Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Wyglądasz jak z krzyża zdjęty. Empty Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Pisanie by Koss Moss Sob 12 Sty 2019, 02:37

    Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Fabuły, które zostały rozpoczęte na starej wersji forum, tutaj znajdują swoją kontynuację.

    Początek tej fabuły znajduje się TUTAJ.




    Przywódca tego, co wygląda na oddział uderzeniowy, osłania się przed atakami tarczą kinetyczną.
      ― Wstrzymać ogień. WSTRZYMAĆ OGIEŃ! ― krzyczy, nie podnosząc nawet broni.
    Mężczyźni za jego plecami mierzą do przeciwników, ale z ich strony nie padł żaden strzał.
    Kiedy zapada cisza, przywódca unosi okrytą rękawicą, otwartą dłoń, by pokazać, że nic w niej nie trzyma.
      ― To nie jest akt terroru. Nie przychodzimy, by uczynić komukolwiek krzywdę. Przychodzimy w sprawie wampira, którego tu przetrzymujecie. Porozmawiajmy, proszę. Bez strzałów.
    Mężczyzna opuszcza powoli dłoń i sięga do twarzy. Zdejmuje z niej czarną maskę, by pokazać poorane bliznami oblicze starszego człowieka, który wiele już przeżył.
      ― Stworzenie, które pojmaliście, jest śmiertelnie niebezpieczne. Nie wiecie, z czym macie do czynienia. Chcemy zapobiec nieszczęściu. Proszę o rozmowę z osobą zarządzającą obiektem.

    Morningstar wpatruje się w monitor. Nie słyszy wymiany zdań, ale widzi, że do pełnej wymiany ognia nie doszło. I tylko z szybu wentylacyjnego ktoś… coś… wydostało się, na szczęście szybko przecięte na pół.
    Nie wygląda jednak jak jeden z mężczyzn, którzy utknęli przy korytarzu.
    Ani trochę.
    Na podłodze leży kobieta, a raczej to, co z niej zostało. Jej ciemne włosy rozsypane są na posadzce, kryjąc twarz i głowę, a dłonie trzęsą się w konwulsyjnych drgawkach.
    Na wewnętrznej stronie nadgarstka znajduje się charakterystyczny symbol: ikona, która kojarzyć się może z dwoma nietoperzami o otwartych skrzydłach – większym i mniejszym – nabitymi na sztylet; lub może to kontur jakiegoś rodzaju broni o dwóch poziomych ostrzach; lub może kształt bez znaczenia, w którym ludzkie oko na próżno dopatruje się sensu i odniesień.
      ― Pani doktor, czy wasz zespół przeszedł jakiekolwiek szkolenie na wypadek ataku?
      ― Pułkowniku, owszem, wiemy, że w razie ataku terrorystycznego mamy się nie ruszać i czekać na pomoc ― odpowiada gorzko ― teraz jednak obawiam się, że…
    Morningstar chwyta się z a serce, gdy z szybu do sali z androidem wskakuje kolejna postać, tym razem mężczyzna, i tym razem lepiej przygotowany na kontakt z intruzem.
    Na jego nadgarstku też jest ten symbol. Gdy otwiera usta, by wrzasnąć przy rzucaniu się na androida, błyskają w nich dwa sztuczne, srebrne kły, które upodabniają go do zmarłej za ścianą istoty.
    Zaraz za mężczyzną z szybu wyskakują kolejne osoby. Jest ich tam sporo, ale można zacząć się zastanawiać, czy mają związek z intruzami w korytarzu.
    A może oni mieli tylko odwrócić uwagę.
    YoungKitty
    YoungKitty
    Innocent Creature

    Punkty : 219
    Liczba postów : 3

    Wyglądasz jak z krzyża zdjęty. Empty Re: Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Pisanie by YoungKitty Nie 13 Sty 2019, 23:56

    Koyotte nakazuje swoim ludziom wstrzymać ogień, przy jednoczesnym zachowaniu gotowości bojowej. Młody dowódca naprędce stworzonego oddziału bojowego pierwszy raz jest w takiej sytuacji i waha się, co zrobić. W końcu, po chwili, która zdaje się trwać wieczność, opuszcza broń, sam również zdejmuje maskę (ukazując tym samym swoje piegowate oblicze) i wskazuje nią na starszego człowieka.
    —  Dobrze, zaprowadzę pana. Ale ci, z którymi pan przyszedł, zostają tutaj. Spróbują choćby drgnąć, zarobią kulkę od któregoś z moich chłopców! To samo dotyczy pana, jeden fałszywy ruch i koniec rozmów — ostrzega, choć słychać, że pod koniec wypowiedzi, zważywszy na okoliczności, zbyt długiej, głos lekko mu się łamie.

    Mniej więcej w tym samym czasie pułkownik musi przerwać pogawędkę z Morningstar, gdyż następuje ponowny atak. Zanim chmara istot zdąży dopaść androida, Verniakow odpala jedno z działek rakietowych. Ku jego zdziwieniu okazuje się ono nie być szczególnie efektywne. Owszem, ci intruzi, pod których stopami wybuchł pocisk, zgodnie z oczekiwaniami rozpryskują się na drobne kawałki. Jednak zdecydowana większość zdążyła umknąć poza pole rażenia. Jakim cudem są tak szybcy? Nie ma czasu się zastanawiać, musi odpierać kolejne ataki. Domyśla się, że przeciwnicy przybyli po Gasparda, dlatego robi wszystko, by bronić dostępu do miejsca, w którym zamknięta jest owa istota, czy raczej jej ciało.
    > Nie mamy pewności, że nie żyje. Poza tym to bardziej człowiek niż innego rodzaju stworzenie. <
    Zauważa Chris, który otrząsnął się już z początkowego szoku. Doktorek, mając umysł wciąż w ciele androida, ale nie musząc go kontrolować, ma możliwość obserwowania i analizowania wydarzeń. Zauważył, że zespół Marylin powinien już przybyć i domyśla się, że również został zaatakowany. Decyduje się jednak nie kłopotać pułkownika tą uwagą, bo w tej sytuacji prawdopodobnie nie byłaby zbyt pomocna.
    > Doktorze, jeśli chce się pan na coś przydać, to niech pan aktywuje tylną kamerę i pilnuje naszych pleców! <
    Christopher wykonuje polecenie i po chwili działają z pułkownikiem jak jeden organizm, dokładnie tak jak powinny działać osoby sterujące robotem bojowym.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Wyglądasz jak z krzyża zdjęty. Empty Re: Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Pisanie by Koss Moss Nie 20 Sty 2019, 11:40

    John Velutri poleca swojej grupie pozostać na korytarzu, chowa broń i podąża za młodym dowódcą długimi, sterylnymi korytarzami wiodącymi do dyrektorskiego gabinetu.
    W tym czasie atak wrogów na kwarantannę dobiega końca: na podłodze leży kilkanaście powykręcanych lub poszatkowanych ciał, wszystkie rozszarpane przez pociski i ostrza.
    Zapada cisza, w której z kwarantanny dobiega ich cichy charkot.
    Jakimś cudem istota reaguje na wydarzenia z pokoju obok. Być może w jakiś sposób wyczuwa woń krwi, być może przedostaje się ona przez system wentylacyjny i pobudza ją do akcji.
      — Khhh. Wwhh-bb-błagam.
    Poranione stworzenie pełznie wzdłuż ściany po podłodze. Słychać jego oddechy: węszy jak pies. Drżące ręce i nogi pozostawiają po sobie plamy śluzu.
    Błaga o krew, lecz nikt nie może wiedzieć, co się stanie, gdy ją otrzyma.

      — Nazywam się John Velutri — podjął starszy łowca, gdy już posadzono go za biurkiem i pozwolono wytłumaczyć powód wizyty. — Proszę wybaczyć mi i moim towarzyszom to nagłe wtargnięcie. Otrzymaliśmy doniesienie, że powiązana z wampirami organizacja planuje atak na ten obiekt. Próbujemy mu właśnie zapobiec. Prosimy o wydanie wampira. To eksperyment genetyczny, zbyt niebezpieczny sam w sobie, aby go przechowywać w nieprzystosowanym do tego miejscu; wampiry to niezwykle inteligentne drapieżniki. Mordują ludzi. Sytuacja jest krytyczna. Fillii Noctis mogą być już w budynku. Jeżeli go wypuszczą, dojdzie do tragedii.

    Sponsored content

    Wyglądasz jak z krzyża zdjęty. Empty Re: Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 06:00