Impas

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Impas

    Pisanie by Hałas Wto 22 Mar 2022, 17:12

    Impas 077d3b6c86269cb8c1edb4570992328e
    Liam Benett, 21 lat, 175 cm


    Szlag, szlag, szlag... - powtarzał sobie w głowie, dociskając pedał gazu do samej podłogi. Był wkurwiony. I to w ten najgorszy sposób w jaki można to czuć — kipiał ze złości na siebie samego. Nie był pewien, w którym momencie tak cholernie stracił czujność. Jeden mały błąd w tej popieprzonej branży kończył się wozem policyjnym, który gonił go przez miasto.
    Sądził, że naprawdę zadbał o wszystko. Był wręcz pewien, że przeprowadzi tę transakcję bez większych problemów. Liczył na to, że gdy tylko wróci do kryjówki, szef przywita go z otwartymi ramionami, gratulując kolejnego sukcesu.
    Jak się okazało, mylił się. I to tak cholernie-cholernie.
    W końcu wjechał samochodem w krętą, wąską uliczkę. Rany, czuł na sobie oddech tych pieprzonych psów, choć zdawać by się mogło, że ich zgubił. Wysiadł z samochodu i resztę drogi postanowił pokonać pieszo, przemykając kolejnymi budynkami.
    Całe szczęście, znał to miasto jak własną kieszeń. Kiedyś uciekał przed Jackiem, agresywnym synem sąsiadów. Obecnie poziom zagrożenia nieco wzrósł, ale taktyka wciąż była ta sama. I równie skuteczna.
    Kiedy wycie syren ucichło, Liam zdjął z ramion dwustronny płaszcz i odwrócił go na lewą, jasną stronę. Zawsze działało, żeby nagle w tłumie stać się kompletnie nierozpoznawalnym. Dopiero wtedy opuścił swoją kryjówkę i ruszył do siedziby szefa.
    Wiedział, że on już wie. I pewnie kalkuluje straty. Dziesięć tysięcy? Dwadzieścia? Ta transakcja na pewno nie była więcej warta niż pięćdziesiąt tysięcy dolarów... Na swoje nieszczęście, Liam nie miał złamanego grosza, którym mógłby się spłacić. Wiedział jednak, że ucieczka przed Nim nie ma sensu — do niego informacje docierały szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać i pewnie już teraz podliczał straty, na jakie został wystawiony przez Benetta.
    Może łatwiej byłoby się powiesić niż faktycznie go spłacić? Cholera.
    Sytuacja bez wyjścia. Mimo to, postanowił się przyznać. Miał pieprzony honor. Lewy, bo lewy i średniej jakości, ale miał. Dlatego też już godzinę później czekał, aż szef znajdzie dla niego  chwilę. Siedział na kanapie, trochę nerwowo postukując obcasem eleganckiego buta o posadzkę. Każda chwila oczekiwania kosztowała go sporo nerwów, ale poganianie kogokolwiek w jego sytuacji byłoby gwoździem do pieprzonej trumny.
    Gdyby ojciec się dowiedział, pewnie sam ukręciłby mu głowę.
    Z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia.


    Ostatnio zmieniony przez Hałas dnia Czw 24 Mar 2022, 07:24, w całości zmieniany 1 raz
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Sro 23 Mar 2022, 20:52

    Impas 4ca88ece9d5eef1fdeb24d6407cec5c5
    Leo "Jerycho" Walsh | 44 lat | 192cm


    Nie myślał, że kiedykolwiek ten chłopak zawiedzie go tak mocno jak dziś. Wieści o spartolonej transakcji momentalnie dotarły do mężczyzny, który to złość częściowo wyładował na kilku otaczających go przedmiotach. Zebrał odpowiednią ilość pracowników żeby z jego polecenia zajęły się problemem, mając w tym już pewne doświadczenie. Zapytany oto, co z chłopakiem, Leo na chwilę zamilkł, nie potrafiąc od razu odpowiedzieć na to pytanie.
    Przejechał palcami po swoich wąsach w chwilowym skupieniu, ostatecznie swoje spojrzenie przenosząc na jednego z grupy.

    Na razie go zostawcie. Jeśli do końca dnia nie pojawi się, jutro zaczniemy szczeniaka szukać — odparł ze spokojem, po czym wrócił do swoich obowiązków.

    Wcale nie musiał czekać tak długo na pojawienie się blond młodzieńca. Doskonale wiedział, w jaki sposób wychował go ojciec, dlatego kiedy tylko usłyszał o jego przybyciu, w miarę możliwości szybko postarał się dokończyć jedno ze spotkać, aby poświęcić mu swój czas.

    Wkrótce Liam mógł usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi, z których wyszedł jeden ze sponsorów, z którym Jerycho miał układy. Z uśmiechem na ustach pożegnał go, odprowadzając do końca korytarza. Dopiero po tej scenie, mężczyzna powrócił w stronę gabinetu, w usta wsuwając papierosa. Znajdując się przy chłopaku, zgromił go spojrzeniem od dołu do góry, a jego uśmiech gdzieś zanikł. W zamian groźna mina wyraźnie dawała o sobie znać, a gęstą atmosferę dało się wyczuć już w powietrzu.

    Chodź — rzucił do niego bez krzty emocji, wchodząc do swojego gabinetu. Kiedy młodzieniec wszedł do środka, zamknął za nim drzwi.

    Skoro już odważyłeś się tu pojawić masz minutę, aby mi to wyjaśnić — odparł surowo, wspierając się o swoje biurko z założonymi na piersi rękoma. Chłodne spojrzenie skupił na chłopaku, oczekując jego wyjaśnień.    

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 23 Mar 2022, 21:08

    Kiedy tylko usłyszał dźwięk kroków dobiegający zza drzwi, wyprostował się i znieruchomiał. Domyślał się, że spotkanie dobiegało końca i za chwilę miała przyjść kolej na niego.
    Wiele osób czuło duży dystans i respekt względem Jerycho, ale... Liam niewielu rzeczy faktycznie się bał. W tej chwili też był daleki od strachu samego w sobie — było mu raczej idiotycznie wstyd, a poziom zażenowania sięgał zenitu.
    Nie lubił zawodzić ludzi, być im cokolwiek dłużnym. Ale obok strachu ani na moment nie stanął. Miał nieco instynktu samozachowawczego i chyba tylko dlatego nie rzucił żartobliwym: przecież nic się nie stało!
    Nie był też głupi. Wręcz przeciwnie.
    Przeszedł za nim do gabinetu, a gdy drzwi zostały zamknięte, śmiałym krokiem odszedł od nich.
    — Spieprzyłem — odpowiedział, nie zamierzając opowiadać bajeczek, płaszczyć się i łkać. — Nie zauważyłem, że mają kreta. Spłacę. Co do centa — powiedział, unosząc dumnie podbródek, obserwując reakcje rozmówcy uważnie. — Nie będę się tłumaczył. Zachowałem się, jakbym robił to po raz pierwszy — przyznał to, co pewnie Jerycho i tak myślał.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Czw 24 Mar 2022, 01:15


    Leo nie od dziś budził lęk i grozę w ludziach. Umiejętnie potrafił wykorzystać to przeciw nim, zdobywając na swoich wartości. Z chłopakiem natomiast od zawsze łączyła go nieco inna relacja. Widział jak dorastał u boku najlepszego przyjaciela, a kiedy temperamentny charakterek bardziej dawał we znaki, Jerycho zapragnął go mieć przy sobie. W taki sposób dług mógł spłacić ojciec szczeniaka, a Leo miał go blisko siebie. Wiedział jednak, że jego obecność z czasem nie wystarczy.

    Mimo to zawsze śmiało mógł spróbować zażartować z tej niekorzystnej dla niego sytuacji, jednak nie ręczył za swoją reakcję względem powagi sytuacji.

    Przepraszam bardzo, ale w jaki sposób zamierzasz to spłacić? Nie wiem, czy jesteś świadom na jakie koszty w tym momencie nas naraziłeś, pomijając już kwestię zdemaskowania naszej działalności na tamtejszych terenach — zauważył, odbijając się od blatu biurka. Przeszedł się po pomieszczeniu, w ustach przebierając papierosa, którego ostatecznie postanowił zapalić. Podszedł na wprost chłopaka, spoglądając na niego z góry.

    Nie musisz mi mówić rzeczy oczywistych, Liam. Nie jesteś tym, który może pozwolić sobie na błędy — odparł bardzo dosadnie, ciągle gromiąc go zielonym spojrzeniem. Miał wobec niego spore wymagania, a też i odpowiedzialność, którą go obdarzył z pewnością niekiedy bywała uciążliwa.

    Spoglądał na niego przez chwilę, ostatecznie w dłonie łapiąc jego podbródek, zadzierając głowę młodzieńca do góry.

    I co mam z Tobą zrobić, hm? Ukarać Cię czy odpuścić tą drobną wpadkę? — dopytał go, zupełnie jakby w nim szukał odpowiedzi. Nie pierwszy i nie ostatni raz sobie z nim pogrywał w taki sposób, zdecydowanie mając słabość do urody oraz ogólnego uroku osobistego tego dzieciaka.    

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Czw 24 Mar 2022, 07:38

    Nie bał się go. Sama sytuacja była okropna i stresująca, ale naprawdę nie obawiał się Leo. Konsekwencji? Tak. Był jednak jedną z nielicznych osób w tej całej popieprzonej organizacji, która nie trzęsła spodniami na jego widok. Z pewnością jednak darzył go dużym szacunkiem i czuł wobec niego dystans.
    Kiedy mężczyzna ruszył w stronę Liama, ten nie zrobił kroku wstecz. Stał w swoim miejscu, wciąż wyprostowany i pewny siebie. Dopiero ten dotyk wywołał w nim dziwny, ekscytujący dreszcz. Niemal elektryzujący. Podniósł na niego spojrzenie, znów tak wyraźnie odczuwając tę różnicę wzrostu między nimi.
    — Niedługo spłacę dług ojca — odezwał się. — Pewnie wiesz już, że chciałem odejść, gdy tylko to się stanie — odpowiedział, okrutnie bezpośredni i szczery, choć może nieco naiwny. Nie miał pewności, czy będzie mógł ot tak, po prostu zniknąć z dnia na dzień. Czasami sądził, że Jerycho już dawno uznał go za swoją własność i jakiekolwiek wyplątanie się z tego mogło być trudne — gasił jednak w sobie tę myśl, gdy tylko znów wracała do jego głowy. Leo nie zrobiłby mu tego. Z pewnością pozwoliłby mu odejść.
    — Zostanę jednak, aby spłacić tę transakcję — postanowił. Obserwując twarz mężczyzny, przygryzł mimowolnie dolną wargę, jakby właśnie wpadł na coś niewłaściwego. — Chciałbyś mnie ukarać, Jerycho — oświadczył niespodziewanie. —  Chciałbyś wyciągnąć konsekwencje, wiem to. Zrobiłbyś to w inny sposób niż to, co zaproponowałem? — zapytał, wymownie unosząc brew.
    Skłamałby, gdyby stwierdził, że Leo na niego nie działa. Działał. Cholernie. Był wysoki, pewny swego, władczy — typ idealnie pasujący do tego, czego Liam szukał w mężczyznach. Może właśnie dlatego postanowił sobie za punkt honoru, żeby się go nie bać?
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Czw 24 Mar 2022, 12:37


    Wiedział, że chłopak jest inny. Krzykliwy ton głosu do niczego nie doprowadzi, a też zależało mu na rozwoju talentu tego młodzieńca. Zwykle drobne wpadki, nie zagrażające niczemu niwelował słowami i treningami, które czyniły go lepszym. Tym razem los chciał inaczej, a Leo nie miał pojęcia jak powinien zachować się względem kogoś, kogo darzył szczególnym zainteresowaniem. Odseparowanie osobistych pobudek od pracy niekiedy bywało upierdliwie.

    Odwaga jaka wypływała z blondyna też stała się na swój sposób ekscytująca. Lubił z nim różnego rodzaju konfrontacje, każdorazowo chłonąc z nich jak najwięcej przyjemności nawet w tym lichym nieszczęściu.  

    Słyszałem pogłoski — odparł, może nieszczególnie pocieszony tym faktem, czego nie dał po sobie poznać. Nie bardzo miał ochotę wypuszczać go gdziekolwiek w świat, z dala od niego. To równało się z brakiem kontaktu, a do tego dopuścić nie mógł. Z pewnością za wszelką cenę postarałby się zatrzymać go przy sobie, dla własnym, egoistycznych pobudek.

    I tak byś został — po całkiem szczerej i bezpośredniej wymianie zdania, zgasił jego pragnienia wyjścia stąd jak tylko spłaci dług ojca. Prawdą jest, że łatwo jest dostać się do rodzinny mafijnej, ale gorzej z niej wyjść. Leo w jego przypadku robiłby mu tylko pod górę, chcąc zatrzymać go przy sobie. Nawet jeśli przez to miałby go znienawidzić, umiałby żyć z tą myślą dalej, byleby mieć blondyna blisko siebie.

    Mimowolnie odchylił dolną wargę chłopaka, skuszony obrazem który miał przed chwilą. Przygryzająca warga działa na niego niczym afrodyzjak, a słowa młodzieńca kusiło go na wskroś.

    Co masz na myśli? — dopytał, prawdopodobnie tylko sobie z nim pogrywając. Mężczyzna nie był głupi, wiedział też o upodobaniach blondyna. Jednak miło będzie usłyszeć to z jego ust, co tak nieprzyzwoitego krążyło mu wokół myśli.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Czw 24 Mar 2022, 18:55

    Czując jego dotyk na wardze, przechylił głowę lekko w bok i uniósł wymownie brew. Zupełnie, jakby chciał zapytać: co robisz, do cholery? A jednak nie odsunął się, nie próbował mu umknąć w żaden sposób. Tkwił w tym samym miejscu, poddając się jego dotykowi, patrząc mu uważnie w oczy.
    — Ta kara to tylko spekulacje — odpowiedział na jego pytanie. Rany, chciał objąć jego palec wargami, zacisnąć na nim zęby, przeciągnąć po opuszce językiem. Jerycho był jak perwersja, o której skrycie się marzy, ale nie ma odwagi się do niej przyznać.
    Ile razy myślał o nim, gdy Laurent pchał mu dłonie w bieliznę? Paskudnie niepoprawna myśl... I cholernie prawdziwa.
    — Nie siedzę ci w głowie. Nie wiem, co chciałbyś ze mną zrobić — przyznał, prowokując jego wyobraźnię do pracy, patrząc mu dumnie w oczy. — Wiem jednak, że coś na pewno — dodał, brzmiąc w pełni świadomie dwuznacznie, jakby wcale nie rozmawiali o konsekwencjach jego występku. Jasne, że miał własne wyobrażenia ewentualnej kary i choć był pewny siebie, seksualnie otwarty i śmiały, nie zamierzał dzielić się swoimi wizjami.
    — Zatem ustalone. Odpracuję, tak? — postanowił zakończyć tę dyskusję. Liam był dumny i pewny siebie, stawiał szefa pod ścianą, nie dając mu szansy na podjęcie tematu. Zdecydował za niego. Aż chciałoby się go złamać...
    — Puść. Laurent na mnie czeka — dodał zaraz. Obaj dobrze wiedzieli, że spóźnienie się na spotkanie z nim mogło skończyć się różnie. Dużo zależało od nastroju mężczyzny.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Sro 30 Mar 2022, 01:21


    Grymas na twarzy nie był dla niego jednoznacznym znakiem aby miał dać sobie spokój. Nawet jeśli chłopak jakkolwiek starałby się wyswobodzić z tego krótkiego, niezbyt silnego dotyku, prawdopodobnie na mężczyźnie nie wywarłoby to większego wrażenia. W zamian chciałby tylko drażnić się z nim częściej i więcej, aby widzieć ten otwarty temperament w spojrzeniu, które za każdym razem tak śmiało mu posyłał. A on z równą, jak nie większą śmiałością odwzajemniał bezlitosny wzrok, które skrywało niejedną tajemnicę ze swojego bogatego przygód życia.

    Pchasz się w paszczę lwa, a później uciekasz? Mam pomyśleć, że boisz się niecodziennej konfrontacji? — spytał, jednocześnie starając się uderzyć w jego charakter. Doskonale wiedział jakim dzieciakiem jest. Cholerny prowokator, który na każdym kroku mniej lub bardziej świadomie wodził i kusił.
    Uśmiechnął się do niego łakomie, puszczając objętą twarz, aby powrócić do papierosa, którego prawie już wypalił.

    Lepiej dla Ciebie — odpowiedział uprzejmie i choć jego wyobraźnia miała się doskonale, to wciąż jest to wyłącznie osobista rzecz, do której zwykle inni nie mieli wstępu.

    Odetchnął cicho, przeczesując niesforne kosmyki, które aż za bardzo opadły mu na twarz, wolnym krokiem przemierzając gabinet.

    Spróbuj zawalić raz jeszcze to wtedy przekonasz się o sposobie moich kar — odpowiedział, ciężko stwierdzając, czy rzucone słowa stały się formą obietnicy czy groźby, niemniej chłopak mógł mieć pewność tego, że w obu kwestiach nie śmiał żartować. Nie bez powodu w jego obecności inni odczuwali coś pokroju irracjonalnego lęku.

    Ponieważ to też nie tak, że pozwalał siebie postawić po ścianą, nie mając zbyt wielkiego wyboru. Cokolwiek grało w głowie chłopaka, Jerycho opcji zawsze miał od groma. Kwestią stanowił fakt, że mężczyzna nie miał ochoty wyciągać od niego jakichkolwiek konsekwencji. Pomimo zawalonej transakcji, mimo wszystko nie jest to kwota, po której będą mieli ogrom kłopotów. Raczej po dwóch tygodniach wszystko rozejdzie się po kościach, niemniej nie chciał, aby w przyszłości Liam zawiódł go do tego stopnia, że rzeczywiście względem niego będzie musiał użyć odrobiny przemocy. A także stracić wyjątkowe zaufanie, którym go obdarzył.

    A, śmiałbym zapomnieć — odezwał się nagle, raz jeszcze przystając przy młodym mężczyźnie, spoglądając na niego przez krótki moment. Niespodziewanie uniósł na niego rękę, uderzając go wewnętrzną stroną dłoni — nie jakoś bardzo mocno, ale na tyle, aby został na nim krótki, czerwony ślad.

    Musi to wyglądać rzetelnie — dodał, mając na myśli rzekomą konfrontację w związku z zawaloną akcją. Chociaż nie dało się ukryć, że ulżyło mu nieco, szczególnie po tym jak padło imię, którego wolał nie słyszeć — Nic Ci nie będzie jeśli przyznasz, że rozmawiałeś ze mną — stwierdził, ponieważ wiedząc o wybuchowym charakterze Laurenta, wiedział również, że Leo jest jedyną osobą, która w miarę możliwości potrafi ujarzmić ten szalony temperament.

    Choć bolał go ten związek, to póki co nie mógł się w to jakkolwiek mieszać.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 30 Mar 2022, 09:52

    Każdy jego ruch, spojrzenie i dotyk wywoływały dziwny, ekscytujący dreszcz. Tak cholernie niepoprawny. Jerycho budził w Liamie fascynację, którą ten tak usilnie próbował stłamsić, aby nie przejęła nad nim kontroli, walcząc samemu ze sobą o odrobinę własnej godności.
    — Uznam to pytanie za czysto retoryczne — odpowiedział. Nie bał się tego konkretnego lwa. Lgnął wręcz do niego jak ćma do ognia i chyba tylko silna ręka Laurenta powstrzymywała go przed poddaniem się tym pragnieniom.
    Wykorzystując tę drobną chwilę, w której mężczyzna był skupiony na papierosie, Liam nerwowo przeciągnął językiem po swoich wargach. Było mu gorąco i choć całym sobą emanował pewnością siebie, miał jednocześnie ochotę już wyjść, aby oczyścić umysł z nadmiaru wyobrażeń.
    Znów skupił na nim uwagę, patrząc jak się zbliża, zupełnie jakby nie do końca zrozumiał.
    Uderzenie.
    W pierwszym, tak naturalnym dla siebie odruchu, drgnął. Zupełnie jakby chciał powstrzymać jego rękę lub zrewanżować się tym samym. Jego gniewne spojrzenie mówiło jasno, że panowanie nad sobą nigdy nie było jego domeną. Cały się napiął, gotów odpowiedzieć ciosem.
    Dopiero gdy postąpił nieco na przód, zreflektował się. Znieruchomiał i spojrzał na Jerycho, zaciskając usta w wąską linię. Liam słynął z tego jak cudownie ładował się w kłopoty, bo nie powstrzymał temperamentu. W tej chwili też był tego bliski — gdyby poza spieprzeniem akcji, zaatakował szefa, byłby skończony.
    — Przepraszam — odezwał się, robiąc krok wstecz. Leo znał go już wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że nie kaja się za wpadkę w trakcie akcji, a za ten chwilowy wyskok, w którym emocje wzięły górę nad rozumem. I tak jak wcześniej nie widać było po nim jakiegokolwiek wstydu, tak w tym momencie pojawił się on w jego spojrzeniu, choć przecież nic jeszcze nie zdążył zrobić. Nie uniósł ręki, nie dotknął go, nie szarpnął się. A jednak sama myśl o tym, że mógłby odpowiedzieć na ten cios, sprawiała, że czuł się z tym źle.
    — Mogę odejść..? — zapytał, poniekąd spodziewając się odmowy za ten krótki występek.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Sro 30 Mar 2022, 16:48


    Wzruszył ramionami w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Widocznie nie każdy czuł irracjonalny lęk w jego towarzystwie, dlatego nieszczególnie kwapił się w pokazaniu swojej dominacji. Tutaj wystarczyła zwykła świadomość, nie prezentacja siły. Zresztą, plotki i ploteczki swoje robiły a on nim nie zaprzeczał, ani nie potwierdzał.

    Mimo wszystko nie mógł zaprzeczyć, że Liam od pierwszych dni pobytu w tym miejscu zrobił nie tylko na nim, ale na pozostałej załodze spore wrażenie. Nic więc dziwnego, że każdy chciał go mieć wyłącznie dla siebie, w tym i Leo, który musiał liczyć się z pewnymi konsekwencjami.

    Szczególną ochotę miał utemperować ten narwany charakterek, który bardzo często dawał mu się we znaki w nieszczególnie dobrych momentach. Prawdopodobnie gdyby to był ktokolwiek inny, Liam nie miałby wcale tak lekko. Tymczasem Leo z uwagą obserwował to, w jaki sposób poruszyło się jego ciało tuż po tym jak zaserwował mu nic znaczące uderzenie. Z wyjątkowym skupieniem czekał na atak z jego strony, podświadomie pragnąc tej drobnej konfrontacji.  

    Mimo to nie odważył się unieść na niego ręki. Zauważył tez odmienną reakcję, a na słowa przeprosin uniósł jedynie brew, głęboko zainteresowany tym zjawiskiem. No proszę, jednak posiada jakieś granice? Ciekawe, z czego to wynika.

    Cóż, lepiej dla Ciebie abyś więcej nie zapominał się — odpowiedział obojętnie, gasząc papieros w popielniczce, zasiadając przed biurkiem, włączając laptopa. Widocznie chciał powrócić do swojej roboty. Trochę musiał naprawić błędy dzisiejszego występku.

    Tak, w końcu Laurent na Ciebie czeka. Dzięki spierdolonej akcji nie mam dziś zbyt wiele wolnego czasu aby móc skupić się na Twoich oraz Twojego faceta słabościach — odparł z lekką złośliwością, rzeczywiście nie mając szczególnej ochoty na humorki ze strony... znajomego.  — Zanim wyjdziesz, odwiedź Jegora. Ma dla Ciebie coś specjalnego — dodał, a rzekoma specjalność prawdopodobnie oznaczała wymiar kary w postaci dwukrotnej pracy. Nic trudnego, ale na tyle zajmującego, że Liam przy najbliższej okazji jedynie będzie mógł pomarzyć o śnie.    

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 30 Mar 2022, 17:15

    Cholernie nie rozumiał, dlaczego to miało znaczenie. Nie bał się go, a jednocześnie było mu wstyd za to chwilowe wahanie i chęć odpowiedzi na atak. Normalna reakcja każdego człowieka, a on chciał się zapaść pod ziemię, nieustannie myśląc o tym, że niemal jej uległ.
    Pieprzony Leo. Jednym spojrzeniem mącił mu w głowie.
    — Do widzenia — rzucił jedynie.
    Liam nie potulniał łatwo. Sprowadzenie go na kolana stanowiło niemałe wyzwanie. Ten moment, w którym pokazał prawdziwą skruchę, był jedynie wyjątkiem, w którym faktycznie wiedział, że zrobił coś niesamowicie niewłaściwego.
    Odwrócił się na pięcie i nie patrząc na rozmówcę, pośpiesznie opuścił jego gabinet. Wiedział, że ani Jegor nie da mu czasu na analizowanie tego dłużej, ani tym bardziej Laurent. Pozostawało więc dać się porwać wirowi obowiązków, żeby choć na chwilę zapomnieć o popełnionej przez siebie głupocie.

    W najbliższych dniach faktycznie był całkowicie zasypany pracą. Sam jednak nie miał z tym problemu — czuł, że w ten sposób choć odrobinę ratuje swoją pozycję w oczach Leo. Zawsze był bardzo dobry w tym, co robił, ale po zawalonej robocie, stawał się jeszcze lepszy. Zupełnie, jakby chciał dodatkowo pokazać swoją wartość i może nieco szybciej odpracować straty.
    Kiedy w końcu sądził, że przyszła chwila oddechu, bo na to popołudnie nie potrzebowała go ani "firma", ani Laurent, dostał niespodziewanego SMSa.

    Kierowca dostał kulkę w kolano. Zastąpisz go dziś. Bądź po Jerycho o 19:00.

    Mm, ekstra.
    Szef zawsze miał transport. Z wielu powodów, ale głównie dla bezpieczeństwa. W razie czego mógł być jego żywą tarczą i podejrzewał, że właśnie to spotkało poprzedniego kierowcę.
    Miał całkiem sporo czasu, więc zdążył się odpowiednio przygotować. Okoliczności, w jakie się udadzą, mogły być bardzo różne, a wszędzie sprawdzała się subtelna elegancja. Postawił więc na casualowy, szary garnitur w zestawie z czarną koszulą. Na ramiona naciągnął ciemny płaszcz.
    Wychodząc, po raz ostatni przejrzał się w lustrze, jakoś automatycznie dotykając policzka, na którym poprzednim razem Leo odcisnął dłoń. Zaraz powyżej miał cudownego, świeżego siniaka — Laurent nieczęsto obijał mu twarz, zwykle woląc, gdy wyglądała atrakcyjnie. Nawet on nie lubił siniaków. Tym razem jednak się nie pohamował, a Liam jak zwykle, nie zrobił odpowiednio wcześnie kroku wstecz.
    Miał zatem nadzieję, że zawiezie Leo gdzie trzeba, ale sam będzie mógł zostać w samochodzie.
    Pod ich siedzibą pojawił się kilka minut wcześniej, żeby zdążyć jeszcze zapalić miętowego papierosa, stojąc przy samochodzie. Powinien otwierać mu drzwi? To byłoby śmieszne, niemal czysto wyjęte z gangsterskich filmów. Do tej pory nie pełnił roli jego kierowcy... I oczywiście nikt nie przekazał mu szczegółów, standardowo.
    — Szlag by to... — mruknął pod nosem, kopiąc pobliski kamień.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Pon 11 Kwi 2022, 01:58


    Ostatnie dni mijały zaskakująco szybko, a Leo miał wrażenie, że czas przemyka mu między palcami. W tym tygodniu miewał dużo, ważnych spotkań, które miały większy wpływ na rozwój grupy oraz na sam zysk. Również bardziej oficjalnie szykował się nowy sojusz, gdzie to w dniu dzisiejszym wszystkie papiery miały zostać podpisane, a Jerycho dość niechętnie przyjmował nową grupę z traktatem wśród swoich. Zresztą oni najwyraźniej też, ponieważ finalnie doszło do strzelaniny, na czym ucierpiało kilka osób, w tym ochroniarz Leo.

    Nie wiedział, kogo dadzą mu na zastępstwo. Obecnie nieszczególnie miał do tego głowę. Mimo niechęci sojuszu, musieli mieć tych ludzi po swojej stronie, dlatego był niezbyt pocieszony sytuacją, która miała miejsce. Nie wiedział, ile już papierosów zdążył wypalić w oczekiwaniu na kogoś, kto zabierze go stąd.

    Kiedy wybiła 19:00, Jerycho w końcu mógł opuścić to przeklęte miejsce. Wyszedł z impetem z budynku, do którego go zaproszono, pełen elegancji i mentalnej złości, kierując się w stronę transportu, który już na niego czekał. Zaskoczył się widząc przy samochodzie Liama — z różnych powodów, ale dotychczas nigdy nie pełnił tak ważnej funkcji. Z niewiadomych mu powodów, ale na widok chłopaka jego twarz lekko złagodniała — nie na długo. Docierając do niego zdążył zauważyć posiniaczony polik. Leo doskonale zdawał sobie sprawę z tego czyja to jest sprawka.

    Nic nie mówiąc, dosyć agresywnie złapał jego podbródek, odwracając mu głowę tak, aby dokładnie mógł przyjrzeć się tej skazie. Ponury wyraz twarzy powrócił dosyć szybko, a surowym spojrzeniem tylko dawał znać jak bardzo nie podobał mu się ten ślad.  

    Laurent czy biłeś się z kimś? — spytał prosto z mostu, nie mając siły, ani tym bardziej chęci bawić się w podchody. Też nie chciał od razu osądził swojego przyjaciela, ale dobrze znał jego impulsywną naturę, jak i również znal chłopaka oraz niepokorny charakterek, który niekiedy sprawia mnóstwo problemów. W oczekiwaniu na odpowiedź, puścił mu podbródek, jednak nie odsunął się od niego nawet o milimetr, czekając na wyjaśnienia.

    Naprawdę, mogli przysłać mu kogokolwiek innego. Przy nim tracił zdrowy rozsądek.    

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Pon 11 Kwi 2022, 09:11

    Znał go na tyle dobrze, żeby już po samym chodzie mężczyzny rozpoznać jego emocje. W gruncie rzeczy ten fakt był dla samego Liama wstydliwy — spędzał zdecydowanie zbyt wiele czasu na obserwowaniu swojego szefa. Nie miał jednak innej możliwości, Jerycho zbyt mocno na niego działał i jakkolwiek chłopak próbował to z siebie wyprzeć, nie potrafił.
    Może... Laurent też to czuł? A może zauważył?
    Liam nigdy nie miał się za typową ofiarę toksycznego związku, która przesuwa na siebie całą odpowiedzialność za agresję partnera. Zawsze wiedział, w którym momencie Laurent musiał po prostu się wyżyć, a że jego miał pod ręką, to nie szukał żadnej innej metody. Wystarczyło nieodpowiednie spojrzenie, a później ostrzejsza wymiana zdań, w której Liam nigdy się nie hamował. Kończył pod jego pięścią, jeszcze bardziej wściekły na siebie i jego jednocześnie.
    Liam wmawiał sobie bardzo dużo. Również to, że ten związek nieszczególnie na niego oddziałuje. Przecież nie kulił się, gdy ktoś podnosił na niego głos. I nie zasłaniał twarzy, kiedy w unoszono gniewnie dłoń. Wszystko to jednak było wypracowanym nawykiem, podkręconym dumą, a nie faktycznym stanem.
    Był przerażony, nie umiejąc się z tego wydostać. A jednocześnie nie był pieprzoną Marry Sue, którą trzeba ratować. Jakoś to będzie.
    Kiedy Jerycho dopadł go i złapał za podbródek, Liam zmrużył lekko powieki, marszcząc czoło. Nie cofnął się, nie szarpał, ale obserwował go znacznie bardziej czujnie, wyraźnie skupiony na tym, co Leo chciał zrobić. Czuł jego gniew, złość i frustrację cholernie mocno. Miał wrażenie, że ten dotyk aż pali nadmiarem emocji.
    — Nie biłem się z nikim — odpowiedział. Rany, to nie mogło przejść mu przez usta. Choć teoretycznie Leo wiedział, Liam nie umiał wprost powiedzieć: facet mnie pierze. Nie umiał przyznać się do tego przed sobą, ojcem, a już na pewno przed Jerycho. Nie zamierzał chronić Laurenta przez wzgląd na jego samego, a na siebie. Było mu kurewsko wstyd z tym, co Leo musiał o nim pomyśleć.
    — Nic wielkiego, mój ryj to nie twoja sprawa i inne takie — wysilił się na koślawy żart, choć nie był w stanie się uśmiechnąć. Zerknął w stronę samochodu. — Odwieźć cię do domu? Na kolację? Czy gdzieś indziej? — zapytał, chcąc usilnie zmienić temat, trochę naiwnie sądząc, że się uda.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Pon 11 Kwi 2022, 20:39


    Nie sądził, że młodzieniec poświęcał mu tyle uwagi co on jemu. Od pierwszych dni, w których go poznał, miał wrażenie, że to głównie on zwracał uwagę na chłopaka aż za bardzo, co nawet zdążyła zauważyć jego kochająca żona. Nie wiedział dlaczego, ale cholernie ciągnęło go do tego pospolitego narwańca.

    Dlatego ślad na policzku był dla niego krzywdzący, ponieważ nie mógł go w tamtym momencie w żaden sposób obronić. Mniej krzywdzący byłby fakt gdyby rzeczywiście brał udział w jakieś potyczce — może usłyszałby, że młodzieniec wygrał i ten ślad jest wart takiego zachodu, a on mógł być dumny z tego wyczynu. Tymczasem usłyszał dość niesatysfakcjonującą oraz jednoznaczną odpowiedź. Doskonale zdawał sobie sprawę jaki Laurent potrafił być. Pierwsze objawy przemocy względem chłopaka mogły doprowadzić do rzeczy iście nieprawdopodobnej, a tego wolał uniknąć za wszelką cenę.

    Nic więc dziwnego, że na jego słowa zacisnął mocno szczękę, pohamowując się od nadmiaru gromadzącej się w nim złości. Trudno określić, czy informacja, a może lekceważące podejście Liama powodowały taki stan rzeczy. Nie rozumiał dlaczego ktoś taki jak on pozwalał sobie na coś tak podłego.

    Nie moja sprawa mówisz? — syknął, odsuwając się od niego dość gwałtownie — Ciekawe, czy tak samo powiesz kiedy Laurent połamie Ci wszystkie żebra. Wtedy też nie będzie to moją sprawą? — dodał, zdecydowanie zbyt szybko dając znać o swoim zmartwieniu, jak i ogólnej złości, która dnia dzisiejszego nie chciała go opuścić. Jednak starał się nie mówić nic więcej.

    Mimo wszystko Leo o swoich zawsze dbał jak tylko mógł, dlatego nie mógł być całkowicie bezinteresowny względem siniaka na policzku Liama, jak i postrzelonego kierowcy.

    Do naszego szpitala. Postrzelono mojego kierowcę, dlatego tu jesteś — rzucił, starając się uspokoić swoje zszargane emocje. Jednocześnie wyciągnął paczkę papierosów, dostrzegając że właśnie skończyły mu się papierosy.

    Kurwa.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 13 Kwi 2022, 07:37

    Liam zmarszczył na krótką chwilę czoło, zupełnie jakby poczuł w słowach Jerycho coś niezgodnego ze stanem faktycznym. To wszystko cholernie mu się gryzło. I to z jednego, bardzo konkretnego powodu — choć czuł między nimi elektryzujące napięcie i sam wodził za mężczyzną wzrokiem, kompletnie nie brał pod uwagę faktu, że mogłoby to działać we dwie strony. Dlatego też ta cała troska wydawała mu się niejasna i nie potrafił zrozumieć jej powodu.
    — Jeśli połamie mi żebra, zatrudnisz nowego kierowcę. A mnie odwiedzisz w szpitalu — odpowiedział, siląc się na kolejny koślawy, kapiący z obecnej sytuacji żart. Serio, miał kiepskie poczucie humoru.
    Sięgnął do kieszeni płaszcza, żeby wyciągnąć stamtąd paczkę papierosów. Otworzył ją i podał mężczyźnie, częstując bez słowa.
    — Poza tym, niełatwo połamać mi cokolwiek. Zwykle oddaję — dodał. Naprawdę nie chciał w jego oczach wyglądać jak worek treningowy Laurenta. To też nie byłoby zgodne z prawdą — zazwyczaj naprawdę nieźle mu się stawiał. Efekt był kiepski, bo może bez tego obrywałby znacznie mniej. A tak, buntując się, prowokował go jeszcze bardziej i w efekcie każdy spór między nimi rósł do takich rozmiarów, że byli nie do zatrzymania. Pech chciał, że Laurent był znacznie silniejszy...
    Jak na swój charakter, Liam miał cholernie zły gust do facetów. Leo też nie wydawał się oazą spokoju i ewidentnie — jego ramię również było szersze.
    — Ojciec nie wie, że to ty nas poznałeś — mruknął, bo sądził, że właśnie o to chodzi. Może Leo obawia się tego, co o tym wszystkim myśli Christopher. Może bał się, że wini przyjaciela za los Liama? Tak nie było. Choć Laurenta faktycznie poznał przez Jerycho, nie powiedział o tym ojcu. Christopher o samym partnerze syna też niewiele wiedział — był ostatnią osobą, przed którą Liam przyznałby się do agresji w związku.
    Znów sięgnął do płaszcza, żeby wyciągnąć stamtąd zapalniczkę. Odpalił ją i przysunął się do Jerycho, ukrywając ogień w dłoni, żeby przypalić mu papierosa. Każda okazja do bycia tak blisko Leo była dobrym pretekstem.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Czw 14 Kwi 2022, 02:02


    Leo nigdy nie uważał siebie za tyrana. Miał wiele za uszami i potrafił robić rzeczy iście nieprawdopodobne, ale to nie znaczyło że miał traktować swoich ludzi jak gówno absolutne. Zwykle nie wyżywał się na nich bez powodu, ani nie przekładał w ich kierunku złości jeżeli problem wychodził z innego względu, a nie z ich lekkomyślności. Kary za niesubordynację wymierzał sprawiedliwie i generalnie ciężko jest zarzucić mu, że był złym szefem, szczególnie w takiej branży. Ale Ci, którzy znali historię wiedzieli, dlaczego warto trzymać się od niego z daleka.

    Wiedział tez, że Liam jest stosunkowo krótko w rodzinie i zapewne nie zdążył zaznać rzekomej troski, którą potrafił dać względem własnych ludzi. A może chciał zasłonić się wymówką, aby zbyt szybko nie zostać nakrytym na dużo większym zainteresowaniu względem chłopaka niż było to konieczne.

    Mimo wszystko na jego ostatnie słowa prychnął w zauważalnym, płytkim rozbawieniu, równocześnie częstując się papierosem, ratując go z presji tłumiącej się złości.

    Wiem. Ale Laurent... — zawahał się, wsuwając papierosa między wargi — To nie jest odpowiednia osoba dla Ciebie — wyjaśnił, mimowolnie raz jeszcze spoglądając na śliwę, którą miał na policzku. Machinalnie raz jeszcze sięgnął w jego kierunku dłonią, tym razem ciepłą dłonią obejmując go za polik. Kciukiem pogładził prawdopodobnie obolałe miejsce, spoglądając na niego przez dłuższą chwilę.

    Lepiej będzie jak z nim skończysz najszybciej jak to możliwe — dodał, a w jego głosie dało się odczuć powagę słów, którą kierował w stronę młodzieńca. Ostatecznie wybór należał do niego, choć prawdopodobnie jeśli raz jeszcze zobaczy obitą twarz Liama, nie będzie miał skrupułów, aby na ten temat wyrazić swoje zdanie nie tylko blondynowi, ale i Laurentowi też.

    Zabrał swoją dłoń, a zauważając ogień, nachylił się odrobinę, aby zaciągnąć się dymem, czując jak nałóg daje mu złudne poczucie stabilizacji nad zszarganymi emocjami.

    To nie oto chodzi — odpowiedział, wypuszczając dym nosem — Znam Laurenta i wiem do czego jest zdolny — dodał, kciukiem przejeżdżając po swojej dolnej wardze kiedy odsuwał od siebie papierosa

    W sumie nie przypuszczałem, że ze wszystkich osób będziesz chciał związać się akurat z nim — przyznał szczerze, rzeczywiście nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. W zasadzie to z dnia na dzień dowiedział się o ich związku, który ani trochę go nie ucieszył. Dalej miał z nim spory problem, ale głęboko to ukrywał.

    To jak, jesteś gotowy oddać mi swoje życie za kółkiem? — spytał w żartobliwym tonie dla czystego rozładowania chwili.  



    Ostatnio zmieniony przez Venceslaus dnia Pią 15 Kwi 2022, 18:01, w całości zmieniany 1 raz
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Czw 14 Kwi 2022, 20:53

    Miał wrażenie, że ten krótki, delikatny dotyk wart jest więcej niż jakikolwiek inny, oferowany przez Laurenta. Liam nie wierzył w to, że Jerycho mógłby być nim zainteresowany — twardo stąpał po ziemi i daleki był od nastoletnich mrzonek. Choć to byłoby cholernym spełnieniem jego marzeń, wolał myśleć jasno i nie zapędzać się w podobne wyobrażenia. Dlatego też te wszystkie momenty, w których Leo okazywał mu jakiekolwiek zainteresowanie, Liam notorycznie bagatelizował. Tylko dlatego, że tak było bezpieczniej. Gdyby uwierzył, że Jerycho faktycznie cokolwiek do niego czuje, a później okazałoby się, że to tylko jego wybujała wyobraźnia, odczuwałby okropny smutek.
    Niemniej jednak, dla tego drobnego, ciepłego dotyku, jego serce zabiło nieco mocniej.
    — Nie umiem być sam, a szeregu zainteresowany wokół mnie jakoś nie widać, Leo. Trudny ze mnie gówniarz — rzucił żartem i samemu sięgnął po papieros. Odpalił go sobie i zaciągnął się zaraz mocno, mrużąc powieki. Chciałby stać tak z nim i rozmawiać, kompletnie zapominając o ich rolach, które pełnili na co dzień. Może wtedy odważyłby się śmielej z nim flirtować...?
    Skinął głową w stronę drzwi samochodu, zaraz uśmiechając się z rozbawieniem. Nim powiedział, co chodziło mu po głowie, wypuścił dym z ust.
    — Mam otworzyć ci drzwi? Jak w tych wszystkich gangsterskich filmach z krzywą twarzą Ala Pacino? — zapytał, wyraźnie tą perspektywą rozbawiony. Zaraz jednak nieco spoważniał i wyraźnie się zreflektował, odgarniając nerwowym gestem włosy w tył. — Znaczy kurde, jeśli serio mam tak robić, to cofam nabijanie się z tego faktu — sprostował szybko. Mógł przez moment wydać się nieco speszony swoim zachowaniem, ale nie potrafił zachować pełnej powagi sytuacji — ciągle na twarz cisnął mu się nieco prowokacyjny, zadziorny uśmieszek. Liczył na to, że Leo jednak jakieś tam poczucie humoru posiadał. W końcu... Świetnie sprawdziłby się w roli Ojca Chrzestnego! Byłby przystojniejszy niż jakakolwiek inna jego wersja.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Pią 15 Kwi 2022, 18:21


    Nie myślał o tym jak w jednej chwili mógł zmienić rytm serca tego młodzieńca. Niby zwykły dotyk, a mimo wszystko to właśnie nim mógł utwierdzić ich w przekonaniu jak wiele dla niego znaczył. Jeszcze gdyby tylko wiedział o ogólnym zauroczeniu chłopaka. Może w takich okolicznościach wcale nie musiał być narażony na przemoc ze strony Laurenta? Mimo wszystko i tak miał żonę oraz nastoletniego syna, o których musiał myśleć i nie mógł pozwolić sobie na rozproszenie.

    Mam Ci załatwić kogoś mniej narwanego? — spytał, choć nie wiedział, czy chciał aby te słowa opuściły jego usta. Przynajmniej utwierdzał go w przekonaniu, że w dalszym ciągu nie interesował go tak jak w rzeczywistości — Nie jesteś trudny. Masz ciekawą osobowość, przynajmniej nie jest z Tobą nudno — przyznał z zauważalnym uśmiechem, których szybko zaniknął gdzieś za kolejnym pociągnięciem dymu z papierosa.

    Jednak za chwilę roześmiał się, bardziej ze względu na jego późniejsze speszenie aniżeli słowa, które młodzieniec wcześniej wypalił. Czyżby ten dzień nie musiał być wcale taki zły?

    Jeżeli powiem tak, zrobisz to? — spytał z błyskiem w oczach, wciąż z zauważalnym rozbawieniem w głosie. Mimo wszystko wiedział, że czasami lubił stawiać się, ale ciekaw był jak w tym przypadku zachowa się Liam.

    Wsiadaj już, a nie czarujesz — rzucił, puszczając mu oczko, a dopalając papierosa, ruszył w stronę pojazdu, samemu otwierając drzwi auta. Usiadł po prawej stronie na tylnym siedzeniu chcąc przez tą małą chwilę mieć odrobinę przestrzeni dla siebie.  

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Wto 19 Kwi 2022, 17:34

    Poczuł drobną ulgę, kiedy Jerycho sam otworzył sobie drzwi samochodu i zajął miejsce. Mimo to, śmiało podjął dialog dalej, siadając za kierownicą pojazdu.
    — Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ostatnio namieszałem — kontynuował nieco żartobliwy ton wypowiedzi, choć czuł, że grunt stał się mniej bezpieczny. — Dlatego też w ramach kajania się zawinąłbym ogon pod tyłek tak mocno jak tylko potrafię i otworzyłbym ci te pieprzone drzwi. Ale kosztowałoby mnie to jakieś całe tony mojej osobistej dumy — rzucił żartem. Odpalił silnik i ruszył pewnie w miasto. Liam był naprawdę dobrym kierowcą. Nawet wtedy, uciekając między ciasnymi uliczkami, nie tracił kontroli nad sytuacją. Prowadził pewnie, dynamicznie, ale jednocześnie bardzo bezpiecznie, reagując na wszelkie zmiany na drodze odpowiednio wcześnie.
    Zerknął na swojego pasażera w lusterku z pewną nutą troski w spojrzeniu. Podobno istniało kilka podstawowych języków miłości — Liam zdecydowanie mówił do ludzi w jeden, bardzo konkretny sposób. I to już nie tylko dotyczyło tak głębokich uczuć jak miłość. Choć był zauroczony osobą Leo, to jednak do zakochania było mu wciąż daleko. Przez kolejne jego słowa bardziej przemawiała sympatia i jakaś normalna, ludzka troska.
    — Jadłeś coś dzisiaj? — zapytał. Domyślał się, że w tak stresującym czasie, jaki mężczyzna miał obecnie za sobą, mógł zapomnieć o tak podstawowej kwestii. A Liam karmił wszystkich. To był jego sposób na komunikowanie się z ludźmi i okazywanie im, że nie są mu kompletnie obojętni. Podobno każdy miał swój sposób — jedni używali bezpośrednich słów, inni dotyku. Jedzenie było zdecydowanie znacznie mniej oczywistą i nawet nieco bardziej rozkoszną opcją.
    — Znam fajną knajpę niedaleko szpitala. Dają świetne makarony — podsunął mu zaraz. — Moglibyśmy się tam wybrać po odwiedzinach. W formie chwili resetu od tego wszystkiego, co się dzieje — zaproponował.
    Czy był paranoikiem, analizując zaraz na szybko, jakie niosło to za sobą konsekwencje? Co mogłoby się wydarzyć, gdyby ktoś ich zauważył?
    To tylko wspólne żarcie, do cholery!
    — Często tam chodziłem, gdy ojciec brał chemię — rzucił zaraz, chcąc nadać swojej wypowiedzi znacznie bardziej neutralny ton.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Wto 19 Kwi 2022, 21:59


    Oj zauważyłem — stwierdził z uśmieszkiem, nie zapominając o jego wybryku, a nawet odczuwając tego konsekwencje. Dobrze jest wiedzieć, że młodzieniec w dalszym ciągu poczuwał się do wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny.

    No proszę, kto by pomyślał, że zrobisz coś podobnego — zażartował, zdając sobie sprawę z tego, jak wiele znaczyło takie poświęcenie ze strony młodzieńca. Bądź co bądź życie jeszcze wiele musiało go nauczyć. Z pewnością nabytą informację wykorzysta w najmniej chcianym momencie chłopaka, co by tylko móc go delikatnie utemperować.

    Kiedy wyruszyli w drogę, nie spodziewał się, że Liam był tak dobrym kierowcą. Może to kwestia wieku, ponieważ nie często trafia się na osobę w wieku 21 lat, która potrafi tak sprawnie poruszać się pojazdem. W każdym razie chociaż przez tą chwilę mógł odpocząć, zamykając się w swoich przemyśleniach. Z tego wyrwał go głos jasnowłosego.

    Nie, niestety nie było okazji i czasu — odpowiedział ze szczerością, trochę przyzwyczajony do długich godzin bez posiłku.  

    Mimo wszystko nie spodziewał się tak śmiałej propozycji. W sumie jak pomyślał to nigdy nie był z nim nigdzie całkowicie sam na sam. Może przez kilka chwil w siedzibie, dopracowując kwestie zawodowe, ale na ogół zajmowali się odrębnymi kwestiami, więc nawet zwykłe, grupowe wyjście na piwo rzadko kiedy wchodziło w grę. Dodatkowo Leo wolał nie zapraszać go na spotkania przy alkoholu, znając swoją słabość w stosunku do niego.

    Czemu nie, dobrze byłoby wrzucić co nieco na żołądek — przyznał po chwilowym namyśle, uważając pomysł całkiem niegłupi. W zasadzie wcześniejszy papieros chwilowo zabił chęć głodu, ale rzeczywiście czuł jak żołądek powoli przyklejał mu się do kręgosłupa. Nie pomyślał, że ta drobna propozycja chowa za sobą coś więcej zwaną zwykłą troską, raczej Leo uznał to za przypomnienie oraz chęć odpoczynku po całym dniu. W tym samym momencie z kieszeni marynarki wyciągnął telefon, stukając palcami w jego ekran.

    Droga minęła mu przyjemnie, a on w trakcie jazdy zdążył podzwonić to tu, to tam, aby dokończyć pewne formalności. Przy okazji zadzwonił też do swojej żony, informując ją o późniejszym powrocie, aby nie czekała na niego z kolacją. Przy okazji Liam mógł dowiedzieć się, że był żonaty, pomimo braku posiadania obrączki na placu. W taki sposób dotarli do szpitala.

    Jak chcesz to nie musisz ze mną iść — stwierdził, wychodząc z samochodu kiedy chłopak zaparkował na wolnym miejscu. Co prawda postrzelono ich człowieka, ale Liam mógł nie czuć się w zobowiązaniu, aby również pójść w odwiedziny kogoś, kogo mógł kompletnie nie znać.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Wto 19 Kwi 2022, 22:16

    Żona. Naprawdę nie sądził, żeby kiedykolwiek poszli gdziekolwiek dalej niż w stronę zadziornego flirtu. Ludzie tacy jak Jerycho nie bywali nim zainteresowani — przynajmniej tak to wyglądało w głowie samego Liama. Mimo to, poczuł się dziwnie nieswojo z myślą, że ostatecznie faktycznie nie mógł liczyć na nic więcej.
    Miał wrażenie, że czasami logiczne myślenie i emocjonalne podejście do sprawy toczyły w jego głowie zawziętą batalię, w której brakowało zwycięzcy. Z jednej strony nie liczył na nic, a z drugiej poczuł dziwny i niezrozumiały dyskomfort.
    Zupełnie jakby właśnie został przyłapany na  czymś niewłaściwym. Cholera. Na pewno Leo w ogóle był całkowicie heteroseksualny, a Bennett wyobrażał sobie romans w kwiatkach i stokrotkach.
    Mocno popieprzony pomysł, pojebańcu — zganił w myślach sam siebie, parkując już pod szpitalem. Zerknął w stronę budynku, a później na Jerycho.
    — Nie wejdę do szpitala — powiedział, brzmiąc przy tym z zaskakującą wręcz stanowczością, może nawet nieco zbyt emocjonalnie. Zaraz jednak złagodził swoją wypowiedź ciepłym uśmiechem i sam wysiadł z samochodu, żeby zapalić kolejnego papierosa. — Ale jeśli możesz, pozdrów go — dodał. To chyba też był moment, w którym emocje wygrały z logiką. Nie zamierzał przyznawać się nikomu do tego, jak cholernie źle tego typu miejsca na niego działały. Dostawał ataku paniki na sam widok tego budynku, dlatego też stanął tyłem do wejścia, odpalając papierosa. Zamierzał w ten sposób zaczekać na powrót Leo, nie chcąc nawet patrzeć w kierunku izby przyjęć.

    Kiedy został sam, poprzeglądał kilka artykułów w telefonie, nie szukając niczego konkretnego. Chciał zająć sobie czas, po prostu. Wypalił dwa kolejne papierosy i właściwie doszedł do wniosku, że powinien rzucić — w innym wypadku będzie musiał przyzwyczaić się do widoku szpitala częściej, bo doprawi sobie jakiegoś paskudnego raka czy inne świństwo. Nie chciałby. Laurent pewnie nawet wtedy nawrzucałby mu, a ojciec miał wystarczająco dużo zmartwień.
    Jeśli chodzi o auto-mowy motywacyjne, był w tym naprawdę dobry, jak widać.
    Widząc Jerycho, wsiadł ponownie do samochodu.
    — To niedaleko, ale przeparkujemy się stąd — postanowił. — Jak się trzyma? —  zagaił zaraz, chcąc się dowiedzieć czegoś więcej. Jako nowy kierowca... Powinien znać kluczowe informacje. Przydałby się też jakiś instruktaż: jak przetrwać, gdy chcą zajebać twojego szefa, a ty niekoniecznie chcesz być żywą tarczą. Lubił życie, cóż począć!
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Wto 19 Kwi 2022, 23:14


    Właściwie Jerycho sam uświadomił sobie, że Liam nie za wiele wiedział o jego życiu osobistym, a on wyobrażał sobie z nim wiele nieprzyzwoitych rzeczy. Co prawda do tych myśli nie musieli wyznawać miłości ponad życie, ale Leo w tej kwestii był raczej staroświecki i do łóżka rzadko kiedy chodził z kimś, bez uprzedniego zapoznania się. Żona nie stanowiła problemu, przez wzgląd na półświatek i upodobania mężczyzny, mieli dosyć otwartą relację, ufając sobie bezgranicznie. Mimo wszystko traktował chłopaka niczym zakazany owoc, którego nie powinien dotknąć. Wiedział, że jeżeli wyjdzie z tego coś więcej niż tylko zadziorny filtr, nie będzie to wyłącznie przelotny romans, a Benett stanie się celem wielu osób, czego chciał uniknąć.

    W porządku — odpowiedział, trochę zaskoczony jego nagłą, emocjonalną reakcją. Nie zamierzał drążyć — W takim razie za chwilę będę — dodał, a nim opuścił go całkowicie, mimochodem zmierzwił mu włosy, kątem oka doglądając jego sinika, o którym zdążył zapomnieć. Jak co poniektórzy swoje uczucia i troskę okazywali po przez żołądek, tak Leo zdecydowanie okazywał je dotykiem.

    Chwilę go nie było. Nie wiedział, ile dokładnie minęło, ale z pewnością około 30 minut. Wrócił zgodnie z obietnicą, ponieważ ostatecznie nie powiedział, ile ta chwila tak naprawdę będzie trwać. Wsiadł również do pojazdu, tym razem od prawej strony kierowcy, zapinając pasy. Skoro na chwilę, to nie zamierzał się rozsiadać z tyłu.

    Jasne, jeżeli tak będzie Ci wygodniej — zakomunikował, nie widząc w tym problemu. Dodatkowo widząc jego wcześniejszą reakcję na wzmiankę o samych odwiedzinach, domyślał się że po prostu nie miał ochoty tu być.

    Przeżył, to najważniejsze. Trochę niefartem oberwał, więc czeka go rehabilitacja po wygojeniu rany, ale będzie mógł chodzić — odparł, przedstawiając mu diagnozę, która została mu powiedziana. To oznaczało jedno — Jerycho tymczasowo stracił swojego kierowcę, więc przez jakiś czas będzie musiał zadowolić się kimś innym. Jutro będzie musiał pomyśleć, z kim dobrze będzie mu się współpracowało przez jakiś czas.

    Gdzie dokładniej jest ta knajpa? — zagaił, zmieniając trochę temat. Prawdą jest, że powoli coraz wyraźniej odczuwał głód. Dodatkowo zapomniał zajść do jakiegoś sklepu, aby kupić sobie paczkę papierosów, więc niedługo będzie na głodzie nikotynowym. Całe szczęście bez papierosów potrafił wytrzymać jakieś kilka godzin, to po jedzeniu na pewno zajdzie do jakiegoś monopolowego, aby zakupić paczkę.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 20 Kwi 2022, 07:13

    Mógłby z nim jeździć. Wiedział, że to ryzykowne — naoczny dowód leżał kilka metrów dalej w szpitalnej sali. Poza tym, podejrzewał, że Laurent nie będzie zachwycony. Miał jakąś chorą, ciągłą potrzebę rywalizowania z Leo, więc pewnie poczułby ukłucie zazdrości. A to zawsze zwiastowało zagrożenie, nad którym Liam nie potrafił zapanować. Był jednak w stanie zaryzykować. Rzucanie od roboty do roboty zaczynało go już trochę męczyć, a tak miałby pewniaka, którego mógłby chociaż przez jakiś czas  się trzymać.
    — To silny facet. Da radę — odparł, ruszając na główną ulicę, żeby właściwie przejechać raptem kilka metrów. Zatrzymał się pod niewielką, ale estetycznie wyglądającą restauracją we włoskim klimacie. — Tutaj — odpowiedział na jego pytanie i uśmiechnął się ciepło. — To pewnie moja wyobraźnia, ale rany, już czuję zapach makaronu z cukinią — westchnął błogo, wysiadając z samochodu. Poprawił płaszcz, przeczesał włosy, przeglądając się w szybie auta i dopiero po chwili śmiałym krokiem ruszył w stronę drzwi restauracji.
    Poczekał chwilę, żeby Jerycho mógł do niego dołączyć. Miejsce było bardzo klimatyczne, ale o tej porze już dość puste. Zajęte było raptem kilka z niewielkich stolików, a wnętrze wypełniał przyjemny gwar — na tyle cichy, żeby nie odstraszać od samego wejścia. Kelner przywitał ich pogodnym uśmiechem, od razu śmiało zbliżając się.
    — Liam! — zawołał. — Wieki cię nie było. Dla dwojga? — upewnił się, poklepując ramię chłopaka śmiałym gestem.
    — Cześć, Jean. Dla dwojga, gdzieś na uboczu — odparł.
    — Chodźcie, chodźcie — kelner był naprawdę atrakcyjnym mężczyzną, ewidentnie w typie Liama. Wysoki, dobrze zbudowany, znacząco przewyższający go. Miał ciemne, długie włosy, nieco kręcone, sięgające do samych ramion. W porównaniu jednak do Laurenta, emanował błogim  ciepłem i spokojem.
    — Tutaj menu. Choć dla ciebie pewnie z coś z warzywami. Poszerzyłem opcje wegańskie. Dam wam chwilę, rozgośćcie się, a ja zaraz wrócę. Przyjechało nowe wino, zachęcam — powiedział i zaraz odszedł.
    Liam aż westchnął, opierając podbródek na dłoni wspartej na stoliku, wodząc wzrokiem za kelnerem.
    — Dał mi kosza laaata temu — przyznał się, ale raczej z rozbawieniem niż wstydem czy niechęcią. — Rany, czemu wy wszyscy macie żony — mruknął, znów bardziej w formie zaczepnego flirtu, zerkając na menu.
    Venceslaus
    Venceslaus
    Tempter

    Punkty : 519
    Liczba postów : 107

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Venceslaus Sro 20 Kwi 2022, 13:33


    Leo przez pierwszy moment pomyślał o Liamie, ale po chwili także wyrzucił to ze swojej głowy. Pomysł całkiem niegłupi, szczególnie kiedy chłopak rzeczywiście dobrze prowadził, a Jerycho nie miał z nim większych problemów. Z drugiej strony w ten sposób pokaże mu życie, które nie wiedział, czy chciał przed nim otwierać — dodatkowo jeżeli rzeczywiście dojdzie do wymiany ognia, Leo był bardziej niż pewien, że w ich przypadku to mężczyzna chciałby stanąć w obronie chłopca. Utrata go w jakikolwiek sposób nie wchodziła w grę. Co prawda dalej zadowalał się zaledwie strzępkiem tego, co mógł mieć w rzeczywistości, tak wmawiał sobie, że ten typ relacji całkowicie mu wystarczy.
    Akurat.

    Z drugiej strony wyrwanie go z objęć Laurenta było niesamowicie kuszące. Zastanawiał się, czemu akurat musiał zainteresować się jasnowłosym, aż doszedł do wniosku, że najprawdopodobniej w ten sposób chciał utrzeć nosa Walshowi. Zawsze między sobą rywalizowali i choć Laurent czuł pewien respekt przed Jerycho, tak zawsze pozazdrościł mu tego, czego zdołał się dorobić. Może chociaż jedną rzecz chciał mu ukraść, domyślając się o palącym w nim uczuciu do chłopaka? To stanowił pewien problem, ponieważ jeżeli okaże się to być prawdą, Leo nie będzie mógł sobie pozwolić na pogrywanie. W najbliższym czasie i tak będzie musiał sobie z nim porozmawiać.

    W sumie też go czuję, więc może jednak to nie tylko Twoja wyobraźnia — zaśmiał się, wychodząc z pojazdu kiedy już dotarli na miejsce. Obserwował uważnie zachowanie chłopaka, a kiedy poczuł się gotowy, ruszył za nim, wchodząc do całkiem klimatycznej knajpki. Mimo wszystko czuł, ze wyróżniał się swoim ubiorem, jak i wyglądem na tle innych gości.

    Niewiele później miał okazję przypatrzeć się rozegranej scence, niczym z filmów. Automatycznie odwzajemnił miły uśmiech kelnera, żeby następnie móc wsłuchać się w wymianę zdań pomiędzy nim, a jego pracownikiem tudzież obecnym kierowcą. Wewnętrznie dziękował chłopakowi za to, że wybrał miejsce bardziej odizolowane od wszystkich ludzi, w zasadzie młodzieniec mógł zdążyć zauważyć, że Leo był bardziej introwertyczną duszą, a obecność innych osób przesadnie go męczyła.

    Nie spodziewałem się, że nie jadasz mięsa — zauważył, kiedy kelner już odszedł od nich, dając im przestrzeń na to, aby wybrać potrawy. Wzmianka o winie też skusiła Leo, z pewnością dobierze coś pod danie, które sobie upatrzy. Nim jednak zdążył przyjrzeć się menu, uniósł jedną brew do góry. Zacisnął usta w wąską linię, uświadamiając sobie jeszcze bardziej, że właśnie chwilę temu przy Liamie zadzwonił do swojej współmałżonki. No cóż, co za niefart.

    Nie wszyscy, po prostu źle szukasz — wyznał, przekręcając kartę, aby wzrok zamiast na chłopaku, skupić na napisach, wczytując się w wydrukowany tekst — Jest coś, co szczególnie polecasz? — spytał, nie odrywając spojrzenia od kartki. Skoro bywał tu stałym klientem, z pewnością miał potrawy, które szczególnie sobie upodobał.

    Poza tym, w zależności od ustalonej relacji, żona nie zawsze musi stanowić problem — wypalił, unosząc spojrzenie na niego, chyba zdecydowanie aż za bardzo idąc w zaczepkę chłopaka. Tak naprawdę lubił z nim te wymiany zdań, w których mogli wchodzić na naprawdę niebezpieczne rejony. Ciekawe, w którym momencie to wszystko pójdzie za daleko.

    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Hałas Sro 20 Kwi 2022, 17:16

    Podniósł uważne spojrzenie na Jerycho, szukając w jego słowach jakiegoś podtekstu. Czyżby to było propozycją? Zaraz jednak zganił siebie samego w myślach — szedł w swoich wyobrażeniach zdecydowanie zbyt daleko! Leo nie proponował mu nic. Był przyjacielem ojca i Laurenta, a ich znajomość powinna pozostać tak platoniczna i niewinna jak do tego momentu. Czysto formalna, bezpieczna.
    Dlatego też, zamiast podjąć temat, skupił się na menu, wodząc spojrzeniem po dokładnie przygotowanej karcie wegetariańskiej.
    — Bycie wege było kompromisem — odezwał się po krótkim zamyśleniu i mimowolnie uśmiechnął z pewną nutą widocznej nostalgii. Podniósł wzrok na rozmówcę, ale zaraz znów skupił się na wyborze jedzenia. — Mówię o tym często i bardzo bezpośrednio, bo wychodzę z założenia, że tak jest lepiej. Tak też powinno się mówić o depresji czy chorobie dwubiegunowej, żeby uświadamiać ludzi. Może w ten sposób nie ignorowaliby objawów u swoich przyjaciół, rodziny czy bliskich — podjął, nie patrząc na Jerycho. — Mój ojciec bardzo szybko zorientował się, że wpadłem w maniakalne pilnowanie tego co i ile jem. Na tyle wcześnie, że obyło się bez psychiatryka i całego innego shitu. Ale znasz go przecież, dobrze wiesz jaki jest — uśmiechnął się ciepło na samo wspomnienie tego mężczyzny. Niejednokrotnie mówił, że ojciec był jego ulubionym człowiekiem na ziemi, największym wsparciem i przyjacielem. Dlatego relacja z Laurentem zaczynała być niewygodna — nie mógł się z niej do końca zwierzyć. — Wyciągnął mnie z tego tylko dlatego, że zawsze był cholernie na mnie skupiony. A ja mówię o tym otwarcie, żeby ktoś inny nie przeoczył czegoś ważnego u swoich bliskich — przyznał, pochylając się w kierunku Jerycho, żeby palcem wskazać pozycję w karcie. Było to fantazyjne zestawienie makaronu z warzywami w sosie śmietanowym z dodatkiem mięsa wołowego.
    — Wszyscy to chwalą. Bo domyślam się, że ciebie wersja bezmięsna średnio interesuje — dodał pogodnie. — To jak to z twoją żoną? Otwarty związek? — rzucił zaraz zaczepnie, kontynuując przed chwilą podłapany wątek. — Rany, mnie samego chyba zżarłaby zazdrość... — zastanowił się na głos.

    Sponsored content

    Impas Empty Re: Impas

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 10 Maj 2024, 13:49