Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    H&H Empty H&H

    Pisanie by Hałas Pon 10 Kwi 2023, 22:26

    Nie odwiedzał go codziennie. Raptem kilka dni w tygodniu, nigdy nie zapowiadając się wcześniej. Dźwięk klucza wsadzanego do zamka, był tym momentem, w którym panika osiągała swoje maksimum — mógł próbować się chować, zasłaniać, ukryć, ale obaj dobrze wiedzieli, że to tylko przedłuży jego mękę.
    Kiedyś to miejsce było dla Louisa wybawieniem. Uciekł w ramiona swego oprawcy, kompletnie nieświadom tego na jak wielkie cierpienie właśnie się skazywał. A jednak... Nie było już wyjścia. Ratunku. Tak musiało być.
    Z każdym ich spotkaniem wychudzone, słabe ciało dochodziło do siebie z wyraźnym trudem. On sam już nie czuł w sobie za grosz motywacji, aby pozbierać się wcześniej. Spędzał długie godziny, leżąc na podłodze, obserwując beznamiętnym spojrzeniem ścianę.
    Żadne z nich nie zorientowało się, że nie są już sami. Że mieszkanie obok zostało zajęte. I kolejnej nocy, gdy z gardła Louisa wydostawały się rozpaczliwe krzyki, sąsiad musiał to słyszeć... Skomlenia, prośby. Stare budynki miały to do siebie, że wszystko się niosło, a najstateczniejsza w tej podróży była rozpacz.
    Przed pierwszą w nocy został sam. Pokonany raz jeszcze. Leżąc na podłodze przy drzwiach, czuł łzy nabiegające mu do oczu, choć tak bardzo starał się je zatrzymać.
    Victor był okrutny. Brutalny w każdym ruchu. Sprowokowany drobnostką, wymierzał karę godną największych przewinień. A potem porzucał to młode, słabe ciało, nie dając mu w zamian żadnego wsparcia, żadnej otuchy.
    Hiacynt
    Hiacynt
    Innocent Creature

    Punkty : 51
    Liczba postów : 11

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hiacynt Pon 10 Kwi 2023, 23:14

    Ta kamienica sama w sobie była nieco przerażająca. Kiedy portier z dziennej zmiany punktualnie o godzinie siedemnastej po raz ostatni odbijał kartę i wychodził, tylko wiatr sporadycznie hulał po korytarzach. Cisza, która zapadała w budynku, była tym, co najbardziej przerażało Jamesa. Po latach przebywania w gwarze i hałasie ciężko radził sobie z ciszą, choć jeszcze niedawno wydawało mu się, że tak bardzo mu jej brakuje.

    Przez pierwsze dwie noce nawet do głowy mu nie przyszło, że mieszkanie obok może być zajęte. Nigdy nie widział nikogo, kto kręciłby się po korytarzach, nigdy nie słyszał dźwięku zza drzwi, ani żadnych oznak życia. Tej nocy wrócił późno i — jak co wieczór — nalał sobie szczodrego drinka. Tylko jednego, bo tylko na tyle zazwyczaj sobie pozwalał, żeby jakoś zasnąć i dotrwać do rana. Nie zdążył upić nawet łyka, gdy do jego uszu dobiegł błagalny jęk i mógłby przysiąc, że to jego wyobraźnia płata mu figle. Że ten rozpaczliwy dźwięk wyrwał się wprost z jego wspomnień i zmaterializował, żeby go prześladować. Potrząsnął głową i już miał opaść na kanapę, ale dźwięk powtórzył się, natarczywy i zbyt realny, żeby mógł być tylko przywidzeniem.

    Niewiele myśląc, odstawił szklankę na zagracony stolik i ruszył na korytarz, żałując, że nie miał pod ręką czegoś, co mógłby chwycić dla dodania sobie animuszu. Pewnym krokiem ruszył do drzwi — jedynych poza jego własnymi, które znajdowały się na piętrze. Już uniósł pięść, żeby zapukać, zwłaszcza, że ciszę przeciął tym razem krzyk, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nie miał szczególnej ochoty, by trafić na scenę rodem z filmów dla dorosłych. To nie Afganistan. Tu śmierć nie czai się na każdym rogu i nie każdy krzyk jest krzykiem rannego.

    Jutro. Jutro rozmówi się z tym sąsiadem. Może uświadomi go, że już nie mieszka na piętrze sam. Występy nie trwały zresztą zbyt długo — być może trafił na sam ich koniec, na szczęście. Zanim ostatnie krople alkoholu zniknęły ze szklanki, w budynku znów zagościła cisza, a James opadł na łóżko, nieniepokojony już niczym, poza własnymi myślami.

    Wstał późno i przez chwilę nie pamiętał nawet, że planował interweniować. Dopiero gdy jego wzrok padł na puste szkło, przypomniał sobie o nocnym koncercie. Wciągnął na kark tę samą koszulkę, którą miał na sobie poprzedniego dnia i te same spodnie, po czym po raz kolejny udał się w drogę korytarzem, tym razem nie powstrzymując ręki.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hałas Wto 11 Kwi 2023, 07:47

    Pojawienie się Victora zawsze było traumą, która przygniatała drobne ciało do podłogi. A jednak moment, w którym wychodził, rozrywał zranione serce na strzępy. Zawsze tak okrutnie bał się, że już nigdy nie wróci. Porzuci go w tym pustym mieszkaniu, bez klucza, bez możliwości ucieczki. Nawet gdyby był w stanie otworzyć te drzwi, bałby się postawić choć krok poza ich ramą. Bez niego, zginąłby w tym miejscu i nikt nie zorientowałby się przez długi czas. Padłby trupem, pozbawiony jedzenia i tej jedynej nadziei na życie, która wchodziła do mieszkania z Victorem.
    Dlatego, gdy zostawał w tej histerii zupełnie sam, padał na podłogę przy drzwiach i tam zasypiał. Zniszczony, zraniony, pozbawiony siły nawet na to, żeby się opatrzeć. Leżał długimi godzinami, nasłuchując dźwięków z zewnątrz, czekając aż znów dotrą do niego kroki mężczyzny.
    Gdy zatem coś usłyszał, drgnął niespokojnie. Victor? Ale pukanie w drzwi kompletnie do niego nie pasowało. To, co usłyszał sąsiad było jednoznaczne — Louis poderwał się z posadzki i biegiem uciekł do sąsiedniego pokoju, żeby schować się w swojej bezpiecznej kryjówce. Objął głowę ramionami, zupełnie jakby chciał ukryć się jeszcze bardziej. Naiwnie i nieudolnie.
    — Odejdź stąd! — krzyknął ze szczerym przerażeniem w głosie, które kamienica cudownie niosła po swoich murach. — Odejdź! Wezwę policję! — dodał zaraz. Zupełnie jakby miał taką możliwość... Posiadał telefon, owszem. Ale zaprogramowany tak, żeby znał tylko jeden numer. Dawał szansę na jedno połączenie z katem.
    A może... To było tylko złudzeniem? Wydawało mu się? Szalona głowa płatała już podobne figle...
    Hiacynt
    Hiacynt
    Innocent Creature

    Punkty : 51
    Liczba postów : 11

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hiacynt Wto 11 Kwi 2023, 09:35

    Zmarszczył brwi, słysząc zamieszanie i ucieczkę po drugiej stronie solidnego drewna, ale to przerażony okrzyk zaległ mu ciężką gulą niepokoju w żołądku. Co tu się działo, do cholery? Głos zza drzwi zdawał mu się głosem szaleńca. Czy to możliwe, że to on tak wył w nocy? Nie było innej możliwości. Kolejny dowód na to, że miał w życiu pecha, bo to nie wróżyło dobrze jego spokojowi ani możliwości snu.
    — Proszę się nie denerwować — odchrząknął, żeby pozbyć się porannej chrypki i zdobył się na swój najłagodniejszy ton. — Mam na imię James, wprowadziłem się do mieszkania obok.
    Nie wiedział, czy jest sens rozmowy z tym człowiekiem. Ale przecież musiał jakoś funkcjonować. Albo musiał mieć jakiegoś opiekuna, który z nim mieszkał, albo chociaż zaglądał regularnie, prawda? Pewnie rozsądniejszym byłoby poczekanie, aż ten ktoś się zjawi.
    Ale może nikogo nie było? Może jego nowy sąsiad przeżywał załamanie, o którym nikt nie wiedział? Równie dobrze mógł być sam, skazany na siebie.
    — Czy wszystko w porządku? — to przekonanie wystarczyło, żeby James nie ruszył się spod drzwi. — Słyszałem krzyki w nocy.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hałas Wto 11 Kwi 2023, 17:21

    Louis chwilę tkwił w swojej kryjówce, chowając szaloną głowę w objęciach własnych ramion. Victor zapewniał go, że są sami. Nikt miał nie słyszeć jego skomlenia i błagań... A jednak nagle ta bezpieczna przestrzeń została złamana, wkradł się do niej ktoś, depcząc dotychczasowy spokój. Spokój. Jak mógł tak o tym myśleć...
    W końcu zdobył się na najbardziej odważny gest w swoim życiu — podniósł się z miejsca, żeby następnie pokonać dystans między sypialnią a drzwiami. Stanął znów przy nich i niepewnym ruchem przytulił policzek do drewnianej faktury.
    — Jestem Louis — odezwał się. Nie musiał krzyczeć. Stare ściany niosły dźwięki niezwykle chętnie, choć dziwnym trafem nic nie docierało na niższe piętra. Zamknął na krótką chwilę oczy, zastanawiając się nad tym jak mógł ten mężczyzna wyglądać. Próbował dopasować głos do twarzy, a jednocześnie jedynym, co przychodziło mu do głowy, był Victor. Nie znał innych. Nie miewał z nimi kontaktu. Tylko on jeden stanowił cały jego świat.
    — Ja... Myślałem, że jestem sam. Przepraszam. Będę cicho — postanowił, choć wciąż tkwił przytulony do drzwi. Co innego mogłoby sprowadzić sąsiada, jeśli nie hałas? Przełknął ciężko ślinę. Gdy Victor się dowie, wścieknie się. Z pewnością. — Nie... Nie powinniśmy rozmawiać. Odejdź, proszę — dodał zaraz, choć bez przesadnego przekonania w głosie.
    Hiacynt
    Hiacynt
    Innocent Creature

    Punkty : 51
    Liczba postów : 11

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hiacynt Wto 11 Kwi 2023, 21:41

    Przez chwilę myślał, że już nic więcej się nie wydarzy. Po drugiej stronie drzwi zaległa cisza, jakby jego dziwaczny sąsiad zadecydował, że poczeka aż James odejdzie. Ale w końcu usłyszał kolejne niepokojące szuranie, jakby ktoś wracał pod drzwi, dlatego odsunął się o krok, gotów na to, że sąsiad w końcu mu otworzy. To był jedyny logiczny wniosek. Prawda?
    Ale ten dzień najwyraźniej nie zamierzał przestać go zaskakiwać.
    — Cześć, Louis — po chwili zawahania znów zbliżył się do drewna i oparł dłoń o ścianę obok nich, instynktownie nachylając się w stronę głosu. — Miło mi cię poznać.

    Odetchnął, wciąż zagubiony i zaniepokojony, nie do końca wiedząc, co powinien zrobić dalej. Żałował, że nie ma tu Alice, ona wiedziałaby, jak poprowadzić tę rozmowę i jak nie spłoszyć chłopaka. Jak mu pomóc i skłonić go do otwarcia drzwi.

    — Nie jestem zły za hałasy — w końcu kontynuował łagodnie. Wiedział, że mówił do niego trochę jak do dziecka, ale naprawdę nie miał pojęcia, jak powinien zareagować. — Chciałem się tylko upewnić, że nic ci się nie stało. Dlaczego krzyczałeś?
    Odruchowo pogłaskał ścianę i zaraz sam siebie zwymyślał od idiotów. Kretyński pomysł, koić dotykiem chłodne kamienie.
    — Jestem lekarzem, wiesz? — kontynuował, opierając głowę o własny nadgarstek. — Może pozwolisz mi wejść i upewnić się, że wszystko jest w porządku?

    Doskonale. Teraz, we własnym mniemaniu, zabrzmiał jak pedofil, kuszący dziecko cukierkami.
    Hałas
    Hałas
    Minor Vampire

    Punkty : 12647
    Liczba postów : 2543

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Hałas Sro 12 Kwi 2023, 08:03

    Przełknął ciężko ślinę, słuchając tego miłego głosu zza drzwi. Victor kiedyś też tak brzmiał — gdy wyciągał go z domu rodzinnego, był jak oaza spokoju. Snuł przepiękne wizje o ich przyszłości. O tym jak pięknie im razem będzie. Potworem stał się dopiero później, aż w końcu to ogarniało go każdego dnia mocniej i coraz dogłębniej, sprawiając, że ten słodki Victor zniknął całkowicie.
    — Nie mam klucza — odpowiedział, może nawet zbyt cicho? Osunął się po drzwiach, żeby przysiąść przy nich, nie mając energii na nic więcej. Oparł się policzkiem o drewnianą fakturę, nasłuchując. — Tutaj nikt nie może wejść. A ja nie mogę wyjść. I nie chcę. Tylko tutaj jestem bezpieczny — dodał po chwili. Nazwanie rzeczy po imieniu nie przechodziło mu przez gardło. Zostawały tylko te smętne ogólniki, których się trzymał mocno, zupełnie jakby miały być wystarczającym nośnikiem informacji.
    — Ja... Maluję. Jestem malarzem — powiedział. Naiwny i głupi. Zupełnie jakby "jestem lekarzem" oznaczało "chcę cię poznać." A pewnie chodziło tylko o uspokojenie własnych myśli...
    — Victor nie może wiedzieć, że ci odpowiedziałem — odezwał się znów i zmarszczył lekko czoło. Jak ukarałby go za coś takiego? Co by mu zrobił? Aż drgnął na wyobrażenie tego.

    Sponsored content

    H&H Empty Re: H&H

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Czw 09 Maj 2024, 05:50