Caleba matka napisała mu sms przed samym wejściem na imprezę.
" Rezygnujemy z Juliana. Znajdziemy Ci kogoś lepszego."
Kiedy przeczytał ta wiadomość jego humor zmienił się diametralnie. Jest! Co za ulga. Nawet się uśmiechnął, a to nie zdarzało mu się zbyt często.
- To co? Idziemy na parkiet czy raczej uderzamy w czysta? - spytał jednej z towarzyszy azjaty.
- Nie mam ochoty na taniec, wolę się zrelaksować. - odpowiedział ruszając przy tym gustownie brwiami.
Położył prezent na stosie innych i od razu skierował się w stronę baru. Było naprawdę sporo ludzi, a to zawsze zapowiadało dobra zabawę.
Wszystko wydawało się być idealnie do czasu, gdy jakąś nawalona laska uderzyła na niego z impetem, przez co on także poleciał do przodu, wpadając jakiemuś gościowi wprost na kolana. Jęknął cicho, bo to naprawdę zabolało i potrzebował chwili by otrząsnąć się z drobnego szoku.
- Julian? - spytał niedowierzając własnym oczom, gdy w końcu podniósł głowę do góry i sprawdził na kim pół siedział, pół leżał.
" Rezygnujemy z Juliana. Znajdziemy Ci kogoś lepszego."
Kiedy przeczytał ta wiadomość jego humor zmienił się diametralnie. Jest! Co za ulga. Nawet się uśmiechnął, a to nie zdarzało mu się zbyt często.
- To co? Idziemy na parkiet czy raczej uderzamy w czysta? - spytał jednej z towarzyszy azjaty.
- Nie mam ochoty na taniec, wolę się zrelaksować. - odpowiedział ruszając przy tym gustownie brwiami.
Położył prezent na stosie innych i od razu skierował się w stronę baru. Było naprawdę sporo ludzi, a to zawsze zapowiadało dobra zabawę.
Wszystko wydawało się być idealnie do czasu, gdy jakąś nawalona laska uderzyła na niego z impetem, przez co on także poleciał do przodu, wpadając jakiemuś gościowi wprost na kolana. Jęknął cicho, bo to naprawdę zabolało i potrzebował chwili by otrząsnąć się z drobnego szoku.
- Julian? - spytał niedowierzając własnym oczom, gdy w końcu podniósł głowę do góry i sprawdził na kim pół siedział, pół leżał.