Muzyka ucichła, światła przygasły i biuro zostało skąpane w mroku.
Dante przez chwilę wpatrywał się w lampę z wiatrakiem, jakby liczył na to, że to tylko chwilowa przerwa w dostawie prądu, ale tak nie było.
Listy z pogróżkami o konsekwencjach za niepłacenie rachunków, które wylądowały gdzieś… tam, to było tak na poważnie.
Zlecenia nie przychodziły – dawno już nie widziano żadnego demona – nie miał nawet skąd wziąć pieniędzy na najbardziej prozaiczne rzeczy.
Może powinien się przebranżowić?
Założyć restaurację i robić pizzę.
Był pogrążony w myślach, gdy ktoś nacisnął klamkę. Nie oczekiwał nikogo innego niż Trish albo Lady.
W ostateczności Morrisona, który i tak już od dawna nie miał dla niego nic oprócz docinek.
― Ale tu ciemno!
Dante uśmiechnął się krzywo i opuścił głowę.
― Nawet nie zauważyłem.
― Odcięli ci prąd? ― zapytał Morrison.
― Skąd. Właśnie miałem iść spać ― odparł łowca. Zamknął zboczone czasopismo i rzucił je na blat. ― Co?
― Przyprowadziłem kogoś. Ma gotówkę. Wierzę, że się dogadacie ― oznajmił i już odwrócił się do drzwi, by wyjść.
Ostatnio zmieniony przez Dante dnia Wto 26 Mar 2019, 23:49, w całości zmieniany 1 raz