Reality is in the eye of the beholder

    Gazelle
    Gazelle
    Minor Vampire

    Punkty : 10593
    Liczba postów : 2010
    Wiek : 27

    Reality is in the eye of the beholder Empty Reality is in the eye of the beholder

    Pisanie by Gazelle Sob 12 Sty 2019, 02:12

    Reality is in the eye of the beholder

    Fabuły, które zostały rozpoczęte na starej wersji forum, tutaj znajdują swoją kontynuację.

    Początek tej fabuły znajduje się TUTAJ.




    Ciężko było winić Felixa za to, że miał co najmniej sceptyczny stosunek do człowieka, który pojawił się znikąd w jego domu i tłumaczył to magicznymi sztuczkami. Bo to brzmiało zwyczajnie idiotycznie, irracjonalnie. Jakby ten facet sobie z niego zwyczajnie kpił. A, de facto, ten człowiek zwyczajnie włamał się do jego mieszkania. Zatem naprawdę, nie powinien zachowywać się aż tak bezczelnie, a i Felix nie powinien tego znosić.
    A jednak, naiwnie ulitował się nad nim. I wiedział, że nie mógłby inaczej.
    Westchnął ciężko, chwilowo porzucając kwestię drążenia tego tematu. Przecież było jeszcze tyle ważniejszych kwestii do omówienia… A Felix nadal tkwił w stanie oszołomienia, z którego ciężko było mu wyjść.
    Cały czas przebywał w tym samym miejscu, gdy Sebastian się podniósł, wyraźnie pełniejszy wigoru w porównaniu do stanu sprzed kilkunastu minut. Obserwował go czujnym spojrzeniem. Tak naprawdę, to Felix był na jego łasce. Bo gdyby Sebastian tylko chciał… pewnie nawet zraniony mógłby sobie poradzić z człowiekiem postury Felixa. Nie miał wiele siły, nie umiał walczyć poza kilkoma chwytami samoobrony. Może, ewentualnie gdyby miał dostęp do jakiejś broni, czegoś ostrego…
    Szybkie zerknięcie na nożyce wbite w stół.
    A już następne słowa jasnowłosego sprawiały, że po ciele Felixa przebiegły dreszcze. Niewątpliwie miał powód do tego, by obawiać się Sebastiana.  
    Nie zdążył tego skomentować, nie zdążył tego przetrawić, kiedy nagle mężczyzna znalazł się przy nim, uciszając go i… przyciskając go do siebie.
    Co ty… — syknął, ale został tylko mocniej przyciśnięty do umięśnionej klatki piersiowej. Nie spodziewał się, że akurat w takich okolicznościach przyjdzie mu się tulić do jakiegoś faceta… W nozdrza uderzył go przede wszystkim zapach czosnku zmieszanego z krwią i kilkoma innymi zapachami, i od tej mieszanki w jego oczach pojawiła się wilgoć. Nie miał pojęcia, o co chodziło. Usłyszał głos, potem kątem oka udało mu się zobaczyć kilka postaci, które – znowu! – pojawiły się znikąd w jego mieszkaniu.  
    Nic już nie rozumiał, nic, kompletnie. Słuchał wymiany zdań między Sebastianem, a nieznajomą kobietą, już na szczęście nie będąc wtulonym w tego pierwszego i, cholera, stał jak ten ogłuszony, pozbawiony świadomości słup. Nie zebrał się nawet do tego, by zaprotestować, gdy kobieta nazwała go chłoptasiem Sebastiana, ani gdy zaczęła go obrażać. Nie tylko z szoku, prawdę mówiąc, bo poza tym kobieta miała wokół siebie aurę, która… była nawet gorsza od aury Sebastiana i kazała mu zamilknąć, nie narażać się osobie która wyzierała z siebie taką aurę.
    I…
    Wyczyścić mu pamięć.
    Co? …co?! O co chodziło? Czyżby dalej śnił? Czy to był jakiś szyfr, żart? Bo to było niemożliwe, by ktoś poważnie mówił o czyszczeniu pamięci.
    Prawda?
    Wydarzenia ostatnich godzin już mocno wpływały na postrzeganie rzeczywistości przez Felixa, a tak właściwie, to ta rzeczywistość stawała się ogólnie mocno, mocno zaburzona. Pytania wciąż się mnożyły, irytująco, w nieskończoność, a Felix czuł się jak zagubione dziecko we mgle, wepchnięty w nią absolutnie bez własnej woli.
    T-tak, wyjaśnienia — wymamrotał w końcu, padając na kanapę jak worek kartofli. Nie patrzył się na Sebastiana – patrzył przed siebie, w miejsce w którym przez momentem stały bezimienne postacie, jakby tam miały czekać na niego odpowiedzi.  
    Z rozmowy Sebastiana z tamtą kobietą wyłapał jeszcze tyle, że intruz najwyraźniej zamierzał się u niego gościć dalej. Po prostu, padło takie postanowienie i tyle, zdanie Felixa nikogo nie obchodziło.
    Kto to był?… — spytał, patrząc w końcu na ciało, do którego ileś minut temu był przylepiony. Znowu bez własnej woli. — Nie mam pojęcia, co się za tym kryje, ale nie będziesz mi czyścił pamięci. Zrozumiano? — dodał już nieco ostrzejszym tonem, który jednak ogólnie wciąż brzmiał słabo.  
    Chciał odpowiedzi już, natychmiast, miał totalnie gdzieś inne potrzeby Sebastiana (chociaż prysznic zdecydowanie by mu się przydał, bo od smrodu czosnku i krwi Felix zaczynał czuć się słabo), ale skapitulował. Sam też musiał dojść do siebie.  
    Łazienka jest na końcu korytarza. W szafce masz czyste ręczniki. Nie próbuj zrobić czegoś głupiego, dobrze?
    Chociaż, gdyby Sebastian chciał go okraść, to i tak nie miałby z czego. Może prócz urządzeń elektronicznych, które w większości były w salonie i w sypialni – do której i tak wchodziło się tylko przez salon – zatem Felix miał wszystko na oku.

      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 07:20