―「 cool kids don't die 」

    malibu
    malibu
    Innocent Creature

    Punkty : 23
    Liczba postów : 7
    Skąd : polska

    ―「 cool kids don't die 」 Empty ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by malibu Sro 17 Kwi 2019, 21:56

    T H E        U M B R E L L A       A C A D E M Y
    ―「 cool kids don't die 」 Cats

    PIERWSZY    [  edmund  ]         szybkość i regeneracja
    DRUGA    [  debbie  ]          energia elektryczna
    TRZECI    [  ziggy  ]         zmiennokształtność i niewidzialność
    CZWARTY    [  xxx  ]         czytanie w myślach     malibu
    PIĄTY    [  jose  ]         soniczny krzyk
    SZÓSTY    [  xxx  ]         władza nad żywiołami     DELIMBRE
    SIÓDMA     [  aya  ]         telekineza

    malibu
    malibu
    Innocent Creature

    Punkty : 23
    Liczba postów : 7
    Skąd : polska

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by malibu Czw 18 Kwi 2019, 00:08

    ―「 cool kids don't die 」 Tumblr_m7w2n46Pdl1r6o8v2
    ●  ●  ●
    i       h e a r        v o i c e s       i n       m y       h e a d
    A N D       I        W A N T       T O        L A U G H

    ―「 cool kids don't die 」 Sd-vert

       Muzyka rozsadza mu bębenki kiedy wkłada słuchawkę do prawego ucha.
       Pokój Czwartego jest prawie pusty — nie ma w nim ramek ze zdjęciami, albumów, książek czy koszyków z drobiazgami. Komody są nagie, a półki zakurzone. Kiedyś na ścianach wisiały plakaty rockowych zespołów, ale nikt już nie pamięta kiedy — nikt też nie wie kiedy dokładnie zniknęły.
       Deborah jest zupełnie zaabsorbowana sobą i swoją gadką. Dziewczyna energicznie wymachuje rękami i niebotycznie szybko porusza ustami, ale Danny nie jest w stanie rozróżnić słów — nie teraz, kiedy Klaus Meine wykrzykuje mu do ucha kolejne zwrotki Big City Nights. Jego głos jest tak donośny, że zagłusza wszystko inne. Czwarty rozróżnia dwa poziomy głośności — taką, od której krwawią uszy, albo żadną  To nie tak, że robi to bo lubi — swoją miłość do muzyki pogrzebał dawno temu, gdzieś pod koniec siódmej klasy, razem z plakatami, które bez żalu zdarł wtedy ze ścian. Były takie czasy, że uwielbiał głos Belindy Carlisle. Teraz, równie dobrze, mógłby ogłuchnąć.
       Kręcone włosy Drugiej falują kiedy wędruje po pokoju — ma szczery gest i nienormalnie lśniące oczy. Jej spojrzenie przemieszcza się od jednego punktu do drugiego I wreszcie ląduje na nim.
       Akurat w momencie, w którym lewa dłoń znajduje się wpół drogi do drugiego ucha.
       Gdyby miał coś powiedzieć, to powiedziałby, że powinna się była przyzwyczaić już lata temu — rzecz w tym, że Czwarty nie mówi zbyt wiele. Deborah wygląda na rozczarowaną, mruży powieki w geście dezaprobaty, koniec końców decydując się na lekceważące machnięcie dłonią. Może w jakimś innym świecie mógłby posłuchać tego co chciała mu powiedzieć — ale na pewno nie w tym i nie z rana, kiedy jest, o ironio, zmęczony po minionej nocy.
       Noce, wbrew pozorom, są najgorsze — bo ludziom doskwiera wtedy samotność, mają zbyt dużo czasu dla siebie i zaczynają mówić, i mówić, i mówić, i mówić, i tak w kółko. Robią to nienormalnie głośno, a czasem po prostu nie milkną. Inicjują konwersacje, które nigdy się nie odbędą i wspominają to, do czego nigdy nie wrócą, a ich myśli cwałują jak potłuczone. Obijają się Czwartemu o czaszkę z siłą młota pneumatycznego.
       Noce są najgorsze.
       Daniel przeciera zmęczone oczy i podnosi się z łóżka. Pokój jest przestronny, a ściany szare, bo Czwarty postanowił pozbyć się wszystkiego co go drażni, włączając w to paletę barw. Poprawia kołnierz koszuli wystający w pulowera w szkocką kratę, a potem rusza zaraz za Drugą. Dogania ją na korytarzu, a do jadalni schodzą razem.
      Czwarty nie lubi poranków równie mocno co nocy — nie wolno mu jadać śniadań ze słuchawkami w uszach, więc wyciąga je i wsadza do kieszeni trochę zbyt szerokiej marynarki. Zajmuje miejsce zaraz naprzeciwko Debbie, a głosy na nowo rozpoczynają niekończący się kłus. Jest ich osiem, czyli o siedem za dużo — ale to wciąż nic w porównaniu do tego co czeka na zewnątrz, w świetle dnia. Chłopak opiera głowę na smukłej dłoni i przymyka oczy.
       Nie reaguje kiedy Piąty próbuje odsunąć krzesło stojące zaraz obok, nie przesuwa się i nie sili na udawaną uprzejmość, bo — tak naprawdę — nic go to nie obchodzi. Czwarty nie zwraca się do pozostałej szóstki rodzeństwa imionami, a jedynie liczbami. Nie dlatego, że sprawia mu to problem — nie zwraca się tak do nich, dlatego, że nie chce.
       — Jak ten kretyn się zaraz nie ruszy, to ja go ruszę.
       Czwarty unosi jedną powiekę i wzdycha wymownie, a Druga spina się nieco. Chłopak dochodzi do wniosku, że jest trochę zbyt zmęczony na przepychanki, w jakiejkolwiek postaci, więc po prostu robi Piątemu miejsce. Tej nocy ktoś ewidentnie nie spał i, w rezultacie, Dan nie spal razem z nim.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by Delimbre Czw 18 Kwi 2019, 21:45

    ―「 cool kids don't die 」 Tumblr_m7w2n46Pdl1r6o8v2
    ● ● ●
    ―「 cool kids don't die 」 Sz-sty2-vert



    Budzą go pojedyncze krople na twarzy, chłodne, ale nie są potem. Można by je nazwać bardziej rosą, choć w jego pokoju nie jest ani trochę zimno. Venceslaus ociera je leżącym nieopodal łóżka ręcznikiem. To nie jest jednorazowa sytuacja, to tylko skutek wciąż nieopanowanych mocy chłopaka. To wcale nie taka łatwa sprawa gdy wystarczy chwila nieuwagi i może się zapaść po kolana w kamieniu. Wszystko, z czym Sześć ma styczność jest głównie z plastiku lub szkła. Nie może mieć, jak reszta rodzeństwa, drewnianego biurka, by przypadkiem nie stanęło ono w płomieniach. Może to i zaleta, bo i tak bardziej podoba mu się to szklane.
    Sześć ma jakieś dziesięć minut by się ogarnąć, zanim usiądzie przy stole by zjeść z resztą rodzeństwa najważniejszy posiłek dnia. Oczywiście ponieważ żadna chwila nie może być zmarnowana, zapewne czekała ich też jakaś lekcja na bardzo niepotrzebny temat.
    Ziggy, pełen energii chłopak wpada do jego pokoju, gdy Szósty zapina ostatni guzik przepisowej marynarki. Całe szczęście, że tym razem jest w swojej ludzkiej postaci, poprzedniego razu Ven wolał nie wspominać.
    -Hej, wszyscy już czekają, dawaj dawaj - rzucił do niego, stopniowo porastając futem, widocznie szykował się do jakiejś kolejnej, spektakularnej transformacji. Szósty przewraca oczami. Skoro wszyscy to pewnie jeszcze Pierwszy. Cholera, jak on go nie znosi. Taki idealny synek, ulubiony chłopiec tatusia.
    Siada przy stole, na krześle najdalej od pierwszego, a z kuchni dochodzą przyjemne zapachy śniadania. Jest to chyba najprzyjemniejszy moment dnia, kiedy jeszcze nikt nie jest zmęczony ciągłymi ćwiczeniami i zadaniami przydzielonymi przez ojca. Ven nie przepada za żadną z tych czynności. Jeśli miałby czegoś zazdrościć zwykłym dzieciakom, to z pewnością tego, że mają mnóstwo wolnego czasu. A jeśli zwykłe dzieciaki miałby by zazdrościć czegoś im, oprócz oczywiście ich mocy i tego, że niczego im nie brakowało, to właśnie tych śniadań.
    -Cześć Dan - wita się z siedzącym obok Czwartym. W swoim gronie używają imion, przy ojcu naturalnie numerów. Chłopak wygląda na strasznie niewyspanego i najwyraźniej nieco poddenerwowanego po niewielkiej szarpaninie krzesłem przez Piątego. Nie pyta go, czy wszystko w porządku, bo tamten mógłby się zdenerwować jeszcze bardziej, unosi więc dzban z sokiem pomarańczowym i wymownym ruchem sugeruje, by brat uniósł szklankę.
    malibu
    malibu
    Innocent Creature

    Punkty : 23
    Liczba postów : 7
    Skąd : polska

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by malibu Pią 19 Kwi 2019, 00:04

    ―「 cool kids don't die 」 Tumblr_m7w2n46Pdl1r6o8v2
    ●  ●  ●
    i       h e a r        v o i c e s       i n       m y       h e a d
    A N D       I        W A N T       T O        L A U G H

    ―「 cool kids don't die 」 Danny2
       Czwarty uważnie lustruje wzrokiem Elizabeth kiedy ta stawia na stole zastawę i półmiski z jedzeniem — kobieta, w odpowiedzi, uśmiecha się i zaczepnie czochra mu włosy. Ma usta w kolorze intensywnej czerwieni i czarne, życzliwe oczy. Odwraca się na pięcie i rusza, z powrotem, w stronę kuchni, a odprowadza ją stukot obcasów roznoszący się po pomieszczeniu. Danny nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale bardzo boli fakt, że Elizabeth — tak w rzeczywistości — nie jest prawdziwa.
       Chwilę później do jadalni wchodzi Pierwszy i zajmuje miejsce zaraz obok Debbie. Czwarty nie fatyguje się nawet, żeby podnieść na niego wzrok. Edmund nie skacze mu do gardła tak jak Piąty, nie jest też tak natarczywy jak Druga i jest mu zupełnie obojętny.
       Śniadanie pachnie wyjątkowo ładnie i to wprawia Danny’ego w nieco lepszy nastrój — gdzieś pomiędzy chronicznym bólem głowy i nawiedzającą go bezsennością, zwykłe tosty stają się niebywale obfitym źródłem radości.
       Trzeci wpada do kuchni, dając o sobie znać swoją niesłychanie głośną egzystencją. Porusza się niemal równie energicznie co Druga i Danny zastanawia się czy chłopak nie cierpi może na jakąś rzadko spotykaną, utajoną formę ADHD. Razem z Trzecim pojawia się także Szósty — jego wejście jest ciche i znacznie mniej nachalne. Odsuwa krzesło i zajmuje miejsce zaraz obok Danny’ego.. Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że chłopak nie może zdzierżyć Pierwszego.
       Wystarczy, natomiast, umieć czytać cudze myśli.
       Czwarty podnosi na niego wzrok i kiwa głową w geście przywitania, następnie pokornie sięga po swoją szklankę, podsuwając ją bratu. Nie odrywa wzroku od Szóstego, kiedy ten napełnia naczynie sokiem — Vence ma kilka piegów na twarzy i pukle niesfornych włosów, i Danny zdecydowanie bardziej woli patrzeć na niego, niż na Piątego, z którym lada moment mógłby się zagryźć.
       — Dzięki. — rzuca, odstawiając szklankę na miejsce obok talerza.
       Siódma pojawia się jako ostatnia, nie licząc ojca, który wchodzi do pomieszczenia zaraz po niej i zajmuje miejsce u szczytu stołu. Dziewczyna jest flegmatyczna i, podobnie jak Czwarty, nie mówi zbyt wiele. To właściwie pierwsza i ostatnia rzecz, która ich łączy — Aya jest również jedyną osobą, której, mimo pewności siebie i wyuczonej latami arogancji, Danny nie potrafi spojrzeć w oczy. Boi się, że poczucie winy mogłoby przygnieść go do ziemi do tego stopnia, że już by nie wstał. Na Reginalda nie patrzy podobnie jak na Siódmą, ale z powodów zupełnie innej natury.
       Betty stawia na stole talerz z grzankami i Czwarty sięga po jedną z nich, przy okazji zaopatrując się w masło. Kiedy cała siódemka znajduje się przy stole, głosy stają się głośne, zdają się wrzeć i zlewać ze sobą, więc ciężko jest mu się skupić. Łypie w stronę okna, przez które przedzierają się promienie słońca i stara się wyciszyć otoczenie na tyle na ile potrafi.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by Delimbre Pon 22 Kwi 2019, 21:48

    Śniadanie przebiega bardzo spokojnie, gdy w tle słychać głos lektora opowiadającego o najważniejszych katastrofach ekologicznych ostatnich czasów. Venceslaus ze spokojem przeżuwa ciepłego tosta przygotowanego przez ich matkę. Wpatruje się przed siebie zastanawiając jaką torturę przygotował dla nich dzisiaj ojciec. Jak głupie ćwiczenia wymyśli dziś tłumacząc, że tak naprawdę są bardzo użyteczne. Jego rozmyślanie zostaje przerwane przez bezpardonowe wkroczenie ojca, który, nie witając się nawet z dziećmi, oznajmił nadejście kolejnej misji.
    -To szalenie ważne więc skupcie się, macie trzy minuty na przygotowanie. Już tylko dwie i czterdzieści pięć sekund. - Kiedy tylko padają te słowa, każdy z podopiecznych zrywa się ze swojego miejsca, by przygotować się do wyjazdu,
    Venceslaus biegnie do swojego pokoju, z zamiarem odnalezienia maski zasłaniającej oczy. Jakby nie nie znał ich twarzy. Cóż, muszą przynajmniej zachować pozory, że niby są bohaterami czy coś. Po drodze Ziggy trąca go ramieniem, by dostać się do swojego pokoju, a z tyłu dochodzi go głos ojca, kierującego słowa do matki, jednak nie potrafi rozróżnić słów. No i chyba tyle było z dzisiejszego śniadania.
    Szósty poprawia to ustrojstwo na twarzy, dzięki któremu ich wizerunek trzyma się całości i szybkim krokiem kieruje się do pojazdu ojca. Na siedzeniu Druga i Trzeci siedzą już i zawzięcie o czymś dyskutują, jednak on nie zwraca na to uwagi. Po raz nasty poprawia dziwną rękawiczkę, którą skonstruował dla niego ojciec, a niby ma zwiększać jego kontrolę nad elementami. Nie miał pojęcia jak dokładnie działa, ale genialny tatulek chyba wiedział co robi. Oczywiście nie było to kierowane troską czy zainteresowaniem umiejętnościami przybranego syna, jedynie ciekawością do jakiego stopnia można by zwiększyć możliwości Szóstego. Sam chłopak musiał przyznać, że przyniosło to rezultaty, choć z pewnością nie takie jakich oczekiwałby ojciec. Nic nigdy nie spełniało jego oczekiwań i nie było co się oszukiwać, że kiedykolwiek to się zmieni.
    -To podobno będzie zajebiste - Mówi do niego Jose, gdy Venceslaus siada obok niego.
    -Ta, a skąd wiesz? - Mruknął Szósty jakby niezbyt zainteresowany całym tym zajściem. Szybko załatwią sprawę, a później godzinami będą stać z kamiennymi minami przed strzelającymi lampami aparatów. To jest takie nużące.
    malibu
    malibu
    Innocent Creature

    Punkty : 23
    Liczba postów : 7
    Skąd : polska

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by malibu Czw 25 Kwi 2019, 01:27

    ―「 cool kids don't die 」 Tumblr_m7w2n46Pdl1r6o8v2
    ●  ●  ●
    i       h e a r        v o i c e s       i n       m y       h e a d
    A N D       I        W A N T       T O        L A U G H

    ―「 cool kids don't die 」 Danny2
           Dotychczasowa sielankę przerywa głos ojca, będący niczym grzmot pośród myśli i dźwięków, które otaczają Czwartego. Chłopak podnosi na niego wzrok, a potem sięga po szklankę napełnioną przez Szóstego, spoglądając na Reginalda znad przezroczystego szkła. Wszyscy zrywają się jak jeden mąż — przez moment nie ma nic poza szmerem odsuwanych krzeseł i tuptaniem nóg na schodach. Danny podnosi się jako ostatni, bez pośpiechu i trochę niezgrabnie. Przez przypadek krzyżuje spojrzenie z Ayą i to wystarcza, żeby wywrócić mu żołądek.
       Rusza do swojego pokoju, choć — według niego samego — niczego stamtąd nie potrzebuje. Pakuje do kieszeni stary odtwarzacz mp3, jeden z wielu, którego pamięć pęka w szwach od hitów lat osiemdziesiątych. Telefon zostawia na łóżku — ma w nim playlistę stworzoną z ulubionych utworów, tych, które jako jedyne nigdy mu się nie znudziły. Woli pozostawić ją bezpieczną w czterech ścianach. Na twarz zakłada tę durną maskę, którą nosi jedynie z polecenia ojca. Pośród wszystkich rzeczy, których Czwarty z całego serca nienawidzi, to właśnie ona znajduje się na szczycie listy.
       Dotyka kieszeni marynarki, aby upewnić się, że słuchawki na pewno tam są. Wyobraża sobie Deborah, która krąży w tej chwili po pokoju i z charakterystyczną tylko sobie werwą rozczesuje pukle jasnych, kręconych włosów. Na tę myśl na jego ustach pojawia się nikły uśmiech, który znika równie szybko co się pojawił. Czwarty nie ma pojęcia kiedy z jego życia zniknęły wszystkie rzeczy, na których mu zależało i dokąd się udały. W jednej chwili wszystko przestało mieć wcześniejsze znaczenie.
       Trzy minuty później wszyscy są już w samochodzie. Deb rozmawia z Trzecim, a Piąty z Szóstym, i to sprawia, że Danny czuje się nieco bardziej samotny niż zwykle — o ile tak się da. Odgania całe to absurdalne wrażenie i ze swoim pokerowym wyrazem twarzy i zajmuje miejsce zaraz obok Pierwszego, byle jak najdalej od Siódmej, a muzyka huczy głośno w jego słuchawkach. Ozzy Osbourne robi swoje — chłopak wie, że Black Sabbath rządzili w latach siedemdziesiątych i wydaje mu się, że to musiały być naprawdę dobre czasy. Wbija wzrok w obraz za szybą samochodu, palcami bębniąc o chude kolano.
       Druga klepie go po nodze, a Danny marszczy brwi, ale tym razem posłusznie wyciąga słuchawkę z ucha.
       — Rozchmurz się, Dan. Jose twierdzi, że tym razem może być zabawnie.
       Czwarty powstrzymuje się przed powiedzeniem jej, że słuchając Jose’go, daleko nie zajdzie.
    Delimbre
    Delimbre
    Tempter

    Punkty : 1394
    Liczba postów : 289

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by Delimbre Sob 27 Kwi 2019, 00:00

    Nikt nie ma pojęcia jakim sposobem Reginald dowiaduje się o wszystkim przed wszystkimi innymi, przed dziennikarzami, a nawet przed służbami. Zadanie w sumie jest rutynowe, jacyś terroryści przejęli obiekt naukowy i grożą bogu ducha winnym naukowcom, że jeśli nie wydadzą im dawno wyeliminowanego wirusa, by ci znów mogli rozprzestrzenić, będa się ich pozbywać jeden po drugim. Ktoś mógłby pomyśleć, że to nieodpowiedzialne, wysłać dzieciaki do takiej akcji, ale nie ich kochany “ojczulek”.
    Na miejscu młodzi bohaterowie wyskakują jeden za drugim z samochodu, prowadzeni przez nieco wystraszoną kobietę w kitlu, której najwyraźniej udało się uciec bocznym wyjściem i która tym samym wyjściem ich wprowadza.
    -Widzisz, mówiłem, że będzie odlotowo. - Szósty słyszy podniecony szept Josego, który zadał to samo pytanie chyba każdemu z rodzeństwa.
    Ojciec z Siódmą zostali, by w bezpiecznej odległości obserwować rozwój wydarzeń. Z dala da się słyszeć zbliżające się syreny policyjne sugerujące rychły przyjazd władz, muszą się więc pośpieszyć, zanim terroryści przestaną mieć (domniemaną) władzę nad sytuacją i zaczną podejmować nieroztropne decyzje.
    Venceslaus idzie korytarzem szybkim krokiem, jednocześnie zastanawiając się nad możliwościami. Choć to Pierwszy wydaje rozkazy, warto zawsze mieć jakiś pomysł, lub dwa na wypadek, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli. Kobieta się zatrzymuje i drżącą dłonią pokazuje im przeszklony pokój w którym ubrany w ciemne kolory mężczyzna z bronią grozi kilku naukowcom.
    -Cholera czemu dopiero teraz obmyślamy plan? - Drugi, poważny jak nigdy, pyta szeptem Pierwszego. Edmund równie cicho odpowiada mu, że dopiero teraz poznaliśmy dokładnie sytuację i zaczyna obmyślać plan z pełną świadomością, że mają coraz mniej czasu. Szósty postanawia się nie wtrącać, całkowicie podporządkowując się planowi wymyślonemu przez Pierwszego. Mimo kilku podobnych akcji, ta zdaje się jest najbardziej niebezpieczna i z najbardziej nieprzewidzianymi skutkami. Nie mogą tak po prostu wprowadzić chaosu i rozwalić wszystkiego dookoła.

    Sponsored content

    ―「 cool kids don't die 」 Empty Re: ―「 cool kids don't die 」

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pią 26 Kwi 2024, 17:20