Diabelskie łzy

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Sro 03 Kwi 2019, 23:50

      ― Vergil… Hej… Vergil!
    Próbował przemówić do demona, ale bez skutku, jak gdyby ten był tylko ucieleśnieniem żądzy władzy i nienawiści.
    Szarżował na Spardę i tłamszącą go bestię, a Dante z trudem rozpoznawał w nim utraconego brata.
    Prawdę mówiąc, w ogóle go nie rozpoznawał w demonie, który teraz warczał wściekle, zderzając się mieczami z samym królem piekieł.
    Nie mógł jednak wygrać tej walki. Nawet z pomocą Dantego. I nawet z pomocą Nero i Mary.
      ― Jesteście nędznym pyłem wobec naszej potęgi. Piaskiem, który zmiecie wiatr.
    Oślepił ich purpurowy blask, a gdy odzyskali zdolność widzenia, Sparda urósł dwukrotnie, rozkładając potężne, łuskowate skrzydła.
      ― Nie zostanie po was najlichszy popiół, gdy wchłoniemy was na zawsze.
    Padali po kolei, każdy z nich. Czegoś im brakowało, a mroczny byt wydawał się tylko karmić ich zmęczeniem i rosnącą frustracją.
    Zaczynało stawać się ewidentnym, że jeśli nie opuszczą pola walki, czeka ich marny los. V już to wiedział. Dlatego odszedł. Ale nie Dante, nie demoniczna część Vergila, nawet tak słaba po tak długim czasie dzielenia się energią życiową z pasożytem, i nie Nero.
      ― Dante ― zawołała Lady. ― Dante! To nie ma sensu!
    Dante upadł na ziemię obok niej i stęknął głucho, omal nie wypuszczając miecza z dłoni.
    Na chwilę znieruchomiał i gdyby nie szybka reakcja Lady, zginąłby, przebity najeżonym kolcami ogonem gigantycznego Spardy.
    Zakrwawiony Nero leżał po drugiej stronie tej prowizorycznej areny i już tylko Lady i demoniczna część Vergila trzymali się na nogach, z trwogą patrząc na otoczonego czarną chmurą Spardę.
    I wtedy znów się zaczęło.
    Halucynacje. Omamy. Krzyki.
    Dante podniósł się z trudem i chwycił się za głowę. Dysząc ciężko, popatrzył w miejsce, w którym wcześniej był Sparda, ale nie było tam już nikogo.
    Tylko on sam. W ciemnej pustce. Czy…
    Kątem oka dostrzegł smugę błękitu. Potem czyjaś ręka złapała go za ramię, bardzo mocno. Pociągnęła. I rozdarł go ból. Okropny ból. Spojrzał w dół, na swoje ciało. Przebite mieczem. Podniósł wzrok, zobaczył twarz jego właściciela. Nero bez zrozumienia patrzył to na jego twarz, to na swoją broń.
      ― Myślałem, że to… Myślałem, że…
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 04 Kwi 2019, 00:38

    Dwie dobrze znajome sylwetki zamajaczyły na drodze do pałacu. Żadna z tych osób nie mogła iść szybko, żadna nie była w stanie.
    - ...Nie wiedziałem, że będzie tak ciężko. To przeze mnie. Wpakowałem was w kłopoty... - mag tłumaczył coś szybko ledwo trzymającej się na nogach Trish.
    - Nie bądź głupi! - parsknęła demonica, podpierając się na towarzyszu całym ciężarem ciała -  To nie twoja wina, wszyscy się na to zgadzaliśmy. To była decyzja każdego z nas, uspokój się z tymi wyrzutami sumienia, nikt tutaj nie jest dziec!...
    - To Vergil wypuścił tą istotę! - wydusił rozżalony V przez zaciśnięte zęby, trzymając Trish pod ramię i wlokąc się krok za krokiem w kierunku walczących - Więc to jest moja wina. Vergil chciał zdobyć świat niezależnie od ceny, i jak to się skończyło? Powiedz im,  żeby się natychmiast wycofali. Ta walka jest kompletnie bez... - mówił zdesperowanym głosem do blondwłosej kobiety- i potem momentalnie przerwał - na dźwięk miecza przeszywającego ciało.
    V podniósł spojrzenie na plac boju właśnie wtedy, kiedy Nero wyciągał z Dantego broń.
    - Dante! - mag zamarł w połowie ruchu. Poczuł, jak stres skręca mu żołądek. Stres i strach, na raz. Choć jego brat przecież często obrywał, w mniej lub bardziej widowiskowy sposób, tym razem wyglądało to naprawdę makabrycznie. A w czysto ludzkim odbiorze - wręcz podwójnie makabrycznie.
    V bez namysłu przywołał Gryfa, który porwał go za rękę i opuścił po krótkim locie na ziemię, obok struchlałego Nero.
    Wszyscy tu poszaleli. To było jak horror.
    Ten horror był przez niego. To on do niego dopuścił.
    - Odsuń się! - V warknął z wściekłością do Nero, choć wiedział przecież, że to nie była wina chłopaka. - Dante?...
    Mag był spanikowany. Nie myślał już logicznie. Kolejne ruchy odbyły się jedynie na poziomie instynktownym. Przyłożył rękę do klatki piersiowej brata, cisnął tam tyle sił życiowych, ile zdołał i kazał Cieniowi natychmiast wywlec Dantego poza pole walki.
    Za wiele rzeczy zrobił na jeden raz.
    - Nie kozacz tak, wierszokleto, nie masz tyle sił, żeby...! - Gryf próbował go przestrzec, ale oczywiście - nie zdążył. V nie przejmował się tym w najmniejszym stopniu. Zachowywał się bardzo dziwnie.
    - Zostawcie mnie tutaj. - powiedział V, w jakimś półprzytomnym delirium, opadając na kolana, kiedy stanie okazało się za dużym wyzwaniem. A może sprawiło to jego poczucie winy, nie zaś zmęczenie ciała? Zdawał się oderwany od rzeczywistości. Wyglądało to tak, jakby nagle się poddał. Jakby nadmiar emocji jednak go pokonał, a on uroił sobie w głowie jedyne słuszne wyjście - Spróbuję odciągnąć uwagę Spardy i... -
    Tym razem nikt się nie dowiedział jaki heroiczny plan miał V na własną śmierć, bo Trish wymierzyła mu nagle ostry policzek.
    - Otrzeźwiej! To za uwolnienie tej smolistej kreatury. - oznajmiła zimno, po czym chwilę później pociągnęła go za przedramię, żeby wstał. I zrobiła to skutecznie. - Bierz Nero, ja pomogę Mary i zawijamy się stąd! Już!
    Zamrugał półprzytomnie. Sięgnął ręką do skroni. Otrzeźwiał.
    - Tak. - zmarszczył brwi - Nero. Nero, idziemy!- tym razem dotknął jego głowy, wyrzucając z niej resztę pasożyta. Pociągnął chłopaka za ramię, pozwalając by Sparda i Urizen samotnie kontynuowali swój spór.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Czw 04 Kwi 2019, 21:28

      ― Ej! Ty!
    Dante oswobodził się z uścisku szczęk Cienia i machnął zwierzęciu Rebellionem przed pyskiem, krzywiąc się z bólu.
      ― Pieprz się.
    Spojrzał w stronę pola bitwy, ale Trish zrobiła już, co należało, ciągnąc V w ich stronę.
    Przy Spardzie został tylko demon, z którym żadne z nich nie potrafiło nawiązać kontaktu; który nie miał w sobie już nic z człowieka.
    Kiedy osłabiony V zatoczył się na niego, Dante chwycił go za ramię i przytrzymał w pionie. Łypnął na jasnowłosą kobietę i uśmiechnął się do niej krótko, blado.
      ― Hej! Uch. Gdzie byłaś?
      ― Nie teraz! Dante, musisz…
      ― Aach! ― Nero zamachnął się mieczem i zacisnął zęby i powieki, walcząc z wpływem demonicznej mocy. ― Aaa!
      ― Idziemy stąd! ― zawołała Lady. ― Szybko, zanim…
    Dante ostatkiem sił odparł atak Nero ostrzem swego miecza, a potem się przewrócił, osłabiony.
    W tej samej chwili Sparda cisnął Urizenem przez całe pole walki i staranował jego cielskiem Nero, Lady i V.
    Na nogach została tylko Trish. Wyszła Spardzie na spotkanie.
      ― Zatrzymaj się! ― zawołała stanowczo, dając przyjaciołom czas, by uciekli. ― Powiedziałam… Stój!
      ― Dante ― jęknęła Lady, przygnieciona ciałem Urizena.
      ― Tak, tak… Już… ― Dante podniósł się i podał jej rękę, by pomóc jej się wydostać.
      ― Uciekajcie! ― krzyknęła Trish.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 04 Kwi 2019, 22:18

    I Sparda zatrzymał się, wznosząc miecz, nieruchomiejąc na dłuższy moment. Ta część, która faktycznie nim była, znowu przejęła kontrolę a on sam, dysząc ciężko, zmusił się do oparcia broni o ziemię.
    Twarz tej kobiety była zbyt znajoma, zbyt mocno znał tą osobę, by kiedykolwiek mógł zrobić jej krzywdę.
    Zapomniał zupełnie, że Trish była zupełnie innym bytem, i zapomniał też, że już wcześniej rozmawiali.
    - Eva? - zapytał Sparda, marszcząc brwi, zdekoncentrowany do reszty - Przecież ty nie żyjesz...
    Musiał już stracić rozum, skoro widział ją na własne oczy. Albo była to kolejna próba Istoty - próba, której za każdym razem ulegał.
    Potrząsnął głową, jakby miało to sprawić, że usunie chaos ze swojej głowy.
    Jej tu nie ma - mówiła racjonalna część jego umysłu. Widziałeś, jak umiera.
    Widok zmarłej żony przywracał coraz więcej wspomnień. Byt skłębił się wściekle, wyczuwając z jego strony nowy opór.
    - Uciekaj stąd, nie chcę zrobić ci krzywdy... - zdążył powiedzieć, nim Urizen natarł na niego z wrzaskiem dzikiego szału.
    Ta walka nie mogła skończyć się szybko. Może nawet nie mogła skończyć się wcale.

    Nero ciągnął słaniającego się V, Dante pomagał poobijanej Lady. Ucieczka wcale nie była prosta. Istota próbowała ponawiać ataki na ich umysły, ale z daleka ataki te miały dużo mniejszą siłę.
    Kiedy któreś z nich zaczynało zachowywać się dziwnie, V podchodził do niej i ściągał opętanie, co było tym prostsze, im dalej się znajdowali. Sam mag zarejestrował jeszcze może ze dwa ataki na swoje myśli, lecz po tym jednym, kiedy coś kazało mu się poddać, nic silniejszego nim nie wstrząsnęło. Może była to kwestia tego, że jego prawdziwe koszmary przybrały namacalny kształt w momencie odseparowania od jego demonicznej strony, i Byt nie miał nad nim aż takiej kontroli. A może po prostu Istota nie poświęcała mu uwagi, bo nie brała na poważnie jego umiejętności. Nie miało to znaczenia. Musieli się ratować.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Sob 06 Kwi 2019, 22:24

    Dotarli do muru i bramy, która była zamknięta. Dante obejrzał się przez ramię.
      ― Muszę go odciągnąć, zanim zrobi sobie krzywdę.
      ― Nie! Dante. Nie. Nie teraz. Jesteś ranny ― powiedziała Trish, łapiąc go za ramię, bo on był już gotów iść tam, po to, co zostało z jego brata.
      ― Muszę tam iść.
      ― Dante! ― zawołała Lady. V właśnie przewrócił się i dysząc ciężko, chyba nie był nawet w stanie się podnieść.
    Dante popatrzył na niego i poczuł szarpnięcie w piersi na widok jego obsypującej się twarzy.
      ― Umiera? ― zapytał cicho Nero.
      ― Nie umiera ― odparł Dante. Odpędził machnięciem ręki Gryfa i schylił się, po czym podniósł V jak worek kartofli, przerzucił sobie przez ramię i popatrzył w górę.
      ― Widzimy się tam ― rzucił krótko, nim przemienił się w demona i rozwinął skrzydła.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 07 Kwi 2019, 17:23

    *tu zostanie skopiowany post*
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Nie 07 Kwi 2019, 20:23

      — Ta — mruknął Dante i kucnął przy V, by zajrzeć mu w twarz. Uśmiechnął się krzywo. — Więc jestem teraz twoim żywicielem? — Przyjrzał się uważnie jego kruszącej się skórze. To wyglądało kiepsko; jakby V był starą, rozsypującą się lalką z porcelaną. Równie piękny, jak kruchy. — To fascynujące, że mój okropny brat miał w sobie coś takiego — stwierdził. Wyciągnął dłoń i przesunął palcami po jego bladej skórze, zapatrując się na wydatne wargi.
    Znów doznał tego osobliwego przyciągania, dziwacznego i nieuzasadnionego magnetyzmu, i miał wrażenie, że V jest tego całkiem świadom, gdy tak milczy, przygryzając wargę.
    Wydawał się bardzo erotyczny, jakby leżał nagi na łóżku i czekał na rozwój wydarzeń, a nie rozpadał się w pył na szczycie urwiska za murem.
      — Znowu chcesz wyssać ze mnie życie?
    Nachylił się nisko, bardzo nisko. Zetknęli się nosami.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 07 Kwi 2019, 22:12

    Przez chwilę V odniósł wrażenie że Dante próbuje z nim… flirtować? I czy była to wina tego uroku, czy może jednak przypadek, człowiek uśmiechnął się do niego lekko, nieco kokieteryjnie. To była nowość, coś odmiennego. Coś, co sprawiało, że V poczuł się w tej sytuacji bardziej naturalnie.
    - Może niekoniecznie… życie... wymruczał przekornie, mrużąc lekko oczy pod ostrożnym dotykiem mężczyzny. Z tej odległości widział drobinki światła w srebrnych oczach Dantego, i wydały mu się nagle niezwykle hipnotyzujące.
    Gdyby tak… Tylko na moment, taki krótki, nic poważnego… Gdyby mogło być normalnie? Bez uroków i czarów, jak wtedy by było?
    V uniósł dłoń, sięgnął długimi palcami krawędź szczęki Dantego, pogładził z wolna, czując szorstkość pod opuszkami.
    Miał tak przystojnego brata. Tak idealnego. Czy więzy krwi cokolwiek tu zmieniały?
    Brunet dotknął kącika jego warg, uśmiechnął się nikle.
    - Spróbujmy… spokojniej. - szepnął, przytrzymując jego spojrzenie, jakby z nutą prośby, wiedząc, czego chce.
    To nie mogło wyglądać tak, że zwykły pocałunek doprowadzał do skraju wyczerpania. V czuł się paskudnie z tą myślą; nie chciał, żeby to odbywało się w taki sposób, nie chciał żerować na energii brata.
    Musnął ustami miejsce, które przed chwilą dotykał, czule i krótko, obserwując z uwagą reakcje mężczyzny.

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Nie 07 Kwi 2019, 22:37

    Ale Dante nie był w stanie robić tego delikatnie. Nie potrafił być taki. Albo brał wszystko albo nic, albo oddawał się czemuś całkowicie, albo wcale. Złapał więc V za włosy i wpił się w jego wargi z cieniem uśmiechu na własnych.
    Wsunął język do jego ust i zatoczył nim kółko, okrążając narząd smaku młodej, ludzkiej wersji brata.
    Jedną dłonią oparł się o mur kaplicy na szczycie skarpy, drugą chwycił go za udo i ścisnął, odchylając je nieco.
    Oparł się kolanami o ziemię i po chwili jego czerwony płaszcz przysłonił długie nogi V, a oni całowali się, jakby świat wokół nich nie istniał.
    Dante oderwał się od niego, gdy usłyszał za sobą ruch. Podniósł się, odwrócił i zatoczył lekko, a potem oparł o ścianę i popatrzył na Trish i Nero, którzy już się do nich zbliżali.
      — Co z nim? — zapytał Nero.
      — Ma się cudownie — odparł mrukliwie Dante.
      — A ty? — zapytała podejrzliwie Trish.
      — Ujdzie. — Otarł usta nadgarstkiem i popatrzył na Lady, która wylądowała z gracją na szczycie obok nich, przyniesiona na skrzydłach przez Gryfa. — Dobra. Zostajecie tutaj. Ja muszę ściągnąć tu tego idiotę.
    Podszedł do krawędzi skarpy i z góry spojrzał na Urizena.
      — Inaczej skończy jak wcześniej.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 07 Kwi 2019, 23:27

    V, który był rozkojarzony i wstawał ciężko z ziemi, na oznajmienie Dantego zupełnie wrócił do siebie. Po ich pocałunku czuł się świetnie, i choć było to niemożliwie nieodpowiedzialne i mogło skończyć targaniem nieprzytomnego łowcy aż do Devil May Cry, z takim rezerwuarem energii mógł sobie pozwolić na dalsze ratowanie świata. Lub brata.
    Westchnął.
    - Ach, więc chcesz go ładnie poprosić o zostawienie Spardy i tronu w spokoju, czy masz może w zapasie jakieś magiczne nierozrywalne kajdanki które sprawią, że nie pozabija wszystkich ludzi tuż po opuszczeniu piekła? - zapytał V uprzejmie, po czym również podszedł do rozpadliny. - Chcę zobaczyć, jak ty go przekonujesz, a on cię nagle słucha, bo jak na razie; jeśli mnie pamięć nie myli, waszą jedyną interakcją było zawzięte odbijanie ataków.
    Przechylił głowę, patrząc na Dantego.
    - A jeśli, teoretycznie, walka skończy się porażką Spardy, masz jeszcze szansę wybić mu z głowy zapanowanie nad światem i zostawienie piekła w spokoju, bo przecież to jest dokładnie to, czego on chce od życia.
    V puścił spojrzenie po wszystkich obecnych.
    - Jest inna droga, żeby osłabić Spardę i nie doprowadzić do uwięzienia Urizena. Trzeba zająć się tą mackowatą masą. Zerwać jej możliwość pobierania energii z lochów pod pałacem. Może po prostu... Wypuścić te demony? To da nam więcej czasu. - powiedział na głos, przedstawiając jakikolwiek plan.

    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Pon 08 Kwi 2019, 00:01

      — Wtedy będziemy musieli stąd uciekać — powiedziała Trish, ściągając na siebie spojrzenie Dantego.
      — Zostawić go? — mruknął Dante.
      — Nie przemówisz do niego. Jeśli chcesz go uratować, trzeba go najpierw pokonać, jeśli chcesz go pokonać, musimy lepiej się przygotować — zauważyła trzeźwo demonica. — Nie popełniaj mojego błędu.
      — Heh — mruknął Dante i skrzyżował ręce na piersi. — Ale jak wypuścisz z lochów te popieprzone fatamorgany, wszystko tutaj zeświruje. Nie widziałem jeszcze czegoś podobnego. To raczej nie jest dobry pomysł.
      — Jedyny, jaki mamy.
      — Nie ufałbym mu. — Dante machnął podbródkiem w stronę V, nawet na niego nie patrząc. — Jeśli to cząstka Vergila, na pewno uknuł sobie w głowie jakiś podstępny plan.
      — Co jest w lochach? — zapytał Nero.
      — Nic dla ciebie, mały — zbył go Dante. — Co nam da wypuszczenie ich? — Spojrzał na V. — Nie będziemy w stanie tu nawet wrócić, jeśli to zrobimy.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 09 Kwi 2019, 21:46

    - Jeśli to zrobimy, Sparda będzie musiał je wyłapać, żeby mieć z czego ciągnąć energię. Nie sądzę, żeby wszystkie demony w lochach były opętane, wygląda mi to raczej na jego baterie do ładowania, po co ta czarna masa miałaby opętywać zawartość lochów, skoro i tak nie można z nich uciec? Zdawało się, że Sparda z Urizenem są wystarczającym wyzwaniem. A jeśli się mylę i wszystkie są opętane… Pamiętajmy, że zasięg tej mocy jest ograniczony do terenów przy Spardzie. Śmiem wątpić, by całe piekło oszalało bardziej, niż teraz. - V wzruszył ramionami - Potrzebujemy czasu, więc po prostu go sobie załatwmy.
    Choć starał się wyjaśnić wszystko łopatologicznie, mag czuł w kościach, że i tak nie przekona brata.
    Ale czy przekonywanie go miało jakikolwiek sens? Obaj potrafili być równie uparci.
    - Masz lepszy pomysł? Iść na dół i dać się pokonać?


    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Czw 18 Kwi 2019, 21:39

    Dante skrzyżował ramiona na piersi i w zamyśleniu patrzył w dół, na to, co zostało z jego brata.
    Jakże był obojętny, jaki zimny i ślepy. Nie odezwał się nawet słowem, skupiając tylko na pojedynku ze Spardą, który oto po raz kolejny powrócił, w samą porę, oczywiście; jak zawsze wtedy, gdy nikt już go nie potrzebował. Ciekawe, gdzie był, gdy ginęła matka.
    Czy to naprawdę ten gość, który chronił ludzkość i zapisał się w mitach jako jej wybawca, tego Dante nie był pewien; musiałby chyba mieć rozdwojenie jaźni, żeby łączyć w sobie dwie tak skrajne postaci, tę z jego wspomnień i tę ze wspomnień ludu.
      — Nero. — Zupełnie zignorował V i popatrzył na młodzieńca. — Pilnuj, żeby pan Szekspir nie narobił bałaganu. Może pogracie w scrabble.
      — Dokąd idziesz? — Gdy Dante odwrócił się i ruszył w przeciwną stronę niż ku polu walki, Trish podbiegła do niego i zrównała się z nim.
      — Po miecz Spardy. Popilnuj chłopców, gdy mnie nie będzie.


    Ostatnio zmieniony przez Koss Moss dnia Wto 23 Kwi 2019, 23:59, w całości zmieniany 1 raz
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 23 Kwi 2019, 23:06

    V powiódł wzrokiem za odchodzącym łowcą demonów, a potem, gdy ten zniknął mu z oczu, uśmiechnął się uprzejmie do Nero.
    - Cóż, skoro już została tu ta myśląca część drużyny, dobrze by było spożytkować ten czas. Ja idę spojrzeć, co ciekawego jest w lochach. A jestem przekonany, że jest co oglądać. W zasadzie mógłbym nawet zarzucić historyjką... - zerknął na chłopaka - Jeśli jednak chciałbyś spróbować mnie zatrzymać, najpierw będziesz mnie musiał dogonić. - V uniósł do góry przedramię - Gryfie! - ptak zmaterializował się i złapał go w locie - Zaraz wracam, nie ruszajcie się stąd! - rzucił do Lady, dając się ponieść dokładnie w odwrotną stronę, w którą poszedł Dante.


    - Co ty wyprawiasz, przestań! - huknął Sparda, kolejny raz odbijając atak Urizena - Nie słuchaj głosów w głowie, otrzeźwiej w końcu! Musimy porozmawiać, rozumiesz? Po - ro- zma- wiać. - wycedził, siłując się z demoniczną częścią Vergila, próbując przygnieść go do ziemi i unieruchomić - Nie zachowuj się jak urażony czterolatek, przecież wiesz, że nie chciałem cię zaatakować! Co w ciebie wlazło? Mam poczytać ci bajkę? Awrrrh! - warknął, gdy Urizen serdecznie przywalił mu czaszką w szczękę - Cholera, matka by ci poczytała wiersze, zawsze była lepsza w uspokajaniu waszej dwójki... Ymh! - cios w brzuch wcale nie ułatwił Spardzie zadania - Vergil! Na piekło! Dlaczego mam wrażenie, że twój mózg zupełnie gdzieś wyparował?!
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Sro 24 Kwi 2019, 00:17

      — Hej! — zawołała za V Trish, po czym zaklęła. — Cholera.
      — Trzeba go powstrzymać, tak? — Nero wydawał się już zupełnie zagubiony. Nie wiedział, kogo powinien słuchać, a kogo nie, ale to Dantego znał najlepiej. I to Dante powinien wiedzieć, co robi. — Ej, Szekspir! Stój!
    Rzucił się w pogoń za uciekinierem, zostawiając kobiety na szczycie skarpy. Lady zbliżyła się z trudem do Trish i popatrzyła za młodzieńcem i gonionym przez niego V.
      — To się nie może dobrze skończyć — wydusiła.

    Dante zachwiał się, gdy zatrzęsła się ziemia, i odwrócił się przez ramię w stronę rozbłysku szkarłatnego światła.
      — Och… Nie można chłopca słać do męskiej roboty.
    Pokręcił z niedowierzaniem głową, a potem zadarł głowę i popatrzył na wbitą w mur legendarną broń.
    Była tu przez cały czas, nietknięta od lat, wśród tańczących demonów.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 24 Kwi 2019, 01:03

    V musiał przyznać, że Nero naprawdę się starał. Mógłby być w zasadzie z niego dumny, gdyby nie fakt, że dzieciak z pewnością będzie miał zamiar przeszkodzić mu w akcji. Kiedy brunet wylądował na ziemi, przyłożył palec do ust i ostrożnie ujął broń, nakazując chłopakowi zachowanie czujności.
    - Dobra, plan jest taki. - odezwał się, kiedy Nero był od niego o krok -  Nie ruszasz się. NIE. I dziób na kłódkę. Bo obudzisz to. - V wskazał końcem laski czarną, nieruchomą, dymiącą masę. - A ja, powoli i spokojnie pootwieram klatki. Jedna po drugiej. I wypuszczę tą hałastrę na powrót, tam gdzie jej miejsce, czyli z daleka od mocy Spardy i tego... cienistego czegoś.
    - Chyba żartujesz. - powiedział Nero przyciszonym głosem, lecz zanim zdołał się ruszyć, V przerwał mu.
    - Dobrze, widzę, że nie obejdzie się bez historyjki. Więc słuchaj. - mruknął cicho brunet - Pomyśl, zanim mi przeszkodzisz. Jesteśmy w centrum mocy Spardy. Te wszystkie istoty; demony, dusze, to wszystko go zasila i sprawia, że jest coraz potężniejszy. Jeśli nie ukrócimy tego, przy następnym spotkaniu Sparda będzie taką potęgą, że nie pomoże już nikt. I Urizen też będzie silniejszy. Dużo silniejszy. Te istoty z lochów, zginą. A mackowy stwór znajdzie sobie innych żywicieli. Ludzi.



    - Pomyśl chwilę! Wymagam tak dużo? Vergil, do cholery! - Sparda uchwycił w końcu wyrywającego się, wściekłego demona i zajrzał mu w końcu w oczy - To nie jesteś TY, nie dawaj sobą rządzić, przestań wreszcie, musimy pokonać to razem! Nie chcesz mnie przecież zabić, jesteśmy rodziną, pamiętasz?
    Urizen ryknął wściekle.
    - NIE jesteśmy rodziną! Chcę, żebyś zginął, chcę wchłonąć twoją moc i zająć tron, to mi się należy!
    - Vergil, co ty gadasz? Nie musimy walczyć o tron, ja go wcale nie chcę. Porozmawiajmy chwilę, to...
    - Nie jestem "Vergil". - parsknął demon - Nie jestem już tą słabą, emocjonalną istotą, która...
    - Dobrze "Nie-Vergil", słuchaj - przerwał mu Sparda - Nie chcę wcale tronu, chcę tylko zabić to czarne bydlę, które zamordowało mi żonę i twoją matkę, rozumiesz?
    - TY zabiłeś moją matkę! - wycedził Urizen - to TWOJA wina!
    - Co? - Sparda znieruchomiał na chwilę - O czym ty mówisz, Vergie?
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 14 Maj 2019, 20:10

      — Tatuś musiał nieźle oberwać — mruknął Dante ze wzrokiem utkwionym w broni. Nie był w stanie określić, jak długo się tu znajdowała. Wyglądało to tak, jakby ktoś cisnął ją tu z dużej odległości, z wielką siłą. Może w czasie walki.
    Jego moc była tak wielka, że prawie niemożliwym było go nie wyczuć. Przyciągnął nawet te małe ścierwa. A Dante czuł go znacznie mocniej.
      — Czas na imprezę.
    Rozbłysk czerwieni sprawił, że rosła sylwetka znikła na chwilę. Sekundę później z czerwonego blasku wystrzelił w górę skrzydlaty demon – i zacisnął szpony na grubej rękojeści.
    Legendarna broń należała teraz do niego.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 20 Cze 2019, 23:29

    - NIE zabiłem waszej matki. - powiedział dobitnie Sparda - Coś ci się musiało poprzestawiać w głowie, nie zrobiłbym tego... - Sparda zawahał się, patrząc w oczy jednego z synów - Nie zabiłem jej. To nonsens. Kochałem ją, was również. Co jest, twój brat też twierdzi, że jestem żonobójcą? - trzymanie wyrywającego się Vergila okazało się teraz niezmiernie trudne, nawet dla demonicznego króla. - Niedobrze. Poprzestawiano wam wspomnienia. Vergil, gdzie jest Dante? Musimy sobie poważnie porozmawiać.

    Po krótkiej opowiastce, która zdaniem V przekonałaby nawet osła, wywnioskował, że przekonanie Nero będzie jeszcze trudniejsze.
    - Ja naprawdę rozumiem, że uważasz, że powinieneś słuchać Dantego, ale w tym konkretnym wypadku każda kolejna sekunda tych dywagacji jest śmiertelnie niebezpieczna, i dobrze o tym wiesz. Po prostu pozwól mi zrobić to po co przyszedłem i...
    Rozbłysk czerwieni przeszył powietrze.
    - No dobra, już nie zdążę zrobić tego, po co przyszedłem. - westchnął V.
    - Wracamy! - rzucił Nero, pociągając bruneta za ramię do wyjścia.
    W tym samym momencie macki czarnej brei zastąpiły im drogę.
    - Aaalbo i nie wracamy. - mruknął z irytacją Nero.

    Sponsored content

    Diabelskie łzy - Page 5 Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 12:30