Parfums d’amour

    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 10:21

    Napięcie między nimi było namacalne i upajało mocniej niż alkohol. Aż szkoda, że nie mogli się temu poddać… Co się stało w życiu Léona, że był taki ostrożny? Ludovico bardzo chciałby wiedzieć, ale wiedział, że nie wypada pytać - nie na tym etapie znajomości. To na pewno nie jest miłe wspomnienie i Sorell musi mu zaufać, by się tak otworzyć. Kiedyś - kiedyś na pewno do tego dojdzie, nie ma co naciskać.
    Sygnał piekarnika brzmiał jak przebity szpilką balon - całkowicie otrzeźwił Dianiego i wyrwał go z tego romantycznego nastroju, który go przed chwilą tak bez reszty ogarnął. Odsunął się, dając Léonowi miejsce by wstał i poszedł do kuchni. Sam został na kanapie, dochodząc do siebie. Głaskał koty na obie ręce i głęboko oddychał. Zapachem ziemi, terpentyny, słodkiego drożdżowego ciasta i ziołowym żelem pod prysznic Léona.
    Może jednak mech i żywica, ale w sercu tonka, wanilia i tytoń… Wetiwer z Haiti. I? Skórka cytryny…
    Pogrążony w marzeniach Ludovico patrzył na wracającego Léona jakby ten był częścią jego marzenia, a nie kimś rzeczywistym, namacalnym, z krwi i kości. Po chwili jednak świadomość wróciła do jego oczu i uśmiechnął się do Sorella, nadal głaszcząc Puzona, która położył się na miejscu wygrzanym przez swojego pana w pozycji kociego chlebka. Zamarł jednak z ręką w połowie ruchu, gdy Léon włączył muzykę i do niego podszedł - był bardzo zafascynowany, a gdy usłyszał propozycję wspólnego tańca, uśmiechnął się, mile połechtany tą propozycją.
    - Oczywiście - zgodził się natychmiast. Przyjął rękę malarza i wstał z kanapy, zostawiając Puzona jego drzemce. Pewnie ujął dłoń Léona, drugą rękę kładąc na jego ramieniu, tak jak do tańca ustawiają się kobiety. Poddał się dotykowi jego ręki na swojej talii, lekko opierając na niej swój ciężar w typowej dla tańca klasycznego postawie.
    - Prowadź - zachęcił.
    Co za klimat. Cicho sącząca się z głośników muzyka, deszcz szumiący za oknem, a oni tańczą boso w ciasnym salonie wypełnionym roślinami. Ludovico był bardzo poruszony tą sytuacją. Tak bardzo, że nie starał się zagaić rozmowy, po prostu chłoną tę atmosferę. Rozluźniony, zrezygnował w końcu z trzymania postawy i po prostu oparł policzek na ramieniu Léona, przymykając oczy.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 11:13

    Chłopak absolutnie nie umiał tańczyć, ale to wcale nie przeszkadzało, by objął Vico w talii i leniwie bujał się z nim w rytm muzyki. Był niemal pewien, że ktoś taki, jak Diani, umiał poruszać się dużo lepiej niż on. Na pewno tańczył już na niejednym balu.
    Zasłuchany w deszcz, cichy oddech Ludovico i muzykę, błądził dłońmi po plecach partnera, trzymając go blisko siebie, jakby się bał, że ten ucieknie. A Léon nie chciał na to pozwolić. Chciał trzymać go w ramionach aż do samego rana.
    Znów wyczuł to okropne napięcie rosnące między ich ciałami. Zapierało mu dech i drażniło, ale nie umiał zrobić nic, by je zburzyć.
    Kiedy poczuł, że Vico układa miękko policzek na jego ramieniu, odetchnął cicho, czując jak zalewa go ulga.
    Przycisnął ciało Vico mocniej do swojego, jedną dłoń wsuwając ostrożnie w jego splątane włosy. Przekręcił głowę i przycisnął usta do jego ciepłej skroni. Palce drugiej dłoni zacisnął na koszulce na plecach Dianiego, pragnąc znów się pod nią wedrzeć, dotknąć nagiej skóry, przejechać palcami wzdłuż jego kręgosłupa, słuchając jak jego oddech robi się coraz bardziej niespokojny.
    Zaschło mu w gardle. Leniwym ruchem dłoni przeczesał długie ciemne włosy, by zaraz znów zacisnąć na nich palce i przytrzymać głowę Vico przy sobie.
    Oddech Léona owiewał ucho Dianiego, a usta zaczęły błądzić po skroni i policzku, bardzo ostrożnie, jakby jeszcze nie do końca pewne tego, na co mogły sobie pozwolić.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 13:00

    Ludovico też to czuł. Atmosfera robiła się gorąca, napięta, w specyficzny sposób niewygodna - narastało pragnienie, by coś z tym zrobić. Diani w miarę sobie z tym radził, chyba lepiej niż Léon. Czuł na sobie jego dotyk - to jak gładził go po plecach, bawił się włosami, ewidentnie potrzebując czegoś więcej. Ludo nie przeszkadzał, spokojnie dawał mu się oswoić i przekonać, czerpiąc przyjemność z tego dotyku. Dzielił jednak jego pragnieina - chciały, by ta dłoń była pod koszulką, a nie na niej, by palce śmiało złapały go za włosy i przytrzymały do pocałunku… Sam nieświadomie mocniej go objął, jedną dłonią sięgając do jego karku, lekko naciągając brzeg jego koszulki, by pieścić go tam, gdzie wcześniej było mu tak przyjemnie.
    Ciche westchnienie wyrwało mu się, gdy poczuł na skroni dotyk jego warg. Przez jego ciało przetoczyła się fala przyjemności, delikatna i ciepła jak sama pieszczota. Pragnął więcej. Ale czuł to wahanie, czuł to jak Léon balansuje na krawędzi własnych pragnień - jego oddech był gorący, drżący, ale nadal tak daleko…
    - Léon - szepnął, obracając lekko głowę. - Poddaj się temu. Nie bój się. Wszystko będzie dobrze.
    Obrócił głowę jeszcze odrobinę, napotykając jego rozpalone spojrzenie. Poczuł intensywny dreszcz przeszywający całe jego ciało, zachwyt tak wielki, że aż pragnął paść przed nim na kolana w uwielbieniu. Zamiast tego jednak nerwowo przełknął ślinę i musnął jego wargi ustami, przymykając przy tym z emocji oczy. Prosił, by zostać przyjętym, nie chciał brać niczego, czego Léon sam mu nie podaruje z potrzeby serca, z pełnym przekonaniem. Chciał mu oddać siebie i samolubnie pragnął otrzymać to samo w zamian.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 13:55

    Gdyby to było takie proste... Tak cholernie bał się, że znów będzie bolało. Przecież te ciemne oczy były stworzone do łamania serc.
    Zacisnął powieki i zgarnął Vico ku sobie mocniej, zaciskając palce na jego włosach. Wpił się w jego wargi mocno, namiętnie, głodny bliskości.
    Drugą ręką obejmował go w pasie, trzymając blisko.
    Nie potrafił mu odmówić. Pragnął go całować, dotykać i pragnął, by Vico to odwzajemnił. Żeby też trzymał go mocno przy sobie, całował bez opamiętania, wbijał palce w jego skórę.
    Oderwał się od tych słodkich ust na jedną krótką chwilę, tylko po to by zdjąć z torsu Vico koszulkę. Rzucił ją na kanapę, z której rozległo się zabawne, trochę obrażone miauknięcie.
    Léon znów przywarł do ust Vico, niespokojnie przesuwając dłońmi po jego nagich bokach. Chciał go teraz... Nie mógł już dłużej czekać.
      — Kochaj się ze mną. — powiedział cicho, odwracając trochę głowę, by nakierować pocałunki Vico na swoją szczękę i szyję.
    Przeciągnął paznokciami po jego rozgrzanych plecach, pragnąc usłyszeć choć jedno ciche westchnienie.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 15:05

    Ludovico poddał się jego zaborczym gestom tylko po to, by za chwilę włączyć się z podobnym zaangażowaniem w ich namiętny pocałunek. Śmiało od razu wsunął dłonie pod jego koszulkę, tak jakby chciał podjąć w miejscu gdzie mu przerwano w kuchni. Przesunął jedną dłoń na jego tors, pieszczotliwie badając i poznając jego ciało i reakcje, szukając tych wrażliwych miejsc. Delikatna skóra na żebrach, może sutki? Chciał poznać go całego, każdy jego sekret, wiedzieć jak sprawić mu największą rozkosz i jak ją dozować w chwilach, gdy będą chcieli cieszyć się sobą długo i powoli. Chciał być dla niego idealny, tak jak Léon był idealny dla niego.
    Nie spieszył się, chciał smakować tę chwilę, ale i tym razem Sorel nie miał dość cierpliwości. Zdjął z niego koszulkę i wyraził prośbę, która brzmiała jak rozkoszny rozkaz. Ludovico nie mógłby mu się nie poddać. Spojrzał na Léona rozpalonym z pragnienia wzrokiem - naprawdę nie musiał na głos mówić, że się zgadza i że cholernie go pragnie.
    Dobrze. Nie będzie powoli i z celebracją tylko całkowicie spontanicznie. Pasowało mu to. Z przyjemnością zaczął całować jego smukłą szyję, raz z jednej raz, z drugiej strony, prężąc się i ocierając o Léona, cichymi pomrukami dając znać które drapnięcia są szczególnie przyjemne.
    W końcu przerwał. Sam zdjął z Sorela jego koszulkę i z pocałunkami zaczął schodzić niżej - na jego ramiona, później tors, brzuch. Zatrzymał się na podbrzuszu, z palcami na troczkach jego spodni, zerkając na niego zaczepnie. Spróbował je z niego zdjąć, tylko trochę zsunąć, by móc wziąć jego penis do ust.
    To padanie na kolana nagle nabrało zupełnie nowego sensu.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 15:58

    Léon drgnął trochę niespokojnie, kiedy Vico pozbawiał go koszulki. Nie lubił pokazywać swojego ciała, ale jeszcze bardziej nie chciał zepsuć tej chwili.
    Przymknął oczy z przyjemności, kiedy Vico tak miękko całował jego brzuch. Szlag, jak on uwielbiał, kiedy dotykało się go po brzuchu. Przygryzł wargę na samą myśl, że Vico mógłby go zahaczyć zębami, albo zrobić malinkę.
    Pierś i ramiona miał szczupłe, ale mięśnie zarysowywały mu się pod skórą. Na ramieniu miał niewielki tatuaż przedstawiający słońce, trochę jak z dziecięcego rysunku.
    Całe ramiona miał pokryte bliznami, dlatego nie lubił się rozbierać, ale miał nadzieję, że Vico jest tak zaabsorbowany tym, co się dzieje, że nie zwróci na nie większej uwagi.
      — Cholera... — mruknął i wsunął palce we włosy Vico, dociskając go do siebie bliżej. Zwykle to on był tym, kto pada przed kochankiem na kolana, ale to co robił Vico było tak nieziemsko przyjemne... Czuł gorący wilgotny język i nie mógł powstrzymać cichego westchnienia.
      — Jesteś niesamowity. — spojrzał w dół, prosto w twarz zapatrzonego w niego Vico. Bogowie, czym on zasłużył, by móc oglądać coś tak pięknego? Ścisnął włosy Vico w garści i poruszył biodrami niespokojnie. Ludovico samym spojrzeniem doprowadzał go do szału.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 17:58

    Ludovico był elastyczny w swoim podejściu do kochanka, zawsze pozwalając, by to chwila zdecydowała o tym co będą robić i w jakiej konfiguracji. Nie przywiązywał się też do tego specjalnie - pozwalał, by te kwestie ustaliły się same, naturalnie. Dlatego teraz klęczał przed Léonem bez żadnego poczucia, że nie powinien albo że powinno być na odwrót - chciał to zrobić, chciał go zadowolić i dać mu rozkosz, w jakiś sposób odpowiedzieć na to zaufanie, którym został obdarzony.
    Podobało mu się to, jak Sorel trzymał jego włosy i czasami niecierpliwie poruszał biodrami. Momentami specjalnie go drażnił, biorąc jego penis płycej do ust albo wręcz drażniąc tylko jego czubek językiem. Zerkał na niego śmiało, oczarowany jego reakcjami, usatysfakcjonowany… Choć nie, nie do końca. Chciał więcej. I Léon pewnie też. Ludovico nie przedłużał tych pieszczot - z westchnieniem wyciągnął penis Sorela z ust i zdjął z niego już do końca spodnie. Prostując się sam pozbył się swoich i stanął przed nim całkowicie nagi i ani trochę nie skrępowany. Złapał Léona za rękę i pociągnął go w stronę kanapy, pozwalając sobie go obejrzeć z góry do dołu. Był bardzo zgrabny, miał piękną skórę, niech to - niesamowicie mu się podobał.
    - Chodź do mnie, piękny - zachęcił, przyciągając Sorela do pocałunku. Rzucił się z nim na kanapę, wcześniej nie upewniwszy się co prawda czy nie ma tam jakiegoś kota, ale całe szczęście nie było. W przeciwnym razie mogliby tego nie przeżyć.
    Wylądował pod Léonem z cichym jękiem. Objął go nogą w pasie, by zmieścili się na wąskiej kanapie, łapiąc go jednocześnie za pośladek.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 18:23

    To wszystko było cudowne, Vico klęczący przed nim, jego miękkie usta tak chętnie przyjmujące go do środka, cicha muzyka, deszcz za oknem i to piękne ciało, nad którym przed chwilą wylądował.
    Niewiele myśląc, czując się jak we śnie, pocałował Vico zaborczo, przywierając biodrami do jego bioder, przesuwając dłonią po zgrabnym udzie. Chciał mu się jakoś odwdzięczyć i trochę przeciągnąć te słodkie chwile.
    Zsunął się pocałunkami na szyję Vico, przytrzymując jego nogę przy sobie. Idealny... To jabłko Adama, te obojczyki... Nie mógł się powstrzymać, żeby nie ugryźć go tam lekko. Podrażnione miejsce od razu nabiegło krwią. Vico będzie miał siniaka.
    Léon zsunął się niżej, odsuwając od siebie nogę kochanka, i przekładając ją na bok, tak, by Vico rozłożył przed nim uda.
    Chwilę napawał się widokiem, tak cudownie perwersyjnym i intymnym. Przez głowę przeszła mu myśl, że pragnie go namalować, właśnie takiego - zupełnie nagiego, z nogą odrzuconą na bok, ze ścięnami lekko widocznymi pod cienką skórą pachwiny.
    Pochylił się do jego uda. To była jego słabość. Uda, plecy, łydki... Na jego nieszczęście Vico wszystko miał piękne i Léon nie wiedział od czego zacząć. Ucałował rozgrzaną skórę i zjechał trochę niżej, nie tam gdzie Vico mógł się spodziewać. Przesunął rozchylonymi wargami po jego łydce, po samą kostkę, a potem znów w górę, aż do pachwiny, podnosząc jego nogę tak, by oparł ją o ramię Léona.
      — Zapozuj dla mnie kiedyś. — wysunął język, by przesunąć nim powoli po członku Ludovico. Bogowie, nawet smakował cudownie... — Chcę cię namalować. Właśnie takiego. — wrócił pocałunkami na płaski brzuch, z uwielbieniem gładząc jego udo, przyciskając je mocniej do swojego policzka.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 19:24

    Ludovico jęknął z wyraźną rozkoszą, gdy Léon go ugryzł. Nie zastanawiał się nad tym czy będzie miał ślad, tym będzie przejmował się następnego ranka, gdy będzie musiał dobrać koszulę, przez którą siniak nie będzie prześwitywał, teraz nie miał do tego głowy.
    Spojrzał na Léona spod sennie przymkniętych powiek, oddychając głęboko przez rozchylone usta, z wyraźną rozkoszą. Poddawał się wszystkim jego pieszczotom chętnie i bez oporu, rozkładając nogi bez obaw, że coś zrobią nie tak. Może rozkładać przed nim nogi, nie ma problemu. Zrobi to wręcz z przyjemnością.
    - Ach, Léon - westchnął z przejęciem, gdy malarz całował wnętrza jego ud. Wygiął plecy w łuk, rękami próbując się zaprzeć o podłokietnik za sobą.
    - Zapozuję - obiecał, wyrzucając z siebie to słowo na wydechu między kolejnymi westchnieniami. Reagował tak intensywnie na pieszczoty Sorela, jakby miał połowę tych lat co w metryce.
    - Ale tylko dla ciebie, nie pokazuj nikomu tego obrazu. Tylko dla ciebie - podkreślił.
    Podniósł się do pozycji siedzącej i przyciągnął do siebie Sorela, by go pocałować, bardzo namiętnie, wsuwając język głęboko w jego usta. Oparł dłoń na jego piersi i pchnął go, by wylądował na plecach. Zaraz usiadł okrakiem na jego udach, prężąc się i poprawiając sobie włosy patrząc mu w oczy - chciał się ładnie zaprezentować, podobać się. Jego idealny wizerunek zakłócał czerwony ślad ugryzienia na obojczyku, ale wcale nie odbierał mu atrakcyjności, wręcz może bardziej intrygował.
    Pochylił się i pocałował go w pierś. Błądząc ustami po jego torsie dotarł do sutka, który najpierw drażnił językiem, a później złapał zębami i pociągnął, sprawdzając jego reakcje.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 20:20

    Léon odchylił głowę, wciskając ją w kanapę. Z ust wyrwał mu się pomruk przyjemności.
    Przesunął dłońmi po zgiętych plecach Dianiego, wbijając w nie delikatnie paznokcie. Nie chciał go zranić, ale chciał, by Vico mocno go poczuł.
    Był trochę zawiedziony zmianą pozycji, jeszcze nie zdążył się nim nacieszyć, ale to ugryzienie mu to wynagrodziło.
      — Trochę niżej... — poprosił, błądząc rękoma po bokach Vico, badając jego ciało. — Zrób to samo, ale na brzuchu. — oddychał dużo ciężej, niż przed chwilą. Zacisnął palce na wąskich biodrach Dianiego, dociskając je do siebie, poruszając swoimi niecierpliwie.
    Ależ on go pragnął. Chciał słuchać jego jęków, chciał słyszeć jak słodko wymawia jego imię między westchnieniami.
    Nie czekał za długo. Chwycił go mocniej i tym razem on go przewrócił na plecy, przy okazji niemal zwalając ich z kanapy.
      — Jeszcze nie skończyłem. — mruknął i znów przesunął ustami po wnętrzu jego uda. — Odwróć się. — poprosił. Chciał zobaczyć jego plecy, jak mięśnie pięknie napinają się pod gładką skórą.
    Pomógł mu się przewrócić na brzuch i zaraz odgarnął mu włosy z karku, by móc go tam pocałować.
    Przeciągnął dłońmi po jego plecach - tak, jak myślał, były idealne. Szerokie ramiona, wąska talia i wąskie biodra. Zsunął się ustami wzdłuż całego kręgosłupa. Skąd nagle przyszło do niego tyle szczęścia? Kochał się z najpiękniejszym, najczulszym mężczyzną, jakiego poznał.
    Znów złapał jego boki, powoli unosząc je w górę, by Vico klęknął, z uniesionymi w górę biodrami.
      — Mogę? — zapytał cicho, muskając ustami tył jego uda, niepoprawnie blisko pośladka.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 20:46

    Ludovicowi nie trzeba było dwa razy powtarzać - uwielbiał sprawiać przyjemność swoim partnerom, a gdy ktoś reagował tak wspaniale jak Léon… Jakże mógłby odmówić? Zszedł z pieszczotami na brzuch, zostawiając tam malinki i ślady zębów i słuchając jego niesamowitych westchnień i jęków. Ależ rozbudzał jego pragnienie… Chciał go już, natychmiast. Dosiąść go w tej pozycji, ujeżdżać szalenie.
    Nim swoje fantazje wprowadził w czyn, Sorel znowu obrócił go na plecy. Ludovico zaśmiał się szczerze, gdy łapali równowagę aby nie wylądować na podłodze. Nigdy nie uważał, by śmiech psuł klimat - radość z seksu można było okazywać na różne sposoby. A jemu było niesamowicie przyjemnie, chętnie poddawał się wszystkiemu co chciał z nim zrobić Léon i choć plecami do niego nie miał wielkiego pola manewru, chciał się chociaż dla niego ładnie prezentować, dlatego seksownie wypinał pośladki i prężył mięśnie pleców.
    Dawno przed żadnym mężczyzną nie był w tej pozycji, ale przed Léonem chciał to zrobić, chciał podążać tą drogą do spełnienia.
    - Możesz - westchnął. - Możesz zrobić ze mną co chcesz, Léo. Wszystko…
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 21:13

      — Masz piękne uda. — oderwał się w końcu od rozgrzanej skóry, leniwie przesuwając dłonią po jego pośladku. Serce waliło mu tak mocno, że wcale by się nie zdziwił, jeśli Vico by to usłyszał. Jeszcze nigdy nie widział mężczyzny w takiej pozycji. Nie potrafił się zdecydować, czy woli patrzeć i podziwiać, czy dotykać i smakować.
      — Cały jesteś piękny. — tak, szczególnie w tej pozycji...
    Trochę niepewnie przesunął ustami po wypiętym pośladku Dianiego, ale zaraz nabrał odwagi, słysząc ciche westchnienie.
    Dłonią rozchylił trochę pośladki Vico, odsłaniając przed sobą miejsce, do którego teraz tak pragnął się dostać.
    Wysunął język i przeciągnął nim po zaciśniętych mięśniach wejścia Vico.
    Chciał, by mu się podobało, nasłuchiwał więc uważnie zmian w częstotliwości oddechu kochanka, obserwował każdą reakcję jego ciała.
    Naparł językiem mocniej, wzdychając z przyjemności, rozchylając pośladki Vico jeszcze mocniej.
      — Cholernie cię chcę. — wydyszał, przesuwając językiem w dół, dochodząc nim prawie do jąder kochanka. Jak to możliwe, że Ludovico był taki cudowny?
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 21:37

    Uda. Ciekawy komplement, nietypowy. W większości słyszał, że ma piękne nogi, ale tak naprawdę mało kto zwracał na nie uwagę, bardziej skupiony na jego twarzy i włosach - największych atutach jego urody. Dlatego ten komplement Léona tak mu się podobał - był nietuzinkowy.
    Podobało mu się to, co Sorel z nim robił i to śmiało okazywał - uczyli się siebie, to była najlepsza pora, by pokazywać co się lubi.
    - Możesz mocniej - pozwolił mu na wypadek, gdyby się krępował. Jęczał i prężył się pod wpływem otrzymywanych pieszczot, z lubością zaciskając palce na poduszkach jak kot ugniatający sobie miejsce do spania.
    Krzyknął nagle z wyraźną rozkoszą, gdy Léon wyjątkowo mocno naparł językiem na jego wejście.
    - Weź mnie - odparł bez wahania na jego wyznanie. Zerknął na niego rozpalonym spojrzeniem i sięgnął za siebie, by zachęcając rozchylić przed nim swoje pośladki.
    - Wejdź we mnie - westchnął, sfrustrowany własnymi pragnieniami. - Chcę cię poczuć w sobie. Teraz - podkreślił. Wiedział, że nie był dość rozluźniony, że będzie bolało, ale serio, nie wytrzyma dłużej i jeśli Léon nie zacznie się z nim kochać to straci cierpliwość.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 21:49

    Oderwał od niego w końcu usta, choć zrobił to bardzo niechętnie. Ale jak miał nie ulec tej słodkiej prośbie?
      — Chodź. — przekręcił się tak, by usiąść. Oparł się wygodnie. — Chcę cię widzieć. — pociągnął go ku sobie, czując jak rozkosznie drży z podniecenia. Przełożył jego nogę przez swoje uda, tak by Vico usiadł na nim okrakiem.
    Nie chciał czekać dłużej, nie było czasu na to, by szukać żelu, albo gumek, choć rozsądek krzyczał, że powinni to zrobić. Przygarnął go do siebie i wdarł się w niego, z niskim pomrukiem. Wtulił twarz w jego szyję, próbując zapamiętać ten moment całym sobą. Każdy smak, każdy zapach, każdy dźwięk.
      — Jesteś idealny. — szepnął, przesuwając usta pod jego ucho. Zacisnął ręce na jego biodrach, trzymając Dianiego blisko siebie, nawet jeśli bolało.
    Głupio było się przyznać, ale to był jego pierwszy raz, w taki sposób. Żaden z jego poprzednich kochanków nie ufał mu na tyle, by się mu poddać, ale tym razem było inaczej. Cieszył się, że przeżywa to właśnie z Vico.
    Jedną rękę przesunął po ciepłych plecach, aż odnalazł palcami ciemne włosy. Chwycił je w garść i znów wpił się niecierpliwie w jego usta.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 22:24

    Podobało mu się to zdecydowane “chodź”. Nigdy w życiu by nie przypuszczał, że Léon po raz pierwszy jest dla kogoś topem, emanował wspaniałą pewnością siebie, był cudowny. A jego propozycja by uprawiać seks w tej pozycji była zabójczo kusząco. Ludovico lubił ten układ - gdy był pasywem, ale na górze, gdy mógł decydować o tempie i głębokości penetracji. Teraz tym bardziej będzie tego potrzebował, skoro poszli na całość tak niemalże bez przygotowania. To była taka głupia decyzja… Ale i gorsze się podejmuje, gdy w grę wchodzi taka namiętność i emocje.
    Krzyknął, prężąc się kusząco w ramionach Léona, gdy on w niego wszedł. Potrzebował chwili nim mogli kontynuować - głęboko oddychając objął swojego kochanka. Bolało. Ale było cudownie, chciał się z nim tak po prostu zapomnieć i robić coś, na co z kim innym by się nie zdecydował.
    Poszukał wargami jego ust. Potrzebował tego pocałunku, by nie myśleć o zbyt wolno przemijającym bólu, by jak najszybciej o nim zapomnieć i dać się ponieść rozkoszy. Wpił się w jego usta, a złapany w tym momencie za włosy upojnie jęknął, prężąc się w jego ramionach. Lubił być ciągnięty za włosy, to było seksowne.
    Jeszcze nim skończyli się całować, Ludovico zaczął się poruszać. Na początku ostrożnie, jeszcze trochę niepewnie, ale gdy się dobrze rozkołysał, zaczął śmiało go ujeżdżać, mocno trzymając się jego ramion, by nie spaść z wąskiej kanapy. Patrzył mu w oczy, wzdychając z przyjemności przez zmysłowo rozchylone usta.
    - Léo… pociągnij mnie za włosy… Śmiało.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Nie 13 Lut 2022, 22:47

    Chłopak obserwował go jak zahipnotyzowany. Nie umiał oderwać od niego wzroku - od jego twarzy, od ramion, od piersi unoszącej się przy głębokich oddechach.
    Uśmiechnął się na prośbę Vico i chwycił jego włosy mocniej. Podobała mu się ta bezpośredniość, śmiałe wyrażanie pragnień. Chciał wiedzieć, co sprawia przyjemność jego kochankowi. Jeszcze raz go pocałował, by zaraz, bez ostrzeżenia, szarpnąć za ściskane w garści włosy, zmuszając ciało kochanka do wygięcia się. Kiedy tylko Vico odchylił głowę, Léon wpił się w jego szyję. Nie zwalniając uścisku zostawiał ślady na delikatnej skórze. Był pewien, że jutro Vico będzie musiał owiązać szyję apaszką, albo założyć golf. Uśmiechnął się do swoich myśli.
      — Szybciej, Vico. — wydyszał prosto w skórę kochanka, dociskając jego biodra do siebie wolną ręką, poruszając się wraz z nim.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Nie 13 Lut 2022, 23:22

    Ludovico jęknął przejmująco, wyginając plecy w łuk pod wpływem szarpnięcia za włosy. Oj słychać było, że mu się to podobało. A gdy przez to musiał zmienić kąt pod jakim nabijał się na penis Léona, podobało mu się jeszcze bardziej.
    - Ach, Léo - wezwał go głośno w uniesieniu, kurczowo łapiąc się jego ramienia.
    Każdy pocałunek w szyję stanowił kolejną falę przyjemności, a każda kolejna nakładała się z poprzednią, potęgując rozkosz do granic wytrzymałości. Ludovico wbił palce w plecy Léona, jednocześnie pragnąc być bliżej niego i uciec od niego, ledwo radząc sobie z tym nadmiarem cudownych bodźców.
    Nie potwierdził, że zrozumiał, nie był w stanie już wydobyć z siebie innych dźwięków, niż ekstatyczne westchnienia i jęki. Z pomocą jego zdecydowanych objęć jeszcze trochę przyspieszył, aż w końcu jego ciało zadygotało w gwałtownym spełnieniu, wyprężyło się i zwiotczało.
    - Léo… Och, Léo - wzywał go nieprzytomnym z rozkoszy głosem, walcząc o każdy kolejny oddech. Objął go, bo gdyby nie był przez niego podtrzymywany, pewnikiem runąłby na podłogę, tak drżały mu mięśnie. Słodkim głosem cały czas powtarzał jego zdrobnione imię, całując go w szyję, szczękę, skroń.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Sro 16 Lut 2022, 20:25

    Léon przytrzymywał Vico przy sobie, choć i jemu już wszystko drżało. Chciałby słuchać tych słodkich jęków całą noc. Jezu, to w jaki sposób wzywał go po imieniu, działało na niego bardziej, niż wszystkie pieszczoty razem wzięte.
    Z lekką dumą, w półprzytomnych oczach, spojrzał na zdyszanego Vico. Złapał jego rękę i przyciągnął ją ku swojej szyi - tam gdzie teraz najbardziej jej pragnął.
      — Zaciśnij. — poprosił niewyraźnie, ściskając palce Vico wokół swojej szyi. Poruszał biodrami, pragnąc tylko tego, żeby to mogło trwać wiecznie... Ale nie mogło. Kiedy Ludovico zacisnął palce, odbierając tym Léonowi oddech, chłopak odchylił głowę w tył, spinając mocno całe ciało. Palce ręki, którą podtrzymywał plecy Vico, zsunęły się na jego pośladek i zacisnęły mocno. Z ust Léona wyrwał się przeciągły pomruk przyjemności, a Vico dobrze mógł poczuć, jak gorące spełnienie kochanka zalewa go od środka.
    Siedział tam jeszcze chwilę, próbując uspokoić oddech i drżenie ciała, przyglądając się Vico - w tej chwili tak pięknemu, jakby był wyrwany z sennego świata. Léo... Léo. - ciągle brzmiało mu w uszach.
    I już czuł, że wpadł po uszy.
    Przygarnął Vico do siebie, pozwalając mu się położyć na swojej piersi. Objął go za szyję i wtulił rozgrzaną twarz w jego włosy.
      — Jesteś niesamowity. — powiedział cicho, szeroko się uśmiechając. Naprawdę był z siebie dumny, z tego, że potrafił tak dobrze go zadowolić, że Vico powtarzał jego imię tyle razy. Pocałował czubek głowy kochanka, rozglądając się po pokoju. Wszystko wirowało... Zrobili niezły bałagan.
    Nagle jego spojrzenie padło na parę oburzonych kocich oczu. Puzon siedział na szafce i patrzył na nich z pogardą.
    Kiedy rozległo się to dziwaczne miauknięcie, Léon nie mógł się powstrzymać. Roześmiał się szczerze i znów ucałował głowę Vico.
      — Puzon na nas patrzy. — szepnął, ciągle się śmiejąc.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Czw 17 Lut 2022, 14:33

    Ludovico z przyjemnością gładził Léona po szyi, aż nie usłyszał jego polecenia. Spojrzał na niego nieprzytomnym przez spełnienie wzrokiem, sprawdzając czy się nie przesłyszał. W jego oczach dostrzegł płomień i gorączkę, rozchylone zmysłowo wargi łapiące powietrze w niespokojnym oddechu napędzanym rozkoszą - nie potrzebował większej zachęty. Objął jego piękną szyję obiema dłońmi i zacisnął je miarowo, aż Léon nie stracił tchu. Patrzył na niego intensywnie, pragnąc zapamiętać tę piękną twarz wykrzywioną w spełnieniu, brzmienie jego głosu i moment, gdy nabierze tchu, gdy on zwróci mu oddech...
    Rozluźnił uścisk, przesuwając dłonie na jego ramiona, zafascynowany tym jak poruszała się jego klatka piersiowa i grdyka, gdy łapał powietrze przez rozchylone wargi. W tym momencie popatrzyli sobie w oczy, a od spojrzenia Léona Ludovica aż przeszedł dreszcz. Oszalał na punkcie tego chłopaka.
    Wtulił się w niego, z przyjemnością czując na całym ciele dotyk jego nagiej, rozgrzanej skóry, wdychając jej zapach - jak morska bryza i wiosenne gałązki magnolii, których pąki się jeszcze nie rozbiły. Trochę słony, rześki. Niesamowicie seksowny w sposób, którego nie dało się już oddać w słowach. Ludovico rozkoszował się tymi doznaniami, zamykając oczy jakby trwał w pięknym śnie i nie chciał go przerywać. Wracał myślami do tego co przed chwilą zrobili, jak wspaniały był Léon, choć zupełnie inny niż Ludovico z początku zakładał.  Nadal przechodził go dreszcz na wspomnienie tego ugryzienie na obojczyku, niepoprawna satysfakcja w momencie, gdy zacisnął dłonie na jego szyi...
    Za metaforyczny budzik posłużyło oburzone miauczenie Puzona. Diani drgnął i zerknął na kota, z początku zdezorientowany, ale zaraz rozbawiony pod wpływem szczerego śmiechu Léona. Również się zaśmiał, mocniej się do niego przytulając.
    - Wygląda na zgorszonego - zażartował. - Puzon, nie patrz tak, nie zrobiłem twojemu panu krzywdy - zwrócił się bezpośrednio do kota rozbawionym tonem, nim znowu skupił się na Léonie. Odchylił się nieznacznie, oparty na jego ramionach, patrząc na niego z satysfakcją i uśmiechając się już nie jak do kota, a do kochanka.
    - To nie był wybryk pod wpływem alkoholu, Léo - zapewnił go, bo obaj już w sumie trochę tego dnia wypili. - Ja chcę to kontynuować.
    Objął dłonią jego policzek i przesunął dłoń odrobinę na tył jego głowy, by go przytrzymać podczas pocałunku. Zmierzwił mu już i tak potargane włosy, wpijając się namiętnie w jego usta. Gdy się wycofywał, złapał go zębami za wargę.
    - Ale nie przypuszczałem, że będziesz taki... Zadziorny - skomentował z niskim pomrukiem satysfakcji. - To było przyjemne zaskoczenie. Bardzo przyjemne - zaakcentował.
    - Muszę iść pod prysznic - westchnął, opierając głowę na ramieniu Léona, bo ani trochę nie miał ochoty na opuszczanie jego objęć.
    - Pójdziesz ze mną? - zaproponował w związku z tym.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Czw 17 Lut 2022, 17:25

    Léon znów zatopił się w sennej przyjemności i rozluźnieniu. Wyłapywał co drugie słowo Vico, po prostu na niego patrząc i gładząc lekko po plecach.
    Kiedy usłyszał "chcę to kontynuować" - nie potrzebował większej zachęty, to może chwilę potrwać, ale druga rundka brzmi całkiem nieźle. Zrobił taki ruch, jakby chciał przewrócić Vico na plecy, ale za chwilę zrozumiał, że to nie o to chodziło. Zamaskował ten ruch tym, że niby sadowił się wygodniej i znów mocno zgarnął Vico na siebie.
    I znów się całowali. Chyba jeszcze z nikim nie całowało mu się tak przyjemnie. Vico samymi wargami potrafił odebrać mu dech. To było jak magia. Vico go zaczarował.
      — Zadziorny? — powtórzył za nim też się uśmiechając. — A na jakiego wyglądam? — może nie powinien pytać, bo odpowiedź pewnie mu się nie spodoba.
    Skinął głową na pytanie o prysznicu, ale tak samo jak Vico - miał tyyyyle energi, by się teraz ruszać.
    Bardzo chciał. Chciał nalać do wanny gorącej wody, wlać jakiś fajnie pachnący płyn. Chciał, by rozsiedli się w wannie razem, może z kieliszkiem szampana w rękach, może z papierosem. Chciał być blisko Vico, bo przy nim czuł się wolny, nie musiał w końcu udawać kogoś innego. Nie obawiał się już, że Vico uzna go za nudziarza, albo kogoś w ogóle niewartego uwagi.
    Jednocześnie strasznie bał się tej bliskości. Siedzenia w wannie, tulenia się, gładzenia po ciałach. Prawie nikomu nie pokazywał się nago. Przerażały go pytania, które zawsze padają, jeśli ktoś przyjrzy mu się dokładniej.
    Przytulił się do Vico. Nie chciał go wystraszyć, ani obrzydzić.
      — A co powiedz na kąpiel z pianą? I do tego trochę wina, albo kieliszek szampana? — odezwał się, przezwyciężając jakoś swój lęk. Najwyżej zgasi w łazience światło, wtedy nie będą mieli możliwości, by dokładnie badać swoje ciała, a Vico zasługiwał na to, co najlepsze. — Jak dasz mi piętnaście minut, to skoczę po truskawki i bitą śmietanę. Będą pasowały do szampana. — mruknął rozbawiony pomysłem.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Czw 17 Lut 2022, 21:34

    Ludovico nie od razu odpowiedział. Uśmiechnął się tajemniczo i przyjrzał Léonowi, lekko przekrzywiając głowę.
    - Hm… Nie spodziewałem się, że będziesz lubił takie rzeczy… - wyjaśnił bardzo pokrętnie, palcami wodząc po jego szyi i wszystkich miejscach, gdzie zostawił malinki i ślady zębów. Oj ciekawe jak zareaguje, gdy zobaczy własną szyję…
    - Lubię twoją nieprzewidywalność - przyznał. - To mnie do ciebie przyciąga.
    Przyciągało najwyraźniej dosłownie i w przenośni, gdyż Ludovico z wyraźną przyjemnością znowu przytulił się do Léona. Uśmiechnął się lekko słysząc propozycję kąpieli z kieliszkiem wina, a następnie roześmiał się krótko, gdy pomysł został wzbogacony o truskawki i śmietanę.
    - Léo, pada - przypomniał mu. - Zostań, poradzimy sobie bez truskawek… Zresztą przyznam ci się, że nigdy nie rozumiałem tego połączenia. Truskawki z szampanem smakują jak zepsute - skomentował, a on wiedział co mówi, choć oczywiście nie każdy musiał się z nim zgadzać.
    Wstał ostrożnie z kolan Léona, korzystając z jego pomocy, bo jednak był odrobinę obolały po ich namiętnej chwili, której dali się porwać tak zupełnie nieodpowiedzialnie, bez przygotowania.
    - Przygotuj kąpiel, ja idę po wino - zaproponował, po czym na zachętę objął twarz Sorela dłońmi i pocałował go, by jeszcze chwilę czuł tę bliskość, nawet gdy nie będą mieli się w zasięgu wzroku. Nie zwracając specjalnej uwagi na swoją nagość, dumnie wyprostowany, poszedł do kuchni, by nalać im wina. Spodziewał się, że Léon będzie patrzył więc starał się by wyglądać atrakcyjnie.
    Chwilę zabawił w kuchni, dając sobie czas na przemyślenia. Strasznie się zapomniał z Sorelem i nie żałował ani przez chwilę, miał jednak obawy czy w chłopaku nie obudzą się wkrótce wątpliwości. Nagle okaże się, że jest dla niego za sztywny, za stary, za bardzo zajęty. Ta spontaniczność, która tak urzekła Ludovica, może się okazać jego zgubą, a ta perspektywa z każdą chwilą była coraz bardziej przerażająca, bo czuł jak mocno zadurzył się w tym studencie - już teraz, znając go ledwie dzień. Zachwycał go jego charakter, śmiech, wygląd, zapach jego ciała, szczególnie… Tak, szczególnie tak silnie przesycony feromonami jak przed chwilą.
    Do łazienki przyszedł na tyle szybko, by Léon nie zaczął nabierać obaw. W jednej ręce trzymał kieliszki z winem, w drugiej niedawno otwartą butelkę, której ścianki były pokryte rosą - alkohol był dobrze schłodzony. Wszystko odstawił na skraju wanny, między kosmetykami, i wyciągnął rękę do Sorela.
    - Pomożesz mi? - zachęcił. - Trochę mnie sponiewierałeś… - skomentował, ale nie z pretensją a wręcz przeciwnie, satysfakcją.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Czw 17 Lut 2022, 21:49

    Léon spojrzał na Vico i też się uśmiechnął, z dostrzegalną iskierką męskiej dumy w zielonych oczach.
      — Proszę. — podał mu rękę, i choć Vico pewnie sam by sobie poradził, Léon cieszył się, że mógł go asekurować. Położył dłoń na jego plecach, pokazując mu tym, że nawet jeśli się poślizgnie, Léon go złapie.
      — Nie jest za gorąca? — zapytał o wodę. Sam stanął na paskudnym dywaniku w kształcie krokodyla i chwilę przyglądał się jak Vico siada ostrożnie w wannie. Kucnął i oparł ręce na brzegu wanny. Sięgnął do twarzy Vico i przyciągnął ją trochę ku sobie. Ale nie pocałował go. Patrzył mu w oczy, nadal z takim samym ogniem, jak jeszcze kilka chwil zapomnienia temu.
      — Cieszę się, że tu jesteś. — mruknął. Podał mu kieliszek, by ten ustawił go na parapecie. To samo zrobił z drugim, a sam wziął butelkę i wszedł w końcu do wanny, modląc się w duchu, by Vico nie patrzył na jego uda i ramiona.
    Usiadł w ciepłej wodzie i bezczelnie pociągnął łyk z butelki. Odstawił ją w końcu na parapet.
      — Zawsze chciałem to zrobić. — powiedział, ale zanim Vico zdążył zapytać o czym mówi, dokończył — Napić się wina, siedząc w wannie z przystojniakiem. — zgarnął pod wodą nogę Ludovico i przyciągnął ją do siebie tak, by jego stopa znalazła się za plecami Léona, a chłopak miał wygodną pozycję, by ułożyć dłoń na udzie Dianiego. Wodził po nim palcami leniwie i delikatnie.
      — Chyba obaj jutro powinniśmy założyć golfy. — zaśmiał się. Zabrał rękę z uda Vico i zdjął z nadgarstka rzemykowe bransoletki, żeby się nie zmoczyły. Odłożył je obok butelki wina.
    Jeszcze przed nikim nie był aż tak nagi.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Pią 18 Lut 2022, 13:55

    Ludovico rzadko bywał tą poddaną stroną w łóżku, ale gdy już się na to godził, bardzo doceniał gdy partner o niego dbał tak jak Léon w tym momencie. Spojrzał na niego z aprobatą i zadowoleniem, powoli zanurzając się w kąpieli. Odetchnął z taką ulgą, że już naprawdę nie musiałby udowadniać, że mu przyjemnie.
    - Jest idealna - zapewnił mimo to, odchylając głowę do tyłu by na niego spojrzeć, eksponując szyję pokrytą koralami malinek.
    Gdy Léon kucnął i spojrzał mu w oczy... Co za uczucie. Ludovica znowu przeszedł obezwładniający dreszcz, utonął w tych namiętnych oczach. Cholera, poczuł się jakby pakował się w coś niebezpiecznego, ale ani przez myśl nie przeszło mu, żeby się wycofać.
    Przyjął od niego kieliszki i odstawił je na parapet, przez to nie zauważył blizn na udach Léona nim skryły się pod pianą, ani też niespecjalnie zwrócił uwagę na te na jego ramionach. To był ten etap, gdy nie dostrzega się żadnych wad.
    Zaintrygowany patrzył jak Sorel pije z gwintem. Było w tym coś pięknego i dekadenckiego - szczupłe młodzieńcze ciało w kłębach wonnej piany, noszące ślady niedawnych namiętnych chwil, a do tego tak nonszalancki, prawie wulgarny gest. Ludovico znowu poczuł jak do głowy uderza mu pragnienie, ale zamiast zaczepić w tym momencie Léona, odebrał mu tylko butelkę, którą chciał odstawić na parapet. Patrząc mu w oczy sam napił się przyjemnie chłodnego wina. Odetchnął z przyjemnością, odejmując butelkę od ust. Nadal dzierżąc ją w ręce wsparł skroń na drugiej dłoni i patrzył na Léona z bardzo zadowolonym uśmiechem, zaczepiając go pod wodą stopą. Przymknął z przyjemnością oczy i wydał z siebie cichy pomruk, pieszczony po udzie.
    Błogość chwili przerwała jednak ta uwaga o golfach. Ludovico odruchowo sięgnął dłonią do swojej szyi i musnął opuszkami palców tkliwe ślady po pocałunkach. Zaśmiał się głośno i szczerze, pokazując zadbane, białe zęby.
    - To jest to o czym mówiłem - oświadczył z satysfakcją, podając mu butelkę. - Zadziorny. I śmiały. A co gdybym nie chciał ich zasłaniać? - zapytał zaczepnie. - Zależy ci na dyskrecji? - upewnił się już bardziej poważnym tonem. Ukrywanie siniaków to jedno, ale krycie się ze związkiem to osobna sprawa.
    Duch
    Duch
    Tempter

    Punkty : 1054
    Liczba postów : 218
    Wiek : 104

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Duch Pią 18 Lut 2022, 15:18


    Léon obserwował jak Ludovico odejmuje butelkę od ust i cicho pomrukuje. Chyba lubił być adorowany, a Léon absolutnie uwielbiał go adorować.
    Przesuwał dłonią wzdłuż szczupłej nogi, od uda, przez łydkę, aż po zaczepiającą go pod wodą stopę.
    Cholera, czy zupełnie każda część ciała Vico musiała być tak idealna?
    Sorela jeszcze nigdy nie ciągnęło do tego, by dotykać czyjegoś ciała aż tak dokładnie, ale ciało Vico... Pragnął poznać je całe. Bez wyjątków.
    Sięgnął pod wodę i zatrzymał dłoń na jego stopie. Rozmasował jej wnętrze kciukiem, by zaraz znów wrócić chętnie na jego łydkę. Chciał, by Ludovico cały się odprężył. Żeby zapamiętał ten wieczór na długo.
      — Na dyskrecji? — powtórzył za nim, odrywając wzrok od długiej nogi. Lekki uśmieszek przebiegł mu przez usta. Już nieraz dostał w gębę za chodzenie po ulicy z chłopakiem za rękę, to już nie robiło na nim wrażenia. Przed rodziną też otwarcie się przyznał, na studiach raczej też wszyscy już wiedzą. Przed kim miałby się ukrywać?
      — Nie. Ale nie chciałbym, żeby ktoś mnie oskarżył o przemoc domową wobec ciebie. — zaśmiał się szczerze. Przyglądał mu się jeszcze trochę, okrutnie żałując, że nie ma przy sobie aparatu. Chciałby uwiecznić tę chwilę.
      — Masz siniaki. Jak ktoś o nie zapyta, to co odpowiesz? Że spadłeś ze schodów? — znów się roześmiał i podniósł nogę Vico, chwytając ją pod kolanem, i oparł ociekającą pianą łydkę o swoje ramię. To było nienormalne, jak bardzo wariował na punkcie tego cudownego ciała.
      — Nikt ci nie uwierzy. — przymknął oczy i przytulił usta do pachnącej skóry. Przestał się śmiać i zerknął na Ludovico poważnie.
      — A tobie zależy na dyskrecji? — nie przestawał całować jego łydki.
    Alchemist
    Alchemist
    Minor Vampire

    Punkty : 9323
    Liczba postów : 1867

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Alchemist Pią 18 Lut 2022, 22:03


    Ludovico dawał poznać, że jest mu przyjemnie - ciche pomruki, przymknięte powieki, delikatny uśmiech zdobiący jego pełne wargi.
    - Masz cudowne dłonie - westchnął. - Piękne i do tego takie sprawne…
    Spojrzał na niego z zainteresowaniem, pytając o dyksrecję. Starał się z wyrazu jego twarzy odczytać co myśli nim jeszcze odpowie. Wyglądało na to, że chyba niezbyt mu zależało - śmiał się jakby nigdy nie miał nic do ukrycia, a Ludovico chciał w tym momencie zapytać o jego historię. Jak to było, czy zawsze był taki otwarty? Ale wiedział, że to nie jest pytanie na ten wieczór. Teraz miało być idealnie, a takie wspomnienia z reguły wiążą się z pewnym nieprzyjemnym bagażem emocjonalnym. Kiedy indziej.
    Śmiechem zawtórował Léonowi, słysząc o przemocy domowej. Wolną dłonia przysłonił sobie oczy, kręcąc z niedowierzaniem głową - ależ wymyślił argument.
    - Och, Léo… - westchnął, spoglądając na niego z błyskiem w oku. - Sądzisz, że nikt nie pozna od czego są te siniaki? - zapytał odrobinę zalotnym tonem.
    - Nie będę miał problemów, by przyznać, że to ślady ust mojego pięknego, młodego kochanka u którego spędziłem poprzedni wieczór - dodał śmiało, z takim przekonaniem, że nie było wątpliwości, że mógłby to zrobić. Nic tak nie poprawia humoru jak drobny skandal w gronie najbliższych współpracowników.
    - Ale spokojnie - dodał na wypadek, gdyby Léonowi jednak to nie do końca odpowiadało. - Rozmawiasz z mężczyzną, który docenia potęgę makijażu, mam korektor i puder w teczce, powinny sobie z tym poradzić.
    Odetchnął głęboko pod wpływem tych wszystkich pocałunków i pieszczot, z przyjemnością przygryzając na moment wargę. Spojrzał na Léona niesłychanie intensywnie.
    - Jeśli ty nie masz oporów to chciałbym, byśmy się nie kryli - odparł. - Może dam temu czas nim gdzieś to padnie oficjalnie, ale chciałbym wychodzić z tobą na randki na miasto i nie krępować się by nie okazywać sobie wzajemnie afektu. Po prostu niech to toczy się naturalnie.
    Ludovico przekrzywił delikatnie stopę, by oprzeć ją o tył głowy Léona i lekko pociągnąć go w swoją stronę. Uśmiechnął się do niego zalotnie.
    - Chodź do mnie bliżej - zachęcił.

    Sponsored content

    Parfums d’amour - Page 3 Empty Re: Parfums d’amour

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sob 27 Kwi 2024, 14:42