Solve ☾

    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Solve ☾   Empty Solve ☾

    Pisanie by Besatt Sro 27 Mar 2019, 00:03

    Porozkładane po meblach szczątki rękopisów młodego tłumacza można było znaleźć nawet w szafie z ubraniami. Za każdym razem, gdy zbliżał się termin, nikogo już nie dziwił widok wiecznie umazanych atramentem dłoni i podkrążonych oczu. Wbrew pozorom jego praca wcale nie była aż tak wykańczająca, jak można byłoby wnioskować po stanie mężczyzny. Jasper miał naturalne predyspozycje do odkładania obowiązków na później i tym sposobem musiał później zarywać noce, żeby pracodawca ostatecznie nie pomachał mu na pożegnanie. Być może radziłby sobie lepiej, gdyby częściej korzystał z pisma maszynowego. Wszelkie notatki, które sporządzał, wychodziły spod pióra i dopiero później zwarty tekst przekładał na druk. Pogrążony w ciszy słyszał jedynie deszcz, uderzający o metalowy dach. Stosy kartek rozłożone na dywanie jak zwykle tworzyły wokół niego coś na wzór kręgu, a to wszystko w połączeniu z potarganymi włosami nadawało mu wręcz szaleńczy wygląd. Odgarnął czarne kosmyki, które wydostały się z luźnego upięcia i w tym samym momencie drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem. Jasper podskoczył instynktownie, a pióro w jego dłoni rozmazało ostatnią linijkę tekstu. Przymknął oczy i wziął głębszy oddech.
      — Nauczysz się kiedyś pukać? — warknął na tyle głośno, żeby Aron w korytarzu wyraźnie usłyszał jego słowa.
    Ciężkie krople dalej dudniły w dach, kiedy przemoczony mężczyzna rzucił skórzaną kurtkę w progu i przeszedł do salonu, obdarzając tłumacza wesołym spojrzeniem.
      — Sprzątałem — westchnął Jasper, patrząc, jak cała woda ścieka z jego kumpla na drewniane panele.
      — Nie udawaj, że nagle zacząłeś tu sprzątać — odparł Aron i kucnął przy skraju dywanu obok ciemnowłosego. Chwyciwszy jedną z kartek, zniszczył starannie ułożony szlaczek notatek. — Dalej ślęczysz nad tymi bajeczkami?
      — To akurat greka, idioto. — Poirytowany gospodarz zabrał mu rękopis z dłoni. Chociaż przez pięć lat studiował język grecki, to znał znacznie więcej systemów. To właśnie na te bezsensowne w opinii Arona ciągi znaków marnował swój cenny czas, który mógł przecież poświęcić na pracę... aby potem w wesołym towarzystwie ćpać na koncertach.
      — Czyli jednak zająłeś się czymś pożytecznym. Na kiedy to masz?
      — Przyszły tydzień. — Poprawił zawinięta koszulkę i wstał z dywanu, prostując obolałe plecy. Gdyby posiedział tak jeszcze z godzinę, to pewnie pozostałby w tej przekrzywionej pozycji już na zawsze. — Wciąż mam wrażenie, że tamten tekst jest strasznie mętny — zagaił, a Aron westchnął teatralnie, dobrze wiedząc, do czego zmierza temat rozmowy. — Te słowa się nie powtarzają.
      — Bo to jakieś pierdolenie o niczym — urwał krótko, kiedy brunet powłóczył nogami w stronę łazienki. Szybko zmienił temat, nie chcąc dzisiejszego wieczoru znowu słuchać historyjek o obłąkanych żydach. — W ogóle, kurwa, mamy darmowe wejście, bo wokalista faktycznie pamiętał Linn. Gösta będzie za godzinę, więc lepiej... Jas?
      — Zamknij się na chwilę — syknął Røine. Znieruchomiał, oparty dłonią o klamkę i absolutnie nie wyglądał na osobę, która byłaby teraz zdolna wybrać się na jakikolwiek koncert. Jego bóle głowy w ostatnim czasie nasilały się do tego stopnia, że nocami praktycznie nie mógł ich znieść. — Usiądź na dupie i nie dotykaj niczego. Daj mi dziesięć minut.
      — Jesteś pewny, że...
      — Tak. Przecież wiesz, że nie mogę tego przegapić — powiedział pewnym tonem, zanim zniknął za drzwiami łazienki.
    Mr. Death
    Mr. Death
    Lost Soul

    Punkty : 72
    Liczba postów : 16

    Solve ☾   Empty Re: Solve ☾

    Pisanie by Mr. Death Nie 31 Mar 2019, 17:56

    Dom Jaspera od jakiegoś czasu zdawał się epicentrum dziwnych zdarzeń - wyłącznie jednak dla tych, którzy mieli dość wyobraźni aby dostrzegać postępujące w nim zmiany. Być może nawet sam gospodarz nie zauważał jeszcze dość wyraźnie metamorfoz własnego otoczenia: zbyt szybko psującego się jedzenia, pociemnienia koloru ścian, skokowych zmian temperatury i tych mniej klasycznych objawów ingerencji nieludzkich sił w pozornie nudne życie śmiertelnika, jakich było miliony. Trudno było się dziwić: młody tłumacz miał dość chaosu we własnej głowie aby zwracać uwagę na subtelne zmiany we własnej rutynie. Znajomi przychodzili do niego i odchodzili - od piwa do piwa, od koncertu do koncertu, od jednej nieistotnej sprawy w kolejną. Byli jak ciąg półmartwych dusz, poszukujących sensu wśród notatek uzdolnionego humanisty.
    - Szkoda tracić okazję...
    Aron poddał się w kwestii przekonywania przyjaciela - czy w istocie mógł go tak nazwać? - do podjęcia próby wypoczynku. To przecież nigdy nie mogło się zdarzyć. Wystarczyło aby wyszedł, a Jasper już dałby się wciągnąć w wir niepotrzebnych czynności przez własny umysł. Z dwojga złego lepiej było, aby pomęczył się przy rozrywce. Gwałtowny huk, który sprawił że gość podskoczył wcale nie pochodził z łazienki, jak można było przewidzieć, widząc stan Jaspera - a z kuchni. Aron podszedł do lodówki, która stała otwarta na oścież. Zajrzał do środka... i już po chwili pan domu mógł usłyszeć odgłos gwałtownych wymiotów przy zlewie.
    - Ja pieprzę, czy Ciebie już do reszty porąbało?!
    Wrzasnął Aron po chwili, wychodząc z kuchni. Spotkali się na wysokości salonu. Blady jak ściana, gość wskazał kuchnię drżącym palcem.
    - Co to ma być?!
    Powodem torsji okazał się na wpół rozłożony kruk ze skrzydłem żałośnie zsuwającym się z jednej z półek lodówki. Dopiero teraz smród zaczął wypełzać w kierunku innych pomieszczeń.
    - To jakaś chora inspiracja czy naszło Cię na przyuczanie do zawodu koronera?
    Aron lubił żarty, lecz to była już zdecydowana przesada.
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Solve ☾   Empty Re: Solve ☾

    Pisanie by Besatt Nie 31 Mar 2019, 19:52

    Słońce za oknem chyliło się ku zachodowi, znikając za stromymi fiordami. Miał szczęście odziedziczyć ten dom usytuowany niedaleko wybrzeża po swojej zmarłej babce, która szczerze mówiąc, zawsze traktowała go najlepiej z całej gromady wnuków. Nawet daleka rodzina nie potrafiła zrozumieć powodów tej sympatii, bo Jasper do późnych nastoletnich lat sprawiał sporo problemów. Zdarzało mu się nawet wejść w konflikty z prawem, ale z nich szybko wyciągał go ojciec, pracujący wówczas na tutejszej komendzie. Nikogo nie zdziwił fakt, że po śmierci najstarsza osoba z całego rodu swoje mieszkanie przepisała Jasperowi. Po remoncie dom prezentował się naprawdę dobrze. „Po remoncie” jest tu kluczową frazą, bo wystarczyło zaledwie pół roku, aby chłopak przemienił urokliwe z początku miejsce w ośrodek spotkań alkoholików i narkomanów z całej okolicy. W przerwach od koncertów i kolejnych imprez całe noce spędzał nad tłumaczeniem książek i tekstów, które udało mu się wygrzebać z kilku kartonów w piwnicy. Od pokoleń trafiały tam wszystkie zbędne przedmioty, a niektóre z nich wciąż pamiętały czasy pierwszej wojny światowej. Zbiorowisko kurzu i rupieci było tak ogromne, że Jasper nawet nie chciał zaglądać do niektórych pokrytych pajęczynami półek, w obawie przed zmutowanymi pająkami. Chwile remisji dla tego chaosu, którym pochłonięte było życie tłumacza, następowały w momentach takich jak ten, kiedy Jasper nagle przebudzał się z transu i starał wrócić do pracy. Nic dziwnego, że fizycznie nie dawał rady już dalej ciągnąć takiego trybu życia.

    Zignorował początkowy huk, próbując rozczesać kołtun w sięgających mu do ramion włosach. Spoglądał w lustro, przyglądając się dokładnie swojej całkiem przystojnej twarzy. Pomijając podkrążone od nieprzespanych nocy oczy, które dzisiejszego wieczoru były jeszcze bardziej przekrwione niż zazwyczaj, natura nie poszczędziła mu urody. Przemył twarz wodą, a kiedy ponownie spojrzał przed siebie, w odbiciu dojrzał drobne, ale wyraźne sine ślady na szyi. Potarł je palcami i zmarszczył brwi, zastanawiając się nad genezą tych siniaków, gdy nagle usłyszał niepokojący odgłos zza drzwi.
      — Aron? — zawołał głośniej. Nie dostał odpowiedzi, więc zaniepokojony nagłą ciszą wyszedł z łazienki. W salonie dostrzegł bladego przyjaciela, panicznie wskazującego w stronę kuchni.
      — Co jest? — zapytał i od razu ruszył we wskazanym kierunku. Już w progu kuchni dotarł do niego paskudny zapach, który spokojnie mógłby przyrównać do fetoru rozkładającego się truchła. Jego ocena nie była daleka od prawdy, bo kiedy wszedł głębiej, zobaczył faktyczny powód nagłej reakcji Arona. Zasłonił usta dłonią, jednak jego żołądek był znacznie bardziej wytrzymały. Nie pierwszy raz miał do czynienia z podobnym widokiem. Podobne prezenty pozostawiały mu bezdomne koty przynajmniej raz w tygodniu na parapecie.... jednak umówmy się, szansa na to, że weszły sobie do domu, otworzyły lodówkę i położyły w niej przegniłe zwłoki była raczej marna.
      — Zajebisty żart suko! — zawołał w stronę salonu, bo przyjaciel wcale nie rwał się do powrotu do kuchni. Każdy, kto z boku przysłuchiwał się ich rozmowom nie dowierzał, że znali się już kilkanaście lat. — Będziesz to sprzątał! — krzyknął. — Ja pierdole...
    Mówiąc to, nie wierzył, że Aron zechce zająć się tym bałaganem. Od razu założył, że wina leży po jego stronie, bo innego logicznego wytłumaczenia na to, co zaszło, po prostu nie miał. Kręcił się chwilę po kuchni, zanim zdecydował w końcu samodzielnie pozbyć się rozkładających się zwłok ptaka z lodówki... i przy okazji wszystkich pozostałych produktów, które w niej leżały. Tym sposobem wyjebał do obszernego worka na śmieci prawie sześćset koron, a przecież czekała go jeszcze porządna dezynfekcja.

      — Nienawidzę cię — rzucił przed siebie grobowym tonem, kiedy spóźnieni mogli w końcu wyjść z domu. Gösta czekał na nich kawałek stąd na niezbyt uczęszczanym, okolicznym parkingu.
    Mr. Death
    Mr. Death
    Lost Soul

    Punkty : 72
    Liczba postów : 16

    Solve ☾   Empty Re: Solve ☾

    Pisanie by Mr. Death Pon 01 Kwi 2019, 00:44

    Aron byłby skrajnym idiotą, gdyby padł ofiarą własnego żartu. Ta lokacja od zawsze miała w sobie coś niepokojącego - i nie wchodziło to w pakiet uroku norweskich domostw. Nosiła w sobie jakąś historię, gwałtowną lub smutną, która przemawiała przez ściany. Przyjacielowi gospodarza zdarzało się napomknąć o swoich obawach kilkukrotnie po alkoholu, co naturalnie Jasper zawsze zbywał całym arsenałem ironii, na jaki było go stać w podobnym stanie upojenia co sam narzekający.
    - Nie jestem chorym pojebem, jak NIEKTÓRZY spośród tu zamieszkujących.
    Odciął się nadal lekko słabym głosem. Martwy ptak nie był dobrym skojarzeniem z lodówką, w szczególności w zestawieniu z kacem lekko świdrującym w skroniach po wczorajszej nocy. To cud, że nie zdołał zaciągnąć Jaspera na wczorajszą domówkę, która skończyła się dla wszystkich podobnie żałośnie, jak się zaczęła: bez prądu i bieżącej wody. Co do dzisiejszego koncertu, jasnooki Norweg miał podobne przeświadczenia. Czuł, że coś się zdarzy, coś niezbyt fortunnego i uczucie to niemal przyprawiało go o pragnienie wypicie spokojnego piwa we własnym mieszkaniu. Mgliste przeczucia, przesuwające się w tyle głowy szorstko niczym przyschnięty robak wyparowały z niego w chwili, w której wyszedł na zewnątrz z przeklętego domostwa. Odwróciwszy się spojrzał na przyjaciela, który szukał kluczy w przedpokoju i wzdrygnął, widząc potężny czarny cień, do złudzenia przypominający skrzydło, który zawisnął nad Jasperem i zniknął w ułamki sekund później. Nerwowo się rozejrzał w poszukiwaniu samochodu, którego reflektory mogłyby rzucić podobny cień, napotykając na odrzwia jakiejś starej szafy czy zakurzoną zasłonę: nic takiego jednak nie ujrzał. Przetarł lekko spuchnięte oczy z postanowieniem, że nie da tłumaczowi powodów do szyderstwa.

    Wychodząc, pan domu mógł poczuć, jak duszne wnętrze domu próbuje go zaciągnąć z powrotem na swe łono. Powietrze zgęstniało i zawirowało w sieni, unosząc jego włosy w chwilowym podmuchu gdy tylko Aron odwrócił wzrok. Gdy zaś klucz został przekręcony w zamku, tuż za drzwiami dało się słyszeć kilkukrotne skrzypnięcie, do pomylenia z krokami przez bojaźliwy umysł. Ostatnimi czasy dom wydawał się tym przytulniejszy dla jego mieszkańca, im mniej przyjazny dla przybyszy.
    - Idźmy już stąd.
    Mruknął blondyn, odpalając papierosa. W niespełna pół godziny później dojeżdżali do klubu, którego wejście przypominało bramy obory a zasobu słownictwa wśród tłumu zagęszczającego się przed nim mogłyby pozazdrościć świnie. Grupa dziewcząt z wątpliwym stopniem mistrzostwa w makijażu pomachała do przybyłych, zaśmiewając się z czegoś znad piwa. Jasper niewątpliwie miał powodzenie wśród przedstawicielek płci pięknej, czego nie można było powiedzieć o Aronie, który zwykle podryw kończył przedwcześnie ze względu na swój stan upojenia alkoholowego.
    - Nie chlej dzisiaj tyle...
    Mruknął wspomniany sam do siebie, po czym wszedł w tłum i zaczął się witać ze znajomymi, pozostawiając przyjaciela w tyle na pastwę dzikiego tłumu. Znaleźli się kwadrans później przy kawałku wolnego stolika; Aron jak zwykle zadbał o alkohol na rozpoczęcie imprezy. Postawił przed Jasperem piwo i dwa kieliszki lokalnej, ziołowej wódki.
    - Wyłaź już ze swojej głowy, zabawa się zaczyna.
    Wskazał podbródkiem na scenę, gdzie postacie ubrane w czerń dostrajały sprzęt - z obowiązkowym opóźnieniem. Gösta pokręcił głową, już wiedząc, że ten koncert będzie porażką. Uwielbiał krytykować sprawy jeszcze nim poznał ich prawdziwy obrót, lecz w przypadku muzyki mało kto miał takie wyczucie jak on.
    - Widzicie jak się ubrali? Przekonanie, że jesteś demonem powinno mieć osobną nazwę w leksykonie chorób.
    Mruknął z przekąsem. Mało która stylizacja mniej lub bardziej lokalnych zespołów trafiała w jego gust. Dla niego liczyło się przede wszystkim surowe brzmienie i brutalny stosunek palców z gitarą. Fatałaszki uznawał za pedalskie.
    - Nie jestem przekonany co do tego, że demony nie istnieją. Wystarczy wejść do cholernego domu Jaspera.
    Aron najwyraźniej jeszcze nie do końca otrząsnął się z wczorajszego kaca, a przyłapawszy się na tym natychmiastowo zalał robaka wódką i przystąpił do konsumpcji piwa, unosząc wzrok na przyjaciela. Dopiero teraz dostrzegł sińce na jego szyi.
    - Co Ci się stało, stary?
    Besatt
    Besatt
    Minor Daemon

    Punkty : 1335
    Liczba postów : 303
    Skąd : Z policji
    Wiek : 25

    Solve ☾   Empty Re: Solve ☾

    Pisanie by Besatt Wto 02 Kwi 2019, 21:51

    Gospodarz ostatnio nie rwał się do opuszczania domu, ale winę za to można było przecież zrzucić na pracę. Pod klubem zjawili się spóźnieni, jednak zespół również zaliczył lekką obsuwę i dzięki temu nie przegapili ani jednej piosenki. Okoliczni fani ciężkiego brzmienia znali to miejsce na wylot, bo właśnie w nim organizowano najlepsze koncerty. Zespoły z całego kraju musiały zaliczyć przynajmniej jeden występ w Hevn, co traktowane było jak chrzest dla nowych formacji. Z taką też mieli do czynienia i tym razem, przy czym Jasper słyszał o nich wiele dobrych opinii. To głównie dlatego tak bardzo zależało mu, aby pojawić się w klubie tego wieczoru. Nawet jeśli czuł się tak potwornie wyprany z sił. Gösta jak zwykle wysnuwał swoje opinie nawet przed rozpoczęciem występu, ale te o dziwo często okazywały się trafne, dlatego Jasper nie śmiał już ich kwestionować. Nie dał się wciągnąć w rozmowę z resztą znajomych. Podpierając podbródek na wnętrzu dłoni, obserwował pustą do połowy szklankę z piwem.
      — Co? — zapytał, wyrywając się otępienia i zerknął na zdziwioną minę Arona. — Ach, to. — Odruchowo zakrył miejsce na szyi wolną dłonią, nie wiedząc nawet, że sine ślady powiększyły się od czasu, w którym dostrzegł je w łazience. — A nie mam pojęcia. Raczej nic szczególnego.
    Głośne dźwięki gitary elektrycznej wypełniły klub i zmusiły ekipę do przerwania rozmowy. Po kilku piosenkach i szotach wódki większość zdecydowała się ruszyć w końcu pod scenę, aby ostatecznie zostawić Jaspera samego przy stole. Nie miał im tego za złe. Dziwne zawroty głowy nie pozwalały mu bawić się tak, jakby chciał, a przecież nie miał zamiaru psuć reszcie koncertu. W Hevn rozpoznawał większość twarzy, dlatego też nie zdziwił go widok wysokiej blondynki, która z uśmiechem na ustach zmierzała prosto w jego stronę. Zatrzymała się tuż obok, opierając dłoń o blat.
      — Siema Jas, czemu... Ej! — zawołała, kiedy brunet nie odwracając wzroku nawet na chwilę, złapał ją w pasie i niedelikatnie przyciągnął w swoją stronę. Już miała otworzyć usta i skomentować jakoś tę obsceniczną napaść, gdy tuż za nią rozległ się donośny huk i dźwięk tłuczonego szkła. Trwało to dosłownie sekundę, gdy szklanka uderzyła w ścianę centralnie w miejscu, w którym wcześniej stała dziewczyna. Kilka metrów dalej rozpoczęła się zażarta bójka... ale Jasper nie miał okazji dobrze zorientować się w okolicznościach. Zrobiło się tak potwornie duszno.
      — Powiedz Aronowi, że wyszedłem — rzucił niewyraźnym tonem. Grupa rosłych facetów, która bawiła się tuż obok dopadła awanturników, próbując ich rozdzielić, a w tym samym czasie brunet całkowicie zignorował salwę pytań dziewczyny. Ruszył w stronę drzwi. Ciemne plamy przed oczami zasłaniały mu widok i wiedział, że jeśli za chwilę nie zaczerpnie świeżego powietrza, to osunie się na podłogę. Gdy tylko wyszedł na zewnątrz, oparł się plecami o surowy mur budynku. W uszach cały czas słyszał muzykę, chociaż drzwi za nim już dawno się zamknęły. Wyjście na ten koncert było chyba najgorszym pomysłem, na jaki mógł wpaść. Czuł to już wcześniej. Był środek nocy, jego przyjaciele bawili się w najlepsze... Niewiele myśląc, obił się od ceglanej ściany i zaciągając obszerny kaptur na oczy. Nie mógł liczyć na żaden autobus ani tym bardziej na to, że wyciągnie znajomych z klubu i poprosi o podwiezienie. Zresztą wyszedłby wtedy na totalną pizdę, jeśli nawet nie mógł wysiedzieć przy stole. Miał przed sobą pół godziny drogi szybszym krokiem. Jedyne czego teraz pragnął, to wrócić do domu, dlatego było mu totalnie obojętne, że samotne spacery po nieoświetlonych ulicach przedmieścia nie były dobrym pomysłem. Okolica chociażby z racji na obecność parszywego klubu słynęła z nieciekawej reputacji. Oddalał się od budynku, nie spoglądając za siebie.

    Sponsored content

    Solve ☾   Empty Re: Solve ☾

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Nie 19 Maj 2024, 09:53