by Koss Moss Wto 16 Lip 2019, 18:32
Odpowiedź zwrotną Noah otrzymał dopiero po dwóch miesiącach, tym razem bez żadnego pośrednika, ze stemplem z włoskiego miasta i adresem zwrotnym na kopercie.
Drogi Noahu,
dziękuję za pełen ciepłych słów list i Twoją wyrozumiałość. Mam nadzieję, że moja wiadomość zastaje Cię w dobrym zdrowiu. Mi również bardzo Cię brakuje. Odkąd zamieszkałem znów w Neapolu, nie było jeszcze dnia, abym o Tobie nie pomyślał.
Niestety, obawiam się, iż nie mogę powrócić. Obiecałem dać Ci czas na przemyślenia i decyzje, od tamtego momentu wiele się jednak zmieniło.
Ludzie zaczynają coś podejrzewać, ataki na naszą małą społeczność robią się ryzykownie częste. To miasto nie jest już dla nas bezpieczne. Wierzę, że w ciągu najbliższych miesięcy decyzją wszyscy je opuszczą.
Być może w przyszłości, za kilka lat, jeśli zdecydujesz się na podróż, będziemy mogli się spotkać w mieście, w którym spędziłeś dawniej życie, musisz jednak wiedzieć, że to wbrew zasadom. Nasze dalsze spotkania, jeśliby miały się odbywać, wiązałyby się z dużym dla Ciebie ryzykiem. Nie jest to jednak temat, który mogę poruszyć w liście, wierzę jednak, iż domyślasz się już wielu spraw.
Jeżeli masz ochotę, możemy utrzymywać kontakt korespondencyjny, proszę Cię jednak, byś miał na uwadze, że listy mogą zostać przechwycone i nie pisał w nich o niczym, co nie powinno trafić w niepowołane ręce.
Życzę Ci wszystkiego dobrego, Noahu.
Twój Vincent.
Oprócz listu w kopercie znajdowała się również fotografia rozświetlonej promieniami słońca uliczki. To przy niej kiedyś stał dom Gabriela. Stare budowle, choć odnowione, nie zmieniły się zbyt mocno od dziesiątek lat. Bruk, łuki, okna i tunele wciąż były w tym samym miejscu, mimo że upłynęło tak dużo czasu.
Tutaj rzeczywistość zdawała się zatrzymać w miejscu, jakby na coś czekała; jakby jakiś rozdział historii nie został jeszcze napisany.