Zabrał się za poszukiwanie główek, choć nie było to łatwe wśród wysokiej trawy. Co rusz zerkał w stronę starych, niepokojących nagrobków i znów czuł dreszcze na całym ciele. Może pan Vincent wydawał się bardzo uprzejmy (jego ojciec już niekoniecznie), ale cmentarz w ogrodzie nadal był czymś dziwnym i... przerażającym. Noah chciał jak najszybciej skończyć zbieranie czosnku i wrócić do domu. Nie czuł się komfortowo pośród starych nagrobków.
W pewnej chwili potknął się o coś twardego wystającego z ziemi i opadł na kolana, raniąc sobie jedno z nich.
– Cholera – jęknął.
Byłoby łatwiej, gdyby właściciele posesji zajmowali się czasem koszeniem trawy...