I hate you, I love you

    Aed
    Aed
    Lost Soul

    Punkty : 68
    Liczba postów : 16

    I hate you, I love you Empty I hate you, I love you

    Pisanie by Aed Pią 03 Maj 2019, 22:22

    I hate you, I love you Z5VVUdZ

    Imię i nazwisko // Wiek // Włosy // Oczy // Wzrost
    Sky Delavigne // 18 lat // Blond // Zielone // 175  

    Brokedale

    Brokedale to niewielka mieścina położona w rozległych lasach stanu Waszyngton. Jest to ciepła i otwarta mieścina, ale zmagająca się również ze swoimi problemami. Na okolicznych trasach lęgnie się drobny bandytyzm, a i okoliczna szkoła nie jest wolna od problemów narkotykowych.  
    Brokedale Highschool to niczym niewyróżniająca się szkoła na tle całego stanu jak i hrabstwa. Ot, przeciętna amerykańska placówka oświaty, zmagająca się z podstawowymi problemami. Szkole nękanie, narkotyki, papierosy i alkohol. Wszystko to czego mogą doświadczyć ludzie. Społeczeństwo uczęszczające tam jest dość zróżnicowane i odnaleźć możemy w nim wszystkie formy popkultur.
     
    Aed
    Aed
    Lost Soul

    Punkty : 68
    Liczba postów : 16

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Aed Pią 03 Maj 2019, 23:09

    Ten dzień nie należał ewidentnie do tych pomyślnych i szczęśliwych, gdzie droga ku jego końcu usłana jest różami, a na horyzoncie strumieniami leje się miód i mleko. Składową tego dnia okazały się nieustające potknięcia, w najmniej oczekiwanych momentach oraz niesamowicie niesprzyjające zbiegi okoliczności. Zacznijmy więc od początku... Skye zaspał na pierwszą lekcję, bo w trakcie nocy jego telefon się rozładował. Dlaczego bateria okazała się pusta? Bowiem chłopak codziennie zasypiał przy muzyce, a akurat poprzedniego wieczoru nie podłączył telefonu do ładowania. Jeśli zaspał, to nie załapał się również na szkolny autobus, a co za tym szło całą drogę do Brokedale High School pokonać musiał pieszo. Do szkoły dotarł w okolicach dzwonka na drugą lekcję. Tragedii jeszcze nie było, ale spokojnie... Wszystko w swoim czasie.  
    Drugą lekcją tego dnia była biologia, przedmiot znienawidzony przez chłopaka i to nie przez tematykę, bynajmniej - była ona lekka i dobrze przyswajalna dla niego. Można powiedzieć, że miał do niej dryg. Nie... Problemem byli uczniowie, którzy na nią uczęszczali. Choć nauczycielka przedmiotu prowadziła lekcje w ciszy, starając się całkowicie utrzymać uwagę uczniów to należało wziąć pod uwagę, że jedną trzecią pomieszczenia w momencie zajęć stanowiły popularne jak cholera cheerlederki, a kolejną irytujący do potęgi nerdzi. No i była jeszcze trzecia grupa. Społeczność, która za uszami miała najwięcej. Sportowcy...
    Szczerze ich nienawidził ze względu na niesamowite “szczęście” jakie można było osiągnąć będąc tylko i wyłącznie w szkolnej drużynie sportowej. Dobre oceny, wszelkie występki uchodziły ci na sucho, darmowy sprzęt od szkoły - tak wszystko to mieli, ale ciągle było im mało.  Właśnie do tego grona zaliczał się również były przyjaciel Sky’a. Był on też ucieleśnieniem wszystkiego co w nich nienawidził, każdej cechy, która charakteryzowała tę grupę. Dla blondyna myślą nie do zniesienia był fakt, że on sam pretendował do bycia w tej grupie... Razem z nim.  
    Biologia. Przedmiot wewnętrzne sprzeczny, jeżeli mówimy o uczuciach tlących się w głowie chłopaka. Lecz nie ta sytuacja była najgorsza. Okazało się, że praca semestralna dotyczyć ma hodowli i obserwacji mikroorganizmów. Ciekawe prawda? Mają wyhodować kulturę bakterii bądź też grzybów w kilku różnych środowiskach, następnie wszystko ze sobą zestawić i na koniec semestru przedstawić. Projekt będzie większą częścią oceny końcowo rocznej.  
    Wszystko było cudownie – Sky wręcz tryskał optymizmem. Do momentu, w którym dowiedział się kto będzie jego partnerem w projekcie. Zażenowany i pełen zrezygnowania oparł łokcie o ławkę i schował głowę między ramiona. Cudownie... Sam nie do końca wiedział co miał o tym myśleć. Wyłączył się kompletnie z obserwacji tego co się dzieje na lekcji nawet nie patrząc na panią Zhang.  
    Kiedy rozległ się dzwonek szybko zaczął zbierać się pakując swoje rzeczy do płóciennej torby i prawie wybiegając z klasy. Nie chciał się z nim widzieć. Jeszcze nie teraz. Musiał pozbierać myśli i uporządkować ten cały burdel, który dział się w jego głowie. Czy to w ogóle możliwe, żebyśmy pracowali ze sobą przy projekcie? W sensie... Jakoś efektywnie?
    Skutecznie unikał chłopaka praktycznie przez cały dzień. Dopiero po końcu szóstej lekcji postanowił się przełamać i wysłał mu smsa. Treść oczywiście lakoniczna i jak najbardziej pozbawiona jakiegokolwiek nacechowania emocjonalnego. Przynajmniej ta wiadomość.  

    SMS:
    Spotkajmy się w czytelni po ostatniej lekcji. Omówimy projekt.

    Jakimś trafem Sky stwierdził, że czytelnia będzie idealnym miejscem. To nadal była część szkoły, do tego na stosunkowo neutralnym gruncie. Taka... Ziemia niczyja. Z każdą kolejną minutą ostatniej lekcji, którą była matematyka stwierdzał, że coraz mniej go zaczyna obchodzić ta cała sytuacja. Przynajmniej tak sobie chciał wmówić.  
    Jak gdyby nigdy nic, po zakończeniu lekcji podszedł jeszcze do automatu vendingowego, w którym zamówił sobie kawę i udał się spokojnym krokiem do czytelni. Tak spiętych mięśni nie miał jeszcze nigdy. Dodatkowo jakakolwiek emocja była kompletnie maskowana przez zażenowanie, które wręcz wylewało się z niego.  
    Tuż przed wejściem do czytelni blondyn zmierzył się wzrokiem w lustrze. Idzie właśnie robić projekt z członkiem “cudownej” grupy jaką byli sportowcy. W dodatku to dawny i kompletnie znienawidzony przez niego stary przyjaciel. Nie mógł wyglądać jak idiota lub nerd. Na sobie miał błękitno-białą koszulę z podwiniętym rękawami w motyw liści. Do tego ciemne, prawie czarne przedarte na kolanach spodnie jeansowe zwężane ku kostkom. Obrazu dopełniały lekko przybrudzone trampki w modelu retro. Źle nie jest ale... Mogłoby być lepiej.
    Koniec końców zdecydował się wejść do czytelni. Ku jego zdziwieniu nigdzie na horyzoncie nie widział swojego obiektu obaw. Usiadł przy pierwszym lepszym stoliku rozglądając się w międzyczasie po sali.
    - Może nie przyjdzie... - Pomyślał na głos.
    Nie szczędząc czasu wyciągnął notes i długopis. W torbie zlokalizował również swój podręcznik do biologii licząc, że może być on przydatny, w ogólnym planowaniu projektu. Pozostało jedynie czekać na jakieś ustalenia tego, który jeszcze nie raczył się pojawić.
    Selyem
    Selyem
    Tempter

    Punkty : 488
    Liczba postów : 104
    Wiek : 26

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Selyem Sob 04 Maj 2019, 18:05

    ▾▾▾

    ▾Aiden Patterson▾
    ▾18 lat▾brązowe włosy▾piwne oczy▾182 cm wzrostu▾


    Jego życie mogło spokojnie być marzeniem większości chłopaków w tej szkole. W końcu był w drużynie, był popularny, lubiany, zawsze dobrze wyglądał i mógł mieć wszystko, czego tylko chciał. Czego chcieć więcej od życia w wieku osiemnastu lat? Aiden też zdawał sobie z tego sprawę i chciał korzystać z życia, czerpiąc z niego pełnymi garściami. Niestety, miał swoje obowiązki, takie jak chociażby uczęszczanie na zajęcia przynajmniej w takim stopniu, by nikt nie zauważył nadprogramowych nieobecności. I właściwie nie miał z tym większego problemu, bo w sumie nie było nic złego w siedzeniu na lekcji, nawet najnudniejszej. Bo on się nigdy nie nudził. Zawsze miał z kim pogadać czy popisać, co również było wpisane w jego zestaw benefitów z powodu grania w drużynie rugby.
    Najwidoczniej jednak nawet w raju czasem pada deszcz, bo informacja o tym, z kim ma przygotować projekt z biologii była dla niego dość nieprzyjemnym zaskoczeniem. Już od dłuższego czasu unikał Sky’a, rzucając ich przyjaźń w niepamięć. To nie była osoba, z którą powinien trzymać. Zresztą, blondyn też nie był mu dłużny i też nie ukrywał, że ta znajomość nie ma sensu. Pozostawało mu więc mieć nadzieję, że uda im się dość bezproblemowo przebrnąć przez powierzone im zadanie i znów się rozejść. Liczył też na to, że to raczej Sky się tym zajmie, bo osobiście nie miał na to ani czasu, ani tak właściwie nawet chęci. Blondyn i tak nie miał nic lepszego do roboty, więc mógłby się tym zająć. Aiden naprawdę miał poważniejsze sprawy, niż hodowanie jakiejś pleśni czy innego badziewia, cokolwiek to tam miało być. Raczej obaj zdawali sobie sprawę z tego, że w tej sytuacji jeden z nich będzie musiał poświęcić na to trochę więcej czasu.
    Nawet nie odpisał mu na wiadomość, tylko odnotował sobie w pamięci, że po lekcjach ma z nim omówić te zadanie. Po prostu nawet na coś takiego nie miał ochoty. Pisanie z byłym przyjacielem wydawało mu się zbędne i początkowo odłożył to na później, by ostatecznie uznać, że jednak to i tak nie ma sensu. Przecież praktycznie cały czas miał przy sobie telefon, więc Sky mógł mieć pewność co do tego, że odczyta. Pozostało mu tylko pamiętać o tym, że po lekcjach mają się zobaczyć, nawet sobie tego nigdzie nie odnotowując, co okazało się nie do końca dobrym pomysłem, bo zwyczajnie zapomniał. Po ostatniej lekcji zamiast skierować się prosto do czytelni, zagadał się ze znajomymi i dopiero po jakimś czasie skojarzył, że miał dziś coś jeszcze do załatwienia. Nie śpieszył się jednak, tylko spokojnym krokiem skierował do ustalonego miejsca spotkania, bo jeśli Sky jeszcze na niego czekał, to ta chwila nie zrobi mu różnicy, a jeśli już poszedł, to pośpiech tym bardziej niczego nie zmieni. Wszedł do czytelni i momentalnie wypatrzył swojego byłego przyjaciela. Usiadł przy stoliku jakby nigdy nic, nonszalancko opierając łokcie o blat.
    - Dobra, co tam chciałeś omówić? – zapytał całkiem neutralnie, przyglądając się jego otwartemu podręcznikowi. W duchu modlił się wręcz, żeby Sky czegoś nie odwalił i po prostu przedstawił mu już jakiś gotowy plan, który będzie mógł zatwierdzić i sobie iść.
    - Tylko wiesz, załatwmy to szybko, bo mam dzisiaj trening – westchnął, przecierając twarz dłonią. Naprawdę nie miał ochoty poświęcać biologii więcej czasu, niż to konieczne. Zwłaszcza, że Sky nie należał już do osób, z którymi chciałby spędzać swój wolny czas. Jakby trafił na któregoś kumpla z drużyny albo jakąś fajną dziewczynę, to sprawa wyglądałaby jednak inaczej. Wtedy byłby skłonny nie tylko przyjść na czas, ale też posiedzieć nad tym dłużej i może się nawet przyłożyć. Nawet gdyby trafił na jakiegoś kujona, to nie byłoby tak źle. Po prostu dałby mu zabłysnąć i nacieszyć się chwilą czasu spędzonego z osobą z drużyny, a sam miałby trochę więcej luzu. A Sky… To była najgorsza z opcji. Nie kojarzył, żeby kiedykolwiek miał z czegoś jakieś świetne oceny albo żeby był zapalonym biologiem, więc raczej nie będzie mógł zrzucić wszystkiego na niego. Aiden naprawdę nad tym ubolewał, ale jeśli dzisiejsze spotkanie okaże się prawdziwą tragedią, to może pani Zhang jakimś cudem zechce jeszcze zmienić podział na grupy. Gorzej, że ta kobieta nie należała do takich, które łatwo było przekupić wdziękiem osobistym, a już sama próba dyskusji w jakimkolwiek temacie mogła zakończyć się nieprzyjemnie. Tylko ze względu na to miał zamiar dać temu szansę, bo inaczej od razu próbowałby to jakoś odkręcić.
    Aed
    Aed
    Lost Soul

    Punkty : 68
    Liczba postów : 16

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Aed Nie 05 Maj 2019, 00:33

    Z każdą kolejną minutą absencji szanownego pana Pattersona, Sky nabierał podejrzeń, czy w ogóle raczy się on tutaj zjawić. Wbrew powszechnemu mniemaniu on również nie miał zamiaru spędzić tutaj wieczności, pozostając w zawieszeniu pomiędzy szkolną gwiazdą a biologią. Wertując i kartkując podręcznik w poszukiwaniu informacji, które jakoś naprowadzą go na informację jak się w ogóle zabrać za taki projekt.  
    Szkolne podręczniki miały to do siebie, że treści tam było pełno, ale cokolwiek przydatnego było strasznie ciężko znaleźć. Po kolejnych poszukiwaniach, które spełzły na niczym odłożył podręcznik na bok licząc na cudowne olśnienie z nieba. Takowe nie nadeszło, ale chyba niebiosa dały o sobie znać, bo do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak półbóg Patterson.  
    Ironiczny uśmieszek, który wymalował się na twarzy blondyna był przygotowywany skrupulatnie od kilku miesięcy, kiedy tylko myślał o podobnym spotkaniu, które prędzej czy później musiało nadejść. Skinął do Aidena głową w geście przywitania i postanowił nawet na sekundę nie zawiesić na nim wzroku. Przynajmniej nie teraz.  
    Cisza, która wypełniała do tej pory czytelnię została perfekcyjnie zniszczona przez bruneta słowami, które wypowiedział siadając do stolika. W głowie Sky’a pojawiła się idea, że nie tylko do niszczenia przyjaźni chłopak ma talent. Już samo jego nastawienie wydawało się wyjątkowo irytujące i obcesowe.  
    - Chciałem omówić nasz projekt z biologii i nasze potencjalne, choć patrząc na to chyba niemożliwe ewentualne zdanie do następnej klasy... - Rzucił rozładowując zbierające się w nim napięcie. Nie chciał w żadnym wypadku prowokować Aidena, bo choć może w potyczce słownej ma jeszcze jakieś szanse, to tak gdy dojdzie do prawdziwego starcia, nawet nie poddawał w wątpliwość co mogłoby się stać.  
    - I chciałem dodać, że jeśli myślisz, że moje dzisiejsze plany sprowadzają się dziś tylko i wyłącznie do siedzenia tutaj i czekania na ciebie to muszę cię rozczarować, bo też mam plany. - Przygryzł delikatnie i wręcz niezauważalnie dolną wargę. Kłamał. Prawdą była inna. Nie wiązał z dzisiejszym dniem żadnych racjonalnych planów, co nie znaczyło, że chciał siedzieć cały dzień nad książkami w obecności Aidena.  
    Westchnął głośno i ostentacyjnie. Musiał trochę spuścić z tonu, bo nakręcał się, a tego obaj nie potrzebowali. Poza tym, może w odrobinie lżejszej atmosferze będą mogli znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji.  
    Sky z grubsza miał ułożony plan w głowie, pozostawało jedynie go przedstawić i jakoś pozbierać myśli do kupy. Nie chciał wyskakiwać przed szereg, ale wiedział, że jeśli on nie wyjdzie z inicjatywą ich wspólne działania spełzną na niczym.  
    - Eh... Dobra. Więc sprawa wygląda tak. - Przystanął na chwilę prezentując kartkę z rozrysowaną tabelką. - Będziemy starali się wyhodować kulturę bakterii, czy też grzybów na produkcie przetworzonym, organicznym pochodzenia roślinnego i organicznym pochodzenia zwierzęcego. - Postarał się z Aidenem nawiązać kontakt wzrokowy, by upewnić się, ze ten rozumie co w ogóle Sky do niego mówi. - Zbadamy kilka środowisk: lodówkę, zamrażarkę, temperaturę pokojową, podwyższoną temperaturę, a także każdą z powyższych opcji z udziałem wody, soli i może w warunkach ograniczonej wymiany tlenowej? Co o tym myślisz? - Powiedział jeszcze bardziej przesuwając kartkę w kiego kierunku.
    Selyem
    Selyem
    Tempter

    Punkty : 488
    Liczba postów : 104
    Wiek : 26

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Selyem Nie 05 Maj 2019, 01:24

    Spodziewał się, że Sky zacznie od razu narzekać. A on tak się starał przyjąć jakieś neutralne nastawienie… Teraz to wszystko poszło w diabły, bo chłopak samym swoim tonem wytrącił go z tej namiastki równowagi psychicznej.
    - Sam zadecydowałeś, żeby spotkać się dzisiaj, więc teraz nie zrzucaj na mnie tego, że masz plany – wytknął mu chłodno, bujając się na krześle, żeby choć trochę się czymś zająć. Nie umiał siedzieć w bezruchu, jak szalały w nim emocje. W końcu to Sky zupełnie nie wziął pod uwagę tego, że Aiden może mieć coś do załatwienia po lekcjach, a teraz się pienił o byle co. Ale cóż, tak to było, jak się myślało tylko o sobie. Ostatecznie wziął kilka głębszych wdechów i ugryzł się w język, żeby nie wdać się z nim w jakąś dyskusję, która tylko sprawi, że spędzą tu więcej czasu. Zdecydowanie tego nie potrzebował, a jego były przyjaciel miał jednak tendencje do niepotrzebnego gadania. Pewne rzeczy się nie zmieniają, a w tej sytuacji naprawdę chciał ukrócić swoich cierpień, również tych słuchowych.
    Znów oparł łokcie na stoliku, pochylając się nieco w jego stronę, żeby skupić się na tej tabelce i to wszystko ogarnąć. Dobrze, że Sky miał cokolwiek przygotowane, bo jakby mieli to omawiać od samego początku, to by się chyba załamał. Zmarszczył brwi, próbując nadążyć nad jego tłumaczeniami i kilka razy kiwnął lekko głową, by jakoś zasygnalizować mu, że jeszcze to ogarnia.
    - Czyli… Będzie w chuj próbek z jakimś syfem – skomentował po wszystkim, znów odchylając się na krześle. Wszystko brzmiało całkiem nieźle i dość ambitnie, bo wyjdzie z tego sporo środowisk. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Po prostu będzie sporo opisywania na koniec, ale jakoś to przetrwają. Albo i nie, to się jeszcze zobaczy.
    - Czym chcesz osiągnąć podwyższoną temperaturę? Bo mam lampę grzewczą ze starego terrarium, ale nie wiem, czy wystarczająco podniesie temperaturę i czy będzie ona równa na takiej powierzchni, żeby tyle próbek się tam zmieściło – zauważył, o dziwo w temacie i nawet całkiem sensownie. Chyba. Bo może coś przeoczył, ale przynajmniej pokazał, że próbuje.
    Wbrew pozorom, może i Aiden nie był specjalnie zainteresowany nauką, a tym bardziej biologią, ale jak już musiał coś zrobić, to wolał to zrobić dobrze. Po prostu nie lubił marnować czasu, więc jak już mieli się ze sobą męczyć, to chciał mieć z tego przynajmniej dobrą ocenę. Wziął kartkę z tabelą w ręce i ostatni raz się jej przyjrzał, szukając dodatkowych problemów. Lepiej było je wyeliminować teraz, niż później się z tym męczyć. Ostatecznie jednak ją odłożył, bo jednak nie miał nic więcej do powiedzenia w temacie.
    Aed
    Aed
    Lost Soul

    Punkty : 68
    Liczba postów : 16

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Aed Nie 05 Maj 2019, 02:07

    Wystarczyło kilka sekund zwykłego przebywania między sobą, żeby Vico zrozumiał, że ten typ w żadnym wypadku się nie zmienił. I choć blondyn doskonale wiedział, że charakterologicznie mieli między sobą parę punktów wspólnych to jego charakteru nienawidził. Przynajmniej od dłuższego czasu. Głośno westchnął jedynie na komentarz o tym, że to on w sumie wyznaczył datę spotkania. Nie chciał ciągnąć tego wątku, bo obaj osiągnęli by to samo - powszechną irytację i brak jakiegokolwiek logicznego i sprzyjającemu rozwiązaniu konsensusu.  
    Doskonale zdawał sobie sprawę, że w Aidenie czai się jeszcze jakaś iskierka odpowiedzialna za logiczne myślenie, w końcu kiedyś się przyjaźnili. Chociaż z tego co zauważył to reszta troglodytów tak namiętnie biegających za piłką niespecjalnie takimi iskierkami imponowała. Mimo wszystko, wspomnienia dawały o sobie znać i chłopak czuł, że bądź co bądź może w jakiś sposób ich współpraca będzie funkcjonować.
    Jedynie pokiwał głową na znak lakonicznego i przepełnionego wulgaryzmami skwitowania jego całego wywodu.  
    - Tak... Będzie dużo próbek. I tak, z wątpliwie interesującymi naleciałościami. - Ironicznie poprawił bruneta. Mógł sobie na to pozwolić biorąc pod uwagę, że sytuacja powoli odtajała, a on nie zamierzał zrezygnować z tych malutkich uszczypliwości. Przynajmniej nie teraz. Bycie z Aidenem w grupie miało swój niewyobrażalny plus, o którym wcześniej chłopak nawet nie pomyślał. Będzie mógł przelać cały ból, który gdzieś tlił się w jego zakamarkach duszy i powoli, acz boleśnie dla ich obojga, uświadamiać go o tym co czuł.  
    - Em... Dobry pomysł. - Ewidentnie te słowa nie chciały mu przejść przez gardło, zatrzymując się na samym końcu prawie w przełyku.  
    Czy Sky tego chciał czy nie, sportowiec wpadł na dobry pomysł i fakt, że dysponuje podobnym urządzeniem jest wręcz idealnym zbiegiem okoliczności. Jedyne co im pozostało to zorganizowanie odpowiedniego laboratorium, w którym dałoby radę wszystko utrzymać i mieć to cały czas pod obserwacją. Rozdzielanie próbek na kilka miejsc nie napawało Sky’a optymizmem. Zaraz którąś mogli zgubić, bądź też nieświadomi rodzice mogli niechcąco pozbawić swoich potomków zaliczenia.  
    - Dobra, jedyne co nam zostało to ustalić, gdzie zorganizujemy nasze laboratorium. - Westchnął głośno przeglądając wszelkiej maści wątpliwe propozycje, które mógł rzucić. - Ja załatwię małą lodówkę z zamrażarką. Ale nie mam, gdzie tego umieścić.  
    Liczył, że Aiden wyjdzie z inicjatywą i ma jakąś szemraną miejscówkę, bądź też możliwość ulokowania tego całego tałatajstwa gdzieś niedaleko swojego domu. Sky niestety doskonale zdawał sobie sprawę, że obecnie nie ma sensu wchodzić swoim rodzicom w drogę. Nie w sytuacji, gdzie oni sami ledwo ze sobą się dogadywali.
    Selyem
    Selyem
    Tempter

    Punkty : 488
    Liczba postów : 104
    Wiek : 26

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Selyem Nie 05 Maj 2019, 22:29

    Nawet na jego ustach pojawiła się namiastka uśmiechu na tę poprawkę Sky’a. „Wątpliwie interesujące naleciałości” brzmiały nawet lepiej i dobitniej oddawały jego myśli, niż zwykłe „badziewie”. Aiden jednak był zbyt prostym człowiekiem, by bawić się w tak wyszukane określenia, zwłaszcza że w ostatecznym rozrachunku wystarczająco jasno wyraził swoją opinię i obaj się dobrze zrozumieli. Przynajmniej ten jeden raz, co dało mu nadzieję na to, że cały ten projekt pójdzie jednak dość gładko.
    Westchnął ciężko i przeczesał włosy palcami, krzywiąc się już na samą myśl o tym, że miałby trzymać te grzyby czy inne dziwne rzeczy u siebie, a chyba na to się szykowało. Wiedział z czym to się będzie wiązać i naprawdę nie widział jakichkolwiek jasnych stron w tej sytuacji. Nie dość, że byłby odpowiedzialny za dbanie o bezpieczeństwo ich badziewia, to jeszcze nie będzie mógł zrzucić większości roboty na blondyna, co planował od samego początku.
    - Lipa, bo u mnie też będzie ciężko – skłamał gładko, chociaż w sumie sam Sky powinien wiedzieć, że zostawienie go z ich zaliczeniem nie było zbyt odpowiedzialnym pomysłem. Do tego wszystkiego w jego głowie pojawiła się jeszcze jedna czarna myśl związana z możliwością umiejscowienia laboratorium gdzieś u niego. Sky wtedy będzie musiał się u niego zjawiać, a to brzmiało naprawdę tragicznie. Niezbyt chciał, żeby ktoś przypadkiem zobaczył, że widują się u niego, bo to by była jednak rysa na jego reputacji. Już wolałby się kilka razy ewentualnie pofatygować do byłego przyjaciela, bo przynajmniej postara się to zrobić na tyle dyskretnie, żeby nikt się nie dowiedział.
    - Spróbuj coś ogarnąć, ja też jeszcze pokombinuję coś w tym temacie – uznał, chociaż nie miał najmniejszego zamiaru szykować miejsca na grzyba w swoim domu. Bez przesady, aż tak ambitny nie był, żeby się podkładać i jeszcze bardziej na tym ucierpieć.
    Podniósł się z miejsca, w ten sposób uznając ich spotkanie za zakończone. Nie chciało mu się kontynuować tej dyskusji, skoro chyba wszystko mieli ustalone, a sytuacja z miejscem wymagała trochę kombinatorstwa.
    - To co, w kontakcie? – mruknął, sięgając po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Nie było tak źle, nie siedział tu zbyt długo, co go trochę pocieszyło. Nie chciał marnować nawet minuty więcej, więc zamiast skupić się na jakimś bardziej kulturalnym pożegnaniu z blondynem, zajął się odpisywaniem na wiadomość kumpla. Dość jawnie pokazywał swoją postawą, że Sky nie gra już w tej samej lidze, co on i że nie ma co liczyć na jakiekolwiek względy z powodu ich przeszłości.
    Aed
    Aed
    Lost Soul

    Punkty : 68
    Liczba postów : 16

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Aed Wto 07 Maj 2019, 15:43

    Niestety brak propozycji co do umieszczenia względnego laboratorium ze strony tak Sky’a jak i Aidena sprawił, że blondyn zaczął odczuwać po raz wtóry silne odczucie braku powodzenia w tym projekcie. Mimo wszystko postanowił zająć się tym, z nadzieją, że coś uda mu się zorganizować, gdy tylko dostanie chwilę, w której będzie mógł się skupić. Specjalnie nie zatrzymywał swojego byłego przyjaciela. Nie miał zamiaru stawać na jego drodze ku “spełnieniu zawodowemu”, jakie chłopak sobie postawił za cel w tym momencie. Zdaniem Sky’a nie miało to najmniejszego sensu, ale niech myśli sobie to co uważa. Liceum się kiedyś skończy, a potem przyjdzie smutny czas rozczarowania, bo kariera sportowa nie zaprowadzi go za daleko bez zadowalających wyników w nauce. Prędzej czy później zrozumie, że jest tylko przeciętnym i szarym pionkiem, który grał, bo grał, ale na tle reprezentacji ogólnouniwersyteckich, o ile do takiej w ogóle by się dostał, nie specjalnie jest co pokazywać. Mimo wszystko takie biadolenie i podcinanie skrzydeł już od dłuższego czasu blondyn sobie darował, ze względu na to, że wzbudzało to tylko niepotrzebną i chorobliwą wręcz chęć kontaktu skrytą pod tym płaszczykiem nienawiści.  
    Kiedy Aiden odchodził chłopak też zaczął się zbierać. Spakował cały dobytek, który rozłożył na stoliku i zerkając jeszcze w stronę półek z książkami objął wzrokiem chłopaka wychodzącego z sali. Nie zamierzał odwalać całej roboty, jeśli to chodziło brunetowi po głowie. Nie miał zamiaru by sytuacja tak wyglądała, więc na pewno nawiąże z chłopakiem kontakt. Jak bardzo by ta interakcja bolesna nie była nie mógł po prostu tak odpuścić. Wiązałoby się to z permanentnym wykorzystywaniem siebie samego i dobrowolna akceptacją samego siebie, a tego nie chciał.  
    Jego myśli poszybowały w kierunku faktu, że biorąc pod uwagę swoje pierwsze skojarzenia co do współpracy w grupie z Aidenem sytuacja nie była tragiczna. Ba! Była nawet dobra, biorąc pod uwagę, że nawet coś zaoferował. Jednak momentalnie skarcił się w swojej głowie, kiedy przypadkowo zaczął się z tego cieszyć, a na jego twarzy pojawił się zalążek uśmiechu. Nie było jeszcze czego chwalić, a przynajmniej nie teraz. To dopiero początek. Projekt jest długi i ma wiele składowych, a słomiany zapał i pokładanie złudnych wrażeń w nim nie ma sensu na dłuższą metę. Przytakując sobie w głowie powolnym krokiem ruszył w kierunku drzwi wyjściowych licząc w głowie, że nie minie się gdzieś po drodze do domu z brunetem. Sky, bądź co bądź miał dziś jakieś plany przecież...  
    Minęło kilka dni zanim olśniło blondyna względem faktu wykorzystania dość zapuszczonego mieszkania w kamienicy, która swoją drogą do najmłodszych nie wykorzystała. Owe lokum należało do dziadków Sky’a, którzy kilka lat temu już przeprowadzili się na Florydę by tam spędzić ostatnie lata swojego życia. Z racji niezbyt zacieśnionych stosunków z rodzicami swojej matki chłopak nawet niespecjalnie pytał ich o zdanie względem wykorzystania mieszkania. Jedyne klucze znajdowały się w barku u nich w domu. Nikt nie zauważył też, kiedy one zniknęły. O organizowanie starej lodówki też nie musiał się martwić. Mieszkanie dziadków było jako tako wyposażone, a przynajmniej zawierało podstawowy sprzęt AGD. Po przybyciu na miejsce wysłał wiadomość do Aidena. Mając obiekcje co do swojego zachowania ostatnim razem ta była bardziej postanowił nastawiać się bardziej pozytywnie do współpracy. Oczywiście żadnej mowy o euforycznych podskokach radości nie było, ale mógłby na ten przykład nie zaczynać ich przywitania od kłótni.  

    Wiadomość na messengerze napisał:Wysyłam ci lokalizację, gdzie udało mi się wykminić miejsce na ulokowanie laboratorium. Jak chcesz możesz mi pomóc ogarniać próbki. Jak nie to będę wdzięczny za podrzucenie chociaż lampy.

    Do wiadomości załączona została dokładna lokalizacja z telefonu chłopaka. Były to raczej dalekie obrzeża Brokedale niż centrum. Niemniej jednak dojazd samochodem do wskazanego miejsca zajmował około 20 minut. Komunikacja miejska niestety w te rejony zapuszczała się co godzinę, a autobus jechał tutaj z okolic domu Sky’a około 40 minut. Niemniej jednak okoliczne terany obfitowały w spokój. Tak od imprez jak i od dzieci. Był to rejon typowo... Emerycki, co niekoniecznie przeszkadzało w bądź co bądź odrabianiu zadania domowego z biologii.
    Otwierając puste i mocno zaniedbane mieszkanie zaczął rozglądać się za skrzynką, w której mógłby włączyć całą elektrykę. Lokalizując takową po kilku minutach w mieszkaniu udało mu się odpalić światło. Nie było źle, słońce dopiero zmierzchało, ale przy robieniu jakichś notatek lepsze oświetlenie było nawet wskazane. Raczej pokładając nadzieję w fakcie, że jego były przyjaciel podrzuci jedynie lampkę i się nie zasiedzi specjalnie chłopak przywlókł ze sobą wino na ten wieczór. Była w końcu sobota, a on i tak niespecjalnie kwapił się do wyskoku gdzieś na miasto. Własne towarzystwo tego wieczoru zdecydowanie miało mu wystarczyć. Niespecjalnie przejmując się stanem mieszkania zaczął przygotowywać wszelkiej maści próbki. Liczył, że lepszy efekt osiągnie, jeśli nie będzie bawił się w probówki, a w porządne szklane pojemniki żywnościowe. Większa powierzchnia - większa kultura bakterii, a kto wie - może nawet dwie i to kompletnie inne?  
    Rozsiadł się wygodnie na dużym fotelu z oparciem przy niewielkim stoliku i ze swojej torby zaczął wyjmować wszystko co kupił kilka chwil wcześniej w niedalekim sklepie. Produktem przetworzonym pochodzenia zwierzęcego miała być podsuszana wędlina, a nieprzetworzonym - zwykłą pierś z kurczaka. Do tego przetworzony produkt roślinny chłopak zakupił zwykłą bułkę, a za nieprzetworzony przyjął jabłko, które zamierzał pokroić.  
    Wziął się za rozpisywanie etykiet i sprawozdania z pierwszego dnia pracy. Od tego chciał zacząć. Odpowiednie naklejki naklejał na opakowania w międzyczasie już popijając dopiero otworzone wino. W międzyczasie zerkał w kierunku wielkiego, drewnianego zegara ulokowanego w czymś, co miało pełnić funkcję tak salonu jak i kuchni. Bardzo zależało mu, żeby wszystkie próby zacząć przeprowadzać jednego dnia toteż lampa byłaby pomocna.
    Selyem
    Selyem
    Tempter

    Punkty : 488
    Liczba postów : 104
    Wiek : 26

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Selyem Wto 07 Maj 2019, 19:02

    Przez tych kilka dni praktycznie nie myślał o ich projekcie. Miał znacznie ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakieś bakterie. Nie dość, że zbliżał się ważny mecz, to jeszcze okazało się, że pewna nowa cheerleaderka jest nim ewidentnie zainteresowana, a on nie miał zamiaru pozostawić tej informacji samej sobie. Nie miał zamiaru zaprzątać sobie myśli współpracą z byłym przyjacielem. Sky nie zasługiwał sobie teraz na jakąkolwiek nadmierną uwagę z jego strony, bo nic sobą nie reprezentował. Był… Nikim. I nie chodziło tu o sam status społeczny w szkole. Ten chłopak po prostu stał się w jego oczach zwykłym szarakiem, który nic nie wnosi do życia innych. Po co więc zapychać nim sobie czas?
    Miał ogromnego farta, że zainicjował spotkanie w czasie, gdy akurat Aiden miał wolny wieczór. Inaczej znów mógłby się spodziewać sporego spóźnienia i jedynie dostarczenia lampy. Swoją drogą był naprawdę zadowolony, że Sky załapał aluzję, że nie ma co liczyć na zbyt wiele ze strony sportowca. Przynajmniej nie musiał za dużo udawać, ale jednak czuł się nieco zobowiązany do tego, by sprawić choć trochę pozorów. Niezbyt wiele, żeby chłopak się nie przyzwyczaił, ale by jednocześnie nie mógł mu zarzucić, że nic nie zrobił. Po sprawdzeniu lokalizacji i ogarnięciu trasy odpisał, że będzie za jakąś godzinę. Po prostu nie chciało mu się śpieszyć, bo pewnie byłoby tam dla niego za dużo roboty. A jak wpadnie za jakiś czas, to może niewiele już dla niego zostanie do zrobienia? A może nawet nic już dla niego nie zostanie, chociaż oczywiście tak bardzo starał się przyjechać jak najszybciej…
    Na spokojnie się ogarnął, bo z jakiegoś powodu chciał dać blondynowi jeszcze dobitniej do zrozumienia, że należą teraz do dwóch różnych światów. Właściwie to nawet nie wiedział skąd w nim taka potrzeba obnoszenia się z tym, że jest lepszy. Niby niczego nie musiał nikomu udowadniać, ale jednocześnie coś mu kazało pokazywać byłemu przyjacielowi, że źle robi będąc takim nijakim.
    Trochę się zasiedział, więc na miejscu pojawił się jednak po nieco dłuższym czasie, niż po godzinie. Z lampą w pudełku i telefonem w kieszeni zapukał do odpowiednich drzwi, a gdy został wpuszczony do środka, to od razu się rozejrzał po tym miejscu. Nie miał pojęcia skąd Sky wytrzasnął całe mieszkanie na laboratorium, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej nikt ich nie zobaczy przesiadujących razem.
    - Hej, mam lampę. Zostało coś dla mnie do zrobienia? – zapytał, chowając klucze od auta w kieszeni. Nie miał zamiaru tłuc się tu komunikacją miejską, no błagam. Od tego miał swój samochód, by z niego korzystać. Podszedł do stołu, na którym widział jakieś papiery i pudełka, zapewne z ich „wątpliwie interesującymi zawartościami”. Nie przeoczył też butelki wina, po którą sięgnął z rozbawieniem i zauważył, że trochę zdążyło z niej ubyć.
    - O kurwa, dobrze się tu bawisz widzę – zaśmiał się trochę kpiąco, bo jakoś wizja Sky popijającego już nawet nie do lustra, ale do próbek z bakteriami była naprawdę wyjątkowo żałosna. Aż mu się go trochę szkoda zrobiło. Poklepał chłopaka pocieszająco po ramieniu, bo w sumie… To do niego pasowało. Z trudem powstrzymał się od kolejnych komentarzy, bo skoro mieli ze sobą współpracować, to wolał nie marnować czasu na dodatkowe obrażanie go. Im szybciej to załatwią, tym lepiej dla ich dwójki.

    Sponsored content

    I hate you, I love you Empty Re: I hate you, I love you

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 29 Kwi 2024, 12:32