by mroczny_ptys Czw 23 Sty 2020, 21:43
Rhysand wiedział, ze Theo ma obawy co do ich... czarowania i rozłączania.
Jeszcze przed chwilą sam Rhys nie do końca był przekonany, ale Azkres twierdził, że to jedyny słuszny powód. Nie ufał do końca czarownikowi, ale nie sądził też, by ten od razu chciał niszczyć pół świata, ani by chciał zaszkodzić Theodorowi. Mimo to... żałował, że zaczął ten temat, bo chłopak widocznie stracił swój wesoły humor.
Rhys też teraz już się nie uśmiechał, a spoważniał i cicho westchnął.
— A co ma się, kurwa, stać? — nie wiedział co też Theo sobie roił w głowie na ten temat— Przecież nie będzie chodził i palił wiosek, bo Zakon go dopadnie, a sam jeden co zdziała? Nic. On po prostu... ma dość znikania i pojawiania się i tego, że jest ograniczony ciałem nad którym nie ma zawsze kontroli. I nie dogaduje się z nim aż tak dobrze, ale po części rozumiem jego frustrację. — spojrzał uważniej na chłopaka. Nie chciał bronić Azkresa, ale prawda była taka, że to głównie Theo żył, wędrował i był "górą" a Azkresa wcale nie było tak wiele. On sam, nie chciałby tak żyć... Bo co to za życie?
Na kolejne pytanie Rhysand milczał znacznie dłużej.
— Cóż... Azkres tu do końca nie wyjawił mi swoich planów, ale podobno ani ja, ani ty mamy się tym nie kłopotać... Może wykopie jakiegoś świeżego trupa. Nie wiem. — mruknął pod nosem. Theo jednak na szczęście zmienił trochę temat.
Spojrzał na chłopaka i lekko się uśmiechnął, z ulgą.
— Taa.. tamto z kubkiem, to był wypadek, ale należało ci się za wkurzanie mnie! — dodał lekko rozbawiony. Przechylił się, by znów jakoś lekko szturchnąć przyjaciela. Dopił też resztę swoich ziół. Rhys zastanawiał się nad czymś, by po chwili znów zacząć mówić.
— Wiesz... wydaje mi się, że to rozdzielenie, mimo że może być trochę nieprzyjemne, to wam wyjdzie na dobre. I podobno jest o wiele bezpieczniejsze niż to połączenie, gdzie... miałbyś stracić pamięć... — popatrzył na Theo spokojnie. Pociągnął nosem, po czym dalej kontynuował swój wywód, bo czuł, że musi wszystko z siebie wyrzucić.
— Azkres nie może za dużo czarować, będąc tobą, bo twoje ciało później cierpi i jest to groźne. Sam widziałem. — dźgnął go palcem w tors — Nie będziesz miał zaników pamięci i pełną kontrolę nad tym, co chcesz robić... I to będziesz tylko ty. A nie... Ktoś inny, obcy. — dodał pod nosem.
Nigdy tak o tym nie myślał, dopiero teraz! W końcu Azkres ma całkiem inny charakter niż Theo.
Czy z połączenia wyszło by coś dobrego?
Czy raczej jakiś zdeprawowany Theodor, który ma za nic czyjeś życie, sympatię Rhysa, albo jeszcze coś innego!?
Najemnik skrzywił się lekko na to wyobrażenie i zaraz przeniósł spojrzenie na Theo, siedzącego tuż obok niego.
Wyciągnął nagle dłoń, by dotknąć kosmyków chłopaka, zahaczył palcami o jego kark. Nie chciał, by się zmieniał... Właśnie takim go lubił!