by Blue Pon 11 Maj 2020, 20:49
Kilka dni temu widziałam dwa filmy i oba właściwie są godne polecenia.
1. The Crying Game
Główny bohater, członek IRA wraz z grupą towarzyszy przyczynia się do porwania i ostatecznie doprowadza do śmierci brytyjskiego żołnierza. W czasie negocjacji z brytyjską armią ma jednak czas, by w politycznym przeciwnikiem porozmawiać, wymienić się poglądami, krótką historią życia, a przede wszystkim pozwolić mu opowiedzieć o miłości do Dill. Krótko przed śmiercią nasz Brytyjczyk prosi, by Fergus przekazał jego ukochanej, że w chwili śmierci myślał o niej.
Nie mogę zdradzić, co dzieje się dalej, bo wielu zapewne zaszlachtowałoby mnie za spojlerowanie, zapewniam jednak że plot twist tej historii każdemu na tym forum przypadnie do gustu.
I choć główna bohaterka nie jest kimś kogo potrafiłabym szczególnie lubić, postaci zbudowane są tu świetnie, emocje wprost wypływają z aktorów, a ja osobiście gapiłam się w ekran i mimo sprzecznych uczuć, trzymałam kciuki za holerny happy end.
2. Donnie Darko.
OMG. Co to jest za film.
Zmagający się z zaburzeniami, co do których nie mamy pewnych informacji chłopak, przeżywa wypadek. W jego dom uderza silnik samolotu. Cudownie nikomu w jego domu nie dzieje się nic złego, tej nocy jednak chłopak rozpoczyna nową znajomość. Znajomość z Frankiem, człowiekiem w przerażającym kostiumie królika, który oznajmia mu dokładną datę i godzinę jego śmierci.
Jeden z lepszych filmów z kategorii dziwne, jakie w życiu widziałam. A widziałam ich dużo.
Moim zdaniem 9/10
3. Dorzucę coś, co widziałam już dawno, ale pozostaje na wieki w moim zbiorze na prawdę dobrych filmów. Tideland, po polsku Kraina Traw. Jeśli nie znasz Gilliama, to jest film od którego powinieneś zacząć tę znajomość.
Poznajemy tutaj dziewczynkę, której matka zamiast być matką, oddaje się narkotykom. W tym czasie główna bohaterka zmaga się z trudami życia, kreując własny świat, lub po prostu ten realny widząc przez pryzmat swoich przejść oraz niesamowitej wyobraźni.
Nie jest to film lekki i przyjemny, nie jest jednak też jakimś powalającym obciążeniem dla umysłu. Nie mamy przegiętego patosu, mamy dziecko, które zmaga się z rzeczywistością. Odrobina surrealizmu, moim zdaniem dużo ładniejszy obraz narkotykowych historii niż klasyki w stylu Trainspotting czy Requiem for a Dream. Nie umniejszając tym tytułom.
<3