Uniósł spojrzenie, by zobaczyć, jak Biały reaguje, gdy przesuwał językiem wzdłuż wyraźnej erekcji, pomagając sobie ręką. Gdy musiał to robić z klientami, ostatnim co chciałby ujrzeć, były ich mordy wykrzywione w dzikim podnieceniu. Ale teraz zależało mu na tym, by zobaczyć, jak Biały, który wydawał się nieczuły na tego typu zabiegi, pogrąża się w przyjemności pod dotykiem Lva. Przesunąwszy językiem drażniąco po czubku, posłał Białemu przeciągły uśmiech, a potem wziął go całego w usta i zaczął przekonywać mężczyznę, że jakakolwiek jego robota by nie była, przynajmniej był w niej wyśmienity.
Choć to on sprawiał przyjemność, sam nieustannie czuł wyraźne napięcie w podbrzuszu, szczególnie wyraźne, gdy do jego uszu docierały głośne pomruki przyjemności, a dłonie Białego odnalazły sobie miejsce na smukłym ciele. Brał go do końca i z zaangażowaniem, o jakie by się nie podejrzewał. Sam oddychał już dużo szybciej i miał ochotę zacisnąć uda, po to tylko by jakkolwiek, choć przez sekundę ulżyć swojemu podnieceniu. Zerkał na twarz Białego bez najmniejszego skrępowania, zupełnie, jakby to miało prawo się dziać i nie było niczym nie na miejscu. Oczywiście jutro będzie widzieć to w innych bartwach, ale dzisiaj czuł się dobrze w swojej pozycji i napełniała go podejrzana wręcz satysfakcja, gdy czuł jak całe ciało Białego się napina, a usta wypuszczają zdradliwe odgłosy uniesienia.
Z łatwością wyczuwał, gdy ktoś zbliżał się do spełnienia, więc gdy mięśnie Białego zaczęły wyraźnie drżeć, Lev jeszcze mocniej zwiększył intensywność i na oślep odnalazł dłoń mężczyzny, by umieścić ją na swoich włosach. Nienawidził, gdy robili to klienci, ale… Chciał sprawdzić, czy polubi to, gdy w grę wchodził Biały. Chciał by nadał mu swoje własne tempo, by spuścił mu się w usta, choćby będąc wtedy głęboko w gardle Lva. Bo wiedział przecież, że nikt inny nie byłby zdolny doprowadzić Białego do tego stanu. Wiedział to już od jakiegoś czasu, a dziś się upewnił, patrząc na poczynania kurew go obłapiających i zupełny brak reakcji Rodii.
W którymś momencie Lev poczuł, jak Biały gwałtownie przyciska go do siebie i tylko dzięki doświadczeniu całkiem przyzwoicie zniósł, gdy jego kutas zaczął pulsować wyraźnie, spuszczając się wprost do gardła chłopaka. Jedna z dłoni Lva wbiła się palcami w skórę Białego, ale poza tym grzecznie przeczekał moment jego spełnienia i nawet się nie zakrztusił. Przełknął wszystko, choć od gorzkiego smaku znów go lekko zemdliło. Biały trzymał przy sobie głowę Lva do ostatniej chwili, więc gdy w końcu jego dłoń wysunęła się z rozmierzwionych włosów, gwałtownie się odsunął, by w końcu zaczerpnąć powietrza. Powoli podniósł się na rękach do klęczek, bezsilnie opadając tyłkiem między własnymi stopami i oblizał powoli usta, patrząc rozgorączkowanym spojrzeniu na Białego, którego twarz próbowała dojść do ładu po gwałtownych doznaniach. Sam wciąż był całkowicie twardy, ale… ale chyba zaczynał trzeźwieć. Bardzo powoli, jednak zaczynało dochodzić do niego, co właśnie odpierdolił. Jaką granicę przekroczył i jak niezdrowo mu się to podobało. Nie doszedł jeszcze do myśli związanych z tym, jak będzie to rzutować na ich dalszą relację i współpracę, bo tej nocy nie był w stanie przyjąć do głowy jeszcze więcej myśli. Był wykończony. I w pewien sposób spełniony. Uśmiechnął się kącikiem wargi, odgarniając włosy ze spoconego czoła, wciąż nie odrywając spojrzenia od Białego i wytarł niespiesznie brodę rękawem swojego wyszukanego smokingu. I… Nie wiedział co dalej.