Diabelskie łzy

    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 26 Mar 2019, 21:21

    ― No nie, serio?
    Muzyka ucichła, światła przygasły i biuro zostało skąpane w mroku.
    Dante przez chwilę wpatrywał się w lampę z wiatrakiem, jakby liczył na to, że to tylko chwilowa przerwa w dostawie prądu, ale tak nie było.
    Listy z pogróżkami o konsekwencjach za niepłacenie rachunków, które wylądowały gdzieś… tam, to było tak na poważnie.
    Zlecenia nie przychodziły – dawno już nie widziano żadnego demona – nie miał nawet skąd wziąć pieniędzy na najbardziej prozaiczne rzeczy.
    Może powinien się przebranżowić?
    Założyć restaurację i robić pizzę.
    Był pogrążony w myślach, gdy ktoś nacisnął klamkę. Nie oczekiwał nikogo innego niż Trish albo Lady.
    W ostateczności Morrisona, który i tak już od dawna nie miał dla niego nic oprócz docinek.
      ― Ale tu ciemno!
    Dante uśmiechnął się krzywo i opuścił głowę.
      ― Nawet nie zauważyłem.
      ― Odcięli ci prąd? ― zapytał Morrison.
      ― Skąd. Właśnie miałem iść spać ― odparł łowca. Zamknął zboczone czasopismo i rzucił je na blat. ― Co?
      ― Przyprowadziłem kogoś. Ma gotówkę. Wierzę, że się dogadacie ― oznajmił i już odwrócił się do drzwi, by wyjść.


    Ostatnio zmieniony przez Dante dnia Wto 26 Mar 2019, 23:49, w całości zmieniany 1 raz
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 26 Mar 2019, 22:52

    Blask latarni z pobliskiego okna padł na mężczyznę stojącego obok Morrisona. Światło odkryło przy ruchu jego skórę, która pokryta była dziwnymi tatuażami. Przepłynęło po czarnych włosach, osiadło również na długim płaszczu, wyłaniając z mroku zarys chudej postaci.
    Obcy podpierał się od niechcenia stalową laską. Zachowywał dystans.
    Tym razem to nie Morrison kontynuował rozmowę. Po chwili ciszy mężczyzna uśmiechnął się ostrożnie kątem warg. Bardzo oszczędnie. I bardzo krótko.
    - Mam dla ciebie zlecenie. - powiedział spokojnym głosem, po czym przechylił odrobinę głowę, pozwalając, by pofalowane włosy zakryły część jego kanciastej szczęki. - Ponoć jesteś ekspertem w dziedzinie demonów. - dodał, postępując krok naprzód i przypatrując się Dantemu z wyraźną uwagą.
    Kolejny krok naprzód; nieznajomy rozejrzał się powoli po pomieszczeniu, by wrócić wreszcie do postaci łowcy i skrzyżować z nim spojrzenie. Dość oceniające spojrzenie, można było stwierdzić.
    - Wrota Piekła kolejny raz zostały otwarte. - wyrzekł nieznajomy. Jego mina zmieniła się nagle, z wyraźnie obojętnej, na bardziej zdeterminowaną. Zdawało się, że informacja o Piekle wiele go nie obchodziła, ale kryło się za tym coś więcej, ukryte było drugie dno. Mężczyzna przesunął kciukiem po rączce stalowej broni, nim przeszedł do sedna sprawy. Zdawało się, że zrobił to niemal pieszczotliwym gestem. Jakby próbował uspokoić tym samego siebie. Ale może to nie miało nic do rzeczy.
    - Chcę, żebyś zabił króla demonów. - oznajmił bez ogródek, słysząc własne słowa w całkowitej ciszy.
    Czy to naprawdę była taka cisza, że słyszał w uszach jej pisk, czy to były tylko jego nerwy?
    Człowiek zrobił krótką pauzę, nim dokończył żądanie. Kolejne zdanie przyszło mu jakby z trudem.
    - Ten król... Nazywa się Sparda.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 26 Mar 2019, 23:05

    Dopiero słysząc jego głos, Dante popatrzył na mężczyznę, który jak gdyby wyłonił się z cienia.
    Można było odnieść wrażenie, że jest cieniem; że on i ciemność roztaczająca się wokół stanowią jedność.
      ― Mm? ― mruknął z zainteresowaniem łowca i zdjął nogi z blatu biurka. Pochylił się do przodu i uśmiechnął pod nosem, sunąc powoli spojrzeniem po wysokiej, smukłej sylwetce. Dziwny gość. Coś było z nim nie tak, to było czuć na pierwszy rzut oka. ― Sprarda? ― powtórzył.
    Nieczęsto słyszał to imię, a już z pewnością nie oczekiwał usłyszeć go w takim kontekście.
      ― Coś musiało ci się pomieszać, chłopcze ― stwierdził z nutką ni to rozbawienia, ni politowania. ― Sparda przepadł dawno temu. Skąd pomysł, że wrócił na swoją ciepłą posadkę?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Wto 26 Mar 2019, 23:43

    W zasadzie - spodziewał się podobnej odpowiedzi. W zasadzie - chciałby, żeby to była pomyłka.
    Ale nie była, nie mogła być i zasadność tego faktu bardzo mocno dała mu już kość.
    Mężczyzna westchnął.
    Podszedł do biurka Dantego, w ciszy przesunął dłonią po kancie blatu i zupełnie nie patrząc przy tym na łowcę. Powoli starł palcem odrobinę kurzu, który wyraźnie nie był ścierany od dobrych tygodni. Strząsnął resztkę na ziemię, podejmując wreszcie wątek, nie kwapiąc się do żywiołowych dyskusji.
    Mag zmarszczył lekko brwi, jakby próbował właśnie wyjaśnić krnąbrnemu dziecku podstawy matematyki.
    - Albo ty zabijesz jego, albo on ciebie. - powiedział, znów spokojnym głosem, jakby nie słysząc wcześniejszej zaczepki. - Już ciebie szuka. Jak na marę z przeszłości, całkiem, powiedziałbym, żywo. - zrobił krótką pauzę, bardziej zamyślony - W zasadzie, to dość dziwne, że nadal jest tu tak spokojnie... - nieznajomy skinął głową na pomieszczenie - Oznacza to, że przyszedłem w porę. - w jego głosie pojawił się cień zadowolonej nuty.
    Obcy wyjął z kieszeni potężny plik banknotów i położył go tuż przy łowcy, dokładnie na zboczone czasopismo.
    - To jest zaliczka. Powinna wystarczyć na... przymus chodzenia spać o osiemnastej.
    I na odnowienie wszystkiego, co było w biurze, ale tego już nie powiedział na głos.
    - Pójdziemy do niego razem. - rzekł do Dantego. Uśmiechnął się, oszczędnie i z dystansem. - Możesz mówić mi V.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Wto 26 Mar 2019, 23:59

      ― V? ― powtórzył Dante, przyglądając się młodzieńcowi, który przechadzał się po jego biurze, jakby był u siebie.
    Jakby dobrze go znał.
    I opowiadał rzeczy, które, jeśli tkwiło w nich choć ziarno prawdy, było niepokojące.
      ― Dobrze, V, skoro tak stawiasz sprawę, przyjrzę się temu.
    Podniósł się żywo i zgarnął gotówkę z blatu razem ze sporą ilością kurzu. Nie przeliczył jej szczególnie uważnie, ale tajemniczy nieznajomy kupił sobie jego uwagę.
    Choćby była to tylko bajka, upewni się, że pozostanie tam, gdzie jej miejsce.
    W książce.
    Przeszedł się po biurze, zgarniając diabelskie bronie. Upchnął za pasem Ebony i Ivory, zarzucił na plecy dwuręczny miecz i sięgnął po Barloga.
    Zerknął przy tym na swojego gościa, który bezustannie lustrował go spojrzeniem.
      ― Wybacz, ale ― Dante uśmiechnął się krzywo i wyprostował ― może lepiej będzie, jeśli zostaniesz w domu. Skoro mówisz, że to Sparda, może się zrobić gorąco.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 27 Mar 2019, 00:17

    V puścił mu kolejny uśmiech, w dodatku niekąśliwy. Rozbawiony z lekka. Lecz nadal z pewną nutą wyższości.
    - I tak idę w tamtą stronę. - odparł obojętnie - A ponieważ to na pewno Sparda, przyda ci się każda pomoc. - mężczyzna odwrócił spojrzenie od przygotowanego łowcy demonów i wyciągnął do góry przedramię, na którym zaraz zmaterializował się ogromny ptakopodobny demon - Ale spokojnie, nie będę ci wchodzić w drogę. To twój pokaz, zdecydowanie.
    Byle nie twój ostatni - przemknęło mu przez myśl, gdy patrzył na przystojnego łowcę, starając się, by to spojrzenie było tylko ułamkiem chwili. Nie chciał zostać przyłapany na taksowaniu go wzrokiem. Wolał trzymać duży dystans, największy, jaki się dało.
    - Zapomniałem dodać. Musimy się z tym śpieszyć. - powiedział poważnie, jakby kończąc kwestię ustaleń - Tak będzie lepiej dla wszystkich. Idziemy najkrótszą drogą.
    Obok nóg V pojawiła się czarna pantera.
    - Jak bardzo lubisz portale? Jeden pojawił się całkiem blisko stąd.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sro 27 Mar 2019, 00:45

      ― Dobra, dobra ― odparł zblazowanym tonem, choć uniósł brew, widząc towarzyszące V demoniczne zwierzęta. ― Kogoś mi przypominasz… ― Zatrzymał wzrok na Gryfie, nim z westchnieniem założył Barloga i ruszył przodem do wyjścia.
    Kopniakiem otworzył drzwi i rzucił okiem na spokojne miasto. Nic nie sugerowało nadciągającego niebezpieczeństwa.
    Dante zmarszczył brwi i zaciągnął się głęboko zapachem wieczornego powietrza. Bardziej poczuł niż usłyszał za sobą kroki i odwrócił się przez ramię, rozchylając usta, żeby coś powiedzieć, gdy wtem coś łupnęło i zatrzęsła się ziemia.
    Zachwiali się obaj; Dante zeskoczył ze schodów i stanął przed lokalem, wpatrując się w nowo otwarty portal tuż przed nimi.
      ― Zdaje się, że znalazłem skrót ― stwierdził.
    Nawet nie drgnął, gdy z rozjarzonej szczeliny wśród okropnego jazgotu zaczęły wydostawać się demony.
      ― Całkiem nieźle uczęszczany! ― dodał podniesionym głosem, wyszarpując miecz.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 27 Mar 2019, 01:12

    - Oho. - V profilaktycznie zrobił kilka kroków do tyłu i puścił Gryfa do lotu w kierunku szczeliny - Tamten nie był tak popularny!
    W chwilę później pojawiły się demony. Dante natarł pierwszy, nie czekając, aż zdążą powyłazić, zaś V jeszcze bardziej zwiększył dystans i pokierował Cienia na wybiegające potwory.
    - Myślałem, że będziemy mieć więcej czasu - rzucił, obserwując jatkę z bezpiecznej odległości i prowadząc swoje demony za pomocą zaklęcia. Przeciwników było dużo. Ich liczba ciągle rosła, pomimo wysiłków Dantego i sług V. - Sparda ma rozmach... - dodał z niechęcią, widząc kolejną falę potworów - Nie ma już co liczyć na spokojny spacer.
    Łowca demonów robił wokół siebie bardzo widowiskową jatkę. Potwory nacierały jednak nie tylko na niego. Próbowały też dostać się do V. Co dziwne, nie próbowały zupełnie interesować się przedostawaniem do domów ani bezmyślnym niszczeniem okolicy, tylko precyzyjnie skupione były na dwóch konkretnych celach.
    - Szanse, że po drugiej stronie będzie mniej tłoczno, są marne - krzyknął V w kierunku białowłosego mężczyzny - Trzeba się przedrzeć przez portal, zanim wylezie ich więcej!
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sro 27 Mar 2019, 01:24

    Dante odwrócił się przez ramię, obnażając w uśmiechu jeden z ostrych jak brzytwy kłów.
      ― Liczyłeś na spokojny spacer, V?
    Kopniakiem posłał jednego z demonów w jego stronę i patrzył, jak istota turla się, by zakończyć swój żywot ze srebrnym końcem laski w oczodole.
    Zamachnął się Rebellionem, wykonał widowiskowy piruet; oko postronnego obserwatora wyłapałoby tylko szkarłatne smugi powiewającego za nim płaszcza.
      ― Na pierwszą randkę trzeba było… ― szarpnięciem miecza posłał demona w powietrze, a potem nabił go na ostrze jak shish kebab i cisnął nim w dwa inne potwory ― …wybrać… mniej zatłoczone miejsce. Och, no dalej! Tu jestem!
    Podrzucił niedbale miecz i zaklaskał w dłonie, wabiąc do siebie kolejne demony.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 27 Mar 2019, 01:43

    - Czasem spacery to fajna odskocznia - mruknął V, nie za głośno jednak, choć dla łowcy demonów zapewne wystarczająco - Nie za szybko na gadki o randce? Czy ty zawsze tak?
    Mag zmaterializował w dłoni książkę, jego włosy przybrały biały odcień, po czym w chwilę później na środku pobojowiska zaczął wyłaniać się ogromny, bezgłowy golem. Stwór wyciągnął długie łapska i powalił rozmachem pięć najbliższych demonów, posyłając dwa z nich prosto pod miecze Dantego. Tym razem, wspólnymi siłami, pole walki szybciej się przerzedziło.
    Łowca demonów robił przykładną siekę. O ile Piekło nie było nieskończone, nikt przy zdrowych zmysłach nie wysyłałby w to miejsce więcej wojska pod nóż. I faktycznie, nie wysłał.
    V zawołał Gryfa i korzystając z chwilowej przerwy dał się mu przenieść w kierunku szczeliny.
    - No chodź! - krzyknął do Dantego, nim wskoczył do portalu.
    Przejście zamknęło się za nimi, ukazując kręte i gorące korytarze piekła.
    Puste korytarze. Przynajmniej na razie.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sro 27 Mar 2019, 20:14

    Czym był?
    Dante nie zadawał pytań na głos. Tożsamość klientów zwykle nie interesowała go nawet w najmniejszym stopniu, dopóki płacili na czas. V był jednak istotą nietypową. Z pewnością nie był człowiekiem – człowiek nie byłby zdolny do okiełznania tych osobliwych demonów – ale nie był też demonem. Nie miał właściwej demonom aury, jego obecności nie towarzyszyły szczególne odczucia, a wręcz przeciwnie, była niemal niezauważalna, jakby V był cieniem, ale jeżeli tak, to czyim?
    Dante przyglądał się jego smukłej sylwetce, a gdy to robił, widział w nim coś znajomego, czegoś jednak tu brakowało.
    Uniósł brew, gdy idąc, V wyciągnął książkę i zaczął czytać pod nosem zapisane w niej wersy.
      ― Zobaczyć kwiat w ziarenku piasku. Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, w godzinie – nieskończoność czasu.
    Z początku to zignorował. Później też. Gdy jednak minęło kilka minut, a V po raz kolejny zaczerpnął wdech, by niskim głosem odczytać kolejny wers, nie wytrzymał.
      ― Hej, poeto! ― rzucił, wpadając mu w słowo. ― Może byś tak czytał w myślach?
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sro 27 Mar 2019, 21:05

    Uwaga Dantego sprawiła, że V podniósł na niego zdziwione spojrzenie. Nieco wyrwany ze swojego ulubionego zajęcia - czytania - zmarszczył lekko brwi i zamknął książkę.
    - Wolisz ciszę? - zapytał, po czym omiótł spojrzeniem nieciekawe i mało przyjazne wnętrze piekielnych korytarzy. Wydawał się niepocieszony, ale nie miał w planach wykłócać się z łowcą demonów.
    Znów wrócił spojrzeniem do Dantego. Potem zsunął spojrzenie na okładkę książki.
    A jednak. Dante jej nie pamiętał. Byli bardzo młodzi, kiedy V jako Vergil dostał ją od starca z biblioteki.
    Dobrze, że nie pamiętał, ale V musiał się o tym upewnić. W pewnym sensie pozwalało to magowi na większą naturalność. Nie musiał się bardzo starać, by nie zachowywać się jak Vergil; choć przecież był nim, nie byli identyczni.
    - Mocno pusty był ten twój lokal - rzucił V - Morrison wspomniał, że z kimś współpracujesz. Już nie współpracujesz?
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Czw 28 Mar 2019, 00:00

    Dante parsknął.
      ― O, teraz zebrało ci się na pogawędki?
    Okręcił się w chodzie wokół własnej osi, omiatając spojrzeniem dziwnie puste korytarze piekła.
    Jak przed chwilą walczyli z dziesiątkami demonów, tak teraz nie widać było ani jednego. Najwyraźniej wytłukli wszystkie z tej strony.
    Ale gdzie byli?
    Łowca zmarszczył brwi, zadzierając głowę, by spojrzeć na bezkres ciągnącej się nad nimi przestrzeni.
      ― Dawno mnie tu nie było ― mruknął w pewnej zadumie, a pytanie o partnerstwo zignorował.
    Morris musiał opowiedzieć tajemniczemu klientowi to i owo; był w porządku, ale czasem miał trochę za długi język.
    Gdyby tylko tyle samo mógł powiedzieć jemu o V.
      ― Dobra, co właściwie sprawiło, że uważasz, że to Sparda? ― zapytał, przechodząc do rzeczy; konkrety, konkrety. Najpierw to, co ważne, później pogłębianie znajomości.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 28 Mar 2019, 00:45

    - Dlaczego uważasz, że się mylę? - odparł pytaniem na pytanie, po czym milczał przez dłuższą chwilę. Na jego twarzy odbiło się zatroskanie.
    - Tak powiedział twój brat, Vergil. - powiedział cicho V - Chwilę wcześniej, nim został przeszyty własnym mieczem i rzucony na kolana, jako darmowa pożywka energetyczna, razem z rzeszą pobliskich demonów.
    Ta cisza dzwoniła mu w uszach. Dzwoniła, odkąd on i Urizen stali się dwiema oddzielnymi istotami. I choć czytanie poezji pomagało, nie było w pełni wystarczające. V źle znosił samotność, choć z pewnością by tego nie przyznał.
    - Sparda oszalał. Karmi się energią pokonanych.- kontynuował mężczyzna, gładząc okładkę czarnej książki - Stwierdził, że odbiera to, co mu się należy. Zaczął od piekła, ale wątpię, by na tym poprzestał. Odkąd się pojawił, zapanował tu chaos.
    V musiał powiedzieć o Vergilu. Dokładniej to Urizen był jego celem, nie sam Sparda. Ale ponieważ Sparda uwięził demoniczną połowę V, człowiek nie miał żadnego wyboru. Musiał dorwać jednego i drugiego, i zrobić to, zanim jego ciało rozpadnie się w proch. Czyli jak najszybciej, wedle swoich rachunków. Jak najszybciej musiał uratować świat i zakończyć tą farsę, raz na zawsze.
    Byłoby świetnie, gdyby Dante nie podzielił losu brata. V Tylko w nim pokładał nadzieję.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Czw 28 Mar 2019, 19:19

    Syn Spardy zatrzymał się powoli, a na jego twarzy nie było już nawet najmniejszego śladu po pobłażliwym, lekkodusznym wyrazie, który zdawał się do niej przyklejony.
    Przystanął w końcu i znieruchomiał, mrużąc oczy, jakby analizował słowa, które właśnie padły.
      ― Vergil? ― powtórzył powoli i była to chyba pierwsza rzecz, która go w tym wszystkim zaniepokoiła; która sprawiła, że podszedł do sprawy z powagą.
    Vergil, jego bliźniaczy brat – o kilka godzin starszy – ten uparty, zimny i niezrównany wojownik, drugi syn Spardy, jego Nephilim, pokonany?
    Kimkolwiek był demon, który był temu winien, musiał być niezwykle potężny, o ile to była prawda, o ile V nie prowadził go właśnie w jakąś pułapkę.
      ― Tylko jedna osoba pokonała dotąd mojego brata ― przyznał ostrożnie. Coś w jego oczach pociemniało. ― Jeżeli to, co mówisz, jest prawdą… Nie mam czasu. ― Cofnął się o krok, oparł o parapet pozbawionego szyb okna (lub czegoś, co było nim kiedyś, w innym świecie) i zaczął odchylać. ― Adios.
    Wypadł.
    Gdy V podbiegł do okna, zobaczył go daleko w dole, w demonicznej formie, z rozłożonymi skrzydłami, mknącego przed siebie bez ani jednego spojrzenia w tył.
    A pod nim wielka czerniła się przepaść, mroczniejsza jeszcze aniżeli nieboskłon nad ich głowami.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 28 Mar 2019, 22:52

    - Dante! - zdążył jedynie krzyknąć, patrząc za oddalającą się szybko postacią - Nie...
    V zacisnął dłoń w pięść.
    - ...Szlag by to.
    Zacisnął powieki, robiąc kilka uspokajających wdechów.
    - O-hooo ho, plan nie wypalił? - kraknął Gryf, wyłaniając się zza ramienia V - Coś taki skwaszony? Złość piękności szkodzi!
    - Stul dziób. - prychnął człowiek, odsuwając się od dziury w tunelu - To nie jest pora na żarty, rozumiesz?
    - Tajest, nie pora. To co zrobisz, rzucisz się w dół? Ej, nawet o tym nie myśl, nie będę cię wlec przez całą tę drogę...
    - Nie mogę pozwolić, żeby ON... poszedł tam sam! - warknął V, przerywając Gryfowi i przywołując Cienia, dzięki któremu zamiast schodzić, zjeżdżał po powierzchni w dół, lewitując cal nad ziemią - To był koszmar, walka ze Spardą, koszmar, który będzie do mnie wracał! Może mielibyśmy jakieś szanse... we dwóch, po opracowaniu planu, ale teraz? - V zrobił nieco drżący wydech - To jest już samobójstwo.
    Koss Moss
    Koss Moss
    Minor Vampire

    Punkty : 11735
    Liczba postów : 2431
    Skąd : z Kosmosu
    Wiek : 105

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Koss Moss Czw 28 Mar 2019, 23:13

    Spoglądając w ciemną bezgrań ponurych krain zaświatów, syn Spardy krzywił się z niemal fizycznego bólu. Minęło wiele lat, już prawie go nie pamiętał.
    Minęło tyle lat.
      ― Tutaj.
    Odchylił długie prześcieradło, odsłaniając ciemną przestrzeń pod łóżkiem.
    Vergil popatrzył na niego nieufnie.
      ― Znajdzie nas…
      ― Szybko, Vergil!
    Patrzył, jak brat chowa się pod łóżko i kuli pod nim.
      ― Dante…
    Odwrócił się, by nie patrzeć już w jego błyszczące od strachu oczy, i skierował wzrok ku drzwiom.
    Obroni go, obroni.
      ― Co robisz?
      ― Cicho.
      ― Dante!
    Dante zacisnął zęby i dłonie, słysząc ciężkie kroki na korytarzu.
    Nie pozwoli mu. Nie pozwoli.

      ― Vergil. W co ty się znów wplątałeś? ― mruknął w zadumie, nim powoli ruszył dalej, w dół stromego zbocza, wsłuchując się w wycie wiatru i potępionych dusz.
    Czuł tę obecność. Emanował nią każdy cal tego miejsca. Wiedział, dokąd się kierować, choć nie miał kompasu; któryż zresztą podziałałby tutaj.
    Kompasem było to, co czuł. Diabelski zmysł, który niczym węch wiódł go do źródła zepsucia.
    Odór demonicznego uzurpatora był nie do zniesienia.
    Tam, w dali, niebo rozcinał pas purpury. Dante wiedział, że właśnie to miejsce jest jego celem.
    Nie chciał nawet zastanawiać nad tym, czy jest już za późno. Nie mógł się zatrzymywać.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Czw 28 Mar 2019, 23:38

    - Nie zdążę.
    Nie musiał mówić tego na głos. Świst w uszach zagłuszał ciszę, potwierdzał fakt, że mężczyzna opadał na coraz niższe rejony piekła - ale co z tego; co z tego, skoro było już za późno.
    - To się nie może tak skończyć.
    Świat milczał, trwał w bezruchu, w zupełnej obojętności na troski V.
    - Dlaczego wciąż jest tak pusto?
    Skrzydła Gryfa otarły się o policzek V. Ich łopot przeniósł się na przód, a ogromny ptak wyleciał przecierać szlak.
    - Wolałbyś tu tłumy? - zachichotał Gryf - Wtedy mógłbyś zdążyć co najwyżej na finał, ale na pewno nie walkę. Finał, którego nie chcesz tak naprawdę widzieć, co nie, V?
    V zagryzł zęby.
    - Nie drażnij mnie.
    - Finał na pewno będzie widowiskowy, nie może być inaczej, w końcu Sparda znajdzie godnego sobie przeciwnika! Ha!
    Gryf chwilę później wpadł na zwisający z sufitu demoniczny kryształ.
    - Ej. Ej! Nie rób mi tak. - w głosie demona pojawił się wyrzut - Przecież mówię prawdę! Ty nie miałeś z nim najmniejszych szans!
    V spojrzał na Gryfa wymownym, lodowatym wzrokiem.
    Reszta drogi minęła im już w milczeniu.

    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sob 30 Mar 2019, 20:35

    Co jakiś czas nieznacznie spowalniały go pomniejsze demony, ale pozbycie się ich było jedynie formalnością. Nigdy żaden nie nauczył się na błędach swoich pobratymców. Wszystkie tak bardzo chciały mu dokopać, i same nadziewały się na jego miecz.
    Nie oglądał się za siebie. Nie dbał już o to, co stało się z V, równie intrygującym, jak dziwacznym; zawsze radził sobie sam i tak będzie też tym razem.
    Skopie tatuśkowi dupę za to, co zrobił – jeżeli to on.
    Zniszczy go tak, jak on zniszczył ich dzieciństwo.
    Tym razem to było bardzo osobiste.
    Pieprzone problemy rodzinne.
    Skorzystał z kilku portali i kiedy stanął u szczytu skał kryjących to miejsce przed widokiem tych, którzy byli po drugiej stronie, zobaczył go wreszcie na własne oczy.
    Lub raczej pałac, który piekielny uzurpator mienił chyba swoim domem. To właśnie z niego bił ku niebu pas purpurowego światła, i właśnie z niego wydobywał się ten potworny odór.
    Fosę stanowiły piekielne, szkarłatne płomienie, a strażników hordy demonów, które z kaplicy na szczycie góry wyglądały jak mrówki.
    Musiałby je ominąć. Nie mógł tędy przejść, ale musiał dostać się do pałacu.
    Nie było czasu do stracenia, ale powinien pomyśleć. Minęło dużo czasu, odkąd naprawdę używał mózgu. To takie męczące.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sob 30 Mar 2019, 21:27

    - Hej, tam jest! - kraknął Gryf, łomocąc skrzydłami duszące, piekielne powietrze.
    V inaczej zapamiętał to miejsce. Było jakieś bardziej przyjazne. Nie tak przytłaczające. I nie śmierdzące siarką w tak irytujący sposób. Ale cóż. Może ludzkie ciało po prostu adaptowało się gorzej. Jakby nie patrzeć, nie był w miejscu dostosowanym do ludzi.
    - Stoi na zboczu. Tam, po drugiej stronie. - dodał demon, widząc że V się rozprasza - Chyba nie pozwolisz mu iść dalej samemu?
    - Mmm? - V spróbował namierzyć Dantego, i odczuł pewną ulgę, widząc go całego i zdrowego - Nie, jasne, że nie. Skorzystam z ulubionego środku transportu, który nazywa się "latający-demon-który-trzyma-dziób-na-kłódkę". - kącik warg maga uniósł się w nieco złośliwym uśmiechu, uśmiechu tak podobnym do uśmiechów Vergila -Dalej, nie mamy czasu. - ponaglił go V i wyciągnął do góry dłoń, na co Gryf wydał tylko podobny do parsknięcia dźwięk, i pochwycił go, żeby przenieść przez rozpadlinę pomiędzy wzgórzami.

    V zeskoczył na ziemię kawałek za plecami łowcy demonów. Podszedł z wolna, wyciągnął książkę.
    - "Milcząc, wsparty na dłoniach, z plecmi zgarbionymi,
    W płaszcz długi dwojga skrzydeł szczelnie otulony,
    Na igłach wiecznych lodów zasiadł Potępiony
    I pośród ciszy nocnej zatopił wzrok w ziemi.
    " - zacytował, unosząc spojrzenie na stojącego przy nim mężczyznę. Zrobił chwilę pauzy, mając wrażenie, że towarzysz stara się go ignorować.
    - Dante. - odezwał się ponownie V, a w jego głosie była już tłumiona obawa - Żeby zabić Spardę, potrzebny jest plan. Dobry plan. Nie widziałeś tego, co ja. On jest zupełnie inny, niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sob 30 Mar 2019, 23:09

    Dante westchnął i odwrócił się powoli do tajemniczego młodzieńca. Zmarszczył lekko brwi, wbijając szare spojrzenie w jego twarz, i oparł dłonie na biodrach.
    Jak on w ogóle się tu dostał? Uparty drań. Jego powody, by znaleźć się w tym miejscu, budziły coraz więcej wątpliwości.
    Jego osoba budziła ich coraz więcej.
    Coś z nim było nie tak.
      ― Wiedziałeś, do kogo z tym przychodzisz. Wiedziałeś, kim jestem. Twierdzisz, że znasz go lepiej ode mnie? ― mięśnie po lewej stronie jego warg uniosły się i napięły, gdy mężczyzna odsłonił część zębów w wyrazie niezrozumienia. ― Kim ty jesteś, co, V?
    Czas uciekał mu przez palce. Czuł boleśnie upływ każdej sekundy. Najbardziej bolesny był jednak brak odczuwania. Nie wyczuwał znajomej energii Vergila. Może była niczym wobec tego, czym emanował Sparda.
    A może już jej nie było.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Sob 30 Mar 2019, 23:38

    - Twierdzę tylko, że wiem, co widziałem. - podjął ostrożnie V.
    Dante zadał w końcu mocno dociekliwe pytanie. Pytanie, na które V wolałby wcale nie odpowiadać.
    Tym razem nie puścił mu uprzejmego uśmiechu. Przechylił głowę lekko na bok, patrząc na niego z jakby ukosa, sposobem pełnym dystansu, obcym; takim, w jaki Vergil nigdy by nie popatrzył. Nie ten dumny i wyniosły Vergil, który chciał mieć na kolanach cały świat, który rzucał wyzwanie, gdziekolwiek się nie pojawił.
    Czarne włosy opadły miękko na twarz.
    - Jestem kimś, kto powinien był zginąć dawno temu. - powiedział w końcu głosem, w którym pobrzmiewał jakiś żal, niepokój. - Cieniem przeszłości. Chcę tylko odkupić swoje winy, Dante. - w jego głosie była szczerość - Zapewniam cię, jesteśmy po tej samej stronie.
    Zsunął spojrzenie na bok, nie chcąc przypatrywać się tej chłodnej podejrzliwości, która malowała się na wargach mężczyzny.
    - Bycie dobrze poinformowanym nie czyni ze mnie twojego wroga. - dodał, marszcząc lekko brwi, nadając jego twarzy zatroskanego wyrazu.
    V się przejmował. Miał serce, emocje; zdawało się nawet, że miał ich zbyt wiele i kurczowo próbował je wszystkie uciszać.
    - Musimy dostać się do Spardy, ominąć setki strażników i pokonać go, to jest priorytet. Sugeruję...
    Nie skończył.
    Gryf splunął błyskawicą, która trafiła w wychodzącego z ziemi demona.
    - Wrogowie! - kraknął, w razie gdyby rozmowa tamtej dwójki okazała się zbyt wciągająca.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Sob 30 Mar 2019, 23:57

      ― Dobra… ― mruknął Sparda, wyszarpnął jak gdyby od niechcenia miecz i przeciął na pół demona, który szarżował na V, ratując zarazem młodzieńca od potencjalnych obrażeń.
    Okręcił się wokół własnej osi i zrobił to samo z kilkoma kolejnymi, które wydostawały się spod pękającej skały, uzbrojonymi w szpony łapskami starając się im zagrozić.
    Cóż jednak mogły zrobić…
    Syn Spardy siekł je wręcz machinalnie, nawet nieszczególnie się do tego przykładając. Zawsze jednak robił to w sposób widowiskowy, posyłając w powietrze mnóstwo flaków. Głowy toczyły się po ziemi. Dużo głów…
    Ledwie jedne zostały unicestwione, w ich miejsce pojawiały się kolejne demony. Było ich tak dużo, że zrobiło się tłoczno. W pewnym momencie ziemia zadrżała mocniej; Sparda uskoczył w ostatniej chwili, nim pękła, otwierając drogę demonowi innego rodzaju.
    Zadarł głowę, patrząc, jak V zgrabnie biega po plecach potwora i dosiada go jak ulubionego ogiera. Wyglądał, jakby zapatrzył się i stracił kontakt z otoczeniem, ale demon, który usiłował ten stan sprytnie wykorzystać, zakradając się od tyłu, został od niechcenia postrzelony w sam środek pyska – przy czym Dante nawet nie spojrzał w jego kierunku.
    Raven
    Raven
    Minor Daemon

    Punkty : 3596
    Liczba postów : 341
    Skąd : Warszawa

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Raven Nie 31 Mar 2019, 00:24

    Nawet w tym wydaniu ich walka uzupełniała się wzajemnie. Niegdyś, walcząc ramię w ramię, obaj mieli broń białą. Teraz, przy używaniu przez V demonów, nadal potrafiło to współgrać, jakby nie walczyli drugi, a przynajmniej dwusetny raz w takim układzie.
    Dante był stworzony do robienia widowiska. Posoka lała się strumieniami, odrąbywane kończyny odpadały jakby były z lichego gipsu, nie demonicznej materii, a on kręcił się pośrodku, coraz bardziej zgrzany i coraz bardziej zaciekły. V starał się nie rozpraszać; kontrolowanie trzech istot na raz nawet dla niego było uciążliwym zadaniem, ale i tak znajdował chwilę, by obdarzyć łowcę zafascynowanym spojrzeniem.
    Nie dało się patrzeć gdzie indziej, kiedy on dawał show. Dante był niezrównany, był stworzony do tego fachu.
    Białe włosy zwichrzyły się, smagały zarośniętą szczękę, a wargi wygięte w wyrazie dzikiego szału, odsłaniały ostre kły.
    V jakby pamiętał ten wyraz u brata, ale niezupełnie, nie do końca. Nie odbierał go w taki sposób jak teraz, gdy byli razem, a on w nowej, ludzkiej formie. Odkrywał Dantego zupełnie na nowo, jak obcą osobę, choć pamiętał przecież, jaka była ich przeszłość.
    Zaś demonów robiło się coraz więcej i więcej.
    - Ha, chciałbyś... - syknął V w chwilę przed tym, nim szabloręki demon próbował wbić stal w brzuch łowcy, ale został zdekapitowany przez atak czarnej pantery.
    - Nadchodzi nowa fala! - zakomunikował Gryf.
    Dante
    Dante
    Daemon

    Punkty : 2512
    Liczba postów : 517
    Skąd : Z kosmosu

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Dante Nie 31 Mar 2019, 00:31

      ― Mmm?
    Dante odskoczył przed atakiem demona uzbrojonego w długą szablę i zderzył się plecami z V. Przywarli do siebie, odpierając kolejne ataki, które nadchodziły zewsząd. Od strony powietrza osaczyły ich skrzydlate demony, a spod ziemi wciąż wyrastały szponiaste łapska, które chwytały ich za kostki, o ile w porę się nie odsunęli.
    Jedna z takich łap na chwilę unieruchomiła skoncentrowanego na kontrolowaniu swoich bestii V i byłaby go wciągnęła w powstającą rozpadlinę, gdyby Dante w ostatniej chwili nie złapał towarzysza za kołnierz.
      ― Mówiłem, że może się zrobić gorąco! ― rzucił, blokując ostrzem Rebelliona te ataki, których nie zdążyły zablokować zwierzęta.
    Pomógł V stanąć na nogach i odwrócił się do swojej części demonów, ale ta walka zdawała się nie mieć końca. One przychodziły z dołu. A na dole były ich dziesiątki tysięcy.
    Zdaje się jednak, że Dante nie potrafił powiedzieć sobie dość. W swoim szale pewnie nawet nie zauważył, ile ich nadciągało.

    Sponsored content

    Diabelskie łzy Empty Re: Diabelskie łzy

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon 20 Maj 2024, 12:30