak, instynkt był silniejszy.
    Podszedł do Dantego, z rozmysłem położył mu dłoń na ramieniu. Bez używania siły, zaledwie gestem, zwrócił go w swoją stronę.
    Ten gest był idealną kopią Vergila.
    - Zemścimy się. - powiedział cicho V. Nie użył słów "odegramy" czy "pokonamy go".
    Złapał spojrzenie szarych oczu brata.
    - Zemścimy się na nim. - powiedział z pełną powagą - Obiecuję.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 04:15

    Dante zmarszczył brwi, patrząc na tę twarz, obcą, ale dziwnie znajomą. Rozchylił lekko usta i nabrał powietrza, przechylając głowę, jakby chciał coś powiedzieć, ale zabrakło mu słów.
    Poczuł nagle jakąś dziwną nutę niezręczności, a spojrzenie utkwił w… jego ustach, pełnych, lśniących, lekko rozchylonych, które, do diabła…
    Taki magnetyzm, ten magnetyzm, ciężki i zakazany, czuł tylko u boku Vergila. Pamiętał to za dobrze, choć przecież na co dzień nie myślał o tym, pogrzebał to… lata temu.
    Tamtego dnia, gdy pokonał go po raz kolejny i Vergil, sfrustrowany i wyczerpany, leżał na deskach wśród kolorowych plam, które malowało na podłodze wpadające przez witraż słoneczne światło. Dante opadł na parkiet obok niego – wśród drewna połamanych regałów, wśród kartek i okładek zniszczonych książek – wsparł się na łokciu i patrzył na jego spiętą twarz z uśmiechem łobuza. I Vergil też na niego popatrzył, i jego twarz, niby taka sama, wyglądała w tych kolorach jakoś tak magicznie.
    Tamtego dnia dostrzegł w nim coś pięknego, coś, co zachwyciło go w sposób tak głęboki i zakazany, że nie śmiałby się do tego przed nikim przyznać… gdyby tylko Vergil… nie spojrzał wtedy na jego… usta…
    Jakże duszno się wtedy zrobiło, jakże ciemno. Cały świat zdawał się skurczyć i ograniczyć do przestrzeni, którą dzielili, i Dante, zupełnie już poważny, nachylił się lekko, lecz nie dowiedział się nigdy, co by było, gdyby nie opamiętał się w porę.
    Nie dowiedział, ponieważ ciężkie wrota otworzyły się z rozmachem i do biblioteki wpadł ojciec.
      ― CO WYŚCIE ZROBILI!
    Dante zamrugał gwałtownie, wracając do rzeczywistości.
    V był przy nim, coś chyba powiedział, i patrzył na niego tak głęboko i dojmująco, jakby chciał mu coś zakomunikować, ale nie słowami.
    Sparda parsknął cicho. Było zbyt duszno. Zbyt przytłaczająco. Uśmiechnął się, jakby chciał rzucić jakimś żartem, który rozbiłby tę ciężką atmosferę, wtedy jednak dostrzegł na gładkiej twarzy coś dziwnego, coś, co trudno było mu zignorować.
    Uniósł dłoń i kciukiem dotknął jego policzka.
      ― Chyba zaczynasz się sypać ― stwierdził ostrożnie, podejrzliwie. ― Co z tobą?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 04:43

    To było jak klątwa. To się ciągnęło i nabierało mocy, począwszy od pamiętnej chwili w bibliotece.
    Znów czuł się tak, jak wtedy. Patrzył na jego twarz, na rozchylone lekko wargi, a światło padało z jednej strony, błyszcząc na białych włosach Dantego.
    V przygryzł wargę, w bardzo sugestywny sposób.
    Czas stanął w miejscu. Wrócili do przeszłości.
    Klątwa, zakazana namiętność, wypaczone, nieczyste przyciąganie. To nie była miłość braci. Albo była, ale w chorym zupełnie wydaniu.
    Musiał coś powiedzieć. Musiał to przerwać.
    Musiał zacząć myśleć.
    - Mój czas... Jest ograniczony. - przyznał z oporem V.
    W ułamku sekundy - przeczucie go nie myliło - z obcych osób przeskoczyli do stanu, który nie powinien był zaistnieć w ich obecnej sytuacji. Nie, kiedy miał ciało człowieka, nie, gdy byli tak różni od siebie.
    Poczuł ciepłą dłoń na swoim policzku. Racjonalna strona V zaczynała się rozsypywać.
    Ta ostrożność, coś jakby troska, to nie był ten Dante, który ostatnio niemal wyrwał z niego życie. Pamiętał to zachowanie jedynie z dawnych, młodzieńczych lat. Kiedy byli nierozłączni, i kłócili się o wszystko.
    Uśmiechnął się niepewnie, chcąc przełamać tą ciężką ciszę. Ziarno niepokoju zostało jednak zasiane. Jego serce waliło mocno, podkręcone adrenaliną.
    - Kto by pomyślał... Martwisz się o mnie?
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 04:58

      ― Mhh…
    Dante puścił jego twarz i odwrócił się ze zmarszczonymi brwiami.
    To było dziwne i niepokojące, więc odsunął się. Przerwał niezręczną sytuację i skierował się do drzwi, zgarniając z szafy ręcznik.
    Wyszedł, jakby całkiem na niego zobojętniał, ale w rzeczywistości wiele myśli kłębiło się w jego głowie. I wiele wspomnień, których nijak nie dało się wyrzucić, choć bez nich życie byłoby znacznie łatwiejsze.
    Stojąc pod gorącymi strugami wody w łazience wpatrywał się w ścianę i wsłuchiwał w jednostajny, kojący szum wody.
    Dawno nic tak na niego nie wpłynęło. Czy V w ogóle miał tę świadomość? To było coś, co… kazało mu myśleć, że…
    Ale… jak…?
    Tego było zbyt wiele; bolała go już głowa, gorzej niż na kacu, i prysznic naprawdę niewiele pomógł.
    Wyszedł spod niego w bieliźnie, z ręcznikiem na barkach, otworzył drzwi i miał odruch, by użyć pięści, ale w porę go powstrzymał.
      ― Czy ty…
    Pokręcił głową i parsknął cicho.
      ― Dzięki.
    Odebrał od niego komplet świeżych ubrań, spoglądając mu przy tym długo w oczy, gdy ich dłonie się zetknęły.
    Znów zrobił tę skołowaną minę; wyraźnie się zawahał.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 05:14

    Czy Dante już wiedział? Domyślał się tego?
    V siedział jak na szpilkach. Próbował czytać, zająć się czymś, na próżno.
    Dłoń na policzku.
    Ciężka, upajająca, magnetyzująca chwila.
    Nie mógł tego wyrzucić z głowy.
    To nie tak miało być. Nie mógł poczuć do niego tego samego ponownie, sądził, że od tego uciekł, że to się zakończyło.
    Człowiek chciał mieć pewność. Pewność czegokolwiek, nie tej rozterki, która wykręcała jego myśli w nieznośnym niepokoju, obawie i fascynacji, przeplatających się nawzajem niczym fale na morzu.
    V westchnął krótko i wziął przygotowane wcześniej ubrania.
    Musiał się z tym zmierzyć. Musiał wiedzieć.
    Dotarł do Dantego i wręczył mu ciuchy.
    Troszczył się, choć nie powinien.
    Nie powinien tego ciągnąć.
      ― "Czy ty…" - usłyszał, lecz Dante nie skończył zdania.
    Zdawał się równie rozproszony, co V.
      ― "Dzięki."- ich dłonie zetknęły się na moment; byli skołowani, zagubieni w tym, co wolno, a czego nie.
    - Poczekaj. - mruknął V, odsuwając z wahaniem dłoń, tylko po to, by unieść ręce i ostrożnie ułożyć palce na skroniach Dantego - Chcę tylko sprawdzić, czy...
    Znowu ta dziwna, niezręczna sytuacja. Ciężkie powietrze. Niepewność. Znów byli zbyt blisko.
    - Czy Sparda... nie zostawił ci współlokatora. - wyjaśnił V, przymykając na moment oczy.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 05:26

    Dante zrobił dość głupią minę, nie spuszczając wzroku z twarzy V. I nagle, cokolwiek pan poeta zrobił swoimi długimi palcami, ból głowy minął jak ręką odjął.
    V cofnął dłonie, a Dante uniósł lekko brew, nie ruszając się z miejsca. Woda skapywała z jego włosów i niknęła w ręczniku, ale kropelki płynęły jeszcze po jego ramionach i umięśnionym torsie, znajdując przystanki w naturalnych wgłębieniach jego ciała. A jednak, choć powietrze było chłodne, wilgotne ciało nie nosiło na sobie śladu gęsiej skórki, tak naturalnej dla ludzi.
      ― Co zrobiłeś? ― zapytał i minął go w końcu, po drodze ocierając się o niego ramieniem. Rzucił ciuchy na oparcie krzesła przy biurku i zaczął się ubierać, patrząc na karton po pizzy, z którego wydobywał się zapach świeżego posiłku.
    Trish? Czy on?
    Odwrócił się przez ramię i znów zobaczył V blisko. Za blisko.
      ― Może mógłbyś chodzić głośniej? ― zapytał i parsknął. ― Jak zabije mnie zawał, to nie skopię Spardzie dupy.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 05:35

    Choć V postąpił krok, chcąc coś powiedzieć, nie wiedział właściwie, co byłoby odpowiednie.
    Właściwe byłoby opuścić lokal, zabić Spardę i Urizena, i zniknąć na dobre, zanim jego ciało rozsypie się w proch, nie zostawiając po sobie nawet śladu.
    Oczywiście, jego spojrzenie podążało za kroplami wody. Było na cholernych kroplach wody na jego irytującym bracie, który nie powinien był się domyślać i nie powinien mącić mu myśli!
    - Sparda potrafi przejmować kontrolę nad umysłami. Przychodzi mu to z zaskakującą łatwością, nienormalną łatwością, bo z tego co wiem, nie posiadał tejże zdolności. - powiedział mężczyzna, opierając się o ścianę i patrząc jedynie, jak Dante zaczyna posiłek - Coś jest nie tak. Jeszcze nie wiem co.
    Westchnął. Otworzył książkę i zamilkł, zmarszczył nieco brwi.
    - Następnym razem idziemy tam razem, Dante. - ton Vergila poniósł się po korytarzu nieznoszącym sprzeciwu głosem - Mógłbyś mnie posłuchać choć raz.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 05:48

    Dante skończył już pierwszy kawałek pizzy i odwrócił się z uniesioną brwią, by popatrzeć na swego gościa.
      ― Och, tak? ― mruknął, a brzmiał, jakby nie był zanadto zainteresowany tym tematem, a przynajmniej podchodził do niego z pobłażliwością. To były jednak tylko pozory. Porażka nim wstrząsnęła, a jeszcze bardziej to, ile czasu bezpowrotnie stracił, zapadłszy w letarg.
      ― Co to zmieni, V? Masz supermoc, dzięki której nie można cię opętać?
    Uśmiechnął się pod nosem z powątpiewaniem i podniósł się z krzesła, zgarniając kolejny kawałek pizzy.
    Stanął przed młodzieńcem i westchnął ciężko.
      ― Nawet tam nie dojdziesz w takim stanie ― stwierdził. ― Zostaw to mi. Wymyślę coś. Zabiorę laseczki i skopiemy mu dupę tak, że zapomni, jak się nazywa.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 05:54

    - Nie rozumiesz. Muszę tam być! - w głosie V momentalnie pojawiła się nuta determinacji. - Nieważne, co będzie potem, chcę być przy tym, kiedy wbijesz mu miecz w serce, wtedy, kiedy ten skurwysyn zdechnie, to będzie jedna z najpiękniejszych chwil mojego życia. - powiedział wzburzony, rozdarty jakoś, rozżalony. - Tylko to mi zostało. - V popatrzył w oczy Dantego z rozbrajającą szczerością. - Proszę. - dodał, nie widząc zrozumienia na jego twarzy.
    Miał mało czasu. Niezależnie od tego co robił, rozpadał się. Niezależnie od tego, czy Dante domyślał się, czy też nie- V nie widział dla siebie przyszłości.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 06:11

    Dante westchnął, kręcąc głową.
    Zawdzięczał mu coś. Życie, prawdopodobnie. V musiał znaleźć go gdzieś i przetransportować tutaj aż z piekieł. Gdyby go tam zostawił, to byłaby kwestia czasu, jak znalazłyby go i rozszarpały demony.
    Nie byłaby to wymarzona śmierć dla legendarnego łowcy, zginąć bez możliwości obrony z rąk jakiegoś pomniejszego bytu.
      ― Dobra, dobra ― rzekł, unosząc ręce. ― Załóżmy, że jestem ci to winien.
    Uśmiechnął się krzywo i popatrzył na Rebelliona, który spoczywał bezpiecznie na swoim miejscu. Ebony i Ivory leżały na blacie biurka…
    V zdawał się doskonale orientować w tej przestrzeni.
    Dante popatrzył na niego długo, jakby próbował dopatrzeć się w nim tego, co wywołało w nim chwilę wcześniej tak ciężkie uczucia.
    I nagle stało się coś dziwnego; V dotknął swego czoła, przysłaniając oczy, zachwiał się, a potem nogi jakby się pod nim ugięły.
      ― Łoł! ― Dante w okamgnieniu znalazł się przy nim i złapał go na ułamek sekundy przed tym, jak młodzieniec runął na ziemię. ― Łoł ― powtórzył ciszej i powoli osunął się na kolana, pozwalając, by V usiadł na podłodze.
    Zajrzał w jego twarz i znów zobaczył, jak V zagryza dolną wargę.
    Coś w nim pękło; trzymając go za ramię, nagle rozluźnił nieco uścisk palców i pogładził jego skórę, wyczuwając pod nią zarysy słabych mięśni.
    V był taki chudy. Taki słaby. Taki…
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 07:04

    I było jak wtedy, w bibliotece. Gdy pokonany, zmęczony, padł na ziemię, nie mając siły się ruszyć, choć duma nie pozwalała mu przyznać się do porażki. Choć wtedy jego ciało nie było tak słabe jak tym razem, znów był zdany na łaskę, bądź niełaskę brata. Zawsze silniejszego. Zawsze... tego lepszego.
    V zastanawiał się, kiedy właściwie nienawiść Vergila do Dantego znalazła swe drugie dno. Kiedy niechęć zmieniła się w przyciąganie; to było długie lata temu. Ale V - nie był Vergilem. V był słabszą, mądrzejszą, i obarczoną mnóstwem zbędnych emocji wersją.
    Vergil nie potrafiłby być zmysłowy w taki sposób. V przez chwilę zamroczyło, odleciał, a gdy otworzył oczy, a Dante był znów blisko...
    Za blisko.
    Za blisko, by nie dostrzec oczywistej fascynacji, jaką V go darzył, niezależnie od ciała, które aktualnie posiadał. Fascynacji, której się wypierał, której się wstydził i zwyczajnie obawiał.
    Próbował to ukryć. Włosy opadły miękkimi falami na twarz.
    Za późno, bo dotyk dłoni Dantego zmienił całkowicie wyraz.
    Kiedyś musiało do tego dojść.
    Dante nachylił się odrobinę. V przesunął dłoń na jego kark, a długie, smukłe palce wsunęły się z wolna pod białe włosy mężczyzny.
    Czas jakby zwolnił.
    V uniósł podbródek. Zielone oczy pochwyciły spojrzenie szarych, zatopiły w ich głębi, osaczyły z intensywnością, z uwagą.
    Wargi Dantego zbliżyły się do rozchylonych ust V. Musnęły je, jakby na próbę, jakby Dante nie był pewien, czy powinien.
    Brunet zacisnął palce na jego karku w czystym odruchu, w instynkcie.
    W geście znajomym z ich dziecięcych zabaw, kiedy Dante jak zwykle nad nim górował, kiedy turlali się w przepychankach.
    Westchnął mu w wargi, znowu pokonany.
    Ściągnął Dantego niżej, pogłębiając pocałunek.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 13:51

    Nie potrafiłby wyjaśnić, jak do tego doszło, gdyby ktoś go zapytał. W jednej chwili stał przy biurku, w następnej już łapał go w ostatniej chwili przed upadkiem, a w kolejnej całował te kuszące usta, z premedytacją uwiedziony tym przeciągłym spojrzeniem, tym uwodzicielskim zagryzaniem warg.
    Wpadł w sidła, które na niego zastawiono, i zrobił to z taką łatwością, nie wiedząc, kogo całuje, z tyłu głowy mając Vergila, który konał lub już skonał, i wszystko to wybuchło w nim, wszystkie te emocje wylały się – i musiał dać im upust. Zwykle robił to w walce, ale teraz, teraz…
    Zamiast go odepchnąć, objął mocniej w pasie i ścisnął za włosy, przyciągając do siebie bliżej. Wsunął język głęboko do jego ust, czując przyspieszony oddech V na swojej skórze. Jednocześnie dłonie V, tak przed chwilą słabe i drżące, zaciskały się coraz mocniej i pewniej na jego ciele.
    Czy właśnie o to chodziło? Czy był to jakiś piekielny twór niebędący demonem, który niczym sukkub pożerał duszę przez… jego…
    Gdzieś za nimi dało się słyszeć huk, który sprawił, że Dante oderwał się gwałtownie od pełnych, wilgotnych ust, które w dotyku okazały się jeszcze bardziej delikatne niż wyglądały, i spojrzał w kierunku drzwi.
      ― Och! ― Lady zatrzymała się wpół kroku. ― Nie przeszkadzam? Dante, czy ty całujesz wszystko, co się rusza?
      ― Mmm ― mruknął Dante i odsunął się od V z opóźnieniem, wstając, by wyjść jej na spotkanie. ― To był tylko eksperyment.
      ― Eksperyment, co? ― Lady pokręciła głową. ― Dziewczynki to już za mało? Zmieniasz drużynę? Dobrze cię widzieć. Odwiedzałam cię, kiedy…
      ― Spałem.
      ― Trochę długo trwała ta twoja drzemka. Co się stało? Twój chłopak był bardzo enigmatyczny. Skąd ty go w ogóle wziąłeś? ― Wychyliła się, by popatrzeć na podnoszącego się z dumą z podłogi V.
      ― To nie jest… ech. ― Dante przeczesał włosy. ― Zrobił się kibel, wiesz. Mój stary wrócił.
      ― Tyle słyszałam. ― Lady przechyliła głowę. ― I Triss. Ona…
      ― Co?
      ― Twój nowy przyjaciel opowiedział nam, co się stało. Triss od razu tam poszła. Nie mogłam jej powstrzymać.
      ― Gdzie poszła? ― wypalił Dante. ― Chyba nie do Spardy? Kurwa… Przecież z nim nie…
      ― Powiedziała, że Sparda może się opamiętać, gdy na nią popatrzy. Nie wiem, co miała na myśli. W każdym razie… Nie wróciła. Ale wszystko się uspokoiło. Nie ma już portali. Nie zalewają nas hordy demonów. Musiała go powstrzymać.
    Dante patrzył na nią głupio.
      ― Ona wygląda jak moja zmarła matka ― powiedział przez zaciśnięte gardło. ― Ale nie jest nią, i on o tym wie.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 17:37

    Wydarzyło się coś dziwnego, nieoczekiwanego, kiedy wargi Dantego przylgnęły do ust V. Nie chodziło tylko o euforię, zastrzyk adrenaliny wywołany endorfinami, o nie. V w jednej chwili poczuł się lepiej, jakby pocałunek ten miał jakąś moc sprawczą, jakby przez moment przelała się po nim elektryzująca energia; energia, która wcześniej ulatywała z V, odliczając czas od rychłego końca.
    W jakiś niewytłumaczalny sposób zyskał więcej sił. To go z dziwiło i rozproszyło.
    Jakoś odeszła od niego chęć heroicznej śmierci. Zmarszczył lekko brwi, wsłuchując się w słowa Lady. Dopiero wtedy, gdy miał pewność, że jego głos nie zadrży, a mina znów będzie wystarczająco zdystansowana, zdecydował się na komentarz.
    - Piekło jest ciche, odkąd jesteś na powierzchni - odezwał się do Dantego - Nie ma żadnej szczeliny, żadnego wejścia. Żeby tam wrócić, potrzebujemy Yamato.
    Stał w tle, trochę z boku, znowu patrząc z ukosa.
    Więc tak. Już wiedział, jak to jest. Już znał to uczucie. Paradoskalnie łudził się, że to mu wystarczy, że temat jego i brata skończy się na dobre. Ale wystarczył jeden rzut oka na usta Dantego i wiedział już, jak bardzo się myli.
    To się nigdy nie skończy. Był tego pewien.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 17:54

    Dante odwrócił się powoli do V – z dużym opóźnieniem, jakby celowo odwlekał spojrzenie na niego – i nie spojrzał. Zamiast tego wzrok utkwił w punkcie za jego plecami, w swoim orężu. Podszedł do stojaka z Rebellionem, zdjął go i zważył w rękach.
      ― Będę musiał złożyć wizytę pewnemu młodzieńcowi ― rzucił bardziej do swojej koleżanki niż do młodzieńca. ― Ech, już czuję, że to będzie kłopotliwe.
      ― Nero? ― mruknęła Lady. W odróżnieniu od Triss nigdy go nie poznała, ale słyszała o nim bardzo dużo.
      ― Taa. Dobra. Weź pana poetę i… idźcie na piwo, niedługo wrócę.
    Nie zaszczycił V choćby jednym spojrzeniem, nim wyszedł.
    Lady popatrzyła za nim z pewnym zdziwieniem, a potem utkwiła spojrzenie w brunecie. Mieli okazję trochę ze sobą porozmawiać, ponieważ ostatnie tygodnie spędziła głównie tutaj, w Devil May Cry, upewniając się, że jej przyjacielowi nie stanie się krzywda.
    Ona również nie do końca ufała V i dotąd nie miała pojęcia, co może sprawiać, że ktoś taki spędza przy uśpionym Dantem całą dobę, ale teraz, po tym, co zobaczyła, pewne rzeczy stały się dla niej jaśniejsze.
      ― Ty się w nim podkochujesz ― stwierdziła i uśmiechnęła się z rozbawieniem. ― Tego się nie spodziewałam.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 18:04

    V przechylił lekko głowę. Ważył słowa.
    Nie patrzył za Dante. Coś ściskało go w gardle.
    Po co to zrobił, nie wiedział. Po co go podpuszczał? Łudził się, że jeśli ma inne ciało, to przestają być braćmi, wszystko jest już w porządku?
    Co za głupota, był skończonym kretynem.
    Nie było w porządku i nie mogło być.
    - Gdyby to było takie proste. - powiedział cicho, choć przecież Lady miała w dużym stopniu rację.
    Przeszedł parę kroków i opadł ciężko na krzesło przywołując Cienia, który od razu położył się przy jego nogach, jak zwykły duży kociak, a nie demoniczna bestia.
    V coś gryzło. Coś w nim, w środku, było roztrzęsione. Spojrzał na Lady.
    - Dobrze go znasz? - zapytał.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 18:10

      ― Długo ― sprostowała, nim przysiadła na stojącej pod ścianą kanapie. Pochyliła się lekko i oparła łokciami o własne kolana. Wbiła spojrzenie różnobarwnych oczu w młodego mężczyznę. Był bardzo przystojny i miał coś w sobie. Pod pewnym względem trudno było jej dziwić się Dantemu. Nie przypominała sobie jednak, aby Sparda kiedykolwiek zrobił coś takiego. Zawsze gadał tylko o laskach. Zawsze. ― Niezbyt dobrze, jak się okazuje. Nie posądzałam go o to, że lubi facetów. Pewnie jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiem. On nie mówi zbyt dużo o sobie.
    Zamyśliła się; od wielu lat nie rozmawiali szczerze. Dante zawsze wszystko obracał w żart albo uciekał, jak teraz.
      ― Dlaczego ty i dlaczego on, co? ― zapytała ostrożnie. ― Znaliście się wcześniej? Nigdy o tobie nie wspominał.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 18:22

    - Wiem o nim wiele. - podjął po chwili. Popatrzył jej w oczy. Nie uciekał od odpowiedzi, ale nie chciał powiedzieć za dużo.
    Wszystko, chciałby móc powiedzieć, ale to byłoby kłamstwo. Po prostu go znał. Łudził się, że znał wystarczająco.
    - Nie jesteśmy razem. - uściślił, przypominając sobie, jak początkowo Lady użyła o nim słowa "chłopak". Uśmiechnął się kątem warg, jakby rozbawiło go samo takie założenie, choć rozbawienie to było bez prawdziwej wesołości, było bardziej wisielcze. - To był... eksperyment. - V użył określenia, w jaki tłumaczył to Dante.
    Ciekawe, jak dobrze znała go Lady. Ciekawe, czy coś ich kiedyś łączyło.
    - Zna mnie drugi miesiąc, a w praktyce... drugi dzień, bo resztę przespał. - uświadomił sobie mężczyzna, i potarł twarz, jakby sytuacja nieco go przerastała. Milczał chwilę. Analizował coś.
    - Czy mówił ci kiedyś... o Vergilu? - zmienił nagle temat.

    Sponsored content

    Diabelskie łzy - Page 2 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 19 Kwi 2024, 12:53