Stay with me

    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Stay with me

    Pisanie by Lumi Pon 16 Sie 2021, 23:47

    Stay with me Carl10


    Imię: Carl
    Nazwisko: Strinnt
    Wiek: 16 lat
    Wzrost: 164 cm


    Życie bywa przewrotne. Każdy potrafi mieć większe lub mniejsze szczęście. Raz się układa po naszej myśli, innym razem kompletnie przeciwnie. Carl miał to "szczęście", że zazwyczaj wszystko leciało mu z rąk, przewracał się na prostej drodze, a kiedy kupił nowe, wymarzone spodnie, potrafił je rozedrzeć podczas pierwszego założenia.
    Już od małego inne dzieci śmiały się z niego, kiedy po raz kolejny wywracał się o własne nogi, biegając z nimi po podwórku. Ile razy ubrudził się, ślizgając na błocie i wpadając w niego całą długością ciała? Albo oblał się, pijąc z butelki jakikolwiek napój czy sok?
    Nie można było powiedzieć, aby albinos miał zawsze całkowitego pecha. Był raczej typem ciamajdy, który chociaż próbował stale i stale znaleźć przyjaciół, pozostawał sam, jak palec. Nie mógł się dziwić innym. Wielokrotnie przecież zdarzyło mu się "użyczyć" swojego pecha innym, przez co, jak można się spodziewać, nie byli specjalnie szczęśliwy i nie przysparzało to Carlowi znajomych.
    Jak zatem się dziwić, że ostatecznie skończył jako wyobcowany dzieciak, próbujący śmiać się sam z siebie, za każdym razem, kiedy coś mu nie wychodziło?Ale nawet, kiedy sam próbował śmiać się z tego raz po raz, wciąż od niego stroniono. Wciąż nie chciano przebywać w jego towarzystwie.

    ***

    Kolejna lekcja matmy była równie nudna, jak każda inna. Przynajmniej tyle wnioskowałem po minach otaczających mnie uczniów. Sam niewiele słuchałem. Notowałem równania z tablicy, rozwiązując część samemu, bardziej z czystej nudy, niż własnych chęci. Raz po raz spoglądałem za okno, chcąc wreszcie wyrwać się z tych dusznych czterech ścian, myślami błądząc już znacznie dalej. Pierw po parku, którego alejkami wracałem codziennie ze szkoły, a następnie do własnego pokoju, gdzie czekała konsola i kolejna część "The Legend of Zelda", której nie mogłem doczekać się w ostatnich dniach.
    Zerknąłem ukradkiem na komórkę, spoglądając na zegarek. Ledwie godzinę temu dostałem SMSa, że paczka już przyszła, czeka na mnie, a ja... Będę mógł się zatopić w zniszczonym świecie Hyrule po raz kolejny.
    Co innego miałem do roboty?
    W szkole i tak nikt nie lubił przebywać obok mnie. Nawet od mojej ławki każdy przesuwał się, na ile mógł, byle moje "cudowne szczęście" nie przylgnęło i do nich. Co mogłem poradzić? Od zawsze byłem trochę roztrzepany i zwyczajnie zdarzało mi się chociażby przewrócić szklankę ręką, sięgając po długopis, czy ołówek. Albo uderzyć się o któryś mebel, kiedy przechodziłem. Każdemu się zdarza!
    No... Może mi nieco częściej, ale... Dlaczego był to problem?
    Syknąłem cicho, kiedy drapiąc się po ręce, uderzyłem łokciem w blat. Momentalnie się przykuliłem, starając ścierpieć w milczeniu ból i nieprzyjemne doznanie cierpnięcia całej ręki. Nie musiałem widzieć min pozostałych, aby wiedzieć, jak ich to rozbawiło. Słyszałem ten cichy chichot.
    Idioci - pomyślałem z goryczą, mając już od dawna serdecznie dość takiego zachowania. Wiele lat poświęciłem, próbując się z kimś zaprzyjaźnić, ale durne łatki, przyklejane nam w szkołach, ciągnęły się za mną cały czas. Tyle wystarczyło. No... Wyzwiska również "pomogły".
    - Niech was Piekło pochłonie - syknąłem pod nosem, zrywając się, jak tylko zadzwonił dzwonek na korytarzu.
    Chwyciłem niedbale swój plecak kostkę, naciągnąłem na uszy muszle słuchawek i ruszyłem czym prędzej do domu, myśląc już tylko o cudownym weekendzie, jaki mnie czeka.
    Nawet specjalnie nie spoglądałem na elektroniczne wyświetlacze, jakie po drodze mijałem. Jak zwykle były na nich zapewne bezsensowne informacje, które mi do niczego się nie przydadzą.
    - Walić pracę domową - mruknąłem do siebie, uśmiechając szerzej na samą myśl.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Sro 18 Sie 2021, 19:41

    Frayiel:

    Nie będę kłamał, całkiem lubię ziemię. To przyjemne miejsce na krótki odpoczynek. Tydzień, może dwa, gdzieś gdzie jest ciepło i świeci słońce. Albo w centrum dużego miasta, gdzie jest tłoczno, gdzie tętni życie, kolory, kultura. Lubię odwiedzać Rio w czasie karnawału i - nazwijcie mnie jak chcecie - widziałem "Hamiltona" dwanaście razy. Lubię małe knajpki we Włoszech, lubię francuskie wino. Lubię wiatr we włosach, gdy pędzę kabrioletem przez Route 66.
    Zwłaszcza aktualna epoka przypadła mi do gustu. Poza nią, zabawne było głównie średniowiecze i zabawy w objawienia. Ale teraz? Bezbożnicy są dużo ciekawsi niż pobożni wieśniacy.
    Naprawdę dobrze jest wyrwać się czasem ze swojej zwyczajowej rutyny. Bo Niebo, możecie mi wierzyć lub nie, w całej swej idealności potrafi być... Piekielnie nudne. Dokładnie tak. Nie powtarzajcie tego mojemu szefowi, gdyby miał was kiedykolwiek o to spytać. 
    Ale właśnie. WYRWAĆ SIĘ. "Wyrwać" jest tu słowem klucz. Bo, jak zabawne by te moje wycieczki nie były, czym innym są dwa tygodnie w Rio, a czym innym wcale nie-tak-ciepła i zdecydowanie niechciana posadka na pełen etat. Do końca życia tego... Niech mu ziemia lekką będzie jak najszybciej, nie żebym coś sugerował.
    Nie, to nie był szczyt moich ambicji. Tak, można uczciwie stwierdzić, że ta fucha trafiła mi się nie przypadkiem. Za karę, tak w zasadzie. A przecież nie zrobiłem nawet nic aż tak karygodnego! Odwalałem gorsze numery. Tym razem miałem po prostu mniej szczęścia niż zazwyczaj.
    Ale mniejsza o powody, które przywiodły mnie na ten padół. Grunt, że już się na nim znalazłem, a od wyroków mojego szefa nie ma odwołania. Dlatego spadłem, w miejsce w którym nie byłem nigdy wcześniej, mrużąc oczy w popołudniowym, ostrym słońcu. Rozmowy ludzi którzy mnie mijali w pierwszej chwili brzmiały dla mnie jak bełkot. Dar języków to piękna sprawa, ale zazwyczaj trochę zajmuje, zanim się przyzwyczaję do lokalnej mowy. Czekając aż ta chwila nastąpi rozejrzałem się dookoła...
    Nie, zdecydowanie nigdy tu nie byłem. Nic w tym zresztą dziwnego, niewiele w tym miejscu było do oglądania. Jakiś szary, ponury budynek, wyglądający mi na szkołę, ewentualnie szpital psychiatryczny, nie żeby to była wielka różnica. My, Stróże - bo tak, teraz jestem jednym z nich - zawsze wiemy jak dotrzeć do swojego podopiecznego. Nie znałem wcześniej tego uczucia, ale coś jak magnes, ciągnęło mnie do brzydkiego wnętrza. Skrzyżowałem palce, nie tracąc nadziei. Może trafił mi się leciwy katecheta? Przy takim to niemiałbym za dużo roboty. Albo jakaś ostra szprycha od przedmiotów ścisłych, żebym miał na co popatrzeć.
    - Tylko nie uczeń, tylko nie uczeń - powtarzałem sobie jak mantrę, przemierzając szybkim krokiem korytarze, i co jakiś czas mijając drzwi z za których dobywał się gwar. - Żaden uczeń. Tylko nie uczeń. Jeśli to nie będzie uczeń następnym razem...
    Jedne z drzwi wyglądały dla mnie wyjątkowo zachęcająco. Zdawały się wręcz emanować ciepłym światłem, wołać mnie, przyciągać. Więc to tak wygląda widzialne przeznaczenie?
    O nomenklaturę też mniejsza. Wsadziłem głowę przez drewno, ale mój trud był całkiem zbędny, bo zaraz usłyszałem dzwonek, wyjątkowo nieprzyjemny, a siedzący wewnątrz uczniowie poderwali się, jakby od tego czy wyjdą z sali pierwsi miało zależeć ich życie. Żaden z nich nie wyglądał jakoś szczególnie, ot, wesoła gromada rozwrzeszczanych pawianów w oślim wieku, pewnie zmierzająca do domów lub na przerwę. Zerknąłem z nadzieją na nauczyciela, ale nie wyglądał ani na interesującego, ani zdecydowanie nie było na co popatrzeć. Dlatego odruchowo odsunąłem się o krok, chociaż żaden z wybiegających z klasy dzieciaków nie mógł mnie przecież ani wyczuć, ani zauważyć. Przyglądałem im się po kolei, nadal nie potrafiąc zgadnąć...
    - Walić pracę domową - usłyszałem gdzieś obok siebie, a chłopak który to wypowiedział, zaraz poślizgnął się na czymś rozlanym po podłodze. Odruchowo wyciągnąłem rękę...
    Wiele razy potem zastanawiałem się, czy to stało się wtedy, czy faktycznie smarkacz był mi pisany. W każdym razie, kiedy złapałem go za ramię, a on cudem - dosłownie - złapał równowagę, rozjaśniło go światło tak intensywne, że oślepiło mnie w pierwszej chwili. Puściłem go, przestraszony, nie wiedząc jeszcze, że już zawsze będzie dla mnie nieco jaśniejszy od bezbarwnego tłumu i rozejrzałem się prawie pewien, że ktoś musiał coś zauważyć. Ale nie. Nikt nie stał i nie patrzył na gnojka jak wryty chociaż podłapałem kilka szyderczych spojrzeń. Dla nikogo wokół poza mną i może tym dzieciakiem, nie wydarzyło się tu nic szczególnego.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Sro 18 Sie 2021, 22:35

    Klasyka. Zaledwie mruknąłem pod nosem, zachwiałem się, poślizgnąwszy, kiedy noga poleciała mi daleko, daleko do przodu. Odruchowo machnąłem ręką, aby złapać się... Czegokolwiek. Mimo świadomości, że przecież obok mnie nie ma nic, prócz pustej ściany. Żadnych półek, żadnych ławek, a ja, niczym skończony kretyn, macham rękoma. Zupełnie jak wariat!
    W sekundę byłem pewien, że zaraz padnę na podłogę, jak długi, dając szydercom kolejny powód do śmiechu i ogólnej wesołości. A jednak nie dałem! Poczułem dotyk na ramieniu. Ktoś (lub coś?) przytrzymało mnie w tamtej chwili, nie pozwalając na upadek. Stanąłem pewniej, automatycznie spoglądając za siebie, aby podziękować osobie, która zlitowała się nade mną, pomagając. Nic. Nikogo tam nie było. Nikt za mną nie stał, mimo że byłem pewien, że dopiero co, czułem czyjąś dłoń. W jednej chwili przeszedł mnie dreszcz niepewności.
    Nerwowo rozejrzałem się raz jeszcze, czując rosnącą niepewność, zastanawiając przy tym, co tak naprawdę się stało. Nigdy przecież nie wierzyłem w paranormalne rzeczy. Z duchami i innymi tego typu, wątpliwymi, przyjemnościami nigdy nie miałem do czynienia i miałem nadzieję, że nigdy mieć nie będę. Wiedzę na ich temat czerpałem jedynie z filmów, książek oraz gier, nie zagłębiając jednak szczegółowo w temat. Przynajmniej do tamtego momentu.
    Skołowany tym wydarzeniem, wreszcie dochodząc do siebie, wróciłem spokojnie do domu, stale jednak zastanawiając, co właściwie miało miejsce. Nawet nie sądziłem, że z biegiem czasu będzie jedynie dziwniej.
    Chociaż ta jedna sytuacja była wybitnie niecodzienna i utkwiła mi w pamięci, po zagłębieniu się w świat gier, całkiem straciłem nią zainteresowanie. Wieczorem nawet już nie pamiętałem, że coś takiego się wydarzyło. Zwyczajnie - wyrzuciłem to z pamięci, chcąc zachowywać normalnie przy rodzinie. I pewnie całkiem bym o tym zapomniał, gdyby nie kolejne takie wydarzenie.
    Jeszcze tego wieczora, wychodząc spod prysznica, przypadkiem strąciłem gąbkę z półeczki. Westchnąłem ciężko, samemu najlepiej wiedząc, że nie jest to pierwszyzna. Pochyliłem się, aby ją podnieść, tracąc jednak równowagę, ślizgając na mokrych płytkach. Odruchowo się skuliłem, wiedząc, że czeka mnie spotkanie z podłogą oraz pewne obicie czołem o wannę. Jednak i tym razem poczułem, że ktoś mnie przytrzymał, a ja mogłem swobodnie złapać równowagę i ustać.
    Zamrugałem oniemiały, rozglądając po łazience.
    - Co do chuja? - Zapytałem skonsternowany.
    Tym razem nie mogłem już udawać, że nic się nie stało. A może jednak? Może tak naprawdę coś mi się wydawało? Przecież to niemożliwe, aby w łazience ktoś lub coś ze mną był. Byłem zupełnie sam. Może nie licząc pająka w kącie przy suficie.
    - Chyba za dużo ostatnio gram, hm? - Rzuciłem do stawonoga. - Zaczynam mieć zwidy - dodałem, przecierać oczy.
    Bo przecież, jak spokojnie pomyślałem, to musiało mi się to wszystko wydawać, prawda?
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Pią 20 Sie 2021, 21:22

    Czy podopieczni wyczuwają Stróży?
    Nie patrzcie tak na mnie. To nie tak, że gdzieś tam na górze, istnieje Anielski Uniwersytet z kierunkiem Stróżologii, więc skąd mam niby wiedzieć takie rzeczy? Nigdy nie trzymałem się ze Stróżami, to strasznie nadęta grupka mruków i milczków. Rzadko zresztą pojawiają się w biurze, bo i po co mieliby tam koczować? Większość czasu spędzają na ziemi, pilnując, żeby ich podopieczni przypadkiem nie zerknęli choćby na złą drogę i wpadają tylko jeśli jakiemuś bezdzietnie skończy się termin przydatności.
    Bo nie ma ich też znowu tak wielu.
    Kiedyś, w zamierzchłych czasach, każdy człowiek miał swojego Stróża. Ale to było jeszcze przed tym, jak ta bezmyślna rasa zaczęła mnożyć się jak króliki. Teraz? Teraz na taki zaszczyt może liczyć jedynie garstka szczęśliwców, głównie na Starym Kontynencie. Bo Stróżowie, możecie sobie wyobrazić, przechodzą z ojca na syna. Ci bardziej nadgorliwi, pilnują wręcz całych rodzin. 

    Ja nie jestem szczególnie nadgorliwy. Umowa jest taka, że młody, kimkolwiek jest, dobrnie do kresu swoich dni w sposób naturalny. Bez wielkiej tragedii, wypadku, samobójstwa, zabójstwa... Ma zachorować - oby za młodu - albo zemrzeć ze starości. Wtedy moja mordęga się skończy i będę mógł wrócić do swoich standardowych obowiązków. 

    Patrzyłem na niego niechętnie, kiedy on rozglądał się niepewnie po wciąż zapełnionym korytarzu. Nie podobał mi się ten jego podejrzliwy wzrok, ale nie zostało mi nic innego jak przyjąć, że zerknął w moją stronę przypadkiem. Tak... I powlec się za nim wprost do jego nudnego życia. Trzymając przy okazji kciuki żeby Wypłosz - bo takie nadałem mu imię - był bardzo schorowany. Choć nie wyglądał. O nie. Chyba, że bycie nudnym można uznać za chorobę.

    Naprawdę się nie dziwię, że Stróże są trochę... No wiecie. NIETYPOWI. Patrząc na Wypłosza odnosiłem wrażenie, że ja niebawem też stanę się nietypowy, a nie minęła jeszcze nawet doba mojej mordęgi. Najpierw powlokłem się za nim po paczkę, która okazała się grą na te ich takie śmieszne z ekranikami. Potem przez większość popołudnia patrzyłem, jak zagrywa się, nie odrywając wzroku od tego ustrojstwa.
    Mogłem kupić chociaż fajki. Kupiłbym, ja przecież raka nie dostanę, a obserwowanie smug na suficie byłoby ciekawsze od Wypłosza emocjonującego się kolejnym poziomem wtajemniczenia w piksele, czy na czym tam frajda z tego wgapiania się w ekran polega. Miałem szczerą nadzieję, że to tak wyjątkowo, bo dopiero odebrał przesyłkę.
    - No dalej, Wypłosz - namawiałem go bezskutecznie, choć wiedziałem przecież, że nie może mnie słyszeć. - Zrób coś interesującego. Pośpiewaj chociaż. Potańcz może? Od biedy możesz się też przewrócić.
    Ale Wypłosza nie interesowało robienie ciekawych rzeczy. Nigdzie nie wyszedł, z nikim się nie spotkał... Największą atrakcją tej doby okazał się prysznic. Nie był może gorącą szprychą od przedmiotów ścisłych, ale...
    Ledwie zdążyłem o tym pomyśleć, a Wypłosz poślizgnął się na mokrych kafelkach i mydle, a ja znów musiałem go przytrzymać.

    I znów to spojrzenie. Tym razem okraszone niewybrednym komentarzem. 
    - TAK, za dużo ostatnio grasz - powiedziałem mu dobitnie prosto w twarz, kiedy głupio się zapytał. A niech go... Mogłem mu pozwolić wyciągnąć się na śliskiej podłodze. Raczej by od tego nie umarł.
    Zerknąłem na niego, kiedy on patrzył na coś w rogu pomieszczenia, z czym najwyraźniej zamierzał konwersować, skoro nie posiadał żadnych ludzkich znajomych...

    Ręka jakoś tak sama omsknęła mi się w stronę przełącznika wody, przesuwając rączkę w stronę niebieskiej kropki. Bo tak, jeśli chcę, mogę wpływać na przedmioty w moim otoczeniu. Całkiem fajna sprawa, takie bycie aniołem.
    A Wypłoszowi się należało, za moje cierpienia. Nie lubiłem go i uparcie postanowiłem, że nigdy nie polubię. Jakoś go dokulam do tej śmierci. I tyle. I nie, nie przekonacie mnie, że moja kara to nie jego wina. Musiał kiedyś, świadomie lub nie, poprosić o boską ochronę albo interwencję. A skoro już poprosił... Cóż. Powinniśmy bardzo uważać na to, czego sobie życzymy, nieprawdaż?
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Sob 21 Sie 2021, 16:24

    Mając dość zastanawiania się nad tym, czy przypadkiem nie oszalałem, wszedłem wreszcie pod prysznic, z miejsca uruchamiając strumień wody. Jakby nie było, łazienka jest moja - przyłączona bezpośrednio do mojego pokoju, co oznacza, że jestem również jedyną osobą, która z niej korzysta. Nie dziwnym być zatem powinno, że nie specjalnie zwracam uwagę na to, jak ustawiona jest woda. W końcu ... Nigdy przecież tego nie zmieniam! Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy nagle oblała mnie lodowata woda, wywołując jednoczenie szok termiczny?!
    Gwałtownie wyskoczyłem spod prysznica, zanim zastanowiłem się co robię . Dopiero po chwili doszło do mnie, że od razu powinienem był wyłączyć strumień z słuchawki. Otrzeźwiałem dość szybko, ustawiając już tym razem właściwą temperaturę i ponownie wszedłem pod prysznic, tym razem upewniając wcześniej, że woda jest odpowiednia. Szybko zacząłem się rozgrzewać, jednocześnie zastanawiając, co się właściwie dzieje?
    Zawsze miałem dar do uczestnictwa w całej gamie różnych, dziwnych sytuacji, ale zazwyczaj było to potknięcie się na chodniku lub oblaniem jakąkolwiek płynną substancją. Zapewniam, oblanie się benzyną nie jest tak przyjemne, jak niektórzy sądzą za dzieciaka! Od substancji żrących tym bardziej od lat staram się trzymać z daleka. Wystarczyło mi poparzenie skóry wapnem, kiedy miałem siedem lat! Do dzisiaj pamiętam panikę ojca.
    Mając już serdecznie dość dziwacznych sytuacji dnia dzisiejszego, szybko położyłem się w łóżku, wtulając twarz w poduszkę. Z nudów czytałem jeszcze na komórce komiks, chcąc zabić czas, nim zmoże mnie sen. Czasami żałowałem, że sam nie jestem jednym z takich bohaterów. Może wówczas moje życie byłoby ciekawsze? Innym razem cieszyłem się, że tak nie jest - już widziałem, jak jestem jednym z tych pierwszych, co giną podczas zombie apokalipsy lub są zwykłymi chłopcami do bicia. Z drugiej strony... Czy nie mniej więcej tak wyglądała moja codzienność?
    - Miło by było, gdyby los się wreszcie kiedyś do mnie uśmiechnął - mruknąłem, czytając akurat, jak bohater mangi wygrał w jakiejś loterii i teraz może sobie szastać kasą, jak mu się podoba.
    Nawet nie to, że chciałbym być bogaty, bo rodzice zapewniali nam godne życie, ale miło by było nie mieć pecha non stop.
    - Dobranoc, Yvet - pożegnałem się z kotką, która wskoczyła na łóżko, wtulając zaraz całym ciałem w mój bok.
    Śmieszne. Ledwie poczułem ją obok siebie, zrobiłem się spokojniejszy. Skłaniałbym, gdybym powiedział, że samotność mi odpowiadała. Na co dzień po prostu starałem się o tym nie myśleć. Dopiero wieczorami przychodziła myśl, że może, ale tylko może, fajnie byłoby trzymać się z innymi i mieć z kim czasami wyjść do kina.
    Resztą weekendu nie minęła jakoś szczególnie. Ot trochę grałem, trochę pomagałem rodzicom w domu, to posprzątać, to zrobić obiad, to jakieś zakupy. Następne parę dni w szkole również nie wniosły w moje życie niczego nowego. Na lekcjach na zmienne słuchałem, to się nudziłem, na przerwach słuchałem muzyki lub czytałem książki. Ignorowałem tych debili z klasy, którzy często starali się mi dopiec lub ponaśmiewać.
    - Ciekawe, czy byłoby wam tak samo do śmiechu, gdybym przestał was ignorować i wściekły przyszedł do szkoły z bronią? - Zapytałem sam siebie, kiedy po kolejnym cudownym pokazie "inteligencji kolegów", wracałem ze szkoły.
    Doprawdy, gdyby to była jeszcze moja wina, że tak się stałe przewracam, o coś się obiję lub cokolwiek innego. To się po prostu działo! Nawet jak uważałem!
    Jęknąłem, siadając na ławce w parku, patrząc w niebo z rezygnacją.
    - Nie wiem, co ci zrobiłem, ale odpieprz się wreszcie i znajdź sobie inną ofiarę - warknąłem w niebo, jakby tam siedział powód mojego pecha.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Sob 21 Sie 2021, 18:59

    Podobno pierwsze dni odsiadki są najgorsze. Tak słyszałem. Moich pierwszych kilka dni w towarzystwie Wypłosza, zdecydowanie nie należało do najprzyjemniejszych, ale nie zanosiło się na rychłą poprawę. Niby do robienia nic też się można przyzwyczaić, ale szło mi to opornie. Zwłaszcza, że mój podopieczny okazał się równie mało interesujący w dzień co w nocy, kiedy spał.
    Przetrzepałem wszystkie książki w jego pokoju już pierwszej nocy. Kilka nawet przewertowałem, ale uznałem w końcu, że zostawię je sobie na czarną godzinę. Przegrzebałem jego rzeczy, w poszukiwaniu czegoś ciekawego, ale w tej erze internetu, nawet świerszczyka pod łóżkiem nie znalazłem, bo i po co miałby go tam trzymać. 
    Podenerwowałem trochę kota, łapiąc go znienacka za ogon i patrząc jak prycha, szukając winnego. Podenerwowałem trochę Wypłosza. Z czystej nudy, przysięgam! Zresztą, nie zrobiłem nic wielkiego. Ot, kilka razy przełożyłem mu klucze od domu, żeby się zastanawiał. Raz w nocy powiązałem mu supełki na sznurówkach w trampkach. Schowałem portfel do biurka, zwinąłem ładowarkę od telefonu...
    Wiecznie nie możecie czegoś znaleźć? 
    Poważnie się zastanówcie. Może to nie wina waszego roztrzepania. Może po prostu trafił wam się złośliwy Stróż. 

    Niestety, Wypłosz, mimo całej swej nudności i wiecznego potykania się o własne nogi, wydawał mi się stworzeniem wyjątkowo żywotnym, niepierzata jego mać. Był okazem nudnego zdrowia, nawet kichnąć nie chciał, dla poprawienia mi humoru. I za każdym razem, kiedy uświadamiałem sobie, że spędzimy ze sobą jeszcze dobrych pięćdziesiąt lat z górką, poważnie zastanawiałem się nad pielgrzymką do biura na kolanach. A jak nie na górę, to na dół. Zawsze uważałem, że całkiem nieźle mi w czarnym.

    - Tak, tak, Wypłosz, przyjdziesz z bronią - rzuciłem znudzony, idąc obok niego i paląc papierosa z paczki podwędzonej poprzedniego dnia w pokoju nauczycielskim. - Problem w tym, że nikt się nie przestraszy. Wszyscy już cię znają i wiedzą, że z twoim szczęściem prędzej postrzelisz siebie.
    Nabrałem nawyku konwersowania z nim, choć jemu wydawało się, że gada sam ze sobą i oczywiście nie słyszał moich odpowiedzi. Ale dobrze było mówić cokolwiek, do kogokolwiek. Bo - jak już zdążyłem się zorientować - byłem jedynym Stróżem w tej okolicy. A przynajmniej nie zauważyłem nikogo z mojego gatunku, żeby się tu pętał. Szef całkiem nieźle to sobie zaplanował, muszę mu przyznać. Jak to było?
    Będziesz miał czas, Frayiel, żeby pomyśleć nad swoim postępowaniem. Tak mi powiedział ten nadęty bufon, Gabriel, pierzata jego mać. Nie, żeby anioły miały matki. Gdybyśmy mogli się rozmnażać, może i Stróży byłoby więcej. 
    - Może trzeba było tyle z górą nie konwersować. Miałbyś teraz jeden problem mniej - podpowiedziałem mu nawet uczynnie kiedy zaczął obarczać winą za swojego pecha siły nadprzyrodzone. 

    W szkole zawsze było trochę ciekawiej. Przynajmniej mogłem popatrzeć na kogoś, kto nie był Wypłoszem. Pośmiać się trochę na zajęciach wychowania fizycznego albo posłuchać głupot opowiadanych przez nastolatki. Prawie jak reality show niskich lotów, przynajmniej gdyby wyciąć te nudne momenty.
    - Czy ja czuję od ciebie papierosy, Strinnt? - Wypłosza zaczepiła jedna z nauczycielek, tuż po tym jak przekroczyliśmy drzwi szkoły. Bo tak, Wypłosz miał nazwisko. Imię też miał, Carl, ale dla mnie pozostał Wypłoszem. - Na pewno czuję papierosy.
    Kobieta zmarszczyła brwi, a ja z zadowoleniem zaciągnąłem się mocniej. Zapowiadał się piękny dzień. Nie, żeby Wypłosza ktokolwiek mógł podejrzewać o cokolwiek złego. O jego nudności wiedzieli również nauczyciele.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Sob 21 Sie 2021, 21:41

    Pani Bucket była jedną z tych nauczycielek, która, co by się nie stało, patrzyła groźnie wyłącznie na mnie. Nie ważne, czy to ja coś zrzuciłem przez nieuwagę, czy zrobił to ktoś inny na drugim końcu sali - zawsze było to moją winą. Myślę, że od samego początku mnie nie lubiła, chociaż nigdy nie zdołałem się dowiedzieć, co dokładnie było powodem, zwyczajnie uważałem ją za głupią... Dzidę.
    Ledwie usłyszałem jej chrapliwy głos, wywróciłem oczami, spoglądając na nią obojętnie. Uniosłem lekko brew, zaskoczony jej słowami. Papierosy? Niby po co miałbym je palić? Szkoda mi było na to i pieniędzy i moich płuc. Nie rozumiałem również, co "fajnego" jest w tych wszystkich idiotach, którzy palili po kątach, udając wielkich dorosłych. Śmiech.
    - Nie możliwe, aby czuła ode mnie pani profesor papierosy - poinformował. - Nie palę i nie spędzam czas z osobami palącymi - dodał, przekrzywiając głowę. - Może wcześniej sama przebywała pani profesor przebywała pośród palaczy? - Podsunąłem,. mijając ją i idąc dalej, czując mimo wszystko obrażonym.
    Dobra. Zdarzyło mi się pić alkohol - skłamałbym, mówiąc, że nie. Ale nie paliłem. NIC!
    - Świetnie. Dobry początek dnia - mruknąłem do siebie, wchodząc do sali chemii. W jednej chwili dostrzegłem wymowne spojrzenie profesora Lackborna, który już wróżył mi niepowodzenie w czekającym nas eksperymencie. - Kolejny dzień w raju, hm? - Prychnąłem, siadając i zaczynając zagłębiać w szczegóły dzisiejszego zadania.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Nie 22 Sie 2021, 09:28

    - Coś ty powiedział? Już ja sobie porozmawiam z twoimi rodzicami przy następnej okazji, Strinnt - usłyszałem jeszcze, kiedy ruszyłem za młodym dalej, ja i mój papierosowy opar. Nie miałem szczególnych wyrzutów sumienia w związku z tym, że Wypłosz będzie miał przeze mnie kłopoty. Zresztą... Naprawdę przeze mnie? Mógł być dla niej milszy, nie moja sprawa. Pięćdziesiąt... Może sto lat temu, za takie odzywki dostałby w skórę przy całej klasie.
    I może w końcu wydarzyłoby się coś ciekawego.

    Sala do chemii była tą, w której musiałem zachować zwiększoną ostrożność. Jeśli Wypłosz potrącił szklankę z sokiem, nic wielkiego się nigdy nie działo. Tu były substancje, które przy wyjątkowym pechu naprawdę mogłyby mu zaszkodzić. Dlatego darowałem sobie wycieczki do innych uczniów czy zaglądanie nauczycielowi przez ramię, tylko opadłem na długi stół przy którym mój podopieczny siedział sam.
    No ciekawe dlaczego.

    W zasadzie to było nawet przykre. Kiedy nauczyciel opowiadał o tym, że nad najbliższym eksperymentem będą pracować cały tydzień i powinni się dobrać w pary. Cała klasa jakby się zmówiła, żeby omijać wzrokiem Wypłosza. Nikt chyba nie chciał trwałych uszczerbków na zdrowiu i psychice, a tak mogła się zakończyć współpraca z tą niezdarą. Przeszło mi nawet przez myśl, że mógłbym coś dla niego zrobić. I dla siebie przy okazji. Może, gdybym w oczach kolegów zrobił z niego kogoś fajnego, w jego życiu w końcu zaczęłoby się dziać w końcu coś, żebym nie umarł z nudy? Dziewczyna jakaś? Impreza raz w tygodniu? Za dużo wymagam? Jeśli będzie samotny do śmierci przysięgam, zabiję się pierwszy. Nie, żeby anioły mogły się zabić, przecież formalnie nie żyjemy. 
    Tylko... To by było tyle zachodu. Zrobienie z Wypłosza kogoś fajnego to nie misja na jeden dzień. Nawet nie na tydzień. Ile czasu musiałbym udawać szesnastolatka? Miesiąc? Dwa? Ktoś by się w końcu połapał, że nie ruszam się nigdzie bez niego. Że nie mam telefonu na który można by zadzwonić czy tego takiego z ekranikiem, żeby do mnie napisać.
    - Strinnt, znowu sam? - nawet nauczyciele już się nie przejmowali, tylko głośno komentowali jego nieudolność.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Nie 22 Sie 2021, 11:12

    - Strinnt, znowu sam? - Usłyszałem, już nawet nie reagując. Chyba w opinii każdego w pomieszczeniu było to i tak bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Żadna nowość. Dopiero, gdyby ktoś faktycznie przy mnie usiadł, byłoby o co pytać i się dziwić.
    Spuściłem smutno głowę, dalej czytając, co właściwie ma wyjść z eksperymentu i jakie są jego kolejne etapy. Może i nie byłem orłem we wszystkich dziedzinach, a ludzie woleli się do mnie nie zbliżać, ale... Ale chemię akurat lubiłem. Była ciekawa, dawała pole do popisu i wciąż tyle można było dzięki niej odkryć! Nic nie mogłem poradzić, że nawet jeżeli nie mam do niej... Predyspozycji, byłem pasjonatem. Lubiłem mieszać zawartość probówek, sprawdzać, co z tego wyjdzie, dodawać kolejne składniki. Właściwie, byli to, jak gotowanie, które nawet dobrze mi wychodziło. W każdym razie, mimo ewentualnych własnych obrażeń, jedzenie zawsze wszystkim smakowało. Mi również, nawet jeżeli to marny wyznacznik.
    - ...ci, którzy pierwsi skończą projekt poprawnie, dostaną "A+". Reszta będzie musiała zadowolić się innymi ocenami.
    - Psorze, a jeżeli Strinnt nikogo przy tym nie zabiję, dostanie dodatkowego plusa? - Spytało z rozbawieniem moje Nemesis.
    Popatrzyłem obojętnie na Michaela, zastanawiając, co właściwie, tym razem mu zrobiłem? Nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem. Wiem, że jestem łamagą, ale nigdy niczego chamskiego nikomu nie uczyniłem. Patrzyłem, jak reszta klasy śmieje się z "genialnego żartu". Nawet nauczyciel się uśmiechał, wyraźnie starając nie roześmiać. Nie pierwszy raz.
    Sam się uśmiechnąłem, kiedy wyobraziłem siebie, jak na jednym ze stanowisk coś spartolili i cała klasa zaczyna płonąć. Ach. Piękna wizja.
    O dziwo, na mój szeroki uśmiech, nagle wszyscy się uspokoili, a ja wróciłem do czytania notatek, samemu co chwila coś dopisując.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Nie 22 Sie 2021, 18:05

    Naprawdę nie miałem na to ochoty. Jak już mówiłem, nie należę do szczególnie nadgorliwych. Przynajmniej wtedy, kiedy w grę wchodzą obowiązki które są mi wyjątkowo nie na rękę. A pomaganie Wypłoszowi zdecydowanie na rękę mi nie było. Miałem go tylko odstawić pod drzwi śmierci i nie pozwolić żeby on sam albo ktoś inny zrobił to przedwcześnie. Żadne poprawianie jakości życia nie wchodziło w grę i nie wzruszały mnie te jego smutne miny, ani oczy kopniętego szczeniaczka utkwione w blacie. 

    Nie wzruszał mnie fakt, że był klasowym pośmiewiskiem. To przecież nie moja wina, że przez szesnaście lat swego nędznego żywota nie był w stanie ogarnąć kogokolwiek, kto by go polubił. Może poza rodzicami, którzy niejako mieli to wpisane w obowiązki. Z drugiej strony... Jeśli w jego życiu nie miało się zmienić nic aż do studiów, a na jakąkolwiek zmianę, w każdym razie bez boskiej interwencji, się nie zanosiło... To będą bardzo długie dwa lata, jasne? Nie oceniajcie mnie. Nawet popylanie jako nastolatek wydawało mi się ciekawsze niż włóczenie się za smutasem. 
    - Jeszcze mi za to zapłacisz, Wypłosz - poinformowałem go, w głowie już mając wszystkie te okropności jakie mu zafunduję, włącznie z przemalowaniem wszystkich gaci na różowo, po czym zsunąłem się z ławki. - Lepiej się nie zabij przez tę minutę, kiedy mnie nie będzie. W zaświatach też cię dopadnę. Jasne?
    Wypłosz nie mógł potwierdzić, w końcu mnie nie słyszał, ale i tak było mi trochę lepiej. 

    Musiałem zmodyfikować nieco swój wygląd. Wyobraźcie sobie, że nie stylizuję się na szesnastolatka, jakoś mi to nie po drodze. Dwadzieścia jeden to moje minimum. Żebym nie musiał się zbytnio wyginać z kupieniem piwa.
    Zarost odpadał, zdecydowanie. Bliznę też musiałem sobie podarować, ale długie włosy zostały, tak samo jak przenikliwe spojrzenie jasnoszarych oczu. Naoglądałem się przez tych kilka dni jak wyglądają ci smarkacze których otacza tłum i na szczęście to nie Afryka. Kult siłowni to nie dla mnie, ale milej jest występować jako ktoś, kto nie zasapie się wchodząc po schodach. Z ubrań darowałem sobie jajognioty, nikt mnie nie przekona, że to może być wygodne, ale skórzaną kurtkę w której uwielbiałem się pokazywać wymieniłem na bluzę z logo jakiegoś zespołu. Bojówki i glany dopełniły wizerunku.

    Byłem względnie zadowolony. Pozostała jeszcze tylko wymówka. I wymyślone na poczekaniu nazwisko. Dlatego zgarnąłem jakąś ulotkę których cały stos ułożony był na jednej z szafek i skupiłem się chwilę. Nie miałem pojęcia jaki dokument powinienem ze sobą przynieść, ale nauczyciel, tak jak i cała klasa, zobaczą tam to, co powinni. Tak przygotowany pchnąłem drzwi sali, czując się trochę dziwnie z tym, że spojrzenia wszystkich od razu skupiły się na mnie.
    - Dzień dobry? - przywitałem się z nauczycielem i ruszyłem prosto do biurka. - Czy to chemia poziom drugi? Wspaniale. Francis Newman, nowy uczeń.
    Podsunąłem zaskoczonemu nauczycielowi ulotkę i przez chwilę z rozbawieniem patrzyłem, jak ją czyta.
    - Oczywiście, oczywiście - rzucił w końcu. - Proszę...
    - Super - odwróciłem się i przesunąłem wzrokiem po sali. Ciekaw byłem ile z dziewczyn pożałowało w tej chwili, że już mają partnera? Pewnie sporo. Nie oszukujmy się. Nie codziennie można zobaczyć anioła w ludzkim ciele. W końcu mój wzrok padł na Wypłosza, więc przeszedłem przez pół sali w jego stronę i niedbale rzuciłem plecach pod stół, jeszcze zanim zająłem wolne miejsce obok niego.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Nie 22 Sie 2021, 18:34

    Zatopiony w lekturze, ignorowałem kompletnie resztę klasy, zupełnie już nie wiedząc, co się dzieje i co robią. Do czasu, jak drzwi ponownie otworzyły się niespodziewanie. Wraz z pozostałymi obecnymi podniosłem wzrok, zaciekawiony, kogo do nas przywiało, stawiając jednak bardziej na kogoś z ciała pedagogicznego. Ku naszemu zdziwieniu, w drzwiach pojawił się bliżej nieokreślony gość, ubrany jak typowy metal.
    Popatrzyłem w stronę pozostałych. Wszyscy, wraz Lackbornem mieli równie zaskoczone miny. Jakby na to nie spojrzeć, transfer w środku semestru był dość rzadką praktyką. Zdarzało się to, ale nadal...
    Odnotowałem imię i nazwisko nowego, wracając jednak do czytania, domyślając, że i tak zaraz ktokolwiek "zgarnie" go do większej grupy na projekt, jednocześnie oznajmiając, że dla własnego bezpieczeństwa powinien się trzymać z dala ode mnie. Mówiłem już, jak bardzo lubię moją klasę? Nie? No więc ich uwieeelbiam. Mam nadzieję, że oczywistym jest, iż to ironia.
    Ponownie zadziwiony zostałem zaraz po tym. Ten nowy sam z siebie podszedł do mnie i usadowił obok, zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć. Patrzyłem na niego jak na dobrej jakości debila przez kolejne trzy sekundy, zanim się nie ogarnąłem, że... Właściwie nie zna mojej reputacji, a po drugie - było to niegrzeczne.
    - Cześć - rzuciłem cicho. - Jestem Carl - przedstawiłem się, mimo wszystko odsuwając kawałek, aby zaraz czymś go nie oblać lub uszkodzić.
    - Ej, Francis - wcięła się brunetka w długich włosach, która szybko przydreptała za nowym, stając o krok od niego i pochylając tak, aby wyeksponować swoje piersi, kiedy oparła się o stolik. - Powinieneś siąść gdzieś indziej - oznajmiła bez ogródek. - Inaczej ta fajtłapa zaraz obleje cię jakimś kwasem, czy innym gównem - rzekła oskarżycielsko, wskazując na mnie palcem.
    Posłałem jej jedynie obojętne spojrzenie.
    - Panno Dott! Proszę uważać na język! - Odezwał się nauczyciel, nie karcąc jednak zbytnio.
    Pewnie bardziej chodziło mu o słowa, niż samo przesłanie.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Pon 23 Sie 2021, 17:27

    - Francis - mruknąłem, wyciągając do niego dłoń. Głupie imię sobie wybrałem, naprawdę. Mogłem się wysilić na większą kreatywność, ale już trudno, już tego nie odkręcę. Znaczy mógłbym, ale za dużo z tym zachodu i roboty. - Ale...
    Nie zdążyłem mu powiedzieć, żeby nazywał mnie inaczej niż po imieniu, bo przydreptała do mnie jedna z dziewczyn. Przysięgam, jak świat światem... Mówi się, że kobiety to słaba płeć, że to facet powinien być tym odważnym. Ale kiedy przychodzi do zagadania nieznajomego, kobieta zrobi to szybciej, w czasie kiedy faceci będą się jeszcze szturchać łokciami i wypychać do przodu jeden drugiego.
    Przez chwilę, tak z czystej złośliwości, miałem ochotę jej przygadać. Ale szybko przypomniałem sobie, że nie taki jest plan. To nie akcja z cyklu "Fray i Wypłosz kontra reszta świata", co to, to nie. Miałem przecież sprawić, że ta banda pawianów chociaż w jakimś stopniu go zaakceptuje. 
    Dwóch kolegów mi wystarczy, serio. Takich, z którymi młody mógłby czasem wyjść na piwo, żebym pooglądał coś poza szkołą i wnętrzem jego pokoju. Kino chociażby. Kino też nie byłoby takie złe. Wrotki nawet. Cokolwiek. Byłem gotowy wziąć cokolwiek.
    Dlatego przechyliłem się poufale w stronę dziewczyny i posłałem jej swój najlepszy uśmiech, z tych zaczepno-flirciarskich. 
    - Nie boję się odrobiny kwasu - mruknąłem do niej, bo przecież nie mogłem za nią poleźć, chociaż w ten sposób pewnie byłoby ciekawiej. 

    Zrobienie z Wypłosza towarzyskiego zwierza miało być trudniejsze niż przypuszczałem. Oni naprawdę byli zdecydowani, żeby go nie zaakceptować.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Pon 23 Sie 2021, 19:37

    Obserwowałem ich dwoje w zastanowieniu, dziwiąc jednak, chyba równie mocno, jak dziewczyna, kiedy po odpowiedzi Francisa. Ale... Co?
    Zamrugałem oniemiały, zastanawiając, co właśnie zaszło. Ona go przede mną ostrzega, a on jednocześnie z nią flirtuje i daje znać, że może zaryzykować? Czemu? Po co? To było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. W dodatku po raz pierwszy spotkałem się z taką reakcją. I prawdę mówiąc - było to miłe. Nie wiem, czy nowy chciał mi sprawić jakąkolwiek przyjemność, czy pokazać, kim to on nie jest, ale sprawił. Uśmiechnąłem się lekko, czując nieco pewniej w jego towarzystwie.
    - No... Jak uważasz - odpowiedziała nieco zbita z tropu, skoro nie zrobił tego, czego oczekiwała. - Ale jak coś, pamiętaj, że ostrzegałam - dodała i szybko wróciła do swojej pary, zostawiając nas samych.
    Patrzyłem za nią jeszcze przez chwilę, następnie ponownie kierując spojrzenie na Newmana.
    - Wiesz... Jeżeli wolisz być w parze z kim innym, powinieneś skorzystać - szepnąłem. - Ja naprawdę nie jestem dobrym partnerem do takich projektów - dodałem niepewnie, mimo wszystko mając cichą nadzieję, że usłyszę, że mam nie pieprzyć głupot.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Pon 23 Sie 2021, 20:05

    - Jak coś to przyjdę, żebyś podmuchała - odparłem, nie wychodząc z roli ani nie przestając się uśmiechać. Ile te dzieciaki miały lat? Po szesnaście? Może siedemnaście, nie wiem, nie znam się za bardzo na tym amerykańskim systemie szkolnictwa. W każdym stanie mówią co innego, a ja nigdy nie miałem jakoś powodu, żeby się w to zagłębiać. Wielka mi niespodzianka.
    W każdym razie, wiek dziewczyny jakoś szczególnie mi nie przeszkadzał. W czasach biblijnych... Ba, nawet w średniowieczu, już dawno mogłaby być matką i mężatką. Chociaż z roku na rok dzieciaki wydawały mi się coraz mniej dojrzałe. Cóż... Nie miało co ich popychać w stronę dorosłości. Przecież nie gry na te takie. No. 
    Nadopiekuńczy rodzice też nie pomagali za bardzo. Kiedyś, jak się miało potomstwa jedenaścioro, to się człowiek mniej przejmował każdym jednym z osobna. Teraz ludzie wkładali wszystkie geny w jedno, to i chuchali na nie bardziej. Po Wypłoszu to akurat widać, że się nigdy z rodzeństwem o miskę nie bił.
    Właśnie, Wypłosz.
    To było strasznie dziwne uczucie, kiedy tak się we mnie wgapiał. Przywykłem poniekąd do jego obecności, ale on do mojej nie miał okazji. Tak jak ja nie miałem okazji przyzwyczaić się do jego uważnego spojrzenia.
    - Mam całkiem niezły refleks - odparłem na jego wątpliwości i w końcu wyciągnąłem do niego dłoń, bo wcześniej przerwała mi ta dziewczyna. - Możesz mi mówić Fray. Kumple mi tak mówią.
    Zdecydowanie prościej byłoby, gdyby się tego trzymał. Nie musiałbym się zastanawiać za każdym razem do kogo mówi. 
    - Oblałeś już kogoś kwasem? - zagadnąłem go, wskazując głową na rzędy fiolek, chociaż nie było w nich raczej nic naprawdę niebezpiecznego. - Czy po prostu cię nie lubią?
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Wto 24 Sie 2021, 17:54

    Zapytany, popatrzyłem na fiolki i skrzywiłem się po takiej sugestii. Fakt, dopiero co sam mówiłem, że jestem kaleką pod tym względem, ale bez przesady! Nawet jeżeli czasami coś mi nie wychodziło, nigdy krzywdy nikomu nie zrobiłem.
    Pokręciłem powoli głową.
    - Gdybym zrobił to tobie, byłby to pierwszy raz - oświadczyłem, sam nie pewien, czy chciałem w ten sposób zażartować, czy... Co właściwie osiągnąć? Wzruszyłem tylko ramionami, sięgając po probówki. Właściwie... Nikt nigdy nie siadał obok mnie na chemii, co również mogło być powodem. - Ale jak sam powiedziałeś, najwyżej ona podmucha - dodałem niby to mimochodem, wskazując za siebie na brunetkę.
    Milczałem chwilę, przeglądając zawartość poszczególnych szkieł, przyglądając przy tym ich opisowi.
    - Mogę zapytać, skąd się przeniosłeś w środku semestru? I dlaczego?
    Ciekawiło mnie to. Skoro wreszcie miałem towarzystwo, z którym mogłem pokonwersować w spokoju, chciałem je również poznać. Bliżej. O ile to możliwe.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Sob 28 Sie 2021, 12:11

    - Grozisz mi? - zapytałem mrukliwie i uśmiechnąłem się pod nosem do siedzącego obok mnie smarka, zastanawiając się czy przypadkiem zaraz sam mnie nie wypchnie z ławki, dla mojego własnego dobra, przynajmniej w swoim mniemaniu. Nie spodziewałem się, że akurat Wypłosz będzie sprawiał problemy. Poza tymi rzeczami które czasem mruczy pod nosem, wygrażając przy tym światu i ludziom, wydawał mi się zawsze raczej pokojowym stworzeniem. 

    Szybko też zdałem sobie sprawę z tego, że rzuciłem się do tego ratowania Wypłosza bez żadnego planu i większego pomyślunku. Znaczy... Od początku to wiedziałem, jasne. Ale teraz przyszło mi do głowy, że mogłem poczekać dzień i wymyślić sobie chociaż jakąś historyjkę. Osobowość, czy coś. Jeden dzień w tym jego szarym, nudnym życiu, żadnego z nas by nie zbawił. Ale nie, cały Fray. Najpierw robi, później myśli. I właśnie dlatego miałem teraz przerąbane. Właśnie od tego zaczęły się wszystkie moje problemy i właśnie dlatego musiałem pilnować Wypłosza. Jak widać, niczego mnie to nie nauczyło.

    - Mój ojciec jest wojskowym - stwierdziłem w końcu, wspierając się jakimś głupim serialem który trzy dni wcześniej oglądała wypłoszowa matka, a na który patrzyłem jednym okiem, bo ile można patrzeć na tego nudziarza? - Często się przeprowadzamy. Ostatnio stacjonował w Teksasie.
    Nie, żebym o Teksasie wiedział coś więcej niż o innych stanach. Po prostu jako pierwszy przyszedł mi do głowy i był wystarczająco daleko, żeby Wypłosz tam nie bywał. Zbyt często w każdym razie.
    Bo kto, przy zdrowych zmysłach, chciałby tam bywać?!

    - A ty? - szybko odwróciłem kota ogonem, w próbie odwrócenia uwagi chłopaka od siebie. - Też jesteś nowy? Czy z ludźmi ci nie idzie?
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Pon 30 Sie 2021, 21:56

    - Ja... Nie. - Odpowiedziałem niepewnie, zupełnie nie wiedząc, jak zareagować. Właściwie, wolałbym szczerze o tym nie rozmawiać, skoro jak na dłoni widać było niechęć w stosunku do mojej osoby. - Nie jestem nowy - potwierdziłem, aby nie było wątpliwości. Nawet jeżeli nie chciałem o tym rozmawiać, nie chciałem też zrazić do siebie potencjalnego rozmówcy już w pierwszych minutach znajomości. Może on jeden nie gardziłby mną bez powodu? - Po prostu... Nie lubią mnie - zakończyłem wzdychając.
    Delikatnie chwyciłem za jedną z probówek i przelałem część jej zawartości do szkła. Następnie chwyciłem inną, przelewając połowę, obserwując, jak ciecze się ze sobą mieszają, a powstała substancja zmienia kolor na jadowito zielony.
    Szybko zapisałem kilka zdań w zeszycie, następnie odczytując kolejne instrukcje i uwagi.
    - Przez to, że często coś rozleję, przewrócę lub upuszczę... - O potykaniu się o własne nogi, czy uderzeniu w coś przez nieuwagę nie wspominając. - Przez to nie mają ochoty zbliżać się do mnie. Część nawet uważa, że to klątwa i nie chcą, aby na kogoś przeszła. - Westchnąłem teatralnie, spoglądając na nowego kolegę. - Właściwie to czasami się zastanawiam, czy nie mają racji.
    A chwilę później chcę, aby wszyscy ci ludzie umierali w agonii.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Czw 02 Wrz 2021, 21:46

    Młody nie podjął tematu Teksasu, na całe szczęście. Jedyne co wiem o tym stanie to to, że nie lubią w nim kolorowych. I homoseksualistów. I ekologii, a przynajmniej tak mi się ostatnio obiło o uszy. Zaczął za to mamrotać coś, wyraźnie skrępowany. Ha! Jakbym nie wiedział, że nikt go nie lubi. Przecież dlatego tu jestem.
    No dobra, ale to akurat wiem tylko ja. I mój szef, oczywiście, bo podobno wie i widzi wszystko. Mam nadzieję, że jest teraz zadowolony. W końcu niosę pomoc. Altruistycznie.
    Prawie.
    —  Klątwa upuszczania rzeczy? —  zapytałem z powątpiewaniem, patrząc na niego spod oka. — To Nowy Jork? Na pewno? Myślałem, że taki zabobon wyginął za czasów ostatniego Salem...
    Które, swoją drogą, całkiem nieźle pamiętam. To dopiero była rzeź!
    Znaczy, niech tym kobietom ziemia lekką będzie. 
    Jak i Wypłoszowi niebawem.
    — Nie opowiadaj takich głupot — ale tylko machnąłem na niego ręką. — Nie słyszałeś nigdy, że takie myślenie przyciąga nieszczęśliwe wypadki? To chyba prawo Murphy'ego czy coś... Ja tam nie wierzę w takie rzeczy.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Nie 05 Wrz 2021, 00:29

    Uniosłem brew, dziwiąc jego kolejnym słowom. Nie wierzył w klątwy, ale w prawo Murphy'ego już owszem? Parsknąłem lekko śmiechem i kiwnąłem jedynie głową.
    - Właściwie... Coś w tym jest - przyznałem. - "Jeżeli coś może się wydarzyć, na pewno się wydarzy" - mruknąłem zaraz, wspominając, jak mniej więcej brzmi to "prawo". - W każdym razie podobno dotyczy to raczej tych złych rzeczy. - Wymownie popatrzyłem na probówki. - Czyli, jeżeli istnieje szansa, że obleję kogoś kwasem, to tak się stanie - prychnąłem ostatecznie, wywracając oczami. - Wracamy tu do sedna: nikt nie chce obok mnie siadać, bo mogę coś na nich wylać.- Uśmiechnąłem się do niego miło. - Dlatego tym bardziej dziękuję, że ty nie uciekłeś. - Milczałem krótką chwilę, cały czas nie przestając bawić materiałem do eksperymentu. - Czym się interesujesz? Albo co lubisz robić w wolnym czasie?
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Pon 06 Wrz 2021, 22:16

    - Jestem prawie pewien, że to dużo dłuższe i bardziej skomplikowane prawo - mruknąłem z uśmiechem, choć pewien wcale być nie mogłem. Tak tylko kiedyś obiło mi się to o uszy. Razem z samochodami i przeklinaniem. Ale mogę zadeklamować Biblię w oryginale. Czy kogoś to obchodzi?
    Nie.
    Nawet mnie to nie obchodzi, bądźmy szczerzy. ZWŁASZCZA ta część o oryginale. 
    Parskam śmiechem, kiedy Wypłosz zaczyna mi dziękować, a potem wypytywać o moje zainteresowania. To wyjątkowo szczera reakcja, jak na tę bardzo nieszczerą sytuację, chociaż pewnie powinienem ją powstrzymać. Tak mi się wydaje, zwłaszcza kiedy podłapię karcące spojrzenie nauczyciela.
    No tak.
    Nie jestem już niewidzialny.
    Za to podobno jestem tu uczniem, więc nie powinienem rechotać jak głupi i przeszkadzać innym w zdobywaniu cennej edukacji, czy coś. Bardziej "czy coś". 
    W każdym razie, naprawdę bawi mnie jego sposób zawierania znajomości. Jest sztywny, jakby ktoś mu zasadził w dupę kij od szczotki. W dodatku tak długi, że musi trącać go w migdałki.
    - Nie jesteś w tym najlepszy, co? - pytam go, już trochę ciszej. Ale żeby nie wyszło zbyt oschle, wyciągam rękę i zarzucam mu kaptur bluzy na głowę, burząc przy tym idealne nie-ułożenie jego włosów. - Następny będzie ulubiony kolor? Film? Piosenka? - przedrzeźniam go, tylko trochę złośliwie.
    Udając, że to wcale nie unik, bo moim jedynym hobby jest ostatnio oglądanie durnych filmów z jego matką. A te nie z "ostatnio" zdecydowanie się nie nadają na hobby nastolatka. 
    Ale to dobrze, że się śmiejemy. Niech reszta tych baranów wie, że z Wypłoszem może być śmiesznie. Zawsze to jakiś krok w dobrą stronę.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Sro 08 Wrz 2021, 21:44

    Wzruszyłem jedynie ramionami, zdając sobie sprawę, że przecież chodziło mi o oddanie ogółu zasady działania tego, o czym, mówiliśmy. W końcu, nie było to w żadnym razie istotne. Z drugiej strony, był to zawsze jakikolwiek temat, o którym mogłem rozmawiać z drugą osobą, co przecież nie zdarzało mi się często. W większości, jeżeli z kimś rozmawiałem, to raczej z "ludźmi z neta". Ci chociaż nie wychodzili z założenia, że zaraz ich uszkodzę.
    Poczułem po chwili ciepłe rumieńce na policzkach, kiedy Francis tak otwarcie wyśmiał mnie za próby poznania go. Nie, nie byłem w tym najlepszy. Nie byłem w tym nigdy nawet dobry, skoro miałem jedynie możliwość poznawania ludzi w przedszkolu, a następnie... Lata później w internecie. Dziękuję, dziękuję. Wiem, że jestem wspaniały! Tak cholernie wcale.
    Spuściłem głowę, zawiedziony jego słowami. Naprawdę bym się nie spodziewał, że tego typu pytania mogą być czymś złym. Widać, myliłem się.
    - Przepraszam - mruknąłem po chwili, czując mocno skrępowany. - Nie chciałem cię urazić - dodałem, postanawiając, że całkowicie skupię się na zadaniu, milknąć na resztę lekcji.
    Nie odzywałem się już, dokąd nie usłyszałem dzwonka na przerwie. Spakowałem się powoli i czekałem, aż reszta wyjdzie, aby nie pakować się pomiędzy nich. Ku mojej złości, większość, zwłaszcza dziewczyny, szybko otoczyli nowego ucznia, nie pozwalając mi nawet wyjść z sali, jego zasypując masą pytań w stylu "Skąd jesteś?", "Ile razy już się przenosiłeś?", czy "Długo zostaniesz?"
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Nie 12 Wrz 2021, 17:25

    Och, borze szumiący... Wypłosz naprawdę nie jest w tym dobry, a to znaczy, że mnie czeka naprawdę dużo pracy. W dodatku chyba się obraził, zaraz po tym jak spłonił się, jak ruda pannica. Nie wińcie mnie. Nie miałem wielu okazji, żeby oglądać go w jakichkolwiek sytuacjach towarzyskich. Bo jego rodzice przecież się nie liczą.
    - Tylko żartowałem - rzucam do niego szeptem, kiedy on tak usilnie skupia się na zadaniu, że mam wrażenie, jakby spod jego ognistej strzechy faktycznie miał zaraz pójść dym. 

    Nie spiszę się jednak z wyjaśnieniami, bo i nie bardzo wiem, co miałbym mu powiedzieć. Nie znam się przecież na tych takich, a to chyba jedyne czym on się zajmuje, poza czytaniem komiksów, o treści których nie mam bladego pojęcia. 

    A anielski wygląd miewa, jak widać, też swoje minusy. Odkrywam to, kiedy po lekcji otacza nas - czy może raczej mnie - wianuszek dziewczyn, a Wypłosz sapie z poirytowaniem gdzieś za moimi plecami. Zbywam towarzystwo kilkoma szybkimi odpowiedziami, starając się nie zdradzać zbyt wiele. Tajemniczość w końcu nigdy nie wychodzi z mody. Zaraz też nachylam się do Wypłosza i szepcę mu prosto do ucha:
    - Zmywamy się stąd? Wiesz, gdzie tu można zajarać?
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Pon 13 Wrz 2021, 00:36

    Rozumiałem ich ekscytację oraz zafascynowanie nową osobą w klasie. Co więcej miałem pełnię świadomości, jak bardzo zaaferowane były nim dziewczyny - sam przecież widziałem na pierwszy rzut oka, że jest przystojny! Ale mogli chociaż mnie przepuścić, abym nie stał jak ostatni idiota w miejscu, szukając drogi wyjścia.

    Zrezygnowany już miałem ponowić próbę ucieczki, kiedy Francis się do mnie pochylił, pytając o coś, czego kompletnie się nie spodziewałem. Chociaż... Właściwie ci "fajni" zazwyczaj palą. Przynajmniej tak słyszałem. Zapewne on również.

    Zamrugałem kilka razy oniemiały i kiwnąłem głową, przepychając do wyjścia. Nie bardzo wiedziałem, dlaczego według niego wyglądam na kogoś, kto pali, ale może zwyczajnie założył, że znam takie miejsca, chcąc unikać innych? Właściwie, myśląc w ten sposób miał sporo racji.
    Popatrzyłem przelotnie, czy za mną podąża, idąc wprost do głównego wyjścia a stamtąd w stronę muru i krzewów. Zanim nowy towarzysz do mnie dołączył, zniknąłem za masą liści, następnie przechodząc przez dziurę w płocie, zamaskowaną z drugiej strony kolejnymi krzewami. Tam też poczekałem na Francisa, unosząc lekko brew.

    - Może być? - Spytałem z lekkim uśmiechem. - Mało kto tu zagląda, więc zazwyczaj jest cisza i spokój. Więc palić też raczej możesz w spokoju i bez świadków.
    Averil
    Averil
    Minor Vampire

    Punkty : 10016
    Liczba postów : 2020

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Averil Pon 13 Wrz 2021, 16:56

    Z ziemskich przyjemności upodobałem sobie głównie dobrą, drogą whisky i klasyczne papierosy. Nie działały na mnie oczywiście tak, jak na śmiertelników, ale smakowały mi w pewien sposób. I chyba już wspominałem, że raka od tego nie dostanę? Może Wypłosz dostanie, od biernego palenia. Same zalety.

    Poza tym, jak bardzo atrakcyjne nie byłyby spódnice wokół mnie, to z Wypłoszem miałem się zaprzyjaźnić, a okoliczności na przerwie były do tego bardziej korzystne. Dlatego machnąłem reszcie towarzystwa i ruszyłem za nim, dużo swobodniej niż on, bo nie musiałem się przez nikogo przeciskać. I nawet nie jęknąłem, przedzierając się przez chaszcze, chociaż wątpiłem żeby jego popularni, palący koledzy załatwiali to tak jak my w tamtej chwili. Potwierdził to zresztą swoimi kolejnymi słowami.

    - Nie jesteś z tych towarzyskich, co? - zapytałem go, mając nadzieję, że tym razem się na mnie nie obrazi. - Nie przeszkadza ci moje towarzystwo? Swoją drogą, ludzie z twojej klasy wydają się całkiem w porządku.

    Naszej klasy. To teraz NASZA KLASA, aż do odwołania.
    Lumi
    Lumi
    Tempter

    Punkty : 1709
    Liczba postów : 214
    Skąd : Zielona Góra

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Lumi Pon 13 Wrz 2021, 17:09

    Zawiesiłem głowę, zapytany ponownie o swój charakter. To raczej było widoczne na pierwszy rzut oka, prawa? Nie musiałem właściwie potwierdzać, skoro obaj dobrze o tym wiedzieliśmy. Dam mu przecież mówiłem, jak jestem odtrącany.
    - Nie jestem - potwierdziłem przygnębiony tym faktem. Nie było sensu udawać, ze mnie to nie rusza, że spływa po mnie, kiedy mną gardzą. Podniosłem wzrok, przyglądając się, jak odpala papierosa. - Nie mogę nic na to poradzić, bo lata temu wyrobili sobie zdanie i nie chcą go zmienić.
    A może nawet nie powinni? Cholera ich wie.
    Jakby na potwierdzenie moich własnych myśli, kiedy próbowałem się oprzeć plecami o mur, poślizgnąłem się na liściach, lądując tyłkiem na ziemi. Jeknąłem boleśnie, rozcierając po chwili tyłek, zaczynając podnosić.
    - Tak a propo... - Prychnąłem pod nosem z niezadowoleniem. - Kiedyś potknęła się, idąc chodnikiem i upadnę tak, że więcej nie wstanę.

    Sponsored content

    Stay with me Empty Re: Stay with me

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 06:43