- Boże... - szepnął, uśmiechając się bezwiednie, bez nadziei dla ich podłych, nieludzkich dusz, wpatrzony już tylko w Aleksieja, który tak spokojnie lawirował w tym śmiertelnie niebezpiecznym labiryncie podejrzeń. Choć zachowanie nazistów świadczyło o jednym: że czynił to nie dość sprawnie.
Jeden z żołnierzy zasłonił nagle pole widzenia.
- Twarzą do ściany, śmieciu - rozkazał i kopnął więźnia w piszczel - A zrób coś, co mi się nie spodoba, to dasz gardła, bo żal mi na ciebie kuli, jasne?
Zabrano mu wszystko, co miał, czerwony paszport, zapalniczkę, nawet medalik po Ludmile, a potem skuto z rękami na plecach. Wszystko to było spektaklem agresywnym i upokarzającym, ale milczał, próbując wyłapać sens rozmowy, która działa się za jego plecami.
Szestakow po krótkiej chwili zawieszenia zbliżył się do Aleksieja na krok i sam wystawił rękę po broń, dając mu tym samym do zrozumienia, że to jest jego ostatnia szansa. Nie ma nikogo wyżej, kto mógłby go tu obronić. Posłucha, albo zmusi go do działania.
Dwóch pozostałych ludzi jego oddziału było jak na rozkaz przygotowanych, wyczuwając bezbłędnie nastrój i zamierzenia swego dowódcy.
- Nie trać mojego czasu pułkowniku - ponaglił go, jeśli Aleksiej jeszcze się wahał - musimy wyjść na powierzchnię, a nie mam zamiaru ryzykować wyprawy stercząc tu i bawiąc się w te gierki. Zapłacono mi za dostarczenie syna Sorokinowi, ale chyba nie chcesz powitać ojca na smyczy, jak pies. - nieco demonstracyjnie rzucono przy nim na kolana Olega w potarganym od przeszukania mundurze, z trudem utrzymującego równowagę. - Twój wybór, pułkowniku. Mnie to za jedno - dodał mężczyzna na koniec.
Narastający stres, ta gorzka świadomość wszystkich swoich błędów, nawet tego, że w jakiś sposób naraził ich obu swoim uporem, a także nadciągającego w niedalekiej przyszłości bezkresu bólu, sprawiły, że Oleg klęcząc w tym kręgu bestii ponownie zatrząsł się w bezdźwięcznym rozbawieniu. Dostał za to cios w potylicę i o mało nie stracił przytomności, gdy ciemność zawirowała mu przed oczami.
- Dość - Szestakow wciąż nie spuszczał stalowego spojrzenia z Aleksieja - Wszystko, co znajdziemy na tej wyprawie, należy do Sorokina.