by Amantis Sob 15 Cze 2019, 22:51
- Tony. - powtórzył miękko i dzwięcznie. Zupełnie jakby rozkoszował się tym skrótem. Zielone oczy zalśniły z nadzieją , że i on będzie mógł się tak do niego wkrótce zwracać.
- Dla mnie wyglądasz max na 25. - pocieszył go uśmiechając się szeroko, dzięki czemu Pan domu mógł przyjrzeć się pełnemu uzębieniu blondyna.
Śniadanie minęło w miłej, aczkolwiek wciąż w trochę niezręcznej atmosferze. Może dlatego było dziwnie, że przystojny wybawiciel ślicznotek był.. Pół nagi?
- Jasne. Chyba.. Chyba już. - odpowiedział próbując ukryć swój nieco przyspieszony oddech, bo spieszył się bardzo żeby w krótkim czasie wszystko ogarnąć.
Szybko wciągnął trampki i zgrabnie przecisnął się pod ramieniem Anthonego.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. - mruknął kiedy znajdowali się już za drzwiami mieszkania.
Ah, a tak mu tam było dobrze. Westchnął cicho i zmusił się do lekkiego uśmiechu.
Nie chciał pokazywać, że ciężko wraca się mu do szarej rzeczywistości.
- To.. Jak? Zdałem test? - spytał nie mogąc znieść tej niepewności.
Tony postawił warunek, musiał zrezygnować z większości swoich prac. Dzięki temu chłopak miał więcej czasu na naukę a on pyszne posiłki, czyste mieszkanie i wyprasowane ubrania.
Po miesiącu spotkania się stosunki między nimi stały się bardzo przyjacielskie. Bynajmniej tak to widział Misza.
Wpatrywał się w mężczyznę jak wierny psiak, będąc mu wdzięczny za to z jakim szacunkiem go traktuje.
Dla niego nie był tylko synem dziwki, a normalnym wartościowym człowiekiem. I tym skradł jego serce.
W walentynki Misza przyszedł do pracy podejrzanie cichy. Miał też ubrany golf, mimo że w mieszkaniu było ciepło.
To nie było normalne zachowanie u tego uroczego, łasego uwagi Tonego, nastolatka.